Zapraszałam Was ostatnio (27 sierpnia i 6 września) na dwa pięterka „A mnie jest szkoda lata…”.
Teraz już nie płaczemy za latem, lecz cieszymy się pięknymi kolorami jesieni choć trochę szkoda, że
lato do ciepłych stron umyka.
Pierwsze miejsce, do którego Was zaproszę to Gruszów opisywany już na pięterku A mnie jest szkoda lata
Widać poprzednio byłam grzecznym gościem, skoro zostałam znów zaproszona.
Byłam tam od 30 września do 2 października.
Gruszów przywitał mnie rozpaczliwym deszczem. Na drugi dzień jednak się wypogodziło I dało się pójść na spacer.


Na siedzenie przy stoliku lub leżenie w hamaku było za zimno.

„Nocne rodaków rozmowy” odbywały się więc przy kominku w tym domku.

W sobotę 2 października przyjeżdżam busem do Krakowa, rozpakowuję plecak I pakuję się na wycieczkę.
3 października wycieczka na Zakończenie Sezonu Turystyki Górskiej 2021 na Hali Krupowej.
O pucharze za zajęcie II miejsca przez Koło PTTK, do którego należę, pisałam kiedyś w komentarzu.
Teraz tylko parę słów o Hali Krupowej miejscu bardzo znanym turystom z tej części Polski.
Hala Krupowa, zwana też Halą Sidzińską – dawna hala pasterska znajdująca się na południowo-wschodnich stokach Okrąglicy w Paśmie Policy w Beskidzie Żywieckim Hala Krupowa była wypasana aż do lat 80. XX wieku. W jej dolnej części znajduje się jeszcze szałas pasterski. Po zaprzestaniu wypasu zaczyna się na hali naturalna sukcesja wtórna, początkowym etapem, której jest zarastanie polany borówczyskami.
A teraz parę zdjęć:







Takie przypinki członkowie naszego Koła PTTK dostawali na pamiątkę:

Inni turyści mogli kupić tu:

6 października w trzy osoby planowaliśmy zdobywać jakichś szczyt (nie pamiętam jaki), ale lało tak rozpaczliwie, że pojechaliśmy tylko do Lanckorony.
Lanckorona -klimatyczne miasteczko, Miasto Aniołów.


O Lanckoronie pisałam nieraz na Wyspie, tego Anioła też pokazywałam, więc tylko dla przypomnienia.

Aby był jakichś cel wycieczki kupiliśmy chleb w piekarni, o której śpiewał Marek Grechuta.

10 października celem wycieczki była Hala Pisana -polana grzbietowa w Paśmie Jaworzyny Krynickiej w Beskidzie Sądeckim. Nazwa szczytu i hali (w sensie terenu wypasowego) pochodzi od „spisywania” – góralskiego określenia pomiarów geodezyjnych terenu.
Tym razem pogoda dopisała, choć rano szronik na trawie przypominał o zbliżającej się zimie.

Biedne krówki — jeszcze je gardła rozbolą od takiej zimnej trawy.







Po kiełbaskach z ogniska na dole łyk Piwniczanki prosto z Pijalni.


17 października wycieczka na Skrzyczne (najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego).
Według rozpowszechnionego podania, przytoczonego w XVIII w. w „Dziejopisie Żywieckim” przez ówczesnego wójta żywieckiego, Andrzeja Komonieckiego, nazwa góry (Skrzyczne lub Skrzecznia) ma pochodzić od skrzeczenia żab, które w wielkiej ilości zamieszkiwały staw, kiedyś istniejący podobno w kotle (rzekomo polodowcowym) między Skrzycznem a Małym Skrzycznem.
Podobnie jak tydzień wcześniej rano szron na trawie, a potem piękna, słoneczna pogoda.










Schodzimy w dół, niestety czas wracać.

