« Jedni piszą wiersze piórem... Życie blogowe w realu »

Quackacje – część IV

I ostatnia.

W sobotę rano pożegnaliśmy Toskanię i ruszyliśmy z powrotem na północ. Tym razem korek dopadł nas na obwodnicy Florencji (objechaliśmy miastem), za to w stronę Bolonii było już luźniej. Minęliśmy wyrastające ścichapęk z niziny nad Padem Wzgórza Euganejskie, zjedliśmy lunch przy autostradzie i zajechaliśmy do Wenecji popołudniem. Dość daleki parking łączy z Piazza di Roma, ostatnim miejscem, gdzie mogą wjeżdżać samochody (dalej już tylko na piechotę albo wodą), automatyczna kolejka, z której skorzystaliśmy… a reszta już na zdjęciach i w podpisach.

Niedzielnym przedpołudniem opuściliśmy Wenecję z mocnym postanowieniem powrotu (przynajmniej na Murano – a słyszałem, że kolejna wyspa Burano jest również warta odwiedzin!). W Austrii nawigacja wobec korków na autostradzie zaproponowała nam skrót drogami lokalnymi i ekspresowymi, dzięki czemu mieliśmy okazję zjeść w małej lokalnej knajpce przepyszny obiad – domowy rosołek i sznycle wieprzowe pływające w sosie kurkowym, kotlety ziemniaczane z dodatkami, rany, jak to smakowało po tygodniu włoskiego jedzenia pasta+pizza! – i zatankować samochód w cenie o dobre 15% niższej niż na autostradzie. Niestety, skiepściła się pogoda. Deszcz towarzyszył nam już do samego Ołomuńca, gdzie zajechaliśmy wieczorem. Tam już niczego nie zwiedzaliśmy, tym bardziej, że hotel był z dala od miasta. W poniedziałek czekał nas już tylko skok do Warszawy, pożegnanie z przyjaciółmi i powrót pociągiem do Gdyni.

193 komentarze

  1. Quackie pisze:

    Dzień dobry od rana na nowym pięterku, już ostatniej części wakacyjnej relacji z sierpnia.

    Oddalam się do pracy, postaram się zaglądać. Happy-Grin

  2. Makówka pisze:

    Słonecznie witam.
    Jak się ogarnę będę oglądać i czytać.

  3. Tetryk56 pisze:

    Piękne zdjęcia i klimatyczne komentarze. Ilustracja do „…spacerujemy po bocznych uliczkach…” przypomniała mi stary dowcip z pointą „Po palach, durniu!” 😉
    Generalnie lubię wodę i starodawną architekturę, ale… jakby to powiedzieć… bardziej tak osobno Wink

    • Quackie pisze:

      Ha, w Wenecji wyjątkowo dobrze się komponuje architektura z wodą. Nie chciałbyś tam popływać jachtem?

      No chyba że ponure prognozy się spełnią i faktycznie miasto za lat kilkadziesiąt lub kilkaset zatonie, wtedy to połączenie nie wypali.

      A Murano jest naprawdę przepiękne i niby zbudowane tak samo, ale jednak zupełnie inne, różni się od Wenecji mniej więcej tak, jak Szydłów od Krakowa Wink1

  4. Makówka pisze:

    Kurcgalopkiem przebiegłam z Tobą po Wenecji zachwycając się klimatycznymi zdjęciami.

    Kapeluszem i panią z uśmiechem Mony Lizy również.

    W Wenecji byłam kiedyś parę godzin. To było takie popołudniowo-wieczorno -nocne zwiedzanie.

    Jak każdy zazdroszczę wakacji i jestem pełna uznania dla zdjęć.
    Chciałabym kiedyś połazić po Wenecji, ale mieszkać raczej nie.
    Kocham wodę, ale raczej w wydaniu -morze, ocean, jezioro.

    A teraz kurcgalopkiem udaję się do kuchni celem wykonania obiadu, bo niedługo wychodzę, aby knuć maszerując.

    • Quackie pisze:

      Jakby tak dobrze policzyć, to my też byliśmy parę godzin w sobotę (przyjazd około 15.00, zwiedzanie tak naprawdę od 16.00, lulu już koło 22.00) i ze 2-3 w niedzielę przed wyjazdem.

