Niejeden zapatrzony w ekran internauta odkrywa nagle w wielkim zadziwieniu, że istnieje życie pozablogowe! Ja wolę się utwierdzać w przekonaniu równie odkrywczym, ale rzadziej eksponowanym: że istnieje życie blogowe poza internetem.
Zasadę tę praktykujemy z przyjaciółmi z Kartkowiska/Kneziowiska/Watrowiska już prawie 10 lat. Co roku w długi weekend zaczynający się od Bożego Ciała staramy się spotykać na zlotach-Watrowiskach (od nicka inicjatorki pierwszego zjazdu); od jakiegoś czasu także jesienią organizowaliśmy krótsze, weekendowe Kartofliska — głównie poświęcone degustowaniu rozmaitych potraw z ziemniaka. Pandemia i związane z nią ograniczenia wyjęły nam z tego harmonogramu całe półtora roku; tym chętniej wykorzystaliśmy chwilowy(?) luz i fakt wyszczepienia towarzystwa.
Spotkaliśmy się w Siedlcu na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, niedaleko Złotego Potoku. Miejsce znaliśmy, kiedyś już tam byliśmy. W sumie nie chodziło wszak o to, aby pozwiedzać atrakcje okolicy, ale by się spotkać, pogadać, zobaczyć na żywo, a nie tylko na ekranie. Było nas mniej niż zwykle — skutki kryzysu zdrowotno-gospodarczego uniemożliwiły niektórym z nas przybycie. Niemniej był to bardzo miły czas rozmów, ucztowania (każdy wszak coś przywiózł!), był także czas na spacery i oddychanie pozamiejskim powietrzem.

Nie będę was epatował zastawionymi stołami, różnorodnością potraw i alkoholi, powiem jedynie, że i pod tym względem były to dni kolorowe i ciekawe. Jako obrazek wyróżniający wpisu możecie zobaczyć słynny tort nagietkowy od Ultry. Tradycyjnie dobrych rzeczy było tyle, że na koniec obdzielaliśmy się nawzajem — bo przejeść się tego przez dwa dni nie dało.

Znalazłem jednak czas, żeby wraz z dwiema innymi osobami pobuszować nieco po okolicy. Atrakcje w pobliżu były dwie: niewielki pagórek tuż obok schroniska, zwany oficjalnie Dupką w nawiązaniu do legendy o Twardowskim, który jakoby stąd uciekł diabłu na Księżyc. Czort właśnie miał siedzieć na tej górce, a niewielka jaskinia wydrążona pod wierzchołkiem miała być efektem zdenerwowania niepowodzeniem akcji… Skutkiem tej złości wypalił do piachu kawał okolicznego lasu i tak powstałą Pustynia Siedlecka 😉

W okolicy było trochę skał wapiennych, jak to na Jurze 😉 Naszą uwagę zwróciła jeszcze jedna dziurka, sprawiająca wrażenie jakby byłą wykuta przez jakiegoś dużego dzięcioła. Pomiar głębokości przy pomocy patyka upewnił nas, że jakiś niewielki wędrowiec mógłby tam znaleźć w miarę suchy nocleg.
Po obejrzeniu skalnych form udaliśmy się w kierunku wspomnianej pustyni — sporej przestrzeni piasku, z którego wiatr usypał wielkie wydmy, coraz bardziej jednak zarastającej sosnowym laskiem i czym się dało. Niemniej piaskownica jest na tyle duża, że stanowi ulubiony cel różnego rodzaju motocrossowców, quadeuszy i.t.p., a niedawno przegoniono tamtędy bieg maratoński. Biegnie tamtędy także linia przesyłowa wysokiego napięcia…

Na zdjęciu tego nie widać, ale podejście na tę wydmę jest całkiem strome… Po wydrapaniu się na górę rozciąga się widok na dalsze krańce tej „wielkiej kuwety” 😉


