« Trawniczek Mało słońca na Kaszubach »

Mili panowie, mili panowie, mili panowie Em…

Działo się to w czasach, gdy pan Władza na literkę Em resztki władzy absolutnej jeszcze posiadał.

Kolega Brata na swojej, niestety, nieogrodzonej posesji zrobił ognisko.
Uczestnicy w większości dowody już mieli, raczyli się więc piwkiem. Z umiarem. Bezdowodowa reszta, w osobie młodszej siostry na doczepkę, raczyła się ciepławą oranżadą.
Lato było – czas uciech i hulanek do białego rana.
A to była godzina dwudziesta druga.
Chłopaki na gitarkach pogrywali, trochę podśpiewywali – nikomu to nie przeszkadzało, bo w promieniu wielu metrów nie było żywej duszy.
W pewnej chwili przybłąkało się dwóch panów Em.
Raźnym krokiem podeszli do rozbawionej gromadki i zaczęli wrzeszczeć.
Wyziewy z ich wnętrz pozwalały sądzić, że sami niedawno bawili się na całego. Niestety, finał ich imprezki nie był chyba zadowalający – najprawdopodobniej zabrakło funduszy i ci dwaj mieli sie postarać o nowe.
Najpierw przyczepili się do uczestników o bezprawne rozpalenie ogniska.
Gdy ustalili, że teren jest prywatny, zażyczyli sobie pisemnej zgody właściciela.
Właścicielem był kolega – taki właśnie prezent dostał parę lat wcześniej od rodziców na osiemnastkę.
Dokumentów na darowiznę przy sobie nie miał, ale skłonny był skoczyć po nie do domu.
Wtedy panowie Em postanowili wylegitymować pijących ogniskowiczów w celu, czy wszystkie osoby pijące alkohol są pełnoletnie

– Nazwisko!
– A. – i rzut oka pana Władzy w dokumenty .
– Nazwisko!
– B.
– Nazwisko!
I tu stało się coś, na co pan Władza zareagował odruchowo:
– Psiak.
Jeb!
Przepraszam, ale nie ma innego, równie krótkiego i wyrazistego słowa na opisanie tej reakcji.
Kolega zaliczył pięknego sierpa.
Upadł.
Podniósł się i splunął. Coś zagrzechotało. Schylił się i pomacał po trawie. Znalazł!
Miał wybite dwa przednie zęby.
– To jak się nazywasz? – zagaił ponownie pan Władza, głaszcząc pieszczotliwie gumowy atrybut ówczesnych stróżów prawa.
I wtedy wszyscy jak na komendę wrzasnęli:
– PSIAK!!!
Kolega naprawdę miał takie nazwisko.
Pan Em nie zdążył użyć niezbędnika władzy ludowej .
Drugi odepchnął go, wyrwał dowód, zajrzał i wrzasnął;
– Ku…wa! Debilu poj…ny! On się naprawdę tak nazywa!
Nim imprezowicze zdążyli zareagować – panowie Em wykonali taktyczny odwrót.
Tym, co do reszty osłabiło towarzystwo, był komentarz kolegi Psiaka.
Spojrzał tępo w garść i wyseplenił:
– A pani dentyftka tak fię fiefyła, we juw mamy fałą górkę wrobioną!

409 komentarzy

  1. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku:)
    Takie wspomniątko z czasów beztroskiej młodości.

    Zapraszam i życzę miłej zabawy:)

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym. Coś strasznego, ci panowie Em Worry takich przeżyć nie miałem, ale pamiętam jak (również pijany) dalszy sąsiad z bloku naprzeciwko, również należący do tej służby, spotkał mnie z grupą całkiem jeszcze niepełnoletnich kolegów (jakoś może w okolicach VI-VII klasy podstawówki) przy osiedlowych pawilonach sklepowo-użytkowych i zaczął obrzydliwie straszyć nas, dzieciaków, że takie samodzielne szlajanie się po osiedlu to jest niezgodne z prawem i że można za to iść do więzienia. Oczywiście nie ma porównania z wybitymi zębami.

    • Lena Sadowska pisze:

      Jeszcze raz dzień dobry, Quacku:)

      Byłam wtedy jeszcze bardzo smarkata, ale też czułam lekką grozę całej sytuacji – tę całkowitą bezkarność stróżów prawa, którzy mogli wszystko. Bo niby do kogo i na kogo po takim incydencie iść na skargę? Do kolesiów interweniującej parki?
      Dobrze, że nas nie spałowali. Przecież to jeszcze nie były czasy, gdy ktoś próbowałby się wdawać w bójkę z mundurowymi…

    • Lena Sadowska pisze:

      A, swoją drogą, oni mieli też jakiegoś czuja, wiedzieli, kogo zaczepić – muzyków przy ognisku, grupę nastolatków pod sklepem…
      Do interwencji w parkowych krzakociach specjalnie się nie pchali… Objeżdżali park, nawet nie wyściubiając nosów z samochodu… Wiem, bo mieszkałam przy parku, napatrzyłam się…

      • Quackie pisze:

        A to osobna kwestia – przyłażenie, gdzie ich nie trzeba, a nieprzyłażenie tam, gdzie trzeba.

        • Lena Sadowska pisze:

          🙂
          Pamiętam, jak kiedyś zwinęli kolegę Brata, który (to muzyczne środowisko, więc cóż by innego:)) wracał zimowym przedwieczorkiem z własnym magnetofonem po wspólnym przegrywaniu muzy:) Stwierdzili, że pewnie zrobił jakiś sklep muzyczny:) Wyjaśniło się, ale nockę spędził w gościnie u panów Em:)

  3. Lena Sadowska pisze:

    No to wracam sie podłogować, ale bede zaglondau:)

  4. Makówka pisze:

    Bezkarność „służb”,wykorzystywanie przewagi władzy lub siły budzi we mnie złość i smutek.
    Boję się czy nie zaczynamy zmierzać w takim kierunku.

    • Quackie pisze:

      Zmierza, zmierza. Na szczęście częściowo jeszcze służby spełniają swoje podstawowe funkcje. No i jestem przekonany, że częściowo mają wzgląd na samorządy, mimo że formalnie podlegają MSW.

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj jeszcze raz, Makówko:)

      Chyba w każdym normalnym człowieku te rzeczy budzą złość i smutek. Ale także – sprzeciw.
      Ja czasami mam wrażenie, że tę najgorszą spuściznę po niegdysiejszych panach Em przejęli współcześni panowie SM, czyli – Straż Miejska…

      • Makówka pisze:

        Czy SM pałuje, aresztuje, upokarza ludzi?
        Nie słyszałam o takich sytuacjach, ale widać mało wiem.
        Jeśli chodzi o policjantów są bardzo różni i różnie się zachowują.
        Bynajmniej nie jestem zwolenniczką SM, ale …

        • Quackie pisze:

          Myślę, że chodzi raczej o upierdliwość i nadużywanie stanowiska służbowego do celów prywatnych.

        • Lena Sadowska pisze:

          Jak we wszystkich grupach zawodowych – i tu i tu można spotkać najrozmaitsze egzemplarze, ale z zachowania panów z SM dużo częściej da się wywnioskować, że władza uderza im do głowy, Makówko.
          Tak, upokarzają ludzi.
          I śmiem twierdzić, że gdyby mieli większe kompetencje, korzystaliby z nich czy trzeba, czy – nie trzeba.

  5. Lena Sadowska pisze:

    No dybra, jako że okazało się, iż w skrzyni mam mniejszy bałagan, niż sądziłam, idę szukać nowego zajęcia, ale nadal bede paczau 🙂

  6. Lena Sadowska pisze:

    To teraz umykam na dłuższą chwilę główniespacerkową:)

  7. Tetryk56 pisze:

    Smutną rzeczywistością jest, że do wszelkiego rodzaju władzy porządkowej, jak Emma wówczas, a PP czy SM dzisiaj, jest nadpodaż kandydatów z tego rodzaju wadami charakterologicznymi. Do tego dokłada się czasem aktywna selekcja oraz szkolenie pod takim kątem, gdy jest to na rękę władzy zarządzającej tymi służbami.
    Przytoczę żartobliwe rozwinięcia skrótów formacji porządkowych PRL:
    MO — Mogą Obić
    ORMO — Oni Również Mogą Obić
    ZOMO — Zwłaszcza Oni Mogą Obić…

    • Lena Sadowska pisze:

      Tak, też myślę, że wiele zależy od cech kandydatów i szkolenia.
      Zadaniem tego typu służb powinno być wykrywanie przestępstw i łapanie przestępców, źle dzieje się, gdy „wykrywanie i łapanie” staje się ważniejsze od „przestępstw”.

      Dobry wieczór, Tetryku:)

  8. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Odprowadzało nas „Halo!” papuga, a witało „Miauuuu” bliżej niezidentyfikowanego obiektu:)
    Wciąż upalnie, więc tempo bardziej niż spacerowe i tym razem nawet Psiuła nie wyrywała się i nie brykała:) Zrobiłyśmy rundkę wokół rozgrzanych chałupek i doceniłyśmy chłodek własnych domowych pieleszy:)

  9. Lena Sadowska pisze:

    Borze szumiący, jaki upał. Nawet na balkonie ciężko wysiedzieć:)
    Zrobiłam sobie mrożoną herbatę z miętą, cytryną i kostkami soku żurawinowego – kłaśne i dzimne, może pomoże… 🙂

  10. Quackie pisze:

    Kochani, powoli będę umykać, wykorzystam, że nie ma żaru. Dobranoc!

  11. Makówka pisze:

    Jest lampka to i można się pożegnać.

    Dobranoc!

  12. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tzn. jeszcze się zobaczy w kwestii temperatury…

    Pani Gieniu, poprosimy, lodóweczkę będzie pani uprzejma przesunąć na front.

    Koffie

    • krzysztof z Gdańska pisze:

      Kawa po południu też się przyda Delicious

    • Lena Sadowska pisze:

      O rany! Żeby tylko pani Gienia gabarytowo podołała wciśnięta między te masy powietrza 😉

      Dziś porannie mrożona herbata z lodem w serduszkach, bo dwie ostatnie gwiazdki schrupał w nocy Psiuł:)

      Dzień dobry, Quacku:)

  14. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Na razie spokojnie — ok. 25 st. Ciekawe, czy pam Q. zmieści się do lodóweczki pani Gieni?

  15. Makówka pisze:

    Witajcie!
    U mnie pochmurno, 31 stopni.