Na obrazek wyróżniający wybrałam jesienne liście pstryknięte w czasie schodzenia z Hali Krupowej.
Na drugim planie — koleżanka z Koła PTTK.
I nawet nas już w górach nie ma…
Jesiennie, słonecznie i wietrznie witam Państwa!
Witajcie!
Jesień w Krakowie jest aktualnie równie złocista jak w Raju. Bliżej gór po naszej stronie już zdecydowanie dominują brązy i ciemna zieleń szpilek…
Dzień dobry, wreszcie skończyłem sobotnią epopeję. Zaraz napiszę, ale na razie się odniosę do wpisu.
No więc ogólnie przepięknie widać na tych zdjęciach – przekrojowo, w czasie – jak te górskie krajobrazy żółkły i nabierały jesiennych barw. Na pierwszych zdjęciach jeszcze mnóstwo zieleni (pewnie po deszczu), a im dalej, tym więcej żółci, rudości i brązów. Te brązowe zarośla na hali to zapewne wspomniane borówczyska?
Droga na Skrzyczne przepiękna, czy wiesz może cokolwieczek nt. tych skałek po drodze?
Teraz czas na odpowiedź na merytoryczny komentarz naszego Mistrza (dziękuję za niego i zawsze z przyjemnością odpowiadam, bo sama się coś uczę).
Tak, też zwróciłam uwagę, że widać stopniowe nabieranie jesiennych barw.
Dlatego wycieczki ułożyłam chronologicznie i napisałam daty.
Tak, te brązowe zarośla to borówczyska.
A co do tutejszej epopei:
Małżonka miała operację w środę rano i dzisiaj ją wypuścili, trochę na wariata, bo mieli ją puścić 12-14, a zadzwoniła o 9.30, że już ma wszystko, więc szybko, szybko pojechaliśmy z jej bratankiem ją przywieźć w tempie przyśpieszonym.
Przyjechaliśmy i się okazało, że trzeba jej wykupić w aptece zastrzyki przeciwzakrzepowe, więc poszedłem do jednej, drugiej, trzeciej apteki w pobliżu, okazało się – nie ma. W trzeciej na szczęście pani aptekarka mi od razu sprawdziła online, gdzie są w Gdyni, okazało się – w aptece niedaleko dworca, więc zadzwoniłem, zaklepałem to i w te pędy tam poleciałem, w nerwach, czy dostanę (dostałem, wszystko OK).
I wiecie co? Poczułem się jak w PRLu, gdzie trzeba było latać na drugi koniec miasta, bo akurat tam do sklepu albo apteki coś rzucili.
Co prawda ten akurat brak może wynikać bardziej z popytu na leki przeciwzakrzepowe w ramach terapii antycovidowej, a z drugiej strony, jak donoszą różne zaprzyjaźnione źródła, z reeksportu np. do Niemiec, gdzie ceny tych leków są dużo wyższe, ale i tak się wkurzyłem całą sytuacją.
Jedyna słuszna partia sprawi, że jeszcze nie raz poczujemy się jak w PRL-u…
Ale dobrze, że wszystko zakończyło się jak należy. Życzę Pani Q. jak najszybszego dojścia do siebie!
Coś w tym jest. Różnica tylko taka, że komórki i internet trochę usprawniają poszukiwania, ale niedobory (mi) kojarzą się jednoznacznie.
Pani Q życzę szybkiego powrotu do zdrowia


A Tobie szczerze współczuję – tyle latania i nerwów za głupimi zastrzykami
Wydaje mi się, że skoro jest większy popyt, to i podaż powinna być zwiększona… czy tak trudno zamówić więcej? Żeby wystarczyło wszystkim?
A tak, zamiast wieźć żonę jak najszybciej do domu, jeszcze trzeba latać po całym mieście. W sumie już w pierwszej aptece powinni sprawdzić online gdzie to mają i obeszłoby się bez latania
Zmieniło się, muszę szybko wyjść do sklepu, ale zaraz wracam do domu i na Wyspę.
Jestem w domu i zaraz biegnę po schodkach do góry.
Zmieniło się, bo moje dziecko miało wyjeżdżać dziś na tygodniowy urlop. Więc zrobiłam zupę, na II zjadłam jakieś resztki z wczoraj i planowałam być kobietą domowo-wyspową.
Jakieś komplikacje z autem wymagające wizyty u mechanika spowodowały, że zrobiło się za późno, aby jechać w góry i po ciemku wychodzić do schroniska.
No to zaproponowałam dziecku obiad. Wyszłam do sklepu w czasie największej ulewy, (teraz już znowu ładnie), ale czego się nie robi dla dziecka.
Cóż… na pływanie za zimno, to zawszeć to jakiś kontakt z naturalną wodą 😉
Dowcipniś! I to ma być Przyjaciel?
Przeceniasz moje możliwości. To nie ja zesłałem ten deszcz!
Chwila, chwila… Zostało uzgodnione, że masz znajomości w Departamencie Pogody i umiesz wyprosić ładną pogodę na swój urlop.
To w takim razie…
Padłem przed komputerem
dobranoc
Dzień dobry


Piękne te Twoje wycieczki, Makóweczko
Okolice cudne, widoki wspaniałe…
… o kolorach już nie wspominam…
Dzień dobry Miralko!
Dziękuję.
Przebiegłam krótko po schodkach. Mam swoje problemy, z którymi muszę się zmierzyć… pewnie zajmie mi to trochę czasu. Gdybym się nie odzywała, mam nadzieję wybaczycie
Oczywiście wybaczymy.
Życzę szybkiego pomyślnego rozwiązania problemów.
Trzymamy kciuki, Miralko!
Odzywaj się, jak tylko będziesz mogła!
Dziękuję Wam za wsparcie



