Coś srebrnego dzieje się w chmur dali.
Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list.
Myśmy długo na siebie czekali.
Jaki ruch w niebiosach! śłyszysz burzy świst?
Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną.
Czy pamiętasz pośpiech pomieszanych tchnień?
Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,
Że przed jego blaskiem uchodzimy w ćień?…
Czemuż ono w mroku szuka treści
I rozgrzesza nicość i zatraca kres?
Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści,
Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez
I piosenka w wykonaniu Starego Dobrego Małżeństwa:
Na poezji się nie znam, ale lubię piosenki dlatego powyższy wpis z cyklu Leśmianowskiego.
To ja może bufecik otworzę:

To ja herbatę na zielono poproszę.
Dzień dobry pani bufetowa (chociaż to chyba jest dla innej pani polityk zarezerwowane).
Teraz to już nie wiadomo, co dla kogo zarezerwowane. Człowiek się gubi. Dobrze, że chociaż ta herbata z rana jest.
To ja kawusię, jak zwykle, poproszę.
Kawusia też wedle życzenia.
Dzień dobry. Ładnie, ale smutno. To znaczy wiersz.
Bardzo ładny wybór!
Przy okazji: kody filmów we wpisach należy wpisywać w trybie tekstowym – inaczej nie zadziałają…
Słuchajcie no na panie Tetryk – ja się k… na tym nie znam. Ani na poezji ani na kodach ani na trybie tekstowym. Ja tu czasem piszę tylko trochę niezobowiązujących głupot
Ps.1. Właściwie to szukałem piosenki z tekstem Leśmiana i trafiła się taka w wykonaniu zespołu, do którego mam sentyment.
Ps.2. Dobrego tygodnia życzę, który nb. się już strasznie ciągnie..
Ale wolisz, żeby się film wyświetlał?
Złośliwe rzecz ujmując to na tym filmie niewiele się dzieje…
Dzień dobry


Jest Leśmian!!!
Miłego dnia wszystkim życzę
Dobry, po robocie. Czyli że przerwa, bo dla odmiany trochę biegania jeszcze.
Wróciłem, załatwiwszy wszystko, a przy okazji nawet parę innych rzeczy. 🙂
Pogratulować skuteczności!
Może i działam wolno, ale jak już raz wypełznę z nory i się rozkręcę…
Właśnie zaczęło padać. Najjunior wraca z zajęć dodatkowych, zły jak osa, mruczący pod nosem słowa nieprzystojne etc. Widzę, że kurtkę ma mokrą, ale poza tym jakoś dziwnie manewruje, żeby cały czas stać do mnie tyłem. „Oho,” myślę sobie „na pewno się czymś upaprał, o ile nie zrobił sobie krzywdy, oj, bo jeżeli, to trzeba zobaczyć…” i pytam, czemu stoi tak tyłem. I słyszę w odpowiedzi: – Niczemu. I tak się z tobą nie podzielę!
Udało Ci się zobaczyć CZYM się nie podzieli?
Nie. Czipsy albo słodycze, właściwie tertium non datur.
I taki zdolny, że nie dało rady podejrzeć?
No no no…
Nie, raczej chodzi o to, że spłakałem się ze śmiechu, a on wykorzystał moją chwilową niedyspozycję, żeby przemknąć chyłkiem do swojego pokoju. Jak się przestałem śmiać, to już mi się nie chciało do niego zaglądać.
Dobranoc. Odpływam sobie na siódmej fali.
Albo jakoś podobnie.
Dzień dobry. Na południu Polski też pada. No cóż. Kiedyś musi padać ale w tym roku zbyt często jest ten deszcz.
Witajcie!
Pada? No i dobrze. Dziś po południu znów wychodzimy wraz z parasolkami 🙂
Dźdbry. Pada. Dobrze, że centralne ogrzewanie działa. Idę po kawę do Gie… Ooo, kimże jest ta piękna nieznajoma, co nas dzisiaj odwiedziła?
Gienia wam nie pasuje, tak?
Oj, żebyście nie żałowali!
Jak nie pasuje? Pierwsza myśl, że po kawę do Gieni, ale wtedy patrzę, że dzisiaj kto inny serwuje! No i tak się zastanawiam czy na tej tacce mieści się tyle samo, co na trzypoziomowym wózeczku (w sensie wszystkie te kawy i herbaty).
Dzień dobry
Codziennie muszę podlewać… widzę jak u tych, którzy mają ogromne trawniki (i nie podlewają) trawa zżółkła i zbrązowiała 
A przecież to już październik! I czas, żeby się ochłodziło!!! Nie tęsknię do mrozów, ale tak ze 20C by wystarczyło…
U Was pada i pada, a u mnie sucho jak nie wiem co
I znowu te temperatury! Wczoraj 27C, na dziś zapowiadają 28C
Miłego dnia życzę
Za 20 to i ja bym była! Chociaż u nas to w drugą stronę – do góry.
Szkoda, że nie możemy tego jakoś wyrównać… u Was do góry, u mnie na dół i byłoby po równo

