Dzieciństwo spędziłam w starej kamienicy. Sąsiedzi byli przeważnie spokojnymi ludźmi, a ich drobne dziwactwa nikomu nie przeszkadzały.
W oficynie mieszkało małżeństwo z trójką dzieci. Ona – istna horpyna – barczysta, umięśniona, z wąsem nad górną wargą. On – szczuplutki, drobniutki – chucherko. Na ogół nic się u nich nie działo. Ale czasami on przychodził w stanie wskazującym. I wtedy następowała metamorfoza: słychać było jakieś krzyki, trzaski. Po godzinie robiło się cicho.
Któregoś razu awantura przybrała poważniejszy obrót – usłyszeliśmy jakieś wrzaski, łomoty. On wyrzucił ją z mieszkania. Razem z drzwiami!
Sytuacja była nieciekawa – rzadko bywaliśmy świadkami czegoś podobnego, więc na prośbę poszkodowanej jedna z sąsiadek zadzwoniła na milicję.
Przyjechali dość późno.
Drzwi były wyłamane z zawiasów i oparte o ścianę. Mimo to nie pchali się do środka. Zadzwonili.
Na to po chwili wylazła horpyna w samych majtkach, z rozbitą wargą, ale piekielnie czegoś zadowolona.
– A wy tu czego? – zagaiła.
Milicjanci na to, że do awantury…
– A panie! Ja nie wiem, że to te ludzie takie zazdrośne są! My to się z chłopem straśnie kochamy, a to na mielicje zadzwonili z zazdrości! Ja to panie nawet dzwonić nie umie!
Jeden z nich coś nieśmiało o drzwiach próbował, o rozbitej wardze…
– A to nie, panie! Że drzwi? To tak same ze sie wypadli… – a widząc, że jakoś niespecjalnie jej wierzą, dodała szybko – Znaczy… no… od tech, jak jem? Igraszkow!
Spytali więc jeszcze dla porządku, kto doniesienie mógł złożyć.
– A to ja nie wiem, panie… może te spod trójki, albo spod piątki… Ale najpewniej to ta pani Joanna z samej góry (panią Joannę właśnie o to prosiła). Bo ona to wdowa od dwóch lat jest! I ona straśliwie na cudzech chłopow łakoma. A już na mojego okrutnie! Za swojem jej nudno…
Milicjanci najpierw zawitali do nas, potem do tych spod piątki, a na koniec do pani Joanny.
Nie omieszkali całej rozmowy przytoczyć.
– I widzi pani – żaliła się później pani Joanna mojej Mamie ze łzami w oczach – Ósmy krzyżyk mi idzie, a jeszcze złodziejką cudzych mężów zostałam!
Po lakierniczych przygodach zapraszam na nobelonik, któremu niech patronuje refrenowy wers z piosenki Piotra Szczepanika:
Bo miłość jest nie…
Dobry wieczór i dobrej zabawy:)
A ja jeszcze chwilę pobuszuję po Laudatowym pięterku:)
Tylko ten, kto nie pojmuje euforii wynikającej z igraszkow mógłby tu rzucić kamieniem!
A sam zarzut? Wiadomo: kłamliwy i niesprawiedliwy, ale jakże podniósł wartość swojego chłopa w oczach Horpyny! Bo szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie… Horpyna to dobrze wiedziała, choć dzwonić może i nie umiała 😉
Tak, Tetryku, euforia z igraszkow wiele (jeśli nie wszystko) tu może tłumaczyć 😉
I jakże podniósł wartość swojego chłopa w jego własnych oczach:)
Dobry wieczór. Anegdota oczywiście znakomita (ta gwara w zapisie to skąd? Lubię sobie takie rzeczy zapamiętywać względnie zapisywać, żeby potem ew. wykorzystać w pracy), ale pamiętajmy również o drugim dnie – dokładnie tak wygląda przemoc w rodzinie, ofiara po fakcie wmawia wszystkim (i pewnie sobie też), że nic się przecież nie stało, ta druga połówka, co ją właśnie zmaltretowała (tak, często po alkoholu), to tak naprawdę kocha, a służby to wezwał ktoś ze złośliwości albo zazdrości…
Gwara ze słuchu:)
My jako dzieciaki nie mogliśmy przecież przepuścić takiego wydarzenia, więc tłoczyliśmy się tuż, wyciągając szyje i nastawiając uszu:)
Jak napisałam – to była wyjątkowa sytuacja, nigdy wcześniej (ani później) nic takiego się w tej rodzinie nie zdarzyło. Owszem, kłótnie bywały, ale nie rękoczyny.
