Po trzech latach nieobecności wróciliśmy na Mazury. Sporo zmian. Pierwsza i najbardziej nas dotycząca: inny typ jachtu – Antilla 24.4. Sasanki, na których pływaliśmy wcześniej, już zniknęły z oferty. Jacht jest większy, więcej bajerów – np. sonar głębokości, chłodziarka, bogate oświetlenie ledowe, światło na salingu… Wszystko to wymaga jednak częstego i długotrwałego ładowania akumulatorów, a my nie lubimy sypiać w portach. Gdy się jeszcze okazało, że akumulatory są marne, z żalem wyłączyliśmy całą instalację.
Poza jachtem również sporo zmian. Fundusze Europejskie dotarły i tutaj. W wielu miejscach przebudowane fragmenty dróg wodnych: nabrzeża, porty w miasteczkach, odcinki kanałów, a także kładki i mosty nad kanałami. Poprawiły się także znacząco drogi lokalne, jak wszędzie w Polsce. No i zbudowano w Guziance nową śluzę pomiędzy jeziorami Bełdany a Nidzkiem (nie licząc maleńkich Guzianek po drodze). Stara śluza zostanie wyremontowana, a po remoncie przeznaczona wyłącznie do obsługi statków, podczas gdy nowa przejmie ruch wodnej drobnicy.
Nasz rejs był nieco skrócony: odbieraliśmy łódź w niedzielę, zdawaliśmy w piątek. Mniej czasu nadrobiły nam pomyślne wiatry. W ciągu czterech dni doniosły nas do najdalszego punktu trasy: zajazdu Sambor na Święcajtach, wysoko notowanego miejsca na naszej trasie smacznych ryb. Potem był wprawdzie jeden dzień słabego wiatru, ale w pozostałe typowo wiała trójka, czyli wiatr przyjemnego i szybkiego, a nie wysilonego żeglowania. Zamówienie na pogodę spełniło się nadzwyczaj. Krótki deszcz drugiego dnia spadł chwilę po zacumowaniu, dopiero w końcowy czwartek na Śniardwach nas trochę polało na wodzie; pozostałe dni były suche i w większości słoneczne. Było kilka chłodnych nocy, ale tego się we wrześniu spodziewaliśmy. No i, zgodnie z założeniem, jeziora były w zasadzie puste. Tylko w niedzielę na Kisajnie widzieliśmy wiele żagli naraz, a i to w spokojnej odległości. Wolę sobie nie wyobrażać tłoku w pełni sezonu…
Atrakcji żeglarskich dostarczył nam ostatni dzień pływania. Na Śniardwach przyjemnie kręciliśmy się z początku na samym foku przy silnej czwórce; potem jednak wiatr wzrósł do piątki, trzeba było stawiać zrefowanego grota i okazało się, że w takiej konfiguracji wracanie pod wiatr niespecjalnie nam wychodzi. Po parunastu halsach, które prawie nie dały postępu, trzeba było schować dumę do kieszeni i wracać na silniku (który też z trudem dawał radę). Wszystko jednak skończyło się dobrze – nie licząc zdmuchniętej i utopionej czapeczki.
Co do atrakcji kulinarnych… Mieliśmy w Mikołajkach stały punkt u „Złotej Rybki”, odwiedzany od ponad 20-tu lat. W drugim dniu rejsu wpadliśmy tam na rybki, i dowiedzieliśmy się, że to ostatni raz. Pani Tereska wycofuje się z interesu, lokal puszcza w dzierżawę, i nie będzie już gdzie iść na pewniaka w Mikołajkach… Tak oto kończą się epoki…
Na szczęście inne adresy – zajazd p. Gworka w Głodowie, „Rybaczówka” w Bogaczewie i „Sambor” w Ogonkach pozostają aktualne. Gdyby ktoś przejeżdżał w pobliżu, możemy z czystym sumieniem polecić!
