« Malgasze... wyspy leniwe »

POCZUCIE HUMORU.

Czy Polacy mają poczucie humoru?

Czy na takie pytanie da się jednoznacznie odpowiedzieć? Czy można to zrobić poważnie, naukowo, ale i dowcipnie?

20 stycznia 2020 panom, których tu widzicie za stołem udało się tego dokonać.

Ci panowie to:

Prof. Zbigniew Bajka – historyk i socjolog. Z jednej strony badacz rynku mediów i ekspert, często komentujący – w prasie, radiu, telewizji, internecie – wydarzenia i problemy z tym rynkiem związane, z drugiej – wykładowca historii komunikowania, zajmujący się także dziejami reklamy. Prowadził spotkanie.

  • Tomasz Olbratowski– dziennikarz radiowy, satyryk i felietonista. Od 1992 pracownik radia  RMF FM.
  • Jacek Wasilewski- medioznawca, doktor habilitowany nauk politycznych, dziennikarz, pisarz .
  • prof. Jerzy Bralczyk

Rozmowa o poczuciu humoru Polaków odbywała się w sali Baltazara Fontany w kamienicy przy ulicy Szczepańskiej. Kamienica ta została wybudowana ok. 1300 r. Od 1556 roku funkcjonuje pod nazwą „Sub Pira” lub „Sub Pyrn” –  czyli „Pod Gruszką”. Jest wpisana do rejestru zabytków.

Mieści się tu  Klub Dziennikarzy „Pod Gruszką”. To jedno z kultowych miejsc Krakowa, gdyż bywały tu oprócz dziennikarzy gwiazdy filmu, teatru i estrady.

Słuchając dowcipnych przekomarzań wyżej wymienionych panów można było podziwiać jedno z najpiękniejszych wnętrz mieszczańskich w Polsce, a na widowni spotkać Andrzeja Sikorowskiego i innych znanych krakusów.

Andrzej Sikorowski nie występował.

Natomiast stojący skromnie w drzwiach Piotr „Kuba” Kubowicz dał się namówić na występ.

„Kuba” to artysta od 1997 roku związany z Piwnicą pod Baranami. Pisałam już o tym na Wyspie.

https://madagaskar08.pl/blog/2019/10/29/o-piwnicy-nie-tylko-w-piwnicy/

Na spotkaniu Pod Gruszką miało być tak:

Tymczasem wieczór okazał się pełen niespodzianek .

Pierwszą był brak Michała Ogórka. Drugą występ „Kuby”.Trzecią zaproszenie na poczęstunek.

Była więc okazja swobodnego pogadania z wcześniejszymi dyskutantami przy lampce wina z czego jak domyślacie się skwapliwie skorzystałam (i z okazji do pogadania i z wina).

.W czasie spotkania Pod Gruszką uśmiałam się, zadumałam, jak również wzruszyłam gdy śpiewał „Kuba”.

Może i my uśmiejmy się i zadumajmy?
Zastanówmy czy mamy poczucie humoru.

Czy ma Pan/Pani poczucie humoru?”

„Nie mam, zapomniałem/łam zabrać z domu!”.

HUMOR JEST NAJWSPANIALSZĄ PRZYPRAWĄ W CZASIE UCZTY ŻYCIA!
„Ania na uniwersytecie” Lucy Maud Montgomery

To piękny i prawdziwy cytat, prawda?

Wyciągnijmy więc nasze poczucia humoru!

Jako obrazek wyróżniający mój pstryk z 8.02.2018. Byłam wtedy na spotkaniu pt. „Tradycje literackie Zakopanego”.

.

227 komentarzy

  1. Makówka pisze:

    Ostatnio na Wyspie zrobiło się jakoś poważnie.

    Zrobiłam tę wycieraczkę jako pretekst do opowiadania kawałów, anegdot lub wklejania zabawnych memów.

