« Gry i zabawy Śmierć i poeta »

Kariera

 
 Kiedy szef pośle cię po piwo,
To pomyśl sobie: – Niech ja stracę!
I kopnij się do kiosku żywo,
Bo coraz trudniej dziś o pracę.
Szef to tak prawie jak twój tato;
Raz skarci, raz pieszczotą muśnie,
Gdy szef oznajmi ci, żeś matoł,
Przyozdób twarz w barani uśmiech.
I bądź matołem w danej chwili,
Choćbyś miał cztery fakultety,
Bo szef przenigdy się nie myli,
Dlatego on jest szefem, nie ty…
Lecz i dla ciebie, choć żeś mały,
Jest także satysfakcji strefa:
Oto twój szef, choć tak wspaniały,
Nad sobą ma większego szefa…
I też mu dusza idzie w pięty,
Kiedy szef spyta go jowialnie:
– Czy pan jest niedorozwinięty?
On wówczas bąka: – Naturalnie…
Pomnijcie urzędnicy młodzi
Oraz wy, starsi wyjadacze;
Należy się na wszystko godzić,
Albo na prawie wszystko raczej…
Bo gdy z ust szefa padnie zdanie
Rzucone w gniewie, lub ferworze:
– A całujżesz mnie drogi panie!
To ty nie całuj go broń Boże!!!
Niech ci do głowy to nie strzeli, –
Zrób krok, lecz cofnij się z powrotem
I jęknij: – Gdzież bym się ośmielił
Chociaż po nocach marzę o tem…
Taka pokora szefa wzrusza,
Lice rozchmurzy wnet ponure
I mruknie: – Dureń, ale dusza…
Brawo! To znak, że pójdziesz w górę!!!
 
 

288 komentarzy

  1. Makówka pisze:

    Waligórski zawsze aktualny, brawo Bożenko!

    Słońce wyszło, idę łapać, póki jeszcze wolno, do popotem, paaaaaaaa….

  2. Max pisze:

    Dzień dobry 🙂 Byłem wtedy świeżo przyjętym pracownikiem . Po pracy , oczekiwałem w tłumie pracowników na przystanku tramwajowym .W pewnej chwili z piskiem opon koło przystanku zatrzymało się auto i kierowca zaprosił mnie do środka . Okazało się ,że kierowcą jest mój przełożony i zaproponował mi ,że podrzuci mnie do miasta tzn . do Śródmieścia Warszawy . Nie wypadało odmówić przełożonemu takiej grzeczności i pojechałem z nim . Efekt jednak był dla mnie taki , że tramwajem dojeżdżałem pod dom , a z miejsca w którym wysadził mnie szef , jechałem dwoma autobusami . Ale fakt został odnotowany przez kolegów i były pytania : skąd wy się znacie do cholery ? Thinking

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, fajrant i przerwa.

  4. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  5. Makówka pisze:

    Udało mi się trochę złapać słońca, a potem dzień upłynął mi na realizacji kaprysu „chcę się zaszczepić na grypę jak robię to od kilkunastu lat”.
    Na spacerze dowiedziałam się, że wieść gminna niesie, że w Krakowie do aptek „rzucili szczepionki” (jak kiedyś mięso albo papier toaletowy -kto pamięta?).

    Po chwili plotka okazała się prawdą -zadzwoniła koleżanka farmaceutka i zapytała, czy dalej rozpaczliwie poszukuję szczepionki na grypę.

    „Ależ tak!” odkrzyknęłam radośnie.”Mam nawet e-receptę!”. Już czułam,że witam się z gąską, gdy dowiedziałam się (po podaniu kodu i Peselu), że moja recepta jest na Vaxigrip, a do apteki „rzucili” Influvac.

    Trzeba więc zapisać się na teleporadę i poprosić o nową e-receptą.
    Po około 3 godzinach dzwonienia udało mi się zapisać na piątek. „Proszę pani, a nie da się wcześniej, ja tylko potrzebuję szczepionkę na grypę!”.
    Po drugiej stronie usłyszałam perlisty śmiech „ależ większość e-porad dotyczy nowej recepty na szczepionkę na grypę, bo albo stara straciła ważność, albo opiewa nie na to co akurat udało się „upolować ” w aptece.

