Choćbym radości rosą wciąż się zraszał ,
Choćbym wilgocią łez drzwi duszy paczył,
Nie cieszę się jakem nieraz ciaszał,
Ani nie płaczę, jakem nieraz płaczył.
O, bachanalie, bale, batalie
Młodości ! Nieba, gwiazdę moją zgaście !
Kto z Placka Zycia wydłubał Bakalie,
Temu dziś Pustka zieje z Dziur w tym Ciascie.
Thomas Hood Młodszy w tłumaczeniu St. Barańczaka
„Fioletowa krowa” to jedna moich ukochanych książek, a ten wierszyk jest w sam raz
Pogodnego poranka i słoneczka wesołego wbrew wszelkim smutkom
Poranek pogodny, po nocnym deszczu, ale chłodny. A wiersz wcale nie jest wesoły, o!

Ci! Przypomnę.. „Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa, póki życie trwa..” No!
A w placku życia zbyt mało jest bakalii !! Bachanalie które?? Współczesne czy te zabronione w 186 przez rzymski Senat
Się Thomas Młodszy wysilił, phi..
Idę spać, a rano zacznę wydłubywać Bakalie z Placka Życia.
Albo jakoś tak.
Albo sama jeszcze nie wiem…
Dobranoc po raz drugi !
Dzień dobry


„Jakież to dziwne”…
Czasami mam wrażenie, że ktoś mi wyskubał część bakalii z „placka życia”…
Całe szczęście nie wszystkie…
U mnie znowu fala syberyjskich mrozów
No, może niekoniecznie syberyjskich, bo te -19C to jeszcze nie Syberia
Ale część szkół pozamykali, bo za zimno by było stać dzieciom na mrozie i czekać na szkolny autobus 
Bo tu nigdy nic nie wiadomo.
Jak rano mijając szkołę zobaczyłam pustki, to po powrocie aż sprawdziłam, czy nie ma jakiegoś święta
Przypomniało mi się coś jeszcze. W niedzielę rozmawiałam z córką. Powiedziała mi, że w pracy ma kumpla, który ma dziewczynę – Polkę. Pochwalił się, że ostatnio jadł u niej zupę i nawet mu smakowała. Jak stwierdził, był to barszcz z majonezem
W życiu nie słyszałam o takim przepisie!!! Córka też nie… Orzekła, że to nie mogła być Polka… która Polka dodałaby majonez do barszczu?!!! Musiało to być obrzydliwe 



Po zastanowieniu, córka zapytała kumpla, czy to na pewno był majonez, bo może barszcz był ze śmietaną? Kumpel nie był pewien. Powiedział, że może i śmietana… w każdym bądź razie coś białego…
To chyba tylko Amerykaniec nie jest w stanie odróżnić majonezu od śmietany…
Nie jestem zawodowym kucharzem, ale nie słyszałam o zupie, do której dodaje się majonez. Śmietanę i owszem… do wielu
Czytałam jakiś czas temu, że dzieciom w Nowym Jorku pokazano krowę, by wyjaśnić, że mleko nie pochodzi z kartonu, tylko od krowy własnie
Na to nie trzeba Nowego Jorku
A potem kategorycznie odmówił wypicia szklanki. Powiedział, że takiego od krowy nie chce… chce ze sklepu… i nie dał sobie wytłumaczyć, że w sklepie to też od krowy, tylko już przetworzone. A takie prosto od krowy jest znacznie zdrowsze i lepsze 

Pamiętam, jak zabraliśmy dzieci do ciotki na wieś. Mały synek (miał może ze dwa lata) był zdziwiony widząc ciotkę dojącą krowę. Pytał, czy krowa daje mleko piersiami…
Ciotka znalazła starą butelkę od mleka, przelaliśmy po cichu i już z butelki synek się napił
W Ameryce faktycznie jada się hm…
inaczej.
Nie umiejąca gotować Makówka wzbudzała tam zachwyt tak prostymi potrawami jak zwykłe mielone (aby były pulchniejsze z pianą z białek, a nie całymi jajkami), puree z ziemniaków z małym dodatkiem marchewki, albo faktem dodania do ziemniaków posiekanego koperku, a do zupy posiekanej pietruszki.
Na składkowym przyjęciu u Chińczyka sensację wzbudziła klasyczna sałatka jarzynowa -dzięki niej ujawnił się pan, który pochodził z Polski. Gdy zobaczył sałatkę szukał kto ją zrobił.
Spotkałam się z odsmażaniem pierogów ruskich na musztardzie, więc hm skoro do zupy dodaje się czasem topiony lub żółty ser …
Witajcie!
