« Kaszubskie słońce - i burze A mnie jest szkoda lata...(część 2) »

Pierwsza podstawowa

Zrobiła się nagle jesień po upalnym lecie, a skoro 1 września, to powrót do szkoły. To znaczy powrót dla tych, którzy jeszcze do szkoły chodzą. A gdyby tak wrócili ci, którzy ją ukończyli – dawno temu? Poniekąd odpowiedzią jest wiersz tegorocznej Patronki.


A więc śni­łam, że by­łam do­ro­sła!
Mia­łam sza­fy peł­ne ciem­nych su­kien,
kar­mi­łam psy, ho­do­wa­łam dziec­ko,
są­dzo­no mnie
i by­łam są­dem.
Bra­łam prosz­ki,
prze­by­łam śmierć oj­ców i dziad­ków,
ro­bi­łam drob­ne kom­bi­na­cje, żeby prze­żyć,
i duży huk, żeby prze­trwać
Po­wo­li
za­po­mnia­łam ksią­żek
i uczy­łam się
lu­dzi.
Wresz­cie i ty
przy­sze­dłeś.
Od­da­li­śmy klu­cze komu trze­ba,
spa­li­śmy na pla­żach,
nie chcia­łam
mniej.
Te­raz, za karę, cho­dzę do pierw­szej kla­sy,
nic nie ro­zu­miem,
wczo­raj w ze­szy­cie po­sta­wi­łam klek­sa.


Chyba nie wygląda to tak różowo, jak mogłoby się wydawać dorosłemu.
Ale z drugiej strony dzieciom też się wydaje, że dorosłość to taka fajna sprawa, tymczasem niekoniecznie.
Jednak sam pomysł na odwrócenie takiej sytuacji wydaje się godny uwagi.

No to witajcie tej jesieni!

213 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Przy publikowaniu zerknąłem na kategorie – i to już piąty rok, kiedy Wyspie towarzyszy patron/ka z poezją! A nie powiedziałbym Wink1

  2. Makówka pisze:

    Od paru dni dość intensywnie myślę o tym co było, co mogło być, co mogłoby być gdyby.

    Ten wiersz jakoś się w to wpisuje i nie wpisuje zarazem.

    Uczyłam się lu­dzi -robimy to chyba całe życie? Ale czy można się tego nauczyć?

    Albo inne zdanie… hodowałam dziecko -pozostawię bez komentarza…
    Szczęśliwi ci, co są zadowoleni z efektów swojej „hodowli”.

    Piękny i mądry wiersz wybrałeś Q !

    Więcej pisać nie będę, na Wyspie są specjaliści od interpretacji wierszy, ja tego nie umiem.

  3. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  4. Tetryk56 pisze:

    Witajcie we wrześniu (bo do jesieni jeszcze ze 3 tygodnie…)!

    Wiersz skłania do refleksji… zamiast jednak snuć swoje, przedstawię myśl wcześniejszego patrona:

    Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
    Logarytmów, wzorów i formułek,
    Z kwadracików, trójkącików i kółek
    Nauczali mnie nieskończoności.

    Rozprawiali o „cudach przyrody”,
    Oglądałem różne tajemnice:
    W jednym szkiełku „życie w kropli wody”,
    W innym zaś – „kanały na księżycu”.

    Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
    2piR i H2S04,
    Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
    Azot, wodór, zmiany atmosfery.

    Wiem o kuli, napełnionej lodem,
    O bursztynie, gdy się go pociera…
    Wiem, że ciało pogrążone w wodę
    Traci tyle, ile… etcetera.

    Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
    Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
    Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
    Tumanili nauką daremną.

    I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
    I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
    Że ci ludzie na drugiej półkuli
    Muszą chodzić do góry nogami.

    I do dziś mam taką szkolną trwogę:
    Bóg mnie wyrwie – a stanę bez słowa!
    – Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
    Ja… wymawiam się, mnie boli głowa…

    Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
    Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
    Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
    Jak na drugi rok w tej samej klasie.
    (J. Tuwim, 1923)

  5. Makówka pisze:

    Witam pochmurno-słonecznie !

