« "Boże Ciało" w Horyńcu. Rodowód »

Majowe wycieczki…

W maju kręciliśmy się trochę wokół. W sumie byliśmy na 6 spacerkach. Ten cykl zaczyna oczywiście Zion. Bywamy tam często, bo jest w drodze do Kenosha, gdzie robimy zakupy spożywcze i gdzie tankujemy. A różnica w cenie benzyny jest znaczna… nawet 60 centów za galon.

Zion. Nasz ulubiony park. I nie tylko ze względu na zakupy. To ścieżka migracyjna wielu gatunków ptaków. Możemy spotkać i takie, które nie mieszkają na tych terenach a są tylko przelotem…

Następna wycieczka to Crabtree Nature Center. Chciałam zobaczyć, czy ten puchacz ciągle siedzi na którymś z drzew otaczających „Frog Pond”… nie siedział. Za to przy obserwatorium „przykleiła” się do nas jakaś kobieta w średnim wieku. Mąż udzielił jej pewnych instrukcji, jak obsługiwać aparat, który ma, ja pokazywałam ptaszki, które uszły jej uwadze i jakoś to szło…

Cieszy, że może ta kobieta zrobiła lepsze zdjęcia niż nasze…

I znowu Zion, w drodze na spożywcze zakupy…

Doszłam do wniosku, że te ptaki, które miały emigrować na północ, już to zrobiły… czas na Moraine Hills, park, który jest jakby na końcu Chain of the Lakes, czyli Łańcucha Jezior…

Oczywiście najpierw pojechaliśmy obejrzeć gniazdo rybołowa – było puste. Potem pojechaliśmy dalej, do końca…

Kolejna wycieczka – to Goose Lake. Ta preria ma coś w sobie… za każdym razem coś nowego…

W przedostatni dzień maja pojechaliśmy do Olney. Oczywiście na białe wiewiórki… Olney z tego słynie…

O wypadku w drodze już Wam opowiadałam, więc nie będę się powtarzać…

Gdy jedliśmy drugie śniadanie, przysiadł się do nas jakiś facet. Po chwili dołączyła do niego żona. Między innymi powiedzieli nam, że nie musimy się śpieszyć z tym jedzeniem, bo oni zajmują to miejsce dopiero później. Byli bardzo sympatyczni i mili. Facet powiedział nam, że populacja białych wiewiórek zmniejsza się z roku na rok. Mimo wysiłków pracowników zatrudnionych przy ich rozmnażaniu… i w ogóle nie wie, czy nam się uda je spotkać…

Czy czerwiec będzie tak samo obfity w wycieczki? Nie wiem… to zależy od pogody…

298 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam na te kilka spacerków po bliższej i dalszej okolicy Delighted

  2. Makówka pisze:

    Zerknelam tak z komórki z tramwaju.
    Dokładnie będę oglądać z domu jak wrócę.
    Wieczorem pewnie dopiero,wybacz Miralko.

    • miral59 pisze:

      Mogę jedynie napisać Ci to co Bożence Pleasure
      Nie ma pośpiechu…
      Ja i tak muszę zbierać się do pracy, więc odpowiadać na ewentualne pytania będę dopiero wieczorem (u mnie wieczorem)… Happy-Grin

  3. miral59 pisze:

    Miłego dnia Wam życzę… Delighted
    … i idę szykować się do pracy…

    • Max pisze:

      Witaj Miralko 🙂 Po takim bagażu pięknej , skrzydlatej przyrody masz jeszcze czas aby pracować ? Oczywiście żartuję , ale przygotowanie tego materiału to nie pstrykanie przyciskiem aparatu fotograficznego . Nie będę wyliczał , bo szkoda czasu , a właśnie czas jest głównym wyznacznikiem naszego zaangażowania w konkretnej sprawie . Dziękuję za Twój trud , a ja będę sobie pomalutku ,dokładnie oglądał ,bo przyroda była zawsze dla mnie od dzieciństwa w Puszczy Białowieskiej głównym elementem mojego ” Być ,albo nie być ” . Dzisiaj ,w Warszawie mam blisko Park Moczydło i w Puszczy Kampinowskiej działkę pracowniczą . Na Mazurach , nad jeziorem Sasek-Wielki , też mam letniskową siedzibę i szanse na bycie blisko z przyrodą . Ale sił już brakuje , aby to wszystko jakoś funkcjonowało , bo część czasu musimy poświęcać na wizyty u pana doktora . Z plejady Twoich zdjęć i z moich obserwacji ,brakuje mi jaskółek . Nie widzę jaskółek w Warszawie i na Mazurach , a u Ciebie jeszcze się trafiają ? Pozdrowionka i bukiecik za piękna kolekcję ptaszków i ptaków . Bukiet

      • miral59 pisze:

        Witaj Maksiu Delighted
        Dziękuję za pozdrowionka i bukiecik Cmok
        Jaskółek ci u nas dostatek Happy-Grin
        W tych opisach jest ich kilka, a w ostatnią niedzielę specjalnie się wybraliśmy do Old School Forest Preserve, by sobie pooglądać jaskółczaka modrego. Wiemy gdzie ma swoje gniazda, więc idziemy w ciemno. To samo jest z dymówkami. Na jesieni pracownicy parków niszczą im gniazda, a dymówki każdej wiosny je odbudowują. Upatrzyły sobie miejsca przeznaczone dla turystów i nie ma takiej siły, która zmusiłaby je do zmiany lokalizacji Delighted
        Nadobniczki drzewne (też z rodziny jaskółek) mają swoje budki lęgowe niemal w każdym parku i jest ich wszędzie pełno.
        Najrzadziej spotykamy wdówkę północną. Chociaż i one są nie aż tak trudne do znalezienia…
        Także jak widzisz, jaskółek u nas nie brak… może też i dlatego, że różnego rodzaju owadów lata u nas bez liku. Mają co jeść…
        Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę… żebyś miał więcej czasu na kontakty z Matką Naturą Buziaczki

  4. Makówka pisze:

    Pierwsze w tym roku pływanie w Bagrach zaliczone!

  5. Tetryk56 pisze:

    Wspaniałe jest to twoje podglądanie przyrody! Zarówno twoich dobrych skrzydlatych znajomych, jak i innych zwierząt i roślin. Chapeau bas dla waszej pasji!
    Narośl błyszcząca na skraju żółwiego pancerza może być, oczywiście, patologią tegoż pancerza. Mam jednak wrażenie, że to jakiś ślimak czy inna egzoszkieletowa małża, szczeżuja czy ostryga -lub któraś z ich kuzynek – przywarła do żółwia zamiast do kamienia na dnie i wozi się na gapę…

    • Makówka pisze:

      Tak.Ta ich wspólna pasja stale budzi mój podziw.

    • miral59 pisze:

      Dziękuję Ukratku Cmok
      Matka Natura to mój konik, więc nic dziwnego, że lubię ją podpatrywać. Niejednego można się od pierzastych i futerkowych nauczyć… Pleasure
      A męża zaraziłam swą pasją i teraz chyba z niego większy pasjonat niż ja Overjoy
      Ma w internecie swoje ulubione kanały, podglądające gniazda różnych ptaków. Zanim usiądzie do obiadu, odwiedzi wszystkich. Jest ich coraz mniej, bo młode wyfruwają z gniazd i kamerki są wyłączane… Pleasure
      A co do tego żółwia i dziwnej narośli na skorupie, to wydaje mi się, że masz rację. Coś mogło się do skorupy doczepić i jeździć na niej na gapę Wink

  6. Quackie pisze:

    Wcale niestety jeszcze nie koniec pracy, ale przerwa, tak się wszystko poskładało. Po stronie plusów niezła zapiekanka na obiad dla całej rodziny.

    Wracam po przerwie.

  7. Makówka pisze:

    Prosto z Bagrów na knucie.
    Jestem, ale jeszcze nie jadłam obiadu, kolacji itd.

    • Quackie pisze:

      Łe, nadrabiaj!

      • Makówka pisze:

        Wygląda na to, że obiad mi „przepadł” i zjadłam dwie kanapki „póki co”, albo?…jedna kanapka jako obiad, druga jako kolacja, a sok z czarnej porzeczki zamiast zupy.

        Dziś się dużo działo na knuciu, wcześniej na Bagrach – najadłam się chyba nadmiarem wrażeń.

  8. Quackie pisze:

    No to nareszcie jest chwila, żeby odnieść się merytorycznie (poniekąd).

    Nie wiedziałem, że nadobniczki, czyli w zasadzie jaskółki, potrafią wykorzystywać dziuple po dzięciołach. Ciekawe, co na to dzięcioły.

    Płaskonos wygląda jak sceptyczny dżentelmen. Happy-Grin

    Lasówka musiałaby chyba być w szacie spoczynkowej, żeby być kasztanowogłowa (jeżeli wierzyć Wikipedii). One już są po godach? A w ogóle przypomina naszego trznadla, co któregoś dnia mam nadzieję pokazać Wink1 Na tym drugim zdjęciu zdecydowanie jest kasztanowogłowa, jeżeli to ta sama, co na pierwszym, to nie ma wątpliwości, tylko zdjęcie jest tak od spodu.

    Siwuszka przypomina z kolei raniuszka (którego na razie znam ze zdjęć).

    Fajna kolejność, ogniczek, epoletniki… i nagle podgryzione drzewo. Przez bobra, a może któregoś z tych ptaków? Wink

    Czaple (siwe) na razie mam „na rozkładzie” tylko z bardzo daleka i w locie, ta biała jest wyjątkowo dobrze uprana Wink1

    Kapturnik wygląda z tą „wielką głową” jak z kreskówki!

    Świetny ten nastroszony epoletnik, zwłaszcza jak się go porówna z wersją „gładką”!

    Rybitwa znakomicie upolowana, zdjęcie poglądowe „czym się różnią od mew”.

    Nadobniczka widocznie żałowała, że nie wzięła swojego aparatu! Happy-Grin

    Drzewo z dzięciurem czerwonobrzuchym z brzegu tak wychapane – to właśnie ptaki (dzięcioły/ dzięciury) tak je załatwiły?

    Bernikla na wysepce mogła spokojnie siedzieć na gnieździe. Te badyle z jej prawej strony pod ogonem właśnie tak wyglądają, jak gniazdo.

    Lasówka, owszem, wygląda jak wściekła, pewnie przez te żółte „brwi”.

    A kacyk północny to przecież ten mój ulubiony ptak od drużyny baseballowej Baltimore Orioles! Cudny jest! I ten z Zion też!

    Zastanawiam się, jak ten dzięciur w Zion mógł się drzeć i kuć naraz. Z otwartym dziobem kuł? Wink

    A te dymówki nad Michigan gdzie budują gniazda? Bo domów to tam nie widzę?

    I jeszcze przepiękny niebieski łuszczyk!