Dzień dobry, fajrant. Czyli przerwa, a po przerwie wracam.
Nie wiem czy słyszeliście o masakrze na koncercie country w Las Vegas? 59 osób zabitych i 527 rannych (a przynajmniej tak podawali w telewizorni)
Druga poprawka do Konstytucji to gwarantuje. Tylko nie wiem dlaczego w niektórych stanach jest tak łatwy dostęp do broni automatycznej. Ta broń jest wybitnie po to, by zabić jak najwięcej osób. To broń typowo wojskowa. Nie służy ani do polowania, ani nie jest potrzebna na strzelnicach. Pomaga tylko takim szaleńcom jak ten. Jak się wali z automatu w taki tłum, to nie ma bata, ofiar będzie dużo. Jak nie zabitych, to rannych… co z resztą widać…
Oby nic się nie stało…
Morderca wynajął pokój w pobliskim hotelu (na 32 piętrze) i stamtąd strzelał z broni automatycznej do bawiących się ludzi. Na koncercie było ponad 22 tys. … a gościowi nie chodziło o konkretne osoby, chciał jak najwięcej odstrzelić…
Potem popełnił samobójstwo. Nie mógł od tego zacząć?
Jak sobie pomyślę, że tydzień wcześniej moja córka tam była na występach „Cirque du Soleil”, to aż mi serce zamiera…
I jak zwykle po takich atakach zaczyna się głupia dyskusja na temat dostępu do broni
Wkurzył mnie też burmistrz Chicago. W niedzielę ma się odbyć chicagowski maraton. Wiele osób pytało o zabezpieczenia przed tego typu atakami. A ten głąb mówi, że u nas się takie coś nie przydarzy, bo jesteśmy na wszystko przygotowani. Oby się nie przekonał, że nie ma takich zabezpieczeń, których nie da się obejść, bo to by oznaczało śmierć wielu osób. Buta tego dupka działa mi na nerwy
Wg. mnie dostęp do broni w USA to jakiś totalny koszmar i odlot.
I to jest dostateczny powód – dla naszych sejmowych myślicieli – żeby się na nim wzorować…

