Obiecałam Miralce pięterko o jeziorze Michigan.
Już miałam wybierać zdjęcia do tego tematu, gdy w TVN usłyszałam, że z powodu pożarów w Kalifornii nie żyje już 77 osób, a ponad 1000 uważa się za zaginione. Moje myśli powędrowały więc do Kalifornii.
W 2013 pojechałam do Castro Valley (aglomeracja San Francisco) do pracy – pięciotygodniowe niemowlę, dwuletnia dziewczynka, pies, gotowanie, sprzątanie – takie tam.
Po San Francisco chodziłam z wózkiem z niemowlakiem.
Natomiast do Yosemite udało mi się wyrwać bez dzieci. I tam właśnie widziałam spalone drzewa, które, teraz gdy tak ogromny pożar pustoszy duże obszary Kalifornii, stanęły mi przed oczami.
W niepełny miesiąc po tym, gdy zrobiłam powyższe zdjęcia, wybuchł tam pożar, który zagrażał parkowi narodowemu Yosemite i ogromnym sekwojom, a był taki moment, że obawiano się o największy zbiornik wody pitnej dla San Francisco. Znaczna część parku została zamknięta.
Pod koniec sierpnia 2013 czytałam, że pożary te to jedne z największych w historii Kalifornii. Skopiowałam sobie wtedy artykuł z onet.pl
Zdaniem ekspertów, lata dotkliwej suszy i stałe choć powolne ocieplanie się klimatu będą powodować powtarzanie takich pożarów, które będą coraz potężniejsze.
Ten obecny jest zdecydowanie potężniejszy, to już wiemy…
Miało być pięterko o słonecznej Kalifornii jako odskocznia od zimna za oknem, a wyszło… ekologicznie. Wychodzi na to, że nie ja rządzę, tym co napiszę, tylko pisanie rządzi mną?
Skoro zrobiło się ekologicznie, to zakończę… historycznie.
W drodze z San Francisco do Yosemite dwie Ewy zatrzymały się w Maripozie, gdyż chciały zobaczyć miejsce, o którym Sienkiewicz pisał:
„Byłem tylko jakby przelotem w Maripozie i równie pobieżnie zwiedziłem jej okolice. Byłbym się jednak dłużej zatrzymał i w mieście, i w hrabstwie, gdybym był wiedział, że o kilkanaście mil od miasta żyje w lesie prototyp mego „Latarnika””.
Aby wprowadzić się w nastrój gorączki złota, zwiedziłyśmy kopalnię złota.
Na koniec może jeszcze fragment z „Wspomnienia z Maripozy”
„Póki rzeczka Maripoza przeświecała złocistym dnem, a na brzegach osadzała zielonawe grudki drogiego metalu, roili się tu górnicy amerykańscy, „gambusinos” z Meksyku i kupcy z całego świata. Potem wszystko to wywędrowało. „Złote” miasta są nietrwałe, bo złoto prędzej czy później musi się wyczerpać“
Sekwoje i wspinanie się po skałach mogę pokazać następnym razem, jak zechcecie. Albo? San Francisco i Berkeley.
Albo na odmianę jakiś inny Stan w USA?
Trochę Kalifornii, trochę ekologicznie, trochę historycznie -zapraszam.
Za próbę spełnienia obietnicy bardzo dziękuję

Nie wiem, ale z tego co pamiętam, pożary w Kalifornii są niemal co roku. Najczęściej jakiś baran (przepraszam od razu te miłe zwierzątka) zaprószy ognień, czasami zdarzają się specjalne podpalenia… a że tam dość sucho, to i się pali… setki hektarów lasów, łącznie z domami…
To tak jak z Florydą i wschodnim wybrzeżem, gdzie co roku szaleją różnego rodzaju huragany. Od lipca do listopada… to okres huraganów, cyklonów czy czego tam jeszcze…
To tak jak w Arizonie, gdzie latem temperatura powyżej 40 Celsjusza to norma…. że o „ścieżce tornad” nie wspomnę…
Gdzieś czytałem – ale nie wiem, czy to prawda – że jakieś sto lat temu był w Kalifornii szał na sadzenie australijskich eukaliptusów. Jak już ładnie wyrosły, to okazało się, że ze względu na zawartość substancji oleistych palą się jak zapałki i to przez nie kalifornijskie pożary osiągają takie katastrofalne rozmiary.