    • Lena Sadowska pisze:

      U nas wciąż słonecznie, dziś nie stuknęła trzydziestka, a łagodny wiatr odwala kawał dobrej roboty:)

      Dzień dobry, Makówko:)

  16. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Dotarłem tu z opóźnieniem ale z wielką przyjemnością przeczytałem o zabawach panów M z czasów słusznie minionych… Tired
    Moje wspomnienia z panami M. były dużo skromniejsze – kiedyś złapano mnie na załatwianiu potrzeby fizjologicznej w miejskich krzakach. Było to wkrótce po tym, jak WOPiści chcieli mnie zamknąć do tiurmy za chodzenie w strefie przygranicznej (opisywałem to kiedyś) więc trochę się przestraszyłem… Afraid
    Jednak zagrałem niewinne, nieuświadomione, dziecko (miałem wtedy 18 lat) i pokazując legitymację szkolną wyjąkałem, że nie było nigdzie toalety PANIE WAAADZO… To chyba uspokoiło panów M. i dali mi TYLKO pouczenie „spierd… stąd gó…u i żebyśmy cię więcej nie widzieli”… co ochoczo uczyniłem Wink

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Krzysztofie:)

      Miło mi, że zajrzałeś i miałeś trochę przyjemności, czytając moje wspomnienie.

      Tak, ja także słyszałam, że panowie Em uskuteczniali kąversację na najwyższym poziomie…
      Kiedyś widziałam z okna, jak pewnego listopadowego wieczora patrol złożony z mundurowego i psa pacyfikował jakiegoś wyeleganconego biedaka. Najpierw go wylegitymowali, potem ten wyższy kazał się chłopakowi położyć na chodniku, a ten niższy pilnował niezmienności pozycji. Po, mniej więcej, kwadransie pozwolili człowiekowi wstać, oddali dokumenty i puścili wolno…
      Chyba nie chciałabym usłyszeć tych życzeń, które w myślach posyłał patrolowi wylegitymowany delikwent…

  17. Tetryk56 pisze:

    Jako alternatywę przytoczę, co mi opowiadał kolega: oglądając (w stanie wojennym) z bezpiecznej odległości ZOMOwców, rozpędzających demonstrację, zauważył dwóch z nich ciągnących chłopaka w stronę budy. Chłopak się niemrawo opierał, coś wykrzykiwał, panowie Z wyciągali argumenty… Byłby to obrazek wówczas zwyczajny, tyle że we wleczonym obserwator rozpoznał jednego z najlepszych krakowskich judoków.
    Konwój dotarł do ciężarówki, młody został brutalnie wrzucony do środka, oprawcy wskoczyli za nim, zatrzasnęli drzwi i wzięli się do pałowania, łoskot licznych uderzeń, jęki ofiary… po chwili wszystko ucichło.
    Po kilku minutach uchyliły się drzwi budy, wychodzący rozejrzał się ostrożnie, po czym sprężystym krokiem oddalił się od budy. Był to, rzecz jasna, ów judoka…

  18. Lena Sadowska pisze:

    Rozwietrzone na dwadzieścia siedem stopni dzień dobry, Wyspo:)

    Dzień z kategorii szwędacko-pracowitych:) Przy czym pierwsza część już raczej za mną, druga – w tak zwanym trakcie:)

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry, po pracy i ten, na przerwę.

  20. Lena Sadowska pisze:

    To my na spacerek:)

  21. Makówka pisze:

    Melduję, że wróciłam do domu.
    Było pochmurno, więc zaplanowałam pójście do biblioteki, apteki, na zakupy, ugotowanie obiadu, zabranie się za jakieś porządki.

    I tak się snułam po domu szukając motywacji do działania.

    Telefon-„jesteś na Bagrach?”.
    „Nie, bo pochmurno”.
    „Ale woda przecież ciepła, ja jadę”.
    „To ja też!”

    Apteka nie zając, biblioteka -też. Porządki poczekają na deszcz.
    Zamiast obiadu był burger nad wodą.

    Dzięki Bagrom lato w mieście da się jakoś wytrzymać.
    Teraz 26 stopni!

    • Lena Sadowska pisze:

      My po porannej eskapadzie też miałyśmy się już na krok nie ruszać, ale wyszło trochę inaczej:)

      Czyli – fajnie takie Bagry mieć na podorędziu:)

      Dobry wieczór, Makówko:)

      • Makówka pisze:

        To takie „podorędzie” -na nogach do autobusu, potem do tramwaju, a od tramwaju -15 min na nogach do upragnionej wody.
        I to jednak nie jest jezioro w lesie, ale, ale dobre i to.

        • Lena Sadowska pisze:

          U nas podobną rolę pełnią Okuniowiec i Krzywe. Też można na nie dojechać empekiem, podejść parę kroków i pławić się do odjazdu ostatniego empka:)

    • Tetryk56 pisze:

      Staram się nie oddalać od wentylatora…

  22. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkoweinietylko dobry wieczór, Wyspo:)