      Też bym tam nie chciał mieszkać. No, może na Murano, jakby mnie było stać. Chociaż zapewne w miesiącach jesienno-zimowych nie byłoby tak różowo.

      Widzę pewną zgodność z Mistrzem Tetrykiem, jak woda, to raczej większa i otwarta. To chyba będę musiał (dla równowagi) wrzucić wieczorem parę zdjęć z laguny, chyba takie mam. Ale na zdjęciach tamte okolice wychodzą dość… płasko.

  5. Quackie pisze:

    A teraz już przerwa!

  6. Makówka pisze:

    Jestem w domu.
    Przemaszerowaliśmy przez kawałek miasta zatrzymując się pod siedzibą PCK i PIS. Może udało się poruszyć parę sumień tych obojętnych?

  7. Makówka pisze:

    Bożenka poszła spać, ja dodałam zdjęcia na fb, zaraz przyjdzie dziecko, któremu obiecałam dać obiad do słoików i czas zabierać się za…pakowanie na jutro.

  8. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  9. Makówka pisze:

    Witam!

  10. Makówka pisze:

    Deszcz!

  11. Makówka pisze:

    Deszcz!
    Auuu

  12. Makówka pisze:

    Korek!
    Auuuu

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry, szykuje się pracowita środa z atrakcjami.

  14. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nieco pokropiony, dotarłem 🙂

  15. Makówka pisze:

    Mieliśmy iść z Suchej na Magurkę,a jemy ciastka w Lanckoronie.

  16. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Piękne pięterko i piękne wakacje Approve
    Aż zazdraszczam Delighted

  17. miral59 pisze:

    Tak jak i inni podziwiam Wenecję, ale mieszkać tam bym nie chciała. Z tego co wiem, te kanały cuchną, więc ciężko otworzyć okno, bo smród wejdzie jak nic do domu. A to na pewno przyjemne nie jest. Może mieszkańcy się do tego zapachu przyzwyczaili… Thinking

    • Quackie pisze:

      No więc byliśmy w upale, ponad 30 st. C., ale nie mogę powiedzieć, żeby z kanałów jakoś szczególnie śmierdziało. Nie wiem, jak to robią.

      • miral59 pisze:

        Coś robić muszą, ale nie wiem co. Może to inna cyrkulacja powietrza, a może dodają coś do wody, żeby zniwelować nieprzyjemny zapach…
        Poza tym, trudno mi dyskutować, bo w życiu nie byłam w Wenecji Wink Jedynie czytałam o trudnościach mieszkańców…

  18. miral59 pisze:

    „Mysnęłam” dwa ciekawe pięterka… aż żal… Sad
    Jedno mogę powiedzieć, że dudki skradły moje serce… są przepiękne In Love
    Widzę też, że Mistrz Q, tak jak ja, nawet nie próbuje zgadnąć gatunku młodych mew. Jak dla mnie są one identyczne… wszystkie… w czambuł… Overjoy
    A krzyżówki (jak sama nazwa wskazuje) krzyżują się z wieloma gatunkami wśród kaczkowatych. Nic więc dziwnego, że „sołtysy” są różne. Różnice są i w wielkości (sama widziałam kaczki wielkości gęsi) i w kolorze…

    • Quackie pisze:

      Dudki są piękne, to prawda!

      No właśnie myślę, że te kaczki to nie sołtysy, tylko jakiś podgatunek, bo wszystkie wyglądały prawie identycznie z tymi białymi gorsami, a z sołtysów, przynajmniej tych, które dotychczas widziałem, to prawie każdy był inny.

      • miral59 pisze:

        „Sołtysy” z jednego lęgu bywają do siebie bardzo podobne, a te z białymi gorsami nie są czymś nadzwyczajnym i często można takie spotkać. Tak w Polsce jak i tutaj.
        Te krzyżówki krzyżówek mają zdolność rozrodu, więc powstają nowe „odmiany kolorystyczne”, bądź też powielane są te same co u rodziców. I jeśli dwa takie „sołtysy” się sparują, może wyjść coś w rodzaju nowej rasy… ale nadal to będą „sołtysy”… Delighted

  19. miral59 pisze:

    Widzę też, że nie udało Ci się nagrać cykad dla Ultry… jak wrócę z pracy, może uda mi się wstawić jakiś krótki filmik z ich głosem Wink Będzie to swojego rodzaju uzupełnienie Twoich wspomnień z wakacji Wink I mam nadzieję, że usatysfakcjonuje Ultrę. Rozumiem też, że w Wenecji raczej trudno te owady spotkać… one potrzebują gruntu, a nie wody Wink

  20. Max pisze:

    Dzień dobry 🙂 Lubię wodę , ale na Mazurach . Szanuję wodę , po przygodzie z lekkim podtopieniem w żeglarstwie . A Wenecję można podziwiać i współczuć mieszkańcom . To nie jest miejsce dla osób lubiących podróżować . Ale reportaż Quacka dokładny jak w szwajcarskim zegarku ,tylko jedno zastrzeżenie . Napisał , że zjedliśmy lunch bez podania co było na talerzu . Może był to jakiś smaczny włoski smakołyk ? Przy okazji w znanym programie TVP-! stwierdzono , że gondola , to motocyklowa przyczepa , a nie wenecka łódka . Dziękuję za ciekawe pięterko . Bukiet

    • Quackie pisze:

      Jedliśmy w sześcioro, każdy co innego, generalnie specjały włoskie, makarony rozmaite, czyli po ichniemu pasta. No i przy tej okazji jedna z osób się nieco pomyliła, bo zamówiła spaghetti arrabbiata, które okazało się nie być spaghetti „arabskim”, tylko spaghetti „na ostro”! Krótko mówiąc, uczcie się języków!

      A ja jadłem różne rzeczy, od prostego makaronu alio&olio do takiego z owocami morza… A i pizze i sałatki też bywały.

      • Max pisze:

        W sklepie , w którym najczęściej robię zakupy spożywcze , jest bogaty wybór przetworzonych owoców i jarzyn produkcji włoskiej . Jestem stałym nabywcą tych specjałów , bo są po prostu dobre . Thinking

  21. Lena Sadowska pisze:

    Bardzo słoneczne, bardzo ciepłe, śródplenerkowe dzień dobry, Wyspo:)

  22. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Quacku:)

    Gratuluję ciekawego fotoreportażu.
    Mnie osobiście Wenecja średnio przypadła do gustu.
    Oczywiście, nadwodna architektura robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza gdy jest się tam po raz pierwszy:)
    Szkoda tylko, że ten wszechobecny zapaszek psuje przyjemność zwiedzania. A przynajmniej – psuł, bo nie wiem, jak jest teraz.
    Moje wspomnienia z pobytów są raczej drastyczne, więc chyba nie będę się nimi dzielić:)

    • Quackie pisze:

      To nie wiem, może jakoś pominąłem ten zapach.

      Zapytałem jeszcze dla pewności małżonki i powiedziała, że ona też nie czuła. Ale może to zależy od rozmaitych czynników, jak wysokość morza i ew. jego wzburzenie? Nie mówiąc o cyrkulacji powietrza.

  23. Makówka pisze:

    Deszcz leje, Makówka domowa, na Magurkę nie poszliśmy.

    Odrabiam zaległości domowe i czekam aż przestanie tak rozpaczliwie padać, bo mam załatwiać pewne sprawy, ale coś (deszcz?) mnie powstrzymuje od wyjścia z domu.

    • Tetryk56 pisze:

      Mnie też…

      • Makówka pisze:

        Skoro wycieczka uległa skróceniu myślałam, że pójdę knuć ulicznie, ale jednak ze wstydem przyznam postanowiłam zostawić to młodszym i zdrowszym.

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Makówko:)

      Aż się wierzyć nie chce, że tak deszczowo u Was, bo tu dzień był przepiękny:)
      Słoneczny, lekko wietrzny, a w lesie temperatura powyżej dwudziestu stopni. Taki złoty polski wrzesień w październiku:)
      Natuptałyśmy się z Psiułką za wszystkie czasy, z czego, po przymusowym pobycie w domu, cieszę się podwójnie.
      Powinnam brać się do roboty, ale chyba pozwolę sobie na jeszcze odrobinę przyjemności – skończę koralikowanie z wczoraj:)

      • Makówka pisze:

        Witaj Leno!

