Żeby nie zwariować trzeba czasem gdzieś pojechać. Od lat chodziła za nami wycieczka do Kazimierza Dolnego. Jako, że w zeszłym tygodniu była piękna pogoda padła szybka propozycja – jedziemy w weekend. Kilka telefonów. Rezerwacja na dwa dni dla całej rodziny + pies = 300zł. Jakby ktoś pytał. Jedziemy w piątek ran. Ponad trzysta kilometrów w jedną stronę. Piękna pogoda na trasie. Jak zwykle czasem skręcę gdzieś nie tam gdzie trzeba i trochę błądzimy ale bez jakiejś tragedii. Dojechaliśmy na miejsce w porze połudnowej. Rozlokowaliśmy się na kwaterze i ruszyliśmy na zwiedzanie. Dzięki pięknej pogodzie mogłem trochę pofotografować:
Widok na miasteczko z pobliskiego wzgórza:
na którym są postawione trzy krzyże:
Zachwyt w nas wzbudziły przepięknie kwitnące sady tak w trakcie trasy do jak i w samym Kazimierzu:
W godzinach popołudniowych piątkowo szwendaliśmy się po jeszcze w miarę nie zatłoczonym miasteczku. Około trzydziestu galerii malarskich robi fajny klimat:
Im późniejsza godzina tym piękniejsze kolory dominowały w otoczeniu:
Intensywny dzień kończymy wieczornym spacerem nad Wisłą:
W sobotę „uciekamy” z Kazimierza z powodu spodziewanego najazdu turystów (sami jesteśmy turystami ale zasiedziałymi od wczoraj;-) do pobliskich Puław.
Tam zwiedzamy kompleks pałacowo- parkowy Czartoryskich z m.in. taką świątynią dumania (tak sobie to nazwałem – nie chciało mi się szukać co to jest). Mam wrażenie, że miejscowy książę wybudował to tutejszej księżniczce w ramach kaprysu (niech się kobieta ucieszy;-):
W samym zameczku tematyczna wystawa obrazów z okazji Dnia Wolnej Sztuki
http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/cojestgrane24.wyborcza.pl/cjg24/1,13,23293396,0,Dzien-Wolnej-Sztuki–czyli-zwiedzanie-w-wersji-slo.html
o jakżeby czymś innym jak Kazimierz Dolny:
To poniżej to naprawdę jest Kazimierz:-)
Na poniższym obrazie Kazimierz Dolny wzorowany jest na wieży Babel jak u Breugla:
Leon Wyczółkowski też malował kazimierskie kamieniczki:
Poniższy obraz kojarzy mi się z żydowskimi klimatami:
Sobota minęła nam na wycieczce do pobliskich Puław i wieczornym pałętaniu się po Kazimierzu.
W niedzielę startujemy z rana w drogę powrotną. Zatrzymujemy się na krótkie zwiedzanie starówki w Sandomierzu.
Na poniższej fotce najważniejszy jest lokal w tle. Piliśmy tam najlepszą kawę z ciastkiem mimo niewprawnej obsługi podczas naszego krótkiego pobytu:
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g277818-d808695-Reviews-Kordegarda-Sandomierz_Swietokrzyskie_Province_Central_Poland.html
Południowy spacer po Sandomierzu
Zamek. Zamek jak zamek. Pewnie mieszkali w nim ważni ludzie ale mniej mnie interesują takie rzeczy. Czasem wolę oglądać architekturę bez wnikania w szczegóły. Kto, kiedy i dlaczego to wybudował
Z dziedzińca zamku widok na pobliski kościół:
I jeszcze brama:
Ostatnim etapem podróży było zwiedzenie zameczku w Baranowie Sandomierskim. Perły epoki renesansu, zwanej małym Wawelem:
Bestia też była na wycieczce. Opuściła wystawę obrazów nt. Kazimierza Dolnego:-). Na poniższej fotce chłodzi się w cieniu kazimerskich sadów:
Piątkowo – niedzielna wyprawa zresetowała pozytywnie nasze głowy i negatywnie nasze kieszenie. Ale warto było:-).
Uff. Trzy godziny się bawiłem z fotkami, a jeszcze nie do końca jest jak miało być. Ale i tak zapraszam.
O, jak fajnie! Też się wybieram do Kazimierza. I jak da radę, to na drugą stronę promem, do Janowca. Kiedyś tam byliśmy na majowym weekendzie. Dokładniej: 18 lat temu, z BlueBoyem w fazie prenatalnej i Jakubem, któremu mało co się podobało.
W każdym razie Twoja relacja bardzo mnie do tej wycieczki zachęca.
A ten nocleg, to skąd wytrzasnęliście?
Ajaj. Teraz mi się przypomniało. 200zł zaliczki i 300zł na miejscu – razem było 500zł za dwudniowy pobyt.
dzięki 🙂
Bardzo fajna wycieczka – też mogę każdemu polecić wizytę w Kazimierzu D. 😉