    Eh, oddałabym klucze komu trzeba i pospała na plaży…

  6. Makówka pisze:

    Na zewnątrz dużo cieplej jak w domu.

  7. Quackie pisze:

    I przerwa popracowa.

  8. Makówka pisze:

    No i jestem w domu.
    Trochę miłego spotkania w Galerii Miodowa, trochę załatwiania, zakupy itd.

  9. Quackie pisze:

    A ja po przerwie…

  10. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Padam na dziób Tired
    Kilka ostatnich dni latam jak z piórkiem… jak to się mówi – nie mam kiedy taczki załadować Wink
    Żyję tylko wyjazdem… niby nie na tak długo, bo tylko trzy dni (wyjeżdżamy w piątek, a wracamy w poniedziałek), ale zawsze…
    To nasze jedyne wakacje (w maju też).
    Od lat mam zrobioną listę, co mam zabrać. Nie znoszę pakowania się na ostatnią chwilę i lubię mieć wszystko przygotowane zawczasu. Lodówek nie da się przygotować wcześniej… i zawsze jest niepewność, że czegoś zapomniałam Weary

  11. miral59 pisze:

    Miłego weekendu Wam życzę Delighted
    Nie wiem czy rano będę miała czas tu zajrzeć…
    Życzę też powodzenia i zdrowia synom Makóweczki… gips to nie jest coś nie do wytrzymania (wiem, bo miałam go dwa razy) Pleasure Da się z tym żyć Wink

  12. Quackie pisze:

    Dźbry, zapowiada się pracowity dzionek, dobrze chociaż, że słonecznie (ale niekoniecznie bardzo ciepło, więc…).

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zawsze się czegoś zapomni, jak wspominała Miralka. Ja wczoraj zapomniałem nastawić budzika… i obudziłem się kwadrans po czasie, w którym powinien zabrzmieć Wink

    • Quackie pisze:

      To niedużo, o ile nie był to ten kluczowy, krytyczny kwadrans…

    • Makówka pisze:

      Dobrze, że to nie było wstawanie na samolot.

      Gdy miałam lecieć do USA byłam w takim stresie, że oczywiście nie spałam w nocy. Zasnęłam nad ranem i nie słyszałam budzika.

      Starszy syn chciał mnie odprowadzić, więc przyjechał do nas, wszedł do domu (o godzinie, o której wg. planu mieliśmy wychodzić) i zastał mnie smacznie śpiącą.

      • Quackie pisze:

        Yy, ale zdążyłaś?

        • Makówka pisze:

          Umówiłam się z synem z asekuranckim zapasem czasowym. Byłam spakowana, więc wstałam, zrobiłam prysznic, ubrałam się i pojechałam bez śniadania.

          Zdążyłam.

          Leciałam wtedy na 6 miesięcy, bilet był kupiony „za punkty” przez osobę, u której miałam pracować. Przesiadka we Frankfurcie, więc gdybym nie zdążyła ja nie mogłabym przebukowywać.

          Tam na miejscu było 5 tygodniowe dziecko, którym się miałam zajmować, więc cały plan by wtedy diabli wzięli. Nie miałam pieniędzy, aby kupić kolejny bilet.

          • Quackie pisze:

            w tym kontekście możliwość zaspania wygląda zgoła inaczej, nie tak niefrasobliwie, jak przedtem myślałem. Pondering

            • Makówka pisze:

              Zupełnie mało niefrasobliwie. Jechałam do pracy nie z zachcianki, ale taka była wtedy dość trudna sytuacja finansowa u mnie. Bilet lotniczy był jakby „zadatkiem” za pracę. Zresztą bilet „za punkty” należące się mojej pracodawczyni, gdyż ona dużo latała służbowo.
              To, że była to córka koleżanki nie zmieniało aż tak „wagi” sytuacji. Miałam się zająć dziećmi, aby ona mogła pracować.

  14. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  15. Quackie pisze:

    No więc koniec pracy i wszystkich innych zobowiązań na dziś, teraz przerwa.

  16. Tetryk56 pisze:

    Cytat z prof. Matczaka:
    Mówi się, że prędkość dźwięku wcale nie jest taka oszałamiająca, skoro to, co mówią rodzice, dociera do nas średnio dopiero po 30 latach.

    • Quackie pisze:

      Ha, nie wiem, z kogo to cytat, ale znam też inny:

      „Mówi się, że pierwszą połowę życia marnują człowiekowi rodzice, a drugą – dzieci.”

      • Tetryk56 pisze:

        Czy mam rozumieć, że najlepiej wykorzystują życie bezdzietni wychowankowie sierocińców? Ryzykowna teza…

        • Quackie pisze:

          No, to jest wniosek logiczny, ale nie wiem, czy uprawniony, w tym sensie, że można również przekształcić równanie dzieci+zapałki=pożar tak, żeby wyszło pożar-zapałki=dzieci, a tymczasem, jak wiadomo, dzieci biorą się zupełnie skądinąd Wink (nie moje, ale nie pamiętam źródła, chętnie uzupełnię).

      • Makówka pisze:

        A potem gdy dzieci już dorosną -znów rodzice wymagający opieki.

      • Tetryk56 pisze:

        A jeśli z tych połówek jeszcze coś zostaje(?!), to musimy marnować to sobie sami Wink

  17. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  18. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wróciłam… chociaż wolałabym być teraz nad rzeką… i jest mi całkowicie obojętne, czy nad Wisconsin River, czy nad Mississippi River… Weary
    Zajechaliśmy w deszczu. Lało przez niemal całą drogę… miałam nadzieję, że się wypada i gdy dojedziemy będzie po wszystkim. Tak się nie stało. Trudno rozkładać namioty w deszczu… posiedzieliśmy w parku ponad dwie godziny w samochodzie. Małżonek się wściekł, bo stwierdził, że nie po to jechał cztery godziny, żeby siedzieć w samochodzie!!! Zatankowałam i pojechałam z powrotem do domu. A tu ani kropli. Sucho wszędzie… nie mogłoby to być odwrotnie? Thinking

  19. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to padam na dziób Tired
    Ponad 8 godzin za kierownicą, to dość jak na mnie… co prawda po czterech godzinach była przerwa (ponad dwugodzinna), ale jednak cały dzień w drodze…
    Co prawda mąż mi proponował, że mnie zastąpi, a syn nieśmiało wspominał, że przecież jest nas trzech kierowców… i to dość doświadczonych, ale gdzież bym oddała kierownicę w inne ręce?!!! Wink Overjoy

  20. miral59 pisze:

    Może dlatego, że nie było ludzi, roiło się od ptaków. Mąż siedział z synem w samochodzie (i pęcznieli w złości), a ja się zaczaiłam na ptaki z aparatem w łapie Overjoy
    Żeby mi aparat nie zamókł, otworzyłam tylne drzwi samochodu i schowałam się pod nimi… doskonały punkt obserwacyjny (i na nos nie kapie) Wink
    Chyba jednak deszcz utrudniał obserwację. Ptaki kuliły się pod liśćmi, przelatywały z miejsca na miejsce, ale ani razu nie usiadły tak, żeby je można było obcykać… Sad
    Mignęły mi przedrzeźniacze ciemne, słyszałam zawołanie dzięcioła, coś żółtego przeleciało mi pod nosem, za moment coś zielonkawego… usłyszałam nieznany śpiew i tego ptaszka udało mi się złapać w kadr – strzyżyk, ale na razie nie wiem który… może ten najpopularniejszy – strzyżyk śpiewny? Thinking

    • Quackie pisze:

      Tak, deszczowa pogoda nie jest najlepsza na ptasie fotołowy. Po deszczu natomiast potrafią wychodzić b. fajne zdjęcia, bo ptaki a) zmoknięte potrafią wyglądać nader oryginalnie, b) suszą się, więc siadają w nasłonecznionych miejscach, więc zarazem bywają to miejsca dobrze naświetlone.