        Tu tak ładnie było jeszcze wczoraj, więc zignorowaliśmy prognozy zapowiedzi deszczu i zaplanowali wycieczkę w góry.

        Dopiero pod wieczór zaczęło mniej padać, tak tylko troszeczkę.

  24. Quackie pisze:

    A teraz zmykam na przerwę!

  25. miral59 pisze:

    Wróciłam wcześniej z pracy, to poszłam do ogródka. Trzeba pomału szykować się do zimy…
    Wyrwałam całą pietruszkę i wsadziłam ją w piasek, żeby na dłużej jej starczyło Delighted Oczywiście same korzonki… mam teraz cały pęk zielonej natki i zastanawiam się co z nią zrobić Thinking
    Chyba pokroję i zamrożę. Mogę dodawać do potraw po trochu…
    Poobcinałam też pelargonie (przekwitłe kwiatki i przyżółcone liście). Popryskałam preparatem, żeby jakiegoś świństwa nie przywlec do domu (jak w ubiegłym roku). Na razie jest ciepło (chociaż w nocy chłodno, nawet 15C), to niech postoją sobie na stole w ogródku Pleasure

  26. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

  27. Lena Sadowska pisze:

    „W głębi na smukłym słupie lew świętego Marka
    Na błękitnym tle nieba i modrego morza,
    Na którego laguny przedwieczorna zorza
    Kładzie się barw polewą, głęboka i żarka.
    Z śród koronek pałacu skamieniałych doża
    Kroczy, gdzie śni o Wschodzie Bucentaura barka.”
    („Venezia” – L. Staff)

    Snów rozkołysanych, Wyspo:)
    Dobranoc:)

    • Quackie pisze:

      Ciekawe, czy Wenecja w czasach Staffa była mniej zatłoczona? A może był tam o innej porze roku, bo ten wiersz tchnie spokojem.

      Dobranoc.

      • Lena Sadowska pisze:

        Dzień dobry, Quacku:)

        Myślę, że mogło coś być zarówno w tym mniejszym zatłoczeniu jak i mniej turystycznej porze roku:)

        „Venazia” pochodzi z cyklu „Gra świateł”, z tomu „W cieniu miecza” i jest pierwszym utworkiem (obok „Firenze” i „Roma”) „Tryptyku włoskiego”. Wydano ją w 1922 roku:)
        To sonet, gatunek kierujący się niezmiennymi zasadami od czasów II Notaro, później – Shakespeare’a i Marota:)
        Do tego doszła jeszcze ta cudowna Staffowska filozofia dotycząca roli poety, który (nawet w obliczu wojny bądź rozkładu klasycznych wartości) powinien zachować umiar i harmonię, głosić sprawiedliwość oraz nadzieję odrodzenia:)
        Nie będę Ci tu pisać notki biograficznej:)
        Staff to, moim zdaniem, jeden z najbardziej dynamicznych poetów, wystarczy prześledzić jego twórczość, by dostrzec, że nigdy nie spoczywał na laurach, wciąż poszukiwał nowych rozwiązań, a rewelacyjnie opanowana technika pozwalała mu czynić ze słowem, co chciał:)
        Wielki Czarodziej Nastroju, Wirtuoz grający na odbiorcy jak na najczulszym instrumencie:)
        Dość lania wody:) Lepiej oddać głos panu Staffowi:):

        „W głę­bi na smu­kłym słu­pie lew świę­te­go Mar­ka
        Na błę­kit­nem tle nie­ba i mo­dre­go mo­rza,
        Na któ­re­go la­gu­ny przed­wie­czor­na zo­rza
        Kła­dzie się barw po­le­wą, głę­bo­ka i żar­ka.

        Z śród ko­ro­nek pa­ła­cu ska­mie­nia­łych Doża
        Kro­czy, gdzie śni o Wscho­dzie Bu­cen­tau­ra bar­ka,
        Co ryt­micz­ne­mi skrzy­dły zgod­nych wio­seł szpar­ka
        Kra­je mięk­kie je­dwa­bie wod­ne­go pod­ło­ża.

        A z brze­gu pa­trzy Ty­cjan, co słoń­ca pro­mie­nie
        Miast wło­sia wpra­wił w pen­dzel, świa­tłem na­wet cie­nie
        Ma­lu­jąc i zmie­nia­jąc w sło­dycz mo­rze sło­ne.

