« Czasy wojny, oazy pokoju Lajkonik: reedycja. Odc. 13 »

Przeddzidzie, zadzidzie i dzida właściwa, czyli marcowe spacerki część 1.

W kolejce czekają grudniowe, styczniowe i lutowe spacerki, ale przy takim opóźnieniu jakie znaczenie ma chronologia?

O tym, że urodziny/Imieniny są jak dzida bojowa to wszyscy wiedzą, prawda?

PRZEDDZIDZIE – 6.03.21

Wcześnie rano wyjeżdżamy z Krakowa, aby przed obiadem pójść jeszcze na wycieczkę.

Niech Was nie zmyli drogowskaz. Choć? Przecież mogłabym napisać, że poszłam na Turbacz, prawda?

Otóż nie! – szłam tylko „w kierunku”, a i tak ledwo wlokłam się na końcu, a potem już całkiem sama.

Planowany był powrót tą samą drogą tam, gdzie stoją samochody, więc mogłam zawrócić w dowolnym momencie.

Brak mojej kondycji został mi wynagrodzony zawieraniem na szlaku miłych znajomości.

Z takim milutkim psem i jego właścicielami.

Albo z sympatycznym Austryjakiem mieszkającym w Warszawie.

Po pretekstem odpoczynku pstrykałam fotki.

Dopiero teraz jedziemy do Ochotnicy, czyli tam, gdzie mamy nocleg.

Ochotnica Górna wraz z Ochotnicą Dolną – do czasu podziału administracyjnego w 1910 roku – tworzyły najdłuższą wieś w Polsce (Ochotnicę), która liczyła niespełna 25 kilometrów. Od 2018 roku tytuł ten należy do wsi Zawoja położonej w powiecie suskim.

Miejscowość Ochotnica położona jest na bardzo zróżnicowanej wysokości. Zabudowania Ochotnicy Górnej sięgają od 550 m n.p.m (na granicy z Ochotnicą Dolną) do nawet 1030 m n.p.m (osiedle Skałka, jedno z najwyżej położonych w Polsce).

Początkowo Ochotnica Dolna i Ochotnica Górna stanowiły jedną wieś, której dokument lokacyjny w 1416 r. wydał Władysław Jagiełło. Jej pierwszym sołtysem był Dawid Wołoch. Wieś nosiła wtedy nazwę Ochodnicza i składała się z dwóch osad, polskiej i wołoskiej i ruskiej. Pierwsza nazwa Ochotnicy (Ochodnicza) wywodzi się z tego, że stanowiła ścieżkę umożliwiającą obejście dla kupców z Nowego Targu wędrujących na Sądecczyznę. Nazwa wsi w obecnej postaci występuje od połowy XVI w., kiedy w dolinie Ochotnicy powstała wieś Babieniec (obecnie Ochotnica Górna). Nazwa ta w języku serbskim oznacza halę wypasową, co sugeruje, że było to wcześniej miejsce wypasu używane przez pasterzy wołoskich. W XVIII w. z powodu napływu osadników polskich Wołosi i Rusini stanowili już w Ochotnicy mniejszość. W 1910 r. powstała druga parafia i Ochotnica została formalnie podzielona na Górną i Dolną.

O wydarzeniach z okresu II wojny światowej porozmawiamy w komentarzach.

Mamy 30 minut na wniesienie bagażu do pokoi, zjedzenie obiadu i biegiem na kulig.

I gdzie te niedowiarki, które sugerowały kulig na kółkach?

W połowie kuligu – ognisko.

A przy ognisku smakołyki (i oczywiście trunki).

Placki przekrawało się wzdłuż, nadziewało mięsem i podgrzewało na ognisku. Oscypki po pogrzaniu jadło się z żurawiną.

Wracamy, już czeka następna grupa „kuligowiczów”.Schodzimy z sań, a z grupy młodych ludzi młody, przystojny pan woła do mnie „znowu się spotykamy?”

