« Makówka na Teneryfie-część druga. Makówka na Teneryfie — część trzecia oraz "w Polsce jest też gdzie się wspinać". »

Skrzydlata Wielkanoc

Jak co roku, w zasadzie już tradycyjnie, udaliśmy się na święta do Bydgoszczy i w okolice Torunia. W obu tych miejscach udało mi się potuptać na spacer z aparatem i porobić zdjęcia, ze skutkiem jak poniżej. Pogoda nie rozpieszczała, pod Toruniem było na ogół pochmurno, na szczęście z chwilowymi przejaśnieniami. A com przeżył i com widział, wpis ten wszystko Wam opowie 🙂

227 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Zapraszam na pięterko o dwunogach (głównie skrzydlatych) i czworonogach (na ogół bez skrzydeł).

  2. Tetryk56 pisze:

    Na jakim czasie robiłeś zdjęcie awionetki? Sprawia wrażenie, jakby śmigło było nieruchome…

    • Quackie pisze:

      Wiesz co, nie mam pojęcia, może w jakichś metadanych by się to znalazło. To jest generalnie automatyczny program pt. Obserwacja ptaków, ale czasy są ustawiane na dość krótkie, zależnie od oświetlenia…

    • Quackie pisze:

      We właściwościach oryginalnego zdjęcia pokazuje 1600 s, nie wiem, czy to ma być 1/1600, czy 1/600.

  3. makowka9 pisze:

    Żeby nie było, że nie zauważyłam nowego pięterka melduję się tu, ale dziś nie mam siły oglądać ani komentować.

    Zjem coś i idę spać, wybacz Quacku!

  4. makowka9 pisze:

    Wykąpana, najedzona.
    Dobranoc!

  5. Lena Sadowska pisze:

    Jużcieplutkodomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Naspacerowe Niebo znowu przywitało nas chmurnym obliczem, a Jezioro – chyba nie chcąc być gorsze – chmurnym i (acz nie – groźnie lecz… chmmm… stroskanie?) zmarszczonym:)
    Za to Deszczyk z Wiaterkiem postanowiły odwiedzić inne – może mniej strapione – zakątki:)

  6. Lena Sadowska pisze:

    Miłe ptaszkowe pięterko zainspirowało mnie do małej parafrazy:):

    Sikorki, wrony i szpaki
    Raz wpadły na pomysł taki,
    Żeby opuścić las, i pod drzewem
    Przy szosie zarabiać śpiewem.
    No ale cóż, gdy sikorki
    Śpiewały głównie we wtorki,
    Wrony same androny
    A szpak
    Tylko tak.

    Dobry wieczór, Quacku:)

  7. Tetryk56 pisze:

    Trochę sobie jeszcze wieczorem poknułem i już jestem 😉

  8. Lena Sadowska pisze:

    Zacznę od tego, że udomowione – rudopiękne:)

    Pierzasta kolekcja istotnie – bardzo wielkanocna:)
    Zarówno sikorki jak i szpaki w oryginalnych pisankwych deseniach.
    Wrona eksploratorka niczym ruska babuszka w charakterystycznie naciągniętej na czoło chuście patrzy z filozoficzną zadumą w dal, a w głowie błąka jej się melodyjne: „A nam wsio rawno…”;)
    Szpaczek na kolejnym zdjęciu jakby wysadzany perełkami, a dzięciołek może i wykuł całą dziuplę, ale fryzury po robocie nie uładził:)
    Czy tylko mi ubarwienie czyżów kojarzy się z porostami rozkwitającymi na korze zimowych wierzb?
    Zawsze uważałam, że dzięcioł duży to mało trafiona nazwa. Ten ptak powinien nosić miano dzięcioła brzozego:)
    Grzywacz z ostatniego zdjęcia imponujący – stalowo-monumentalny.
    A sójki zostawiłam sobie na deser, bo ten błękit zawsze robi na mnie niesamowite wrażenie, a tu (na trzecim od końca) mogłam jeszcze pozachwycać się iście karnawałowym makijażem. Bosz! co za oko!

    Gratuluję nowego okazu w kolekcji, Quacku:)

    • Quackie pisze:

      Tak, z sójkami mam tak samo – cała reszta ptaka w odcieniu kawy z mlekiem albo czerni, zgoła nieinteresujacych, ale ten błękicik na skrzydle robi robotę!