Pamiętam dawno temu czytaną powieść amerykańską o pewnej parweniuszce, która dostała się w wyższe sfery, gdzie wszyscy się z niej śmiali bo na majonez mówiła „the yellow sauce”. Czas akcji był coś około 100 lat temu. Dziś, dzięki McDonaldowi i hot-dogom każdy Amerykanin zna majonez, niekoniecznie zaś śmietanę…
No tak… oni majonez dodają do wielu rzeczy. Kiedyś kumpel z pracy małżonka mówił, że kanapka z masłem, to niezjadliwe paskudztwo i dziwił się, że mój mąż może takie świństwo jeść
Dla niego kanapka, to tylko z majonezem…
To niemal to samo co beztłuszczowe masło 
Śmietanę na pewno znają, bo można kupić w amerykańskich sklepach. Są różne do wyboru… najbardziej mnie zdumiewa śmietana z 0% tłuszczu
Dzień dobry, ale mokry. Za oknem dmucha i moczy.
Aha, mam prośbę. Wiadomo, że jeżeli „Fioletowa krowa”, to Barańczak, ale brakuje mi tej informacji we wpisie. Tzn. byłbym wdzięczny, gdybyś uzupełniła nazwisko tłumacza po nazwisku autora, mimo że to pro forma, ale mam na tym punkcie małą manię, zwłaszcza ostatnio.
Masz rację, powinnam to napisać! Chyba uznałam, że to jest oczywiste, bo kto, jak nie Barańczak ?
Bardzo dziękuję!
Dzień dobry! Mam prąd, w domu ciepło i kot się znalazł
Tosia się zawieruszyła ? Migotka zlizała mi krem z palców i ani myśli opuścić kołderkę
No durnowata wlazła do piwnicy (nie wiem kiedy ) i dopiero po godz. 22 ją usłyszałam jak żałośnie płacze. W piżamie, z latarką w ręku, ganiałam po budynku za kotem
Mnie, psiarę.. Świat, zaiste, stanął na głowie
Ja też miałam psy, a teraz mam kota. Dawniej chyba zawsze wolałam psy.
No ale Floruś to Floruś. Choć przez niego muszę nieraz w lecie siedzieć w mieście.
Słonecznie witam!
Taka pogoda, że może ?
Żeby Ci tylko parasola nie połamało
Witaj, Makóweczko. Nastrój lepszy?
Makóweczko, to chyba jeszcze nie pora, jeszcze nie czas
Alla, Wiedżminka!
Leżaczek to tak bardziej w sferze marzeń. U mnie też mocno wieje.
A nastrój? Pewne sytuacje w oczach zostają, ale dziś jest nowy dzień -trzeba jechać do mamy, odgruzować mieszkanie (nie było mnie 4 dni) i szukać tych Bakalii z Placka Życia.
Bo jak samemu się ich nie powkłada to nie będzie co dłubać.
A wiesz, że masz rację z tym wkładaniem bakalii?
Wiesz…
Wiem. Życie mnie tego nauczyło. Dlatego stale robię wszystko, aby nie było tak, że:
Nie cieszę się jakem nieraz ciaszał,
Ani nie płaczę, jakem nieraz płaczył.
Żeby JESZCZE tak nie było… Nawet jeśli nie każdemu się to podoba.
Dzień dobry Wszystkim !
Wieje, tak, że z dziesiątego piętra poleciała skrzynka z kocankami. Szczęś
liwie – nikomu na głowę .
Zawsze można je posadzić pod balkonem
Dokładnie!
Masz wtedy pewność, że nikomu już nie spadną
Co tam, ciasto i z dziurami dobre. Pamiętam jak na zajęciach filozofii zastanawialiśmy się co się dzieje z dziurką kiedy się je ciastko z dziurką. Czy dziurkę też się zjada czy zostaje? ;))
Czy powietrze z dziurki trafia do żołądka, czy też zostaje wydechnięte przez płuca?

Może by jakiegoś lekarza zapytać
Nic z tego. Powstaje większa dziurka
Niech mi każdy powie szczerze,
Skąd się wzięły dziury w serze?”
Indyk odrzekł: „Ja właściwie
Sam się temu bardzo dziwię.”
Kogut zapiał z galanterią:
„Kto by też brał ser na serio?”
Owca stała zadumana:
„Pójdę, spytam się barana.”
Koń odezwał się najprościej:
„Moja rzecz to dziury w moście.”
Pies obwąchał ser dokładnie:
„Czuję kota: on tu kradnie!”
Kot udając, że nie słyszy,
Miauknął: „Dziury robią myszy.”
Przyleciała wreszcie wrona:
„Sprawa będzie wyjaśniona,
Próbę dziur natychmiast zrobię,
Bo mam świetne czucie w dziobie.”