Moje towarzystwo zaintrygowane „twój znajomy?”. Skromnie spuszczam oczy i mówię od niechcenia „a to taki Austryjak z Warszawy, spotkałam go na trasie”.

„No tak kondycji nie miała, wlokła się z tyłu…” – coś tam szepczą między sobą zazdrośnicy.

Wracamy do domu, krótki odpoczynek, rozpakowanie się i idziemy do „chatki”, gdzie na ognisku podgrzewamy czego nie dojedliśmy w czasie kuligu.

Dojadamy, dopijamy i słuchamy Gospodarza (to ten w tych wełnianych skarpetkach).

Jest właścicielem wielu hektarów lasu, o każdym drzewie potrafi coś ciekawego powiedzieć -które, z którym najlepiej rośnie itd. Potem opowiada o walkach, które tu się toczyły, ale na tematy aktualne -też ma dużo do powiedzenia. Można by go słuchać do rana, ale jesteśmy zmęczeni, a i on od 4 rano na nogach.


ŚRÓDDZIDZIE -7.03.21.

Po pysznym śniadaniu zwiedzamy gospodarstwo. Gospodarz znów się rozgadał, bo każdy królik, kogut, kura ma inny charakter, o każdym zwierzaku mógłby opowiadać. Widać, że kocha to swoje gospodarstwo, te swoje zwierzęta.
Jest koń, krowa, świnia, gęsi, koguty, kury, króliki i oczywiście koty, psy.

To tu paliliśmy w sobotę wieczorem ognisko, aby powyjadać resztki z kuligu.

Moglibyśmy tak słuchać i słuchać, ale czas się żegnać i iść na wycieczkę.

Niestety z moją kondycją jest jeszcze gorzej jak poprzedniego dnia. Wszyscy idą więc dalej, a ja zostaję w gorczańskiej chatce.

Zanim jednak do niej dotarłam moją uwagę zwrócił taki oto napis.

Chatka wygląda tak:

Gorczańska Chata – „GoCha” (dawniej Hawiarska Koliba)oraz przez krótki czas Gorczańsko-Ochotnicka Chatka Akademicka „Gocha”– chatka studencka w Gorcach, będąca własnością Oddziału Akademickiego PTTK w Krakowie obecnie prowadzona przez Stowarzyszenie Turystyczno – Krajoznawcze GUG.

Znajduje się na południowych stokach Pasma Gorca, w zaszytej wśród gór i lasów Ochotnicy Górnej.
Położona jest z dala od centrum wsi, w bocznej dolinie potoku Jamne, Do schroniska nie jest możliwy dojazd samochodem, dojście wyłącznie pieszo, stromą drogą przez świerkowy las.
Dawna nazwa schroniska pochodzi od nazwy Studenckiego Klubu Organizatorów i Sympatyków Turystyki „Hawiarska Koliba” przy AGH w Krakowie. Koliba w gwarze góralskiej oznacza po prostu szałasbacówkę, zaś hawiarzami dawniej nazywano górnikohutników, zajmujących się poszukiwaniem, wydobywaniem i wytapianiem rud .

Wita mnie kot – ociera się o moje nogi, mruczy albo tarza się w śniegu.

Wchodzę do środka – nikogo. Są tabliczki informujące, co wtedy należy zrobić.

Świadczą o poczuciu humoru, bo w schronisku i najbliższej okolicy chatki nie ma zasięgu (tam gdzie nocowaliśmy również).

W końcu na schodach pojawia się młody mężczyzna w krótkich spodenkach i klapkach. Pytam go o herbatę (choć mam w termosie) i ciasteczko.

„Przynieść tu na ławkę , czy w środku?”

Chwila wahania i jednak decyduję , aby zaspokoić ciekawość i wejść do środka.

