W poniedziałek od rana wybraliśmy się do Sieny. Wiązało się to z pewnym wysiłkiem, ponieważ panował nadal wściekły upał, nawet do 38 stopni, a większość zabytkowych centrów toskańskich miast, od najmniejszych do największych, leży na szczytach wzgórz.
Dzięki temu zwykle rozciąga się z nich wspaniały widok, czego efekty znajdziecie w tej części relacji i w następnych, ale wiąże się z tym konieczność wspięcia się na ten szczyt. Jak sobie poradziliśmy w Sienie – przeczytacie w podpisach, tamże o samym zwiedzaniu, bo owszem, byliśmy tam 10 lat temu, ale nie wszyscy, więc złożyliśmy wizyta w katedrze z przyległościami, a potem jeszcze w paru miejscach.
W drodze powrotnej zatankowaliśmy jeszcze po wyjątkowo korzystnej cenie (jak na Włochy), i popołudnie, a właściwie sjestę (jak to się szybko człowiek przystosowuje do lokalnych zwyczajów!) spędziliśmy w hotelu. A wieczorem pojechaliśmy jeszcze dość emocjonującymi, krętymi drogami do Volterry. To była stolica państwa Etrusków, dość skutecznie wymazanych z historii przez Rzymian, również na wzgórzu (wspinaczka w programie). Właściwie niczego tam nie zwiedzaliśmy, nasyciliśmy tylko oczy widokami, umysły atmosferą, a brzuchy niezłą kolacją.
We wtorek od rana pojechaliśmy zaś do Florencji, z której relacja na zdjęciach; właściwie poza galerią Uffizi nigdzie nie weszliśmy, ale tym razem nie z wyboru, tylko dlatego, że nic się nie zgadzało z przewodnikiem otrzymanym w informacji miejskiej – w sensie godzin i dni otwarcia tych miejsc, które chcieliśmy odwiedzić. Powłóczyliśmy się więc po mieście, penetrując rozmaite zakątki, gdzie zwykle się nie wchodzi (ale i tak za mało… za krótko…) i na wieczór powróciliśmy do hotelu.
W środę zaś odpoczywaliśmy… ale nie przez cały dzień, o czym przeczytacie w ciągu dalszym!
No to kolejna porcja relacji z gorącej Toskanii – w sumie jak znalazł w okresie tuż-przed-grzewczym (chociaż z relacji z różnych stron kraju wynika, że u niektórych już grzewczym).
Gratuluję


Sienę widziałem jedynie z boku, jadąc autostradą del sole ale nawet widok na horyzoncie zrobił na mnie wrażenie
Warto było zobaczyć ją dogłębnie
Piękne widoki i piękna narracja! To się nazywa udane wakacje!
Udane, owszem, i dość aktywne. Chciałem napisać „ALE dość aktywne”, jednak w porę się zmitygowałem.
Bry…
Witajcie!
To zanim Bożenka wróci z Florencji, to ja się przywitam
Dzień dobry, nieco pospieszne dzisiaj…
Już w pociągu.
Przeczytałam tekst główny,ale podpisy pod zdjęciami to już z domu,z laptopa.
Zapraszam po powrocie, na spokojnie
Dzień dobry
Wpadam na chwilkę, żeby poczytać.
Bardzo miła odmiana od jesiennych chłodów
Włochy są miejscem, które KONIECZNIE trzeba odwiedzić
Każdy region jest wart odwiedzenia chociaż ja najbardziej wolę Umbrię z Perugią i Asyżem. Wynika to zapewne ze wspomnień z młodości (kiedyś o mało co nie wstąpiłem do franciszkanów a Asyż to Mekka tego zakonu)
Dzień dobry



Mistrzu Q, miałeś piękne wakacje
Zabytki są na pewno ciekawe, a widoki z tarasów przepiękne
O ptaszkach i jaszczurce nie wspominam, bo to mój konik i mogłabym za dużo się rozpisać
Wiesz, że Twoje rozpisywanie się jest zawsze mile widziane, w miarę Twojego czasu i możliwości!
Bardzo chętnie się „rozpisuję”, ale ostatnio z czasem jest u mnie krucho