Oczywiście, masz rację, Quacku, tak wygląda schemat przemocy w rodzinie.
Złośliwe klamki, ciemne schody, agresywne drzwiczki od szafek…
Nie wiem, czy pamiętasz taką scenę z Kleru, gdy jedna z parafianek przy spowiedzi u księdza-Więckiewicza zalała się rzęsistymi łzami, wołając:
– Przestał bić, znaczy już mnie nie kocha!
I to kolejny, typowy, a jak przerażający schemat myślenia ofiary alkoholika.
No to jest w sumie w jakiś sposób niebywałe: tzn. sytuacja wyjątkowa, może nie jednorazowa, ale – jak sama piszesz – rzadka… a i tak sąsiedzi (czy też sąsiadka) gładko weszli w ten schemat, tak jakby się zdarzał co tydzień czy też co drugi dzień.
Mówisz o bohaterce opowiadania?
Czy o interweniujących sąsiadach?
Bohaterka nie była zbyt wysokich lotów, ale to ona w tej rodzinie nosiła spodnie. Może to był powód niesnasek? On był na co dzień bardzo spokojny, taki trochę przepraszam, że żyję, mogło mu z tym być źle i po alkoholu to się ujawniało… Nie wiem, byłam wtedy dość mała jeszcze, miałam nie więcej niż sześć, siedem lat…
Natomiast jeśli chodzi o sąsiadów, to trudno ingerować, gdy nikt nie prosi o pomoc… Gdy bohaterka poprosiła – otrzymała ją natychmiast.
Poza tym – po dzieciach nie było widać śladów przemocy, jak sobie przypominam – żadne z nich nie było ani agresywne, ani szczególnie wycofane – zwykłe dzieciaki, jakich wiele.
A mogło być i tak, że bohaterka miała ciągotki masochistyczne, nie sądzisz? 🙂
Mam na myśli bohaterkę – skoro nigdy wcześniej ani później nic takiego się nie zdarzyło.
Bardzo możliwe są te motywacje sąsiada. Kiedyś bodaj Niziurski pisał (w innym kontekście, ale mechanizm ten sam) o sprężynie, którą można nakręcać i nakręcać, ale jak pieprznie…!
To dobre porównanie:)
Z jednej strony historyjka zabawna z drugiej jednak…to, co napisał Quacki.
Wolę jednak miłość bez rękoczynów.
Dobranoc!
Spokojnej!
Osobiście tego, co kończy się lub zaczyna rękoczynami, w ogóle nie nazwałabym miłością, ale… różne są upodobania…
Dobranoc, Makówko:)
Dobranoc, umykam!
Spokojnych snów, Quacku:)
U nas jutro także polowanie na tura, więc pożegnam się już, żeby nie przespać:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Witajcie!
Wyspałem się i gotów jestem na polowanie na tura 😉
Dzień dobry, ja dzisiaj do oporu, opór zakończył się telefonem od sąsiada w błahej sprawie.
No więc tak, pierwsze śniadanie w porze drugiego, a potem, jakoś, na głosowanie. U nas druga tura nie jest tak istotna jak w Krakowie, ale jednak trzeba iść i oddać głos.
A na razie jeszcze chwilę kawa i cośtam cośtam. Poprosimy!
Mnie zbudziło poczucie obowiązku.
I nawet budzik niedzielnie zaniemówił z wrażenia;)
A śniadanko było z celebracją, jak to w dniu bezzajęciowym:)
Dzień dobry, Quacku:)
Ja już głosowałam, teraz obserwuję.
Ja też, ale nie obserwuję.
My już w domu.