  9. Lena Sadowska pisze:

    Wdrożyłam sobie przedwczoraj do swojego stałego zestawu dwa nowe ćwiczonka i dziś mam takie zakwasy, że ledwo się ruszam:) A myślałam, że nie mam mięśni, które nie byłyby przynajmniej jako-tako rozciągnięte:)

    No i się – boleśnie – zdziwiłam:)

  10. Tetryk56 pisze:

    Dobrej nocy SzanPaństwu! 😉

  11. Lena Sadowska pisze:

    Też mówię już:

    dobranoc, Wyspo:)

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry, poprosimy panią G.

    Koffie

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś nie siedzę w pracy, bo będę robił za wozaka 😉

  14. makowka9 pisze:

    Witam!
    Jak się trochę ogarnę będę oglądać ptaszki i czytać komentarze.

  15. Makówka pisze:

    Dopiero teraz udało mi się na spokojnie obejrzeć zdjęcia i poczytać opisy.
    Cóż tu może laik nieznający się na ptaszkach i robiący zdjęcia zwykłą, dość marną komórką?

    Cudne te ptaszki, boskie te kotki (te ich miny!) no i mistrzostwo fotografa.

    Brawo!

    • Quackie pisze:

      Dziękuję pięknie! Mainecoony tak właśnie mają, że mordki mają pociągłe, trochę jak ludzkie twarze, stąd taki efekt.

  16. Makówka pisze:

    Wasza rozmowa o mięśniach przypomniała mi, że moje nogi też dziś od rana przypominają o sobie i domagają się odpoczynku.

    Dobrze, że do godziny 16 planuję być domowa, dopiero po 16 wybywam „na chałupy”.

    • Quackie pisze:

      No, ale to nie łażenie po górach, więc nogi pewnie trochę odpoczną.

      • Makówka pisze:

        Trochę odpoczęły, ale dalej żądają na jutro odpoczynku.
        Po górach nie było, ale od przystanku autobusowego do góry po schodach i to całkiem spory kawałek tych schodów do osiedla.

  17. Lena Sadowska pisze:

    Nieoczekiwanie wcześniejsze niż zwykle, ale jeszcze nie domowe dzień dobry, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry, skoro nie domowe, to… Thinking

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Niedomowe w sensie, że dospacerkowo, bo zajątka wprawdzie wcześniej się skończyły, więc i w domu byłam wcześniej (i przywitałam się też wcześniej niż zazwyczaj), ale musiałam jeszcze na trochę wybyć:)

  18. Tetryk56 pisze:

    Dzień dobry już domowe z mojej strony. Happy

  19. Quackie pisze:

    Znaczy bardzo produktywny dzień, z czego bardzo się cieszę. A teraz już na przerwę.

  20. makowka9 pisze:

    Wróciłam do domu najedzona, nagadana, naśmiana.

    A tam pada, pada, pada…prawie cały dzień.

  21. Lena Sadowska pisze:

    Jakieś takieś wyjątkowo milutkie pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Niby mgliwie, ołowiano, a – lekko i rześko. Może z powodu uroczych zieloności, których coraz więcej dookoła:)

  22. Lena Sadowska pisze:

    Mili Wyspiarze, mam jeszcze trochę pracki, więc powiem już ładnie:

    dobranoc, Wyspo:)

  23. Makówka pisze:

    Jak wszyscy to wszyscy, Makówka też mówi dobranoc.

    lulu

  24. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim! Pleasure

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zaczynamy normalny, spokojny(?) dzień pracy…

  26. Quackie pisze:

    Dzień dobry, no zobaczymy, jaki będzie ten dzień, ja tam nic nie zakładam, bo jak założę, że będzie spokojny… Wink1

    A na razie pani G. jest proszona na salę.

    Koffie

  27. makowka9 pisze:

    Witam i biegnę na DOBRE śniadanko do pani G.

  28. Makówka pisze:

    I jak panowie T, Q ?
    Spokojny dzień?
    U mnie domowy.

