« Październikowe wycieczki, czyli "A mnie jest szkoda lata część 3" Agnieszka o śmierci... »

U Pani Jesieni w Raju

Korzystając z pięknej pogody i kilku dni wolnego, ruszyliśmy z córą odwiedzić naszą dobrą znajomą, Panią Jesień. Tym razem zaprosiła nas do Raju. Słowackiego Raju, bo tam było bliżej.

Zamówiony przez internet nocleg w Hrabušicach okazał się być bardzo miłym domkiem, zbudowanym dla turystów w rogu podwórza gospodarzy. Kuchnia z wyposażeniem, wydajny piec na brykiety i kuchnia gazowa dla gotowania, mini łazienka z natryskiem, kibelek, trzy tapczaniki w sypialni na piętrze i dodatkowa wersalka w kuchni — wszystko to mieściło się na mniej-więcej obszarze 6 x 4 m. Sklep Potraviny dwa domy dalej, a najbliższy węzeł szlaków w górach o jakieś 10 minut piechotą. Lepiej nie można było trafić.

Specjalnością tych gór są trudne i malownicze szlaki, jak wychodzenie na samą górę żlebem górskiego potoku, w dużej części po klamrach i drabinkach (jak Sucha Bela czy Kamenne Vrata) albo wręcz po platformach przytwierdzonych do skały, tzw. stupačkach, jak w przełomie Hornadu. Hornad to przedziwna rzeczka: zamiast ominąć masyw Słowackiego Raju, przebija się przezeń o jakiś kilometr czy półtora od jego skraju tworząc bardzo malowniczy i głęboki — ponad 100-metrowy miejscami — przełom.

W poniedziałek od razu poszliśmy w stronę przełomu Hornadu. Nie zdecydowaliśmy się na wędrówkę kanionem po stupačkach, więc ruszyliśmy w górę ku ruinom XIII-wiecznego klasztoru. Pani Jesień złociła się pięknie, rozsypywała girlandy barw, co zakręt chwytała nas za oczy. Nie będę zatem o tym opowiadał — popatrzcie sami!

Następnego dnia podjechaliśmy do sąsiedniej miejscowości, planując sprawdzić stan ścieżki wzdłuż potoku Sucha Bela. To jeden z tych urozmaiconych szlaków, z nakazanym jednym kierunkiem ruchu — w górę. Niestety okazało się, że drewniane drabinki są śliskie i dość już zdezelowane, zmieniliśmy więc plany i poszliśmy tradycyjnymi ścieżkami. Po drodze kilka razy nasza ścieżka krzyżowała się z, a czasem wiodła po szerszej i łagodniejszej trasie rowerowej. W jednym z takich miejsc, na krzyżówce szlaków (zdjęcie nr 8 poniżej) odpoczywaliśmy chwilę na ławeczce, współczując nieco rowerzyście, który pedałował pod górę. Wymieniliśmy się w locie dobrym dnem, i chwilę później poszliśmy dalej.

Parę godzin później doszliśmy w to samo miejsce od innej strony. Mieliśmy już trochę w nogach, spoczęliśmy więc na tej samej ławeczce. Po chwili pojawił się znowu jakiś cyklista, tym razem zjeżdżający w dół. Mijało nas tego dnia na szlaku około dziesiątki rowerów, więc niespecjalnie mu się przyglądaliśmy. Ale facet jął się nam przyglądać dość podejrzliwie, przyhamował i nie odjechał po wymianie pozdrowień, tylko zaczął nas wypytywać — czy na kogoś czekamy, wreszcie czy wszystko w porządku i czy nie trzeba nam pomóc. Okazało się, że to był ten sam gość, co parę godzin wcześniej jechał pod górę i widząc nas na tej samej ławeczce, sądził, iż siedzimy tu od rana!