Bada dziury jak należy,
Każdą dziurę w serze mierzy,
Każdą zgłębia i przebiera –
A gdzie ser jest? Nie ma sera!
Indyk zsiniał, owca zbladła:
„Gwałtu! Wrona ser nam zjadła!”
Na to wrona na nich z góry:
„Wam chodziło wszak o dziury.
Wprawdzie ser zużyłam cały,
Ale dziury pozostały!
Bo gdy badam, nic nie gadam,
I co trzeba zjeść, to zjadam.
Trudno. Nikt dziś nie docenia
Prawdziwego poświęcenia!”
Po czym wrona, jak to ona,
Poszła sobie obrażona.
Jan Brzechwa oczywiście
Fajrant, nieco rozdrażniony (bo przerywali). I przerwa zapewne.
Witaj Kwaku ! mam nadzieję, że już masz spokój ?
No właśnie nie, ale próbuje mieć.
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało zwalczyć przeciwności.
Bigos z białym serem -pierwszy raz jadłam, ale dobre.
Herbata z pigwą, nalewka aroniowo -wiśniowa.
Tylko do domu daleko (dwie przesiadki) i deszcz pada… Intensywnie, nie tak, że sobie kropi.
Zaskoczyłaś mnie bigosem z białym serem ! Jak się to jadło ?
Też byłam bardzo zaskoczona. Dostałam na talerzu bigos, a potem padło pytanie, czy chcę dodać białego sera. No to dodałam spory kawałek białego sera, rozdrobniłam na talerzu, wymieszałam i …dobre było!
Idąc tym tropem odrobina majonezu do zupy …hm -kiedyś muszę spróbować.
Nie zaryzykuję jednak do garnka tylko dodam trochę na talerzu.
Nie jutro, bo na jutro mam zupę dyniową. Spróbuję np. do jarzynowej.
Spokojnej
PS Mistrzowi Q przede wszystkim.
Dobranoc.
A dzięki. Już trochę ucichło. Czasem mam wrażenie, że sztorm na Bałtyku jest jak halny w górach – wywołuje różne niefajne zachowania, może i u mnie też?
Nie wiem jak jest to u panów, ale panie czasem podlegają meteropatii… a starsze menopauzie
A panom grozi andropauza, żeby nie było. A wszystkim wpływ otoczenia..
Czy kryzys wieku średniego jest przed andropauzą, w trakcie, po, czy też są to pojęcia niezwiązane, bez wpływu na siebie nawzajem?
Andropauzę trzeba wiązać ze stanem zdrowia. Aktywny, w miarę szczupły facet nie powinien jej odczuć przed 60-siątką.
Kryzys wieku średniego dotyczy obu płci…. to są tzw. ” ryczące czterdziestki”..na ogól z powodu dorastania dzieci, osiągnięcia pewnego poziomu życia i pytań co dalej.
Dobrze byłoby mieć poczucie, że ” teraz jest czas dla mnie”.
Ostatnio nie jestem ani aktywny, ani w miarę szczupły. Dziękuję Ci bardzo, to jest bardzo dobra odpowiedź, nie w sensie oceny, tylko podsumowania.
To, proszę pana, jednak z autopsji
A pani 60 + ?
Bo hm..facetem nie jestem.
Metereopatą można być niezależnie od wieku i płci.
Ja byłam zawsze od dziecka, no ale ja to taki niedorobiony egzemplarz,
czyli o dwa ruchy za mało
??? dwa ruchy za mało ? wyjaśnisz?
Wiedźminko hm, od czego mam zacząć ?
Od tego, jak to robią motylki?
Oj, oj chyba się wstydzę …tak publicznie…
„Janie czy Hrabina już zaszła w ciążę, czy znów będę musiał dziś w nocy wykonywać te śmieszne ruchy?”
Ależ skąd! Może AKURAT mieli mało czasu?
Czy nie macie wrażenia, że od wczoraj Wyspa działa szybciej?
Mnie się dziś parę razy zawiesiła tzn. znikło połączenie.
Nie wiem jednak, czy o to w tym pytaniu chodziło?
Trudno powiedzieć. Ja mam na tym komputerze w ogóle wolniejsze połączenie, więc nie widzę specjalnej różnicy.
Chociaż – może? Tak na oko czas ładowania się komentarzy i odpowiedzi faktycznie wygląda na krótszy.
Spokojnych snów! 🙂
I Tobie.
I już pora na lampkę ?
No, tak powolutku… Ja na ten przykład coraz wcześniej ostatnio padam na ryjek wieczorem, a potem i tak nie mogę zasnąć.