    Zapraszam do wspólnego zastanowienia się nad naszym poczuciem humoru.
    Opowiedzcie zabawne historie z własnego życia lub odświeżmy sobie wspólnie anegdoty z życia znanych ludzi, skecze z kabaretów, zabawne piosenki, wierszyki.

    Współczesność też warto wyśmiać, bo to dobre jej odreagowanie.
    Czasami jednak stare teksty robią to doskonale albo nawet lepiej niż współczesne memy.

    Zróbmy wspólne pięterko, proszę!

    Please

  2. Tetryk56 pisze:

    Podpisuję się pod apelem!
    Może zacytujesz kilka zabawniejszych powiedzonek z tego wieczoru?

    • Makówka pisze:

      Jedno już zacytowałam na zielono we wpisie.
      Zrobię to chętnie, ale to ma być wspólna zabawa, a nie monolog Makówki na własnym pięterku.
      Natomiast planowałam faktycznie jako komentarze wspomnieć co nieco o tym co zapamiętałam ze spotkania.

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Właśnie wróciłem.

    Na pięterko egipskie pewnie trochę trzeba będzie poczekać, bo na razie robię listę zaległości i jeszcze nie skończyłem, a potem będę musiał jeszcze pozałatwiać sprawy z listy… ale tutaj mogę się dopisać ze świeżutką sytuacją z dzisiaj.

    Otóż siedzieliśmy z panią Q. w samolocie po przeciwnych stronach przejścia (miejsca w każdym rzędzie oznaczone są literami: A (okno), B, C, przejście środkiem, D, E, F (okno)) – na miejscach C i D. Na miejscu B, koło mnie, siedziała pewna miła, gadatliwa pani. W pewnej chwili zacząłem rozwiązywać krzyżówkę w aplikacji na telefonie, aż tu pani stuka mnie w ramię i mówi: – Tu jest żona.
    Odwracam się, zaskoczony, patrzę w lewo, małżonka siedzi na swoim miejscu, więc mówię: – Nie, żona jest tam!
    Pani na to: – Ale tu, w krzyżówce, pasuje słowo „żona”!

    Zapewne w naturze było to śmieszniejsze, niż jak się opowiada, ale to najświeższe, co mam Wink1

    Wracam do swojej listy, będę zaglądał.

  4. Max pisze:

    Dzień dobry 🙂 Stosunki Polsko- Rosyjskie zawsze były byle jakie , takie jak obecnie Ale , w 1956 roku kiedy w Polsce do władzy dostał się Władysław Gomułka , krytyk ZSRR , to do Warszawy natychmiast przyleciał Nikita Chruszczow , a na Lotnisku przywitał Go transparent : Nikita , z nami kwita . Żyj sto lat jak Solski i od…..ol się od Polski . Nikita nie wysiadł z samolotu ,odleciał do Moskwy , a przez pewien czas stosunki Polsko- Radzieckie ,były nawet gorsze od byle jakich . Zwłaszcza kiedy setki oficerów z Polskiego Wojska pospiesznie pakowało swój dobytek i wyjeżdżało do Rosji . A wszystko przez jeden transparent z akcentem poetyckim Approve

    • Tetryk56 pisze:

      Zupełnie inaczej wyglądało to z Gierka i Breżniewa. Gierek wysiadającego z samolotu genseka witał wzniesionymi w górę otwartymi dłońmi, co znawcy mowy ciała tłumaczyli jako
      Nic nie mamy, nic nie damy!
      Gość odpowiadał na to, wznosząc ręce ze splecionymi dłońmi:
      Wyciśniemy, wyciśniemy!

  5. Max pisze:

    Jeszcze jedna , wieczorowa opinia na temat wiary . Pyta się Rabin wiernego . Czy wierzysz w to , że Mojżesz przeprowadził Żydów przez Morze Czerwone ? W to , to ja wierzę , ale żeby tam było głęboko – to ja nie wierzę ! Trzeba podziwiać mądrość naszych Braci Starszych w wierze Thinking

    • Quackie pisze:

      Tam, gdzie ja byłem – było głęboko.