Nie tylko sosenki i trawy zdobywają piaszczyste łachy. Oto samotna purchawka udaje forpocztę przyrody ożywionej.
Nacieszywszy się piaskownicą, przez las, pola i wreszcie drogą wróciliśmy do schroniska, aby dać spoczynek nogom, a bardziej zatrudnić języki. Po drodze spotykaliśmy różne ciekawostki: tyralierę kani rosnących na jakimś polu, urocze muchomory i inne grzybki. Z pozaprzyrodniczych znalezisk zaintrygowała nas starannie odnowiona studnia, stojąca pod okazałą wiatą przy przydrożnym niewielkim parkingu obok wąskiej drogi V kategorii. Czyżby chodziło o bliskość pustyni?

Jeszcze parę napotkanych grzybków i barwny wstęp do jesieni — i to już był koniec wycieczki.





Naprawdę warto przypomnieć sobie, że nie jesteśmy awatarami, lecz żywymi ludźmi, z których każdy ma swoje problemy i swoje przywary, a jednak możemy się lubić!
O wcześniejszym o tydzień spotkaniu, smokach i koncercie — też przecież blogowe znajome! — już wam pisałem. Domknięciem serii były w kolejną niedzielę odwiedziny bawiącego parę dni w Polsce naszego przyjaciela, który parę lat temu gościł nas w Dublinie, a i bywał na Wyspie. Program wizyty nie był zbyt obfity: pogadaliśmy, powspominaliśmy, pospacerowaliśmy po Krakowie, ciesząc się widokami magicznego miasta, dobrym winem i dobrym jedzeniem. O dobrym nastroju niech zaświadczy fakt spotkania na Plantach na ławeczce dwóch panów omawiających najtrudniejsze wyzwania matematyki… Przez skromność nie włączyliśmy się do dyskusji 😉

Na zakończenie mały akcent lokalny:
O tym, że dobrze jest spotkać się z ludźmi, nie muszę chyba nikogo przekonywać…
Wróciłam z małego wieczornego spacerku, zjadłam kolację, wpakowałam się do łóżka i z przyjemnością powspinałam na wydmę i zajrzałam do „dziurek” na Jurze.
Smak serwowanych na spotkaniu pyszności chyba nie bardzo umiem sobie wyobrazić, bo wirtualnie jednak nie da się rozpoznać smaku.
W ogóle życie wirtualne jest świetnym uzupełnieniem realnego życia, ale nic nie zastąpi prawdziwego spotkania. Jestem ostatnią osobą, którą trzeba o tym przekonywać.
Szkoda, że nie udało nam się doprowadzić do spotkania Wyspiarzy, tego spotkania co planowaliśmy, a pandemia nam przeszkodziła.
Dobry wieczór! Dzisiaj nie pobędę z Wami na Wyspie – przyszła kolejna porcja zaległej pracki z lata. Ale Jura to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, jasne wapienne skałki bardzo przemawiają mi do wyobraźni.
A jutro rano wybywamy (zapowiadałem chyba?) na Kaszuby i tamże pobędziemy do niedzieli. Wracam po południu.
Szerokiej drogi i miłego pobytu !
Takiemu to dobrze z nutką zazdrości westchnęła Makówka:)
Nie wiem czy wspominałeś o wyjeździe, ale mimo wszystko zazdraszczam


Baw się dobrze!!! I wracaj zdrów i z całą masą nowych zdjęć
Już się cieszę na nowe pięterko
Aha, dobranockę wrzucę jeszcze piętro niżej!
Dobranoc!
Dzień dobry


Ale piękne wspomnienia z wyjazdu
Na pewno real jest ważniejszy i ciekawszy od wirtualnego spotkania. Ma się więcej czasu na rozmowy, a przy okazji można coś sobie obejrzeć… chociażby Dupkę
Mam trochę mało czasu, ale już mi zbrzydło uzupełnianie albumów
Przygotowuję je na prezenty gwiazdkowe. Wiem, że będą się podobały 


