Pułkownik Michał Wołodyjowski Do Pana Hetmana Jana Sobieskiego Przewodniczącego Narodowej Rady Obrony Jaśnie Panie Hetmanie, zgodnie z rozporzadzeniem Pańskiem zor- ganizowałem we Chreptiowie rozdawnictwo bezpłatnej zupki dla ubo- giego rycerstwa, tako zwanej "kuroniówki", gdyż gotowanej głównie na kurach padłszych ode kurzego moru, za co zresztą obarczyliśmy odpowiedzialnością poprzednią ekipę, która natychmiast zwaliła winę na zniszczenia wojenne sprzed 50 laty, co sprawę pomoru umorzyło. Jako pierwszy ubogi głodny rycerz zjawił się oczywiście ów stary pieczeniarz pan Zagłoba, ze świadectwem ubóstwa w jed- nej, a z chochlą w drugiej dłoni. I wychłeptał z marszu od razu dwa litry, ale zaraz je wielkodusznie zwrócił do kotła i gębę czapką wytarłwszy, oświadczył szlachetnie, że rezygnuje z onej darmochy na rzecz uboższych kolegów. co widząc inni oficyjerowie również wyrzekli się pośpiesznie zupki, przeto nazajutrz zapro- ponowaliśmy ją prostym dragonom, a moja Basieńka nawet wywiesiła afisz, zawiadamiający iż pani komendantowa osobiście żołnierstwu zupy dawać będzie. Niestety, niewczesny jajarz, pan Motowidło, natychmiast dokonał na onym plakacie dość prostej poprawki, w rezultacie której Baśka moja po półtorej godzinie dopiero zorientowała się, iż daje onemu żołdackiemu chamstwu nie to, co dawać miała. Że zaś w międzyczasie zupa skisła, przeto wylaliśmy ją do Dniestru i teraz żadna wataha ode multańskiej strony prze- prawić się już nie śmie, prócz słynnego grasanta Azji Beja, ale ów ma polipy w nosie i żaden smród mu niestraszny, czym wielką wszystkich kresowych wojowników wzbudza zazdrość i nie mniejszą w nich budzi estymę. O czym słusznie donosząc, służby swoje po- wolne Panu Hetmanowi polecam Pułkownik Wołodyjowski, Tego wzrostu, co Żukrowski Oraz mąż wesołej Basi, Co gdy gruchnie, świece gasi.
« To już cztery lata... | Współcześnie. Wierszem. » |
09
lut 2018
Dzień dobry. Fajrant itd. jak zwykle. Ale zanim, to chciałem powiedzieć, ze jest to świadectwo, że już w XVII wieku spuszczano ścieki przemysłowe do rzek, zatruwając je przy okazji! Brak możliwości sforsowania rzeki przez watahy tatarskie uważam za przypadkowo pozytywny efekt uboczny!
O, I BARDZO DOBRZE.
Wiecie, co jest najgorszym koszmarem balu gimnazjalnego?
Matki usiłujące nagrać całego poloneza.
Najbardziej takie w kurtkach, z dużymi torbami Michael Kors.
Hahahaha. Miałem ostatnio coś lekko zbliżonego na studniówce Najjuniora. „Filmujemy, robimy zdjęcia, tylko nie, przypominam NIE wchodzimy na parkiet”. Z wyjątkiem fotografa. I jego asystentki. I tej pani w futrze. I jej kumy. I…
o rany…
Chyba spać pójdę.
Na pewno? Bo jeżeli tak, to spokojnej. Ale jeżeli nie, to spoko.
Zamawiam u pana Q na dobranoc piosenkę „Nie płacz Ewka”
Eee?
Zaraz zobaczę, co się da zrobić… przy piąteczku.
Aaaa. No więc jak się pojawiają takie żądania, należy przejść do sekcji „wiadomości z ostatniej chwili” i zwykle to się sprawdza.
Witajcie!
Dziś pewno wielu z nas wzorem Bożenki zechce zabalować – zwłaszcza panowie, poruszeni wspomnieniem uprzejmości pani Michałowej!
Dzień dobry. Było pospane, będzie (trochę) biegane. Ostatki też, ale później i łagodnie.
Dzień dobry. Sprawa jest poważna. Jak zapewne ledwie już pamiętacie dwa dni temu był czwartek z paczkami, wczoraj dzień pizzy (upiekliśmy 3 sztuki) a dzisiaj przyjeżdża do nas mama małżonki i będą piekły niespodziewanie PĄCZKI. Umrę. Z przejedzenia do końca roku.
Zoe, następnym razem jak ci zagrozi taka perspektywa, zwołaj na weekend zjazd Wyspiarzy! Pomożemy! Poradzimy sobie z każdą ilością pączków!
Jak ja mam wszędzie daleko!
NA PĄCZKI nie dasz rady???
No weź!
Co Ty nie powiesz :)) przynajmniej morze pod ręką. Tylko jeszcze żeby to ulubione towarzystwo (nawet bez pączków) chciało je oglądać…
Wybywamy towarzysko.
Nie udały się nam cztery skoki pewnych siebie medalistów , bo to były skoki z progu , a nie skoki w bok . Ooo … skoki w bok, to nasza polska specjalność i tu nikt z Europy ,albo nawet świata , z nami nie ma żadnych szans . Szkoda , że w programie olimpijskim letnim , czy zimowym jest nawet trójskok , a skoku w bok nie ma … Może dla otarcia łeż , bo podium było bardzo blisko , uznać , że przeliczniki siły wiatru na wynik skoku są fałszywe , bo nie mają naszej legalizacji … A może są jakieś inne propozycje ??
Dzień dobry