A propos Baranowa – jedno z moich najwcześniejszych wspomnień o tej miejscowości, z czasów, gdy istniały jeszcze gromady jako jednostki podziału administracyjnego (zamiast, czy obok gmin – nie pamiętam). Przed miasteczkiem, na wiadukcie kolejowym rozpiętym nad drogą, przyjezdnych witał wielki, serdeczny napis:
WITA WAS GROMADA BARANÓW
Dobre, dobre. Faktycznie były gromady. Przypomniało mi się jak napisałeś.
Dzień dobry


Uwielbiam wycieczki!
Piękne zdjęcia i pięknie opisane, aż zachęcają, żeby się tam wybrać
Dzień dobry 🙂 Piękne zdjęcia , bo w Polsce mamy bardzo dużo pięknych wiosek , miasteczek i oddzielnych obiektów godnych naszej uwagi . Bywałem przelotnie w Kazimierzu Dolnym i Puławach , a w Zamku w Baranowie los pozwolił mi mieszkać prawie dwa tygodnie . Miałem do dyspozycji obszerną sypialnię z sekretarzykiem i nad wezgłowiem łoża, olbrzymie malowidło kompletnie nagiej kobiety . Rozmiarami była większa od łoża …Los , który zafundował mi tą przygodę, związany był z firmą Siarkopol , dla której wykonywałem z Zespołem pomiary lotnicze sprzętem termowizyjnym rozpływu wód na polu eksploatacyjnym wydobycia siarki. W wyniku naszych badań , zmieniono o kilkadziesiąt stopni główny front wiercenia otworów odprężających Wynikały z tego olbrzymie oszczędności , ale i tak cały System w tym i Siarkopol się rozleciał , zostały wspomnienia..
Warto się w takim razie wybrać aby zobaczyć co się zmieniło…Tak myślę.
Z ciekawostek Zamku w Baranowie jest hol w jednej z narożnych wież (?) w którym ze względu na eliptyczna konstrukcję mamy ogniska w których wygaszone są dzwięki . Sprawdzałem … Faktycznie , kiedy stałem w ognisku elipsy , nie słyszałem co do mnie mówił kolega z Zespołu..
Można jeszcze dodać , że w Baranowie pod Zamkiem i pod dnem Wisły w tej okolicy, są bardzo bogate złoża siarki na głębokości kilkudziesięciu metrów . Może ktoś kiedyś zacznie kopać ,jak zabraknie ropy naftowej ?
Znakomita ” wycieraczka” Zoe !
przywołała wspomnienia z wcześniejszych lat. szczególnie z Baranowa 🙂 Do dziś pamiętam ten pałac wyrastający znienacka na równinie:)
Podziękowania słać do mojej małżonki. Ja to leniwy jestem i najchętniej poleżałbym w ciąży i spokoju nic nie robiąc przez cały weekend.
Przekaż więc małżonce podziękowania !
Z tym załącznikiem 
„poleżałbym w ciąży”
Zoe, ty to prawdziwa feministka jesteś!
..ciszy..
Och. Czyżby autokorekta? To byłaby niezła lit(e)rówka!
Autokorekta. Pisałem w pośpiechu. Nie zwróciłem uwagi i poszło.
W „czasach słusznie minionych”, gdy wyjazdy za granicę były hmmm … niełatwe…. zwiedzaliśmy nasz kraj i to było cenne…. bo ” cudze chwalicie, swego nie znacie”.
W” czasach słusznie minionych” , sposobem na wyjazd za granice było członkostwo w Solidarności. Przecież prawie wszyscy czołowi działacze np : Pałubicki , Morawiecki , Wildstein i inni nie tylko urlopy , ale nawet na leczenie jezdzili za granicę . Michnik , to nawet materiały do pracy magisterskiej zbierał za granicą ! Oczywiście trochę żartuję , ale od paru lat jest na rynku księgarskim książka amerykańskiego dziennikarza Schweizera pt : Victory , o Solidarności . Polecam .
Ciekawe rzeczy Waść prawi. no to się zainteresuję 🙂
Dobry wieczór. Taki dzień dzisiaj, po planowej wizycie u lekarza jeszcze popracowałem, przed przerwą zapomniałem się odmeldować.
W Kazimierzu Dolnym byłem w roku pańskim zdaje się 1989, ale za to parowozem, tzn. we 4 pary: Jacek z Iwoną, Ela z Melonem, Marek z Pszczołą i ja z moją ówczesną panią. Było bardzo miło, nocowaliśmy w schronisku młodzieżowym. Jedynym mankamentem tej wycieczki było to, że niewiele pamiętam z architektury. Ale tę studnię na rynku owszem. I długi spacer wzdłuż Wisły, nad wysokim brzegiem, z którego było widać kompletnie mylący nurt Wisły, z zakłóconą perspektywą, a na drugim brzegu – ruiny zamku w Janowie. Czy też właśnie Janowcu?
Z tym że poruszaliśmy się wtedy komunikacją zbiorową, więc nie było mowy o zwiedzaniu sobie po drodze Sandomierzy czy Baranowów (niestety).
Zdjęcia bardzo fajne, również ta zieleń, jednak te kilkaset km na południe robi swoje (u nas jeszcze aż tak zielono nie jest). Malarskie impresje nt. Kazimierza robią wrażenie, na mnie szczególnie „Breugel”.
A co do Sandomierza, to słyszałem, że obecnie „Ojcem Mateuszem” stoi, miejscowi organizują zwiedzanie miejsc znanych z serialu. Panowie w zbrojach robią wrażenie, ale nie kręcił się tam jakiś ksiądz na rowerze?
Nie chciałem robić fotek takich oczywistych miejsc jak knajpa z eksponatami Ojca Mateusza. Straszny obciach wg mnie. Kawiarnia u plebana czy jakoś tak – żenada.
No tak. Na tym zarabiają, to to promują.
A ja w Sandomierzu byłem raz, wieki temu, dziecięciem będąc, u jakiejś dalekiej rodziny, i nic nie pamiętam z tej wizyty.
„Breugla” namalowała Teresa Roszkowska. Bardzo ciekawa postać. Zginęła tragicznie podobną śmiercią do Beksińskiego. Zamordowana we własnym domu przez rabusiów, którzy skradli tylko jej pieniądze nie ruszając cennych obrazów.
Nie wie ktoś, jak długo można brać ketonal, żeby sobie nie zaszkodzić?
Na wszystkich tych standardowych przeciwbólowych kojarzę adnotację, że 3 dni, a potem trzeba się poradzić lekarza.
Sam brałem dłużej i różne inne, w tym mocniejsze od paracetamolu i ibufenu. Nie wiem, czy sobie zaszkodziłem – nie kojarzę.
To ja pójdę może spać? Jeśli mi się uda.