Zwierzyna nam się specjalnie nie narzucała. Owszem, na wielu postojach słyszeliśmy donośne, gardłowe ryki konkurujących jeleni czy łosi (nigdy nie zdawałem sobie sprawy z obecności łosi na Mazurach, dopóki trójka z nich nie przebiegła tuż przed maską na drodze dojazdowej do portu – oczywiście nie zdążyłem sięgnąć po aparat). Widywaliśmy łabędzie, białe i siwe czaple, kormorany – wszystko w większości zbyt daleko jak na mój sprzęt, lub właśnie nie było go pod ręką. Wspominałem już o kluczu żurawi, które hałasując, przeleciały tuż nad nami. Którejś nocy pluskały się brzy jachcie prawdopodobnie bobry – było zbyt ciemno, bym mógł rozpoznać zanurzone w wodzie zwierzę. Miłą niespodziankę sprawił nam sejmik motyli na drzewie obok łodzi podczas postoju na Tałtach. Pod galerią zamieszczam krótki filmik – one się tam tak roiły godzinami…
Podsumowując: rejs uważam za bardzo udany, zarówno pod względem pogody, okoliczności antropopochodnych jak i rybokonsumenckich. Zapraszam do obejrzenia galerii i filmiku.
Obrazek wyróżniający własny: przygotowanie posiłku 😉
No cóż… prawie zdążyłem w niedzielę
Ależ zmieściłeś się w kwadransie akademickim, więc wielkie brawa dla Ciebie Tetryku!
Te pierwsze brawa były za zdążenie.
Teraz za tekst, który przeczytałam z zainteresowaniem tylko sobie wzdychając jak to pływałam na nie kabinowych żaglówkach i codziennie rozbijałam i zwijałam namiot. Bez żadnych buzerów, a jak żagle nie dawały rady to jedynie pozostawało wiosłowanie, których używanie i tak traktowane było jako dyshonor.
Galerię obejrzę za chwilę jak nie padnę na dziób wcześniej.
Obejrzałam całą galerię, zachwyciłam się zdjęciami, pozazdrościłam wakacji i oprócz braw
nie mam już na nic siły, padam na nos…
Jutro obejrzę jeszcze raz.
DOBRANOC!
Poczytałam i obejrzałam… ale miałeś piękne wakacje

Aż zazdraszczam
Trudno mi się skupić na pisaniu, bo padam na dziób

Trochę się dziś nałaziliśmy po tej prerii, a biorąc pod uwagę niedospanie…
Dziś też sąsiedzi mieli imprezę, ale skończyli trochę po 20… czyżby się nauczyli?
Dodam jeszcze, że ja to mam szczęście!

Patrzyła na nas podejrzliwym wzrokiem. Nie do końca pewna, czy nie zrobimy jej czegoś złego… 
Wczoraj przy parkingu mało nie nastąpiłam na węża… zobaczyłam go w ostatniej chwili, niemal pod moim sandałem… obcykany
A dziś podobna sytuacja. Też wąż, ale błyskawicznie schował się w wysokiej trawie i nie zdążyliśmy zareagować (chociaż przecież mamy aparaty w garściach). Przy samym parkingu, gdy już wracaliśmy, coś się poderwało spod moich stóp – modliszka!!! Jeszcze nigdy nie widziałam latającej modliszki!!! Daleko nie poleciała, więc my za nią… obcykana
Czyli już są zdjęcia na pięterko Miralko?
Niby tak, Makóweczko, ale jest ich tyle, że wybór będzie trudny
Trzeba by nad tym posiedzieć, a nie za bardzo mam kiedy…
… i nie mam w planach przeglądania żadnych zdjęć 
Z tych dwóch dni, czyli z dwóch wycieczek mam dokładnie 921 zdjęć
Dziś niby mam wolne, ale tyle pracy przede mną, że sama nie wiem jak się wyrobię ze wszystkim…
Idę spać

Jutro rano jeszcze raz poczytam Ukratkowe opowiadanie i obejrzę zdjęcia (na pewno warto). Łatwiej mi będzie skomentować jeszcze raz (ale dokładniej), bo jednak człowiek wyspany myśli racjonalniej
Dobranoc Wyspo!!!