List świetny, jak to zwykle u AW
Na żadną imprezę się nie wybieram, a roboty jak zwykle w pip. Coś nam za szybko szynki „wyparowały” i wędzimy dziś nowe. Chlebek też trzeba upiec…
Wczoraj w telewizorni podali, że na O’Hare musieli odwołać kilka tysięcy lotów, ze względu na padający śnieg. Służby nie są w stanie takich ilości sprzątnąć na czas… 



Do tego wszystkiego te zwały śniegu, które trzeba przewalić
Pozamykali też dużą część szkół…
Krótko mówiąc, mamy wesoło
Jednakże pocieszam się myślą, że wiosna już blisko
Przyjemnie spędzonych ostatków życzę
Chciałabym umieć robić własne szynki i kiełbasy.
Wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne
Miralko ! Co się dzieje za Wielką Wodą ? Musisz piec chleb , wędzić szynki , a w naszej TV pokazują najnowszy wynalazek : Samochód dostawczo-zaopatrzeniowy , bez kierowcy , który na telefon przyjedzie sam z towarem pod wskazany adres i możesz nawet wybrany towar wziąć na kredyt ! Podobno takie auta funkcjonują już w USA właśnie, tylko może te opady śniegu komplikują zaopatrzenie ?
Chleba piec nie muszę, nie muszę też wędzić szynek, ale lubimy swoje jedzonko, bo przynajmniej nie ma tych „ulepszaczy” i wiemy co jemy


Robimy też swój biały ser, makaron i oczywiście różnego rodzaju nalewki. W zasadzie kupujemy tylko mleko, żółty ser (a przynajmniej jak na razie, póki nie nauczymy się robić własny), ryby, warzywa i owoce, a także u rzeźnika mięso. Szkoda, że mam tak mały ogródek, bo i warzywa miałabym swoje
A co do tych dostaw „bezzałogowych”… w niektórych miejscach się nie da. Kradną paczki na potęgę. Jeszcze dostawca nie odjedzie daleko i już paczki nie ma. To jest nagminne. Mają monitoringi w domach, ale to i tak za wiele nie pomaga. Złodzieje naciągają kaptury niemal na całą twarz i trudno ich rozpoznać.
W telewizorni pokazywali, jak jedna taka się wkurzyła, bo ukradli jej którąś tam paczkę. Zrobiła więc swoją i też położyła pod drzwiami. Ale się złodziej zdziwił?
Bo do paczki włożyła wszystko co „wygrabiła” z kociej kuwety…
No , to mnie trochę uspokoiłaś …Interesują mnie różne wynalazki ( osobiście mam 24 patenty), ponieważ niektóre rozwiązania w dziedzinie automatyki , mogą w sposób zasadniczy zmienić globalną politykę światową . Mam na myśli takie urządzenia jak roboty , drony , oraz inne , które zastąpią w konfliktach dotychczasowych żołnierzy i wtedy świat stanie na głowie …
Przypomniało mi się coś. O samochodach bez kierowcy to nie słyszałam, ale o dronach dostawczych tak. Tylko faktem jest, że nie zawsze dostarczą towar pod właściwy adres. Coś tam mają z oprogramowaniem poprawić. Taki dron postawi Ci paczkę pod drzwiami i spokojnie odleci.