To może spokojnej, o ile Ci się uda.
Uda ci się. Pamiętaj, że zawsze mogłoby być gorzej. Np. mógłbym ci próbować koić uszy kołysanką śpiewaną osobiście… 😉
Jezu… po co ja tu jeszcze zajrzałam… teraz oka nie zmrużę

Muzyczna wiedza Panów zdecydowanie mnie przerasta
Potulnie zapalę lampkę i też pójdę śnić. Może przyśni mi się, że mam słuch absolutny ?
Mnie się już kiedyś przyśniło. Ale potem zacząłem śpiewać…
Tetryku, nie słyszałem Cię w akcji, ale wyobrażam sobie coś w stylu wykonań śp. Macieja Zembatego.
Dzień dobry. Podejrzana pogoda – niby słońce ale takie jakieś niepewne. Zobaczymy.
Dzień dobry 🙂
Przepiękny, malowniczy Kazimierz…i atmosfera tam panująca sprawiają, iż zawsze miło się tam wraca, nawet w formie wirtualnej wycieczki 🙂
W czerwcu ubiegłego roku dokładnie taką samą trasę odbyłam plus Pałac Zamoyskich w Kozłówce (polecam, piękny).
Takie wycieczki Kopciuszki lubią najbardziej
I mój ulubieniec, słodziak Potwór
Kogucików skosztowali ? 😉
PS. Jak już TU jestem, to jeszcze chciałam dodać, że miło również widzieć, dawno nieobecną Wiedźminkę
Miło i ciebie! Tak rzadko zaglądasz…
Witaj Ukratku
Zaglądam… tylko tak jednym okiem … Trzy etaty „dają w kość” 
witaj Kopciuszku !
Mnie też miło Cię widzieć
Witajcie!
Komentarz Zoego powyżej przypomniał mi scenę z któregoś filmu Eastwooda, w której Sondrę Locke „zaatakował” ekshibicjonista, rozchylając płaszcz. Dziewczyna spojrzała krytycznie i powiedziała:
– Coś jakby penis… ale… jakiś taki mały…
No zobacz! Nie wiem kto kogo cytował, bo ja kiedyś też miałam taką „przygodę”. Szłam parkiem, gdy usłyszałam „popatrz”. Odruchowo spojrzałam. Stał facet z wywalonym interesem. Popatrzyłam na faceta, potem na interes i powiedziałam, że widziałam większe i nie ma się czym chwalić. Faceta wryło w ziemię, a ja poszłam dalej. Potem jeszcze leciał za mną i sapał, żebym poczekała, bo mu opadnie. Rzuciłam przez ramię, że jak się nie odczepi, to mu całkiem odpadnie. Na ścieżce pokazali się ludzie i facet znikł jak kamfora