Otóż to! Też dziś obejrzę jeszcze raz, bo wczoraj tak jakoś byłam ciupinkę zmęczona, ciekawe dlaczego.
Witajcie!
Bardzo udane wakacje – cieszę się, że i wam się podoba
Jeszcze raz obejrzałam całą galerię, już na spokojnie i wyspana.
Zachwyciłam się różami nieba i wody.
Tak jak podpisałeś pod jednym zdjęć -SIELANKA! To dobre słowo, które nasuwa się po przeczytaniu tekstu i obejrzeniu zdjęć.
Tęcza (i to podwójna!) przynosi ponoć szczęście. Jak widać przyniosła udany, sielankowy urlop i doskonały wypoczynek.
We mnie ten wpis uruchomił wspomnienia. Lubię góry, morze, ale najbardziej kocham Mazury. Tam spędzałam wakacje w czasach szkolnych i studenckich. A później z małymi dziećmi -również. Tyle że z dziećmi już stacjonarnie.
Eh, jak ja dawno nie byłam na Mazurach…
My, Słowianie, wszak lubim sielanki!
Owszem. Lubimy sielanki, ale i też (niestety) narzekać. Często ludzie, zamiast dostrzegać i cieszyć się z tego co było miłe marudzą o tym co się nie udało.
Dzień dobry

Tak relacja jak i zdjęcia 
Na pewno przypłynęły do jachtu, bo liczyły na jakąś smaczną przekąskę (niekoniecznie dla nich zdrową). Widocznie turyści je dokarmiają…
To chyba jakieś ich gody, skoro aż tyle przyleciało w jedno miejsce… a może szykowały się do odlotu na południe?
Kiedyś myślałam, że na zimę motyle giną, zostają tylko ich kokony, żeby na wiosnę wykluły się z tego nowe motylki. Ale jak się tutaj dowiedziałam, całe ich chmary odlatują na południe, jak ptaki… wiosną wracają.
Obejrzałam i poczytałam jeszcze raz, ale już wyspanym okiem
Cudne!!!
Aż mi coś pikło w środku… od wielu lat nie byłam na Mazurach, a przecież spędziłam tam niejedne wakacje. Pewnie po tylu latach nie poznałabym dawnych miejsc…
Kaczki to oczywiście krzyżówki, najpopularniejsze na całym świecie i najmniej płochliwe
Wyspa z kolonią kormoranów i czapli… nic dziwnego, że z zamordowanymi drzewami. W odchodach tych ptaków (jako że żywią się głównie rybami) jest bardzo dużo azotu (z tego co pamiętam od 8 do 11%), a to zabije każdą roślinę. Przynajmniej w takim stężeniu
Motylki cudne
Ha! O migracjach motyli nigdy nie słyszałem. Może to był ich sejmik, jak żurawi czy bocianów?
Bardzo sympatyczna relacja z krótkich , ale wakacji Tetryka na Mazurach . Jestem emocjonalnie związany z Mazurami , tam dorastałem i chodziłem do szkoły . Przez dwa letnie sezony grałem na skrzypcach w orkiestrze na statku wycieczkowym Giżycko- Mikołajki . Mam tam jeszcze w Mołtajnach i Bęsi członków Plemienia i własną Hacjendę nad jeziorem koło Szczytna . Na Śniardwach zdawałem egzaminy żeglarskie , a teraz na Mazurach jeśli czas pozwala , to na Mazurach reperuję swoje zdrowie Wracam zawsze w lepszej kondycji i z tego też powodu szanuję Mazury . Zgadzam się z Tetrykiem , że wiele mazurskich miasteczek wypiękniało ostatnio i oby ta tendencja nie załamała się przez tego covida w koronie . Za poniesiony trud na mazurskich wakacjach dziękuję bukiecikiem wyspowych kwiatków 🙂
Dziękuję pięknie!
DOBRANOC!