      Widocznie Mojżesz prowadził w innym miejscu.

      • Makówka pisze:

        Wczoraj był taki kawał opowiadany.

        JK przeprowadza suwerena przez Morze Czerwone. Wśród obserwujących to z krzaków pada komentarz:
        „Popatrz taki ważny, a nawet pływać nie umie!”

        (przepraszam, ale politycznie też żartowano).

  6. Makówka pisze:

    Wróciłam właśnie do domu. Lekko zmarznięta, mimo że zaledwie minus jeden stopień. Jakiś taki wiatr nieprzyjemny. Czy to już ten niż Joyce?
    Zanim Quackie ogrzeje nas egipskimi opowieściami trzeba przeczekać testując nasze poczucie humoru ?

    Jak ja się cieszę, że nasz Mistrz Q już wrócił!
    Fala

    Wypoczęty, cały i zdrowy!

  7. Makówka pisze:

    O godzinie 13 Tetryk napisał:

    Może zacytujesz kilka zabawniejszych powiedzonek z tego wieczoru?

    Odpowiadam więc:
    Dowcipów w większości nie zapamiętałam. Zresztą najwięcej śmiechu było z dialogu między panami, którzy coś wzajemnie sobie dopowiadali, przerywali, ale wszystko w atmosferze widocznej raczej zażyłości.

    W łapaniu za słówka mistrzem jest prof. Bralczyk. To był taki humor sytuacyjny, którego nie da się odtworzyć. Wyraźnie było w tym dużo spontaniczności.
    Gdy podeszłam do prof. Bralczyka w czasie poczęstunku z pytaniem, „czy mogę?” też odpowiedział błyskawicznie coś bardzo zabawnego. Cała krótka rozmowa polegała na tym, że zanim coś powiedziałam już byłam „złapana za słówko”.

    Uwielbiam takich błyskotliwych facetów! Jest to podobno typowe, gdyż wczoraj padło stwierdzenie, że kobiety cenią u mężczyzn odpowiedzialność i poczucie humoru. Było to potem logicznie uzasadniane. Bo to był wieczór, w którego czasie rozmawiało się również poważnie i naukowo o poczuciu humoru.

  8. Makówka pisze:

    Jeszcze jedno powiedzonko z wczoraj:

    Charakter człowieka najbardziej poznaje się, gdy powie co go śmieszy.

    Po tym stwierdzeniu dyskutanci po kolei odpowiadali co ich najbardziej śmieszy oraz opowiadali swój ulubiony dowcip.

    A co Wy byście odpowiedzieli na takie pytanie?

    (próbuję odpowiadać na pytanie Tetryka i udawać moderatora pięterka)

  9. Tetryk56 pisze:

    Różne grupy ludzi różnie reagują na kawały.
    Przeciętny inteligent śmieje się z kawału trzy razy: jak usłyszy, jak mu wytłumaczą, i wreszcie jak zrozumie.
    Chłopek-roztropek śmieje się dwa razy: jak usłyszy i jak mu wytłumaczą; na zrozumienie trudno liczyć.
    Oficer śmieje się tylko raz: jak usłyszy – bo wytłumaczyć sobie nie da
    Rabin uśmiechnie się raz, po czym powie: – Sza! Stary kawał! – i opowie po swojemu.

    • Makówka pisze:

      Tetryku!
      Dobry kawał, dziękuję.
      Zawsze śmieszy, choć bywa opowiadany w różnych wersjach „grup ludzi”. Najbardziej ubawił mnie rabin.
      Kawał ten nawiązuje trochę (już tak poważnie) do czegoś, co nazywamy wspólnotą śmiechu. O tym też wczoraj była mowa.

  10. Tetryk56 pisze:

    Wesołych snów! 🙂

  11. Quackie pisze:

    To ja bym się musiał zastanowić, co mnie bawi najbardziej, czy też bawiło ostatnio 🙂

    A na razie zmykam spać po męczącym dniu.

