Nikt się nie kwapi do budowy nowego pięterka, więc sięgnę znów do poezji, ale z zupełnie innej półki. Lubicie bajki? Kto nie lubi! Nawet poeta wyznaje „…ja bajki tak lubię ogromnie!”. Zatem dzisiaj bajka Jerzego Łukaszewskiego w wykonaniu Jarosława Jarosa.
« Trzy róże | Mazury po sezonie » |
Można w bajkach szukać ukojenia, można refleksji albo i przestrogi..
Swietna ballada. Ja lubię bajki…
Mnie teraz jest bezwzględnie potrzebny krasnoludek Kwasek (bajka dwujęzyczna autorstwa Agnieszki Steur – po polsku i po holendersku. Polecam)
I od tego są bajki – od przestrogi,ukojenia i refleksji…
Dzień dobry
Ludzie głosują ciągle na te same gęby, a oczekują zmian. I to nie tylko w Polsce…
Ta ballada, to jakby podsumowanie naszej dyskusji na poprzednim pięterku
Łykają wszystkie kłamstwa, jak karmna gęś kluski i cieszą się, jak dostaną parę groszy więcej. Nie chcą widzieć, gdy ich kasa płynie szerokim strumieniem nie wiadomo gdzie. Bo przecież żaden rząd nie ma swoich pieniędzy. To są nasze podatki…
Lepiej bym tego nie wyraził.
No ale teraz podczas wyborów zostaje wybór między obrzydzeniem (te same gęby) a strachem (bo na nowe jak się zagłosuje, to przecież dopiero zaczną wygarniać z koryta, czego przykład był np. po wybraniu do parlamentu Samoobrony).
Z drugiej strony… nie ma sukcesu bez ryzyka


Trudno, żeby te same gęby wpadły i zrealizowały konkretne (dobre) pomysły na zmiany. Także albo ryzyko, albo przestać narzekać, czy oczekiwać zmian na lepsze.
Kiedyś wyczytałam mądre (moim zdaniem) zdanie. „Jeśli chcesz zmienić swoje życie, musisz coś zmienić w swym życiu…” Wpadamy w stereotypy, popełniamy te same błędy, a ciągle oczekujemy zmian. I to najlepiej, żeby ktoś je u nas wprowadził, bo sami jesteśmy do tego niezdolni (a może zbyt leniwi?). Najczęściej słyszę/czytam „a co ja mogę?”. W pojedynkę na pewno niedużo, ale jak nasz Ukratek działa w grupie, to na pewno w końcu to jakieś efekty przyniesie. Tylko trzeba ruszyć tyłek i coś robić. Bo samo narzekanie nic nie da…
Kto tam wie co Lud ma w głowie …. Kiedy zapadł zmrok w wiejskim kurniku , to kura tuląc się pod skrzydłem koguta , wyszeptała po cichu : Słuchaj , najdroższy , życie z tobą staje się bajką , czy wiesz , że jutro rano będziemy mieli jajko ?? Dzień dobry 🙂
Wczoraj miałem bliskie spotkanie z ludem . Wychodząc z zakupami z miejscowego sklepiku , usłyszałem : Ej ! Podejdz tutaj ! Na schodkach przed sklepem siedział młody lud cierpiący , z opuszczoną głową . Coś mu się stało , pomyślałem …Kiedy podszedłem bliżej , lud wymamrotał : daj pięć złotych , bo muszę się napić ! Żądanie luda było tak kategoryczne , że zdębiałem …. Okazuje się , że już się nie prosi , a żąda, podobnie jak niejaki-jaki
Nie jest to jeszcze sytuacja powszechna. Ostatnio spotkałem się z prośbą, i to należycie uzasadnioną. Brzmiało to mniej więcej tak:
– Czy mógłby mi pan dać 70 groszy? Właśnie wypuścili mnie z Izby Wytrzeźwień i tyle mi brakuje do browara…
Całę szczęście ani takie prośby, ani groźby (jak na razie)nie są zbyt rozpowszechnione. Chociaż… nie wiem jak teraz jest w Polsce, bo dawno nie byłam, ale tutaj co i rusz są w telewizorni reklamy, które namawiają do sponsorowania różnych inwestycji. A to zapisz się na dotowanie chorych dzieci (tylko $19 na miesiąc), a to różnych schronisk dla psów i kotów (tylko $19 na miesiąc), a to pomocy weteranom różnych wojen prowadzonych przez USA (tylko $19 na miesiąc)… Wymieniłam trzy rodzaje, ale tych szpitali, schronisk i domów opieki jest cała masa. Jak liczyliśmy z małżonkiem, wychodzi kilka tysięcy miesięcznie… i co? Mam pracować tylko na kogoś?