Co prawda do Bożego Narodzenia jeszcze kawał czasu, ale dobrze mieć przygotowane wszystko i (jak wiadomo)nie lubię zostawiać czegokolwiek na ostatnią chwilę
Już wszystkie zdjęcia są na miejscach i jeden album jest opisany. Zostały mi dwa do opisania, ale to już będzie łatwe, bo wystarczy przepisać z tego opisanego
Zastanawiam się, czy nie włączyć klimatyzacji… jest bardzo ciepło w domu i nie wiem jak uda mi się zasnąć. Samo otwarcie okien nic nie daje…
Chociaż docelowo ma być 17C…
Jeszcze ten tydzień przechodzę w sandałach, ale już następny… kto wie, może będę musiała zamienić sandały na adidasy?
Zobaczymy…
Witam!
Witajcie!
Ja niestety niedługo wybywam, ale wrócę po południu. Zazdroszczę Miralce sandałków!
Jedziemy knuć.Do Olkusza.
Dzień dobry, dojechaliśmy, byliśmy już na grzybkach (przygarść kurek, w sam raz na jajecznicę) i podziwiamy kaszubską jesień. Trochę pracuję, trochę się grzeję, bo piękna pogoda, ale zimno – tak jak ostatnio pisaliśmy.
Dzień dobry. 🙂
Kartka z kalendarza. Dziś przypada 85 rocznica urodzin naszej tegorocznej patronki. Z tej okazji, w Trójce (Tak, wiem! To już nie ta Trójka…) odbędzie się koncert poświęcony Artystce (godz. 20.00). Będzie on poprzedzony programem „Życia Rysy”, w którym będzie można wysłuchać wspomnień Jej dotyczących (godz. 18.05). Jeżeli ktoś będzie miał ochotę na małą muzyczną wycieczkę i nie tylko, to wymienione wydarzenia transmitowane będą w radiu, na FB i kanale YT Polskiego Radia. Podobno muzyka łagodzi obyczaje (?), zobaczymy… 🙂
Witaj, Tetryku:)
Wyobrażenia kontra rzeczywistość:)
To zawsze jest ciekawe doświadczenie.
W przypadku blogujących o tyle przewidywalne, że nie da się na dłuższą metę wciąż udawać. Czytając (regularnie publikowane) posty i komentarze, obserwuje się reakcje, wyciąga wnioski, więc – prędzej czy później – wyrabia się sobie na temat danej osoby opinię. Zwłaszcza że w czytaniu przymusu nie ma i jeśli się do kogoś zagląda, jakaś wspólna płaszczyzna być musi:)
A zadzierzgnięta nić porozumienia to pierwszy krok do spotkania w realu:)
Bardzo fajne, Tetryku, to Twoje sprawozdanie ze spotkania. Zupełnie inne niż Ultry czy Tuv, ale w tym także tkwi urok blogów – gdy na to samo wydarzenie można spojrzeć oczyma różnych osób:)
Pozdrawiam:)
Przelotne dobry wieczór, Wyspo:)
No i w końcu musiałam włączyć klimatyzację… w domu ponad 30C… żyć się nie da
W nocy ma być 21C…


Niby na zewnątrz trochę chłodniej (28C), ale niewystarczająco, żeby dom schłodzić
I jak tu nie chodzić w sandałkach?
A tym, którzy mi zazdroszczą przypomnę, że wiosną u Was było już ciepło, a u mnie wiało mrozem…
Cały luty, niemal codziennie sypał śnieg i mieliśmy go powyżej dziurek w nosie
Dobranoc Wyspiarze!
Dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Zimno,brrr…
Witaj, rozbiegana Wyspo!
Zimno, owszem jest, ale przynajmniej w Krakowie jak na razie pięknie. Udanych wycieczek!
Teraz z kolei ja wybywam, dołączyć do spotkań na rynkach wielu miast. Będę wieczorem.
Dzień dobry, właśnie wróciliśmy. Będę z przerwami, bo jeszcze muszę coś doczytać, wieczorem troszeczkę popracować, a w międzyczasie o 18.00 jest to spotkanie, co Mistrz Tetryk wyżej pisał.
Międzywychodzeniowe dzień dobry, Wyspo:)
No cześć!
Wróciłam z wycieczki. Było pięknie choć zimno.
Mam wyrzuty sumienia, że nie byłam tam, gdzie być powinnam, ale na wycieczkę zapisywałam się wcześniej no i jeszcze nieraz będę miała okazję wykazać się postawą obywatelską.
Wiem, wiem, trochę wstyd.
Dobranoc!
Właśnie skończyłem tę dodatkową prackę. Dobranoc.
Witajcie!
Jak dobrze wstać skoro świt…a!…a!…
Witaj, Tetryku:)
Jakoś tak rozpaczliwie zabrzmiało mi to „…a!…a!…”
Jak gdyby ktoś komuś wlał za kołnierz szklankę zimnej wody:)
Masz dobry słuch, Leno!
Dzień dobry, no to zaczynamy nowy tydzień.
Dzień dobry!
Chłodno,ale jeszcze ładnie.
Jadę piec ziemniaki.
Do popotem…
Idea Kartofliska wiecznie żywa!
Bez noclegu,bez suto zastawionych stołów,ale i tak jest super!
Takie przedłużenie wczorajszej wycieczki w wąskim gronie.
Dzień dobry, Makówko:)
A ja przez całe przedpołudnie koszykowałam:) Skończyłam, więc zaraz też wybywam mimo bólu palców, rąk i karku:)
Udanego pieczenia:)
Witaj Leno!
Było bardzo sympatycznie,a teraz już pędzę wypełniać obowiązki matki.
Znaczy, obiadek dziecięciu? Tak późno? O matko!
Eh,żeby to już było do domu…
Do obiadu to jeszcze trochę…
Chwilowo domowe dzień dobry, wyspo:)
Dzień dobry po pracy. To ja na przerwę.
Uff. Wreszcie w domu.
Dziecięciu nie dałam żadnego obiadku, bo obiadowe jedyne co było to resztki rosołu, który sama zjadłam.
A ten rosołek to kto zrobił? Ty sama, wcześniej?
Ja sama! A niby kto? Kot? Dziecko załapało się na rosołek w dniu ugotowania.
A kto powiedział, że nie można wytresować kota?
(„Dwaj zgryźliwi tetrycy”, 1993)
A można?
Słyszałem tylko od jednych dalszych znajomych, że skutecznie odzwyczaili koty od wchodzenia na stoły. Znaczy chyba bardziej odstraszyli. Ale na pewno ich koty nie gotują rosołku.
Cytowana wypowiedź była ripostą Lemmona na pretensję Mathau’a:
– Twój kot znowu mi nasrał na wycieraczkę!
Dobranoc!
Witajcie!
Nieco cieplej, nieco ciemniej – ale najważniejsze jest utrzymanie poczucia humoru!
Dzień dobry

Nie można się poddawać
Rano wstałem i pracownik zameldował mi, że stary bojler, który dostaliśmy przy odbiorze mieszkania jest sprawny…
Małe głupstwo a cieszy (600 zł oszczędności)
Dzień dobry. Niby spałem dłużej niż wczoraj, a jakoś tego nie czuję.
Bryyyyyy….
Bry bry
Wstałem rano z nastawieniem, że będzie mróz a tu odwilż przyszła

Może jeszcze złota jesień nie powiedziała ostatniego słowa
Dzień dobry
Aby podtrzymać tradycje (nieco ostatnio zapomniane) zapraszam wszystkich na filiżankę kawy/herbaty/yerba mate/wody*
Zapewniam, że potem wszystko zacznie się lepiej układać

*niepotrzebne skreślić
Herbatę poproszę!
Dzień dobry



Ja dziś prawie domowa
Prawie, bo jak zwykle na wolnym, miałam całą masę spraw do załatwienia
A zaraz będę szykować obiad i moje wolne diabli wezmą
Ale też mam pocieszenie