W środę zrobiliśmy sobie krótką i dość leniwą wycieczkę z przysiółka Pila na Ogurčiak, potem trawersując zbocze Diablovoj dolky zeszliśmy „z górki na ryjek” do Pilskoj doliny i nią wróciliśmy do samochodu. Następnego dnia pogoda nieco się popsuła, silny wiatr naniósł chmury; na szczęście nie padało. Pojechaliśmy więc na parking od wschodniej strony i obeszliśmy wkoło dolną część przełomu Hornadu. Tutaj wąwóz z prawej strony był szerszy, mieściła się w nim wygodna ścieżka; z lewej strony szlak prowadził około 100 metrów wyżej, po grani nad urwiskami. Było tam kilka znakomitych vyhliadow, czyli punktów widokowych. Szkoda tylko, że słońce rzadko rozświetlało klejnoty Pani Jesieni…

Pojedyncze obrazki nie oddają w pełni klimatu wędrówki, popatrzcie przez minutkę jak wiatr kołysze drzewami…

Kiedy w czwartek staliśmy na Tomašovskym Vyhliade, wiał silny wiatr — na szczęście od strony przepaści…

189 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam na wystawę klejnotów Pani Jesieni — zaprawdę godną ozdobę na wizytę w Raju! 🙂

  2. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Klejnoty Pani Jesieni są cudne In Love
    Tylko pozazdrościć takich widoków… Chociaż takie góry to nie dla mnie – mam lęk wysokości i do granicy przepaści za nic bym nie podeszła Wink Nawet widoczek z mostu (w dół), to prawdziwe wyzwanie (jak dla mnie).
    Przygoda z rowerzystą zabawna Overjoy Biedak się zmartwił, czy Wam się coś nie stało, a Wy po kilkugodzinnym marszu byliście po prostu zmęczeni Delighted Ale to miłe, że się zainteresował…

    • Quackie pisze:

      No ja niestety również mam lęk wysokości

      • miral59 pisze:

        Prawdopodobnie taki lęk można wyleczyć, ale wydaje mi się, że u mnie już za późno Wink
        A co najśmieszniejsze, samolotem nie boję się latać i mogłabym tak latać nawet codziennie Delighted

    • Makówka pisze:

      Przygoda z rowerzystą oprócz tego, że zabawna pokazuje, że jednak w górach słowo solidarność i empatia to nie puste słowa.
      Dlatego lubię chodzić po górach i dlatego lubię tych, którzy rozumieją, na czym ta przyjemność polega.

      • miral59 pisze:

        Nie tylko w górach, jest ta solidarność i empatia, Makóweczko Delighted
        Gdy była u mnie Majeczka i byłyśmy w Downtown Chicago, ona koniecznie chciała obcykać drapacze chmur. Szalała z aparatem, a ja stałam przy przejściu jak ta sierota Overjoy Jakiś facet podszedł do mnie i spytał, czy może się zgubiłam i potrzebuję pomocy… podziękowałam grzecznie i powiedziałam (wskazując na Majeczkę), że czekam na koleżankę… życzył powodzenia i poszedł sobie… Happy-Grin
        Także tutaj też, mimo że nie ma gór, można spotkać się z życzliwością bliźniego Pleasure

  3. miral59 pisze:

    Mam wrażenie, że trochę pomieszałeś galerie. Cała druga mieści się w pierwszej, razem z opisami. I nawet przeszkadza to w płynnym czytaniu podpisów pod zdjęciami… ciekawe jak udało Ci się to pomieszać Thinking

    • Tetryk56 pisze:

      A rzeczywiście… w pierwszej miało być 36 zdjęć, a jest 56. Usunę nadmiar wieczorem.
      Wybaczcie – ten tydzień miałem nieco dowalony rozmaitą działalnością, a chciałem zdążyć przed patronką. Wstydzik

    • Tetryk56 pisze:

      Okazało się prostsze, niż sądziłem: dodawałem galerie poprzez funkcje interfejsu graficznego i próbowałem dodać na raz dwie galerie, sądząc, że wstawiam dwa bloki zdjęć. Nie zauważyłem, że połączyło je w jednym bloku.