Fakt, że miałam może ze 30 lat, czyli byłam młoda i jeszcze bojowa. Gdyby podszedł bliżej, czy nie daj Boże mnie dotknął, to bym go chyba zabiła
Dzień dobry, tutaj z kolei siąpi.
Chciałam jeszcze dodać, że zdjęcie nr 9 to Świątynia Sybilli (Zoe, z lenistwa
nie wyszukał cóż to takiego).
Dla zainteresowanych dodam, iż to pierwsze polskie muzeum historii narodu. Wybudowana została przez Izabelę księżną Czartoryską w latach 1798-1801 jako „świątynia pamięci”.
A teraz już do roboty. Papierzyska czekają
…bry

Dzie Gienia no???
A ja o czarną, jak zwykle.
O jaki ładny spacer (poprzedni Miralki też był super!!!!).
Lubię Kazimierz a Sandomierz chyba jeszcze bardziej;-)
Pięknego dnia dla wszytskich;)
O, proszę! Wyspa się zaludnia!
Dzien dobry
Trochę pada. trochę świeci słonko. Zmokłyśmy na spacerze 🙂
A rośnie się od majowego deszczu…..
Mogę rosnąć, byle nie wszerz
Oooo! Tak to i ja mogę
Dzień dobry


U mnie na razie słoneczko, ale ma popadać. Nie narzekam, bo cieplej
Miłego dnia Wyspiarze
Dzień dobry 🙂 Wycieczka Zoego i wiosna na cztery fajerki ożywiła Wyspę . Przy okazji chciałbym , abyś Zoe , nie wstydził się lenistwa , bowiem jest to niezwykle istotny , pozytywny element w procesie rozwoju gatunku ludzkiego . To z lenistwa przede wszystkim powstawały pomysły i wynalazki dla poprawy trudnej sytuacji życiowej leniwego obywatela . Cały arsenał sprzętu AGD , to wynalazki leniwych chłopów. Wyjątek stanowi zmywarka do naczyń , autorstwa pomysłowej Pani , ale jest to wyjątek . Zatem , nie zamartwiaj się lenistwem , tylko przedstaw może problem na miarę nowego wynalazku .
Szczycę się lenistwem.
Szczyć się szlachetnością. Brzmi lepiej, a wychodzi na to samo…
Dzień dobry, ja na chwilę, bo zaraz burza, pewnie ta sama, która przeszkadzała w spacerze Wiedźmie. No i przerwa w pracy zapewne również, to stwierdziłem, że zajrzę jeszcze.
Fajrant. Oraz przerwa.
Chyba nie powinnam dziś przebywać wśród ludzi.
Ja też czasem wolałbym towarzystwo aniołów. Ale nie za często… 😉
Ja to jestem TAKIM ANIOŁEM, że żaden inny nie wytrzyma konkurencji.