Często tylko poczytam i idę spać, nawet nie chce mi się dzioba otworzyć
A jak popatrzysz o której pisałam komentarz – u mnie dochodziła 5 rano, więc jakbym się „rozpisała”, mogłabym spóźnić się do pracy
Dziś też… jak wyjechałam przed 8 rano, to wróciłam tuż przed 20… padnięta jak kawka po strzale…
Nic tylko do łóżeczka
Już Kraków!
No to pięknie
teraz na spokojnie do domku.
Dzień dobry 🙂 Wielka frajda za Bóg zapłać pooglądać piękne ,wymarzone miejsca w których byśmy chętnie przycupnęli na parę godzin . Dzięki Quacku za piękny materiał do wakacyjnego spędzenia czasu …W życiu nie ma lekko . Przeszedłem ostatni o lekki remont zdrowia i poznałem obecną troskę władz o nasze zdrowie . Np. Jeśli chce się zaszczepić przeciwko grypie ,to muszę złożyć zapotrzebowanie na receptę u lekarza rodzinnego , wykupić w aptece lek ,umówić się na wizytę z tym lekarzem i dopiero w wyznaczonym terminie dokonać tego „ukłucia” Opadają nie tylko ręce . Bukiecik za projekt wakacyjnego wypoczynku .
Bardzo się cieszę!
O ile mi wiadomo, można i bez recepty, apteka sprzeda, tyle że za cenę nierefundowaną, więc wyższą, a potem jeszcze dobrze, żeby fachowa siła szczepiła, więc kolejne pieniążki lecą…
Ale ze szczepieniem na grypę tak było zawsze.
Teraz można poprosić o e-receptę, a jeszcze nie tak dawno wymagało to osobistej wizyty u lekarza.
I to mi przypomniało, że znów zapomniałam zadzwonić do Przychodni!
W tamtym roku szczepionkę na grypę udało mi się zdobyć „po znajomości” w aptece, w tym jeszcze nie pytałam.
Ha! Nawet nie wiedziałam, że w Polsce tak trudno o szczepienia przeciw grypie! Tutaj mogę zajść do wielu sklepów i tam dostanę taką szczepionkę za darmo (o ile mam ubezpieczenie). I to nie to że kupię, wstrzykną mi to bez problemu…
Przynajmniej tak słyszałam, bo jeszcze nie zdarzyło mi się taką szczepionką zaszczepić. Nie choruję na grypę (nie pamiętam kiedy i czy w ogóle ją miałam), więc po co mam się dać kłuć?
Tak się kiedyś bez problemu szczepiłam na grypę w USA.
W tamtym roku brakowało szczepionek w aptekach, normalnie nie jest to aż takim problemem. Jednak zawsze wymagało to dwóch wizyt u lekarza-najpierw po receptę (teraz można telefonicznie) i drugiej tuż przed szczepieniem (badanie).
No i dotarłem do domu.

Coraz trudniej kupić „Politykę”. Dotychczas kupowałem w oddziale pocztowym obok biura — ostatnio, jak przychodził jeden egzemplarz, to mi panie odkładały. Ostatnio coraz częściej nie przychodzi ani jeden. Ze sklepów osiedlowych, gdzie zwykle było po kilka egzemplarzy, zniknęła…
Coś podobnego!
Ale sporo mediów przechodzi do Internetu.
Tylko że tu łatwo zastosować metodę na rympał – zamknąć w ogóle dostęp, albo ocenzurować.
Podobno o tym co zrobić z Internetem przed wyborami już pisowskie tęgie głowy myślą.
Póki co wymyślili koncesję z „przystawką” tfu uchwałą.
Z tego komentarza zwłaszcza podoba mi się „tfu”
Bo mnie się ta uchwała NIE PODOBA! (nie mnie jednej).
To tak jak swego czasu czytałam „Angorę” i w wielu polskich sklepach nie za bardzo mogłam ją znaleźć. Aż w jednym z nich wystawało kawałek czegoś z gazety kościelnej(już nie pamiętam dokładnie z jakiej). Normalnie to bym tego do ręki nie wzięła, ale zainteresowało mnie co z niej wystaje… i tak znalazłam „swoją” gazetę

