12 marca 2023 była wycieczka w sam raz dla pocovidowej Makówki — wędrowanie po terenach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Plan był następujący:
-rezerwat „Pazurek”
– rezerwat Smoleń z Zamkiem „Pilcza”
– Okiennik Wielki
– Zamek w „Morsku”
– rezerwat „Góra Zborów”
– zamek Bobolice
– Zamek w Mirowie.
Aby móc zrealizować tak bogaty plan organizator wycieczki wynajął busa, który przewoził nas z jednego miejsca w kolejne.
Oczywiście jak na grupę turystów przystało, nie oglądaliśmy tych skałek, zamków itd. „po japońsku” tzn. przez okna busa, lecz wędrowaliśmy między skałami.
Czasami bywały ostre podejścia, wspinania się po skałach, więc wycieczka nie była aż tak łatwa, jak Makówka się spodziewała, ale dałam radę.
Teraz zaproszę Was na wędrówkę bez drobiazgowego opisywania nazw miejsc.
Jak kogoś zainteresuje to… można próbować dopasować nazwę do zdjęcia na podstawie informacji z Internetu albo… zapytać mnie.
Uwaga! W czasie wędrówki w wielu miejscach przydawały się kijki, a nawet raczki.




















18 marca 2023 w gronie turystów, harcerzy, krewnych i znajomych Królika, czyli gospodarza działki na Bielanach symbolicznie żegnaliśmy zimę i witaliśmy wiosnę.
Impreza zaczęła się o 10 rano, nie brakowało oczywiście jedzenia (tak jest zawsze, gdy każdy ma coś przynieść), trunków, kiełbasek, ziemniaków z ogniska.
Były dwie Marzanny — duża i mała. Duża pozostała w domku na działce, mała została spalona.
Pięterko bez Makówki?
Nieeee… nie liczcie na to, więc poniżej Makówka z dwoma Marzannami.

19 marca 2023 pojechaliśmy szukać wiosny w Rezerwacie Kajasówka.
Miejsce to już kiedyś opisywałam, więc teraz tylko zdjęcia kwiatków.



Na koniec dla kontrastu rachityczny bałwanek z wycieczki z 12 marca.

Podoba mi się obrazek IMG_20230312_150105, na którym skalny olbrzym w mszystym futrze i takiejże czapie nie zwracając uwagi na turystów, całuje nieco mniejszą partnerkę 😉
Dziesiąty od góry?
Podoba mi się Twój opis Tetryku.
Dlatego uznałam, że pokażę Wam parę zdjęć nie starając się porządkować i podpisywać co, gdzie i jak się nazywa. Liczyłam właśnie na skupienie się na tym, co na zdjęciach i na ogólnym wrażeniu jak ciekawa jest Jura.
Witaj, Makówko na Twoim pięterku:)
Witaj Leno!
Iemgiepodkreślnikdwadzie…
Mnie tam najbardziej urzekły Smocze Dziecię i Wróbla Skała…
Choć te Przytulaśne Olbrzymy też fajne:)
U nas jeszcze kwiatów nie widziałam, ale bazie są, i pąki są, i trawki zielone są…
I trafi się też od czasu do czasu jakiś krzaczek w zimowej okryjbiedce…
Smocze dziecię i wróbla skała? A które to?
7 i 8 – Smocze Dziecię.
17 – Wróbla Skała.
Dobry wieczór, Makówko.
Kochani, będę umykał, coś mi nastrój spełza. Spokojnej wszystkim!
Dobrej nocki, Quacku:)
Też udam się już w kierunku óżeczka:)
Dobranoc, Wyspo:)
Dobranoc!
Witam Państwa!
Na niedospaną noc może Gienia pomoże?
Gieniuchna dla mnie poproszę mocną herbatę i dobre regenerujące śniadanie.
A Szanowni Państwo co zamawiają?
Dzień dobry, banana i witaminki, jak zwykle!
Tutaj w nocy zaczęło padać i jeszcze cały czas jest mokro, więc wolę się przywitać na słonecznej Wyspie.
Gienia ma wszystko. Szczególnie po weekendzie, gdy zastępowała ją Kelnereczka.
W Krakowie słońce, 13 stopni.
Wiosna, ale ja dziś zamiast spacerków -spirometria, EKG, lekarz.
Podejrzewam, że i tak się naspacerujesz przy tej okazji.
Pomyślności!
Od autobusu do Przychodni,a potem od gabinetu do gabinetu.
Witajcie!
Nowy tydzień, wirki po staremu
Fajne zdjęcia mają to do siebie, że każdy w nich widzi to, co chce zobaczyć. 🙂
Witaj zawirowany Tetryku!