  29. Lena Sadowska pisze:

    Bardzo słoneczne pod ołowianym niebem dzień dobry, Wyspo:)

    Domowy dzień pod znakiem wizyt i telefonów:)
    Trochę pracki hobbystycznej.
    Trochę pracki niealtruistycznej.
    A nowe świecidełka rozgrzebane, bardziej jeszcze w myśli niż w łapkach. Może pospacerkowo coś ruszę, bo dawno nie koralikowałam. A tym razem zamierzam jeszcze popiórkować:)

    • Quackie pisze:

      O, to urozmaicony dzień 🙂 Trochę jak i u mnie.

      A w ogóle padła zmywarka, w piątek będzie fachowiec, a czy i kiedy naprawi, to nie wiadomo Worry

      • Makówka pisze:

        U mnie w domu zmywarką jestem ja.

        Natomiast lodówka coś szwankuje…

        Właśnie wróciłam do domu i znów mnie bolą nogi. Nie spacerek, ale łażenie za jakimś spaniem dla mnie, a ja nie lubię chodzić po sklepach.
        Nie tak łatwo coś wybrać, bo miejsce na spanie dla mnie jest ograniczone z wszystkich stron -kaloryfer, ściana, biurko, ława i nic tu się nie da przesunąć. Taki metraż. No i musi służyć do spania, do siedzenia przy laptopie, przy tv, z książką i do jedzenia przy ławie.

        • Quackie pisze:

          Czekaj, a dotychczas na czym spałaś?

          • Makówka pisze:

            Na wersalce, która się zepsuła. Nie da się pościeli schować i co chwilę się załamuje i wtedy uskuteczniam zjazd w dół wprost na podłogę.

            • Quackie pisze:

              Oooch. No to fakt. A czy ta przestrzeń pomiędzy, przeznaczona na spanie ma wymiary, które pasują do współczesnych propozycji rynkowych?

              • Makówka pisze:

                Pasuje, ale oczywiście nie narożnik, nie może być szerokie łóżko, nie coś, co otwiera się z krótszego boku, nie coś, co otwiera się wysuwając coś do przodu (bo tam jest ława) itd, itp.
                No i musi być na wysokości takiej, aby dało się z tego jeść, więc nie np. materac na podłodze.

          • Lena Sadowska pisze:

            Też w pierwszej chwili pomyślałeś, że Maczek spał w/na tej szwankującej lodówce?

            Dobry wieczór, Makówko:)

      • Lena Sadowska pisze:

        Też nie mam zmywarki – musiałabym ją zapełniać pół roku:) Nawet jak piekę, to tak się wyspecjalizowałam w niebrudzeniu, że używam – góra – trzech naczyń, dwóch sztućców i jednej końcówki:) A blatu, na którym wyrabiam (różne, czasem niestworzone rzeczy) i tak do zmywarki bym nie upchnęła:)

        Dobry wieczór, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          No tak, z tym że tutaj żyją (i brudzą) trzy dorosłe osoby obecnie. Przy dwóch można zmywać (zmywarką) co drugi dzień, przy trzech nie da rady, raz na dzień (wieczorem) się zapuszcza.

          • Lena Sadowska pisze:

            Więc właśnie o tym mówię – u mnie by się nie kalkulowało, ale w liczniejszych gospodarstwach domowych (łomatko – co za nomenklatura poradnikowa jakaś:)) to świetne rozwiązanie – choćby z powodu mniejszego zużycia wody:)

            • Quackie pisze:

              Z tym że są również małe zmywarki, takie na 2 komplety naczyń. Wielkości większej mikrofalówki. Ale nie namawiam, zresztą Ty najlepiej znasz swoje potrzeby.

  30. Quackie pisze:

    A teraz już na przerwę.

  31. Makówka pisze:

    No i po knuciu wirtualnym.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowo rozchmurzone dobry wieczór, Wyspo:)

    Jutro robię sobie KDD* – żadnej pracy (ciekawe, czy się uda), żadnych wyjazdowych spacerów (ciekawe, czy wytrzymam:)) – tylko przyjemności:)

    *Koralikowy Dzień Dziecka

  33. Tetryk56 pisze:

    Miałem ochotę dzisiaj zacząć sezon rowerowy, bo prognoza przewidywała, że deszcz skończy się o 4. nad ranem, a reszta dnia będzie pogodna. Niestety o 6:30 wciąż jeszcze było mokro i błotniście, więc się nie zdecydowałem… A jutro już ma padać… 🙁

  34. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    Spanko

  35. Lena Sadowska pisze:

    Dobranoc, Wyspo:)

  36. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pogoda delikatnie optymistyczna, nie żeby jakoś nachalnie, z pełnym słońcem, czy coś. Gdybym wybierał się dokądś dalej (tak jak się nie wybieram), powiedziałbym, że idealna na podróż (w sensie że słońce nie świeci w oczy).