To był dobra decyzja ! Spędziłam miło czas, gawędząc z młodymi ludźmi. W schronisku, do którego nie ma dojazdu autem, mogą być tylko sympatyczni ludzie!

Opowiadam o gospodarzu gawędziarzu, u którego nocowaliśmy.

„A, Janusz!”. W Ochotnicy wszyscy go znają.

Na drugim planie pan, który podawał mi herbatę, na pierwszym „jego kobieta” (tak ją przedstawił) przy pracy.

Za herbatę i ciasteczka nic się nie płaci, jedynie „co łaska” do skarbonki.

Opuszczam gościnną chatkę z jej niepowtarzalną atmosferą i schodzę na dół.
Sama, gdyż moi znajomi „robią pętelkę” i do samochodów idą innym szlakiem.

Mogę więc nacieszyć się baziami i błękitnym niebem.

Przyjrzeć się domowym pierzastym.

Wysuszyć raczki przed chatką (wiszą na kijkach; słabo widać)

Ucieszyć oczy unijnymi gwiazdkami.

Po dwóch dniach pełnych wrażeń wracam do domu.


DZIDA -8.03.21

Jak obchodzić urodziny, gdy knajpy zamknięte, a zaproszenie do domu nie wchodzi w grę?

Można pospacerować razem po Parku Jordana, a potem zajrzeć na ulicę Rajską 12.

Dlaczego Rajska 12?

To tu, w nieistniejącej już Ujeżdżalni, wiece organizowały emancypantki, które domagały się prawa do edukacji, głosowania, prawa do godnego życia.
Stąd również ruszały demonstracje na rzecz praw kobiet, m.in. w marcu 1911 roku – podczas pierwszych obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet w Krakowie
.

Po spełnieniu obywatelskiego obowiązku idziemy zobaczyć Dom Turecki.

Dom ten został zbudowany w 1884 r. i był wtedy dwupiętrową kamienicą. W 1910 r. przebudowano go dla Artura Teodora Rayskiego (wcześniejszego ziemianina wyznania ewangelicko − reformowanego), uczestnika powstania styczniowego, który po upadku powstania emigrował do Imperium Osmańskiego. Szczyt zdobi nadwieszona wieżyczka − minaret, otoczona galeryjką, i nakryta hełmem stożkowym z półksiężycem. W narożnikach znajdują się dwa skromniejsze minarety.

Według legendy minarety zostały zbudowane dla żony Rayskiego, muzułmanki, aby przypominały jej ojczysty Egipt, a okoliczna ludność dla przeciwwagi dla rzekomego meczetu postawiła opodal na skwerku przed jej domem kapliczkę z figurą Matki Bożej.

W rzeczywistości żoną Rayskiego była Józefa z Seroczyńskich, katoliczka, której podpis widnieje na planach kamienicy. To właśnie ona pozwoliła na budowę minaretu.

Dom przy ul. Długiej 31 w Krakowie jest budynkiem narożnym z ul. Pędzichów.

Nazwa ta pochodzi najprawdopodobniej od wsi Pędzichów, być może od pędzenia tędy bydła do miasta lub prowadzenia skazańców na szubienice miejskie, które od XV w. znajdowały się na końcu ulicy, w okolicach dzisiejszego biurowca ZUS.

U wylotu ul. Pędzichów jest zachowany do dziś kamień graniczny, pomiędzy wsią Pędzichów a wsią Kleparz.

Robi się zimno, więc gdzie można pójść, skoro do ostatnich autobusów zostało jeszcze trochę czasu? Nie chcieliście zgadywać, więc odpowiem.

Otóż zaprosiłam towarzystwo do piekarnio-cukierni na… Dworcu Głównym. Tam przy ciasteczkach „czekaliśmy na pociąg do Katowic” (no jakby kto pytał).
Wszak urodziny ma się tylko raz w roku!


ZADZIDZIE -9.03.21.

Dziecko zaprosiło mnie na narty. Warunki były bardzo dobre, armatki w pełnym ruchu.