Potem zastanawiałam się, czy ktoś włożył specjalnie, czy samo przez przypadek się włożyło
Nie ma przypadków!
Podobne praktyki widziałem z „Polityką” w sklepach osiedlowych – przysłaniana jakimś szmatławcem…
A ja już po pracy – i na przerwę.
Coś jakoś dziś nie mogę dotrzeć na Wyspę, ale już pędzę podziwiać Quackowe wakacje.
Cóż tu napisać czego inni przede mną nie napisali?
Ciekawe wakacje, świetne zdjęcia. Zazdroszczę tych wędrówek, może trochę mniej tego upału.
Wszystko tu dla mnie jest ciekawe, bo nigdzie nie byłam.
Dlatego docenialiśmy basen! (Edit: w związku z upałem, ma się rozumieć). Ale w związku z obostrzeniami pandemicznymi nie można było np. przestawiać (zbytnio) leżaków, przypisanych do pokoju, bo musiały być ustawowe półtora metra od siebie, więc żeby znaleźć chociaż odrobinę cienia, imaliśmy się różnych zasłon, kocyków, wieszanych na parasolach.
A w hotelu, pewnie dlatego, że mały, coś ze 12 apartamentów, byliśmy jedynymi Polakami. Poza nami nad basenem zjawiali się jeszcze Niemcy, Holendrzy, Włosi iiii… chyba mieszane małżeństwo francusko-włoskie, z dzieciakami płynnie mówiącymi w obu językach.
Oglądając Twoje zdjęcia i czytając relacje znów ogarnia mnie smutek, że właśnie lato minęło, a ja
nie miałam wakacji w tym roku.
Na pocieszenie miał być ten wyjazd do Turcji na tydzień, ale nie wyszło.
A spotkanie z przyjaciółkami z USA też było planowane jako wspólny wyjazd nad morze, a skończyło się na dwóch dniach w Warszawie.
No dobra, obyśmy zdrowi byli!
A może zachęcona Twoimi wakacjami wybiorę się kiedyś do Toskanii?
„…Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy…”
Alejakto – „nie miałam wakacji”? Miałaś, tylko w Polsce. Wszystkie wyjazdy w góry?
Wakacje to jest ciągiem ileś tam dni, a nie pojedyncze wyjazdy.
A, urlop. Wczasy. Rozumiem.
To by znaczyło, że mój mąż i ja nie mieliśmy wakacji od 2005 roku. Bo to był ostatni rok, kiedy mieliśmy dwa tygodnie wolnego i wybraliśmy się do Polski…
Wszystko zależy od tego, czego oczekujesz, Makóweczko… my, na ten przykład, jesteśmy zadowoleni z naszych parogodzinnych wyjazdów do różnych parków i traktujemy to jako „wakacje”
Ależ też jestem zadowolona z każdego wyjazdu i piszę nawet o tym na Wyspie za każdym razem.
Ale, ale lato się skończyło i „mnie jest szkoda lata”, takie tam marudzenie.
A może tak po cichu (a fe!) pozazdrościłam Panu Q jego wspaniałych wakacji? A może nasz Mistrz zbyt sugestywnie je opisał?
DOBRANOC!
Spokojnej. To i ja powolutku będę się zbierał.
Witajcie!
Przede mną – od jutra – cztery dni wymuszonego, bo zaległego urlopu. Weekend zapowiada się znakomicie: reaktywujemy tradycję jesiennych „Kartoflisk” na Jurze, korzystając z przerwy między falami
Dzień dobry, z trudem wstałem!
Słonecznie witam Państwa!
Ciszaaa na Wyspie.
A ja pobiegałam trochę między Przychodniami i już jestem domowa.
„Przy okazji” dowiedziałam się, że w Krakowie już brakuje szczepionek na grypę. Apteki prowadzą zapisy na dostawy, których jeszcze nie ma.
To tak a propos rozmowy na ten temat parę pięterek wyżej.
U nas też prowadzą zapisy i nawet zapisałem całą rodzinę.
Dobry wieczór 🙂 My tu dyskutujemy o wspaniałych wakacjach we Włoszech ,a na naszej granicy z Białorusią są już ofiary śmiertelne . Krótko : Pewna pięcioosobowa rodzina z Iraku dotarła nielegalnie do jednej polskiej wsi w pasie przygranicznym . Jeden z gospodarzy zaopiekował się rodziną ,ale powiadomił straż graniczną . Straż graniczna podobno w sposób siłowy wypchnęła rodzinę na stronę białoruską , ale podczas tej akcji kobieta , matka dzieci zasłabła i zmarła jeszcze po polskiej stronie . I ta kobietę podobno straż graniczna przeciągnęła po ziemi na stronę białoruską . Tak twierdzi mąż kobiety , który jest obecnie przesłuchiwany przez władze Białorusi .Sprawie nadano rozgłos międzynarodowy i należ spodziewać sie kłopotów dla naszego kraju ….
Niestety, kłopoty to nie spodziewana przyszłość, tylko teraźniejszość.
Kłopoty to zbyt łagodne określenie.
To jest wielki wstyd i skandal.
Wstyd dla Polek i Polaków, którzy powinni sobie przypomnieć polskie dzieje kiedy szukaliśmy schronienia i pomocy w innych krajach.
To prawda
Statystyki mówią ,że poza granicami Polski mieszka prawie 15 milionów Polonusów . Kto z nas nie ma rodziny zagranica ? Ja mam pobratymców w USA , Kanadzie ,Australii ,Anglii , Szwecji , Rosji , Niemczech . Większość wyemigrowała w XX wieku . Piętnaście milionów , to nie mało i można by sadzić , że Polacy doskonale rozumieją obecny problem z uchodzcami . A pan Premier mówi : Nie ustąpimy ! Amen …
Tak, a do tego wszystkie wielokrotnie przytaczane przykłady naszych uchodźców np. w Iranie…
Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy Matołuszek będzie musiał uchodzić…
Nie wiem czy się doczekamy, Ukratku