Aniołem stróżem?
A ja różnie. Ale na Wyspie teraz pobędę…
Oj tam, oj tam…. żyrafa po prostu myje sobie nogi
Dzień dobry
Ci Amerykanie są dziwni… Rick wiedział od 2-3 miesięcy, że będzie się przeprowadzał do Nebraski. Na dziś miał zamówiony samochód (sam go odebrał i będzie prowadził), a na godzinę 11 zamówionych ludzi, którzy mieli mu to całe gospodarstwo zapakować. Niby profesjonaliści…
Chociaż po polsku za dobrze nie mówi. Jego żona (też Polka, Halina) znacznie lepiej…
Ale się urobiłam
Została mu cała masa rzeczy niezapakowanych w pudełka. Pakowałam. I to na tempo, żeby tragarze mieli co wkładać do samochodu. Oczywiście wszystko nie weszło, bo zamówił za mały samochód. Zapłacił im krocie (moim zdaniem). Oni biorą $65 na godzinę, a uwinęli się w dwie. Gdy już im zapłacił i pojechali, Rick z dumą pokazał mi jak to wygląda. Popatrzyłam krytycznie. Nie pasowało mi. Między rzeczami zostały dziury, w które można było jeszcze sporo rzeczy zapakować. Oczywiście powiedziałam mu to. Dopiero wtedy zobaczył, że obraz w pudle stoi jakby lekko zgięty. Poza tym, metalowa półka swoimi nóżkami opierała się o telewizor. No to zaczęliśmy wypakowywać. Powiedziałam Rickowi, że nie mam zamiaru siedzieć tu do północy, a poza tym, nie będę targała tych ciężkich drewnianych mebli. Niech zapomni o tym…
Wyjęliśmy tylko część. Zaczęliśmy układać to po mojemu. Okazało się, że jeszcze dopakowaliśmy wiele rzeczy i wcale ten samochód nie był przeładowany. Przyjechał Bob, brat zmarłej żony Ricka. Popatrzył, że ładujemy i zapytał, czy ci „ładowacze” nie przyszli? A gdy się dowiedział co i jak stwierdził, że Rick powinien wziąć ich za pyski i niech układają od nowa. Bez dodatkowej zapłaty. Od razu widać, że Polak
Rick był markotny, ale nie zadzwonił i nie domagał się poprawienia tego ładowania. Powiedziałam mu, że to tacy profesjonaliści, jak ja baletnica. Może trzeba było pilnować co i jak pakują? Ale nie miałam na to czasu, a Rick… to Amerykanin
Karygodne – mam na myśli nieergonomiczne układanie pakunków. Ja zawsze pakuję bagażnik w samochodzie, może niekoniecznie przeprowadzkowo, ale są czasem takie okazje, że prawie (dłuższe wakacje, święta) i zawsze dbam, żeby jak najekonomiczniej wykorzystać przestrzeń. A jeżeli tamci mieli być zawodowcami, to tym bardziej powinni takie rzeczy umieć.
Ta ekipa to też byli amerykanie…
To fakt. I to Amerykanie tak zwani „afro”


Silne, młode „byczki”. Rick powiedział, że cały rozwój poszedł im w siłę i na rozum już nie wystarczyło
Po profesjonalistach można się spodziewać profesjonalnego wykonania zadania. Bez względu na kolor skóry czy przynależność do jakiejkolwiek nacji.
To tak w moim pojęciu, bo jak widać w życiu różnie to bywa
To samo mówiłam Rickowi. Do mojego minivana wchodzi niemal pół domu (według moich dzieci)
A pakuje się tak, żeby jak najlepiej wykorzystać każdy skrawek i jak najwięcej rzeczy zmieścić. A ci „zawodowcy” po prostu powrzucali wszystko byle jak i po sprawie.
Do Nebraski kawał drogi. Rick będzie musiał „obracać” kilka razy, żeby to wszystko przewieźć. Ekonomiczne pakowanie zmniejsza ilość kursów. Przynajmniej jeden raz mniej musiałby jechać. Niby to nie moja sprawa, ale wkurza, gdy ktoś odwala taką chałturę
Dodatkowo, Rick zapytał mnie, czy nie mogłabym się zaopiekować jego orchideami? Nie mógł ich ze sobą zabrać, a sąsiadka, która by mogła się nimi zająć… Rick nie chciał. Jak mi powiedział, zabije je w ciągu kilku miesięcy. A ja przecież wiem jak się nimi zajmować! Także do swoich 7 sztuk, mam dodatkowe 4
Zapytałam nieopacznie o resztę kwiatów. Powiedział, że nie śmie mnie prosić o opiekę nad nimi, ale gdybym mogła… Mówiłam mu nieraz, że mój mąż uważa, że i tak mamy za dużo kwiatów w domu
Trzy z nich ledwo doniósł do mojego samochodu. Tak są ciężkie… Dobrze, że mam duże autko… 