W knajpie na górze Chełm można zjeść bigos, żurek, zapiekanki. Niestety jeść trzeba na stojąco – stoły zataśmowane, krzesła wyniesione, takie czasy… ale póki zdrowi jesteśmy korzystać należy z tego co się da.

Obrazek wyróżniający – Makówka w górach, Makówka w dolinkach, Makówka na nartach, Makówka z telefonem .
A co? – to przecież „urodzinowe makówczyne pięterko”! To zdjęcia sprzed paru lat, więc trochę przybyło kilogramów i zmarszczek, a ubyło – kondycji.

233 komentarze

  1. Makówka pisze:

    Ciszaaaa na Wyspie, a ja znikam.

    Przepraszam Szanownych Gości, ale dziecko złożyło mi propozycję.

    Zanim wrócę Makłowicz będzie Was częstował kwaśnicą i opowiadał o Myślenicach, Beskidzie Wyspowym itd.

    Na wszelkie pytania odpowiem chętnie jak wrócę.

  2. Makówka pisze:

    Wyjeżdżam z Krakowa, będę wieczorem.

  3. Makówka pisze:

    Pusto,z nieba pada mokre paskudztwo.

  4. Tetryk56 pisze:

    Przeczytałem i z początku nie co się przestraszyłem. Po spotkani miłego psa miłych ludzi było zdjęcie Makówki i psa, natomiast po spotkaniu miłego Austryjaka – samotny leśny grób. Nie chciał być miły? – przeszło mi przez głowę. Na szczęście na końcu dzidy okazało się, że miły Austriak przeżył… Wink

  5. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ogłaszam sobie przerwę. Po przerwie wrócę i przeczytam!

  6. Makówka pisze:

    Przestało padać, ale mocno wieje. Mimo tego wiatru jest cudnie.

  7. Quackie pisze:

    Grubo się zasiedziałem na przerwie, ale już jestem z powrotem, czytam i się odniosę.

  8. Quackie pisze:

    No to jedziemy.

    Pierwszy set, poza naprawdę świetnym psem, który – jak widać – cieszy się ze spotkania z Makówką przynajmniej tak, jak Makówka ze spotkania z nim – wzbudził we mnie pewne obawy, a mianowicie takie, że Turbacz czy nie Turbacz, szliście przez kopny śnieg. Przecież na żadnym zdjęciu nie widać przetartego szlaku!

    Bardzo interesujące te fakty na temat wsi Ochotnicy, w pierwszej chwili jak przeczytałem o Jagielle i ufundowaniu wsi, pomyślałem, że może nazwa wzięła się od jakichś ochotników, co służyli w królewskiej drużynie, a król w podzięce nadał prawa ich osadzie, ale to z wołoską nazwą jest jeszcze ciekawsze.

    Co do kuligu na płozach czy nie na płozach, to widzę wszystkie elementy obowiązkowe – sanie, konie, posiłek i wypiteczności! A tutaj tymczasem po niejakich opadach śniegu przyszedł deszcz i właśnie zmył całe białe, co jeszcze gdzieniegdzie leżało, więc nam zostają tylko kółka. Na kuligu i przy innych okazjach.

    Och, skoro gospodarz taki elokwentny na temat lasu, to pewnie i o ptaszkach w tym lesie by potrafił opowiedzieć?

    I bardzo miło się ogląda domowe zwierzęta, które sobie nie wchodzą w drogę nawzajem (myślę o kocie i psach).

    Napis mnie zaintrygował – i co, rzeczywiście karmiłaś kota? Bo spodziewałbym się raczej, że to sam kot powiesił ten napis Happy-Grin Skojarzył mi się ten mem z napisem na lodówce: „Nie karmić kota, dostał dzisiaj już 3 obiady, sk…syn!”

    Aaa, więc ta chatka to jest ta słynna Hawiarska Koliba z piosenki?! Ależ niespodzianka!