    Po dość intensywnym prackowo i hobbystycznie dniu (jak ja się cieszę, że mi ten legat minął) postanowiłam zabawić się w nękacza i namierzyć wśród znajomków kogoś, kto nas (niekoniecznie dla okupu) porwie i (niekoniecznie na kraj świata) wywiezie. Poszukiwany n…dzielny, życzliwy, chętny do pomocy, szlachetny człowiek znalazł się dość szybko – ułowiłam go z mojej listy osób uczynnych już za pierwszym dzwonieniem. Nawet się ucieszył. I za bardzo nie wnikał w powody, dla których potrzebowałam kogoś z autem.
    Spacerek był cudny:) Bardzo już stęskniłyśmy się za naszymi plenerkowymi wypadami.
    Las zaczyna powoli jesienieć, Jezioro coraz bardziej ciemnieje sierpniowo, a wokół unosi się ten charakterystyczny dla późnego lata aromat dojrzewających żurawin, żółknącego widłaku i krzeszącego siarkowe trzaski skrzypu:) Towarzyszył nam cieniutki jak bigielek Księżyc i leniwy łopot skrzydeł sytych perkozów i łysek.
    Słowem – chodziło się bardzo przyjemnie, równie miło się rozmawiało.
    Po powrocie napoiłam znajomego herbatą, nakarmiłam małosolnymi ogórkami, obdarowałam słoikiem kiszonych na potem i – pożegnaliśmy się.
    A mnie się czegoś zachciało. Po sekundzie wiedziałam już, że – smażonych ziemniaków. Rzadko na coś miewam takiego smaka, więc obułam się i podreptałam po bulwiecie. W trakcie snucia się po sklepie doszłam do wniosku, że trochę postnie wcinać same ziemniaki, więc dokupiłam jogurt grecki.
    W domu usmażyłam ziemniaczki, na chrupiąco, z tymiankiem, białym pieprzem i szczyptą czarnego, zrobiłam botwinowy chłodniczek i… stwierdziłam, że sama takiej ilości nie zjem. Wymyślając sobie od popich oczu, zadzwoniłam do Brata i spytałam, czy jest bardzo głodny. Zna mnie, więc odparł, że jeszcze nigdy w życiu taki głodny nie był, i że już leci…
    A na drogę wcisnęłam Bratu małosolnego (trochę się wzbraniał) ogóra na dopchanie się, słoik kiszonych i, objedzona po kokardę, wracam na Wyspę:)

    • Tetryk56 pisze:

      I jak tu nie ubolewać nad tą odległością! 😉

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Smażone ziemniaki z kwaśnym mlekiem (o które w dobie UHT trudno!) to legenda z dzieciństwa.

      A jak postnie, to pieczone na blasze ze śledziem w śmietanie. I/ lub poznańskim gzikiem. Takim ze szczypiorkiem.

      A jak jesteśmy przy gziku, to Wasz pokorny sługa przypomina sobie rok – musi że 1987 – kiedy wybrał się po raz pierwszy i ostatni w życiu na pielgrzymkę pieszą z Wiślicy do Częstochowy i pierwszego wieczoru w pewnym Przyjaznym Domu z grupą pielgrzymów został poczęstowany wiejskim chlebem, do którego na stole stało masło, wielka micha gziku przyrządzonego ze świeżą miętą, a także miód z lokalnej pasieki. Pamięć podpowiada, że w ilościach nieograniczonych, ale chyba jednak aż tak dobrze nie było.

      • Tetryk56 pisze:

        Wiele lat temu, wędrując z córką po Bieszczadach, natrafiliśmy na chwilowo nieczynny ośrodek dla trudnej młodzieży, w którym był jednakże czynny bufet u Czarodziejki. Do dziś pamiętam smak plastra białego sera lokalnego wyrobu, polanego grubo miodem z lokalnej pasieki i popijanego herbatą ziołową z własnego zbioru i receptury… Ech…

        • Quackie pisze:

          Otóż to. Prostota!

          • Lena Sadowska pisze:

            Prostota i ekologia instynktowna, Quacku 😉
            Nie wiem, czy pamiętasz taki komiks o Babci Kaczce, której typek z sanepidu chciał zamknąć gospodarstwo, bo warunki w nim wydawały mu się zbyt mało higieniczne?

        • Lena Sadowska pisze:

          A ja kocham biały ser z wiśniami albo czarnymi jagodami:)
          Wiśnie dryluje się, posypuje cukrem i czeka, aż puszczą sok. A potem kroi się chleb własnego wypieku, kładzie na nim plaster białego sera, polewa wiśniami w soku i pałaszuje:)
          Z czarnymi jagodami rzecz wygląda podobnie, tylko drylować ich nie trzeba:)
          A miodu to ja głównie używam na kontuzjowane kolano, Tetryku 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        Czasem, Quacku, stawiam mleko od Baby Janiny na zsiadłe:) I nawet jest na nim jeszcze do centymetra śmietany:)
        Twarożki wszelkiej maści też uwielbiam. I na słono, i na słodko.
        A jak Smarkactwo zawita, to piekarnik nie stygnie, bo właśnie pieczemy ziemniaki na okrągło, tylko Ono z alergią na białko zwierzęce, więc robię surówkę z kapusty kiszonej na ostro i też idzie:)

  23. Quackie pisze:

    Dobra ja o jedzeniu to może już skończę, bo ślinka ino cieknie Happy-Grin

  24. Quackie pisze:

    Kochani, umykam, zdławiwszy apetyt! Wink1

    Dobranoc!