A co do kupowania na kredyt, to tutaj normalka. Wszystko możesz tak kupić. Planujemy kupno nowej kuchenki, bo ta jest chyba za stara i trudno jest w niej ustawić właściwą temperaturę. A na ten przykład przy pieczeniu chleba, jest to niezbędne. Tak samo jak przy suszeniu bez. Bo przy pieczeniu mięs, to 50F w te czy w drugą stronę aż takiej różnicy nie robi. No i oczywiście planujemy ją kupić w Best Buy, bo mąż ma tam kartę kredytową i mamy rok, 1,5, czy nawet 2 lata na spłatę bez oprocentowania. I tak jest to urządzone, że im większa kwota, tym dłuższy termin. Wysokość rat sami sobie ustalamy i na ten przykład mam w tym miesiącu więcej kasy, to wpłacę $300, a następnym krucho z gotówką, to wpłacę tylko $50. Byle się wyrobić w ogólnym terminie. Mogę też płacić dłużej, ale wtedy naliczają odsetki. A po co przepłacać
Witajcie!
U mnie też była, z herbatą i śniadaniem!
Dzień dobry.
Dzień dobry. Wczoraj wróciłem o porze i w stanie wykluczających obecność na Wyspie. Tym bardziej dziękuję za zastępstwo.
Ja dziś cały dzień poza domem, wpadłem tylko na obiad 🙁
A ja niemal wręcz przeciwnie – wyszedłem tylko na obiad. Ale poza tym trochę pracy (fuchy) również. A zaraz goście, dzisiaj u nas dla odmiany.
No ja to dzisiaj miałam wystrzałowo!
Pojechaliśmy do Łodzi. Na pizzę. Jak przyjechaliśmy na miejsce, to się okazało, że BB ma 40 stopni.
Filozof po 2 tygodniach na antybiotyku w szpitalu. Trzy dni przed kolejną chemią.
Mogę nie opisywać, jak wyglądała ta wizyta?
Hm. A możesz tylko powiedzieć, jak się zachowuje BB przy 40 stopniach gorączki?
Dobranoc. Oby.
Czy dziś też zastosowałaś SPOSÓB?
Nie – dziś muszę być w formie. Bo jak BB przestaną działać leki w środku nocy, to będę musiała działać.
Dyżur nocny, psze państwa.
Spokojnej wszystkim spokoju wymagającym.
No to ja już po wizycie. W sam raz na dobranockę, po którą się udaję dostojnym krokiem.
Dzień dobry. Ależ mi się chce spać. No koszmar.
Dzień dobry.
U mnie tak samo.
Jednak bez Gieni sie nie obejdzie.

No koniecznie!
Dzień dobry, mimo że pracujący 🙂
Witajcie!
Z zazdrością czytam doniesienia „w pracy spokojniej”…
To nie u mnie.
Ewentualnie u Pitera…
Nie bardzo.
Właśnie usiłuje ściągnąć do domu lekarza.
40 stopni i brak reakcji na środki przeciwgorączkowe.
I, przypomnę, blok przedsionkowy.
Zaklęłabym szpetnie ale muszę lecieć po mokre ręczniki i lód.
Oj, Jo! Dużo siły życzę:(
Dzięki.

Trochę mam dosyć. Starszy miesiąc siedział w domu.
Dzień dobry,
Jaki przyjemny tekst na początek tygodnia;-)
Dobry wieczór. Fajrant. Całkiem przyzwoicie.
No i przerwa.
Całkiem przyzwoicie, fakt.
Jak na ostatnie osiągi…
Natomiast wyłoniła się fucha do dorobienia, ale i tak będę jednym okiem na Wyspie.
Dzień dobry. W mojej okolicy blisko zero i lekko prószy śniegiem.
Witajcie!
Spałem krótko, ale starannie. Zobaczymy, kiedy mi się zacznie znowu chcieć spać…
Dzień dobry, od rana lekkie zamieszanie, ale już po. Można spokojnie podejść do Gieni po kawusię, a potem usiąść na chwilę i przywitać się z Wyspą.
Dzień (i tak dalej).
Raczej mnie tu dziś nie będzie, ale życzę Państwu miłego.
Dzień dobry


Zasypana, ale żywa, co uważam za najważniejsze
Idzie ocieplenie i jest szansa, że chociaż część tego białego zniknie
Dobry wieczór. Chyba podobnie jak wczoraj? Drobna przebieżka po Wyspie i przerwa, jak sądzę.
Dzień dobry. U nas lekko prószy. Zobaczymy jak to się rozwinie w ciągu dnia.
Witajcie!
Miałem w planie jeszcze parę cudownych połączeń, ale zadzwonił budzik… 🙁
Po porannych wiadomościach to człowiekowi kawa nie potrzebna.

Dzień dobry. Mnie jednak potrzebna, mimo niewesołych wieści.
Bożenko, ponoć koło Ciebie tak ślisko, że tramwaje na pętli się zderzyły???
Dzień dobry


I po świętach
A przynajmniej u Was. Ja i tak nie obchodzę
Dzień dobry. Znowu leciutko śnieży. Znowu jestem śpiący. Tak śpiący, że najchętniej powiedziałbym dobranoc.
Witajcie!
Jest coś z tą sennością zimową… Może w poprzednich inkarnacjach zdarzyło nam się być niedźwiedziami?
Dzień dobry. Senne niedźwiedzie – co za nisza rynkowa dla producentów kawy!
Dzień dobry



U mnie deszczowo i też sennie
Deszcz pięknie zmywa śnieg i zostaną tylko zwały na sklepowych parkingach. Bo tam to faktycznie góry wyrosły, na parę metrów wysokie
Miłego dnia Wyspiarze!!!
Wypada Miralce podziękować za życzenia : Miłego dnia , bo w rzeczywistości , te dni są diabła warte , żeby utrzymać sie w konwencji postnej . Każdy dzień , przynosi wiadomości , które potraktowane poważnie przenoszą nas w świat absurdu , a nawet w świat barbarzyństwa , który podobno kiedyś miał miejsce . Nie sposób tu na pięknej Wyspie Madagaskar przytaczać przykłady , bo możemy niespodziewanie ulec ” dobrej zmianie ” i wpadniemy w pułapkę totalnej , narodowej głupoty . Zatem miłego dnia i oby jutro nie było gorsze …

Ja wiem, Maksiu, że czasami o dobry i miły dzień jest trudno, szczególnie, gdy się słucha wiadomości z kraju i ze świata. Staram się to robić jak najrzadziej. Po co mam się wnerwiać, skoro i tak nie mam na to wpływu.

Bo zawsze może być miły 
A gdy fala informacji mnie zaleje i krew mi się wzburzy, siadam do swoich ptaszków… przeglądam zdjęcia, piszę wspomnienia z wycieczek… to uspakaja i pomaga oderwać się od ludzkiej głupoty i absurdu. To taki drugi świat, do którego można uciec…
Nie wiem czy jutro będzie lepsze, ale na pewno inne…
Także mimo „totalnej, narodowej głupoty”, życzę miłego dnia
Tak to bywa, że na miłe pozdrowienia człowiek odpowiada po paru godzinach… W robocie zaglądam z rzadka i ukradkiem, do domu dotarłem dopiero co. Ale telepatycznie bezustannie życzę miłego. Odbierasz? 😉
Odebrałem !!!
Ja też odebrałam

A to, że się nie zawsze odpowiada (szczególnie od razu) rozumiem doskonale. W pracy w ogóle nie zaglądam do kompa, a po pracy mam często tyle zajęć, że jak już skończę, to nic mi się nie chce
Chciałabym pojechać do Szkocji.
Może chociaż jakaś celtycka dobranocka dzisiaj?
Już myślę, już patrzę…
Witajcie!
I jeszcze piątunio… można dodać… 😉
Nie robi mi różnicy.
Od półtora miesiąca mam szpital w domu. Tylko pacjent się zmienił.
Lepiej, że się zmienił niż gdyby doszedł drugi…
GIŃ PRZEPADNIJ!!!
COFNIJ TO NATYCHMIAST!!! NA TYCH MIAST!!!
Wycofałem, przepisowo splunąwszy trzy razy przez lewe ramię…
Dzień dobry. Dosypało nieco śniegu na te resztki, chwilami śmiesznie to wygląda.
Dzień dobry, u nas rano pięknie padało, geste białe płaty, a teraz prawie nie ma już po nich śladu. Straszą, że mrozy mają nadejść, szkoda by było u nas spod tych resztek śniegu wyglądają z10 centymetrowe tulipany:(
Ciężki dzień jeszcze godzinka i do domu. Dziś tradycyjnie mamy w domu wieczór bajek, więc dzieciaki wybierają co chcą obejrzeć i jak się uda to oglądamy razem.
Udanego weekendu;-)
No i co? Wyszło nieco słoneczka i wszystko, co w nocy spadło, to stopniało. A potem pokropił deszczyk i stopniało jeszcze więcej. Odśnieżanie odwołane.
Melduję, że w pracy dzisiaj nie było żadnych Tetrykusów ani Tetryków
I udaję się na przerwę.
Dzień dobry. Z okazji dnia kota profilaktycznie wziąłem leki przeciwalergiczne.
Witajcie!
U nas w domu kota nie uświadczysz – ze względu na silne uczulenie córki. Nie oznacza to, że jesteśmy kotom przeciwni – żona nawet czasem mruczy…
Mój kot Dzień Kota traktuje po kociemu.
OLEWA
Znajoma kociara określa to nawet nieco dosadniej: „wdupiemanie” całego otoczenia (minus ewentualnie rzeczy nadające się do jedzenia).
O, to lepsze.
Jeszcze odnośnie kota: ja bym nie ryzykowała. Raz zignorowałam jego żądania. Absurdalne zresztą.
Skończyło się wymianą materaca Kuby.
Nie dał się doczyścić.
Nie mam drzwi do salonu ani na mansardę. Nie będę ryzykować wymiany foteli albo łóżek dla gości. Nie stać mnie, a kota mam wrednego.
Pożegnam się z Państwem mimo wczesnej pory. Mam ostatnio dość ciężkie przejścia zdrowotne i nie wyrabiam kondycyjnie.
Miłego wieczoru.
Spokojnej!
Był sobie Facet , który ubzdurał sobie , że jest myszą i panicznie bał się kotów . W ” specjalnym” zakładzie próbowano go wyleczyć z tej choroby i wreszcie po iluś dniach postanowiono go wypuścić do społeczeństwa . Odpowiedzialny dyrektor nawet odprowadzał go do samochodu , kiedy niespodziewanie na ścieżce w parku pojawił się kot . W podopiecznego jak by piorun strzelił i natychmiast zwiał do swojej izolatki . Proszę pana , mówi dyrektor , przecież pan wie doskonale , że nie jest pan myszą i co pan tu wyprawia ! Zgadza się , padła odpowiedz , ja o tym wiem , ale kot może o tym może nie wiedzieć !!! Dobry wieczór 🙂