Jutro mnie czeka nowe zajęcie – przesadzanie tego wszystkiego do nowej ziemi. Rick jest bardzo oszczędny i szkoda mu było kasy na specjalną ziemię. Wziął z ogródka. Na takiej glinie mało co wyrośnie… Piękny, może półmetrowy, kaktus pada. Nie wiem czy uda mi się go uratować. Poza tym, Rick boi się, żeby nie „przelać” swoich kwiatków i dzięki temu wszystkie są suche jak pieprz. Żeby zasuszyć kaktusa, to trzeba mieć specjalne zdolności
Syn pownosił to wszystko do domu. Mąż tylko kręcił głową… wcale mu się to nie podoba. Zapytał mnie, gdzie mam zamiar to wszystko trzymać… jakoś upchnę
Mirelko, podziwiam Twoją miłość do przyrody…. te dodatkowe rośliny to dodatkowa praca, a Ty i tak zasuwasz jak mały samochodzik
A czy Tobie nie jest szkoda różnych sierot? Bo przecież te kwiatki to jak sieroty


Nawet Rick je nazwał „orphans”.
Będę miała trochę pracy z przesadzaniem, ale potem to już tylko podlewanie i czasami zasilanie. A to nie taka znowu praca…
Dzień dobry wiosennie słonecznie.
Dzień dobry.

Kawy? Herbaty?
O, kawa! Poproszę czarną, gorzką i mocną.
A co z bananem?
A to zawsze załatwiam we własnym zakresie – schodzę do gaju bananowego za domem, znajduję najbardziej dojrzałą kiść i zrywam.
CAŁĄ KIŚĆ???
Jo, Kwak jest duuuży chłopiec i mało nie może
To zabrzmiało dwuznacznie, Wiedźminko
Ale ja od razu dla całej rodziny biorę!
A poza tym wszystko się zgadza, duży ze mnie chłopiec
Witajcie!
Pociągnę myśl za Bożenką: wstał podejrzanie ładny dzień… 😉
Dzień dobry. Nie przejmujcie się, niech on dzisiaj będzie u Was ładny, tak dla równowagi. U mnie pochmurno i mimo że nie zimno, to ponurawo, a ponieważ parę dni temu było odwrotnie, to niechże już tak zostanie.
Dzień dobry 🙂


Nieprzyzwoicie brzydki granat połączony z szarością zagościł na moim niebie
Niemniej jednak pogoda nie jest w stanie popsuć mi humoru
Za 1 dzień urlop
Dzień dobry
! Dla równowagi u mnie pada i jest zaledwie 10 stopni…. a na popołudnie obiecują burze i wiatr w porywach do 90 km. Hmmm .. wczoraj było cieplej ale i tak gwizdało na korytarzu.. Jak sie mieszka na osiedlu, o którym powiadają Wichrowe Wzgórza, to i tak bywa.
Gdzie jest zazulka z parasolem ?
Ja też tak mam…i to jest jedyna rzecz, która mnie wkurza na tej mojej posesji
Co ja się ostatnio nabiegałam z grillem … wszędzie wieje 
A u mnie słonecznie i w miarę ciepło

Miłego dnia życzę
Och. Sporo do nadrobienia – ale po przerwie. Na razie fajrant.
Chyba dziś nie doczekam dobranocki 🙂
Spokojnych snów!
Hmmm..teledysk mało mi pasuje do tekstu . Ale może się czepiam
No więc ja też nie bardzo rozumiem, ale muzyka przyzwoita, a niespójność składam na karb luki pokoleniowej
Dobranoc zatem…. i niech sie nam przyśnią skrzydła, byle nie Ikarowe…
Dzień dobry. Jakieś kłopoty miałem z porannym wejściem na Wyspę. Wyrzucało komunikat, że strona nie działa. Ale już chyba jest dobrze.

Dzień dobry, ja przelotem, bo muszę jeszcze zaraz coś pilnie załatwić w mieście. Ale za to w weekend będę dość obszernie.
Witajcie!
Ja też mam jakieś kłopoty z wejściem – mianowicie co chwilę mi ktoś zawraca… głowę i nie mam czasu pisać 🙁
Dzień dobry słonecznie. Głoy mi już nikt nie zawraza; zwierzątka mają się dobrz
Śpią sobie ….
OOO, ktoś lub coś mi zmieniło mi imię
A palcóweczka nie wchodzi w grę?
Na niewymawialne!
Dzień dobry