Dziękuję za słowa „fajne zdjęcia”, choć to głównie zasługa skał, które wystarczy obchodzić z różnych stron, aby widzieć za każdym krokiem co innego.
Nie udało się zrobić spirometrii.
Nie potrafię.
Załamałam się.
Ty? Załamana? Niepodobna! Tylko ci się wydaje!
A może załamują się nie ci co są słabi,ale ci co zbyt długo udawali silnych?
Udawali.
Czekaj, a to nie polega na dmuchaniu – głównie?
Polega. Nie udało mi się mimo wielu prób.
Po pracy i na przerwę. Już za momencik…
Wysłuchałem debaty na temat wyników sondażu obywatelskiego. Nie obyło się bez zakłóceń, przez jakiś czas transmisja była zerwana. Warto było posłuchać: wyjaśniono, jakie były metody przeprowadzania sondażu, czym się one różniły od zazwyczaj stosowanych i dlaczego dają wyższy poziom zaufania.
Czyja debata? Jest może zapis?
Wnioski dość znaczące, na ile czytałem dzisiaj. Ciekawe, jak to się skończy.
Jestem z powrotem 🙂
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Niebo dziś w tonacji gorącej mlecznej czekolady:) Słodko – jednym słowem:)
Mmm, jak to brzmi, gorąca mleczna czekolada!
Dobry wieczór!
Wyglądało równie smakowicie:)
I niezwykle oryginalnie.
Dobry wieczór, Quacku:)
Jest taki wiersz M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej… tytuł wyleciał mi z głowy, ale wiem, na której stronie go czytałam, więc zaraz zerknę i może znajdę w necie, coby nie przepisywać…:)
🙂
„Czas jak to Czas, krawiec kulawy,
z chińskim wąsem, suchotnik żwawy,
coraz to inne skrawki przed oczy mi kładzie,
spoczywające w tajemnej szufladzie.
Czarne, bure, zielone i wesołe w kratki,
to zgrzebne szare płótno, to znów atłas gładki.
Raz — coś błysło jak złotem,
zamigotało zielonym klejnotem,
zatęczyło na zgięciu,
zachrzęściło w dotknięciu…
Więc krzyknęłam: „Ach! z tego,
z tego chcę mieć suknię!”
Lecz Czas, jak to Czas, zły krawiec,
tak pod wąsem fuknie:
„To sprzedane do nieba — cała sztuka!
Szczęśliwy, kto ten skrawek widział —
niech większego szczęścia nie szuka”.
To rzekłszy, schował prędko próbkę do szuflady,
a mnie pokazał sukno barwy… czekolady.”
(„Czas krawiec kulawy”)
Uu, ale tutaj czekolada jest raczej znakiem czegoś, hm, nie-niebiańskiego. Chyba że trzeba to rozumieć jako nagrodę pocieszenia? Może nie niebiańską, ale przynajmniej słodką?
Też w pierwszej chwili pomyślałam sobie, że pointa znamionuje rozczarowanie, ale potem doszłam do wniosku, że czekolada oferuje więcej niż błyskotka – smak, zapach, konsystencję… Działa więc nie tylko na wzrok i słuch:)
*błyskotka to coś skończonego, czekolada – kusząca obietnica… 😉
Ziemska i kusząca zmysły w przeciwieństwie do olśniewającej, niebiańskiej i – nieosiągalnej. To ma sens.
🙂
Brązowe niebo? Czyżby zorze? No, to całkiem dobry wieczór! 🙂
Raczej takie mleczno-czekoladowe, może z powodu transparentnych obłoczków, które się po nim snuły:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Coś jak bezy z polewą czekoladową? Albo maczane w czekoladowej fontannie?
Jak chmurka bitej śmietany rozpływająca się na czekoladowej powierzchni:)
Twój deser jest koronkowy i wytworny:)
Niebo było pełne czułych obłości:)
Jestem w domu.
Dobry wieczór!
Też się już pożegnam, bo jutrzejszy dzień nie zapowiada się spokojniej od dzisiejszego:)
Mleczno-czekoladowych snów, Wyspo:)
Spokojnej, zmykam także.
Skończyłam rozmawiać przez WhatsApp z przyjaciółkami z USA.
Dobranoc Wyspo!
Witajcie!
Smaku snów wprawdzie nie pamiętam, ale ogólnie było miło!
Witam Państwa wiosennie!
Komu śniadanko, komu?
Ooo, jak miło! Dzień dobry, to ja poproszę tak jak zwykle! Albo nie, dzisiaj trochę inaczej, banana zmiksowanego z nie za tłustym mlekiem, w płynie będzie jeszcze łatwiej przyswajalny
Gienia ma wszystko.
A może malutki kawałek czekolady? (tej z wiersza Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej)
Hmm, nie, dzięki. Jeszcze przez jakiś czas nie
Polecam dietetyczną metodę konsumpcji czekolady (o rosyjskiej proweniencji): „na prigliadku”
Wirtualnie może być?
Tak jest, i tylko tak!
Wybywam na czas jakiś…
A ja domowa…
No to po pracy i na przerwę.
…i już jestem (na zoomie 😉 ).
Dzisiaj na zoomie byłem na przerwie, a potem po staremu.
Nocnie cieplutkie dobry wieczór, Wyspo:)
Dziś spacerkowe niebo mleczno-błękitne. Mniej smakowicie, bardziej tęskliwie:) Za wiosną może…
Dobry wieczór. Cieplutkie, powiadasz. Miło czytać! 😀
🙂
Aktualnie pięć na plusie, czyli – jak na mój zakątek – cieplutko:)
Jak na tę porę doby i roku – niewątpliwie.
Ale na balkonowanie/werandowanie się jeszcze nie zdecydowałam, choć już mi te moje nocne posiaduszki pachną:)
Zamiast tego siedzę przy kuchennym stole i smętnie obrabiam zdjęcia.
Idzie jak po grudzie.
Ale lepiej niż przesyłanie:)
Czemu smętnie? Ja tam lubię je obrabiać, chociaż zwykle sprowadza się do wywalenia słabych, ew. przekręcenia do pionu, no chyba że myślę o publikacji na Wyspie, to jeszcze je zmniejszam…
Bo po pierwsze primo – strasznie muli, po drugie primo – dużo ich, po trzecie primo – ja muszę swoje doostrzać, bo, choćbyś nie wiem jak się wytężał, komórką (paro)milimetrowego detalu nie sfotografujesz wystarczająco ostro:)
Aa. No komórką zwykle nie, chociaż też trochę zależy od tego, jaka to komórka.
Aparat w komórce jest w miarę. Akurat taki, żeby pstryknąć parę amatorskich fotek na bloga:)
Mój Brat ma super-sprzęt do mini-fotografiki, bo jego hobby są owady:)
Może by mi się nawet taki marzył, ale ja i tak dużo wydaję na swoje hobby. A Brat miał ćwierć wieku więcej, żeby sobie na to zarobić:) I Jego dzieci już dawno są na swoim:)
A pożyczać coś takiego, żeby pstryknąć jakąś bransoletkę albo kolczyk na bloga trochę bez sensu:)
Dobra, teraz wszystko rozumiem – kto, czym i po co.
Super:)
Dobry wieczór!
Tu też był miły — przestało padać! 😉
Jak wychodziłam ze sklepu było takie oberwanie chmury, że zanim doszliśmy do auta już byłam przemoczona.
🙂
U nas padało nocką. Tamtą. Fajnie się zasypiało przy deszczowej koisance:)
Dobry wieczór Leno!
🙂
…i po zoomie.
Makao i po makale!
Czyżbyś knuł na tym samym Zoomie?
I po ptokach… 😉
Wiosenne dobranoc!
Spokojnej, też będę zmykał.
Dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Dzień się zaczął romantycznie – mgiełką
A tu – mokrawo. Ale chyba nie pada już.
Pani Eugenio, poprosimy.
Pozdrawiam z Mogilan.
Słońce za chmurami,ale góry ładnie widać
Po pracy i na przerwę, dzisiaj chwilę potrwa.
Trudno. Udam się sam na kolację…
Po pięknym dniu ciepłowieczorne dobry wieczór, Wyspo:)
Dzień pachniał pączkami? To był dobry wieczór! 🙂
Poniekąd:) Choć bardziej jednak demonicznie niż anielsko:)
Jak to – był?
Uważam, że wieczór wciąż jest dobry.
Witaj, Tetryku:)
Wieczór nadal jest dobry, tylko ja jestem kiepski — bo już idę spać…
Ufff:)
A spać kiedyś w końcu iść trzeba:)
Więc snów słodkich jak te naleśniki, które chyba zaraz pójdę robić…
A może będzie to makaron z serem…
W każdym razie – słodkich, Tetryku:)
Dobry wieczór! Bardzo się cieszę.
Tymczasem u nas do południa większość nieba w chmurach, dopiero koło południa zaczęły przechodzić, no i OCZYWIŚCIE wszystkie natowskie samoloty, którym mógłbym spróbować zrobić zdjęcie latały nam nad głowami do południa. No trudno.
U nas było przeważnie słonecznie. I ciepło. Jeszcze teraz jest dziewięć na plusie.
Rano miałam zaokienny koncert, a to znaczy, że będzie coraz cieplej.
I znaczy też, że muszę przypilnować, by gołębia parka nie zaanektowała górnego balkonu. Może w tym roku mi się uda:)
A zdawałoby się, że stalowe ptaki o wiele łatwiej fotografować…
Witaj, Quacku:)
O tak, gołębi trzeba pilnować. Zapewne już pisałem, jak zeżarły małżonce takie pasiaste surfinie?
O tyle łatwiej fotografować stalowe, że ptaki pierzaste nie mają witryny, na podstawie której można przewidzieć, gdzie będą za chwilę przelatywać
Nie znam historii o pasiastych surfiniach, a z gołębiami mam problem od paru lat, o czym ja z kolei na pewno pisałam:)
Stalowe ptaki też mogą być pasjonujące (mój Tata bardzo się interesował samolotami), nawet jeśli nie śpiewają równie pięknie, jak te pierzaste:)
Zresztą, niektóre pierzaki też nie zachwycają popisami wokalnymi… Takie papugi czy inne kormorany… 😉
W sumie żadna historia, zalęgły się u sąsiadów piętro niżej i zeżarły wszystkie pasiaste surfinie. Nie szło upilnować. Pelargonii nie ruszyły, więc małżonka od tamtej pory sadzi w skrzynkach wyłącznie pelargonie.
Jestem!
I jam obecny!
Biorę na jutro wolne od świata i idę smażyć swoje naleśniki:)
Miłej nocki, Wyspo:)
Spokojnej!
Dobranoc Wyspiarze!
Spokojnej wszystkim!
Dzień dobry, na razie dość spokojny!
Pani Gieniu, poprosimy jak zwykle.
Wiosennie witam!
(Wiosennie? omal letnio, bo na termometrze +20 stopni)
Witajcie!
I co z tego, że zima jeszcze wróci? Minie!
Ze dwa dni prawdziwej wiosny!
Nie wiadomo kiedy, ale w końcu kiedyś minie? Wg. prognoz znów ma wrócić.
I będzie można odkręcić wodę w Stróży?
Ptaszki śpiewają…
Przed chwilą byłam w podkoszulku z krótkim rękawem,a teraz już polar i kurtka
No, w marcu jak w garncu.
Tu przed chwilą lunęło!
Kochani, koniec pracy na dzisiaj, wszystko wg planu, ale od razu przerwa, która chwilę potrwa, gdyż czeka mnie dzisiaj następna sesja u dentysty. Dzięki cudom znieczulenia powinno być znośnie, no ale wiecie, u dentysty nigdy nie jest przyjemnie. Zaraz wychodzę, zgłoszę się po powrocie.
Miałem kiedyś dentystkę, do której lubiłem chodzić. Niestety, zaszła obawa że zabraknie mi zębów i musiałem zmienić gabinet 😉
Czy to wyrywanie było takie przyjemne? Czy borowanie?
Czy…pani dentystka?
Borowanie jak borowanie, ale dentystka była ładna i miła. Na tym się niestety kończyły jej zalety…
Ech, ci mężczyźni…
Miałam kolegę, który u dentystki nigdy się nie znieczulał, bo twierdził, że uwielbia ten rodzaj bólu. Sądziłam, że żartował, ale ożenił się z dentystką i teraz nie wiem, co o tej jego deklaracji myśleć…:)
To na pewno nie byłem ja!
Ja tam wolałbym życzyć spokojnych! 🙂
Ja też.
Choć często (coraz częściej) „nóż się w kieszeni otwiera” to jednak rewolucja to nie jest teraz coś, czego bym chciała.
No dooobra…
Cieplutko pokropione dobry wieczór, Wyspo:)
Miejmy nadzieję, że do soboty nie przyziębi i nie zmrozi, bo mi plany w łeb wezmą:)
Dobry wieczór. Ja w ogóle jestem przeciwny gwałtownym zmianom pogody w najbliższym czasie, zwłaszcza na gorsze. Ma być miło.
🙂
O! to, to!
I kwiatowo, bo zeszłoroczny materiał do żywicznych błyskotek prawie całkiem mnie wyszedł:)
Proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. U nas na podwórku krokusiki wyszły.
Myślę, że wyjście mojego materiału i wyjście Twoich krokusików to dwa różne wyjścia:)
A mam jeszcze trzecie (albo i – nie mam) – kiedy z domu wyjść, żeby tam do Was dojść…;)
Na szczęście żadne z nich nie jest wyjściem z przytupem!
🙂
Jako meteopatka od zawsze bardzo źle reaguję na gwałtowne zmiany pogody, ciśnienia, wiatr.
Kiedyś gdy w Chorwacji powiedziałam, że czuję jakąś zmianę pogody zostałam ogólnie wyśmiana do momentu, gdy nastąpiło gwałtowne załamanie.
Z wiekiem jest oczywiście coraz gorzej…
Więc wszelkim gwałtownym zmianom jestem też bardzo przeciwna, ale …czy ktoś nas wysłucha?
Może jak się zaweźmiemy?
…I wespół w zespół, wespół w zespół…
Tak jest, są na to dowody w literaturze, na przykład u Stanisława Lema:
„- Powiedzmy – odparł Trurl. – I cóż z tego, że was tak wielu? Czy liczycie się bezustannie i sprawia to wam przyjemność?
– Niewykształcony cudzoziemcze – oni na to – wiedz, że gdy tupniemy nogą, trzęsą się góry, gdy chuchniemy, robi się z tego wicher, co drzewa obala, a kiedy usiądziemy pospołu, nikt nie może ruszyć ręką ani nogą!!
– A po co góry mają się trząść, straszny wiatr przewracać drzewa, a nikt nie ma ruszać ręką ani nogą? – spytał Trurl. – Czy nie jest lepiej, kiedy góry stoją spokojnie, wiatr nie wieje i każdy rusza się, jak chce?
Wówczas oni bardzo oburzyli się tym lekceważeniem, jakie okazał ich potężnej liczbie i liczebnej potędze; więc tupnęli, chuchnęli i siedli, aby udowodnić mu, jak jest ich wielu i co z tego wynika. Za czym trzęsienie ziemi przewróciło połowę drzew, rozgniatając stojących pod nimi, wiatr od chuchnięcia obalił ich resztę, miażdżąc nowych siedemset tysięcy luda, a pozostali przy życiu nie mogli ruszyć ręką ani nogą.
– Wielkie nieba! – zawołał Trurl, który tkwił wśród siedzących jak cegła w ścianie. – Co za nieszczęście!”
To już niech lepiej nie tupią!
To byli Wielowcy (którzy przypominają mi się zawsze, jak widzę wzory z ludzi, zwłaszcza na stadionach, w Korei Północnej).
I pomyśleć, że drzewiej wystarczyli Waligóra i Wyrwidąb;)
To też jest jakaś podpowiedź. Że może wystarczy dwóch. Albo dwoje.
Jak dwoje to raczej – Tan i Dem;)
A jedna nie wystarczy? Pomyśl o starszej siostrze Madrigal z filmu „Moje Encanto” 😉
Miałeś na myśli Luizę, Tetryku?
Ja tam chyba wolałam jednak Pepę. Ciotkę, nie – świnkę;)
Więc rewelacyjnych snów, Wyspo:)
Witajcie!
Znowu w pracy – ale to już piątek 🙂
Witajcie!
Dzień dobry, jestem już od jakiegoś czasu, tylko walczyłem z jedną aplikacją.
Aha, no przecież mogą tu być jacyś głodni i/lub spragnieni!
Ja poproszę kanapkę i coś do picia .
Pa,pa, odezwę się jak wrócę
Co powiedziała Makówka, gdy po spacerku wróciła do domu, aby szybko ugotować ziemniaki i makaron i zjeść obiad, a wtedy spod bloku usłyszała „Uwaga mieszkańcy bloku nr 9 proszę nabrać wodę. Wody nie będzie do momentu naprawienia awarii”.
No jak myślicie co?
Nie napiszę co powiedziałam, bo na Wyspie nie używamy brzydkich wyrazów.
W razie potrzeby przyjedź do mnie się wykąpać!
Woda już jest, ale propozycja mi się podoba.
O tej porze roku, awaria w wodociągach? To dziwne, gdyby jeszcze panowały sążniste mrozy, ale teraz? I to jeszcze tam u Was, gdzie już dość ciepło?
Tu gdzie jest moje osiedle kiedyś były stawy rybne, potem bagna.
Podobno gdy stawiali mój blok pompy pracowały, pracowały i stale była woda.
I dlatego często są awarie.
No i mieszkanie na takim podmokłym terenie podobno nie jest zdrowe, ale …
A ja po pracy właśnie, i na przerwę.
Jak zgubić myszkę we własnym pokoju ?
Też długo nie mogłam zrozumieć. Była, była i …nie ma!
Uciekła.
Albo kot gdzieś zachapał – co brzmi humorystycznie, ale może, paradoksalnie, być całkiem prawdopodobne.
Pogadaj z Florkiem… 😉
Florek jakoś też znikł.
A myszka znalazła się …pod stołem, ale z drugiego końca nie tam, gdzie leży laptop.
Jak już zdążyłam przełożyć ze starego laptopa.
Poszła szukać serka.
I znalazła się gdy zaczęłam jeść kanapkę z serkiem?
No pewnie, zwęszyła serek!
Wszyscy ciężko pracują? Czy wręcz przeciwnie?
Robię różne rzeczy w tle.
Plus mam włączoną w jednej z zakładek tekstową relację z meczu piłki nożnej Czechy-Polska, aktualnie Czesie wygrywają 3:0 i na mediach społecznościowych kłębią się włosy wyrwane z głów.
Tak. Ja bardzo. Obdzwaniam moich kolegów licealnych.
Kolega z Finlandii napisał na Messenger ” Będę osiągalny Krakowie 27.03. do 3.04. Spotkanie?”.
Makówce się smutno zrobiło, że spotkanie ją ominie. Napisała na Messenger „ja chętnie, ale tylko 27.03,bo 28.03 mam zebranie, a potem już mnie nie będzie”.
Kolega z Finlandii odpisał,że 27 mu pasuje.
I wtedy Makówka postanowiła szybko wziąć sprawy w swoje ręce. Obdzwoniła kolegów z pytaniem, czy mogą się spotkać 27.
Teraz już nie ma pytania czy komuś pasuje inny dzień.
To prawda, w każdym towarzystwie się przydaje taka zdecydowana i konkretna osoba, która ustawia wszystkich innych 😀
Przyznałam się, że tak szybko „narzuciłam” ten termin, bo potem nie mogę, ale koledzy wcale się nie oburzyli, lecz powiedzieli, że pytanie komu jaki dzień pasuje najbardziej jest bez sensu, bo wtedy nigdy się nic nie ustali.
A tak myk -jest! -kolega dziś napisał, że przylatuje -spotkanie ustalone, knajpa zarezerwowana.
To ja też umykam, tydzień był udany, ale wymagający.
Bardzo późne dobry wieczór, Wyspo:)
Oho – widzę, że wszystkich wymietło:)
To pobiegam sobie po schodkach la figury i też umknę:)
Pobiegałam, więc – dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc Wyspo!
Sobotnio witam Wyspiarzy!
Miłego odpoczynku życzę. Gienia też dziś odpoczywa, więc Kelnereczka przygotowała śniadanie.
Dzień dobry, mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę, będę pewnie koło południa z powrotem, więc na razie trochę przelotnie.
Dobry, dobry, oby taki był dla Wszystkich.
Witajcie!
Dzień ma być dobry, ale zabiegany 🙂
Skutecznego biegania życzę.
Też powinnam zacząć załatwiać to co mam w planie i jakoś nie mogę się zmobilizować.
A ja na razie wszystko załatwiłem, co było do załatwienia poza domem. Zostało jeszcze parę spraw w domu, ale generalnie raczej będę na Wyspie
Ja zaczęłam załatwiać.
Jadę na Rakowice na grób rodziców przyjaciółki, która nie mieszka w Krakowie.
Pogoda piękna,spacerowa,ale nie samymi spacerami można żyć.
Tutaj wszystko się zgadza z prognozą. Było ładnie, potem się zachmurzyło, popadało, nawet dość intensywnie, a teraz znów wychodzi słońce.
Mam nadzieję, że zdążyłaś przed deszczem 🙂
Wręcz przeciwnie.Na cmentarzu dopadła mnie ulewa.Super się sprzątało!
Teraz przemoknieta jadę do kantoru.
Tam cię osuszą?
Raczej wątpię. Wymienią złotówki na Euro.Pan nie był rozmowny i przemoknięta starsza pani nie wzbudziła w nim odruchu „osuszania”.
Jestem w domu, jestem na Wyspie i tak będzie do …jutra.
A ja jeszcze idę zrobić małe przemeblowanie w garażu, ale zaraz wracam.
Przemeblowałem nowe opony, które czekają na wizytę w serwisie i wymianę. Już jestem.
Pókicodomowe dzień dobry, Wyspo:)
Słonecznie było. Ciepło było. Przedwieczornie się zrobiło:)
A tu chyba ze trzy fale deszczu się przetoczyły. A pomiędzy nimi słońce.
Dzień dość produktywny, mimo że niby wolna sobota.
Ale faktycznie, nie za szybka.
U nas też właśnie zaczęło padać. Dość intensywnie:)
a tu jeszcze spacerek…
Witaj, Quacku:)
Spacerek może zawsze być w kaloszach. Bo dla Psiulki to, podejrzewam, nie problem?