    Żuraw wlazł w szkodę epoletnikowi, kto by pomyślał! No i jak zwykle podziw, że przy takiej różnicy wagowej epoletnik tak się broni przed większym ptaszyskiem.

    Modrosójka skojarzyła mi się od razu z naszymi sójkami – widziałem je teraz, ale zdjęcia nie zrobiłem – tylko pół sójki.

    To Wy już tak macie, że ptaki się rozśpiewują na Wasz widok? Zazdro! Wink1

    Pajęczyny z gąsienicami to faktycznie, jak fastfood!

    Jak ta opona znalazła się na drzewie? Może to jakaś próba recyklingu w charakterze domku dla ptaków (albo dla wiewiórek)?

    Wiewiórka widocznie wyczuła wasze kanapki, dlatego się pojawiła!

    Dom ze ścianą z okien… od paru lat jest taka moda, ale weź to potem umyj, a jak przyjdzie burza/ wiatr, niech to się wytłucze!

    Bogata kolekcja i bardzo satysfakcjonująca!

    • miral59 pisze:

      Postaram się odpowiedzieć też w miarę merytorycznie Delighted
      Nadobniczki drzewne, jak sama nazwa wskazuje, mieszkają w drzewach. Między innymi one przyczyniły się do zmniejszenia populacji dzięciurów krasnogłowych. Zajmują dziuple bez pytania i zgody właścicieli. Pewnie uważają, że mogą Wink Oczywiście wykorzystują też budki lęgowe, stawiane dla nich przez ludzi…
      Lasówki kasztanowogłowe (bagienne) są u nas tylko przelotem. Lęgi wyprowadzają w Kanadzie… o tej porze roku na pewno są jeszcze przed składaniem jaj i raczej nie są w szacie spoczynkowej…
      W sumie Chicago leży w środkowo-zachodniej części USA i w zasadzie powinna być u nas tylko lasówka kasztanowogłowa, ale z tymi rejonami przelotów różnie bywa…
      Nie tylko dzięcioły, ale i inne ptaki potrafią drzeć się z zamkniętym dziobem. Sama widziałam kilkanaście razy jak ptak niósł coś w dziobie i wrzeszczał. Wydaje się dziwne, ale one to potrafią Delighted Nie tak jak ludzie, którzy do krzyku muszą mieć otwarte usta Wink
      Dymówki budują gniazda w wiatach. Pod samym dachem. Bywa to uciążliwe dla tych, którzy przyjechali na łono natury, żeby sobie pojeść Wink Pod wiatami stoją stoły campingowe (takie z ławkami) i w zasadzie można tam przysiąść. Nie wiem jak kto, ale ja nie lubię jak mi sraszek napta do jedzonka Wink Jakoś mi wtedy przestaje smakować…
      Epoletniki, tak jak tyrany, nie patrzą na wagową różnicę przeciwnika. Atakują każdego, kto tylko zbliży się do ich gniazda. Nawet człowieka, o ile był na tyle nieostrożny, żeby się zanadto zbliżyć. Z tym, że ludzi atakują w najbliższej odległości od gniazda… chyba że ktoś ma czapkę z daszkiem. Wtedy taki epoletnik rzuca się nawet gdy ten ktoś jest trochę dalej… widocznie daszek kojarzy mu się z dziobem wielkiego drapola…
      W Wikipedii tego nie ma, ale epoletniki mają podzielone role. Samiczka jest od wychowywania młodych (chociaż i samiec karmi swoje dzieci), a samczyk jest od pilnowania, tak samiczki, jak i potomstwa. Byliśmy nieraz świadkami, jak zaniepokojona samiczka wołała samczyka, a gdy ten przyleciał na ratunek – milkła. To było jego zadanie – przegonić intruza…
      Samczyki atakujące drapola, to normalny widok… dziobem i pazurkami odstraszają, przeszkadzają i w końcu zwyciężają Delighted Muszą tylko pilnie baczyć, żeby być nad drapolem i raczej z tyłu… bo chociaż większość latających drapieżników nie łapie zdobyczy w locie, to jest niebezpiecznie znaleźć się w zasięgu szponów, czy bardzo ostrego dzioba…
      Jak opona znalazła się na drzewie – nie mam bladego pojęcia. Pomysłów może być wiele, ale chyba odpowiedź zna tylko ten, co zaczepił… a może i on nie wie?
      No zobacz! A ja nie wpadłam na to! Kanapek sporo nam zostało, bo narobiłam ich jak głupia. Mogłam choć jedną dać wiewiórowi… Wink
      My myślimy inną kategorią, niż ludzie, którzy stawiają takie domy. Nam od razu przychodzi do głowy sprzątanie, mycie, rachunki za światło, gaz i tym podobne rzeczy, ale oni nie przywiązują do tego wagi. Mają kasę i to wystarczy. Zatrudnią ludzi do wszystkiego i zapłacą za wszystko. Czy któryś z bogaczy sam myje okna? Nie widziałam…
      Dziękuję za merytoryczny wpis… tak jak napisałeś – bogaty i satysfakcjonujący Happy-Grin

      • Quackie pisze:

        O rany, ile informacji! Ślicznie dziękuję, to, że tam są wiaty (i w ogóle konstrukcje wzniesione przez ludzi), nie przyszło mi do głowy. Niebywałe, co piszesz o tej czapce z daszkiem i epoletnikach. Od razu przychodzi do głowy, żeby zrobić eksperyment i podejść do gniazda w czapce założonej tyłem naprzód!