    I wracamy do Krakowa.

    Niebywałe, w Krakowie nawet protesty mają tradycję! Overjoy

    Czy minaret w Domu Tureckim rzeczywiście służył jako minaret? Ktokolwiek wzywał z wieżyczki na modlitwę?

    I jeszcze narty na koniec. No, ja Wam jeszcze pokażę… Oby w przyszłym sezonie!

  9. Makówka pisze:

    Odpowiadam dalej na komentarz Quacka z 22:18.

    Napisałeś-Przecież na żadnym zdjęciu nie widać przetartego szlaku!

    Ależ widać, widać -na zdjęciu następnym za leśnym krzyżem oraz tuż obok drabiny w lesie (po co komu ta drabina w lesie, gdzie tylko świerki i żadnych domów w pobliżu?).

  10. Makówka pisze:

    Kochani GoodNight

    Jutro (a właściwie już dziś) planuję być kobietą domową, a więc pełnić honory gospodyni pięterka.

    Narciarz4 -to dla Quacka, aby w nocy śnił o szusowaniu:)

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    A to się sportowo-zimowo zrobiło na pięterku! A za oknem zasmarkana wiosna…

  12. Makówka pisze:

    Witajcie!

    Zasmarkana? W tej chwili niebo różnorodne -na jednym kawału ciemna chmura, na innym czysto.

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry, „zasmarkana” to bdb słowo na to, co za oknem. Mokro, śnieg spływa…

  14. Makówka pisze:

    Wróciłam i już będę.

    Weterynarz, bank, zakupy.
    Przeplatanka pogodowa mnie dopadła od wiatru, że myślałam, że mnie wywieje z chodnika, po deszcz, ale i słońce.

  15. Quackie pisze:

    No to koniec pracy na dzisiaj i na ten tydzień… to znaczy tej pracy…

    I przerwa.

  16. Lena Sadowska pisze:

    Bardzo zmęczone dobry wieczór, Wyspo:)

  17. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Makówko:)

    Dziś tylko się przywitam i pożegnam, bo ledwo widzę na oczy.

    Pozdrawiam:)

    • Makówka pisze:

      Też pozdrawiam.

      Odpocznij, jutro zapraszam na kulig, do chatki, do Domu Tureckiego, na kwaśnicę na Górze Chełm i na ciastka na Dworcu.

  18. Lena Sadowska pisze:

    Miłej nocki, Wyspo:)

  19. Makówka pisze:

    Mała przerwa na pakowanie.

    Choć? Czy mi się w ogóle opłaca iść spać?

    Skoro muszę wstać o 4.30?

    Chlip

  20. Makówka pisze:

    Witajcie!

  21. Makówka pisze:

    Makówka już jechała autobusem, tramwajem i teraz już w pociągu w Jasieniu.

  22. Tetryk56 pisze:

    Witajcie! Już Delicious po zakupach i śniadaniu, chętnie dołączam się do kawy Delicious PofCooks

  23. Tetryk56 pisze:

    Wygląda na to, że Majeczka w USA znalazła się na celowniku trollowskich botów. Nie otwierajcie tych komentarzy, znajdziecie tam linki, których uruchomienie może sprowadzić kłopoty. Najczęściej sugerują okazje zarobku np. na bitcoinach, lub „tanim” zakupie jakichś towarów. Linki i adresy często wskazują na rosyjskie pochodzenie – domena .ru

    • Quackie pisze:

      Jak tylko widzę, edytuję i zaznaczam jako spam. Nie da się Akismetowi powiedzieć, żeby na takie komentarze (pod tym postem) zwracał uwagę bardziej?

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, najpierw pospałem do oporu, opór wszedł do pokoju przed dziewiątą i pojechaliśmy na zakupy, a teraz już jestem.

