W sąsiedniej studni rdzawi się szczęk wiadra.
W ogrodzie cisza. Na kwiatach śpią skwary,
Spoza zieleni szarzeje płot stary.
Skrzy się ku słońcu sęk w płocie i zadra,
O wodę z pluskiem uderzył spód wiadra.
Spójrzmy przez liście na obłoki w niebie
I na promieni po gałęziach załom,
Zbliżmy swe dusze i pozwólmy ciałom
Być tym, czym wzajem pragną być dla siebie!
Spójrzmy przez liście na obłoki w niebie.
Woń róż, śpiew ptaków i dwie dusze znojne,
I dwa te ciała, ukryte w zieleni,
I ten ład słońca wśród bezładu cieni,
I najście ciszy nagłe, niespokojne,
Woń róż, śpiew ptaków i dwie dusze znojne.
A jeśli jeszcze, prócz duszy i ciała,
Jest w tym ogrodzie jakaś róża trzecia,
Której purpura przetrwa snów stulecia,
To wszakże ona też nam w piersi pała –
Ta róża trzecia, prócz duszy i ciała!
Lato ma się ku końcowi, wspomnijmy je raz jeszcze prowadzeni ręką poety…
Och. Cudne. Dopiero na Wyspie dowiedziałem się, jak mało – mimo kierunkowych studiów! – znam poezji Leśmiana. Kwintesencja upływającego lata.
Chciałem znaleźć jakieś wykonanie w stylu Starego Dobrego Małżeństwa, ale na YT widzę tylko bardzo, hmm, hermetyczne (atonalne
pardon) wykonanie na mezzosopran, fortepian i kontrabas.
Lubię poetycką twórczość Leśmiana … Za Twój trud Tetryku , w wyszukaniu odpowiednich strof , należy się nagroda . Wyszukałem w swoich zbiorach trzy róże , wstawiłem je do galerii i proszę abyś wg. własnego uznania umieścił w tekście . Kłaniam się niedzielnie , deszczowo i pochmurnie . Kwiaty wniosą trochę radości
Dziękuję Quackie za inicjatywę , która w sposób artystyczny upiększyła wiersz Leśmiana . Mam nadzieję , że Tetryk też to zaakceptuje..
Ciekawa powinna być opinia Pań z Madagaskaru o wierszu Leśmiana , a dodatkowo o urodzie zaprezentowanych , pięknych róż
Witajcie!

Trudne przebudzenie? Może kawy?
Dzień dobry. Pochmurny ten wrzesień.. Ale to nieważne. Jak mawia klasyk: Alleluja i do przodu.

Dzień dobry. Nowy rok szkolny, nowy dzień, nowe zlecenie… ale to za chwilę. Na razie kawa i kontemplacja deszczowej pogody za oknem.
Dziewiąta, a więc czas udać się w znanym kierunku.
Dybry.
Mamy początek nowej rzeczywistości edukacyjnej i dwóch synów na indywidualnym nauczaniu.
Pozwolicie, że jeszcze przez chwilę się niepoodzywam…
Nasz pies przestał wczoraj jeść. Chyba dopadł go syndrom początku roku szkolnego….
Mogę cię przytulić?
Właśnie odkryłam, że muszę wymyślić i ugotować obiad, który BB będzie mógł jutro zabrać w termosie do szkoły. Bo siedzi 8 godzin. I pozostawię to bez komentarza. Znaczy ten obiad.
Właśnie się zastanawiałem, jak zareagujesz na nowe zasady. To chyba tylko ze względu na cięcie kosztów zmieniono?
Ja już w ogóle przestałam reagować na cokolwiek.
Początek roku szkolnego , to wszelkie nowości można traktować jako uzupełnienie lektury szkolnej ,bowiem tej podstawowej , ze względu na pośpiech we wdrożeniu reformy szkolnej -brak . Do Żelichowa można również organizować wycieczki szkolne , co w sposób zasadniczy powinno wpłynąć na nauki historii o Polsce , jako kraju z centrum kultury słowiańskiej , a może i starożytnej , albo atlantyckiej ?? Podejrzewam , że odkrycie Zoego , pardon motolotniarza , nie było przypadkowe , a mądrym , strategicznie zaplanowanym posunięciem „dobrej zmiany ” , przed kolejną miesięcznicą smoleńską …… Naplotło mi się trochę , ale jak widać , tfu , nie widać , aby ktoś mnie za to opieprzył . