« Nie będę dorosły Wielkanoc »

Jak Makówka wędrowała po polskim Spiszu.

Kwiecień plecień wciąż przeplata, ale proszę mniej zimy a więcej LATA!

Tymczasem na niedzielnej wycieczce 10 kwietnia w ogóle nie było nawet wiosny.
Był deszcz, śnieg, grad i tylko troszeczkę słońca.

Wycieczkę rozpoczęliśmy wspinaczką na Obłazową Skałę.
(Proszę zwrócić uwagę, że jest to taka godzina, o której Makówka zazwyczaj dopiero się budzi).

Podejście krótkie, ale bardzo strome i wcale nie łatwe. Tu na zdjęciu podesłanym przez kolegę widać jak schodzimy, ale to akurat mało stromy odcinek.

Trud nagrodzony widokiem na przełom Białki.

https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Ob%C5%82azowa

Zamiast błękitu nieba -czarne chmury i deszczyk.

Mijamy wejście do jaskini; nikt nie ryzykował wchodzenia, więc ruszamy dalej.


W Dursztynie można poddać się uloterapii.

Uloterapia

To nowy kierunek API-terapii. Polega ona na wdychaniu powietrza z Uli pszczelich, które wydostaje się z nich do wnętrza pomieszczenia, w którym przebywa człowiek. Powietrze pochodzące z ula pozbawione jest bakterii, wirusów i chorobotwórczych grzybów. Dodatkowym atutem jest możliwość przebywania w otoczeniu tak dużej ilości pszczół, gdzie wyzwala się korzystna dla człowieka energia, a powietrze jest zjonizowane. Mikrowibracje i biopole wytwarzane przez pszczoły, powietrze z ula, zapach miodu oraz propolisu, szum tysięcy pszczół działają uzdrawiająco i kojąco.

Wita nas gmina Łapsze Niżne z nowoczesną i ładną wiatą. Tu mamy pierwszy postój połączony z odśpiewaniem „Sto lat” koleżance, która akurat ma urodziny.

Kolejny postój robimy na takiej łące.

Z nieba spadają białe kulki i robi się coraz zimniej.

Idziemy dalej. Warto patrzeć na kałuże.

Albo rozglądać się na boki.

Idziemy po błocie, które oblepia nasze buty — aż nagle wkraczamy w strefę śniegu.

W zimowej scenerii pieczemy kiełbaski, serki itd. i grzejemy się przy ognisku.

Zza chmur wyłaniają się Tatry.

Zbaczamy ze szlaku, aby zobaczyć ciekawą kapliczkę słupową.


Znajduje się ona na Kuraszowskim Wierchu, który jest najwyższym szczytem polskiej części Pogórza Spiskiego.
Dziwi fakt, że nie prowadzi w to miejsce żaden szlak PTTK.

Idziemy dalej, spoglądając na Tatry; świeży biały puch zachęca do robienia „orłów”.

Na koniec wycieczki jeszcze jedna kapliczka. Miejsce tragicznej śmierci młodego mężczyzny, który w kapliczce schronił się przed burzą i zabił go piorun.

Przy kapliczce kot pozuje na tle Tatr i doprasza się głaskania. Pozwalam więc sobie na chwilę zdrady Florka, ale tylko chwilę, bo do głaskania ustawia się kolejka chętnych.

Czas wracać do domu. Florek wybacza zdradę …

226 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Otóż przepiękne zdjęcia. Ile km przeszliście podczas tej wycieczki?

    Ta skała na zdjęciu po przeciwnej stronie Białki to zapewne Kramnica, o której opowiada Wikipedia?

    Wdychanie powietrza z uli to nie wiem, ale brzęczenie pszczół może być usypiające – może spróbujemy któregoś dnia na dobranockę?

    To Was zima pożegnała, mam nadzieję, że ostatnim macnięciem. Bo przecież ten skrzek w kałuży to już wiosna Pleasure

    • Makówka pisze:

      Dziękuję Quacku, cieszę się, że Ci się spodobały.

      Według planu miało być około 13 kilometrów, ale było trochę więcej, bo dojście na Kuraszowski Wierch nie było w planie. I te 13 km to trasa od Dursztyna do Łapszanki przez Łapsze Niżne, więc do tego trzeba doliczyć wejście na Obłazową.
      Nie mam w komórce aplikacji z krokami ani kilometrami, więc nie wiem dokładnie.