Ale faktem jest, że też bym to chętnie zobaczyła
Taaaak… słyszałam nawet, że nie ma co porównywać Polonusów z innymi narodami (szczególnie arabskimi), bo nasi to naród wybrany (ciekawe przez kogo?), a ci uciekinierzy to dzikusy…
Oczywiście powtarzam nie swoją opinię na ten temat, ale zasłyszaną… sama jestem emigrantką w obcym kraju, więc jeśli jacyś chcą zamieszkać w moim, nie widzę przeszkód…
Koniec pracy (i nie tylko, dzień był nader pracowity) i przerwa.
Bardzo zagrypione dobry wieczór, Quacku:)
Obejrzę i poczytam, gdy tylko trochę przejrzę na oczy:)
Pozdrawiam:)
Ojoj, Leno! Zdrówka!
Ojj. Kilka osób tak miało dzisiaj
Zdrowia!
Zdrowiej i nie choruj!
Dziękuję Wam bardzo:)
Zdrówka życzę, Leno


Niestety wielu choruje na grypę przy nagłej zmianie pogody. Tak jest co roku, chociaż nie każdego ta grypa „capnie”
Zdrowiej jak najprędzej
Dlatego w Polsce rozpoczęło się już szukanie szczepionek na grypę po aptekach.
Sama też się zagapiłam i dopiero w czwartek zapisałam do lekarza po e-receptę. Receptę powinnam mieć w poniedziałek po 18. Wtedy trzeba „upolować” szczepionkę. Wtedy dopiero zapisać się na wizytę do lekarza i po wizycie mogę się szczepić.
Czyli jak widzisz Miralko w Polsce ten proces nie jest tak „od ręki” jak w USA.
To fakt, Makóweczko. Tutaj namawiają na przyjęcie szczepionki i mają jej pod dostatkiem. Niemal w każdym większym sklepie (tam gdzie mają dział farmaceutyczny) możesz taką szczepionkę dostać. Po pobieżnym badaniu i na Twoją odpowiedzialność…
Dobry wieczór, Wyspo:)
Hej hej!
Dzień dobry
W piątek prawie jestem „domowa”. Mam tylko kilka spraw do załatwienia poza domem…
Nie wiem dokładnie kto, co i jak, ale wygląda to jakby ktoś wjechał w garaż na sąsiedniej posesji. Zniwelował wiatę przystanku autobusowego, przejechał przez płot i trafił w sam róg garażu. Jest tam wielka dziura i skoszone drzwi garażowe…
Musiał jechać bardzo szybko (dużo szybciej niż mógł), bo w tym miejscu krawężnik jest dość wysoki… wyrwany fragment płotu mówi sam za siebie, a i urwany róg garażu potwierdza tę tezę. Całe szczęście było to rano i samochodu w garażu nie było. Teraz właściciel domu parkuje na podjeździe…
Coś podobnego, i nic nie zauważyliście ani nie usłyszeliście? Czy to się stało, jak Was nie było w domu?
A co z tymi, co jechali autem? Nic im się nie stało?
Wiem jedynie którego dnia to się stało, bo rano przystanek stał, a po południu już nie. Także nie wiem co z ludźmi z samochodu…
Niby byłam tego dnia w domu, ale raz, mieszkamy na końcu budynku, który ma 7 mieszkań (unitów), a to kawałek od miejsca wypadku. Dwa, na sąsiedniej ulicy trwa jej przebudowa i często słychać stamtąd hałasy… już do nich przywykłam. A trzy, często słyszę sygnały karetek (wozów policyjnych i pożarowych) i też już nie zwracam na nie uwagi. Także nawet jak słyszałam huk (a musiał być niekiepski), to złożyłam go na karb remontu ulicy
Nie wiem też co się stało. Nasza wredna sąsiadka zniknęła. Nie ma jej dzieci… nie wrzeszczą na okrągło, nie ma jej samochodu na parkingu. Małżonek dowiedział się od innego sąsiada, że faceta tej kobiety zabrała policja… czyżby i ją?