  25. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Podziwiam kondycję Makóweczki (pomimo pisania o jej braku) Happy
    A na kulig sama chętnie bym się wybrała Approve
    Pamiętam atmosferę takich wyjazdów – bywało cudnie In Love

    • Quackie pisze:

      Och, prawda. Wyrypy licealne, a choćby tylko spotkania na ogniskach gdzieś pod miastem (co w Kielcach oznaczało Góry Świętokrzyskie, niskie bo niskie, ale zawsze)…

    • Makówka pisze:

      Witaj Miralko!

      Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, wczoraj przeczytałam, ale już nie miałam siły odpowiadać.

  26. Max pisze:

    „Dusza boli , serce płacze ” w piosence , a realu ? Pozaklejali usta na całym świecie i nawet zakląć po męsku nie ma jak ,bo wychodzi jakiś bełkot tylko . I każdy orze jak może . Kiedyś , w okresie słusznie minionym był taki wierszyk : Minęły czasy śliczna panienko gitar , klarnetów , mandolin , kiedy to facet przychodził pod twe okienko i smętnie dyndolił . Dziś jest panienko inaczej , niech się panienka nie gniewa ,bo jeśli przychodzę pod twe okienko , to nie gram i nie śpiewam . Staję w ogonku ,idę powoli i zamiast pięknego gestu , mówię : Pani pozwoli dwa znaczki na polecony ! Wiersz jest trochę dłuższy , ale chodzi mi sens zmian na świecie , które zamieszały wszystkim w głowach . Oprócz słusznych i racjonalnych komentarzy jest wiele zaprzeczeń i podejrzeń o totalny światowy spisek . Smutne to , ale trzeba z tym dać sobie radę . Thinking

    • Quackie pisze:

      No to chociaż na Wyspie się możemy pocieszyć. Wykroić sobie kawałek normalności w wirtualu. Pleasure

      • Max pisze:

        To prawda . W różnych internetowych portalach można tracić czas , ale nie wiele jest tam ciekawych obrazów dla naszej psychiki . Globalna polityka i sprzedaż za pieniądze wszystkiego co tylko się da . Czy mamy jeszcze szansę posłuchać takich zespołów jak Mazowsze , Śląsk , czy Zespołu Artystycznego Polskiego Wojska , oraz innych wcześniej znanych zespołów artystycznych . Są oczywiście nagrania , ale obecność na koncercie różni się od emocji emocji ze słuchawkami na uszach . Powtórzę , cierpimy ,ale uszlachetnia się nasza dusza ,tylko czy mamy dusze ? Oto jest pytanie … Thinking

        • Quackie pisze:

          Odpowiem cytatem z wieszcza Happy

          Nasz naród jak lawa,
          Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
          Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
          Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

          • Max pisze:

            Jeśli tak – to mijają lata , a obiekt dyskusji nie zmienia się . Coś w tym bezruchu jest . Wszak w Dekalogu sprzed paru tysięcy lat , jest mowa o : Nie kradnij , nie zabijaj , nie cudzołóż , nie mów fałszywego świadectwa itd . a na co dzień mamy tego od cholery mimo spowiedzi , przyrzekania , że się poprawię . Jesteśmy stabilni w swoich zachowaniach od wieków . Rewolucję coś twm próbowały zmienić , ale po latach prawie wszystko wracało do poprzednich norm . Nie mam pojęcia jak okreslić taką sytuację . Thinking

            • Quackie pisze:

              Mam wrażenie, że rozwój technologii jest o wiele, wiele szybszy od rozwoju mózgu ludzkiego. I jeżeli cokolwiek nas zabije jako cywilizację, to nie nasza technologia ani jej następstwa (dajmy na to klimatyczne), tylko właśnie niedojrzałe, zwierzęce instynkty, które powodują te paskudne, stabilne zachowania.