  4. miral59 pisze:

    A pełni odczuć i tak się nie da pokazać. Nie tylko na zdjęciach, ale i na filmiku.
    Gdy sobie pomyślę i wyobrażę ten zapach opadłych liści, nagrzanych słońcem iglaków, wilgotnej ziemi, traw… nawet zapach wiatru… ach!!! Aż mnie ssie, żeby tam być i wdychać… Approve

  5. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Patrząc na Kraków, powolutku otrząsający się z warstwy nocnego smogu, już z tęsknotą wspominam zapach leśnego wiatru…

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry, przepiękne zdjęcia! A wydawało mi się, że październik to już za późno, żeby chodzić po górach (bo zdarzają się śnieżyce i takie tam).

    Szlaki na zdjęciach robią wrażenie (momentami) dzikszych niż w Polsce, więc jak widzę tablicę z nazwiskami ofiar Słowackiego Raju, to nasuwa się pytanie, czy to turyści, czy np. ofiary wojennne? (Chociaż te stupačky wyglądają bardzo przyzwoicie).

    • Tetryk56 pisze:

      W sieci znaleźliśmy informację, że co roku ginie w Raju kilka czy nawet kilkanaście osób… Jest tu wiele miejsc, skąd można zlecieć spory kawałek na dół z twardym raczej lądowaniem. Tablica jest opisana latami od 1909 do 2021, zdecydowana większość po 1980 r.
      Stupačky są bardzo solidne, ale już mocowanie do skały nie do końca jest przewidywalne. Te na zdjęciu są chyba tylko przykładem, bo kawałek dalej zaczyna się trasa po stupačkach przytwierdzonych do pionowej ściany.

      • miral59 pisze:

        W takich wypadkach, często wina jest po stronie poszkodowanego. Ludzie nie mają wyobraźni i nie potrafią przewidzieć skutków swoich poczynań.
        Wiem jak jest tutaj, w Starved Rock. Co jakiś czas wisi tabliczka, że skały są z piaskowca i do wspinaczki się nie nadają (są zbyt kruche i łamliwe), a mimo to ludzie próbują się tam wspinać… i oczywiście spadają. Łamią sobie ręce i nogi, a często nawet się zabijają.
        Co jakiś czas są tabliczki, żeby trzymać się wytyczonych tras i nie wyłazić za barierki, bo to może być niebezpieczne, a ludzie i tak wyłażą. Pośliznąć się (szczególnie na mokrych liściach, czy mchach) nie jest wcale trudno…
        Co roku ginie w tych kanionach kilka osób, kilka jest rannych, z połamanymi kończynami… a wszystko to przez brawurę i brak wyobraźni Weary

  7. Makówka pisze:

    Słonecznie witam na pięterku pachnącym jesienią.
    Dokładnie oglądać i słuchać będę za chwilę.

  8. miral59 pisze:

    Mogę sobie popisać, bo problemy trochę zelżały Pleasure
    Dwa się rozwiązały, przy moim nikłym udziale… i z tego się cieszę Delighted
    Jeszcze kilka zostało, ale i z nimi sobie poradzę… i tak się czasami zastanawiam… czemu panowie mają tak słabą psychikę i od byle czego się załamują Thinking
    Przecież wiadomo, że życie składa się z problemów (całe szczęście nie tylko), które trzeba rozwiązać. Czasami nawalą się grupowo… bywa… Weary Ale to powinno hartować, a nie złamać Happy
    Jak na razie mąż odzywa się do mnie tylko „służbowo”, chociaż mojej winy w tych problemach nie ma. Ale on „przeżywa” i muszę to jakoś przecierpieć Disapproval Oby szybciej rozwiązać resztę, bo długo takiej domowej sytuacji nie wytrzymam Worry Nie jestem przyzwyczajona…

  9. Makówka pisze:

    Uff, wreszcie jestem na Wyspie i zaraz będę wędrować z Ukratkiem.