      • miral59 pisze:

        Nie doczekaliśmy na „po deszczu” Sad
        Miał przestać padać o 15… czekaliśmy do 17, a on ciągle padał. Syn sprawdził na internecie, że taka pogoda będzie do sobotniego popołudnia. Czyli deszcz z drobnymi przejaśnieniami… nie chcieliśmy czekać aż tak długo i wróciliśmy do domu.
        Także nie doczekałam kiedy ptaki będą wyglądały oryginalnie, ani kiedy będą suszyły w słońcu swe piórka…
        Trzeba się było decydować, bo nie miałam zamiaru jechać późną nocą, a czekanie, kiedy przestanie padać, przeciągało się w nieskończoność… no to wróciliśmy Weary

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospałem w zasadzie do woli. Pleasure

  22. Makówka pisze:

    Dzień dobry!

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Klasyczna sobota: zakupy, śniadanko i trudny wybór: kawa czy jeszcze chwila drzemki? Wink

  24. Max pisze:

    A ja nie narzekam . Osiedle Koło , na którym mieszkam , ze względu na byłe wojskowe lotnisko , ma przestrzenną niską zabudowę i piękny wieloletni parkowy drzewostan . Nie do wiary , ale na osiedlu pojawiły się grzyby maślaki i surojadki . Wietrzenie , jest stałym elementem w mieszkaniu ,bo otoczenie do tego zachęca . A teraz do tematu wpisu . Panie dobrze wiedzą , że kiedy z igła zaszywa dziurkę w rajstopach , to jak ta czynność się nazywa ? Nie , nie … Ponieważ z dziury robi całe ,to całuje , a nie ceruje . Ceruje natomiast chłopak , kiedy ustami dotyka policzka swojej dziewczyny . Ale ze względu na wiekowe przyzwyczajenie , niech będzie tak ,jak było . Bukiet

  25. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

    lulu

  26. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Sąsiedzi zza płota urządzają sobie jakieś urodzinowe party Weary Im później tym są głośniejsi i bardziej bełkotliwi… ciekawe o której skończą imprezę…

  27. miral59 pisze:

    Dziś byłam „kobietą domową” Wink Dużo spałam i jadłam Delicious
    Trzeba też było położyć na miejsce cały nasz sprzęt turystyczny… trochę to zajęło, ale już mam posprzątane, jakbyśmy nigdzie nie wyjeżdżali Sad

  28. miral59 pisze:

    W środę zabrali nam ten asfalt z ogródkowej ścieżki. Cieszyłam się, że teraz będziemy już mieli normalnie… za wcześnie się cieszyłam… Weary
    Zabrali, zostały dziury… położyli deski po bokach, powbijali kołki… i tak jest do tej pory… Disapproval A że w poniedziałek jest Labor Day (Święto Pracy), więc wiadomo, że przynajmniej do wtorku nic robić nie będą… Weary
    Oczywiście nie wysilali się, żeby zgarnąć całe to czarne z boków… zostało. Czeka nas nowe zadanie. Jak już w końcu położą ten beton, będziemy musieli zebrać to czarne po bokach i położyć nowe białe kamyki… już nie mam siły na użeranie się z nimi od nowa – w sumie powinni zostawić miejsce w takim stanie, w jakim je zastali… Worry

  29. Makówka pisze:

    Witajcie Wyspiarze!

  30. Quackie pisze:

    Dzień dobry, zaraz wybywam.

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miłych wrażeń dla wszystkich wędrowniczków! Pleasure

  32. Quackie pisze:

    A ja już z powrotem. Bez szału ornitologicznie, ale bardzo miło i rekreacyjnie. Fajną rzeczą w Pucku jest to, że można się przejść niejako w poprzek hałaśliwych atrakcji dla dzieci i ich rodzin, czerpiąc mnóstwo radości z pogody i krajobrazu, a oszczędzając sobie hałasu i wszystkich innych niedogodności. (Tak, zapewne robię się mizantropem).

    • miral59 pisze:

      Brak tolerancji na dziecięce wrzaski, to jeszcze nie mizantropia Wink
      Od lat już unikamy z mężem hałaśliwych miejsc, bo nas tylko drażnią… pomijając już to, że trudno znaleźć cokolwiek żyjącego w naturalnym środowisku, bo wszystko co żywe wieje jak oparzone i szuka zacisznych miejsc Delighted
      Starzejemy się i chcemy ciszy i spokoju… ale to chyba normalne Happy

      • Quackie pisze:

        Uf, a już myślałem, że to tylko my.