        A szum fali chwy­ta­ją musz­le mo­zai­ki,
        Szum, któ­re­go o zmierz­chu dnia słu­chał Gior­gio­ne,
        On, któ­ry ob­lókł w cia­ło barw du­szę mu­zy­ki.”
        (ta że „Venezia” w całości)

        🙂

  28. miral59 pisze:

    Ponieważ 7 października są urodziny Maksia…
    Wszystkiego co najlepsze, Maksiu!!!! Dużo zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka
    Roses Serducho Roses
    Niech Ci się wiedzie we wszystkim… kiss_a_heart

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Od czego zacząć w tak uroczystym dniu? To oczywiste!
    Zdrowia, Maksiu! PukPuk

  30. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wszystkiego najlepszego Jubilatowi! Zdrowia, spokoju i wielu słonecznych dni!

  31. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Przybyłem spóźniony (kilka dni) i czytam (oraz oglądam) reportaż.
    A jednocześnie dopadają mnie wspomnienia Tears
    Tą samą trasę (choć w przeciwnym kierunku) zrobiłem 30 lat temu.
    Bolonia, Florencja a na zakończenie Wenecja Pleasure
    Ech, łza się w oku kręci Wink

  32. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Wyspo:)

    A teraz „jedziemy na spacerek, jedziemy na spacerek”:)
    Bo grzech byłoby nie skorzystać ze słoneczka.

    🙂

    • Makówka pisze:

      W Krakowie też wyszło słoneczko, ale jestem domowa (kiedyś trzeba).
      Do 16, o 16 wychodzę „w gości”.

      Witaj Leno, miłego spacerku!

  33. Max pisze:

    Czas leci … Marzenia sprzed lat … Chcę być mądry , więc się uczę dniem i nocą . Kręcę głowę voltem , mocą . Amperami , Coulombami nawet też …Śni się tangens i cosinus , koncepcyjny plus i minus , Pitagoras nawet czasem mi się śni … Ech , Megerze ,ja prądy w Ohmach mierzę … Mam wykute prawo Ohma , prawo Lenza , chyba w głowie mi się wszystko poprzekręca ! Ach prądnico , z nieodłączną przetwornicą ! Wektorze szczerzysz na mnie kły ? Mój koniec będzie zły . (na egzaminie) Thinking

  34. Quackie pisze:

    A ja po pracy i na przerwę.

  35. Makówka pisze:

    W ramach m/m zaczynam wracać do domu.
    Tramwaj,przesiadka…

  36. Makówka pisze:

    Jestem w domu,dobranoc.

  37. Quackie pisze:

    Dobranoc, spokojnej nocy wszystkim!

  38. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zimno! Brrr…

  39. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Owszem, zimno, ale za to słonecznie. To jest zdaje się już ta pora roku, kiedy „słonecznie” oznacza chłodek (w cieniu), natomiast trochę cieplej się robi, kiedy nadjeżdża kołderka z chmur (i nierzadko deszczyk).

  40. Makówka pisze:

    Wyspane, słoneczne dzień dobry!

  41. Max pisze:

    Wenecja , Wenecja ,.. W tej prawdziwej nie byłem , ale w tej na warszawskiej Woli , to prawie mieszkałem . Był to nowoczesny ,zbudowany po wojnie piętrowy budyneczek w którym na parterze był sklep meblowy , a na pięterku restauracja , kawiarnia i piękny taras widokowy z parasolami do odpoczynku przy kawce i nie tylko . Obok tej Wenecji , był tez zbudowany po wojnie Powszechny Dom Towarowy PDT .Był okres , kiedy w obu obiektach były tłumy kupujących w PDT i odpoczywających w Wenecji . A dzisiaj ? W PDT , na parterze prywatne gabinety lekarskie ,a na pietrach prywatne spółki od wszystkiego . A Wenecja ? W Wenecji funkcjonuje prywatny szpital LUX-MED i nie chciał bym korzystać z jego usług . Wenecja , to Wenecja , a nie lokal od remontu ludzkiej karoserii .Amen Bukiet

  42. Quackie pisze:

    Po pracy i na przerwę!

  43. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam pięterko wyżej na garść refleksji o życiu Wink

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)