Witajcie!
Jak na razie, nie zważając na przesądy typu astronomia, lato trwa!
Dzień dobry
A tu trzeba się zbierać do pracy 


Jeszcze czuję w kościach wczorajszy dzień…
Miłego dnia Wam życzę
Mam nadzieję, że Makóweczka szybko dojdzie do siebie
Od wczoraj boli mnie głowa, bolą mnie stawy i …dusza trochę też.
Ale nie aż tak tragicznie, więc chyba za chwilę jednak wyjdę z domu -wtedy może bodaj duszę naprawię?
Dziękuję za misia.
A tak w kwestii rynsztoka to parę innych osób bym dołożyła.Jednak obawiam się,że oni podgryzając się wzajemnie dalej będą razem choć z pistoletami w dłoniach.
Przepiękne widoki!!!
I te cudowne zachody słońca….
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witaj, Kopciuszku!
Jak miło, że zajrzałaś!
Wróciłam do domu, kukam na Wyspę, a tu ciszaaaa?
DOBRANOC WYSPO!
Witajcie!
Podoba mi się taka jesień!
Witajcie słonecznie!
Kelnereczko, poproszę o herbatę!
Mnie też się podoba taka jesień, ale to podobno ostatni taki dzień.
Dzień dobry, wróciłem! Pozwolicie, że nieco się ogarnę, zanim tu wrócę.
Hurraaa!
(pozwolimy)
Dobrz, jestem ogarnięty.
To teraz już czeka na mnie pracka.
Dzień dobry
Dziś pewnie będzie nie lepiej
Takie życie…
Wczoraj padłam jak kawka
Miłego dnia Wam życzę
Zamiast na Bagry jadę na wystawę.
Napisz, jak się prezentowałaś na wystawie!
Na Wyspie Lotofagów byłam.
Wieczorem mogę nawet pokazać zdjęcie jak Gospodarz pięterka pozwoli.
A co tu jest do pozwalania? Dawaj! 🙂
Koniec pracy na dziś, ale do domu dotrę dopiero wieczorem…
Ja też wieczorem,bo teraz zostałam zaproszona na domowe placki ziemniaczane.
Fajrant, tudzież przerwa.
I po przerwie.
No i jeszcze musiałem wpis przejrzeć i po drabince się przejść.
Taką miałem obserwację, że tych jachtów w Mikołajkach naprawdę dużo, a to się jakoś potem nie przekładało na obecność na jeziorach? Czy też one sobie stały niewynajęte (a ruszyło się wszystko na Kisajnie)? Czy też to Wy pływaliście po rzadko uczęszczanych wodnych szlakach?
Kaczki podpływające do jachtu w pierwszej chwili skojarzyły mi się z dwoma pyskami aligatorów, no ale przecież to nie te okolice geograficzne.
Motyle – cudo, słyszałem, czytałem i oglądałem o motylach monarchach, bodaj w Kalifornii, ale w Polsce to nie.
Jachty, które tłoczyły się w sezonie na jeziorach, zostały oddane i czekały w portach na jedno z dwóch: albo ktoś je jeszcze wynajmie na dzień – dwa (patrz: niedziela na Kisajnie); albo doczekają się w porcie na wyciągnięcie na zimę – z tym jeszcze nie trzeba się spieszyć.
Pływaliśmy na głównym szlaku Wielkich Jezior – taka uroda września!
No właśnie tego nie łapię, że tak na dzień-dwa komuś się opłaca (w sensie że i właścicielom, i wynajmującym). Ale może prawdziwej pasji taki krótki wypad wystarczy.
A opłaca się jechać na narty na jeden dzień?
Bo mnie -tak!
Pewnie zależy, gdzie się mieszka. Z Trójmiasta na jeden dzień to najwyżej do Wieżycy albo Przywidza.
A z Krakowa do Bukowiny albo na Tatrzańską Łomnicę?
Jeździłam tak na jeden dzień.