    Pani Gieniu, wybiera się pani do nas? Zapraszamy.

    Koffie

    • makowka9 pisze:

      Witam Państwa!

      Pogoda szara, ale co będzie dalej ? Aktualnie słońce w oczy nie grozi, ale ja też się nigdzie dziś nie wybieram.

      Panią Gienię poproszę jakieś śniadanie wzmacniająco -wybudzające, bo znów spać nie mogłam.

  37. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Śniadanie zjadłem przed pracą, nie miałem sumienia wołać Gieni o tak nieprzyzwoitej porze!

  38. Makówka pisze:

    Umykam,pa…

  39. Makówka pisze:

    Z Kalwarii Zebrzydowskiej pozdrawiam.

  40. Lena Sadowska pisze:

    Cieplutkosłoneczne i piankowoobłoczne dzień dobry, Wyspo:)

    Jak się wczoraj zagroziło – tak dziś od bladego świtu (czyli jakiejś jedenastej) z konsekwentną nieugiętością (by nie powiedzieć – zaciętością, a nawet – zawziętością) przystąpiło się do fetowania KDD.
    Czas do godziny piętnastej można z całą odpowiedzialnością nazwać czasem pełnego sukcesu. Kolejny kwadrans odczuło się jako moment mężnej próby, by się nie złamać, kolejne pół godziny było wewnętrzną walką niepozbawioną pytań i refleksji, czy zmiana rodzaju przyjemności nadal będzie się wpisywać w definicję przyjemności tejże. Z powodu braku możliwości dojścia ze sobą do porozumienia (a co za tym idzie do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków) postanowiło się dać sobie przerwę od świętowania i wynieść śmieci. Wówczas nie przypuszczało się jeszcze, że ten drobny incydent higieniczny będzie miał tak kolosalny wpływ na dalszy rozwój przerywnikowych wydarzeń…
    Kiedy uporało się ze śmieciowym (symbolicznym raczej) zawiniątkiem, posłało się zamyślone spojrzenie w tak zwaną siną dal, które zahaczyło niespodzianie o majaczący na końcu wspomnianej dali – znany z wcześniejszych opowieści – żółto-niebieski samoobsugowiec. I wtedy, nagle, całym jestestwem (spauzowanej w wypoczynku – przypominam) natury własnej zapragnęło się udać po cukierki. Nie miało się przy sobie wprawdzie karty, ale, po sięgnięciu w obiecująco brzęczącą czeluść kieszeni, stwierdziło się z radością, że powrót po kartę nie jest koniecznością i ruszyło w kierunku newralgicznego punktu.
    Po kilku minutach minęło się wierzeje przybytku i skierowało do kas, tam bowiem, i tylko tam od zarania (dziejów – jak dziejów, raczej sklepu) można było owe łakocie nabyć. Ale nie tym razem. Co stwierdziło się ze (nie – jeszcze nie – niebotycznym) zdumieniem. Zanim zdążyło się przejść szpalerek nieczynnych kas niesamoobsługowych i zdradzić żółto-niebieski przybytek na rzecz kropkowanego, ujrzało się wyskakującą zza regału z chemią, rączą, płowowłosą gazelę. Nie potrafiło się oprzeć wykonanemu przez nią niemal biblijnemu gestowi „pójdź za mną” i dało powieść ku kasom samoobsługowym. W trakcie pielgrzymki wspomniało się nieśmiało, że chce się nabyć cukierki, ale ma się tylko gotówkę, i wysłuchało rozentuzjazmowanego zapewnienia, sprowadzającego się do słów: „Nie ma sprawy!”. Zapewnienia okraszonego bardzo miłym uśmiechem.
    Stanęło się zatem przy samoobsługowej kasie i z lekkim niedowierzaniem patrzyło na tygrysi skok (gazeli, że wspomnę) w kierunku kasy niesamoobsługowej, krótką szarpaninę z przeźroczystą klapą, pod którą kusząco pobłyskiwały różnomarkowe przedmioty pożądania, kolejny skok ku kasie samoobsługowej i błyskawiczne zeskanowanie wyciągniętego smakołyku. Nieco bezwiednie sięgnęło się do kieszeni i, pobrzękujęc wydobytymi drobniakami, zaczęło bystro poszukiwać podajnika na bilon, więc w pierwszej chwili nie zwróciło się uwagi na wyciągniętą rękę gazeli. A nawet, gdy się ją już zauważyło, nie załapało się powodu, z jakiego wyciągnięta została. Przez chwilę (co przyznaje się teraz z lekkim zażenowaniem) miało się nawet zawahanie, czy aby tej ręki w jakimś nie do końca zrozumiałym, ale jednak – odruchu braterstwa – krzepiąco nie uścisnąć. Na szczęście dłoń przybrała kształt łódeczki, więc półświadomie przesypało się bilon z własnej dłoni do tej wysuniętej. I znowu patrzyło się na powtórkę manewru z kasą niesamoobsługową, mając wrażenie deja vu. Po chwili przeniosło się wzrok na niecofniętą wciąż jeszcze łódeczkę własną, niemal nie czując ciężaru paru miedziaków i paragonu. Postało się jeszcze chwilę, zaciskając i rozkurczając pięść, po czym sięgnęło po zakup i z (tak, właśnie wtedy zyskało ono tę rangę) niebotycznym zdumieniem ruszyło w kierunku wyjścia. Całą drogę do domu zastanawiało się, czego właściwie było się uczestnikiem…
    🙂