Jednak w innych miejscach czytam, że to plotka, a w rzeczywistości to ściema, i to wcale nie eukaliptusy są odpowiedzialne za rozmiary tych pożarów.
Jedno muszę przyznać… od dłuższego czasu marzy mi się wycieczka do Yosemite. Chciałabym zobaczyć te sekwoje. I muszę ze wstydem powiedzieć, że zazdraszczam Ci takich widoków


Słyszałam, że te drzewa są obłędne…
Może kiedyś mi się uda…
Miralko!
Obiecuję SPECJALNIE DLA CIEBIE pokażę parę zdjęć z Yosemite oraz jezioro Michigan.
A inni? Mam nadzieję też obejrzą. Hm Wyspa?
Jezioro Michigan widziałam z wielu stron, a że duże, to i tych stron ma wiele
Chętnie pooglądam jeszcze raz… bo wiesz… ja jestem góral, ale bagienny 
Ale chętnie obejrzę Twoje zdjęcia. Każdy ma inne spojrzenie i każdy fotografuje coś innego 
Yosemite widziałam na zdjęciach naszych znajomych, którzy tam byli. Pamiętam pod jakim byli wrażeniem po wycieczce
Witajcie!
Szedłem kiedyś granicznym szlakiem między Polską a Słowacją, gdy po słowackiej stronie płonął las. Ogień wprawdzie był raczej daleko, a przecinka szeroka (jak to na granicy), ale dymy kłębiące się wokół i znacznie momentami ograniczające widoczność nadawały sytuacji sporo grozy…
Dzień dobry;
i jak Makówko znalazłaś jakiegoś złotego samorodka??
Oby ten deszcz, co to miał spaść dzisiaj w Kalifornii pomógł ugasić ten paskudny żywioł
Niewyspane witajcie!
Jednak te pożary albo „gorączka złota” coś mi spać nie dały!
Albo? Ten złoty samorodek co go nie szukałam, bo wolałam pojechać, oglądać sekwoje! Taka zmarnowana szansa!
Dzień dobry. Już wiem, skąd się wzięło słowo „zwłoki”. Od „zwlec się” z łóżka, rano. Kawy!
Witaj, jak się zwlokłeś, to jeszcze nie jest źle z tymi zwłokami
I nawet dotarłem do komputera!
Tak sobie przeglądnęłam fotografie Sienkiewicza i doszłam do wniosku, że prawnuk pana Henryka, Bartłomiej, podobny jest do swego pradziadka. A jak pióro?? Czytał ktoś, którąś z książek Bartłomieja?
Nie czytałem, ale podobieństwo faktycznie jest widoczne. No cóż, geny!
Książki nie czytałam, ale 23.10.18 byłam w Kawiarni Literackiej na spotkaniu z Bartłomiejem Sienkiewiczem.
Inteligentny i dowcipny. To była promocja jego książki „Państwo teoretyczne”.
Rozmawiano na różne tematy (o taśmach oczywiście też!), były pytania z sali.
Spodobało mi się m.in. takie stwierdzenie Sienkiewicza:
PIS dobrze zdiagnozował choroby naszego państwa, ale stosuje metody, które powiększają chorobę zamiast ją leczyć.
Zmykam, bo zbyt długo siedziałam w sieci, czas na real…
Cieszymy się Skowronku , że nie odleciałaś na zimę w nieznane … Pocierp trochę w tej sieci , jesteś przecież również różą , kwiatem , który wchodzi w skład definicji : Piekna
Pisałam, że nie odlatuje?? Bo… nielotem jest
A sieć potrafi opleść i jeszcze wciągnąć
Dzień dobry w południe. Nie wiem jak tam reszta wyspiarzy, ale ja o tej porze piję kawę…
A ja herbatę…
Nie znalazłam takiej emotikonki z herbatą, więc dałam taką (skoro się nauczyłam dodawać!).