Ale łapy trochę pokłułam tymi kaktusami, mimo grubych rękawic… 
Dziś niby mam wolne, ale tyle rzeczy do zrobienia, że aż się zastanawiam, czy uda mi się wszystkiego dokonać
Będę próbować
Miłego dnia życzę
Ps.
Kwiatki od Ricka już poprzesadzałam, także chociaż jedno odpadło
generalnie mnie nie ma
to znaczy jestem, ale odwykuję od internetu
ale musiałam tu zajrzeć i się pochwalić, że Jakub właśnie odebrał świadectwo ukończenia liceum
kto śledził historię, ten może pamięta aferę z końcówki gimnazjum, kiedy to omyłkowym esemesem zostaliśmy poinformowani o tym, że szkoła za naszymi plecami złożyła Kuby akces do szkoły zawodowej, podczas gdy on przez trzy lata szykował się do liceum…
nie będę wracać do tamtej awantury – odczuwam dziś wielką, przeogromną satysfakcję, że Jakub ukończył liceum, szkołę do której się podobno kompletnie nie nadawał
i nic tej mojej radości nie zmąci
idę piec łososia, robić sałatę i otwierać szampana
tort już jest
czekoladowy mus
ulubiony tort moich chłopaków
Gratulacje dla Jakuba z okazji sukcesu, a i dla ciebie odznaczenie specjalne: za bojową postawę i skuteczność! Tak trzymać!

Dla Pitera też. Bez niego to by się nie udało.
Ja też gratuluję całej Waszej dzielnej nad wyraz Trójce !
To ja się do gratulacji dołączę


Wszystkim zaawansowanym w sukces
Wasze zdrowie!!!
Dobry wieczór. Jestem i chwilę pobędę jeszcze przed przerwą. A jutro to w ogóle.
A teraz już przerwa.
Dziękuję wszystkim za gratulacje. Łosoś zjedzony. Tort również. Udaję się na zasłużony odpoczynek.

Chłopaki szaleją.
Gratulacje po raz kolejny, no i jeżeli faktycznie na zasłużony odpoczynek, to się cieszę, ze możesz.
Po czterech zapalonych lampkach, pałacach, tortach, łososiach, zgiętych ramach, zwiędłych interesach, gajach bananowych, liściach na głowie ucznia laurowych, palcóweczkach, trzepaniu dzikiej czereśni, kotach marcowych, Ricku co robi fiku-miku, żyrafach co wchodzą do szafy myjąc nogi, krzyżach kwitnących jak sady, skrzydłach wyśnionych i tortach zjedzonych-mam przesyt wszystkiego. Bulba :)))))))
Bo to trzeba po troszku. Małymi łyżeczkami, jak mawiał mój pierwszy szef.
Niestety mam czas hurtowy kole piątku i nadrabiam wtedy wszystko na raz, no góra dwa :)))))
Aaa. No chyba że tak, to trudno.
Ps. Przypomniał mi się mój pierwszy szef na zajęciach w SW, mój szef pułkownik wręczył mi kartkę i 4 pinezki i mówi idźcie i przypnijcie to ostrzeżenie na drzwiach magazynu. Po chwili wracam i melduję, obywatelu pułkowniku nie wykonałem rozkazu, albowiem drzwi od magazynu są metalowe i nie da się do nich przypiąć kartki przy pomocy pinezek. Facet się wściekł i wrzasnął, czy ja wszystko wam głąbom muszę tłumaczyć, to weź gwoździe i przybij młotkiem!:)))))))))
Czyli… mówiąc krótko – nic na siłę, wszystko młotkiem
Znam również wersję: „Jeżeli nie wychodzi – weź większy młotek!”
Hej, Miśku, może znajdziesz niekiedy czas detaliczny?
Hej Tetryku, staram się, ale z marnym skutkiem niestety. To ciekawe zjawisko w ogóle, za czasów słusznie minionej władzy, pracowałem dla sportu, bo jestem pracoholikiem, ale miałem jeśli tylko chciałem sporo wolnego czasu. Teraz, kiedy Polska wstała z kolan, a gospodarka kwitnie, tyram jak głupi żeby utrzymać się na powierzchni, a wodę mam tuż poniżej ust i zero wolnego czasu. Do dupy z taką „dobrą zmianą”.
Nieładnie Misku, to przecież jest ” dojna zmiana”. Wyraźnie nie uchwyciłeś właściwego cycka
Och. Przypomniało mi się wspomnienie Wańkowicza ze spotkania prostych byłych legionistów z którymś wysoko postawionym sanacyjnym politykiem, też wywodzącym się z Legionów Piłsudskiego (cytuję z pamięci, więc pewnie niedokładnie): „Pan żeś stał blisko cycków, to pan masz mliko, a my pod samą dupą, to mamy…”
Ale nie Taras Bulba , Miśku ?
A bogać tam Wiedźminko, bulba została zapożyczona z „Rossmówek” Fronczewskiego z Rossem z „60 minut na godzinę” :))))
Wróciłam z koncertu w winnicy pp. Turnau całkiem zadowolona. Przybył mi na majówkę nowy lokator – króliczek mojej wnuczki. Szczęśliwie domowe stwory nie mają do niego dostępu
Troszkę się przeraziłem tym króliczkiem, szczególnie w połączeniu z kotami.
A co do koncertu, to może w takim razie dzisiaj na dobranockę coś z repertuaru p. Grzegorza?
Popieram pomysł
Króliczek jest odseparowany od mojego zwierzyńca, bo bałam się, że może być molestowany.
Bardzo słusznie. Zapewne ma jakąś własną klateczkę?
Tak swoją drogą to moje dziecko też przyniosło wieczorem świadectwo na koniec szkoły średniej. Chyba jestem stary…
Dobranoc.
Nie przejmuj się Zoe. Moje dzieci już dawno skończyły szkołę średnią, a ja ciągle młoda
Znam kilka osób, które w wieku lat 20 było stetryczałymi, wrednymi staruchami… 
Starość to sposób myślenia, a nie ilość przeżytych lat
Zoe – gratulacje i dla Was! I powodzenia dalej. My osiągnęliśmy maximum. Więcej się nie da.
Ej, Najjunior też. Jeszcze matura, potem egzaminy wstępne i – miejmy nadzieję – przejdzie spod skrzydeł MEN pod skrzydła MNiSW.
No oczywiście i dla Najjuniora!
Z gratkami dla was to czekam do pomatury. To tylko my ukończyliśmy bieg.
I jak zwykle on się najmniej przejmuje (maturą), a większość stresu biorą na siebie starzy.
Normalka przecież.
Gratulacje Zoe. Moja klasa licealna urządziła sobie wspólne okrągłe urodziny. Przez wrodzoną skromność nie powiem które to były
Tata lat 92), jednej z koleżanek, powiadomiony o tej imprezie skomentował ” ale mi się zestarzeliście ” ! Czyż nie było to piękne ? Bo sam widzisz jaki jestes młody Tata ! 
Grunt to odpowiednie podejście do życia.
Dzień dobry