  12. Wiedźma pisze:

    Może wobec tego i mój ukochany a stary dowcip: Pewien niezbyt lotny krytyk zapytał pisarza: W swojej powieści napisał pan, że ” po stracie bliskiej osoby było mu pusto i boleśnie” Jakże można doświadczać takiego uczucia ?
    A pisarz uprzejmie zapytał: Przepraszam czy pana nigdy nie bolała głowa ?.

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jest wesoło na Wyspie!

  14. Max pisze:

    Przed śniadaniem : Czy wierzysz , ze Jezus w Kanie Galilejskiej nakarmił bochenkiem chleba pięć tysięcy ludzi ? W to , ja wierzę , ale żeby się Oni najedli – to ja nie wierzę ! Dzień dobry 🙂 Thinking

  15. Makówka pisze:

    Mamy rok KIG na Wyspie to może zadanie maturalne opublikowane kiedyś w „Odrodzeniu”?

    Czy gdyby Juliusz Słowacki (jak niektórzy inni!) stał całe życie na głowie, mógłby Juliusz Słowacki, stojąc na głowie, stanąć jednocześnie na świeczniku?

  16. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pośmiałam się czytając Overjoy
    Świetny pomysł, Makóweczko! Gratulacje Brawo!

  17. miral59 pisze:

    Od razu przypomniało mi się, jak wiele lat temu, na imprezie, mój brat opowiadał kawał…
    W autobusie, na podwójnym siedzeniu siedzi matka z synkiem, naprzeciwko młoda parka, a nad nimi „wisi” pijany facet. Chłopak opowiada coś dziewczynie i w pewnej chwili pyta, czy ona wie, czemu milicjanci nie jedzą kiszonych ogórków? Dziewczyna nie wie… „Bo im głowa nie wchodzi do słoika” – śmieją się oboje. Chłopczyk ciągnie matkę za rękaw i mówi szeptem: „Mamo, ale nasz tato je ogórki?!”
    „Chyba, k**wa z beczki” – dopowiada pijany
    Nasi goście śmieją się dość długo. Po wybuchu nasz sąsiad z góry pyta przyciszonym szeptem „Ale czemu z beczki?!!”
    Śmieliśmy się z tego jeszcze bardziej niż z kawału i trochę trwało, zanim ktokolwiek mógł wytłumaczyć sąsiadowi o co w tym kawale chodzi Overjoy
    Jak widać, życie samo dopisuje zakończenie niektórych kawałów Happy-Grin

    • Makówka pisze:

      Witaj Miralko!

      Buziaczki

      Miło, bardzo miło usłyszeć, że uznałaś ten temat za dobry na pięterko.

      THANK-YOU

      A co do kawałów najlepsze są te z „życia wzięte”, humor sytuacyjny.

      • miral59 pisze:

        Witaj Makóweczko Delighted
        Wstałam dziś trochę wcześniej (o 4) to i miałam czas, żeby sobie usiąść do kompa Happy-Grin Przynajmniej nie miałam za dużo zaległości do poczytania Wink
        A kawały z „życia wzięte” czasami są lepsze do przeżywania, bo opowiadane sporo tracą i na ogól są mniej śmieszne… trudno jest pokazać miny i gesty ludzkie, a zbyt długi opis psuje cały efekt… Weary

        • Makówka pisze:

          Miralko!

          Te kawały z życia wzięte najbardziej śmieszą osoby, które w tej sytuacji uczestniczyły. Stanowią taki jakiś wspólny kod. Teraz wystarczy powiedzieć „ogórki z beczki”, aby Was to śmieszyło.
          Tak jak Quackiego wyraz „żona” w krzyżówce.
          Dlatego „Pod Gruszką” rozmawiano m.in. o tym, że śmiech jest wspólnotowy.
          Podobne poczucie humoru łączy ludzi. Jest dobrą podstawą do zakumplowania, przyjaźni. Pomaga w pracy, ułatwia rozładowywanie stresowych sytuacji. Dla mnie jest podstawą spotkań osób, które np. razem chodziły do szkoły, na studia, z którymi łączy mnie bliższa zażyłość.