A dla Pańci kapiąca po podłodze mokra psinka? Albo wskakująca na fotel lub łóżko?
No więc to jest kwestia, czy Pańcia zdąży z ręcznikiem (ewentualnie czy Psiulka umie zaczekać przy wejściu, aż się ją wytrze).
Umie czy zechce?
Jak zechce, to się naumie
A tak a propos relacja Pancio (bo ja jestem pancio) – Psiułka, to właśnie miałyśmy sytuację kryzysową.
Siada naprzeciw i wypala dziury w moim laptopie, więc wstaję.
-Pićku? – idę sprawdzić. Ne – pićku.
-Ktoś łazi? – schodzę na dół. Nie łaził.
-To co ty chcesz? – chodzi za mną i wgapia się. Wreszcie staje przy biurku i patrzy z wyrzutem. No to smyrgam na kolana, zaglądam pod biurko…
-Ach! Piłeczka ci utknęła! – podnoszę się, drepcę po wieszak, kucam i grzebię pod biurkiem.
Słyszę „dzyń, dzyń”, ale ani psa, ani piłeczki nie widzę. Tylko jakiś rudy, dzwoniący wiatrowir hula wokół mnie…
Siadam do laptopa i opisuję.
🙂
Ja ją docieram (między strzepnięciami) jeszcze w samochodzie:)
Witaj, Makówko:)
Witaj pospacerkowa Leno!
Psiułka jest stopowo podcięta na wysokie wody, więc susa jak młoda sarenka;)
Dziś przemoczyło nas doszczętnie:)
Psiuł parę razy się strzepnął i było po wszystkim, a ja musiałam wykręcać kaptur. I włosy też. Żebym przewidziała, to choć jakiegoś szampon bym użyła…
Witaj, Quacku:)
Szampon spacerowy. Wersja na wiosenny deszcz. Produkcja: Pollena-Lechia
Leno może takie kucyki byłyby dobrą fryzurą na wiosenny deszcz?
Na deszcz to ja robię kok, przechrzczony przez Smarkactwo na kokon, w którym (w zależności od tego, czy na coś pozwoliłam, czy nie pozwoliłam) mieszkały albo dobre wróżki, albo gnieździły się nietoperze:)
„Mamelek znowu ma nietoperze w kokonie.
-Skąd wiesz?
-To popatrz na minę!”
I spróbuj się po takim dialogu nie zaśmiać i dalej udawać srogą, Mamelku:)
🙂
Pol-lena – powiadasz?
A jak!
Witaj!
Tu też przeważnie był piękny dzień 🙂
Oprócz tych momentów kiedy jakieś chmury się oberwały wprost na Makówkę usiłującą sprzątać grób i zapalać znicze.
Ale PRZEWAŻNIE, a i owszem był piękny wiosenny dzień.
Zakupy, śniadanie, ratowanie komputera córki, koncert u Białorusinów z okazji rocznicy powstania Białoruskiej Republiki Ludowej (w 1918 roku), i już jestem na zoomie z Kneziowiczami 🙂
Wirki w pracy, wirki w weekend…ciekawe kiedy Tetryk tak sobie „robi nic”?
Dziękuję, że dałeś znać, Tetryku:)
I literkowe dobry wieczór:)
Głoskowe powitanie przekazaliśmy sobie wszak wcześniej! 🙂
🙂
Jużpospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór Leno!
Czekamy na spacerkową relację!
Trochę już napisałam, ale – ok, mogę jeszcze coś dodać, tyle że – po kolacji, bo na samych cukierkach długo już nie pociągnę:)
Generalnie – spacerek był mokhy:) Ale też, o dziwo, nie – mgliwy, bo przez pasemka chmur prześwitywały gwiazdy, a dwurogi bożyc bujał w obłoczkach. A może to był jego oddech, bo i my chuchałyśmy na mleczno-perłowo. Niektóre z nas wróciły do domu prawie suchutkie, a tych drugich nie miał kto otulić miękkim ręczniczkiem, więc przesiąkły odrobinę. Ale deszczem, nie – smutkiem:)
To dobrze, że tylko deszczem.
🙂
Dobry wieczór, czy kalosze były w użyciu?
W użyciu były adidasy, ale jutro odstroję się w wodery. Czy trzeba będzie, czy – nie;)
Ha, potęga perswazji!
Planujecie z psiułką łowić ryby?
O – nie! To nie dla mnie:) Jeśli nie biorą, to wolę chodzić niż siedzieć:)
A co zamierza łowić w mokrej trawie Psiułka – nie wiem. Mogą być i ryby, byle je potem oskrobała, wypatroszyła i usmażyła. Zjeść – ewentualnie – mogę ja;)
Powiedz to psiułce…
Kochani, pamiętajcie o zmianie czasu.