Z problemami sobie poradzę, bo według Sesia (kumpla z Onetu), jestem twarda jak stonka
To tylko tyle, że ostatnio nie mam humoru, bo trochę za dużo mi się nawaliło na raz. A tak długo był spokój…
No nic! Trzeba brać byka za rogi i nie poddawać się!!! Wszystko będzie dobrze, bo musi być
Oczywiście, że musi!
Zaglądaj na Wyspę, bo jak Q kiedyś napisał Wyspa jak kotwica jest dobra na kłopoty.
Zaglądam. I nawet usiłuję wykrzesać z siebie trochę entuzjazmu…
Zbieraj siły na branie byka za rogi, a entuzjazm zostaw na później.
Nie będzie Miralko dobrze ,tylko będzie lepiej ,bo dobrze juz było Musi być lepiej ,bo taką energię przesyłamy Tobie z nad Wisły
Witam!
„Nasze” Stowarzyszenie zostało wyróżnione Europejską Nagrodą Obywatelską!
Jestem zwykłym szarym członkiem, ale Kuba Karyś powiedział:
TO JEST WASZ MEDAL !
TO JEST WASZA NAGRODA !
TO JEST NASZA WSPÓLNA WALKA !
Więc czuję się dumna, bo ten medal jest nasz, a więc mój też.
No i Tetryka, ale jego bardziej, bo ma większe zasługi.
Dzień dobry, życzenia się spełniają, małżonka (powoli) dochodzi do siebie.
Pogoda słoneczna, ciekawe, jak długo.
Dla Małżonki i całej rodziny.
Witajcie!
Zasługi w tej sprawie ma każdy, kto znajduje czas i siłę, aby protestować przeciwko demolowaniu państwa. I żadna pojedyncza zasługa nie jest tu ważna — liczy się jedynie łączny skutek.
Oczywiście racja Tetryku. Muszą być liderzy, którzy wkładają mnóstwo pracy, wysiłku i zaangażowania, ale i (jak napisałeś) zasługi ma każdy, kto znajduje czas i siłę, aby protestować przeciwko demolowaniu państwa.
Zacytuję wypowiedź Kuby Karysia:
…to nie jest nagroda tylko dla 8 tys. członków Komitetu Obrony Demokracji, oraz pewnie dwukrotnie większej liczby naszych autentycznych aktywnych sympatyków, to nie jest też nagroda tylko dla wszystkich mniejszych i większych organizacji obywatelskich i prawniczych, to nie jest też nagroda tylko dla społeczników i aktywistów, którzy działają niezrzeszeni, choć oczywiście pewnie przede wszystkim dla wszystkich nas powyżej, że potrafimy zorganizować walkę w obronie godności – nie tylko sędziów, ale i nas wszystkich.
Ale moim zdaniem to nagroda dla absolutnie wszystkich, którzy najmniejszą cegiełkę, do tych naszych działań przykładają…
Wybywam do wieczora.
Czy to przypadek, że napisaliśmy równocześnie?
Cisza na Wyspie…
Ja dziś mimo pięknej pogody nie na wycieczce.
Za chwilę jadę do Niepołomic.
Do popotem…
A tutaj powolna niedziela, obiadek, kotek, życie rodzinne. I Wyspa też
Dobry wieczór 🙂 Nałaziłem się trochę turystycznie po fotografiach Makóweczki , odpoczywałem czasami i zawsze pozostawał żal -szkoda że mnie tam nie było .W okresie ” słusznie minionym ” kilkakrotnie przejechałem południową granicę od Ustrzyk Dolnych do Turowa , ale czas robi swoje i wiele obrazów już z pamięci wywiało . Chętnie zatem oglądam publikowane materiały , które choć trochę przypominają mi dawne czasy . Dziękuję Makóweczce za ciekawą konstrukcję pięterka , którą osobiście podzielił bym na „półpięterka” . Ale to uwaga na przyszłość .
Jestem w domu. Warto było zrezygnować z wycieczki.
Są wartości ważniejsze od piękna gór przy pięknej pogodzie.
Maksiu dziękuję za miły komentarz.
Półpięterka, czyli każda wycieczka osobny wpis? Zanudziłabym Was.
Staram się, aby wpis stanowił jednak jakąś całość, a tych nieopisanych wycieczek to jeszcze trochę mam.
A ja dotarłem dopiero teraz — musiałem jeszcze po drodze z Niepołomic coś pozałatwiać 🙁
To ja jednak zdecydowanie wcześniej i już po kolacji jestem w
Jeszcze nie idę spać.
Otóż dzisiaj zmykam nieco prędzej. Tak się złożyło, że coś dzisiaj nie bardzo jestem w stanie posiedzieć.
Zdrówka i dobrych snów!
Umykam, dobranoc!
Dzień dobry