Teraz rozmarzamy:)
Dzień dobry, Makówko:)
Ja też już głosowałem, a gapić się pójdę wieczorem 😉
Gapić się na samochody
i na deszcz, co leci z góry,
i na żaby, i na chmury?
(Szybko – D. Wawiłow)
😉
Dzień dobry, Tetryku:)
Na samochody? Nieee… Żab tam też nie będzie.
Przez głupie żaby czasem nie chce się żyć, więc to chyba dobre, że ich nie będzie 😉
Wszak wiadomo, że ryby robiły wszystko na niby, żaby na aby, aby…
Ja przyszłam do domu na obiad.
Zrobiłam zupę POmidorową z KOperkiem i dobrze rozMISZałam.
Brzmi przepysznie. Bylebyś się nie gibała, jak ją będziesz serwować 😉
Będę stała twardo na nogach, mnie GIBanie nie grozi.
Czy może jakiś bazarek w Krakowie dzisiaj jest czynny?
Słyszałam coś tylko o wyścigach psów na Instagramie.
Bazarek zamókł albo zamarzł?
Tetryk coś wie?Hop,hop Tetryku!
O 17 frekwencja tu gdzie obserwuje -32,21%
Niewiele wiem, dopiero wychodzę.
No dobrze, będziemy śledzić.
Wychodzę na obserwacje, wrócę jutro. Zadbacie o lampkę?
Si!
Udanych obserwacji, Tetryku:)
Aktywna młodzież wyszła w sprawach społecznie użytecznych, oczywiście wszystkim krakowianom i wrocławianom życzę, aby wynik wyborów był po naszej myśli. (Piszę śmiało, „naszej”, bo nie pamiętam, abym się z Tetrykiem kiedykolwiek różnił w sprawach politycznych.) Pochwalę się, że byłem na popołudniowym spacerku w Phoenix Park, bo pogoda wyborna, na sam sweterek bez czapki, dużo młodzieży polegiwało na kocykach, trochę radosnych czworonogów tudzież dzieciarni skupionej wokół stada danieli wolno żyjących (lecz zakolczykowanych przez pracowników Parku) Wcześniej układałem sobie kafelki w kuchni ponad blatem, bo mi się poprzednie znudziły 🙂
Zazdraszczam.
Pogody.
Bo u nas ziębi niekwietniowo zupełnie:)
Dzień dobry, Laudate:)
patrzę na tę waszą pogodę z mieszanymi uczuciami: z jednej strony współczuję Wam, a z drugiej żywię przekonanie, że jak teraz jest chłodno, to niezawodny znak, że do połowy maja ta paskuda się sobą zmęczy i ustąpi miejsca pogodzie prawdziwie majowej, z ciepłymi wieczorami, co je zamierzam spędzać przy ognisku (tam w PL).
Osobiście liczę, że po kwietniowych wybrykach pani Aura rozpromieni się majowo. I to już od pierwszego dnia:)
A ja na przerwę.
A ja na wieczór wyborczy do Huty.
Przekaż mi co ciekawsze fakty…
W mojej komisji aktualnie 45.6%
Na tle Polski to przyzwoicie…
Uff… pokazały się sondażowe wyniki wyborów prezydentów kilku miast. Nasi górą. Zaangażowanie Makówki i Tetryka nie poszło na marne. 🙂
Oby ostateczne wyniki były zgodne z sondażami, howgh!
Wszystko wskazuje na to, że jednak wygrał „ten drugi”, choć różnice minimalne.
Skrzypy, szelesty, trzaski. Jak z taśmy w Starym Kinie:)
Pogoda akurat na poranną pobudkę – orzeźwia deszczem i chłodem:)
Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór. Mówisz, że wszystko tak rośnie i pęcznieje, że aż słychać? Na deszczu to całkiem możliwe, chociaż akurat chłód spowalnia…
🙂
Las z deszczem zafundowały nam wieczorne słuchowisko:)
A że tematem mogło być rośnięcie – nie wykluczam wcale:)
Makówka w tej chwili wróciła z wieczoru wyborczego.
Dalej nerwy, bo nic nie jest pewne.
Niestety, dwuprocentowa przewaga w exit poll przy dokładności badania ok. 4% nie gwarantuje niczego. Poczekajmy, aż do OKW spłyną wszystkie wyniki.
