« O szarganiu… Jak Makówka w tropikalny upał zdobywała Wysoki Wierch. »

Kataklizm

Pachnie maciejką, naftą i serkiem,
Cipritykowscy kopią w ogrodzie,
Dreptak po wódkę idzie spacerkiem,
– Można powiedzieć, że dzień, jak codzień!
W radio referat na temat NEP-u,
Gwiździejkiewiczom skradli dwie dętki,
A Dreptak właśnie wchodzi do sklepu
I się uśmiecha do ekspedientki.
Kićkowiakowie jadą w Bieszczady,
Świstalski przysłał pocztówkę z Rytra,
Dreptak podchodzi wolno do lady
Z sakramentalnym: proszę półlitra!
Od Kościobrzyckiej – Proć się wykrada,
Ratajczak nogi w miednicy trzyma
A ekspedientka ręce rozkłada
I do Dreptaka powiada: – Nima!
W zupie się kraulem porusza mucha,
Pies Karapystki gna za rencistką…
A Dreptak mówi: – Coś pani głucha?
Nie chciałem wcale chleba, lecz czystą!
Gwizdalska wlazła z trudem w bikini,
Do Serojadków Brzdęccy przyleźli…
– Toż słyszę! – mówi ta sprzedawczyni,
– Ale dziś wódki nam nie dowieźli.
Pipkowski kończy współczesną powieść,
Rybkowski spuszcza synowi wały
– Jakże tak można wódki nie dowieźć?!
Pyta się Dreptak cały zdrętwiały.
Wilkołak zjawił się na rozstaju;
Marsjanin wyjrzał zza lewatywy…
Pierwszy raz wódki zabrakło w kraju.
Dreptak zrozumiał. I padł nieżywy.

177 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Bardziej realistyczne zakończenie:
    Wilkołak zjawił się na rozstaju;
    Marsjanin u drzwi zaczął coś ględzić…
    Pierwszy raz wódki zabrakło w kraju.
    Dreptak zrozumiał. Popędził pędzić!

    Wink

    • Makówka pisze:

      Podoba mi się to zakończenie!

      Tetryku! Brawo!

      Tak wszyscy wtedy pędzili albo „płacili” kartką na wódkę za różne usługi fachowców typu „złota rączka”.

      Mam nadzieję, że aż tak się nie cofniemy do czasów słusznie minionych?

  2. Tetryk56 pisze:

    Siedzę sobie w cieniu i w lekkim przewiewie na Krakowskim Rynku przy szklaneczce chłodnego piwa…
    Czy ktoś mi zazdrości?

    • Makówka pisze:

      Nie zazdroszczę;ja się wstydzę, że odpuściłam to knucie. Że zniechęciło mnie ogólne zniechęcenie. I jednak upał.

  3. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Bożenko:)

    Też uważam, że wybór świetny.
    Z przyjemnością przypomniałam sobie tę balladę.

    Pozdrawiam:)

  4. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Wyspo:)

  5. Quackie pisze:

    Fajeranek i pieprzerwa.

  6. Quackie pisze:

    W zasadzie jestem, ale tak na dobre to jeszcze za chwilę.

  7. Max pisze:

    Dobry wieczór 🙂 Na dobranockę wypiłem kieliszek samogonu : Duch Puszczy spod Narewki ,za zdrowie i pomyślność Załogi Madagaskaru i za moje pomyślne wakacje na Mazurach . Sto lat ! Cheers Cheers

  8. Quackie pisze:

    Umykam dostojnym krokiem!

    • Makówka pisze:

      A ja nie, bo właśnie wpadło do mnie dziecko argumentując ten fakt bardzo logicznie „chyba lepiej, abym przyszedł teraz niż jutro rano?”.

      „Lepiej, lepiej” odpowiedziała matka.

  9. Makówka pisze:

    Dziecko wyszło, a ja pooglądałam/ poczytałam w Internecie o tym co działo się w Warszawie i przestałam być rozchichotana.

    DOBRANOC!

  10. Quackie pisze:

    Witajcie. Będę dzisiaj trochę w kratkę, gdyż będę nieco biegał, ponieważ jutro wybywamy znów na Kaszuby, w to samo miejsce. Muszę zadzwonić i zamówić nowe ptaszki do fotografowania, bo przecież jak tu pokazywać znowu te same?

  11. Makówka pisze:

    Słoneczne, upalne witajcie!

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Po zakupach i po śniadaniu. Chyba włączę wentylator i pójdę spać!

  13. Makówka pisze:

    Kto nie ma w głowie ten ma w nogach…

  14. Makówka pisze:

    O kostiumie kąpielowym!Konkretnie majtkach,bo górę ubrałam na siebie.A dół -zostawilam,bo ubrałam hm majtki zwykle.Z kaczorem na d…!Tak przypadkowo,ale …Na ulicy coś mnie tknęło,aby sprawdzić

  15. Quackie pisze:

    Trasa Castorama-Auchan-Shell zaliczona Tired

    Edit: i już myślałem, że mam to z głowy, kiedy się okazało, że zgubiłem coś w Auchanie, zostało to znalezione i czeka na mnie, i muszę po to jechać. Na szczęście niedaleko. I nie przez Shella, a tym bardziej nie przez Castoramę.