    Może teraz powinnam „zrobić małpę”? Bo jednak nie rozumiem, dlaczego w aptece na różne leki można zaproponować zamiennik, a w przypadku szczepionki na grypę -nie.

  6. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Jestem.

  7. Makówka pisze:

    A Tetryk to dziś „się przywitał”, potem przywitał Dasię i …tyle go widziano.

  8. Tetryk56 pisze:

    Miałem raczej ciężki dzień. W robocie pracy „po kokardkę”, potem w domu obsłużyłem dyskusję Rady Nadzorczej na zoomie, a że dwie ostatnie noce kiepsko przespałem, to już idę spać…

  9. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

    lulu

  10. Makówka pisze:

    Witajcie!

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    U nas dla odmiany o stopień cieplej. Spociłem się… 😉

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj zaspałem, albowiem najwyraźniej przypadkowo wyłączyłem wczoraj budzik w telefonie.

  13. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    AW jak zwykle ponadczasowy Brawo!
    U mnie nic ciekawego… wczoraj popadał śnieg i trochę zimno się zrobiło. Oczywiście po śniegu nawet ślad nie został Pleasure
    Wszystko jest za ciepłe, żeby się mógł utrzymać. Mogę jednak poinformować, że pierwszy śnieg mam już zaliczony Happy-Grin

  14. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa.

    Dzisiaj bardzo przyzwoicie, oprócz normalnej normy zrobiłem również jeszcze niezbędną pracę dodatkową.

  15. Makówka pisze:

    Miły dzień.

    Słońce, ognisko, kwiatki, jesienne kolorowe liście na drzewach.
    Starałam się nie zaglądać do komórki i nie interesować co się w kraju dzieje; rozmawialiśmy na różne tematy…

    Wróciłam do domu i wystarczyło wysłuchać pewnego przemówienia, aby stracić ochotę na wszelkie rozmowy, nawet na Wyspie.

    Może jeszcze kuknę, ale na wszelki wypadek powiem

    DOBRANOC!

    • Tetryk56 pisze:

      Są ludzie, których oglądać ni słuchać nie należy, choćby w trosce o własne zdrowie. I tak co celniejsze cytaty zaleją cię, czy tego zechcesz, czy nie…

  16. Quackie pisze:

    Jestem z powrotem, już chciałem życzyć dobrego wieczoru, ale mi przeszło.

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nawet całkiem słoneczny.

  18. Makówka pisze:

    Witam!

  19. Max pisze:

    Dzień dobry (?) Statystyki podają o ponad 240 zgonach . Przed epidemią wiadomo było , że rocznie w Kraju umierało na różne choroby około czterystu tysięcy obywateli , to dziennie w przybliżeniu około tysiąca osób . Nie bardzo wiadomo jaka jest proporcja przyczyn Covidu w stosunku do innych schorzeń , ale liczba 240 jest bardzo smutną wiadomością z pandemii ,zwłaszcza ,że nie widać póki co ratunku z firm farmaceutycznych o szczepionkach .Zdrówka życzę Wyspiarzom . zkwiatkiem

    • Tetryk56 pisze:

      Wg doniesień „Polityki” („Jesień koronawirusa”, nr 43/2020) od połowy lutego do drugiej połowy maja w 21 poddanych analizie krajach (w tym Polsce) zmarło o 206 tys. więcej ludzi, niż gdyby go nie było.
      Zdrowia życzmy sobie wszyscy – i starajmy się o nie!

      • Makówka pisze:

        W tych wszystkich statystykach nie ma tego co ujawni się dopiero za jakiś czas -ile osób będzie umierać z powodu zbyt późno udzielonej pomocy oraz ZBYT PÓŹNO POSTAWIONEJ DIAGNOZY.
        W przypadku chorób nowotworowych wszyscy wiemy, że diagnoza i leczenie w odpowiednim momencie daje duże szanse, za późno -małe, albo wcale.

        Dotyczy to również innych chorób. Choroby układu krążenia, oddechowego, wylewy, udary, zawały- można by długo wymieniać.

        • Tetryk56 pisze:

          Otóż w tej statystyce są. Jest to porównanie aktualnej liczby wszystkich zgonów z prognozą wynikającą ze statystyk poprzednich lat.
          A że będzie ich jeszcze więcej, to niestety pewne.