        • miral59 pisze:

          Chyba w każdym parku są wiaty i stoły pod nimi. Amerykanie lubią wygodę, a siadanie na kocyku bywa niewygodne, szczególnie dla osób starszych czy otyłych. Na ławeczce, to co innego… Wink
          Jeśli podejdziesz za blisko do gniazda epoletnika, to nie potrzebujesz żadnej czapki i tak Cię zaatakuje Happy-Grin
          U Virginii już drugi rok ekipa nie może strzyc żywopłotu wiosną i na początku lata. Są atakowani przez epoletnika. W ubiegłym roku mieli czapki, w tym byli z gołymi głowami… a i tak nie zrobiło to ptakowi zbyt wielkiej różnicy. Intruz za blisko gniazda – do ataku!!!

  9. Quackie pisze:

    A teraz już się pożegnam na dziś, dobranoc!

  10. Makówka pisze:

    DOBRANOC!
    Spanko

  11. Quackie pisze:

    Oczywiście dzień dobry. Tutaj też upał w perspektywie. Dlatego okna uchylone, ale żaluzje zaciągnięte, staram się nie nagrzewać pokoju.

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Już dawno nie śpię! Niestety… wirek…

  13. Makówka pisze:

    Witajcie!

  14. Makówka pisze:

    Ale upał!

  15. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    No! W końcu nie tylko u mnie są upały Wink
    Ja się wcale nie upieram, że mają być tylko u mnie Overjoy

    • miral59 pisze:

      Dziś ma być 33C, w nocy 23C. Otwarcie okien nie wchodzi w rachubę TooHot!
      Dom by się za mocno nagrzał i potem byłby problem ze schłodzeniem Weary

  16. Makówka pisze:

    Ale kolejka!
    Mimo wyznaczonych godzin.

  17. miral59 pisze:

    Może trochę za wcześnie, ale pójdę już zbierać się do pracy. Jeszcze muszę namoczyć szynki do wędzenia Delicious … przed pracą…
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

    • Makówka pisze:

      My Tobie też.

    • Max pisze:

      W uzupełnieniu wczorajszego wpisu , jest informacja , że w Warszawie na Bielanach w trosce o jaskółki jeżyki ,wybudowano 8 metrowa wieżę . Wieża z daszkiem i ze sztucznymi gniazdkami wykonanymi zgodnie z jaskółczą technologią . Tylko jest pytanie : Czy jeżyki zauważą taką zachętę do zamieszkania na Bielanach ? W możliwej do oglądania przestrzeni niestety nie widać jaskółek … Thinking

  18. Quackie pisze:

    Uff, po robocie i przerwa!

  19. Tetryk56 pisze:

    I ja dotarłem po robocie i po zbiorowym knuciu. Pora na kolację…

    • Makówka pisze:

      Oglądałam zdjęcia z tego knucia. Byłam tam duchem; zaszczepione i lekko przymulone ciało zostało w domu.

      Na zdjęciach tłumów nie widziałam, ale może mi się wydaje?

      Jak oceniasz Tetryku frekwencję?

  20. Quackie pisze:

    I po przerwie. Całkiem owocny dzień, teraz jeszcze znaleźć jaką ładną dobranockę…

  21. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Miralko:)

    Białe wiewiórki naprawdę urocze. Miałam okazję widzieć kiedyś taką, w Kambodży, bodajże, ale miała czarne oczy, a jej koleżanki mieniły się od rudości po szarości, albo pstrokaciły zabawnie:)

    Muszę też napisać, że samczyk kacyka północnego ma szatki bardzo na czasie. Mógłby choćby dziś założyć konto i brylować na takim choćby Instagramie;)

    I wreszcie, dzięki Twoim zdjęciom, wyjaśniło się, skąd T. Burton wziął pomysł na swoich Marsjan. Nie mam wątpliwości, że musiał podejrzeć jakiegoś kapturnika:)

    Bardzo miła wycieczka, i jak zawsze – z przyjemnością przejrzałam Wasze „trofea”.

    Pozdrawiam:)

    • miral59 pisze:

      Witaj Leno Delighted
      Olney słynie z tego, że ma białe wiewiórki. Według pracowników, z Kansas (nie pamiętam z jakiego miasta) przyjechało kilku gości i ukradli część tych białych. Teraz i oni je mają… ale czy to prawda – nie wiem.
      Wiewiórki szare są różnie ubarwione… od jasnoszarych po czarne. Nie krzyżują się z naszymi rodzimymi rudzielcami. Są od nich większe i silniejsze, a także mają różne bakterie i wirusy, które są śmiertelne rudzielcom, a tym szarym nic złego nie robią Worry Introdukowane we Włoszech wiele lat temu, są już w Polsce. Przez nie nasze rude są zagrożone… mogą nawet całkiem wyginąć… Angry Dlatego nie zachwycam się aż tak bardzo tymi wiewiórami, chociaż białe obejrzałam z przyjemnością Wink
      Nie wiem jak wyglądają Marsjanie T. Burtona, ale wierzę Ci na słowo Delighted
      Pozdrawiam cieplutko Delighted

      • Lena Sadowska pisze:

        Tamte nazywały się wiewiórczaki zmienne, z tego, co pamiętam i charakteryzowały się właśnie różnorodnością ubarwienia w obrębie jednego gatunku – od bieli po czerń. Mogły mieć jednolite albo wielobarwne umaszczenie. Nie wiem, czy zagrażały prawdziwym rudzielcom.

        Jeśli nie widziałaś „Marsjanie atakują”, to – polecam. To taka komedyjka z Jackiem Nicholsonem, Glenn Close i Piercem Brosnanem. Satyra na amerykańskie społeczeństwo lat dziewięćdziesiątych:)

        • miral59 pisze:

          Czyli tak jak wiewiórki szare, chociaż białe to głównie albinosy. Te kambodżańskie, jak podejrzewam, na pewno nie zagrażają rudzielcom. Żyją w Azji od wieków i nie rozprzestrzeniają się jak wiewiórki szare. Uważam, że introdukowanie jakichkolwiek zwierzaków, ptaków, czy roślin, to głupota ludzka. Nie ma co pchać pazurów w Matkę Naturę… jej rozum jest znacznie większy niż nasz – ludzki Pleasure
          Z natury nie lubię filmów SF, a tak w ogóle, to nie oglądam żadnych. Nudzą mnie, bo są robione według sztampy… jak harlequiny – już na początku wiadomo jak się skończy Wink
          Jedyne filmy jakie kiedyś oglądałam, to filmy przyrodnicze. Teraz telewizor stoi wysoko na półce, bo i tak nikt go nie oglądał Wink A satyrę na amerykańskie społeczeństwo mogę napisać w każdej chwili… Overjoy Jest tyle zabawnych sytuacji w życiu codziennym, że to jak nic nadaje się na sfilmowanie Happy-Grin

          • Lena Sadowska pisze:

            Witaj, Miralko:)

            Satyra to trudny gatunek, nie wiem, czy bym się podjęła napisania, więc gratuluję wszechstronności:)

            Sf jak harlequiny? Toć to bluźnierstwo w najczystszej postaci;)!

            A poważnie – szmiry nie brakuje w żadnej dziedzinie sztuki, ale wciąż jednak zdarzają się odstępstwa i one wynagradzają trudy kontemplowania całej reszty:) Czy odczuwanie i tworzenie Piękna nie jest bowiem jedną ze składowych Człowieczeństwa:)?

  22. Lena Sadowska pisze:

    Wreszcie, wieczorowo chłodniejsze nieco, dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      A ma być cieplej jeszcze do weekendu i nawet po!

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Quacku:)

        U nas było dziś trzydzieści stopni.
        W lesie nad jeziorem nie tak bardzo odczuwalne (choć Psiułka w tym swoim rudym futrze jednak się męczyła), ale po powrocie do miasta trochę się dawało we znaki:)
        Robili nam dziś drogę przed domem, fetor ropy i asfaltu w tym żarze musiał być okropny, ja trafiłam na końcówkę i ledwo dawałam radę oddychać. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł, by podejmować takie prace w okresie największych upałów:(

        • miral59 pisze:

          W Chicago rozróżniają dwie pory roku: zima i „constructions”, czyli roboty drogowe Worry
          W sumie nie mam którędy dojechać do domu, żeby na nie nie trafić… kopią wszędzie gdzie się da, a jak się nie da, to też kopią… Weary
          Także rozumiem Cię doskonale…
          U nas dziś było 33C, według tego co podaje „The Weather Chanel”… i nikogo nie obchodzi jak jest gorąco. Mają swój plan do wykonania, to go realizują Worry
          A że komuś śmierdzi? Co to kogo obchodzi? Grunt, że robotę wykonano… Worry

  23. miral59 pisze:

    Jutro, to znaczy w piątek, niby mam dzień wolny od pracy, ale mam masę spraw do załatwienia Weary
    To wkurzające, że jak mam wolne, to muszę pętać się po różnych instytucjach Worry
    Przede wszystkim mam nadzieję sfinalizować sprawę hamulców w moim samochodzie. Jestem umówiona na 8 rano. Byłam w tym warsztacie już tyle razy, że mam nadzieję , że to ostatni raz… I-Wish
    Coś mi się w środku przewraca gdy pomyślę ile czasu zmarnowałam przez ten głupi warsztat Weary
    Potem obowiązkowo dentysta. Ula dzwoniła i pytała, czy mogłabym przyjść. Muszę, jeśli chcę doprowadzić wszystko do końca… Worry
    A w międzyczasie jeszcze parę spraw niecierpiących zwłoki…
    Nie wiem kiedy znajdę czas na przygotowanie obiadu… Weary
    Trudno, małżonek musi to jakoś przecierpieć Wink

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miralka korzysta z uroków wolnego, a ja w pracy 😉
    Dziś prognoza zapowiada 29oC. Wczoraj rzeczywistość podbiła prognozę o jakieś 5 stopni…

  25. Quackie pisze:

    Dzień dobry, kolejny upalny się zapowiada, zgodnie z prognozami.

  26. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    U naj, jak wszędzie, upalnie TooHot!

    Korzystam z krótkiej przerwy w spotkaniu zakładowym, żeby się przywitać Hi1 i pożegnać… Bye
    Do popotem

  27. Makówka pisze:

    Bry…

  28. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wypiłam kawę, teraz piję herbatę… czekam aż małżonek wstanie. Jeszcze trochę… on wstaje około 4, czyli już za momencik Happy-Grin

  29. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to nie lubię mieć zbyt wielu planów na jeden dzień. Zawsze coś nie wypali Worry
    Nie wiem czy już mają tę część do mojego samochodu Thinking
    Przez tą pandemię wiele zakładów stało, przerzedziły się ich załogi… Mąż mi mówił, że w ich specjalistycznych sklepach są pustki. Nie ma części… Pondering
    To jeszcze dobrze, że szef męża był na tyle przewidujący, że kupił na zapas… mają teraz czym robić. Gdyby nie to, mieliby przestoje, jak wiele innych tego typu firm…
    Czy w motoryzacji mają podobnie? Chyba tak… Weary

    • Tetryk56 pisze:

      Gdyby nie te zapasy u przewidujących może nie byłoby pustek w magazynach? Thinking

      • miral59 pisze:

        To chyba nie do końca jest tak, Ukratku. Ostatecznie szef nie nakupił tego nie wiadomo ile, zaledwie na ok. $60 000. A są to drogie rzeczy.
        Pandemia trwa już ponad rok… w Polsce nie osiągnęła takich „rezultatów” jak tutaj. W sumie zachorowało ponad 33 miliony ludzi z czego zmarło prawie 600 tys. A ile zostało kalek? Ludzi niezdatnych do żadnej pracy? To te powikłania pochorobowe… Na to nie ma statystyk. Koleżanka pracująca w szpitalu, mówiła mi, że mają wielu pacjentów z powikłaniami po wirusie… ludzi nieuleczalnie chorych, którym żadna rehabilitacja już nie pomoże.
        A to są pracownicy różnych zakładów. Produkcja spadła w sposób znaczny. Syn, który pracuje w fabryce mówił, że chociaż mają zamówienia, nie mają często czym robić. U nich też pandemia odcisnęła swoje piętno. Kilku kolegów nie wróciło do pracy po chorobie. Część zmarła, a część nie nadaje się już do pracy…
        Także to nie tylko „przewidujący szefowie” są odpowiedzialni za braki…

  30. Makówka pisze:

    Teraz dopiero udało mi się wywlec z łóżka, najchętniej leżałabym dalej tak jakoś się czuję.
    Jednak postanowiłam się zmobilizować, spakować i pojechać do Stróży, gdyż uznałam, że lepiej leżeć tam jak w KRK. Czas pokaże, czy była to słuszna decyzja?

    Wezmę ze sobą laptopa, w niedzielę będę się łączyć z Wami korzystając z Internetu w komórce. Mam nadzieję, że się uda.

  31. Max pisze:

    Jutro będzie na pewno lepiej .Dzisiaj dostałem informację na telefonie stacjonarnym , że ze względu na upały , zostaję zaproszony na bezpłatne badanie zawartości wody w organiżmie .Dotychczas były zaproszenia od różnych firm na bezpłatne badania ,ale to dzisiejsze , to szczyt opieki medycznej państwa nad zidiociałym społeczeństwem . I jak tu można narzekać na władzę, kiedy nawet upały mobilizują do troski o człowieka . Tylko tak uczciwie przyznam , że nie wiem po co medykowi informacja o zawartości wody w moim „pijackim”organizmie . Thinking

  32. Lena Sadowska pisze:

    Trzydziestopięciostopniowe dzień dobry z Głuszy, Wyspo:)

  33. Quackie pisze:

    Ufff, koniec dnia (pracy), koniec tygodnia (to już różnie), nawet w miarę się udało wszystko(?) pozałatwiać. Ale chyba wezmę chłodny prysznic.

    I udam się na przerwę.

  34. Makówka pisze:

    Jestem już w Stróży.
    Na dole był jeszcze upał,ale tu w lesie chłodek.
    Ogród zarósł,ale dalej czuję się poszczepienne byle jak i nie dam rady zabrać się za plewienie.

    • miral59 pisze:

      A ja niby mogłabym wziąć się za ogródek, ale upał zniechęca mnie radykalnie Worry
      Rano musiałam pozałatwiać masę spraw, a teraz nie ma siły, żeby wyciągnąć mnie do ogródkowej pracy…
      Ty się nie spiesz z tą robotą. Ostatecznie ogródek nie zarósł wczoraj, a skoro już trochę czasu zielsko rośnie, to niech podrośnie jeszcze trochę Wink
      Bożenka dobrze Ci napisała – jutro też jest dzień Pleasure
      Zdrowiej i nabieraj sił… zielsko w ogródku nie zając, nie ucieknie Delighted

    • Tetryk56 pisze:

      Lepiej niech Makówka nieśpiesznie załatwi chwasty, niż żeby chwasty szybko załatwiły Makówkę…

  35. miral59 pisze:

    Jeszcze tylko wizyta u dentysty i plan będzie wykonany Happy-Grin
    Wymienili mi w samochodzie tę felerną część i nic już nie stuka… Delighted
    To było najważniejsze do załatwienia.
    Pytałam na wstępie ile czasu to będzie trwało. Mechanik powiedział, że ok. 2 godzin i że lepiej, żebym udała się do domu. Znowu na piechtę taki kawał w tym upale?!!! Powiedziałam, że skoro nie może mi dać samochodu, to poczekam. Na zadowolonego nie wyglądał, ale to mnie nic nie obchodzi Conceited
    Siedziałam trochę ponad godzinę… czyli można było szybciej Wink Oddał mi kluczyki i mogłam pojechać załatwiać pozostałe sprawy Happy-Grin

  36. Quackie pisze:

    Jestem, ale ten gorąc mnie wykańcza. Już i tak cały dzień siedzę z zasłoniętymi oknami, z wiatrakiem…

  37. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  38. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak by tu zorganizować chłodne przyjęcie? Thinking

  40. Quackie pisze:

    Dzień dobry, od rana zostałem wyciągnięty na zakupy (weekend bez IKEI weekendem straconym), ale już jestem.