  16. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Wyspo:)

    To wprawdzie pięterko Knezia Waligórskiego, ale mam nadzieję, że Bożenka mi wybaczy, bo u nas dziś tak:):

    „Nie tylko źle jest na ziemi,
    w raju jest też niewesoło:
    Patrzcie – kroplami wielkiemi
    pot z twarzy spływa aniołom.

    Nic im się nie chce – wiadomo –
    ogłupia straszliwy upał.
    Nawet ów motyl z Kiplinga
    w upał by także nie tupał.

    Mój Boże, i Bóg Staruszek
    dzień cały wodę sodową
    trąbi, miotełką od muszek
    machając sobie nad głową.

    I małpki pomizerniały,
    i szyje schudły żyrafom.
    Piotr Żydów wpuszcza i robi
    gafę, panie, za gafą.

    Od rana aż do wieczora
    anioły wzdychają, wzdychają,
    pokotem leżą na łąkach
    i piwem się polewają.

    Opustoszały jezdnie,
    a w kramach święci rozliczni
    mruczą: – Uff, to już jest nie –
    takt meteorologiczny.”
    („Upał w raju” – K.I. Gałczyński)

    Wystarczy tylko zastąpić anioły drzewami i, wypisz-wymaluj, nasza głusza:)

    Pozdrawiam:)

    • Tetryk56 pisze:

      Nie jestem aniołem, nie leżę pokotem ani na łące, ale polewanie piwa to może być dobry pomysł! Beer

      • Quackie pisze:

        Do otworu gębowego, czy ogólnie?

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Tetryku:)

        Z nietaktami meteorologicznymi trzeba walczyć wszelkim sposobem, a dobre piwo nie jest złe:)
        Chyba że ma się alergię na chmiel…

        Na szczęście wybór jest:

        „Przynieś nam tu czarę, chłopcze,
        Chcę popijać jednym duszkiem!
        Do dziesięciu kubków wody
        Pięć zaledwie dolej wina,
        Bym w bakchicznym uniesieniu
        Mógł zachować jakąś miarę.

        Dalej – pora już porzucić
        Zwyczaj uczt na modłę Scytów
        Wśród okrzyków, dzikiej wrzawy;
        Gdy sączymy wino z wolna
        Piękny hymn niech ktoś zanuci!”
        („…przynieś…” – Anakreont)

        A z tą chłopczą poufałością to nie ja, to poeta:)

        Pozdrawiam:)

        • Tetryk56 pisze:

          Nie sposób się z poetą nie zgodzić – mocny alkohol w upał to przyjemność porównywalna do walki na pałki baseballowe…

        • Quackie pisze:

          A tutaj metrum mi się skojarzyło z Tuwimem (chociaż to dość popularny ośmiozgłoskowiec):

          „Do kelnerki w Kopciuszku”

          Kelnereczko! Daj mi stolik
          I sztof wódki. Oto wszystko.
          (Nie pół czarnej melancholii
          Ze śmietanką towarzyską.)
          Skutek będzie nadzwyczajny
          I z zachwytu będę ryczał,
          Lecz na prawo „Wróbla” daj mi,
          A na lewo — Mortkowicza.
          Oprócz tego — młodość moją,
          Tamtą młodość mi zaiwań:
          Wrzącą, słodką i upojną,
          Jak ty sama — i wasz glühwein.
          Wtedy, dziewczę, przyznam z miejsca,
          Że „Kopciuszek” to nie knajpa,
          Ale bajka czarodziejska,
          Najpiękniejsza w świecie bajka.

          • Lena Sadowska pisze:

            Fajnie Ci się skojarzyło, Quackie:)
            Z jonikami.
            Wszak anakreontyk to gatunek literacki. I stał się nim nie tylko z powodu tematyki i stylu, w jakim ją podejmowano. Także z powodu budowy. To znaczy tych długich i krótkich sylab, naturalnych dla greki i zaadaptowanych w różny sposób przez inne języki europejskie:)

            • Lena Sadowska pisze:

              Słowem – „tyle w poezji jest piękna, ile jest w niej matematyki”:)
              Że sobie sparafrazuję E. Kanta, który mówił tak o muzyce:)

            • Quackie pisze:

              Swego czasu byłem z dziewczyną, która miała w liceum „Iliadę” w oryginale Wink i recytowała początek z pamięci. Ale ja po mat-fizie nic z tego nie zapamiętałem.

              Może tylko tyle, że brzmiało to swojsko, w sensie wymowy i rytmu.

              A może to była „Odyseja”?

              • Lena Sadowska pisze:

                Zawsze można koleżankę odszukać i poprosić o ponowne zacytowanie „w celu rozwiania wszelkich wątpliwości”;)

                • Quackie pisze:

                  Mam nawet numer.