    • Lena Sadowska pisze:

      Dzień dobry, Miralko:)

      Czekając na przystanku komunikacji miejskiej (w Szczecinie, tam była literkowa linia H zamiast cyferkowej) byłam świadkiem takiego zdarzenia:
      -Ha szło? – zagaiła jakiegoś nieszczęśnika bardzo zagoniona kobietka, która właśnie dobiegła do przystanku.
      – Naj… najlepsze kasztany są na Placu Pigalle? – odpowiedział niepewnym głosikiem zagadnięty.
      🙂

      Pozdrawiam:)

  18. miral59 pisze:

    Muszę też przyznać, że w czasach mojej młodości lubiłam oglądać kabarety. Mało który nie mówił dwuznacznikami i trzeba było się domyślić o co tak właściwie im chodzi Pleasure
    Duża część z obecnych kabaretów, rzuca nazwiskami, jak żongler piłeczkami… tak żeby nie było wątpliwości o kogo chodzi. Mierzi mnie to i nie chcę tego oglądać Worry Czyżby uważali, że widownia ćwierćinteligentów nie zrozumie podtekstów? Trzeba wszystko wyjaśnić, bo nikt śmiać się nie będzie? Żałosne…

    • Makówka pisze:

      Też wolę dawne kabarety. Cenzura powodowała, że widz musiał się doszukiwać drugiego dna.

      W barze mlecznym.
      „Ruskie są?”
      „Wyszły!” i cały bar się śmieje.

  19. miral59 pisze:

    Fajne!!! W pierwszej chwili pomyślałam, że cóś obraz się zamazał Overjoy Dopiero po krótkiej chwili zobaczyłam, że to panorama miasta nocą… świetne ujęcie In Love

    • miral59 pisze:

      Bożenko! A gdzie się podział obrazek?!!! Moja wypowiedź brzmi bez sensu bez niego Sad

      • Makówka pisze:

        Pięć razy odświeżałam, potem przeleciałam całe pięterko, bo jakoś nie miałam odwagi się zapytać, o jaką panoramę chodzi. Żeby nie zachować się jak ten sąsiad Miralki.

  20. miral59 pisze:

    Miło się gada, ale czas mi się zbierać do pracy Sad
    Jeszcze muszę zjeść śniadanie i nakarmić swoje pierzaste Delicious
    Miłego dnia Wyspiarze!!! Delighted

  21. Makówka pisze:

    Wesoło się zrobiło, posypały się kawały, historyjki z życia wzięte. Dziękuję Wam! kiss_a_heart

    Teraz jednak jako ta nudna gospodyni zwrócę Waszą uwagę na miejsce, w którym dyskutowano o poczuciu humoru.

    Od 1889 roku na I piętrze kamienicy zaczęła działać kawiarnia Franza Sauera. Salę Fontanowską przeznaczył Sauer wyłącznie dla pań, co w owym czasie było rzeczą niezwykłą. Znana jest anegdota związana z zakazem wstępu tam mężczyzn. Otóż zasada owa upadła, gdy nieobsłużony, samotny klient przyprowadził z pobliskiego rogu znaną damę lekkich obyczajów i spokojnym głosem rzekł do oniemiałego kelnera: „Poproszę o herbatę”. U Sauera poza kawiarnią był także bilard i pokój do gry w karty, co przysparzało dodatkowych gości. Wieczorami schodziła się tu chętnie brać artystyczna, tu bywali: Tetmajerowie, Wyspiański, Boy-Żeleński, Rydel, Frycz, Noskowski i wielu innych .

    Po wojnie była tu najpierw Izba Lekarska, a potem Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

    Wtedy zaczęli tu bywać artyści Krakowa m. in. L. J. Kern, Tadeusz Kwiatkowski, Tadeusz Śliwiak, L. i J. Skarżyńscy, Sławomir Mrożek. Wpadał tu także do swojego ulubionego kącika – Jan Kaczara, „zaczarowany dorożkarz”, który siedząc tyłem do sali wypijał wzmocnioną herbatę. Wszyscy go tu poważali, bo wiadomo, przecież woził samego Gałczyńskiego, a do tego mówił wierszem.