Zrobiło się chłodno i można otworzyć okna bez konieczności włączonego ochładzania
Oczywiście to moje „chłodno” niewiele ma wspólnego z Waszym „chłodnym”
Po prostu temperatura spadła do troszeczkę ponad 20C… i nadal zamierzam chodzić w sandałkach
Zimno nie jest…
W piątek ma przyjść spec i w końcu zamontować nam drzwi. Pracuję tylko jeden piątek w miesiącu i jak na złość to jest ten piątek

Małżonek wziął wolne na ten dzień…
Gościu miał być zajęty do 23 października, ale pod koniec września złapał „Covida”. Nawet odleżał swoje w szpitalu. Już czuje się dobrze i mam wrażenie, że chce trochę prywatnie dorobić, bo tyle czasu nie pracował.
Mam też nadzieję, że wyzdrowiał kompletnie i nie będzie rozsiewał wirusów… Małżonek ma to sprawdzić…
I po knuciu…
Dobry wieczór, musiałem zaraz po pracy pojechać jeszcze do Sopotu, ale właśnie wróciłem!
A już zdążyłem opublikować dwa felietony… 🙂
Co robiłam źle, że nie mogłam ich znaleźć?
Felietony Joanny i Adama na kodmalopolska.pl…
Aaaa te znalazłam, ale szukałam felietonów Twojego autorstwa.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry!
Dobry wieczór! 🙂
Kochani, jestem wykończony po dzisiejszym dniu, dobranoc.
Miłej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Ja już w przyszłym tygodniu będę spać dłużej – i to nie tylko w weekend
Urlopik?
Tak 🙂
Dzień dobry! Całkiem ładnie za oknami, a i z tej strony okien samopoczucie nienajgorsze.
Dzień dobry
Faktycznie, po porannym deszczyku zrobiło się całkiem przyjemnie
Jesienne witam!
Witaj
Dzisiaj rano ziścił się mój senny koszmar.
Śniło mi się kiedyś, że zatrzasnąłem kluczyki w samochodzie i nie mogę go otworzyć…
Dzisiaj rano zrobiłem to w realu
Już miałem wybijać szybę, żeby dostać się do środka ale w ostatnim momencie przypomniałem sobie, że mój syn powinien mieć kluczyki zapasowe…
Na szczęście miał
I jak tu nie wierzyć w 13-go?
Hmmm…. moim skromnym zdaniem miałeś szczęście, że syn miał kluczyki i był dostępny
Poniekąd
Nam się nigdy coś takiego nie zdarzyło, gdyż:
a) samochód z kluczykami w środku odmawia zamknięcia się (właśnie na okoliczność powyższej sytuacji),
b) zawsze jeździmy z dwoma kompletami, więc nawet jakby zabezpieczenie z punktu a) jakimś cudem nie zadziałało, to zwykle drugie kluczyki są na zewnątrz, gotowe do działania.
A w moim samochodzie ktoś (nie ja) wymyślił zabezpieczenie przed włamywaczami. Producent obawiał się, że podczas stania na światłach zuchwały złodziej może otworzyć drzwi, zabrać przedmioty z siedzenia i uciec… Dlatego po 25 sekundach od włożenia kluczyka uruchamia się blokada drzwi… Drzwi można otworzyć od środka ale z zewnątrz już nie…