  25. Lena Sadowska pisze:

    Zabrali nam ciepłą wodę Amazed
    O czym dowiedziałam się, gdy już weszłam do wanny… 🙂

  26. Makówka pisze:

    Dobranoc !

    lulu

  27. Lena Sadowska pisze:

    No! Pierwsza blacha ciach się wypieka:)

  28. Lena Sadowska pisze:

    Skoro ciacha się upiekły, to czego innego mogłabym życzyć jak nie:

    słodkich snów, Wyspo:)

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Pani Gieniu, czy pani TEŻ ma może jakieś świeżo upieczone ciasteczka? Do kawy? To poprosimy

    Koffie

  30. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mam nadzieję, że z ciasteczek Leny jeszcze coś zostało!
    Delicious

  31. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  32. Tetryk56 pisze:

    Zmykam na knucie…

  33. Quackie pisze:

    Po pracy, jakoś mi dzisiaj słabo szło, ledwie wyrobiłem normę. Ale jednak.

    Teraz na przerwę.

  34. Tetryk56 pisze:

    No i krótka przerwa w knuciu — na kolację 😉

  35. Lena Sadowska pisze:

    Dotlenione dobry wieczór, Wyspo:)

    Nasze popołudnie upłynęło w bardzo przyjemnej atmosferze, z sympatycznym towarzystwem. Spłowiało-błękitne niebo, ryśnięte gdzieniegdzie delikatnymi chmurkami w tonacji złoto-beżowych różów, wędrowało z nami polną drogą, ciemniejąc coraz bardziej na spotkanie Pani Nocy dziś występującej w wytwornej, gwieździstej sukni:) Pachniało nieskoszoną łąką i ścierniskiem:)
    I tylko moja Ruda Futbolistka, nieczuła na te widoki, wyprzedziła jakiegoś chłopca w pogoni za piłą, dopadła jej pierwsza i próbowała ułapić i unicestwić zdobycz. Podchodziła do nieoczekiwanego trofeum z różnych stron, ale to wymykało jej się nieustannie, więc tylko kłapała zębami. Wreszcie dotarł też właściciel piłki i chwilę pokiwali się wspólnie. Potem chłopiec poszedł swoją drogą i Psiuła wydawała się niepocieszona, gdy wraz z chłopcem znikła też zabawka…

    Może powinnam jej taką kupić…. 🙂

    • Quackie pisze:

      Pięknie. Wyobrażam sobie kłapanie i próbę chwycenia irytująco obłej powierzchni!

      A chwilę wcześniej poczułem tę łąkę i ściernisko. Nosem. Co jednak znaczy dobrze napisana sugestia!

  36. Makówka pisze:

    Bagry, knucie biurowe, knucie na Zoomie.
    Teraz Wanna , potem kolacja.

  37. Lena Sadowska pisze:

    Nie wiem, czy to nadmiar tlenu, zimna kąpiel czy krótki czas spania, ale oczy same mi się zamykają, więc:

    miłych snów, Wyspo:)

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nowy dzień wstaje, wstaje nowy dzień, pani Gieniu, mamy nadzieję, że pani też z nową energią nam coś dobrego zaserwuje, prosimy!

    Koffie

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mnie już Gienia podkarmiła, zanim zajrzałem na Wyspę 😉

  40. Makówka pisze:

    Dzień dobry!
    Pochmurny, ale „póki co” nie pada. I oby nie padało, bo dziś knucie uliczne, czyli zbieranie podpisów.

  41. Lena Sadowska pisze:

    Upalne dzień dobry, Wyspo:)

    Przedpołudnie rozbiegane nieco, teraz chwila oddechu, a potem siezobaczy:)

  42. Quackie pisze:

    Po pracy i nawet po jednym spotkaniu w pobliżu.

    I na przerwę, nie za długą.

  43. Lena Sadowska pisze:

    Po popołudniowym przelewaniu z pustego w próżne – śpiesznie udajemy się na nieśpieszny spacerek:)

  44. Makówka pisze:

    Zazwyczaj z ulicznego knucia wracam zadowolona. Lubię te rozmowy z suwerenem. Nawet ze zwolennikami miłościwie nam panujących.

    Natomiast przykra jest obojętność i brak wiedzy.

    A może to ten agresywny ochroniarz popsuł mi humor?
    Ale był potem drugi ochroniarz -miły i uprzejmy. Niby obaj powiedzieli to samo, ale ten pierwszy zachował się w stosunku do mnie jakbym była złodziejem z bronią w ręku.

    • Quackie pisze:

      No cóż, może wykorzystał władzę, żeby zrobić coś zgodnego ze swoimi osobistymi potrzebami? Zupełnie jak ci panowie Em z wpisu?

      • Makówka pisze:

        Tak. Jak ci panowie. No jednak nie posunął się do rękoczynów. Choć gdybym z nim próbowała dyskutować to …nie wiem.

    • Lena Sadowska pisze:

      Przykro mi, Makówko.
      A możesz powiedzieć więcej?

      • Makówka pisze:

        Właściwie wszystko już powiedziałam.

        Zbierałam podpisy poparcia dla komitetów wyborczych partii opozycyjnych oraz senatorów Klicha i Fedorowicza.

        Ochroniarz kazał iść gdzie indziej, ale było to zrobione w sposób bardzo agresywny. Więc może potem już miałam mniej cierpliwości do suwerena, który wykazywał obojętność, niechęć itd. Ale i też zauważyłam strach „bo proszę pani ja się boję, bo zwolennicy PISu bywają mściwi. Pani zawsze zasłania poprzednie wpisy?”Pytała choć widziała, że przy niej zasłaniałam.
        Ta pani się podpisała, ale się bała, aby przypadkiem ktoś znajomy…
        Ten strach tej poczciwej kobiety mnie przeraził i pomyślałam sobie, że przecież ludzie będą się bali napisać, że odmawiają pobrania karty referendalnej.