    Takie różne sprawy medyczne, bankowe, cmentarne. Z cmentarza, zamiast wrócić do domu poszłam na spacer wzdłuż kamieniołomu Liban opisywanego na Wyspie przez Tetryka z Zochą i przeze mnie.

    Potem jakieś zakupy, obiad i tak jakoś zeszło.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Tetryku:)

    Niezwykle urokliwy ten Październikowy Raj, więc pospacerowałam z niekłamaną przyjemnością:)
    Pani Jesień, jak to rasowa kobieta, wie w czym jej do twarzy i z powodzeniem czaruje otoczenie.

    Stupaczki, w przeciwieństwie do plenerków, średnio mnie zachwyciły, ale i tak są stokroć lepsze od wszelkiej maści zjeżdżalni:)

    Pozdrawiam:)

    • Tetryk56 pisze:

      Przeszedłem kanion Hornadu po stupackach, ale to było ze 20 lat temu…

      • Lena Sadowska pisze:

        Gratuluję.
        Wyczyn nie lada w każdej czasoprzestrzeni.

        Nie mam lęku wysokości jak Miralka, więc (wciąż jeszcze:)) jestem w stanie podjąć się wielu siłowych wyzwań.
        Zjeżdżalnie do nich nie należą. Nawet te w piaskownicach i brodzikach:)

  11. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  12. Makówka pisze:

    Obejrzałam wszystkie zdjęcia, poczytałam podpisy i pomyślałam sobie, że dobrze, że wcześniej zrobiłam pięterko z moimi jesiennymi wędrówkami, bo potem już nie miałabym odwagi.
    No cóż, wiadomo, co Mistrz to Mistrz!
    Udany urlop. Tylko pozazdrościć pogody i kondycji.

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry, koniec pracy, przerwa!

  14. Tetryk56 pisze:

    Wybaczcie małą aktywność, ale prawie cały dzień nie było mnie w domu…

  15. Lena Sadowska pisze:

    Dobranoc, Wyspo ujujana malowniczymi widokami:)

  16. Makówka pisze:

    To i ja mówię dobranoc:)

  17. miral59 pisze:

    I jeszcze nam lodówka wysiadła Angry
    A właściwie zamrażarka… mało było problemów, to jeszcze to Weary
    I sama nie wiem… naprawiać, czy kupować nową Thinking
    Nie wiem co nam taniej wyjdzie… lodówka jest stara, po poprzednich właścicielach, a mieszkamy tu już 14 lat. Do tej pory działała bez zarzutu…
    Rano się zastanowię. Na razie wszystko przenieśliśmy na dół, do piwnicy, bo tam mamy dwie zamrażarki…

    • Tetryk56 pisze:

      Allways look at bright side of life… Wysiadła jedna z trzech a nie jedyna. Wink

      • miral59 pisze:

        Lodówkę mamy jedyną Wink To tylko zamrażarki mamy dwie (oprócz tej na górze – parterze). A jak zdążyłam zauważyć, w lodówce jest temperatura pokojowa, a powinno być znacznie chłodniej… czyli chyba trzeba będzie kupić nową… Weary
        Jeszcze zobaczę co wymyślił mój mąż…

  18. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wczorajszy dzień nie był zbyt udany. Może dzisiaj będzie lepiej?

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry mocno przelotne, bo od rana trochę biegania…

  20. Makówka pisze:

    Słonecznie witam Państwa!