Sama nie wiem co o tym myśleć… opcji jest wiele, ale póki nie wiem nic pewnego, trudno snuć domysły…
Jedno jest pewne – odetchnęliśmy z ulgą. Znowu jest cisza i spokój
Ale ta niepewność co do losów tej młodej kobiety i jej dzieci trochę drąży spokój – jak robak… mam nadzieję, że przynajmniej jej dzieciom nie stała się krzywda… to jeszcze małe dzieci… całe życie przed nimi… szkoda by była, gdyby w początkach życia coś niemiłego je spotkało… a ja, mimo ich upierdliwości, źle im nie życzę…
Może wobec absencji faceta pojechała z dziećmi do mamusi?
Nie wiem. Ona pochodziła z Puerto Rico (mąż mi powiedział, bo na oknie wisiała taka flaga) i nie wiem czy przyjechała do USA tylko z dziećmi, czy i z rodzicami…
I w sumie tak sobie myślę… mój mąż jest milczek, a ja niby gaduła, a to on rozmawia z sąsiadami i przynosi do domu różne informacje…
Ciekawe dlaczego?
Dzień dobry. Więcej słucha niż mówi pan małżonek?
Dzień dobry

Też potrafię milczeć (i to dość długo) i słuchać.
Żeby się czegoś dowiedzieć, jakaś gadka musi najpierw być… może ci panowie nie chcą zaczepiać kobiety, żeby nikt ich nie posądził o molestowanie? Z facetem jest bezpieczniej…
Tym bardziej, że tylko jeden sąsiad jest biały, reszta to Meksykanie, albo ktoś z Ameryki Południowej, bo wszyscy mówią po hiszpańsku i mają ciemniejszą cerę. Nawet część z nich nie za bardzo mówi po angielsku…
Dzień dobry, ale wietrzny. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.
Witam!
Pochmurno, wiatr wieje…będę więc domowa.
Witajcie!
Dziś dzień stoi na głowie. Zaległy urlop z pracy, rano zakupy, pakowanie i po południu ruszam na Kartoflisko
Baw się dobrze!
Cały weekend? Pogoda ma być idealna.
Zamawiałem!
To jak masz takie możliwości czemu nie zamówiłeś na nasz piknik w dolince?
Spóźniłem się z zamówieniem!

Żeby mi to było ostatni raz! Na to planowane w listopadzie proszę przygotuj się wcześniej!
No to zmykam. Wracam w niedzielę wieczorem — będę zaglądał jedynie z telefonu.
Szerokiej drogi i dobrej zabawy!
Dobry (chyba już) wieczór, po pracy i jeszcze paru innych rzeczach.
Poznałem np. dzisiaj osobę, dzięki której do polszczyzny weszło już chyba na stałe wyrażenie, Wyspiarze wybaczą dosadność, „zrobić komuś z dupy jesień średniowiecza”.
A teraz już zmykam na przerwę.
Powiedzenie znane.
Czy ta osoba to tłumaczka listy dialogowej filmu Pulp Fiction ?
Tak
Zapraszam piętro wyżej.