        Brak wiedzy, otumanienie propagandą i „mnie to nie dotyczy” jakoś dziś mnie załamał.

        Gdy zdarzało mi się zbierać pieniądze do puszki (nie teraz, bo to inna sytuacja) to ludzie byli chętniejsi. Mają więcej kasy jak rozumu?

        No dobra, mam zły dzień, za dużo stresu ostatnio

        • Quackie pisze:

          Coś podobnego, z tymi zwolennikami PiSu. W życiu bym nie pomyślał (a potem, kto wie, człek by trafił na jakieś listy proskrypcyjne czy co).

          • Makówka pisze:

            Niestety. Pranie mózgu z TVP (i z ambony często też) swoje robi.
            Coraz więcej jest agresywnej nietolerancji dla „innych”, inaczej myślących itd.

          • Tetryk56 pisze:

            Przed wprowadzeniem stanu wojennego szkolono zawodowych żołnierzy, tłumacząc im, że ci źli ludzie z Solidarności mają na nich wszystkich przygotowane listy „do odstrzału”. Szwagier był wówczas porucznikiem…

        • Lena Sadowska pisze:

          Rozumiem.
          Coraz więcej osób nie chce ujawniać swoich poglądów. Również dlatego by nie narażać się na agresywne próby przeciągnięcia na jedyną słuszną stronę. Niestety, zwolennicy pewnego idealnego stronnictwa nie mają w swoich słownikach terminu „tolerancja” 🙁
          A po banknocie trudniej zidentyfikować niż po podpisie…

  45. Tetryk56 pisze:

    A ja dopiero wróciłem z wiecu Rafała Trzaskowskiego ze Skawiny, gdzie przy okazji optowaliśmy za OKW. Trzeba przyznać, że RT daje radę!

  46. Makówka pisze:

    Jutro umykam i zamierzam nie myśleć o przykrych sprawach.

  47. Lena Sadowska pisze:

    Śróddziałaniowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Spacerek nam się nieco przedłużył:) Wyszłyśmy za dnia, a wróciłyśmy nocką ciemną:)
    Wędrowałyśmy sobie uliczką, podziwiając latarnie, które wyglądały jak różdżki po wypowiedzeniu zaklęcia „Lumos!”:)
    Ciepło było, cicho i bezwietrznie. Nawet samochody udały się na zasłużony odpoczynek, ukołysane mormorandem kwitnących lip:)

    • Quackie pisze:

      Najfajniej wyglądają latarnie w jesiennej/ zimowej/ wiosennej* mgle – jak zawieszone w powietrzu kule światła.
      _________
      * niepotrzebne skreślić

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Tak. Mleczno-białe kule są piękne:) Albo mleczno-srebrne:)
        A lampy, które mijałyśmy, wyglądały, jakby krzesały drobne iskierki, trochę jak zimne ognie, tylko w ciepło-barwnej odsłonie, więc też – interesująco:)

        • Quackie pisze:

          Oo, te iskierki to skraplająca się mgła? Czy jakiś efekt wynikający np. z wysokiej częstotliwości migotania świetlówek?

          • Lena Sadowska pisze:

            Nie wiem:)
            Tylko w tej jednej uliczce światło latarń tak iskierkowo się rozpraszało. W pierwszej chwili myślałam, że to z moimi oczyma coś się stało, ale – nie. Na sąsiedniej, równoległej uliczce latarnie płonęły bez tego efektu. I nie była to też kwestia odległości, bo te na głównej ulicy, do której się zbliżałam, też świeciły normalnie.
            Jutro podejdziemy tam znowu, bo sama jestem ciekawa, czy to stały efekt, wynikający może z innego rodzaju szkła kloszowego na przykład:)

        • Tetryk56 pisze:

          …Artur ostrzega, bo dobry kolega, powiada: Nie patrz, a ja…

    • Quackie pisze:

      I oczywiście dobry wieczór!

  48. Quackie pisze:

    Kochani, umykam.

    Jutro również wychodzę po południu, ale wracam później niż dzisiaj (bo zamiast jednego będą dwa spotkania, na których chcę być). A potem jeszcze, kto wie, może jakaś towarzyska okazja.

    W piątek wieczorem, hm, też się zapowiada coś.

    W weekend natomiast nigdzie się nie wybieram, no chyba że małżonka coś wymyśli.

  49. Makówka pisze:

    Jest lampka to mówię dobranoc.

  50. Lena Sadowska pisze:

    Przyjemnych snów, Wyspo:)

  51. Makówka pisze:

    Witajcie!

  52. Makówka pisze:

    Już teraz upał,a ja na wycieczkę.

  53. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pani Gieniu, coś pod tę wycieczkę dla Makówki, na wynos może, a dla mnie bardziej stacjonarnie poproszę.