    Powyższe informacje skopiowałam ze strony OIL.

  22. Makówka pisze:

    Kochani już nie nudzę.
    Bawcie się dobrze, a ja jadę do mamy, a potem -knuć.

    PukPuk

  23. Quackie pisze:

    Dobry w zasadzie wieczór, bo ciemno za oknem. Jak na pierwszy dzień po urlopie to całkiem nieźle. I fajrant, i przerwa.

    I jeszcze dowcip, który – jak wierzę – wymyśliłem. Tzn. można go znaleźć, nawet w internecie, ale mnie się to zdarzyło naprawdę. Otóż pewnego dnia u zarania mojego małżeństwa, kiedy jeszcze nie wiedziałem, że małżonka o pewnej porze przestaje kontaktować, wparowałem do sypialni rechocząc (ale jeszcze światło się paliło!) i mówię:
    – Słuchaj, jaki dowcip właśnie usłyszałem: Wchodzi szkielet do baru i zamawia trzy piwa i ścierkę do podłogi!

    Milczenie przez dłuższą chwilę. W końcu małżonka otwiera jedno oko i pyta dość niewyraźnie:
    – …to on będzie sikał, czy rzygał?

  24. Makówka pisze:

    Dziś DZIEŃ DZIADKA.

    Dziadzio Stasiek parkuje starego rozgruchotanego maluszka pod sejmem.
    Wyskakuje ochroniarz:
    – Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
    Dziadek na to:
    – Ja się nie boję, mam alarm!

    Tak się zastanawiam skąd ten dziadek wziął Malucha.No i jednak widać, że kawał stary z czasów gdy jeszcze nie było barierek.

    • Makówka pisze:

      I jeszcze jeden o dziadku, bo Dzień Dziadka jeszcze niepełną godzinę jest.

      Jaki jest szczyt bezczelności?
      Zaśpiewać dziadkowi sto lat na 99 urodziny.

      Pamiętacie te kawały o szczytach?

      • Quackie pisze:

        Tak, oczywiście. Np. jaki jest szczyt siły? Tak dmuchnąć baranowi w tyłek, żeby mu się rogi rozprostowały.

        • Makówka pisze:

          Hihihi!

          Szczyt bezczelności -nasr..ć komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier.

          • miral59 pisze:

            Tych szczytów, to kiedyś znałam wiele, ale część z nich nie nadaje się do opowiadania w kulturalnym towarzystwie Wink
            Tak od ręki przypomniał mi się szczyt prędkości… biegać dookoła słupa, żeby z przodu była d… domyślcie się co Wink
            Był jeszcze szczyt zręczności – złapać komara za lewe jajko będąc w rękawicach bokserskich.
            I ostatni szczyt… lenistwa – położyć się na atrakcyjnej laseczce i czekać na trzęsienie ziemi…
            Na razie wystarczy Wink

  25. Tetryk56 pisze:

    Dobranoc, Wyspo!
    Chcę i muszę iść spać…

  26. Wiedźma pisze:

    No i się doczekałaś Happy-Grin

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pod uśmiechniętą lampką nawet sny są weselsze! Happy

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry, na oko faktycznie całkiem niczego sobie.

  29. Makówka pisze:

    Czekając na Gienię i Wasze dowcipy zacytuję prof. Bralczyka.

    Najważniejsze jest stosowanie dwóch zasad, do których jego zdaniem sprowadza się retoryka – mówić raczej ludziom niż do ludzi i intensywnie myśleć o tym, co chce się powiedzieć.

    Skojarzyło mi się znane powiedzenie Klaudiusza

    Nie zawsze mów, co wiesz, ale zawsze wiedz, co mówisz.