To nie do końca jest tak, Zoe. W miastach, to faktycznie, broń nie jest konieczna, ale na farmach? Są rejony, że do najbliższego sąsiada masz kilka kilometrów… domy stoją na pustkowiach. Nie tylko ktoś może Cię napaść w celach rabunkowych, ale bywają niedźwiedzie, pumy… musisz mieć coś, czym możesz się bronić.
Oczywiście, że słyszałem. I nikomu nie życzę śmierci ani uszczerbku na zdrowiu, ale maratony są piekielnie trudne do ochrony, jak o tym świadczy przykład Bostonu, gdzie nikt nie strzelał. Ale wybuchał.
Właśnie to miałam na myśli. Trasa maratonu to 42 km. Co prawda część to parki, ale część prowadzi ulicami. Jak można zabezpieczyć wszystko?!!! Hotele pod lupą? A co jeśli taki zamachowiec wynajmie jakiś apartament przy trasie? W Downtown w większości to bardzo wysokie budynki, po 30-50 pięter. Mają zamiar sprawdzić wszystkie? Może by się dało, ale jakie koszty pociągnęłoby to za sobą? A co jeśli taki terrorysta wlezie do jakiegoś mieszkania, które już było sprawdzone? Przecież nie postawią strażników przed każdym takim budynkiem!!!
Nie da się też zrewidować wszystkich gapiów i przechodniów na tej trasie. To są setki tysięcy ludzi… a zabójcą może być każdy…
Dlatego buta tego głupola działa mi na nerwy.
Jest jeszcze jedna sprawa, która działa mi na nerwy. Chyba już wspominałam, że w powiecie w którym mieszkam wprowadzili podatek od napojów. Niby jest to liczone w centach od uncji, ale wychodzi prawie 30%. Myślałam, że to tylko od „gazuzy”, a bez tej mogę się spokojnie obejść. Ale w sobotę mieliśmy gości i chcieliśmy kupić sok pomarańczowy. Też miał taki podatek!!! Bo z cukrem…
Tylko co mam zrobić, jeśli na te słodziki mam uczulenie? Nie dam rady tego świństwa pić. Raz, że jest to dużo słodsze niż cukier, a dwa – mdli mnie po tym jak nie wiem co, a jeśli wypiję więcej, to oddam z powrotem razem z jedzeniem, które zjadłam.
Producenci tych ichnich słodzików musieli dać dobrą łapówkę
Pocieszeniem jest to, że ludzie zaczynają się burzyć. I to nie tylko klienci, szczególnie ci, którzy dużo tego piją. Właściciele sklepów odnotowali 50% spadek sprzedaży towarów. Bo jak ktoś jedzie po „gazuzę” do innego powiatu (czy nawet stanu, o ile ktoś ma dość blisko), to przy okazji zrobi i inne zakupy. Czyli tracą na tym rodzime biznesy. Nawet w telewizji pojawił się spot reklamowy, gdzie kobitka mówi, że nikt nie będzie jej nakazywał co ma jeść i pić. To jest jej decyzja. Jak na razie jeździ na zakupy do Indiany, ale jeśli władze nie zmienią decyzji i nie wycofają tego podatku, to wyborcy zapamiętają… wybiorą tych, którzy ten głupi podatek zniosą… I to jest realna groźba. Szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę o ile spadła sprzedaż w Cook County. Bo to nie tylko właściciele, ale i klienci… Ciekawe co z tego wyniknie…
No właśnie, ludzie głosują nogami i portfelami.
W większości, chyba tak
Część wyborców głosuje na znane im nazwiska, wcale nie biorąc pod uwagę kto to jest. Chicago jest jednym z najbardziej skorumpowanych miast w USA. Wszyscy to wiedzą, ale wyłapanie łapówkarzy wydaje się niemożliwe. Co jakiś czas w więzieniu ląduje jakiś dygnitarz (za łapówki), tylko wydaje mi się, że po prostu eliminują tych, którzy im podpadli 
Dzień dobry. Pochmurny październikowy poranek. Ale wyspa da radę
Witajcie!
Deszcz wczoraj poprószył parasolki, i uznał na razie misje za ukończoną. Tu i ówdzie nawet widać błękit nieba
Dzień dobry. Dzisiaj odebrano mi godzinę snu (w związku z załatwianiem pewnych spraw, na szczęście przez Internet) i jestem, jakby to powiedzieć, głęboko nieusatysfakcjonowany.
Idę po kawę do Gieni.
Ciężko tu u mnie. Nawet kawa nie pomoże.
Witajcie!
Aby uniknąć podobnych zapaści, bardzo proszę o przeskalowywanie zamieszczanych tu zdjęć, najlepiej do formatu mieszczącego się w 800 na 600 pikseli, lub nieznacznie większego…
Dzień dobry,
ja na wszelki wypadek nie wrzucam żadnych zdjęć. Bo nie umiem. I nie darowałabym sobie, gdyby przeze mnie Wyspa odpłynęła.
(grunt to mieć odpowiednią wymówkę)
Dzień dobry, w zasadzie pracuję, ale skoro Wyspa wróciła…
Czy ta zapaść miała coś wspólnego z wrzuconymi przeze mnie zdjęciami z komórki? Bo patrzę, że faktycznie spore.
Edit: ale biblioteka pokazuje, że zdjęcie 4128 × 3096 px waży raptem 93 KB, jak to możliwe przy takiej rozdzielczości??? Z kolei to samo zdjęcie otwarte w nowej karcie ma 800 x 600, więc już nic nie rozumiem…
Bo już je przeskalowałem…
Rozumiem, tylko dlaczego po przeskalowaniu nadal pokazuje poprzednią rozdzielczość?
Śpiewałam to kiedyś na któreś z akademii w liceum. Dzisiaj dziwię się, ze mogłam kiedyś śpiewać w chórku….
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Wyspowiczów 🙂
A i chciałam jeszcze nadmienić, że wczorajsze cynamonowe drożdżówki wyszły doskonale, chociaż popracowałabym nad kształtem i wielkością.
TU ich nie pokażę, ale jeśli ktoś chciałby się poczęstować, to zapraszam do Oberżyny.
Dzień dobry
A jak widzę, wyście jakoś się dostawali i pisali… Czyżby za duże fale na oceanie? I do mnie już nie dochodziło? 
Wczoraj cały dzień nie mogłam się dostać na Wyspę
Koniec pracy! Idę analizować logi z Wyspy…
Dzień dobry. Bardzo niedobry.
W sumie tu się też taki zrobił w trakcie. Dlatego nie wiem, czy w ogóle jeszcze dam radę dzisiaj pobyć na Wyspie. A jeżeli tak, to ile. Dobranockę postaram się zamieścić.
Fajrant. Zobaczę, może wrócę wcześniej niż na dobranockę.
PS. Nawet nie mam ochoty oglądać meczu w TV, chociaż po doniesieniach z netu widzę, że warto.
Niby nie chwal dnia, bo piłka jest okrągła, a bramki są dwie, ale póki co jest nawet ciekawie.
Odciążyłem poprzedni wpis. Przy wpisach z wieloma zdjęciami trzeba koniecznie ograniczać ich rozmiar.
Całe szczęście zawsze ograniczam rozmiar. Mam bezpłatny program, który kalibruje mi wszystkie zdjęcia hurtowo. Nie muszę każdego oddzielnie
Jak syn będzie miał czas, to mi pomoże wstawić to na Wyspę. Bo wiecie… jeśli chodzi o komputery i programy, to ja jestem mniej niż cienka
A tak każdy będzie mógł z tego korzystać. 