    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      Pani Gienia zaserwowała rogala z makiem posmarowanego masłem i posypanego solą oraz kubełek mleka:)

      Dzień dobry, Quacku:)

  54. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziękuję, pani Gieniu! I pozdrawiam wszystkich współśniadających 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Dołączam do podziękowań dla pani Gieni i pozdrawiam wszystkich przedobiednio:)

      Dzień-ki, Tetryku, i dzień-dobry:)

  55. Tetryk56 pisze:

    Posłuchałem i biegnę dalej 😉

    • Lena Sadowska pisze:

      Znaczy – do świętowania nie namówiłam;)

      • Tetryk56 pisze:

        Namawiaj dalej! Za taką rozmową… 😉
        Dodam tylko, że naprawdę świętowałem — w rocznicę podpisania aktu niezależności Ukrainy w Krakowie Ukraińcy i sympatycy demonstrowali w sprawie niezawisłości i zwycięstwa Ukrainy…

        • Lena Sadowska pisze:

          Tak, u nas też Związek Ukraińców pamiętał o rocznicy, obchodzono więc ją, ale raczej spokojnie, głównie śpiewając patriotyczne pieśni. Nie zabrakło też osobistego udziału naszego Prezydenta.

          Trwaj, chwilo,
          trwaj! Jakże jesteś piękną!
          😉

          Po powrocie do domu też miałam swoje drobne świętko – oddali ciepłą wodę:)

          Dobry wieczór, Tetryku:)

  56. Lena Sadowska pisze:

    A my już za chwileczkę, już za momencik na spacerek:)

  57. Makówka pisze:

    W tej chwili wróciłam do domu.
    Wskakuję do Wanna

  58. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, wróciłem, zaraz idę popedałować, ale jeszcze dobranocka po drodze, tylko coś ładnego wybiorę.

  59. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dziś spacerowałyśmy modrzewiową uliczką (bo w latarnianej ruch był). Potargane modrzewie uginały się pod brzemieniem jeszcze zielonych szyszek, a ciemnolistna kalina kusiła ptactwo turmalinowo-karminowymi koralami. Tylko pan jesion z wielkim dostojeństwem szumiał nad rozbrykaną gromadką:)

    • Quackie pisze:

      Już? Korale na kalinie?

      Przynajmniej ptaki mają używanie, bo poza tym oczywiście

      sierpień, pogoda prześliczna
      Wszystko wokół w złocie stało i w zieleniach

      • Lena Sadowska pisze:

        Dzeń, dzeń — sierpy dzwonią w polu,
        Bóg dał ziarna, czart kąkolu,
        Lecz ty człeku idź za pługiem
        I jednego nie siéj z drugiém…

        🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        Tak. Kalina rosła, rozłożysta, z tak ciemnozielonymi liśćmi, że niemal granatowymi, zwłaszcza na tle modrzewi:) A korale dorodne jak rzadko:)

      • Lena Sadowska pisze:

        Jeszcze sobie sierpień Grochowiaka przypomniałam, zaraz poszukam, bo cudny jest, zwłaszcza rymy i rytm(y) 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          „W sierpniu lato kurzawą stodolaną cierpnie,
          I miłość nam dojrzała jak podzwonne sierpnie.
          Dzwonią już sierpy cierpień, otrząsa się jabłoń.
          Ty pójdziesz na rozstaje, więc wybiorę ja błoń
          Więc ty babiego lata prządka — zgadnij: któż ja?
          Zaczytana stronica, w kałamarzu próżnia?…

          Choć nam jeszcze na rżyskach bose stopy krwawią,
          Bocianom pilno w podróż, w siwiznę żurawiom.
          A to jest siwość świtów: w głębi jezior świtki,
          Moja czarna żałoba, kiedym dorósł Świtki.
          Słodki smutek rozjazdów, choć boleść go żegna…
          Oskarżać pasmo chłodu przewidziane, że gna?

          Lepiej plon okiem zmierzyć. Czy starczą te plony,
          Że choć raz białym szczęściem był grób zniweczony?
          Że trafiła się chwila, że raz znowu pierwsi
          Poznaliśmy sól czoła, odmienność swych piersi?
          W upojeniu czym poczuł, jak lot mnie twój muskał,
          A ty wciąż ledwo tknięta jak Madonna wśród skał…”
          („Sierpień” – St. Grochowiak)

          🙂

          • Quackie pisze:

            Ależ instrumentacja głosowa w drugiej strofie.

            Ale „muskał” – „wśród skał” to już transakcentacja, nie lubię.

            • Lena Sadowska pisze:

              A ja bardzo, jeśli nie z przypadku:)
              Podobnie jest z „jabłoń – ja błoń”, „żegna – że gna”, i – przy odrobinie dobrej woli – „któż ja – próżnia”:)

              • Quackie pisze:

                Ja się zraziłem po paru piosenkach w radiu, gdzie najwyraźniej ktoś miał w pompce rytm i akcenty, ważne, żeby się rymowało.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Bo zmiana rytmu w wierszu to zabieg literacki, który ma czemuś służyć:)
                  Zmiana rytmu w tekstach piosenek to przeważnie – nieudolność, więc trudno, żeby zachwycała:)
                  Akcenty to jeszcze inna bajka, która i mnie niezmiernie irytuje, zwłaszcza w wierszach właśnie:)

                  Ja natomiast nie przepadam za rymami łamanymi typu:
                  nocką szarą
                  słowem czaro-
                  waną
                  bo zazwyczaj braknie już inwencji do kontynuowania konsekwentnie, żeby jakiś ład i skład w tym był:
                  walczy z marą
                  we śnie daro-
                  waną
                  🙂

  60. Makówka pisze:

    To jest 298 komentarz.
    Rozumiem, że po przekroczeniu 300 idziemy na rekord 400?