          • Max pisze:

            W ubiegłym tygodniu odbyłem planowaną wizytę w Szpitalu Akademickim . Jakiś pan doktór w zastępstwie mojego stałego prowadzącego , na stojąco powiedział mi ,że muszę pokochać swój stan zdrowia , bo aktualnie polska medycyna jest bezradna . Uczę się zatem cierpliwości , bo czasami szlag mnie trafia ,kiedy patrze na bezradność tych , którzy mają nas leczyć Zdrówka życzę Wszystkim Wyspiarzom , bo jest bardzo potrzebne . zkwiatkiem

            • Quackie pisze:

              Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że się przyda. Część znajomych relacjonuje swoje zmagania z covidem, najczęściej z domowego zacisza. Nie wiem, czy do nas dojdzie.

          • Makówka pisze:

            W tej statystyce są ci, co zmarli TERAZ!

            A ja pisałam również o tych, którzy zostaną zdiagnozowani i leczeni ZA PÓŹNO.

            To, co piszę robię na moim przykładzie, ale przecież nie jestem wyjątkiem. U mnie od objawów do cybernoża upłynęło zaledwie parę miesięcy, to był wyścig z czasem, dzięki któremu JESZCZE żyję.

            Pierwszą diagnozę, która ukierunkowała leczenie miałam postawioną na ODDZIALE ZAKAŹNYM A.M. Chyba nie muszę tłumaczyć, że w obecnej sytuacji nie miałabym szans się tam znaleźć, choć i wtedy łatwo nie było.

            A obecnie? Dwie planowane na wiele miesięcy wcześniej wizyty u kardiologa i u onkologa były tylko teleporadami odłożonymi na „po epidemii”.

            Skutki zdalnego leczenia będą widoczne nie natychmiast, więc nie ma ich w tych statystykach, o których piszecie.

  20. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa.

  21. Tetryk56 pisze:

    Właśnie wróciłem z dwu-i-półgodzinnej przejażdżki na rowerze po ulicach Krakowa w znanym rytmie ośmiu gwiazdek. Nie było nas milion, jak w Pekinie w piosence Katie Meluy, ale wydaje się, że o tysiącu (-cach?) można mówić…

  22. Quackie pisze:

    I po przerwie.

  23. Tetryk56 pisze:

    Swoje m-m zamieściłem nieco wyżej 😉

    • Makówka pisze:

      Dzięki Tetryku za to „rowerowe m-m”.

      No i brawa za udział. Brawo!

      Gdybym była lepszą rowerzystką też bym pojechała.
      Odkąd wjechałam w koleżankę (potem się okazało, że hamulce się zepsuły) boję się jeździć na rowerze.
      Skończyło się to nogą w gipsie; ja byłam tak przerażona, że zadałam jej bólu i cierpienia, że to ona mnie pocieszała i prosiła, abym już przestała się tak trząść.

      Uraz jednak został. Może czas go spróbować przełamać?

  24. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Czy właściwie dobry wieczór… sama nie wiem co jest prawidłowe Wink
    Dziś niby świeciło słońce, ale w nocy był przymrozek… na wodzie w poidełku cienka warstewka lodu…
    Zima zbliża się wielkimi krokami.

  25. Quackie pisze:

    Kochani, umykam, oczy mi się zamykają.

  26. miral59 pisze:

    Chyba już wszyscy poszli spać, więc i ja się usunę. Nie lubię sama z sobą gadać Wink
    Miłego czwartku Wam życzę Happy-Grin

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kraków dziś słoneczny (jeszcze!). Kawa to świetna myśl…

  28. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu.

    Na cmentarzu wypadek samochodowy. Na alejce cmentarnej karambol dwóch samochodów. Na szczęście bez udziału karawanu.
    Samochody poważnie uszkodzone. Przyjechała Policja i Straż Pożarna.

    • Quackie pisze:

      Dobrze, że nie z Twoim udziałem, chociaż w ogóle oczywiście najlepiej byłoby zupełnie BEZ wypadku.

      Z tego, co obserwowałem na trasie, ludzie bardziej nerwowi, niż byli. Rzeczywistość jednak nie sprzyja spokojowi ducha.

      • Makówka pisze:

        Ta sytuacja na cmentarzu była komiczna. Na bocznej alejce cmentarnej wzajemnie staranowały się dwa takie auta co to zbierają liście, śmieci, stare znicze itd.

        Oczywiście nikomu nic się nie stało, ale auta dość zniszczone.