Program dostałam od kumpla, który nigdy nie wstawia na internet pełnowymiarowych zdjęć. Zdarzają się kradzieże i czasami ktoś wdrukuje sobie takie zdjęcie i sprzedaje jako swoje. Małego nie wydrukuje, a jeśli nawet, to będzie bardzo słabej jakości. A kumpel robi piękne zdjęcia. Niby amator, a jak profesjonalista
Ja się dziś pożegnam, bo strasznie jestem zmęczona, a mój komp chyba jeszcze bardziej, bo mi głupieć zaczyna.
Jedni w łóżeczkach, inni na meczu… spoookóóój…
No to dobranoc.
Dzień dobry. Powiało i polało w nocy. Wyjeżdżam do pracy, a tu w poprzek drogi leży powalona jabłoń od sąsiada. Chyba dawno tak nie wiało.
Witajcie!
Ze smutkiem muszę przyznać, że bez Wiedźmy magiczna moc naszej lampki już nie ta…
…bry

Czas na śniadanie.
Dzień dobry.
Ta to się będzie wydzierała, aż na koniec świata będzie słychać.
To ja po cichutku tradycyjnie z rana podstawiam kubeczek po herbatę zieloną.
Jutro wyjeżdża na weekend, to będzie trochę ciszy.
No więc ja też, ale powinienem być z powrotem w niedzielę po południu.
Znaczy Gienia wyjeżdża. Ja – nie. Może nawet po cichutku ekspresik wstawię z rana?
A ja mam sobotę wyjazdową, ale na noc wracam 🙂
Kawusia. Bardzo poproszę, bo muszę dojść do siebie.
A i jeszcze jedna ważna sprawa. Mamy dzisiaj Światowy Dzień Uśmiechu.

To nas rozpogodzi (mam nadzieję)
Dzień dobry. Zapowiada się tu dzień cokolwiek biegający, przynajmniej przez chwilę. Czyli praca tak, ale mniej typowa.
Dzień dobry



Nareszcie pochłodniało i pokapało
Jaki będzie ten dzień – jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że nie będę musiała podlewać
Miłego dnia, pełnego uśmiechu, wszystkim życzę
Dobry wieczór. Fajrant. Przerwa.
Podaję nieco nieprzytomnie, bo sie dobudzić nie mogę.
Dzień dobry. Już po kawie, zaraz wychodzę na pociąg. Do juterka!
Wiedziałem, że masz pociąg do kawy, ale po kawie?
Witajcie!
W latach chyba 20. ubiegłego wieku w lokalnej pracie ukazała się krótka notka: „Wczoraj nad Tatrami szalał orkan”. Następnego dnia ta sama gazeta wydrukowała dementi:
„Stanowczo oświadczam, że ani przedwczoraj, ani w ostatnich dniach nigdzie nie szalałem” – podpisano: Władysław Orkan.
Dzień dobry
Dziś od rana też kropi… Może później mi się uda, bo uparta jestem jak osioł. A czas już najwyższy na to przesadzanie…
Stara działała mi na nerwy
Nawet nie wiedziałam, że mamy tak dużą kołdrę
Przy okazji postanowiłam uszyć pokrowiec na wersalkę, ale nie miałam z czego