        Tak się właśnie nie rymujemy ze szwagrostwem – jak oni byli w tym momencie życia, to my mieliśmy małe dzieci. Teraz, jak my jesteśmy w tym momencie, to oni mają małe wnuczęta. I tak to jakoś idzie, co oni zyg, to my – zak, i vice versa.

        • miral59 pisze:

          Nie mamy wnuków, więc trudno mi powiedzieć jak by to było… ale słyszałam, że dziadkowie są podwójnie szczęśliwi z odwiedzin dzieci. Raz gdy przychodzą, a dwa, gdy wychodzą Wink
          Mąż ma rodzeństwo starsze o 11 lat, ale brat późno się ożenił, więc jego dzieci są niewiele starsze od naszych… Pleasure

  33. miral59 pisze:

    Wybieramy się na wycieczkę. Tradycyjnie jeszcze nie wiem dokąd, ale robi się słonecznie, a i temperatura ma być znośna (do 28C) Delighted
    Nie mogę popływać łódką po Wisconsin River i Mississippi River, to chociaż połażę po znajomych ścieżkach Wink
    Może będziemy mieli trochę więcej szczęścia niż Mistrz Q i uda nam się coś ciekawego obfocić Pleasure

  34. Lena Sadowska pisze:

    Słoneczne i bardzo ruchliwe dzień dobry, Wyspo:)

    Doba mi się niepokojąco kurczy ostatnio, więc póki co – daję tylko „znak życia”:)
    Jeśli czas mi pozwoli, postaram się zajrzeć wieczorkiem.

    Pozdrawiam:)

  35. Makówka pisze:

    Niestety już wracamy.
    Cudne widoki, piękna pogoda była.

  36. Makówka pisze:

    Jestem w domu.
    Niewyspana, zmęczona, głodna, brudna, ale zadowolona z wycieczki.

  37. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Po wycieczce i po obiadku Happy-Grin
    Byliśmy w Crabtree, czyli nic nowego. Ale spotkaliśmy nowego dla nas ptaka – bąka amerykańskiego. Mąż myślał, że to czapla zielona… Overjoy Ale on trochę mniej zna się na ptakach niż ja. Fakt, że te ptaki są do siebie trochę podobne, z tym że bąk ma zdecydowanie dłuższą szyję, no i trochę kolorystycznie się różni Wink
    Ale oba gatunki należą do czaplej rodziny Pleasure

  38. miral59 pisze:

    Idę spać Spanko
    Wczoraj sąsiedzi skończyli imprezę o 1 w nocy i jestem trochę niewyspana. Mąż nawet myślał o telefonie do policji, bo wszystkich obowiązuje cisza nocna od 22, ale w końcu zrezygnował… nie wykazałam inicjatywy i nie zaproponowałam, że to ja zadzwonię… to co się będzie wychylał Wink

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Słoneczny, ciepły tydzień zaczął się od 7 stopni C!

  40. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj na razie 12 stopni w cieniu, 15 w słońcu.

  41. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

    Heart

  42. Tetryk56 pisze:

    A znacie takie:
    Na świntego Hieronima leje dysc, albo go ni ma… Wink

  43. Quackie pisze:

    To koniec pierwszej pracy i nie koniec drugiej.

    Ale przerwa, tak czy inaczej.

  44. Makówka pisze:

    Właśnie przegrałam zdjęcia z wczorajszej wycieczki.

    Bożenka wczoraj zapytała, czy pokażę Wam te widoki, Quack pokazał jedno zdjęcie z fb i tak teraz pomyślałam, że mogłabym parę zdjęć pokazać.

    Wiele ich nie ma, ale tu już jest tyle komentarzy, więc może jednak na nowej przeczekajce, zanim Pan Q zacznie robić serial pięterkowy ze swoich wakacji?

    Parę zdjęć, bez tekstu, bo do pisania jakoś nie mam głowy.

  45. Makówka pisze:

    Zapraszam piętro wyżej.

Skomentuj Max Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)