              • Tetryk56 pisze:

                Czytam właśnie „Homo deus” Harariego, gdzie sporo miejsca jest poświęcone przyczynom ewolucyjnego sukcesu homo sapiens (wg niego nie hipotetyczna „dusza”, tylko umiejętność masowej współpracy z obcymi przedstawicielami gatunku) oraz perspektywom rozwoju sytuacji.

                • Max pisze:

                  Sukces homo sapiens jest poza dyskusją , ale natura , która nie kończyła żadnych technicznych studiów zaprojektowała sposób łączenia fragmentów ptasich piór na zamek błyskawiczny . To człowiek podejrzał to rozwiązanie i wprowadził do praktyki użytkowej . Jakie doświadczenie miała natura projektując ptasie pióra ? Jest nad czym myśleć obserwując otaczający nas świat . Thinking

                • Makówka pisze:

                  Teraz dopiero poczytałam Waszą ciekawą dyskusję zapoczątkowaną przez Maksia (Maksiu! dziękuję).

                  Cóż człowiek ze swoją techniką stale jeszcze może się dużo uczyć od MATKI NATURY.

  27. Lena Sadowska pisze:

    Wyspane, pospacerkowane i przedkoralikowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      O, to dobrze przewietrzona!

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Quacku:)

        A nawet – przewietrzone:)
        Dziś już spokojniej, ale wcześniej była taka zawiejucha, że mało głów nam nie pourywało:)

        • Quackie pisze:

          O, to nawet przewiane! Tu tak było w nocy, na szczęście nie musieliśmy wychodzić.

          • Lena Sadowska pisze:

            Szczęściarze:)

            Nawet jeśli nie mam fuchy w terenie, to z Psiułką muszę wyjść.
            Mogłabym ją wypuścić do ogródka, ale tak się cieszy, gdy widzi, że biorę smycz, że nie mam sumienia puszczać jej samej:)

            • Quackie pisze:

              Trochę zazdroszczę, a trochę nie (właśnie w związku z pogodą). Gdyby nie alergia…

              • Lena Sadowska pisze:

                Jeśli chodzi o zwierzątka, to jesteśmy rodzinnie uczuleni tylko na sierść króliczą. Za to nadrabiamy pokarmowo, detergentowo, pyłkowo i błonkoskrzydłowo.
                Uciążliwe, ale pocieszamy się, że bywają gorsze przypadłości:)

  28. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Makówko:)

    Atrakcje na urodzinowym wybyciu sypały się jak z rogu obfitości:)
    Piękne widoczki, smakowite dania i urocze chałupki. A do tego miłe spotkania z niebanalnymi ludźmi – czego chcieć więcej:)

    Bazie podpowiadają, że wiosna coraz bliżej, a oparta o drzewo drabina bez śladów wspinania sugeruje, że są wygodniejsze drogi do nieba:)

    Czytając o działaniach wojennych, pomyślałam sobie, że niewiele u nas miejsc wolnych od zmagań z wrogiem. Właściwie co krok można się natknąć na miejsce potyczki, rzezi, kaźni…

    A – by dłużej nie smęcić – pospacerkowałam sobie z Tobą z przyjemnością, jak zawsze:)

    • Makówka pisze:

      Witaj Leno!

      Bardzo ładne podsumowanie -dziękuję.

      Zauroczyło mnie to zdanie o drabinie.

      Cieszę się, że Ci się miło spacerowało.

  29. Makówka pisze:

    Wróciłam.
    Zmęczona, niewyspana, zmarznięta, ale bardzo, bardzo szczęśliwa i wyśmiana.

  30. Makówka pisze:

    Kochani, zobaczyłam, że przybyło komentarzy, dziękuję, cieszę się, ale wybaczcie musiałam wstać o 4.30, padam, jutro odpowiem.

    DOBRANOC!