Trzymam kciuki.
U nas nie przeprowadzono sondażu, więc po prostu musimy czekać…
U nas też nie, aczkolwiek wstępne szacunki mówią o zdecydowanym zwycięstwie pani Kosiorek. Zobaczymy. Oboje mieli swoje plusy i minusy.
To chyba nie na moje nerwy. Czekanie i cierpliwość to nie są cechy mi dane.
Na wieczorze wyborczym było super, mimo że telefon odmówił mi robienia zdjęć i gorączkowo usuwałam zdjęcia, resetowałam telefon itd.
Pomagał mi w tym bardzo miły, przystojny facet i dzięki temu jakieś zdjęcia mam. Ba, nawet mi zrobił zdjęcie, a ja jemu.
Ale problem co zrobić ze zdjęciami (każdego szkoda) pozostał.
Z 60% obwodów -Gibała -50,59, Miszalski -49,41
Różnica powoli maleje: 23:56 – 68,72% obwodów – 50,56% do 49,44% dla Gibały…
00:13 – 83,48% obwodów – 50,13% do 49,87% dla Miszalskiego!
0:12 już 500 głosów na korzyść Aleksandra
00:27 – 89,64% obwodów – 50,42% do 49,58% dla AM
Krowodrza dalej liczy.
00:46 – 96,03% obwodów – 50,84% dla Miszalskiego.
01:05 – 98,23% obwodów – 51,00% dla Miszalskiego 🙂
Trochę utonęłam w perkusyjnych rytmach, ale czas płynie nieubłaganie, a jutro kolejna pobudka o nieludzkiej porze, więc pożegnam się już:
dobrej nocki, Wyspo:)
Śpij dobrze Leno, a ja chyba będę czekać na wyniki.
Dobrych, kołyszących snów, Leno!
Jest! jest! jest!
Chyba teraz już się nie zmieni?
Z tych 8 brakujących obwodów musieliby chyba wszyscy głosować na Gibałę, żeby zmienić wynik. Można już chyba spać spokojnie.
Ale emocje były!
Podobno przewaga jest już większa niż ilość brakujących głosów.
Miszalski wystąpił w TVN, ogłosił zwycięstwo i zaprosił Krakusów na Rondo Mogilskie na 8 rano.
Jednak ja wtedy będę spać.
A teraz dobranoc!
Ostateczny wynik: 51,04% przy 45,11%-owej frekwencji 🙂
Witajcie!
Trochę odespałem emocje wyborcze i cieszę się z wyniku i z zasłużonego dnia odpoczynku.
Łączę się w radości, tym chętniej że i u nas (prawie siedemdziesięcioprocentowo) pomyślnie:)
A ja mam zamiar zaraz doodespać z godzinkę.
Dzień dobry, Tetryku:)
No to pięknie!
U nas w nocy był horrorek, który wcale mnie nie bawił.
Mnie też nie bawił, raczej stresował.
Dzień dobry, cieszę się razem z Krakusami! Gdynia zaś ma zupełnie nową panią prezydent, wybraną zdecydowaną większością głosów, z tym że zarówno ona, jak i jej kontrkandydat (z PO) deklarowali wzajemną współpracę po wyborach, więc pokojowo.
A teraz poprosimy panią Gienię, prezydentkę naszej Wyspiarskiej gastronomii.
O to, to!
Śniadanko było mizerne, na chybcika, więc przyda się coś gorąco treściwego na dowieczora:)
Dzień dobry, Quacku:)
Odespane emocje. W Krakowie dużo osób poszło spać dopiero o 2 w nocy.
Dzień dobry Wyspo!
Ja nie wytrwałam.
Dzień dobry, Makówko:)
Dzień dobry Leno!
U nas były silne emocje, bo zmieniał się prowadzący. Ostatecznie wygrał „nasz” przewagą 5434 głosów. Trochę się angażowaliśmy w kampanię wyborczą Miszalskiego -roznosząc ulotki, gazetki, rozmawiając z suwerenem ulicznym, więc wynik nie był nam obojętny.