A ja , proszę Pani , o Kalifornii , to mógłby opowiadać Pani cztery dni i cztery noce ! Był pan tam ? Nie , ja nie byłem , ale brat mego majstra – to przed czterema laty , o mało co , tam nie pojechał !
Maksiu!
ale się uśmiałam!Tak jak Bożena, ale z komórki nie umiem dodać tego co to tarza się ze śmiechu.
udało się z komórki. oklaski!
Bo ja proszę Pani , jestem taki światowiec , że hej ! Obleciałem , objechałem gdzie się tylko dało . Zajrzałem nawet w najmniejsze dziury Gdzie mnie nie było ? No gdzie ? Był pan wszędzie ? W Szędzie ,to nie pamiętam , ach te lata , ale daję słowo , że jesli nie byłem – to na pewno nad tym miastem przelatywałem . Na pewno…
Na pewno, Maksiu…
Dobry wieczór, fajrant na dzisiaj i zaraz, zaraz przerwa.
W najbliższym czasie czeka mnie jeszcze wizyta w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego, bo niestety nie wszystko da się znaleźć online. Jutro? Pojutrze? Jakoś tak.
Przerwa zasłużona. Ile godz. siedziałeś przed kompem??
Pewnie z 10? Jak policzyć przerwy, to może z 9?
Na wszelki wypadek, rzeknę – dobrej nocy

PS Tetryku, może on i facet, ale jakiś taki ulotny
Spokojnej!
Że niby kto? Zoe?
Zoe rano jedzie do pracy i już się obawia ślizgawicy. Dojeżdżam 35km w jedną stronę.
Oponki wymienione?
Oponki przyszły w poniedziałek. Czekają na piątek (umówiony mechanik) bo przy okazji parę rzeczy do zrobienia jest.
Ps. Ale żeby nie było, że jeżdżę na letnich. Mam zimowe tylko są już zajechane i wymieniam zimowe na zimowe..:-)
Zoe, megaślizgawka była w BB 2 godz temu – już się ociepliło i drogi czarne. Spokojnego porannego dojazdu
Mnie tym nie zaimponujesz
Tak normalnie to każdego dnia mam przynajmniej 48 km do przejechania, żeby dostać się do pracy
Bez względu na pogodę…
Nie Ty rządzisz pisaniem, tylko pisanie rządzi Tobą?
Witaj w klubie.
Spróbuj napisać powieść i do końca poprowadzić postać tak, żeby Ci nie odwaliła numeru i nie zaczęła żyć własnym życiem…
Tu przypomina mi się Chmielewska. Jak opowiadała o Janeczce. Janeczka miała być taką trzecioplanową, epizodyczną postacią. Aż tu stanęła jej na pomoście i nie chciała się ruszyć. No i skończyło się całą serią książek o Chabrowiczach…
Skądinąd chyba najsympatyczniejszą serią…
Ależ mnie Jo.ubawiłaś!
Też mi porównanie wypocin makówki na pięterku z powieścią.
Faktycznie nieraz się słyszy, że pisarze skarżą się, że ich bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem.
Natomiast u mnie jest dość prosty powód -nie mogłam znaleźć zdjęć, przeglądać pendrive mi się nie chciało, więc napisałam o tym, co akurat miałam w laptopie.
A że zmieniłam zdanie i zamiast jeziora Michigan była Kalifornia to dlatego, że akurat o pożarach mówili.
Jutro Wam napiszę, czy się udało…
….no oczywiście nie już teraz, w tej chwili…
Spokojnej i Tobie.
Wystarczy mi wyspanej, czego i Tobie życzę…)
A tymczasem, zamiast iść spać, dumam co jutro wybrać — spotkanie z Bartłomiejem Sienkiewiczem czy „Trasa Kołymska” -slajdowisko ?
Zupa pomidorowa czy rosół…
Tu i tam spotkam znajomych i coś się dowiem.
Obie imprezy zaczynają się o 19 w dość dużej odległości od siebie.
Bilokacja w takich sytuacjach mi się marzy…
Ja w takich sytuacjach zwykle wybieram spotkanie z żywym człowiekiem, bo zdjęcia może jeszcze będę miał okazję zobaczyć, a człowiek nie wiadomo kiedy się pojawi znów, i czy w ogóle?
Oba są z żywym człowiekiem, bo człowiek opowiada, a przy okazji pokazuje zdjęcia -na tym polegają slajdowiska.
I do obu miejsc mam osobiście sentymentalny stosunek.I do ludzi tam przychodzących-też. Stąd ten dylemat.
Och, to chyba nie pomogę
Mógłbyś pomóc – wystarczy przedstawić propozycję przebijającą tamte obie!
Nocką się pojawiam, by pogratulować Makóweczce debiutu !

Debiutu Wiedźminko? Co masz na myśli?
Bo pierwszy raz zrobiłam pięterko 25 września. Pomponik dostałam i to już szósty raz jak zanudzam Wyspiarzy moimi wypocinami.
Dla mnie jednak to był Twój debiut, więc przepraszam gorąco za nietakt i niedoczytania!
Śmiech to zdrowie ! Mogli się pośmiać z Tobą
Wiedźminko, ale jak komuś wytłumaczyć, że słowo NIETAKT wzbudziło moją wesołość?
Bardzo sympatycznie pogadywaliście, więc pięknie się uśmiecham !
Byłam na koncercie Krzysztofa Meisingera….. cóż to za gitarzysta….
Hm, posłucham chociaż troszkę z sieci…
Zacnie on gra. I Piazzolę, i Joaquina Rodrigo, i jeszcze wiele innych…
Ano, zacnie. W grudniu będzie grał muzykę barokową. …. a bilety już mam
Dzień dobry
Praktycznie od niedzieli nawet nie zajrzałam do kompa… nie miałam kiedy
Byłam tak utuptana, że nie tylko gadać mi się nie chciało (co nie jest moim normalnym stanem), ale nawet czytać, czy pisać 

Po wielkich trudach i męce dopłynęłam w końcu do Wyspy.
Na jutro też mam sporo „atrakcji”, więc nie wiem jak to będzie…
Aby przeżyć czwartek… potem będzie „z górki”
Witajcie!
Wczoraj pierwszy śnieg z deszczem, dziś już regularna warstewka śniegu i ślizgawica. Nie zgodzę się z poetą, że niegdysiejsze śniegi nie mają w porównaniu z obecnymi zalet! One wszak już dawno stopniały…
Dzień dobry

Głodna jestem!! Dlatego idę zjeść śniadanie
Życzliwie pozdrawiam w Światowym Dniu Życzliwości i Pozdrowień
Dzień dobry, całkiem nawet się zaczyna w porządku, ale wolę splunąć przez lewe ramię, żeby nie zapeszyć.
Witajcie!
Wyczekalam się na autobus i tak zmarzłam,że zgłaszam protest na takie zimno
Zmarzłam miało być oczywiście. to pisanie z komórki z jadącego autobusu…
Dzień dobry ! Spacerek zaliczony, moja Ami się rozbrykała, więc odpięłam jej smycz,bo nie daję rady biegać z nią. Zdaje się, że to kosztuje teraz jakieś spore kwoty i nic nie by nie pomogło,że,to na pół lasek, a na pól park.
Znów wycięli w moim lasku drzewa i pewnie będą robić coś ku rozrywce. A ja wolałabym drzewa…
Moim zdaniem , komuś szajba odbiła z tym zarządzeniem . Przecież zwierzęta z gatunku psów , mieszkający w miejskich blokach , muszą mieć szansę np. w parkach na trochę swobody . Wiem ,bo jeszcze niedawno miałem Lunę owczarka niemieckiego , dla której mazurska Hacjenda była rajem swobody , a w Warszawie , nie chciała wysiadać z samochodu . Została tam na wieczną wartę ,po bezradnych zabiegach pana weterynarza w przedłużeniu egzystencji Luny . W dzielnicy Koło , gdzie mieszkam , mamy Park Moczydło . W tym Parku trzy niewielkie stawy i solidna górka usypana z gruzów po Powstaniu Warszawskim . Na tej górce , w latach poprzednich był nawet wyciąg narciarski . Dzisiaj , jest idealnym miejscem jako wybieg dla zwierząt i są dni kiedy na górce roi się od zadowolonych psiaków . Czy komuś to przeszkadza ??
Krótki pobyt w domu „w międzyczasie”.
U nas na osiedlu jest spory ogrodzony kawałek zieleni (trawa i krzaki), gdzie można pozwolić psu pobiegać, nie obawiając się że wybiegnie poza ogrodzenie lub spotka kogoś przestraszonego. A i z sąsiadem można na ławeczce pogadać podczas spaceru z psem 😉
I tym moim lasku jest też wybieg dla psów….i urządzenia sportowe dla czworonożnych. Ogrodzony, a jakże. Czasem tam bywamy…. ale ” pies też człowiek”, tylko my te psy traktujemy niekoniecznie właściwie.
Dzień dobry, mimo że już ciemno. Jednak biblioteka jutro, ale dzisiejszy dzień też niebezproduktywny.
Rzadki przypadek, bo, jak dla mnie jesteś wzorem samodyscypliny
Makówka znów w autobusie.Za dużo wzruszeń jak dla mnie,dobrze,że śmiać w autobusie to jeszcze można,ale już…tylko oczy mam jeszcze spocone.Życie to jednak zaskakuje…
A na co się w końcu zdecydowałaś?
Q. A jak myślisz?
Melduję, że jestem w domu. Po Dobranocce, ale przed lampką. Dziś byłam w trzech miejscach. O każdym bym chciała Wam opowiedzieć…
Ale to się nie da w paru zdaniach:)
No to mamy pomysł na trzy wycieraczki ?
O. I to się nazywa pozytywne myślenie!
Wiedźminko, co masz na myśli?

Bo niby coś tam sobie pomyślałam, ale znów boję się, że jest coś, czego nie wiem…
Że wycieraczka to jakieś słowo wytrych dla wtajemniczonych?
Nie ma powodu do płaczu, tak mówimy na Wyspie o wpisie (takim, jak te, które już opublikowałaś). Czyli trzy ciekawe spotkania to pretekst do napisania trzech nowych wpisów, albo jednego dłuższego.
A mówimy tak, bo wpis zawsze stoi na początku Wyspy, jego się widzi najpierw na stronie głównej, tak jak przed wejściem do domku widzisz wycieraczkę, np. z napisem „Witaj!”
To był wykład, potem spotkanie, które mi zapociło oczy, a na koniec to, co wybrałam, ale może nie zdradzę co, tylko faktycznie zrobię z tego jakąś wycieraczkę?
Jak nie będzie innych chętnych na nowe pięterko.
Umiesz stopniować napięcie!
Swoją drogą przypomniało mi się, jak członkowie Szarej Drużyny we „Władcy Pierścieni” Tolkiena natykają się na drzwi do opuszczonej krasnoludzkiej kopalni Morii, a na zamkniętych drzwiach, wykonanych elficką sztuką, widnieje napis „Powiedz przyjacielu i wejdź” – po czym okazuje się, że „przyjacielu” (w języku elfów) to hasło, otwierające te drzwi. Tak mi się to skojarzyło z Wyspą.
Chyba już pora spać. Dobrej nocy!
I spokojnej!
Dobranoc tym, co spać idą, a ja jeszcze poczekam na sowy…
Hej, hej …jest tu jeszcze ktoś?
Ano! O przepraszam, trochę głośno, jak na tę porę {szeptem:} ja jestem.
Ja też jestem…. a myślałam, ze pora na lampkę chroniącą od złego
Lampkę można zapalić, głos ściszyć i jeszcze chwilę porozmawiać – jak zawsze 🙂
Nocną porą myślę sobie, że potrzeba bycia razem jest dobrze widoczna na Wyspie. Czy tak jest
w opozycji do realu ?