        Policja rozumiem, ale po co jechał wóz strażacki?

        Ludzie i bardziej nerwowi i (czasami) bardziej uczynni.

        Walczyłam z zamakającymi na deszczu zapałkami; przechodząca starsza pani podała mi swoją zapalniczkę. W dobie epidemii zasadniczo ryzykowne.

        Kamieniarz powiedział „jak będzie tłok proszę się nie narażać teraz, zobaczy pani najwyżej po 1 listopada i zapłaci później”.

        Jednak poszłam dziś (mimo deszczu), ale sympatyczny gest się liczy.

        Pani rejestratorka w Przychodni była przemiła. Jak ją pochwaliłam odpowiedziała „bo pani do mnie mówiła z uśmiechem, a zazwyczaj ludzie tylko na nas krzyczą!”.

        Otóż to. Uśmiech wywołuje uśmiech, agresja -agresję.

  29. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa!

  30. Quackie pisze:

    Otóż i jestem.

  31. Quackie pisze:

    Aha, jutro mogę być symbolicznie, bo zaplanowałem małe rzeźbienie w dyni. Jak się uda, wyrzeźbię jednego strrrasznego potwora, jak przystało na Halloween Devil

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry, za oknem piękna, słoneczna pogoda, zobaczymy, na ile starczy.

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Stojr w kolejce na placu. Jak tylko dotrę do domu, zgłoszę się do Gieni Delicious

  34. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa na rzeźbienie! Happy-Grin

  35. Quackie pisze:

    O rany, i dzień dobry, oczywiście!

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Słońce przegnało demony wyzierające z dyni? Oby…

    • Quackie pisze:

      No, w słońcu wygląda niepozornie, więc chyba tak Wink1

    • Quackie pisze:

      A na marginesie przypomnę fragment z „Nawiedzonego Domu” Joanny Chmielewskiej, gdzie faktycznie zgaszenie całego zewnętrznego oświetlenia okazuje się kluczowe (natomiast przetrwanie wysuszonej dyni przez lata to kompletna fikcja, niestety one gniją po paru dniach).

      „Z zajęciem przyjrzeli się bardzo starej, kompletnie wysuszonej, wydrążonej dyni, obracając ją dookoła. Dynia, pusta w środku, istotnie miała wycięte w sobie kilka otworów różnej wielkości.
      – Całkiem gęba! – ucieszył się Pawełek. – Zobacz, tu ma oczy, tu nos…
      – A tu zęby! – dodała zaintrygowana Janeczka. – Do czego to mogło być?
      Pawełek zajrzał do największego otworu przyświecając sobie latarką i dokonał nowego odkrycia.
      – Ty, popatrz! W środku ma resztki świecy! Zapalmy ją!
      – A masz zapałki?
      – No pewnie! Poświeć mi…
      Wręczył Janeczce swoją latarkę i zajął się dynią. Odwrócił ją do góry nogami, wytrząsnął z niej tyle kurzu, ile się dało, i wyciągnął z kieszeni zapałki. Janeczka oświetlała brata i dynię dwoma reflektorami, z zaciekawieniem czekając, co z tego wyniknie. Świeca we wnętrzu dyni niewątpliwie musiała coś oznaczać. Pawełek zapalił latarkę i z pewnym trudem, przechylając dynię, spróbował zapalić beznadziejnie zakurzony knot. Zapałka zgasła. Zapalił drugą, przytknął i knot wreszcie się zajął. Świeca we wnętrzu dyni paliła się równym płomieniem. Przez długą chwilę przyglądali się jej z wielkim zainteresowaniem, ale nic więcej się nie działo.
      – No i co? – spytała Janeczka, odrobinę rozczarowana.
      – Nie wiem – odparł Pawełek i nagle coś mu przyszło do głowy.
      – Czekaj, zgaśmy latarki! Zobaczymy, czy świeci sama z siebie!
      Obydwoje zgasili latarki równocześnie i obydwojgu równocześnie zabrakło tchu. Wrażenie było wstrząsające! W zapadłych nagle ciemnościach lśnił widmowy, ruchliwy przedmiot, pobłyskujący jaśniejszymi światłami z otworów. Płomień wewnątrz poruszał się, blaski migotały, niesamowita bania żyła!
      Achchch – wyszeptała Janeczka, złapawszy wreszcie oddech. Pawełek aż jęknął z zachwytu i zgrozy!
      – Rany, jakie fajne…! Morda upiora!”