A najbardziej wkurzają mnie ci weterani. Właściwie nie tyle oni, ile rząd, który ma kasę na zbrojenia i wysyłanie ludzi na wojnę, ale już na pomoc rodzinom, czy okaleczonym żołnierzom to już nie. Niech wycofają swoje wojska, skoro ich na to nie stać, a nie ciągną kasę od ludzi na wszystkie sposoby.
Gdyby wycofali swoje wojska, a kasę zamiast na zbrojenia wydali na potrzeby ludzi, którzy te podatki płacą, to wystarczyłoby i na powojenne kaleki, chore dzieci, a nawet na schroniska psów i kotów… Tylko wielkie koncerny zbrojeniowe za dużo by straciły…
W okolicy mam paru takich, co proszą, zamiast żądać, aczkolwiek bardzo natrętnie. I nieprzyjemnie.
Witajcie!
Atmosfera schyłku lata nie musi być przygnębiająca, że wspomnę choćby „Strofy…” Gałczyńskiego 🙂
Dobry! Rozruch mózgu za 3… 2… 1…
Dzień dobry Państwu w nowym (jesiennym) tygodniu.
Na razie od Was zaczynam oglądanie internetu, więc jeszcze żyję w błogiej nieświadomości co do dyskusji pod poprzednia notką, a nawet co do bajki w obecnej (mój sprzęt nie ma głośników, więc nie posłucham na razie), nie mówiąc już o tym co się przez ostatnie dwa dni działo na świecie (ni licząc zdawkowych informacji usłyszanych w radio w nielicznych przerwach pomiędzy jedną płytą a kolejną..(
Och, w sumie całkiem bym tak chciał!
czasami to rzeczywiście człowiekowi dobrze robi;-)
Leje. Prawie nonstop. Prawie całą książkę przeczytałem.5 tom Millenium.
Dzień dobry
Zaczynamy nowy tydzień…
Nowy dobry dzień ? ” A cy Tata cyta ,cytaty Tacyta ? Tacyt : „W pochlebstwie tkwi zbrodnicza cecha niewoli , w złośliwości fałszywy pozór wolności ” Mamy podobno być Wyspą Wolności … Dzień dobry 🙂
Czyżbyś oskarżał Miralkę o sączenie haseł „dobrej zmiany”? Oprócz tych, czynionych przez pis, są na świecie rzeczy naprawdę dobre…
Boże broń od takiego zamiaru ! Powołałem się na Tacyta , bo jak widać mijają wieki , a” charakterki” panów polityków są podobne i w Polsce i w USA …
Może wieczorową porą , jeszcze jeden cytat Tacyta : tylko głupcy nazywają samowolę -wolnością …..
Głupcy, albo zaślepieni… co w sumie na jedno wychodzi…
Uff!!! No to mi ulżyło
Mogę napisać jedynie, że chociaż hasła może bym i przyjęła, ale ich głosicieli strawić nie mogę
Także daleka jestem od sączenia czegokolwiek związanego z tymi ludźmi…

Dobrze, że Ukratek pierwszy zapytał, bo na odpowiedź musiałabym czekać do rana
A „charakterki” polityków są podobne chyba na całym świecie. Najlepiej umieją dbać o własne zadki, o wyborcach przypominając sobie jedynie przed wyborami. Kolesiostwo i korupcja jest wszędzie… różnica polega tylko na karach w razie wpadki. Jednych się skraca o głowę, drugich wsadza do więzienia, a trzecich się uniewinnia, bo za dużo mają kumpli we władzach
Skończyłem pracę już jakiś czas temu, ale nie bardzo byłem w stanie przyjść na Wyspę. Życie potrafi zaskakiwać z najmniej spodziewanej strony. Zaraz lecę po dobranockę.
Ze spodziewanej nie byłoby zaskoczenia…
Prawda. A jednak… Są pewne granice tego, co sobie można wyobrazić w codziennym życiu, i jeżeli nagle zostaną one przekroczone, człowiek czuje się co najmniej dziwnie.
O ,cholera – smutbo tu dziś. Pomimowszystko mowię wszystkim DOBRANOC
Spokojnej. I na Wyspie się zdarza.
Smutno? Kiedy przestaje boleć? Bardzo optymistyczny blues!
Radosne dzień dobry




Nie żeby mnie coś radosnego spotkało, ale żeby poprawić wyspowy nastrój
Po zimie następuje lato, a po burzy słońce… czasami trzeba trochę poczekać na te miłe zmiany, ale warto
Od razu dodam (żeby nie było wątpliwości), że nie chodzi mi o obecną w Polsce tak zwaną „dobrą zmianę”
Życzę wszystkim uśmiechu i radości od samego wtorkowego rana
Witajcie!
Pocieszenie dla Zoe’go: dziś chłodno i leje jak z cebra w domu, tam masz z pewnością lepszą pogodę!
Dzień dobry, dość nagle zrobił się z niczego dzień biegający. Robota oczywiście ucierpi na tym, ale się z tym liczę.
Przynajmniej pogoda przyzwoita. Nie mogło być tak w niedzielę?
Dzień dobry, melduję że u nas siąpi cały czas a w nocy co i raz ulewa. Jak byśmy tego zjazdu wiosna nie utwardzili to samochód po szyby w błocie by utonął jak nic.
Posadziłam w piątek cebulki tulipanów, jak mi to wszystko zgnije jak bum cyk cyk napiszę reklamację do Nieba!
A tymczasem miłego dnia
A co wy tak płaczecie nad tym trochę deszczu. Upał – żłe,świeżo – żle, deszczowo też żle. To kiedy dobrze? Informuję, że u mnie też pada i na dodatek zapowiadajją sztorm. Co prawda sztorm mnie nie dotyczy (do morza 200 km) ale wiać będzie…
I jeszcze – St.Martin zwiana,Saba zrujnowana ,Quracao też w nielepszej formie – a podobno te wyspy huragany ,jakieś Irmy omijały. Do tego roku. Świat się emocjonuję Florydą a Kuba np ? I ja tam chciałam osiąść na stare lata. Ten świat się zrobił okropny…
Mam pytanie techniczne- chciałam wstawić do notki galerię, ale zaskoczyła mnie mnogość propozycji! Co powinnam wybrać, żeby się dobrze oglądało, bo zielona jestem?
Notkę napisałam bo akurat mnie wena jakaś dopadła, ale na razie może poleżeć w szkicach i poczekać na swój czas, jak ktoś ma coś na wcześniej;-)
Galerię przygotowywujesz w ten sposób:
1. Kokpit – galeria – Dodaj galerię/zdjęcia. W pole Gallery title wpisujesz jakiś tytuł galerii.
2. Dodajesz plik ze zdjęciami
3. Przechodzisz do Kokpit – galeria – Zarządzaj galerią. Przewijasz listę na koniec, odnajdujesz tam właśnie utworzoną swoją galerię. Zwróć uwagę na jej numer ID (prawdopodobnie będzie to 473). Klikasz w tytuł i otwiera ci się lista zdjęć – tam możesz opatrzyć je podpisami oraz zmodyfikować kolejność (sortowaniem lub ręcznie). Po każdej modyfikacji zapisuj zmiany!