Ochłodziło się na tyle, że musieliśmy włączyć ogrzewanie
Dziś od rana siąpi, a teraz na wieczór – leje. Nawet grzmi i błyska. Mamy regularną burzę
Dzień dobry, szybkościowe dzisiaj, zapowiada się pracowity (ty)dzień.
Witajcie!
Z powrotem w pracy, w Grodzie Smoga…
Słonecznie witam!
Byłam kuracjuszką, teraz będę licealistką…
Paaa, wieczorem się odezwę:)
Dzień dobry, Makówko:)
Jak miło wybrać się z Tobą na wycieczkę i zobaczyć tyle pięknych miejsc. Szczególnie miło, gdy jedynym, co ostatnio oglądam, to laptopowy ekran:)
Najbardziej podoba mi się piąte zdjęcie, może dlatego, że podobne drogi mam u siebie i – póki co – nie mogę nimi pospacerować:)
A Pani Jesień bardzo tego roku strojna.
Gratuluję jaskiniowych wyczynów i pozdrawiam:)
Dobry wieczór Leno!
Właśnie stoje w korku na moście i podziwiam zachód s
ońca nad
Zanika Internet .
Nad Wisłą miało być.
Dziękuję Leno i też Cię pozdrawiam.
Zanim napisałam poprzedni komentarz, za oknem pociemniało, więc – już – dobry wieczór, Wyspo:)
Wróciłam!
Ale się uśmiałam, ale było fajnie!
Fajne liceum
Tak, moja klasa była super!
To było takie spontaniczne spotkanie w knajpie, bo kolega z Finlandii przyjechał do Krakowa.
6 kolegów, 2 koleżanki i ja trzecia. Potem wyszły trzy osoby i zostałam ja sama i pięciu kolegów…
Ja malutka Makówka i ich aż pięciu. Jakoś dałam radę!
Ponieważ jutro bardzo rano idziemy z Najjuniorem zaszczepić się na grypę, umykam już, dobranoc!
Dobrych snów, które zaszczepią na smutki!
Dobranoc!
Dzień dobry, zaraz idziemy się kłuć…
Witajcie!
Spało się dobrze, tylko krótko…
Dzień dobry!
Spało się dobrze i dalej by się spało, gdyby pod oknem nie warczały mi piły.
Przelotne dzień dobry, Wyspo:)
Witaj Leno, miło, że zajrzałaś.
Umykam na biurowe knucie, paaaa…..
Dzień dobry, na razie po szczepionce nic się nie dzieje, pani wszakże przestrzegała, że może jutro, najdalej pojutrze.
A na razie koniec pracy i przerwa.
Po grypie nigdy nie miałam żadnych objawów; ewentualnie lekkie rozbicie i stan podgorączkowy w dniu szczepienia.
Po covidzie było dużo gorzej.
Już po knuciu, grzecznie w domu.
I ja już w domu, pora na kolację…
Patrz Pan!
Też jem kolację teraz!
A ja po przerwie i idę szukać dobranocki.
Mimo że lampka jeszcze niezapalona ja już się pożegnam.
DOBRANOC!
Spokojnej. Też pewnie będę zmykał, bo dzisiaj wstałem wcześniej na szczepienie.
A lampka?
Dzień dobry. Nie mam (na razie?) pełnych objawów grypowych, ale jestem jakiś taki mętny. Jak widać po godzinie, o której się pojawiam.
W każdym razie muszę tym bardziej do roboty.
Bryyyyyy….
Witajcie!
Quackie się szczepił, a ja jestem niewyspany… 🙁
A ja jestem wyspana i jadę piec ziemniaki.
Wróciłam do domu. Pogoda dopisała. Piekliśmy ziemniaki, kiełbasy, mięso, jabłka, banany i kromki chleba.
I po robocie. Ramię lekko boli po szczepieniu, objawów grypowych brak, na razie, nie żeby mi zależało na nich.
I przerwa.
Wróciłem do domu, jeszcze kolacja i wracam na Wyspę.
Patrz Pan! Znów o tej samej porze jemy kolację!
Ty to jadłaś cały wieczór…
Ja? Zasadniczo racja, bo zaczęłam w południe.
Ale to było:
-drugie śniadanie
-obiad
-podwieczorek.
Na kolację przyjechałam do domu.
207 komentarzy!
Czy już nie najwyższy czas na Tetrykowy Raj?
Tak tylko nieśmiało pytam w ramach m/m.
Się już buduje (nie zaglądałem, tylko popatrzyłem z daleka na plac budowy).
Chyba za chwilę umknę nie doczekawszy się efektów z placu budowy ani (co gorsza) lampki.
Toć lampkę mogę zaświecić!
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś — to są zwyczajne dzieje…
Zapraszam państwa do Raju!