    • Makówka pisze:

      Tak, w kałuży to skrzek. Liczyłam na królewicza, ale chyba przestraszył się zimy?
      Dziś byłam na cmentarzu, a potem na Kopcu Kraka i też padało trochę białych kulek, ale jednak pod nogami była trawa. „Orła” nie dałoby się zrobić.
      Brzęczenie pszczół na Dobranockę? Hm…czemu nie?!

    • Tetryk56 pisze:

      Zastanawiałem się, czy to w kałuży to zamarznięty skrzek…

  2. Tetryk56 pisze:

    Zimno, bo zimno, ale widoki i powietrze rekompensują niedogodności 🙂

    • Makówka pisze:

      Powietrze na pewno. Widoki były reglamentowane tzn. chowały się za chmurami i pojawiały, ale to też miało swój urok.
      Przy ładnej, bezchmurnej pogodzie trasa godna polecenia (od Dursztyna do Łapszanki przez Łapsze Niżne)

  3. Tetryk56 pisze:

    …a oprócz wdychania, wąchania, słuchania i jonizowania w ramach uloterapii można by się jeszcze napić przedniego miodu?

  4. Lena Sadowska pisze:

    Późne dobry wieczór, Wyspo:)

  5. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Makówko:)

    Piękne zdjęcia, zwłaszcza te widokowe.
    Dziś tylko przeleciałam, jutro poczytam dokładnie.
    Nie gniewaj się Makówko, ale miałam intensywny dzień i na nic już nie mam dziś siły:)

    • Makówka pisze:

      Nie gniewam się, rozumiem.
      Ja wczoraj najpierw obiecałam zrobić wpis, a potem nie miałam siły-padłam.
      Mam nadzieję Leno, że jutro poczytasz i znajdziesz coś dla siebie w tym wpisie.

  6. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  7. Makówka pisze:

    Jak wszyscy to wszyscy to i ja zmykam.

    Dobranoc Wyspo!

    kordelka

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W piękny, słoneczny dzień wybrałem się na wycieczkę… autobusem do pracy 😉

  9. Quackie pisze:

    Dzień dobry, piękne słońce za oknem!

  10. Makówka pisze:

    Witam słonecznie!

  11. Quackie pisze:

    No to po pracy i na przerwę!

  12. Makówka pisze:

    Nie wiem gdzie reszta, ale Makówka melduje, że wróciła z zebrania i teraz już będzie w domu i na Wyspie.

    • Quackie pisze:

      Właśnie zasiadłem, ale czuję się dzisiaj tak sobie, więc nie chcę przesądzać, na jak długo.

      Na razie idę po dobranockę.

  13. Tetryk56 pisze:

    Też dotarłem do domu i wpadłem w naradę na zoomie…

  14. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Makówko:)

    Zgodnie z obietnicą pooglądałam, poczytałam:)

    Bardzo podobają mi się te kocie szarości z odrobiną błękitu na zdjęciu przełomu Białki.
    Zahibernowane jeszcze-nie-żabki robią wrażenie, chrobotkowa róża też piękna, ale to minimalistyczny kobierczyk pod lodem skradł moje serce:)

    U nas też mówi się na śnieżne akrobacje poziome – „orły”, chociaż ten Twój przypomina jednak anioła:)

    Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na nazwy i nie sprawdziła, czy trafnie obstawiam pochodzenie.
    Dursztyn od niem. „Durst” – „wąski tunel skalny” odgadłam, ale wyjątkowe Łapsze nic mi nie mówiły, a okazały się pochodzić od węgierskiego „lápos” – „mokradło”:)

    Czy tę kapliczkę słupową wieńczy krzyż ewangelicki? Dobrze wypatrzyłam? Ciekawe, czy to celowe, czy wynikło wyłącznie z inwencji stawiającego:)

    • Makówka pisze:

      Dobry wieczór Leno!

      Dziękuję i już odpowiadam.

      Ten „kobierczyk pod lodem” też mi się spodobał i dlatego w biegu pstryknęłam fotkę.