Z Krakowa – tak
Witaj, Tetryku:)
Zdjęcia nastroiły mnie nieco nostalgicznie, bo też byłam kiedyś częstym gościem w tamtych stronach:)
Teraz się rozleniwiłam, więc spędzam wolny czas bliżej domu. Bliżej, choć nie – brzydziej:)
Na pewno jeszcze zajrzę, by poczytać, co nowego na Wyspie, bo póki co jestem w lekkim „niedoczasie”:)
Pozdrawiam:)
Witaj, Leno!
Zaglądaj, zaglądaj jak najczęściej!
Szybciutkie dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry!
Wszyscy umknęli to i ja powiem DOBRANOC !
Witajcie!
Pracka pogania, więc tylko skromne DzieńDobry!
Dzień dobry, pogoda piękna, ale prognoza mówi, że w ciągu dnia ma przyjść zmiana.
Witajcie!
W laptopie mam błąd serwera i nie da się wejść na Wyspę, inne rzeczy działają.
Wczoraj normalnie powiedziałam dobranoc, wyłączyłam laptopa i rano go włączyłam. Inne strony działają normalnie, a na Wyspie ukazuje się informacja:
Serwer napotkał błąd wewnętrzny lub błędną konfigurację i nie mógł zrealizować Twojego żądania.
Skontaktuj się z administratorem serwera, you@example.com, i poinformuj go o czasie wystąpienia błędu oraz o wszystkim, co mogłeś zrobić, co mogło spowodować błąd.
Więcej informacji o tym błędzie może być dostępnych w dzienniku błędów serwera.
Resource Limit Is Reached
The website is temporarily unable to service your request as it exceeded resource limit. Please try again later.
Już Wyspa działa na laptopie!
Przemyślałam uwagę Bożenki i doszłam do wniosku, że faktycznie o Wyspie Lotofagów mogłabym zrobić pięterko. Mam już pomysł. Oczywiście bez powtarzania tych zdjęć, które dałam tu w komentarzach.
Jak Tetrykowi urośnie, nikt nie będzie miał lepszych pomysłów
dajcie znać, że chcecie, a mogę budować.
Bożenko! Dzięki za inspirację.
Tetrykowi już urosło. Nie zauważyłaś?
Teraz już nawet nie jest ważne czy urosło wystarczająco, ale wygląda na to, że mam ograniczoną ilość bycia? Wchodzenia? Budowania to już na pewno!
-W bibliotece regały zaklejone taśmą nie można samodzielnie przeglądać i wybierać książek.
-Osiedlowy warzywniak zamknięty do odwołania.
-Serwer założył mi kaganiec na gadanie na Wyspie.
-Skończyło się lato i pływanie na Bagrach…
Czy mam dołożyć jeszcze trzy plagi, aby dorównać tym egipskim?
Witaj Makóweczko 🙂 Jesteś koleżanką z klasy , to po znajomości , w wolnych chwilach , zajrzyj na stronę mojej bratanicy Pauliny Maksjan . Mam w Plemieniu artystów malarzy , można po znajomości obejrzeć , co też oni tam ” malują ” Zapraszam w imieniu Pauliny .
Dziękuję Maksiu!
Zajrzę jak upichcę coś na kształt obiadu z tego co przed chwilą kupiłam. No i potem zjem.
Biorę się za robotę, dość się już napisałam

Miłego popołudnia Wam życzę
Dzień dobry po południu, fajrant i przerwa.
A ponieważ jutro po południu wyjeżdżam i będę z powrotem w niedzielę, to może ja postawię ptaszkowe pięterko z wyjazdu… a może nawet z obu wyjazdów? Jakbym zdążył dzisiaj do nocy?
Jasne! Dawno nie było Twoich ptaszków, a Tetrykowi w tym czasie urośnie wystarczająco.
A potem mogę ja zrobić ten rozbudowany komentarz o Wyspie Lotofagów.
W sprawie zasobów:
– nie istnieją żadne limity dla poszczególnych użytkowników WordPressa. Ograniczenia zasobów mogą dotyczyć jedynie bloga jako całości. Jak dotychczas nie miałem żadnych komunikatów dotyczących osiągania limitów zasobów bloga.