W związku z tym jest praktycznie już po północy.
Umykam więc!
To dlatego chce mi się spać i jestem padnięta?
Hm…chyba jednak nie dlatego, bo jestem padnięta …od rana przez cały dzień.
Spokojnych snów, Quacku:)
Chyba nie będę czekać na lampkę i umknę wkrótce.
O! To dobrej nocki, Makówko:)
Dobrej i Tobie!
Też będę się już żegnać, bo jakaś przemarznięta jestem:)
Miłej nocki, Wyspo:)
Ciepłej kordełki!
A lampki dalej nie ma…
Wstawać!
Kelnereczka idzie z dobrym śniadaniem:)
Dzień dobry Państwu!
Dzień dobry, to było spanie niedzielne, nikt nie woła, nikt nie zrywa – poezja!
Chyba u Ciebie…
Mnie skoro świt (gdzieś koło jedenastej) zerwał Brat. Ale wybaczyłam mu, bo piekł kurczaka curry i chciał, żebym zjadła „takiego chrupiącego, mniam”- jak to oznajmił:)
Dzień dobry, Quacku:)
Och, za chrupiącego kurczaka wybaczyłbym pobudkę!
Toteż wybaczyłam:)
I nie ukrywam, że rozbroiło mnie to „mniam”:)
Witajcie!
Nikt nie woła, nikt nie zrywa — ale godzinę ukradli!
Dobrze, że dziś nie jadę na wycieczkę, bo wtedy wstawanie o 6 rano bolałoby jeszcze bardziej.
Dziś świętujemy rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich, a potem „Pod Jaszczurami” będziemy słuchać, czy małopolska opozycja potrafi się jakoś dogadać, więc dziś to będzie zamiast spacerku.
Gdzieś się zapodziała.
W październiku poszukam, teraz mi się nie chce.
A było spać;)?
Dzień dobry, Tetryku:)
No było, niestety… Koniecznie! 😉
Umykam wkrótce…
Żeby w niedzielę były takie korki…
A znasz takie pojęcie jak niedzielni kierowcy? Po hiszpańsku domingueiros? 😉
To i tak o tej godzinie powinni pić herbatę po obiedzie,a nie jeździć po Krakowie
Jak tylko jakiegoś poznam, to mu przekażę
Wiosenne dzień dobry, Wyspo:)
Niby słonecznie, niby ciepło, ale wiaterek wciąż jeszcze taki bardziej arktyczny – przeszywał na wskroś:)
troszkę też pokapywało, ale nie prysznicowo, raczej niedokręconokranowo:)
Uszczelkę, znaczy, trzeba naprawić!
Niebu nie bu nie;)
Witaj, Makówko:)
Zgodnie z umową zrobiłam parę zdjęć, ale mam kłopot z importowaniem ich z komórki do laptopa, więc, niestety, tutejszej wiosny nie pokażę:)
Ja zdjęcia teraz robię już tylko komórką,potem pobieram je z Google,ale niestety pojedynczo.
Na te kłopoty najlepszy Tetryk
Czarów z Google nie znam:)
Tak, wiem, że Tetryk nie odmawia pomocy, ale myślę, że dość już się ze mną namęczył, więc będę próbowała jakoś inaczej sobie poradzić:)
Nie obawiaj się angażować Tetryka! 🙂
Dziękuję, Tetryku:)
Napisałabym, że zostawię Cię (sobie) jako ostatnią deskę ratunku, ale nie wiem, czy byś się za tę „deskę” nie obraził… Bo ja bym się chyba obraziła… 😉
🙂
Wracam do domu.Bez korków teraz jadę.
Optymistycznie jakoś mi się zrobiło bardziej.
Rany! Czy tylko ja tak mam, że jak zaczynam sprzątać, to tonę w bałaganie?
Zachciało mi się ogarniać pokartkowy rozgardiasz.
„Sprawnie pójdzie – pomyślałam. – Godzinka. Połtorej…”.
Mija druga, a ja świata zza papierzysk nie widzę. Szloch. Szloch.
🙂
No nie. Entropia rośnie, żeby nie wiem co
można ją tylko lokalnie zmniejszać, kosztem większej zaraz obok. I ta większa to właśnie jest ten bałagan, co w nim toniesz.
To może ja bym nowe pięterko wybudował? Obiecane, z ptaszkami sprzed tygodnia?
No to zapraszam na nowe, nieduże, ale całkiem ładne pięterko.
Super:)
Teraz frunę na spacerek, ale po powrocie nie omieszkam skorzystać z zaproszenia:)