Zaczyna kropić i zrobiło się chłodno. Ale to tylko dziś w nocy i jutro. Od niedzieli zaczyna się lato
Jestem zadowolona, bo zrobiłam wszystko co zaplanowałam, a nawet trochę więcej
I tak lubię
Brawo M
irelko, to zasłużenie miłe uczucie.
Dzień dobry.
Dziś odpoczywamy. Chłopaki idą do kina i na pizzę ze swoją terapetką, a my mamy wolne. Chyba pojedziemy do ogrodnika i po wino. I zjemy wątróbkę (bo nasze dzieci jej nie tykają).
A od jutra zaczniemy znów przekopywać internet, szukając szkoły dla BB. Bo gdyby nie dobra zmiana – poszedłby do dowolnego liceum na indywidualne nauczanie. A tak – dupa. I szkoły dla niego nie ma.
Ale najpierw śniadanie.

Kawka sobotnia (taka sama, jak w tygodniu, ale w weekend smakuje jakoś lepiej).
I banan z tej kiści, co ją wczoraj zerwałem
Witajcie!
Dziś mam dzień relaksu – po śniadanku inicjuję sezon rowerowy. Jak wrócę do domu, a potem do życia, to się odezwę
Dzień dobry, nareszcie się wyczołgałem z piernatów
Dzień dobry !
Pogadałam zanim się przywitałam w chłodny, ale słoneczny ranek .
Dobry! Chłodny, powiadasz. Tutaj w sumie też, ale np. z Bydgoszczy donoszą, że pełna lampa, pięknie i ciepło.
Niechcący wybudowałam nowe pięterko, bowiem nie mogłam się oprzeć chęci zaprezentowania kapitalnych listów świetnych dwojga poetów.
Zapraszam !
Niechcący?!?
Tego jeszcze nie było na Wyspie (chyba)?
Muszę wyjść na chwilę, ale jak wrócę, idę tam!