    • Tetryk56 pisze:

      Dlatego właśnie powinniśmy stanowczo przeciwdziałać antropogenicznemu wymieraniu gatunków! Czymże byłby świat, gdyby zabrakło na nim uczynnych gazeli?

    • Quackie pisze:

      Amazed cóż za osobliwe kolory sawanny wokół tej gazeli! Żółty to jeszcze, ale niebieski? Chyba że pogodne niebo nad sawanną? Wink1

      • Tetryk56 pisze:

        Ukraińska gazela? 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        Barwy – rzec by można – charakterystyczne dla tego konkretnego rodzaju sawann:) Może i pogodne, ale raczej dla kontrastu z burzą, która trwała z powodu zamknięcia kas NSO i zmuszania klientów do korzystania z tych zacinających się SO, i nieprzyjmujących gotówki.
        A gazela wyjątkowo dzielna – jedna jedyniutka na tych wszystkich chcących płacić gotówką…

        • Quackie pisze:

          Dzielna gazela, to brzmi jak wyjściowy materiał na książkę dla dzieci!

          • Lena Sadowska pisze:

            Za górami, za lasami,
            Gdzie się mgły niebieskie ścielą,
            W sklepie pomiędzy kasami
            Możesz spotkać się z gazelą.
            Czy to dzionek jest czwartkowy,
            Czy to nocka jest niedzielna,
            Nie bierz sobie nic do głowy,
            Bo czuwa gazela dzielna.
            Kas awaria jej nie rusza,
            Ani ich bezzałogowość:
            Dziarskości pełna jej dusza
            A w nogach gotowość…
            cdmn.
            😉

  41. Quackie pisze:

    No i po optymistycznym poranku nastąpił skrzywiony, deszczowy dzień. Teraz dopiero, po południu, przejaśniło się i wyszło słonko, ale o tej porze jestem już tak zmęczony pracą (i noszeniem szafy w częściach), że nie mam siły się tym cieszyć.

    Dlatego umykam na przerwę.

  42. makowka9 pisze:

    Jestem w domu.
    Mam totalny mętlik w głowie, znów bolą mnie nogi …
    Na mojej drodze nie spotkałam żadnej uczynnej gazeli, auuu

    Ilość „wymagań” co do mebla, na którym mam spać, jeść, przyjmować gości, oglądać tv, czytać, korzystać z laptopa itd. wzrosła niebotycznie, bo gdybym zdecydowała się robić na zamówienie to…

    • Quackie pisze:

      Na zamówienie drogo będzie Worry na pewno nie zmieścisz w „swojej” przestrzeni standardowego mebla?