    Sobie na zgubę to przypomniałam chyba? Tak oto brak snu działa na Makówkę -teraz zacznie myśleć ZANIM coś powie? Thinking

    • Tetryk56 pisze:

      Nie przejmuj się, myślenie boli tylko kompletnie nieprzyzwyczajonych! Wink

      • Makówka pisze:

        Jak dobrze, że mnie ostatnio bolą różne części mojego ciała, a głowa (odpukać!) -nie.

        Ozorek

        Jaki to był ten kawał, który się kończył „czy nigdy nie bolała pana głowa?”…)

        • Tetryk56 pisze:

          Była to odpowiedź pisarza na wyszydzanie przez krytyka określenia „bolesna pustka”, użytego w którejś z książek…

    • Lena Sadowska pisze:

      Dzień dobry, Makówko:)

      Rymowaną wersję Twojego aforyzmu sobie przypomniałam:):

      „Wpierw wołu przywieś do języka,
      nim powiesz co publicznie,
      a sprawa ci nie poutyka…
      Wpierw wołu przywieś do języka.

      Tę cnotę rzadko się spotyka,
      zaś brak jej ustawicznie.
      Wpierw wołu przywieś do języka,
      nim powiesz co publicznie.”
      (autora nie poznałam nigdy:))

      Pozdrawiam:)

  30. Quackie pisze:

    Dobra nasza, i to dosłownie. Iga Świątek w III rundzie Australian Open po wygranej z Carlą Suarez-Navarro, można brać się do pracy w dobrym humorze Happy

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wstałam już godzinę temu (3:30), ale najpierw przygotowałam obiad na dziś, bo wiem, że pracuję długo i nie będę miała czasu. A to trochę mi zajęło Pleasure

    • Makówka pisze:

      Witaj pracusiu!

      A może jakichś kawał kulinarny ktoś zna?

      • Makówka pisze:

        Dopóki nikt nie przypomni sobie kawału kulinarnego ja mam taki:

        Wchodzi dwóch prawników do baru, wyciągają kanapki i zaczynają jeść.
        Podchodzi kelner i mówi:
        – Panowie, tu nie wolno jeść swoich kanapek.
        Na to prawnicy popatrzyli na siebie, pokiwali głowami i… zamienili się kanapkami.

        Tak à propos prawników… hm…kolejny „ciekawy” dzień nam się szykuje.

        Już wolałabym, aby rzeczywistość stała się mniej ciekawa.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry:)

    Wskaźnik mojego poczucia humoru nieco poszedł w górę po wreszcie przespanych paru godzinach we własnym łóżku. Może zostało pod poduszką albo w piżamowej kieszeni, bo ostatnio jakoś nie było mi do śmiechu:)

    Pozdrawiam i idę nadrabiać netowe zaległości:)

    • Makówka pisze:

      Witaj Leno!

      Buziaczki

      Cieszę się, że zaglądnęłaś na Wyspę.
      Mam nadzieję, że jak już wypoczniesz zerkniesz znów i zobaczymy jakichś zabawny wierszyk, dowcip albo anegdotkę.

      • Lena Sadowska pisze:

        Będę odpowiadać sukcesywnie, jeśli coś mi się nasunie w trakcie czytania:)
        Bardzo lubię wszelkie literackie smaczki, a za mistrza takowych uważam choćby T. Różewicza:)
        Uwielbiam te jego „deratyzacje wierszy”, „nie pchania się do autobusu-karawanu po trupach” czy choćby „Życiorysy Wieszczów”:):

        „(…) wręczył wieszczowi Adamowi Mickiewiczowi
        puchar
        ale ten nie bacząc na gest
        pojednania
        chwycił Juliusza Słowackiego
        za kołnierz i z okrzykiem
        „paszoł won”
        wyrzucił młodszego od siebie
        za drzwi w czasie zebrania u Towiańskiego(…)”
        („Juliusz Słowacki”)

        Chyba najbardziej treściwym przekrojem tego, co mnie bawi „kurtularnie”, jest mój cykl „Z piątku…”:)

        Pozdrawiam:)

        • Makówka pisze:

          Dziękuję Leno i czekam na jeszcze.