  61. Makówka pisze:

    Dobranoc!
    To dzisiejsze odreagowywanie bardzo mnie zmęczyło.

  62. Tetryk56 pisze:

    No i dzionek… Cóż dzionek?
    …przeleciał, psiakość!
    Dobrej nocy, Wyspo!

  63. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim!

  64. Lena Sadowska pisze:

    A ja, zanim pójdę wieszać zasłony, też powiem:

    miłych snów, Wyspo:)

  65. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż nieco pochmurny.

    Pani Gieniu, coś na rozruch poprosimy, niekoniecznie akumulator.

    Koffie

  66. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pani Gieniu, ja też już wstałem! Zapraszam! 🙂

  67. Makówka pisze:

    Witam !
    Pochmurno, ale ciepło.

  68. Tetryk56 pisze:

    Cisza, więc wybywam w upał…

  69. Lena Sadowska pisze:

    Nadal cisza, więc i ja wracam do swoich spraw:)
    Ale nie porzucam mojego drapacza chmur – będę zaglądać:)

  70. Lena Sadowska pisze:

    Za chwilkę i my wybywamy na spacerek:)

  71. Lena Sadowska pisze:

    Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Noc piękna, ciepła i gwieździsta.
    Dziś wędrowałyśmy sobie wzdłużkościołową uliczką, przy której rosną głogi:) Przekwitły już, niestety, ale one i nieukwiecone są urocze. I wydzielają taką charakterystyczną woń, którą pachnie w całej alejce:)
    Bardzo przyjemnie się spacerowało:)

  72. Lena Sadowska pisze:

    Umknę jeszcze na małe pół godzinki, bo szyłam sukienkę, której zwiewność (jak się okazało po przymierzeniu) bardziej przystoi koszuli nocnej, musiałam ją więc nieco odzwiewnić i został ostatni etap – przymocowanie odzwiewniacza do reszty:)

  73. Lena Sadowska pisze:

    No tak, piątkowy wieczór – wszyscy imprezują:)
    Też miałam inne plany, ale mi się przesunęły:)

    A że na Wyspie wciąż sza! cicho sza!, to idę czymś się zająć. Ale będę zerkać – a nuż ktoś się objawi;)

  74. Tetryk56 pisze:

    Dobrej nocy, Wyspo!

  75. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu.
    Byłam na spotkaniu autorskim w Pałacu Potockich. Trzy panie autorki sag historycznych odpowiadały na pytania i opowiadały o swoich książkach.
    Jedna z autorek to koleżanka z KODu. Krewni i znajomi tejże autorki poszli do ukraińskiej knajpy i tam były rozmowy przy różnych smakołykach, piwie lub winie.

    Dobranoc Wyspo!

  76. Lena Sadowska pisze:

    Skoro stan liczebny z grubsza się zgadza, to i ja mówię już:

    spokojnych snów, Wyspo:)

  77. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Sprawdzamy stan liczebny kolejnego dnia. Wink

  78. Makówka pisze:

    Melduję się, że jestem!
    Witam słonecznie!

  79. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Jestem z powrotem, spotkanie wieczorne po części formalnej szybko przeszło w nieformalną (i to na plaży!), a ta zakończyła się rzęsistym deszczem, po którym część ciuchów jeszcze się suszy.

    W każdym razie zakładam, że można poprosić tę panią.

    Kelnereczka

  80. Lena Sadowska pisze:

    I umknę na jeszcze trochę:)

  81. Tetryk56 pisze:

    Już jestem domowy, ale zaczęło się Kneziowisko na zoomie.

  82. Quackie pisze:

    Jeżeli jest problem z liczbą szczebelków na drabince tutaj, to może zrobić ptaszkowe piętro z sierpniowych Kaszub? Jeżeli nikt nic nie pichci innego?

    Ale najwcześniej i tak jutro, a zaraz na przerwę.

  83. Lena Sadowska pisze:

    Domowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dziś wszystko na biegusia. Nawet spacerek:)

  84. Makówka pisze:

    Czy u Was też się błyska?

    • Lena Sadowska pisze:

      Nie. Upał okropny.
      Za to mamy pomarańczowy księżyc. Taki landrynkowo-pomarańczowy:)
      Smarkactwo nawet go obcykało z balkonu. Ja – nie zdążyłam, a już nie chciało mi się wychodzić na zewnątrz:)

  85. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  86. Lena Sadowska pisze:

    To był dłuuuugi (choć bardzo przyjemny, więc fajnie, że taki) dzień:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  87. Makówka pisze:

    Witajcie!

    Kelnereczka serwuje napoje, owoce, co kto chce.

    Kelnereczka

  88. Quackie pisze:

    Dzień dobry, w nocy chyba nie padało ani tym bardziej nie grzmiało.

    Poprosimy niedzielną panią!

    Kelnereczka

  89. Quackie pisze:

    Nowe piętro gotowe, wyszło nawet więcej fotek do pokazania, niż sądziłem. Zapraszam!

  90. Lena Sadowska pisze:

    Nieco zalatane dzień dobry, Wyspo:)

  91. Lena Sadowska pisze:

    Skoro mamy już nowe, fruwające pięterko, dziękuję wszystkim za przemiłe towarzystwo na tym i – jeszcze na trochę umykam:)

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)