Na wczoraj planowałam przesadzenie niektórych krzaczków, ale padało cały dzień
A że nie mogłam zrobić tego co zaplanowałam, to uszyłam nową poszwę na kołdrę
Miłego dnia Wyspiarze! A wyjechanym udanego wyjazdu!
Dzień dobry. Koniec ogródkowych prac na dzisiaj. Zastanawiam się nad alkoholizmem. Może by tak popaść w niego
Dzień dobry
Wylazło słoneczko i pobiegłam truchcikiem żeby zrealizować swoje plany. Trochę pomógł mi małżonek, bo wywalenie wierzby nie było takie łatwe. Kiedyś posadziłam patyczek, ot tak sobie, bo chciałam zobaczyć, czy wyrośnie. Przycinałam, żeby nie wyrosło mi drzewo, także wysokie nie było. Małżonek kilka miesięcy temu ściął to przy samej ziemi, ale odbiło i zrobił się ogromny krzak. Nie mam na niego miejsca. Tym bardziej, że myślałam, że mam jeden krzaczek białej porzeczki, jeden czerwonej i dwa agrestu… Biała jest nadal jedna, ale z czerwonej zrobiły mi się cztery krzaczki, agrest też się rozrósł i mam teraz (chyba) sześć krzaczków. Powycinałam stare gałęzie, bo i krzaki były bardzo stare. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zaowocują porządniej
Muszę jeszcze jakoś zachęcić małżonka, żeby mi zrobił podpórki do tych krzaczków. Nawet wymyśliłam jakie…
Trochę czasu temu dostałam całą wiąchę bambusów. Różne rozmiary. Niektóre na prawdę grube. Chcę, żeby mi je małżonek przyciął na jeden rozmiar i nawiercił dziury po bokach. Wystarczy powtykać w ziemię grube, a w nawiercone dziurki powkładać cieńsze bambusy. Powinno to ładnie wyglądać
Bambus jest twardy i na pewno łatwo nie będzie… 
U mnie też koniec prac ogródkowych na dzisiaj
A! Zapomniałam! Poprzycinałam też swojego kaktusa. Też mi się niesamowicie rozrósł. Wylazł na grządki w dwie strony (rośnie w rogu) i ciężko mi było wyrywać chwasty spomiędzy… zarośnięte to było niesamowicie. Ale jak próbowałam pozbyć się chwastów, to miałam całe ręce kolców. Dziś też mam kolce wszędzie
Te duże, to pryszcz, ale opuncja ma całą masę cieniutkich igiełek. Prawie ich nie widać i nie da się powyciągać ze skóry. Nawet nie wiem kiedy się powbijały, ale jak czegoś dotykam, to je czuję. A przecież miałam rękawiczki!!!
Ale ogólnie jestem zadowolona, bo odwaliłam większość prac ogródkowych. Prawie jestem gotowa na zimę
Chociaż, pomimo że pada, mamy bardzo ciepło, zupełnie jak nie październik…
Także mam porysowaną skórę przez agrest i czuję się jakbym miała bliskie spotkania z jeżem
Nadal chodzę z krótkim rękawkiem, w krótkich spodenkach i sandałkach (oczywiście bez skarpet)
Wykarczowaliście tę wierzbę? Bo bez tego będzie odrastać…
Wykarczowaliśmy. Ciężko było, bo korzenie miała niesamowicie duże. Grube i rozgałęzione. Ale daliśmy radę
Odrastać nie powinno…
Witajcie!
Dziś, dla odmiany, wyspawszy się nieco zamierzam pozostawać w domu i na Wyspie
Dzień dobry

Na razie nie widzę jaka będzie pogoda, bo za oknem ciemno (jeszcze nie ma 6), ale zapowiadali, że będzie słoneczko i 26C. Oczywiście wybieramy się na wycieczkę
Ale wam dobrze!
Na wycieczkę pojechaliśmy po południu, bo małżonek musiał obejrzeć mecz
Cieszył się, że Polacy wygrali…
Tym bardziej, że teraz jest okres migracyjny i wiele ptaków leci z północy na południe, więc równie dobrze mógł to być jakiś drapieżnik, który normalnie tutaj nie występuje.