                  A ona ma męża, trójkę dzieci i jak nie lata po świecie, to mieszka w Krakowie Pleasure

                • Tetryk56 pisze:

                  O! To może wpadnij do Krakowa?

                • Quackie pisze:

                  Zapewne jej wtedy tam nie będzie. Tylko będzie w Chabarowsku. Albo w San Francisco. Albo w Delhi. Albo w Helsinkach Wink

    • Quackie pisze:

      Ooo. Tego nie kojarzę, mimo że nieopodal stoi coś z 5 tomów opera omnia KIGa (i swego czasu przeczytałem całą poezję!).

      • Lena Sadowska pisze:

        Dzień dobry, Qackie:)

        Zależy czy „swój czas” był przed czy po opuszczeniu przez miszcza Gałczyńskiego skromnych ziemskich progów;)

        A poważnie – nie sposób zapamiętać wszystkiego. Poza tym – upodobania się zmieniają. Wiele też zależy od okoliczności obcowania. Z poezją również:)

        Pozdrawiam:)

        • Quackie pisze:

          O, to prawda. Z prozą także, np. jako dziecko uwielbiałem Szklarskiego i Verne’a, a teraz trudno mi to czytać.

  17. Makówka pisze:

    Jestem (w domu), ale jakoś tak z dala od Wyspy.

    Kukam, a tu pięknie muzycznie rozbudowane m-m.

    Diabeł mnie podkusił zapisać się na niedzielę na wycieczkę w góry, gdy jeszcze nie wiedziałam, że będzie taki upał.

    Teraz myślę ze strachem o wspinaniu pod górę w taką pogodę.

    Tired

  18. Quackie pisze:

    Umykam!

  19. Lena Sadowska pisze:

    I ja umykam:)
    Dobrej nocki, Wyspo:)

  20. Makówka pisze:

    To i ja…

    GoodNight

  21. Makówka pisze:

    Bry…

  22. Quackie pisze:

    Dzień dobry, zaraz pakowanie i wyjazd!

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Quackie w drodze, Makówka się wspina, Bożenka już dawno po kawie, a Lena pewno rozkoszuje się głuszą… A ja sobie robię kolejną leniwą niedzielę 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Dobry wieczór, Tetryku:)

      Oczywiście, że w głuszy:):

      „Wilgotna mgła spod pustych pełznie kuszczy,
      to kłębi się, to się zatrzyma znów,
      i wieczór nachyliwszy się nad taflą pluszcze
      w białawej wodzie palce drobnych stóp.
      (…)
      Rdzą sypką się rumieni piasek na mej drodze,
      garby łysych pagórków i przydrożny szczerk,
      błękitny zmierzch już pląsa w sówek trwodze
      w pasterski róg księżyca zgiąwszy sierp.”
      („Błękitnik” – S. Jesienin)

      Pozdrawiam:)

  24. Makówka pisze:

    Jestem już w Polsce!
    Jakoś przeżyłam to wspinanie w upał.

  25. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, dojechaliśmy koło południa, a nie odzywałem się, ponieważ z różnych względów musiałem popracować, ale wszystko jest OK.

    Już zacząłem polować na ptaszki, a co z tego będzie, to się zobaczy (bo nie jestem pewien jakości zdjęć, bo niektóre np. daleko).

  26. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    Gnuśny nieco i leniwy bardzo, bo na wschodzie bez zmian:):

    „Obłok blaskiem sam siebie zaćmiewa w upale,
    Dno błękitem przeciera, lub nie ma dna wcale.
    Rumianek, co w tych żarach biel gubi cudacznie,
    Trzykroć w nic się odzłoci, nim kwiatem być zacznie…
    Płat murawy od wzgórza całą źdźbeł bezsiłą
    Zielenieje mi w oku — w skrócie i pochyło…
    Głos od brzmienia własnego w tej ciszy odwyka,
    Nie chce mu się być głosem — bez żalu zanika.”
    („Południe” – B. Leśmian)

    Pozdrawiam:)

  27. Makówka pisze:

    Jestem w domu. Teraz Wanna
    Rozpakować się, coś zjeść i mogę coś opowiedzieć jak było, jeśli chcecie.

  28. Makówka pisze:

    Czy u Was też tak się błyska i grzmi? Dobrze, że już jestem w domu.

  29. Tetryk56 pisze:

    Wpadłem na chwilę do dzieci. Trochę się błyskało, trochę grzmiało, trochę pogadaliśmy, idę do domu. Wyszedłem, stwierdziłem, że wiatr przewiał duchotę i zrobiło się bardzo przyjemnie. Zrobiłem w tym ucieszeniu jeszcze trzy kroki… i jak nie lunie! Dobrze, że mieszkają niedaleko!

  30. Makówka pisze:

    Jednak postanowiłam dokończyć budowanie, a potem pójść spać.

    Zapraszam więc na nowe pięterko i mówię DOBRANOC.

Skomentuj Lena Sadowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)