Bo to pora, kiedy już nie można zatelefonować do kogoś, a pisać zawsze można …(ciuchutko..)
Ha, znam takich, którym nawet niegłośne stukanie w klawisze brzmi głośno.
Nie wiem jak ci, których Ty znasz Q., ale u mnie tak jest wtedy, gdy mój kot głośno tupie.
Koty tupią głośno w dwóch przypadkach: jeżeli chcą, albo jeżeli człowiek poprzedniego dnia nadużył i/lub zmieszał. Nie wiem, który przypadek tutaj występuje.
Drogi Q !
Mój kot jest indywidualistą z charakterem, ale o złośliwość go nie podejrzewam.
Co do mieszania, to znam taką jedną, co w sobotę kosztowała różnych domowych nalewek, a w tzw. międzyczasie piła bardzo dobre wino. hm….
Ach, no to jasne. Ale u nas nikt niczego nie kosztował (ostatnio), więc ta hipoteza nt. zbyt głośnego pisania na klawiaturze odpada.
A ja zmykam, bo już późno.
Nie bardzo rozumiem pytanie: czy chodzi Ci o to, że potrzeba bycia razem na Wyspie wynika z braku (lub zmniejszonej) potrzeby bycia razem w rzeczywistości?
Dobranoc
Witajcie!
Od kiedy lampka wsparta jest mocą Wiedźminki, śpi mi się o wiele lepiej…
Dzień dobry. Dzisiaj wraca najlepszy i najtwardszy kierowca świata. Ponad 20 operacji po koszmarnym wypadku. Kieruje praktycznie jedną ręką. Robert Kubica. Podejrzewam, że wyspiarzy średnio interesuje Formuła 1. Czekałem na ten moment od ośmiu lat…
Ale zdaje się, że tą jedną ręką wykręca niezłe czasy? Interesuje trochę…
Formuła 1 faktycznie średnio mnie interesuje. Natomiast postawa człowieka, który walczy, nie poddaje się już tak.
Uważam za dobrą rzecz nagłaśnianie takich sytuacji, bo może to dodawać otuchy innym. Oczywiście Kubicy łatwiej niż zwykłemu śmiertelnikowi, który boryka się z terminami na leczenie, rehabilitację lub brakiem kasy na robienie tego poza NFZ, a za powrotem Kubicy do zdrowia stoją ogromne pieniądze.
Jedni wskutek choroby, kalectwa robią się zgorzkniali i złośliwi, a inni wręcz przeciwnie -nabierają dystansu do życia.
Znam dwóch młodych chłopaków, którzy powiedzieli mi, że DZIĘKI KALECTWU STALI SIĘ LEPSZYMI LUDŹMI.
Jeden spadł z dachu po pijaku i jest na wózku, drugi na motorze wjechał w słup i jest częściowo sparaliżowany. Obaj przyznali się, że zmierzali w kierunku od chuligana do przestępcy.
Dzień dobry, dzisiaj tak zwięźle.
Zaraz wybywam, odezwę się po powrocie.
Szare, średnio wyspane Witajcie!
Też niedługo wybywam na spotkanko urodzinowe w samo południe.
Czemu o tak dziwnej godzinie? Bo wieczorami zawsze się coś dzieje i trudno było uzgodnić wspólny wolny czas.
Oto przywilej bycia wcześnie urodzonym na zasłużonej emeryturze.
No to jestem, załatwiwszy większość spraw, które były do załatwienia. W sumie wszystkie, bo te niezałatwione też są rozstrzygnięte.
To ja odpadnę już na dzisiaj.
Spokojnych, dobrych snów.
Skoro już sennie, niech będzie i poetycko… zapraszam na nowy wpis.
Już pędzę!
Popędziłam, przeczytałam i się zadumałam…nad tym naszym życiem.
Czasem warto wyhamować
noc temu sprzyja…
Toteż popędziłam na nowe pięterko, a tam po przeczytaniu wyhamowałam
i się zadumałam…