Ciepło było i słonecznie
Przed nosem nam przeleciał jakiś drapol, a za nim z wrzaskiem leciał dzięciur czerwonogłowy. I tylko jego rozpoznaliśmy. Po kolorach i wrzasku. Jaki drapol uciekał – nie wiem. Za szybko to było… Zauważyłam tylko dłuższy ogon i nakrapiany spód. Ale takich jest kilka i nie mam pojęcia który to był…
I w sumie się nie dziwię, że drapol uciekał tak szybko, bo dzięcioły mają bardzo mocne dzioby… jakby dobrze trafił, to mógłby zrobić niezłą dziurę w głowie
Dodam jeszcze, że słońce i niewielki wiatr wygnały na Michigan wiele żaglówek. Sporo ich pływało…
W sumie to był udany dzień, chociaż ciutkę za ciepły. Ale narzekać nie będę
Dzień dobry. Lenistwo niedzielne. Dodam, że rzadkie w ostatnim czasie.

Dzień dobry! Wróciłem.
Dobranoc
Spokojnej i relaksującej po tym bieganiu.
Dzień dobry poniedziałkowo.
Witajcie!
Kraków w porannych promieniach słońca prezentuje się całkiem nieźle, choć i chmur nie brakuje.
Herbatujemy 😉
Dzień dobry. Za oknem tak sobie, ale na Wyspie na szczęście pogoda 🙂
A przy okazji mamy dzisiaj:
Światowy Dzień Poczty i Znaczka Pocztowego oraz
Międzynarodowy Dzień Pisania Listów
Jak ja dawno nie pisałem listu odręcznie (i nie lizałem znaczka na kopertę;-)
My co roku wysyłamy kartki świąteczne. Listu bardzo dawno nie pisałam… Znaczki naklejałam ostatnio chyba przy wysyłaniu książek.
A z kartkami świątecznymi polegliśmy, bo nikt nam nie odpowiadał w podobny sposób. Teraz z całej masy kartek, wysyłamy tylko do najbliższej rodziny.
Natomiast odnieśliśmy sukces z kartkami z wakacji! Bo my zawsze wysyłamy, bywa że z kilku miejsc z jednego urlopu. I rodzina zaczęła wysyłać do nas! Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo lubię dostawać pocztówki 🙂
Tak samo – pocztówki z wakacji zawsze ślemy do i dostajemy od najbliższej rodziny. Kartek świątecznych nie wysyłamy – bliska rodzina mieszka niedaleko a dalsza rodzina jest zbyt duża aby do nich wysyłać kartki świąteczne.
Dzień dobry
Zaczynamy nowy tydzień…
I niech będzie dobry!
Słuchajcie… Ogrom wychowawczego sukcesu mnie przygniótł…
BB się wkurzył na szkołę i na swój plan lekcji. Coś już wspominałam, więc w skrócie: przez ponad miesiąc nie mogli mu ułożyć planu godzącego zajęcia indywidualne z klasowymi i te integracyjne mu po prostu wypadały. A w nich wf, informatyka, zajęcia artystyczne… Akurat te, z których był bardzo dobry.
I co zrobił?
Poszedł (kilka razy) do nauczycieli, potem do dyrekcji, potem znowu do nauczycieli…
Mamy plan uwzględniający wszystko.
I on sam to sobie załatwił.
Chapeau bas!
Sama jestem pod wrażeniem.
Wow. Budujące.
Jestem wypompowana.

Odpływam zatem w kierunku Wysp Salomona, czy gdzie tam mnie poniesie.
Ale jego już tam nie ma, na tych wyspach…
No nie. Ja nie kajakuję. Azylu szukam.
Dobry wieczór. Fajrant. Przerwa.
Ej, ale tu się już zrobiło 250 komentarzy?! To ja spróbuję nowe pięterko postawić, będzie jak znalazł na rano
Dobranocka wszakże jeszcze tutaj.
Świetny pomysł!
No to zapraszam na nowe piętro, większość Wyspiarzy pewnie od rana.