      Jeśli chodzi o kapliczkę nic więcej o niej nie wiem. Do tego miejsca nie prowadzi żaden szlak. Kapliczka stoi sobie w lesie i nie ma obok żadnej tabliczki.

  15. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Cały biegany dzień było ciepło (+11) i słonecznie, a noc przyniosła chłodek (+4). Ciekawe, czy znowu koło północy zaminusuje:)

    • Makówka pisze:

      Dobry wieczór Leno!
      U nas też duża różnica temperatur. Gdy szłam na zebranie -ciepło, a gdy wracałam zmarzłam.
      Teraz 6 stopni.

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂

        Już tylko jeden z plusikiem:)
        Jak nie miałam psa, to średnio mnie temperatury za oknem obchodziły.
        Odkąd muszę cowieczornie wychodzić, termometr stał się jednym z najczęściej używanych sprzętów w domu:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, ja niestety będę się zaraz zbierał, coś mam dzisiaj kryzys.

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Quacku:)

        Też nie jestem w szczytowej formie po tym całodziennym bieganiu, ale jeszcze posiedzę, skoro wreszcie usiąść mi było dane:)

        • Makówka pisze:

          A ja drugi dzień mam jakieś kryzysy. Ogólne padnięcie.
          To może jednak pogoda? No i SKS?

          • Lena Sadowska pisze:

            Mnie dobija robienie zakupów.
            Nie lubię tego bardziej chyba niż rozmawiania przez telefon:)

            • Makówka pisze:

              Zakupów nie lubię robić. Natomiast gadać hm…lubię, ba, nawet bardzo!

              • Lena Sadowska pisze:

                Po prostu lubię widzieć swojego rozmówcę:)
                Wszelkie opcje kamerkowe stworzone zostały jakby z myślą o mnie:)

                • Makówka pisze:

                  Też lubię widzieć. I jednak na żywo, a nie przez kamerkę, ale jak się nie da…
                  Odkąd mam kiepski słuch mam dodatkowo problem ze zrozumieniem gdy nie widzę ust osoby mówiącej.

  16. Lena Sadowska pisze:

    Kolejny dzień poza domem dał mi się we znaki, więc też już się pożegnam:
    dobrej nocki, Wyspo:)

  17. Makówka pisze:

    To i ja powiem dobranoc.

    Łagodnych snów Wyspo!

  18. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Prawdziwie wiosenny dzień! Brak tylko zajączków kicających po trawniku 😉

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pogoda przepiękna, aczkolwiek na zachodzie dziwnie ciemne chmury. Zobaczymy, czy coś z nich się zbierze.

  20. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam !

  21. Makówka pisze:

    Hop,hop.
    Ja w Stróży,a reszta ?

  22. Quackie pisze:

    A ja skończyłem bieżące zlecenie i odesłałem do klienta, następne zaczynam dopiero po świętach!

    Na święta zaś CHYBA wyjeżdżam w piątek. O ile covid sobie pójdzie. Jutro robię test.

    A teraz na przerwę.

  23. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem do klawiatury 🙂

  24. Lena Sadowska pisze:

    Zaganiane dobry wieczór, Wyspo:)
    Pół dnia w mieście, a potem już tylko kuchnia i kuchnia…:)
    I spacerek. Nie wiem, której z nas był dziś bardziej potrzebny:)

    Przywitałam się i wracam do kuchennej sauny.

    • Quackie pisze:

      Nie zaparuj tylko zbytnio…

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂

        Raczej się upiokę. Bo teraz piokę.

        Witaj, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          Przedświąteczna specjalność pani domu: wypieki? Wink

          • Lena Sadowska pisze:

            🙂

            A wiesz, że najlepiej wychodzą mi mięsa, ryby i wszystko z ziemniaków, czyli – na słono:)
            W słodkościach jestem tak średnio na jeża:) Lepiej z zimnymi deserami niż z pieczeniem:)

            Ciastka kokosowe piekę. Następne w kolejce są kruche z jabłkami, potem – z ziarnami, i pewnie coś jeszcze wymyślę, bo do obdzielenia sporo chętnych:)

            • Makówka pisze:

              Brzmi doskonale.
              Zazdroszczę tym, których będziesz obdzielać.