A gdybyś się wybrał na wieczorny spacer ? Ruch i dotlenienie przed snem dobrze robią
Oho! Już widzę te komentarze przed albo po!
Hmmm… to wygląda na formę terroru?
Kontroli wszystkiego naokoło plus podejrzliwości. Ale mogę spróbować, może będzie tak jak Makówka niżej zakłada?
Trzymam kciuki za powodzenie ! Bo przecież Ty masz pracę przy kompie, biurku, w książkach, stąd niełatwo o dobrą formę bez szczególnych starań.
No, przecież drwalem nie jesteś
Ale do schuścia to jednak trzeba mi trochę innej motywacji niż prosty instynkt samozachowawczy.
No cóż, czasem wystarczy zerknąć w lustro i pomyśleć, że polubiłbym siebie bez tych nadmiarów. ” Jestem tego wart !”
! A nie ma mowy o schudnięciu bez sporej dawki ruchu.
Na kontrolę i podejrzliwość mam inny pomysł -propozycję WSPÓLNEGO spaceru. Najlepiej truchcikiem.
Czy domowy kontroler lubi spacery, biegi itp. ?
Ale nie o tej porze, co ja bym ewentualnie planował (czyli wieczorem).
Przed nie usłyszysz, bo wyjdziesz. Po -wrócisz dziarski, dotleniony to nic Ci nie będzie straszne Mistrzu Q.
Słusznie Makówko !
Witam słonecznie!
Witajcie!
Żadnej chmury na niebie, i wg prognoz zachmurzenie ma się stopniowo zmniejszać…
Dzień dobry. Trochę chmurek ale ogólnie to słonecznie.
Dzień dobry.. niech będzie

Niezależnie od aury za oknem, czego Szan.Państwu i sobie życzę
Dzień dobry, na razie nic więcej nie potrafię o nim powiedzieć.
Dzień
dobry ! Chłodno i słonecznie…. aby do wiosny
No to fajrant. I przerwa, stety lub nie (trochę na oczy nie widzę).
Spokojnej
I oczywiście, za Panem Q, snów pełnych dobrych wspomnień 🙂
Spokojnej i Tobie.
Tańczą panowie niewidzialni… – to i ja zaraz stanę się niewidzialny. Zamknę oczy.
Dla bezpieczeństwa dopiero w łóżeczku…
Mały Tetryczek przykryje się poduszeczką i zawoła jak dziecko „nie ma mnie! szukajcie mnie!”.
A Ciebie kto poszuka ?
Pobawimy się w chowanego?
(tak jak proponuje Tomek Nowaczyk)
Tejże historii nikt nie pamięta,
ale pewnego razu zwierzęta
(wszystkie zwierzęta – wierz mi, kolego)
zaczęły bawić się w chowanego.
Dzięcioł w swe drzewo przestał już stukać
i mówi: „Każdy z nas będzie szukać.
Lecz niech nie kryje krecik niebożę,
bo on nikogo znaleźć nie może!”.
„Kto będzie szukał, ten ma nie patrzeć,
reszta – się schować i ślady zatrzeć.
Najpierw policzyć trzeba do setki,
szukamy sami – i bez lornetki!”.
Więc szybko każdy szuka kryjówki,
szukają słonie oraz ryjówki
(te mają lepiej, bo słoń nie może
tak jak ryjówka się schować w norze).
Zebra po cichu do miasta spieszy,
by się na przejściu schować dla pieszych.
Serce żyrafie z przejęcia bije –
z daleka widać jej długą szyję.
A na początku miał szukać sokół,
sokolim okiem popatrzył wokół
i szybko znalazł żółwia w skorupie
(własna skorupa – schronienie głupie).
Struś afrykański – ten też głuptasek!
Schował swą głowę strusiową w piasek,
myśląc: „To będzie kryjówka super!”.
Tymczasem widać mu było kuper.
A po sokole szukała wrona.
„Krrrryję!” – wrzasnęła jak oparzona.
Prawie w szukaniu dopięła swego:
znalazła wszystkich oprócz jednego.
W kwiatach stał Leon (to kameleon),
tam kolorami zalśnił jak neon.
I tu się przyznać trzeba bez bicia,
że był w tych kwiatach nie do odkrycia.
Długo szukała wrona Iwona,
lecz nie znalazła kameleona.
Do dziś tkwi biedak wśród kwiecia pstrego.
Nie warto mistrzem być chowanego…
Tylko nie krzyczcie na mnie, że to taki sobie wierszyk. Taki żarcik przed snem …
Skoro nikt się nie zgłosił i nie zaspokoił mojej ciekawości pozwoliłam sobie zrobić nową wycieraczkę.
Zapraszam więc i teraz już naprawdę mówię Dobranoc.