          Please

          • Lena Sadowska pisze:

            Proszę uprzejmie:):

            „Przedmioty martwe są zawsze w porządku i nic im, niestety, nie można zarzucić. Nie udało mi się nigdy zauważyć krzesła, które przestępuje z nogi na nogę, ani łóżka, które staje dęba. Także stoły, nawet kiedy są zmęczone, nie odważą się przyklęknąć. Podejrzewam, że przedmioty robią to ze względów wychowawczych, aby wciąż nam wypominać naszą niestałość.”
            („Przedmioty” w: „Hermes, pies i gwiazda” – Z. Herbert)

  33. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Fajrant i przerwa. Wczoraj jakby było nieco mniej do ogarniania.

  34. Tetryk56 pisze:

    Ja już też dotarłem. Wysłuchaliśmy trzech sędziów na żywo, a potem sentencji wyroku połączonych Izb SN – już w transmisji. Trochę lżej się zwijało sprzęt…

    • Makówka pisze:

      Tetryku, masz rację.

      Pod Ratuszem była radość i nadzieja.
      W domu z przyjemnością wysłuchałam w TVN Uzasadnienia Uchwały wygłoszonego przez Sędziego Włodzimierza Wróbla.
      Gdy jednak posłuchałam Patryka Jakiego, a potem na konferencji prasowej PIS usłyszałam, że SN obradował z rażącym naruszeniem prawa i w związku z tym Uchwała SN jest bezskuteczna wyłączyłam telewizor i uciekłam na Wyspę.

      Strach się bać co będzie dalej.

      Przepraszam…może ktoś opowie jakichś kawał albo wesołą piosenkę poproszę lub wierszyk.

      Please

      • Quackie pisze:

        No właśnie tak niesporo w obliczu tego, o czym piszesz. Chyba nie było jeszcze tak ostrej konfrontacji na linii władza wykonawcza/ sądownicza.

        • Makówka pisze:

          Ja bym to raczej nazwała inaczej.

          Wykonawcza + Ustawodawcza + Prezydent (w jednych rękach zwykłego posła) kontra Sądownicza.

  35. Quackie pisze:

    Jestem po przerwie.

  36. Tetryk56 pisze:

    Czy wiecie, że właśnie mijają 115te urodziny KIG? Uczcijmy je jego limerykiem:

    Był pe­wien po­eta w Łodzi,
    któ­ry cią­gle na rzę­sach cho­dził.
    gdy go ko­le­dzy z pła­czem
    bła­ga­li, chodź ina­czej,
    od­po­wie­dział: co was to, do cho­le­ry, ob­cho­dzi?

  37. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Piątek – chłodny, mglisty i nieco smożasty… Niech będzie dobry!

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Już coś wiem o egipskim pięterku – będę je budował w weekend.

  39. Makówka pisze:

    Wyspiarze zapracowani, zajęci albo nieobecni?

    A Makówka (uwaga!) myśli…od wczoraj.

    Śniło mi się, że jestem na AGH, mam przed nosem zadanie matematyczne i zupełnie nie wiem jak się do niego zabrać. Zbudziłam się w momencie, gdy stanął nade mną asystent, a ja coś jąkałam, że chora byłam jak ten materiał był przerabiany.

    Oto widać jak to myślenie na mnie wpływa. Czy podświadomość pokazuje mi, że za wysoko ustawiam poprzeczki dla mojego organizmu ?

  40. ajw pisze:

    Przypłynęłam na wyspę, by zaprosić na moje „wyspy leniwe” na kolejnej stronie 🙂

    • Makówka pisze:

      Już prawie wychodziłam, ale przed wyłączeniem laptopa jeszcze zerknęłam na Wyspę i …warto było!
      Już pędzę piętro wyżej!

Skomentuj Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)