A u Ciebie jak to wyglądało? Wygrana po Twojej myśli jak napisałaś, ale chyba nie było tak wyrównanego wyniku? Kim są Ci, co walczyli w II turze?
Nie miałam już wczoraj siły się emocjonować.
Jednym z kandydatów był poprzedni prezydent, a drugim przedstawiciel jedynej słusznej partii.
Prezydent jest kontynuatorem polityki poprzedniego. To ekipa, która postawiła na rozwój naszego miasta i całkiem nieźle (moim skromnym zdaniem) jej to wychodzi.
Jego adwersarz jest radnym od (bodaj) dziesięciu lat, całkiem dobrze wykształconym (co nie bywa tak oczywiste) i chyba tyle dobrego mogę o nim powiedzieć.
Dobry wieczór, Makówko:)
Pogoda nadal szczególnie (żeby nie powiedzieć – wcale) nie rozpieszcza:)
Pada, wieje, tak na trójkę z plusem. Słonko próbuje błyskać od czasu do czasu, ale z dość mizernym skutkiem:)
Międzypracusiowe dzień dobry, Wyspo:)
Przy małej frekwencji wyniki w (prawie) całym kraju są i tak super! Jest nadzieja na wymiecenie dziadostwa żelazną miotłą. W wyborach europejskich będę brał udział!
Laudate! Mogłoby być lepiej, ale i tak jest dobrze!
A żeby było jeszcze lepiej trzeba już teraz zbierać podpisy poparcia list partii demokratycznych do Europarlamentu.
No i pójść na wybory i wybierać mądrze!
Tak, i u nas frekwencja w II turze nie była porywająca…
Dobry wieczór, Laudate:)
Dzień dobry popołudniowe. Praca i wszystko poza nią ogarnięte, teraz na przerwę 🙂
No to jestem z powrotem, po całym cyklu przygotowania-kręcenie-prysznic 🙂
I ja jestem. Ale jeszcze przed wanncosiem 😉
Dobry wieczór, Quacku:)
Pracusiowy zawrót głowy:)
Z dżymki nic nie wyszło, więc trochę nie(jak to się u nas mówi)tomna jestem:)
Ale spacerek, szczękając zębami (obie) i jeżąc futra (czy co tam które mają), zaliczyłyśmy. Na mokro, na wietrznie, na (prawie jak zemsta 😉 ) zimno. Kwietniowe zero zdecydowanie nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej:)
Ajednakdobry wieczór, Wyspo:)
Niechaj nam ta dobroć wieczora cowieczornie służy! 😉
Cowieczornie albo najlepiej od samego rana!
Niech (bo niechaj brzmi, jakbym kazała czegoś zaprzestawać:))!
Dobry wieczór! Właśnie przeczytałem prognozę na nockę, przy gruncie, tak do 5 cm, może być nawet -5. Co niewątpliwie bardziej dotyczy psiulków, nie pańciów.
Poza tym wszystko względnie w porządku, kaloryfery tutaj grzeją, serca mamy gorące, a głowy chłodne, jak wzorowi czekiści, czy jakoś tak.
Kiedyś sprawdzałam koleżance wypracowanie i natknęłam się na sformułowanie: gruntowe mrozki. Poprawiłam, nie wnikając w motywy, i zapomniałam.
Po oddaniu zeszytów sunie do mnie wspomniana koleżanka i słyszę:
– Patrz! Żaba też mi to poprawiła, a przecież to powtórzenie!
🙂
Oby nam się jak najrzadziej powtarzały!
Oj tak! Oby! 🙂
Dobranoc!
Spokojnej!
Dobranoc, Makówko:)
I ja umykam, dobranoc!
Miłych snów, Wyspo:)
Witajcie!
W nocy, cichutko i nieśmiało pojawił nam się nowy pomponik. Powitajmy gromkimi brawami debiut Rivera na naszej Wyspie!
Witam:)
Tak, pojawiło się nowe pięterko, przy Twojej dużej zasłudze.
Witaj, Riverze:)
Usz! 🙂
Dzień dobry i tutaj, Wyspo:)
A po przywitaniu chcę podziękować wszystkim za miłe rozmowy:
Dziękuję.
I przenoszę się piętro wyżej:)