              • Lena Sadowska pisze:

                Dobry wieczór, Makówko:)

                Żebym wiedziała, jak to wysłać, żeby nie doszło w postaci mąki, to i Ciebie bym obdzieliła:)
                Ale mogę podać przepis, jest prosty, bo hołduję zasadzie, że im prościej, tym – smaczniej:) Jeszcze mi się nie zdarzyło zepsuć tych kokosanek, więc jeśli chcesz – powiedz tylko słówko:)

                • Makówka pisze:

                  Poproszę.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Dwa całe jajka (muszą mieć temp. pokojową) mieszasz ze 120 gramami cukru, szczyptą soli i torebką cukru waniliowego. Do tego dodajesz 200-250 gramów wiórków kokosowych (to zależy od wielkości jajek). Ciasto powinno mieć konsystencję gotowej do lepienia plasteliny.
                  Blachę wykładasz papierem do pieczenia. Na posmarowany olejem papier wykładasz małą łyżeczką porcje, jeśli kształt Ci się nie podoba, możesz je podokrąglić, albo ulepić kulki wielkości orzecha włoskiego i przypłaszczyć je.
                  Do nagrzanego do 160 stopni piekarnika wkładasz swoje ciacha na górną półkę i pieczesz z termoobiegiem około 15 minut (do zrumienienia).
                  Ja robię kulki i zwilżam palce, żeby się ciasto nie przylepiało:)
                  Smacznego:)

                • Lena Sadowska pisze:

                  Acha. W tych ciastkach nie ma wspomagaczy (proszku do pieczenia, drożdży), więc prawie nie rosną, taka porcja mieści się na jednej blasze i ciastek wychodzi około trzydziestu.

                • Makówka pisze:

                  Dziękuję, ale nie mam piekarnika z termoobiegiem. Mam bardzo starą kuchenkę gazową z piekarnikiem, któremu nie domykają się drzwiczki.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Z termoobiegiem piecze się krócej, więc przedłuż czas o pięć-siedem minut i zwiększ temperaturę do 170 stopni.

                  Kiedyś w starym, zdezelowanym piekarniku gazowym wypiekałyśmy z koleżanką całe wakacje. Też nie domykały mu się drzwiczki:) Podpierałyśmy je znalezionym w lesie rosochaczem. Nawet form nie miałyśmy i od zwykłych garnków odkręciłyśmy rączki:)

                  Jeśli jednak ten Twój piekarnik może być niebezpieczny, to nie ryzykuj, proszę.

            • Quackie pisze:

              Z ziarnami – dla ptaszków Happy-Grin

  25. Makówka pisze:

    Jestem w domu. Po kąpieli i zjedzeniu zupy.
    Bardzo zmęczona, bo dziś robiliśmy niezbędną po zimie, ale bardzo niemiłą robotę.

  26. Tetryk56 pisze:

    Dopadło mnie nagłe i niespodziewane zlecenie i dopiero zakończyłem…

  27. Quackie pisze:

    Kochani, zmykam w uzdrawiające objęcia snu (co rano jest trochę lepiej, liczę, że jutro też tak będzie!).

  28. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Piękny dzień już jest! Pleasure

  29. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  30. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj nie pracuję, więc wstałem nieco później.

    Test pewnie niedługo zrobię.

  31. Quackie pisze:

    No więc tak, czuję się już lepiej, ale nadal kaszlę i prycham. Test wyszedł nadal pozytywny, mimo że pasek „covidowy” bledszy niż tydzień temu.

    Małżonka upiera się, że jedziemy na święta do jej rodziny, tak jak planowała. Nie wiem, czy to dobry pomysł, tam będą małe dzieci i starsi ludzie (teściowa moja 80+ i teściowa szwagra jeszcze przed 80). Ja się dostosuję, jednak własnym Rodzicom covida już sprzedałem, wolałbym już nikogo więcej nie zarazić.

    • Tetryk56 pisze:

      Pozwól małżonce jechać z dziećmi, a sam zostań w domu. Ubytek łasowania z pewnością zrekompensuje ci kilka dni świętego spokoju…

      • Quackie pisze:

        Gdyby jeszcze jeździła beze mnie samochodem, to byłoby sensowne, a tak musiałaby jechać pociągiem (a jeszcze mieliśmy zabrać teściową z Bydgoszczy do Torunia).