Dobry wieczór. Niedocieczona zagadka – co wie o nas świat, czego nie wiemy my sami, i vice versa!
Dzień dobry.

Mąż gofry piecze. Znaczy niedziela.
Komuś czegoś?
Dzień dobry. Kawy koniecznie. Poza tym czuję się nieco oklapnięty, więc jakby mnie ktoś podpompował… ale może kawa wystarczy.
Właśnie robię prasówkę i trafiłem na GW na archiwalny tekst o kocich zachowaniach, w całości nie będę przeklejał, ale taki ładny fragment:
„Co myśli twój kot?
30 lat badań nad zachowaniem najpopularniejszych zwierząt domowych (statystycznie na każdego psa przypadają trzy mieszkające w domach koty), nie zaprowadziło Bradshawa imponująco daleko. Co się udało wyjaśnić?
* Składane na podłodze w kuchni upolowane zwierzęta nie są wyrazem ani sympatii, ani uznania, ani chęcią uzupełnienia domowej spiżarni. Po prostu kot przywleka mysz do domu, żeby ją zjeść w świętym spokoju i nie niepokoić się, że ktoś wyrwie łup. A że w końcu ich nie zjada? To dlatego, że na miejscu odnajdują miseczkę z bardziej apetycznym poczęstunkiem.
* Ocieranie się – zwłaszcza jeśli ocierający się o nogi zwierzak ma podniesiony ogon, nie jest proszeniem o jedzenie. To wyraz akceptacji.
* Rozdzierające miauczenie jest sposobem na zwrócenie na siebie uwagi opiekuna. Każdy kot opracowuje – metodą prób i błędów – dźwięk, na który człowiek najchętniej reaguje (czytaj: najbardziej irytującą częstotliwość). Dzikie koty nie miauczą.
* Wciąż nie wiemy, dlaczego koty mruczą. Bradshaw sugeruje, że w ich mowie oznacza to „zostań przy mnie” albo „rób tak dalej”. Nie wyjaśnia to jednak, czemu mruczą koty zranione, umierające, pozostawione same.”
Zwłaszcza ta irytująca częstotliwość mi się „spodobała”.
Ciekawe jak to wyjaśnić mojemu kotu?
Ale co mu chcesz wyjaśniać? On to wszystko już wie, lub niekoniecznie nawet „wie”, wystarczy że stosuje w praktyce, jak sądzę, szczególnie z uwzględnieniem irytującej częstotliwości.
Moi synowie są kotami…
Też możliwe. Każdy kot jest inny. Każdy ASD jest inny.
Jo! Z kim ty się zadawałaś???
Witajcie!

Skorom spóźniony, biegnę sam sobie robić kawę! Ktoś dołączy?
Teraz to już chyba herbatę, ale może Zoe?
To ja zapraszam na nowe pięterko, kto chętny. Co nie znaczy, że nie można jeszcze pokończyć pewnych wątków dyskusji tutaj!