4. Aby galeria ukazała się w tekście, najprościej wstawić tam (w trybie tekstowym] następującą linijkę:
[nggallery id=xxx]
gdzie za xxx wstawiasz id twojej galerii.
Powodzenia! 🙂
Jesu, ile razy próbowałam. Ja się nie nadaje. Za głupia jestem. Albo czegoś zapomnę – np. zapisać a już wogóle ze zdjęciami to jest katastrofa. Gimi – jak to zrobisz to jesteś mistrz !!i ja będę pełna podziwu.
No to mi dałaś zadanie… tak szczerze powiedziawszy to przeczytałam instrukcje, po czym stwierdziłam, że spróbuję jak nie dam rady to wstawię jak zawsze w tekście, ale teraz to chyba nie mam wyjścia muszę się zmierzyć z tą galerią…
Słuchaj Rena, chyba zrobiłam! To znaczy okaże się po publikacji, ale na podglądzie wygląda chyba dobrze. Jak będzie do przyjęcia to ja Ci powiem jak blondynka-blondynce jak to zrobiłam, bo to całkiem łatwe było.
Bieganie zakończone połowicznym sukcesem, zresztą trudno w ogóle mówić o nim, sukces w tej sprawie jest kwestią paru lat, a nie hop siup.
Za to udało się załatwić parę innych spraw.
Oczywiście robota leży, według planu na dziś.
Jeśli wszystko według planu, to znaczy że chyba dobrze;-)
Tak jest 🙂
Plan to podstawa!
Plan to podstawa . Święta racja . Pewien pan miał żonę , która uwielbiała nadziewane cukierki o nazwie raczki . Kiedy wygasła miłość , to pan opracował plan pozbycia się żony . Nawiercał w cukierku otworki i wpuszczał do środka arszenik . Silna trucizna . Nie miał jednak doświadczenia chemika i porcje trucizny dodawane do cukierków na żonie nie robiły większego wrażenia . Realizacja planu przedłużała się , aż do momentu kiedy zupełnie przypadkowo żona oddała krew do badania i okazało się , że powinna być martwa . Sprawa się rypnęła … Facet poszedł siedzieć , a wniosek jest taki , że plan jest podstawą, ale plan mądry, w swoich szczegółach wyczerpujący i oby nie dotyczył porachunków małżeńskich …
O rany, przy okazji pan musiał uodpornić małżonkę na arszenik – podając małymi porcjami?
Ojej, a ja tak kiedyś lubiłam raczki
Teraz też bym pewnie lubiła, ale takich jak kiedyś to już nie ma;-)
A szczerze powiedziawszy to podziwiam ludzi, którzy potrafią robić plany i jeszcze się ich trzymać, ja jestem totalne „bezplanie” i dobrze mi z tym, a jak widać jednak nie każdy plan kończy się powodzeniem….
Z powodu pogody dochodzę do pół litra wina na kolację. Jest progres. Jak tak dalej pójdzie na koniec tygodnia dam radę litrowi na kolację. Jest dobrze.
bye.
Hoho. A jakie to wino?
Witajcie!
Lato, lato, zostań dłużej…
Dzień dobry. U nas też świeci, ale tak na chłodno raczej. Miłego
Dzień dobry! Byłożby możliwe wyjść dzisiaj z domu bez skarpetek, np. w sandałach na bose nogi?
Najpierw wszakże trzeba rozruszać umysł i ciało (w tej kolejności, rozruszanie najpierw ciała mogłoby być niebezpieczne).
No i to jest właściwe podejście we właściwym miejscu.
Trudno, poszło, zapraszam w wolnej chwili na pięterko wyżej.