  32. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wybaczcie, ale obejrzałam tylko zdjęcia (piękne)… nie dam rady poczytać komentarzy… jestem bardzo słaba…

  33. Makówka pisze:

    Melduję, że jestem w domu.
    Dziś był plan „po wczorajszym dniu należy nam się odpoczynek, więc siedzimy na tarasie i robimy nic”.

    A potem „tylko to, tylko tamto” i znów jestem zmęczona.
    Robota głupiego-robi się, końca nie widać, a ogródek dalej wygląda na opuszczony od lat.

  34. Makówka pisze:

    Dobranoc Drodzy Wyspiarze!

  35. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś nietypowo: przed pracą szybka(?) wizyta na placu po świeży chlebek na święta.

  36. Quackie pisze:

    Dzień dobry, test nadal pozytywny. Myślimy, co dalej.

    Za oknem plucha.

  37. Makówka pisze:

    Deszczowo witajcie!

  38. krzysztofkarol pisze:

    Dzień dobry Hi3

    Przechodziłem przypadkiem i zobaczyłem mój ukochany Spisz Wink
    nie mogłem więc się nie odezwać…
    Spisz przedeptałem w czasach studenckich…
    Byłem w Łapszach, Trybszu, Bukowinie Tatrzańskiej i kilku innych miejscowościach, których nazwy nie pamiętam Delicious
    Co mnie urzekło w Spiszu, to wielki spokój. Nie wiem jak teraz, ale w czasach mojej młodości nikt tam nie chadzał, można było zobaczyć autentyczny folklor górski bez komercji (no, noże z wyjątkiem Bukowiny Tatrzańskiej) Wink
    Do dzisiaj mam wielki sentyment do tej krainy…
    A jeśli uświadomić sobie, że mało brakowało a ta część Spiszu w ogóle nie byłaby w granicach Polski (plebiscyt 1920), to staje się ona jeszcze bliższa Delighted

  39. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jak łatwo się domyślić, pojechaliśmy. A ja się izoluję i kuruję, póki co w pokoiku na piętrze, z którego – cóż za koincydencja – jest znakomity widok na ogródek, w którym modraszki, rudziki, kapturki, wróble, bogatsi, sroki…

    • Makówka pisze:

      Wypoczywaj, kuruj się i pstrykaj.

      Czyli po Świętach nowe pięterko?

    • miral59 pisze:

      Mimo wszystko, uważam, że powinniście sobie te święta odpuścić i zostać w domu. Może nie tyle ze względu na małe dzieci, ile na teściową…
      Ona jest w starszym wieku i nawet po szczepieniu, zarażenie wirusem może być dla niej bardzo niebezpieczne…
      Z tym, że to już „musztarda po obiedzie” – jesteście tam, więc wypoczywaj i zdrowiej. Mam tylko nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Pleasure

  40. Tetryk56 pisze:

    A czy ktoś ma ochotę wystawić śwąteczne pięterko?

  41. Tetryk56 pisze:

    Quacku, nadasz dobranockę?

  42. Lena Sadowska pisze:

    Wytuptane dobranoc, Wyspo:)

  43. Makówka pisze:

    Teraz to i ja już idę spać.

    Dobranoc!

  44. makowka9 pisze:

    Deszczowo witam!

  45. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Taaa, jak byłem prawie młody, bywało, że stukałem się jajeczkami! Z koleżankami też! Overjoy

  46. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Wyspo:)

    Właśnie sobie usiadłam:)
    I zaraz biorę się za obiecane wspomniątko:)

  47. miral59 pisze:

    Ja też się cieszę, Leno In Love
    To w takim razie świąteczne życzenia złożę już na nowym pięterku Delighted

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Miralko:)

      Zapraszam.

      Bardzo ucieszyłam się, gdy się odezwałaś dwa dni temu, a choć w ferworze zajęć nie napisałam Ci o tym, to nie wyobrażasz sobie mojej radości i ulgi:)

  48. Lena Sadowska pisze:

    Po urokliwej Makówczynej wycieczce zapraszam na chwilę odpoczynku na nowym pięterku:)

    • Makówka pisze:

      Dziękuję Leno za takie miłe nazwanie mojej wycieczki.
      Wszystkim dziękuję za zaglądanie i komentowanie.
      A teraz już pędzę piętro wyżej.

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)