  21. Makówka pisze:

    Poprawiny.
    Ziemniaki,schab,sznycelki,banany,boczek itd

  22. Tetryk56 pisze:

    Po pracy knucie do wieczora. Mało mnie tu będzie…

  23. miral59 pisze:

    Pusto tu dzisiaj Sad
    Czyżby wszyscy, jak Makóweczka, byli na poprawinach? Wink
    No i Ukratek usprawiedliwiony – knuje, mam nadzieję – skutecznie Happy

  24. miral59 pisze:

    Siedzę i szukam nowej lodówki, we wszystkich znanych mi sklepach. I jakoś nie mogę się zdecydować. Część jest za duża do naszej kuchni i zamontowanie jej wiązałoby się z przeróbkami szafek, a to odpada. Muszę znaleźć coś, co będzie pasowało. Mąż wymyślił, żebym się przejechała po sklepach. Chyba zwariował!!! Ja… po sklepach?!!! Tylko po to, żeby zobaczyć? Na internecie też widać Wink
    Jak wróci z pracy, pojedziemy razem i może uda nam się coś kupić, tym bardziej, że wiedząc czego szukamy, będzie łatwiej Delighted

    • Quackie pisze:

      Mieliśmy ten sam problem z lodówką (w zabudowie). I z pralką (żeby się zmieściła pod blat Distort

      • miral59 pisze:

        No właśnie. Tu jeszcze dochodzi termin dostawy. Część z tych, które by pasowały mają dostawę na drugą połowę grudnia… a jak wytrzymać bez lodówki tak długo? No, się nie da Worry
        Wystawiłabym przynajmniej część lodówkowego jedzonka na podwórko, ale minuta osiem dobiorą się do tego wiewiórki, albo inne futrzaki (szopy pracze, czy oposy) Weary
        Takiej, na ten przykład, śmietany nie wrzucę przecież do zamrażarki!!! Trafiłoby ją bardzo szybko… i tak byłaby do wyrzucenia… Pondering

  25. Quackie pisze:

    No to koniec pracy na dzisiaj, 80% normy wyjątkowo, ale jutro nadrobię ten detal (za to mnóstwo spraw pozałatwianych).

    I przerwa.

  26. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to wszystko nam ostatnio wysiada Angry
    Zaczęło się od pieca. Mąż to naprawił (ostatecznie od 20 lat to robi).
    Potem wysiadł męża samochód… i to kompletnie. Nie mógł go nawet odpalić. Naprawiony.
    Potem kibelek na parterze zaczął cieknąć. Trzeba naprawić.
    No i na końcu wysiadła lodówka… Weary
    Ciekawe czy jeszcze coś odmówi nam posłuszeństwa Worry
    Już nawet nie wspominam o tych drzwiach stojących w naszym dużym pokoju… czekają na tego faceta, aż wyzdrowieje. Ja bym była za tym, żeby znaleźć kogoś innego, ale mąż nawet nie chce o tym słyszeć. Rozumiem, że to nie jest winą, że ktoś zachoruje. Każdemu może się to zdarzyć. Ale z drugiej strony… czy te drzwi będą u nas stały w pokoju do wiosny? Weary
    Bo przecież zimą wymieniać nie będzie… za zimno na dworze Weary

    • Quackie pisze:

      Kiedyś natknąłem się na takie powiedzenie: „Jak facet mówi, że coś zrobi, to zrobi, i nie trzeba mu o tym przypominać co pół roku!”

      • Tetryk56 pisze:

        To wręcz nieuprzejme! Overjoy

      • miral59 pisze:

        Znam to powiedzenie i swojemu mężowi staram się nie przypominać nagminnie o tym, co obiecał zrobić Wink
        Bo jak to wspomniał Ukratek – uprzejme nie jest Overjoy
        Ale te drzwi w pokoju utrudniają nam życie… tak mężowi, jak i mnie. Przydałoby się je wstawić, zanim jeszcze temperatury nie spadły za nisko…

  27. miral59 pisze:

    Ciągle pada… już od wczoraj Weary
    I chyba mam już dość Conceited

  28. Tetryk56 pisze:

    Dziś, w 4. rocznicę śmierci Piotra Szczęsnego montowaliśmy koło poświęconego mu dębu solidną tabliczkę objaśniającą dedykację — dotychczas była prowizoryczna.
    A potem poszliśmy pod Sąd, aby łańcuchem świateł wyrazić swoje poparcie dla walki sędziów o niezawisłość sądów.