Mam prośbę: ponieważ sam nie widziałem takiego błędu, proszę o przysłanie mi zrzutów ekranu z komunikatem o błędzie – może to mi nasunie, gdzie szukać przyczyny…
Wolne limity oddam bardziej potrzebującym, mnie ogranicza jedynie niedoczas
i pomysły z półki nierozsądnych, jak np. zachód słońca w górach, wschód nad morzem – bez urlopu. I tak, mimo wcześniejszych planów, zostanie co najmniej do grudnia.
Twój urlop Tetryku jawi się natomiast jako udany powrót na Mazury, co zgrabnie zilustrowałeś. I jak wynika z Twojej opowieści „małoludny”, a to wartość dodana dobrego odpoczynku.
Tak, sprawdziło się zarówno założenie małoludności, jak i ciepłego w tym roku września 🙂
Tetryku!
Jak ukazał się komunikat o błędzie -skopiowałam dokładnie tekst i wkleiłam do komentarzy, wklejam jeszcze raz, jeśli tamten Ci umknął.
Czy to nie wystarczy? Musi być zrzut ekranu?
Serwer napotkał błąd wewnętrzny lub błędną konfigurację i nie mógł zrealizować Twojego żądania.
Skontaktuj się z administratorem serwera, you@example.com, i poinformuj go o czasie wystąpienia błędu oraz o wszystkim, co mogłeś zrobić, co mogło spowodować błąd.
Więcej informacji o tym błędzie może być dostępnych w dzienniku błędów serwera -gdy wrzuciłam -przetłumacz.
Potem było coś takiego:
Resource Limit Is Reached
The website is temporarily unable to service your request as it exceeded resource limit. Please try again later.
Ten tekst ukazywał mi się parę razy -skopiowałam go, nie przepisywałam przecież ręcznie.
Nie wystarczy? Miralka napisała: Też mi pokazywało jakiś błąd i wyczerpany limit.
Ok, na wszelki wypadek ograniczę komentarze.
Adres administratora naszego serwera nie brzmi you@example.com …
Zrzut ekranu niesie więcej informacji niż spisanie części tekstowej zawartości. Mam nadzieję zorientować się o zasoby jakiej domeny chodzi…
Nie wiedziałam, że musi być zrzut ekranu. Może Miralka zrobiła?
Przepraszam, taka niedouczona jestem.
Jednak ja nie SPISAŁAM CZĘŚCI TEKSTOWEJ ZAWARTOŚCI, lecz SKOPIOWAŁAM CAŁĄ WIADOMOŚĆ.
Powtarzało się to parę razy. Był dostęp, a potem znów taki komunikat.
Poczekam cierpliwie i ograniczę swoje gadulstwo do tego czasu.
Ja też nie zrobiłam zrzutu ekranu


A jak na razie Wyspa chodzi bez zarzutu…
Nie wiedziałam, że taki zrzut może być Ci przydatny…
Przepraszam
Następnym razem zrobię zrzut (o ile będę widziała jak to się robi, bo nigdy nie robiłam) i Ci prześlę
Bliźniacy? Tęcza? A na wakacjach, to człowiek nie powinien ODPOCZYWAĆ?
Jo. Skąd Ty masz te pomysły, że na wakacjach należy odpoczywać?
Większość osób odpoczywa dopiero PO URLOPIE.
Dobry wieczór, już po przerwie i zaraz siadam do nowego pięterka.
Mistrzu Tetryku, jak jeden plik (panoramę) zrobię w rozmiarze 2900 x 600 px, to czy będzie problem w galerii lub gdziekolwiek?
Limit plików to o ile pamiętam 60 MB na jeden plik…
Dzięki!
Zapraszam przytomnych na nowe pięterko!
A półprzytomnych też? Mogę?
No oczywiście. „Przytomnych” czyli po staropolsku „obecnych”