  31. Lena Sadowska pisze:

    Po ostatnim spacerku i integracji rodzinnej nieco się zakoralikowałam…
    A czas płynął, płynął, płynął…

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  32. Makówka pisze:

    Bry…

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Bożenka na nogach, Makówka na nogach(!?!). Lena zakoralikowana, a u mnie niedziela jak co niedziela…

    • Makówka pisze:

      Słusznie dałeś znak zapytania Tetryku.

      Makówka w łóżku z laptopem na kolanach.

      O 6:57 wstałam, zasadniczo wyspana (wcześnie poszłam spać), poszłam Toilet , „na chwilę” jeszcze się położyłam i teraz zbudziłam.

      Wczorajsze jak mawia Q „przebodźcowanie” dało znać.

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospane!

  35. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś mają być chmury, więc pewnie będę „domowa”… może to i dobrze Wink
    Dzisiejszej nocy zmienialiśmy czas na letni Disapproval
    Znowu będziemy musieli przestawiać zegary biologiczne, żeby wstawać bez budzika wcześnie rano… Weary

    • Quackie pisze:

      A my dopiero w ostatnią niedzielę marca!

      • miral59 pisze:

        Wiem, Mistrzu Q Pleasure
        Wiosną w USA wcześniej jest zmiana czasu o dwa tygodnie, a jesienią w Polsce o dwa tygodnie wcześniej. Czyli, według tego, w USA „letni czas” jest dłuższy…

        • Quackie pisze:

          Chyba tak, jak o tym myślę, to mi mózg odmawia posłuszeństwa. Nie jestem dobry w te klocki z czasem. Crazy

  36. Makówka pisze:

    Po obiedzie, po herbatce.

    Tym razem herbatce bez niespodzianek. Wczoraj całą wycieczkę zastanawiałam się czemu herbata ma taki dziwny smak.

    Na wycieczki do herbaty dodaję sok malinowy i trochę imbiru w proszku, aby rano nie bawić się z krojeniem plasterków z korzenia.

    Zaspana okazało się wsypałam curry zamiast imbiru.

  37. Quackie pisze:

    A ja idę poodkurzać. A potem przerwa? Zobaczymy.

  38. miral59 pisze:

    Wczoraj z polskiego sklepu wzięliśmy polską gazetę („Monitor”, wydawany tutaj). Doczytałam, że Chicago jest jednym z najbardziej „zakorkowanych” miast na świecie (ma 8 miejsce), co wcale nie jest chlubą… Worry
    W USA jest na 3 miejscu…
    Ładne miejsce wybraliśmy do zamieszkania Amazed Wink
    Mało że „zakorkowane”, to jeszcze jedno z najbardziej „zaszczurzonych” miast na świecie… i co się dziwić, że po podwórku szczury biegają jak konie na wybiegu Wink

  39. Makówka pisze:

    Temat się wyczerpał, 226 komentarzy.

    Jak wiecie lubię być gospodynią (jak tylko jestem w domu), ale chętnie pokomentowałabym coś nowego.

    • Quackie pisze:

      Nie mam nic ciekawego w temacie ptaszków. Tyle co z okna na podwórko – wróble, bogatki, modraszki, ale w ogromnej większości dość paskudnej jakości zdjęcia (bo oświetlenie nie rozpieszczało).

      • Makówka pisze:

        A dlaczego może być TYLKO w temacie ptaszków?
        A jakaś fajna powtórka (tylko proszę zrób tak jak ostatnio, żeby nie cofało na początek)?

        • Quackie pisze:

          A, faktycznie. Zafiksowałem się conieco na ptaszkach…

          • Makówka pisze:

            Lubię ptaszki, zdjęcia Twoje i Miralki są piękne, Wasze merytoryczne rozmowy pouczające, ale to przecież nie tylko blog ornitologiczny.

            Choć? Sama nie wiem? Tetryk też ptaszki, czyli tylko ja się wyłamałam pisząc o kuligu i chatce?

  40. Quackie pisze:

    No to zapraszam na nowe, konserwowe pięterko.

Skomentuj Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)