      • Makówka pisze:

        Bezpośrednio u tego co robi wcale nie tak drożej, bo przecież sklep też musi zarobić.

        Po to pojechaliśmy do Kalwarii przy okazji robiąc mały spacerek.

        • Quackie pisze:

          Aaaa, widzisz, nie skojarzyłem, a przecież każdy przejazd (swego czasu) przez Kalwarię to było liczenie szyldów meblarskich (i zawsze się pogubiłem)!

          • Makówka pisze:

            Rozmawiałam z panem, który powiedział, że jak zamówimy to z szefem uzgodnimy cenę, ale potem to już wszystko z nim, bo to on będzie robił-tu parę cm więcej, tam mniej, tu dodatkowo to tu tamto.

    • Lena Sadowska pisze:

      Gazela była uczynna zawodowo, ale wszyscy by zrozumieli, gdyby przy tych maratonach do kas minę miała ponurą jak listopadowy wieczór, a ją stać jeszcze było na uśmiech:)

      Dobry wieczór, Makówko:)

  43. Quackie pisze:

    Skończyłem kręcić przedwcześnie, po 10 minutach, rower mi się popsuł, idę szukać serwisu Weary

  44. Lena Sadowska pisze:

    Pomiejskospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Fajnie tak raz na jakiś czas przespacerować się po cywilizacji:)
    Szczególnie gdy nie spotka się ani jednego pieszego płci męskiej, rowerzysty, roweru, innej psiej dziewczyny, foliowych ociepleń drzewnych, strasznych plakatów nalepionych na płoty…
    A tym razem się nie spotkało:)

  45. Tetryk56 pisze:

    Znów się zatopiłem we własnej działalności, zaczynam się bać, że mnie wykreślicie z dyskusji… Wink

  46. Quackie pisze:

    Dobranoc!

  47. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    lulu

  48. Lena Sadowska pisze:

    I też się już żegnam, bo koraliki kuszą jak… landrynki;)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  49. Quackie pisze:

    Dzień dobry.

    Kochani, dzisiaj i jutro wieczorami będę nieobecny, mam ważną branżową imprezę, więc będę się pojawiał przelotnie, niestety.

    Ale pani Gienia jak zawsze na posterunku!

    Koffie

  50. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Praca jest pracą, trudno, odrywa nas czasem… Musimy to przeżyć…

  51. makowka9 pisze:

    Witam i biegnę na śniadanie do pani G.

  52. Quackie pisze:

    Kochani, dzisiaj przelotnie (i jutro pewnie też, a pojutrze jeszcze się zobaczy). Po pracy, zaraz wybywam, będę – jeszcze nie wiem, kiedy. Na razie!

  53. Lena Sadowska pisze:

    Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Pochłodniało, ale nie w sercach:) Zwłaszcza u jednej z nas musiały zagościć lipcowe upały:) Choć i u tej drugiej pocieplało:)
    Dziś na spacerku spotkałyśmy przepięknego, szaro-srebrzystego haskusia, i tę jedną dosłownie wmurowało. Przysiadła, wysterczając rude uszka i wysprężając ogonek, a ta druga nie była w stanie nic zrobić, póki oglądający się haskuś nie zniknął za zakrętem:)
    Chyba był przez kogoś prowadzony, ale żadna z nas nie jest pewna – czy i – kto był na drugim końcu smyczy:)

  54. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocy, Wyspo:)

  55. Makówka pisze:

    Jak wszyscy dobranoc to i ja.

    Śpijcie dobrze!

  56. Quackie pisze:

    Dopiero wróciłem.

    A jutro będzie (przypuszczalnie) jeszcze później.

    Dobranoc!

  57. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj następny dzień wytężonej pracy na wszystkich frontach. I lada moment ma przybyć fachowiec od zmywarki!

    Pani Gieniu, co pani na to? Zapraszamy

    Koffie

  58. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Przed południem praca, po południu – knucie, wieczorem mam nadzieję dotrzeć do domu…

  59. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam Państwa!

  60. Makówka pisze:

    To jest 227 komentarz, więc pięterko chyba dość urosło?
    Zapraszam więc piętro wyżej.

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)