      • miral59 pisze:

        Chyba niekoniecznie taka dynia musi zgnić, Mistrzu Q Thinking
        Widziałam takie wysuszone dynie, przechowywane przez lata. To zależy jak została „wyskrobana” w środku i ile miąższu zostało, bo głównie on gnije. No i oczywiście sposób suszenia…
        A „Nawiedzony Dom” Chmielewskiej doskonale pamiętam Overjoy Uśmiałam się przy tej książce jak norka. Jak z resztą przy większości książek Chmielewskiej Happy-Grin

        • Quackie pisze:

          Ach, pisałem z własnego doświadczenia. Może i faktycznie da się ją ususzyć? Bardziej skomplikowany wzór się wtedy zniekształci, ale taka prosta morda upiora, jak u Chmielewskiej, mogłaby zostać. Moje dynie dotychczas gniły, aż do stadium półpłynnej pulpy włącznie, nawet jak stosowałem różne środki konserwujące, przysyłane przez Kumę.

          Musiałbym kiedyś spróbować usunąć miąższ aż do „białości” (tzn. do samej skórki, tyle że od środka), ale trochę bym się bał, że mi wtedy dynia pęknie przy rzeźbieniu wzoru.

  37. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ma być słońce, więc oczywiście planujemy gdzieś się wybrać Delighted
    Jeszcze nie wiem gdzie…
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

    • Quackie pisze:

      I Tobie miłej wędrówki!

      • miral59 pisze:

        Mam nadzieję, że będzie miła Pleasure
        Doszłam do wniosku, że jeszcze nie byliśmy w Crabtree po drugiej stronie ulicy. Może tam się wybierzemy? Zawsze to coś nowego…
        Czy ciekawego? To się zobaczy Happy-Grin

    • Makówka pisze:

      Miłego wędrowania i upolowania ciekawych ptaszków i innych „stworków” na pięterko!

      • miral59 pisze:

        Dziękuję, Makóweczko Pleasure
        Na pięterko szykuję nasze wycieczki z października. Tak jest lepiej, bo nie zamęczam Was swoimi ptaszkami co tydzień, a tylko raz w miesiącu Overjoy
        A wydaje mi się, że taka odskocznia od problemów dnia codziennego każdemu się przyda… jakoś życie ostatnio zrobiło się dziwnie nerwowe i niepewność jutra każdego trapi… Sad

        • Makówka pisze:

          Po Tetrykowym KIGu będą Miralkowe wycieczki.

          Fala

          Hm…jak nie będzie lepszych pomysłów może mogłyby być październikowe spacerki? Takie jak np. dziś, czyli blisko domu i z dojazdem MPK, a więc nie wycieczki, a spacerki.

          • Quackie pisze:

            Jak blisko domu, a nie po górach niemal do opadnięcia z sił, to może być.

            • Makówka pisze:

              A jak bez niemal do opadnięcia z sił to już nie może być panie Q?

              Dziś np. było trochę pod górę, trochę po krzakach, a nawet chwila zgubienia „Gdzie jesteś? Na polanie! Też jestem na polanie i ciebie nie widzę!”.
              W poprzedni czwartek też było trochę pod górę.
              A we wtorek trochę takie tyci tyci też pod górę.
              W niedzielę pod górę tylko tyle, co po schodach.

              To jak?

  39. miral59 pisze:

    Wróciliśmy Happy-Grin
    Nawet ciekawie było Pleasure
    Muszę przyznać, że zaskoczył mnie widok dzięcioła z upolowaną myszą (czy czymś w tym rodzaju) Amazed Nie wiedziałam, że dzięcioły polują na małe gryzonie… byłam przekonana, że ich dieta to głównie insekty, orzechy, nasiona… jak to człowiek całe życie się uczy (a głupim umiera 😉 )… Happy-Grin

  40. Quackie pisze:

    Zmyy-kam. Dobranoc.

  41. miral59 pisze:

    Dziś w nocy przestawiamy zegarki… znowu będę miała problem z przestawieniem mojego zegara biologicznego Weary

  42. Tetryk56 pisze:

    A z rana zapraszam na nowe, zaduszkowo-poetyckie pięterko…

Skomentuj Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)