  29. Makówka pisze:

    Jak wyszłam z domu po śniadaniu tak teraz jestem.
    Ognisko na Bielanach, mały spacerek wzdłuż Rudawy, a potem prosto pod dęba i pod Sądy, czyli to, co pisał parę schodków wcześniej Tetryk.

  30. Quackie pisze:

    Umykam. Dobranoc!

  31. Makówka pisze:

    Spokojnej nocy Wyspiarze!

  32. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Byłem już na placu na zakupach. Samochodem, bo to jednak 2 km taszczenia. Z trudem wyjechałem z garażu, ledwo dojechałem — zaczął się najazd na cmentarze…. Weary

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospałem sobie… szczodrze Happy-Grin

  35. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jeszcze nie wiem jaki będzie ten dzień, bo za oknem ciemno…
    To znaczy… wiem, że będzie cokolwiek nerwowy… Sad

  36. Makówka pisze:

    Do popotem…wychodzę z domu.

  37. Makówka pisze:

    To to teraz prawie lato.

    • Quackie pisze:

      No, w sumie. Ale bardziej końcówka (polskiego) sierpnia niż cokolwiek innego. W sensie, że słonecznie, ale niekoniecznie ciepło. No chyba że to u nas na północy tak nieciepło.

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Komu dobry, temu dobry… mnie nie za bardzo Weary
    Mąż, pomimo niedzieli, pracuje Weary
    Lodówka nadal nie kupiona Worry
    Jedyne co udało mi się załatwić, to przefinansowanie pożyczki na dom. Mąż musi się tam w kilku miejscach podpisać, ale umówiłam się z facetem, że jak będzie miał wolny termin (mąż), to do faceta zadzwonię i umówię ich na spotkanie. Chociaż o tyle dobrze Delighted Pewną trudność sprawiało to, że facet płynnie mówił po hiszpańsku, a ja ni w ząb. Musieliśmy gadać po angliczańsku, co ani dla niego, ani dla mnie nie jest językiem narodowym… ale jakoś się dogadaliśmy Happy-Grin

  39. Makówka pisze:

    Witam!

  40. Makówka pisze:

    Pozdrawiam że Spisza.

  41. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mnie się tam spało dłużej. Nareszcie! 😉

  42. Makówka pisze:

    Ale Tatry pięknie widać!

  43. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj trochę też pospałem, po czym obudziła mnie małżonka, że alarm, bo w jednym lokalu na dole woda cieknie. Okazało się – nietypowa spłuczka z wejściem od dołu – mechanizm odcinający wodę po napełnieniu spłuczki nie działał i lało się bokami od sam-nie-wiem-kiedy. Efekt: lokal zalany i piwnica pod nim. Ale już sytuacja opanowana.

    • Max pisze:

      Z wodą nie ma żartów . Siedem razy miałem zalane mieszkanie przez fatalne rozwiązanie odprowadzenia wody z płaskiego dachu . Ale ósme zalanie ,to wydarzenie na pełno metrażowy film . W okresie zimowym ,około drugiej w nocy rozległ się przerażający krzyk syna w pokoju dziecinnym . Kiedy zapaliłem światło i zajrzałem do pokoju ,to ujrzałem mgłę pary wodnej i lejący się ze ściany strumień gorącej wody na łóżko dziecka . Zabrało mi trochę czasu ,aby w piwnicy znależć zawór odcinający ciepłą wodę . Pózniej , nie mogłem znależc telefonu do odpowiedzialnych za CO . Zadzwoniłem do Komendy Głównej Policji i Ona znalazła 0dpowiedzialnych i wreszcie ktoś przyjechał , zatkali prowizorycznie pękniętą rurę z gorącą wodą i włączyli ogrzewanie w bloku . Trwało to do samego rana , a zalane mieszkanie i poparzonego syna można tylko wspominać jako niesamowita przygodę w Stolicy . Thinking

      • Quackie pisze:

        Jasny gwint, pierwsze słyszę o czymś takim – raz, że o pękniętej rurze z gorącą wodą od kaloryfera, a dwa, żeby Policja musiała szukać odpowiedzialnych osób! Mam nadzieję, że syn nie ucierpiał ZBYTNIO?