    • Makówka pisze:

      Tak sobie pomyślałam, że chyba wolę nie mieć kasy na zakupy i nie bywać w weekendy w sklepach?

      • Quackie pisze:

        Jak patrzę na Twoje relacje, to też bym wolał nie bywać w weekendy w sklepach Wink1

        Natomiast małżonka uważa, że trzeba doposażyć Najjuniora coraz-lepiej-i-w-jeszcze-więcej, więc jeździmy…

  41. Makówka pisze:

    Coś mi zasięg zanika i znów się zjawia.
    Laptop zabrałam,ale jak to będzie jutro przy słabym sygnale z komórki?

    • Quackie pisze:

      Nie ma na to rady. Są takie miejsca na mapie Polski, gdzie nie ma zasięgu – pożądane zwłaszcza przez pracowników korporacji! Wink

  42. Makówka pisze:

    Mała przerwa w robotach ogrodowych.Gora chwastów urosła,a ogródek dalej wygląda jakby nikt w nim nie był od wielu lat.

  43. Makówka pisze:

    U mnie teraz całkiem chłodno się zrobiło.
    Zaczynam marznąć, muszę się doubrac.

  44. Makówka pisze:

    Syn oglądał mecz w strefie kibica na Zarabiu,teraz przyszedł obejrzeć resztę w chatce.Podlaczyl tablet do komórki i jednak co chwilę Internet ucieka, więc źle to wróży na nasze jutrzejsze spotkanie niestety.

  45. Quackie pisze:

    Umykam do lodówki, ten upał mnie wy-kań-cza. Nawet Vangelis nie pomaga.

  46. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wpadłam na Wyspę tylko żeby się przywitać. Byliśmy w parku (jak zwykle w weekend), ale zaraz jedziemy do sklepu. Małżonek musi sobie kupić buty, a że jest pod tym względem wybredny, to wcale nie jest takie proste Wink
    W parku było gorąco jak nie powiem co, ale całe szczęście znaczna część trasy prowadziła przez las i co jakiś czas mieliśmy miły powiew wiaterku… wyszłam po spacerze mokra jak szczur… Wink
    U nas dziś wcale nie chłodniej niż w Polsce… a skoro rano mam spotkanie na Zoomie, to wiadomo, że nigdzie nie pojedziemy. Jutro po południu ma padać… zapowiadają jakieś burze…

  47. Makówka pisze:

    Ograniczyć do fonii?
    Czyli tylko słuchać z komórki?
    To też jest jakaś opcja.

  48. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    kordelka

  49. Lena Sadowska pisze:

    Nie wiem – dzień dobry czy dobranoc, Wyspo:)
    Grunt, że w dwudziesto-dwu stopniowym chłodku:)

  50. Makówka pisze:

    Słonecznie witam a Gienie poproszę o herbatę

  51. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś urządzam sobie pełny relaks – przysłonięte okna, wiatraczek, pełny przewiew. I lodówka pod ręką! Happy

  52. Quackie pisze:

    Dzień dobry, no to pospałem Happy ale nie wiem, czy słusznie wstałem, bo żar z nieba znowu.

    Śniło mi się, że znowu pracuję w tej agencji reklamowej, co 23 lata temu, i dyrektor kreatywny zlecił mi zrobienie projektu graficznego reklamy, mimo moich protestów, że nie wiem, jak się to robi, i że zajmuję się tekstem, nie grafiką. Jakoś tak bez rozstrzygnięcia był ten sen, bo zacząłem szukać w komputerze zdjęć do tego projektu, a potem się obudziłem.

  53. Quackie pisze:

    Chwila na podwórku w celu ogarnięcia tego i owego, a teraz już w domu.

  54. Makówka pisze:

    A ja cała w nerwach czy się uda.

  55. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Po spotkaniu z Wyspiarzami dzień musi być dobry Delighted

  56. miral59 pisze:

    Oczywiście dzięki Ukratkowi spotkanie znowu doszło do skutku Happy
    I za to wielkie dzięki Poklon Brawo! zkwiatkiem

  57. miral59 pisze:

    Nasiedziałam się jak już dawno nie bywało, więc czas się ruszyć i zająć się czymś „chodzonym” Wink
    Miłego wieczoru wszystkim życzę… Buziaczki … i udaję się w niższe rejony swojego domu Wink

  58. Lena Sadowska pisze:

    Malgaskie dzień dobry:)

    Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie, ze szczególnym uwzględnieniem (jak zawsze – czytaj: drugi raz;)) Tetryka-Koordynatora:)

    A teraz w ślad za Miralką wybywam. W mniej parne rejony:)

  59. Makówka pisze:

    Dziękuję za miłe spotkanie.W czasie spotkania usiłowano się ze mną połączyć,aby mi przekazać informację, że zmarła koleżanka z ZHP i równocześnie koła PTTK.Na wiosnę chodziła z nami na wycieczki.Ze szpitala wróciła do domu i teraz ta nagła wiadomość.
    Dlatego już potem nie próbowałam się z Wami łączyć.

  60. Tetryk56 pisze:

    I ja dziękuję wszystkim obecnym Pleasure THANK-YOU Buziak

  61. Makówka pisze:

    Ale się urobilismy w ogrodzie,a rezultatów i tak nie widać.

  62. Makówka pisze:

    Pakowanie,kolacją, powrót do domu.
    Wanna,pakowanie na jutrzejszą wycieczkę.