A ja wczoraj rano wsiadłem, włożyłem kluczyk w stacyjkę i… zobaczyłem, że trzeba oczyścić boczne szyby…
Wysiadłem więc odruchowo zamykając drzwi i… dotarło do mnie co zrobiłem.
W efekcie musiałem jechać z Gdyni do Gdańska po zapasowe kluczyki…
Ale nie było źle. Uznałem, że skoro samochód stoi w Gdyni to (może) skorzystać z okazji i zrobić mu przegląd w zaprzyjaźnionym warsztacie…
Tak też zrobiłem
Do popotem…
Międzypracusiowe dzień dobry, Wyspo:)
Na koszykowanie nie mam dziś sił, więc bransoletkuję sobie trochę:)
Dobry! To ja po pracy i zaczynam przerwę… za chwilę.
Wróciłam. Z Iranu.
To gratulacje. Leciałaś z przesiadką?
W jedną stronę autobusem i na nogach, w drodze powrotnej nie doczekałam się na tramwaj i poszłam spacerkiem.
Kontynenty znów ruszyły ze slajdowiskami, ale niestety w innym miejscu.
To już nie ten klimat, nie ta atmosfera, ale warto było posłuchać i zdjęcia obejrzeć.
Pięknie!
Dobranoc !
Spokojnej, ja też zmykam.
Witajcie!
No proszę! Makówka lata do Iranu, Jo do Italii, a ja co najwyżej na Słowację na chwilę…
Już dziś ta Słowacja?
Od poniedziałku.
Dzień dobry, ja chwilowo nigdzie nie latam, tylko w weekend na okrągły jubileusz szwagra, ale to do Torunia.
Witam Państwa!
Dzień dobry
Pozwolę sobie zaprosić wyspiarzy na kawę.


Po nocnej pracy (pół nocy przygotowywałem materiały na dzisiejszy dzień) bez kawy nie mógłbym funkcjonować
Świetny pomysł!
O słodyczach nie pomyślałem…
Trzeba uzupełnić
Herbatę poproszę i ciasteczko.
Mówisz i masz


Do tego dołożę donata (zwanego w Górach Świętokrzyskich „dymarką”)
Jadę knuć, wspierać nauczycieli.
Dla mnie niestety impreza u p. Basi za wcześnie się zaczęła…
To po pracy. I na przerwę.
Dobranoc !
Witajcie!
Gdy szedłem rano do pracy, patrząc w pogodne niebo pokryte częściowo rzadkimi chmurkami, na jednej z nich ledwo obudzone słoneczko wyświetliło mi tęczę. To chyba dobry znak?
Dzień dobry, tutaj zapowiada się dzień w kratkę. No zobaczymy.
Dzień dobry Wyspiarze!
Dzień dobry
Ale skoro muszę go przeżyć, jakoś przetrwam 
Trudno jednak winić za to speca. I tak dobrze, że wyszedł z tego COVIDA…
Jeszcze tylko dzisiejszy dzień przeżyć… ten tydzień jest okropny
Spec od drzwi dziś nie przyjdzie. Nie czuje się najlepiej, co wcale nie dziwi… po tygodniu spędzonym w szpitalu…
Ale nasze drzwi nadal będą stały w pokoju i zawadzały, przeszkadzały nam w życiu
Dzień dobry, wyjątkowo koniec pracy na dzisiaj, ale można, bo w tym tygodniu wyrobione 108% normy.
Za chwilę wyjeżdżamy, jestem z powrotem w niedzielę (o ile będę w stanie wejść na Wyspę po jublu szwagra).
Do zobaczenia!
Szerokiej drogi, szampańskiej zabawy bez kaca na drugi dzień!
Witaj, Quacku:)
Udanych wojaży:)
Zdrowie szwagra!
Do zobaczenia Mistrzu Q i udanego wyjazdu

Mam nadzieję, że „kacunia” nie będzie za bardzo męczyć
Szybciutkie dzień dobry, Wyspo:)
Czy dziś cię poganiają koszyki, czy koraliki?
Witaj, Tetryku:)
Dziś poganiała mnie pracka:)
Czy ktoś by nie wystawił nowego pięterka? Ja w niedzielę ruszam na kilka dni w góry, będę aktywniejszy dopiero w przyszłą sobotę…
Wróciłam do domu.
I pewnie chwilę posiedzę i pójdę spać.
Dobrych snów, Wyspo:)
Zapraszam na nowe pięterko

Znane Wam parki, ale ptaszki nowe