      • Tetryk56 pisze:

        Znajomi mieli mniej wprawdzie groźną, ale podobną sytuację. W niedawno odebranym mieszkaniu dzieciski bawiły się rzucając strzałkami do tarczy. Jeden s nich wziął silny rozmach, ale zamiast tarczy trafił w blaszany kaloryfer, i prebił strzałką blachę! Zanim odcięli tryskający wrzątek, zdążył on odparzyć część parkietu…

  44. Makówka pisze:

    Jedziemy,jedziemy i…eh już bym chciała być w domu.

  45. Makówka pisze:

    Nie pojechałam na dwa dni, jestem już w domu, w łóżku z laptopem na kolanach. Wykąpana i po obiedzie.

    Ach ta pogoda, ach te widoki…

  46. Tetryk56 pisze:

    A mnie szwagier uszczęśliwił koszem winogron, takich malutkich, przydomowych, na sok. Ponad 2 godziny obrywałem z kiści, ale resztę przetwarzania zostawię sobie na jutro…

  47. Makówka pisze:

    Tak się zastanawiam, według jakiego czasu iść spać?

  48. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Padam na dziób Tired Ale jeszcze postanowiłam dać znać co u mnie słychać Delighted
    W końcu kupiliśmy lodówkę Fala Objechałam pół miasta (prawie 150km), zanim znaleźliśmy w miarę szybką dostawę. Odebrać sami nie mogliśmy nigdzie… Worry Terminy dostaw były różne… ta sama firma, w różnych sklepach, miała różne terminy dostaw. Najkrótszy był 10 dni. Najdłuższy – gdzieś na luty, czy nawet marzec. Istny obłęd… Distort Jak można wytrzymać bez lodówki te kilka miesięcy?
    W końcu znaleźliśmy sklep, gdzie facet przejął się tym, że nasza lodówka odmówiła posłuszeństwa… padła bez żadnych wcześniejszych symptomów. Gdzieś tam zadzwonił, powiedział, że jesteśmy bez lodówki i mamy dostawę w środę. Jakoś do środy musimy wytrzymać Worry

    • Quackie pisze:

      Coś podobnego, takie problemy z zaopatrzeniem? Może to ma związek z przerwaniem łańcucha dostaw przy okazji pandemii?

      • miral59 pisze:

        Na pewno też to ma związek, ale głównie chodzi o to, że na ogół w sklepach mają po jednej sztuce… takiej na pokaz. Dostawy są z firm, które to produkują i to oni ustalają terminy. I stąd te kilka tygodni… nie wiem jak było przed pandemią, bo nigdy nie kupowaliśmy lodówki. Ta jest pierwsza Wink

  49. miral59 pisze:

    Chyba wspominałam, że mąż dziś pracował Weary
    Przy okazji wysiadła nam spłuczka przy kibelku na piętrze… mąż mi powiedział, że chyba będziemy musieli latać do najbliższego sklepu do kibelka, skoro nasze dwa nie działają… Amazed
    Szczególnie nocą to byłoby niewygodne Wink
    Kupił uszkodzoną część i wymienił… to dobrze, że chociaż jeden działa Delighted

  50. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dla mnie niestety pracujący.

  51. Makówka pisze:

    Witam Wyspiarzy!

  52. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nareszcie sobie pospałem! Niestety, też mam trochę zajęć na dzisiaj…

  53. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Zrobiło się chłodno, a w nocy zapowiadają gruntowe przymrozki… na razie delikatne Wink
    No cóż… zaczyna się listopad…

  54. Tetryk56 pisze:

    Początek listopada, wspominamy zmarłych bliskich i przyjaciół…
    Zapraszam pięterko wyżej.

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)