  63. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Nagadałam się dziś za wszystkie czasy Delighted
    Po południu przyszedł syn, złożyć ojcu życzenia (bo w niedzielę był amerykański Dzień Ojca), to sobie z nim pogadałam… a wieczorem zadzwoniła córka, też z życzeniami.
    Przy okazji złożyliśmy życzenia, bo w poniedziałek są jej urodziny Delighted I aż zdziwko bierze, jak ona już stara Wink Overjoy
    Z nią nawijałam ponad 3 godziny Pleasure
    O porannych pogawędkach z Wyspiarzami nawet nie wspominam Wink

  64. miral59 pisze:

    Ale oprócz gadania odwaliłam dziś trochę roboty. Nie było słońca, więc wybrałam się do ogródka… dopieliłam co jeszcze zostało do opielenia, ale trawy już nie skosiłam. Miałam dość. Niby nie było słońca, ale duchota straszna Tired Jutro ma się ochłodzić, po nocnej burzy. W końcu jakieś wytchnienie Delighted
    Szkoda tylko, że idę do pracy, mogłabym sporo innych rzeczy zrobić w ogródku… te 21C, które ma być, to dobra temperatura na wszelakie ogródkowe roboty Worry

  65. miral59 pisze:

    Miłego poniedziałkowania Wam życzę Delighted
    I udaję się na zasłużony odpoczynek Spanko

  66. Makówka pisze:

    Bry…slonecxnie

  67. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Na zachodzie Polski dzisiaj prognozują burze, więc uważajcie, Wyspiarki i Wyspiarze!

  68. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Znaczy na zachód się nie wybierać? OK…

  69. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, ani końca roboty, ani przerwy, dzień się rozregulował od upału!

  70. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu!

    W miłym miejscu w miłym towarzystwie upał niestraszny.

    Malutki kawałek podejścia do góry był trudny, ale dlatego wyjazd z Krakowa był o 6.40.

    Jedynie w busie jednak było gorąco nawet późnym wieczorem.

  71. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    W nocy była burza jako się zowie… błyskało, grzmiało i lał deszcz. Rano wstałam niewyspana, bo w nocy obudził nas telefon męża. Nie wiem po co zabiera go do sypialni Disapproval
    To było ostrzeżenie przed tornadem. Tornada nie było, ale wiadomo jak działa takie nocne budzenie… oboje wstaliśmy niewyspani i zmęczeni… Tired
    Ale jest i radość, bo dzisiejszy dzień był chłodny – oczywiście w porównaniu z poprzednimi. Te ok. 20C to żaden chłód Wink

  72. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to czy ktoś się zlituje i zmieni wycieraczkę? Please
    Makóweczka i Mistrz Q zapowiadali jakieś rewelacje i co? Cisza…
    Ostatecznie nie ma przepisu, że każdy wpis musi mieć ileś tam komentarzy… czas najwyższy na coś nowego Delighted

  73. Makówka pisze:

    Witam!

  74. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Optymistycznie wybrałem się na rowerze. Będzie dobrze?

  75. Makówka pisze:

    Odpowiadając Miralce powiem tak – relację z wyjazdu zapowiadał Q, również Krzysztof prosił o „zaklepanie kolejki”.

    Nie będę się wypierać ja również zapowiadałam dalszy ciąg moich okołosanatoryjnych relacji, choć daleko im do rewelacji -nudne zwiedzanie -Radruż, Jarosław i inne takie.

    Chętnie sobie utrwalę co widziałam, ale dziś nie dam rady budować -za chwilę planuję wyjść z domu.

  76. miral59 pisze:

    Odpowiadając Makóweczce i Mistrzowi Q…
    Użyłam pewnego rodzaju przenośni – jak dla mnie, Wasze relacje są rewelacyjne – i stąd te rewelacje Happy-Grin
    Oczywiście, że żadne z Was nic nie pisało o jakichkolwiek rewelacjach… Pleasure

  77. miral59 pisze:

    Już od dłuższego czasu wybieram się do Russell Military Museum, ale w związku z pandemią było zamknięte. Już jest otwarte i może któregoś dnia się tam wybierzemy. Co prawda mnie militaria nie interesują i nie znam się na tym, ale wiem, że dla niektórych Wyspiarzy, to bardzo interesujące Happy-Grin
    Będzie nowy temat do pokazania – choć raz nie ptaszki… Wink

    • Makówka pisze:

      Coś dla Q.

    • Quackie pisze:

      Och! Faktycznie!

      • miral59 pisze:

        Z internetu wiem, że w tym muzeum są eksponaty na zewnątrz, bo w środku by się nie zmieściły Wink
        To znaczy na pewno by gdzieś tam weszły, ale z pewnością nie aż tyle… jakieś helikoptery, wozy opancerzone, czołgi czy co tam jeszcze…
        Nie wiem czy uda mi się wszystko pokazać, bo według tego co piszą (i co widać z I-94), plac na którym to stoi zajmuje spory kawał.
        A z resztą, zajadę to zobaczę Happy-Grin
        I oczywiście Wam przekażę Delighted

  78. Lena Sadowska pisze:

    Okołoburzowe dzień dobry, Wyspo:)

    Chcecie przeczekajkę?
    Wstawiam u siebie, mogę i na Wyspie:)
    Tylko wielkiej aktywności nie obiecuję, bo w Głuszy internet kapryśny:)

  79. Lena Sadowska pisze:

    W takim razie – po wędrówkach w najwyższe rejony nieba i ziemi z Miralką – zapraszam na nieco pogańszczyzny:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)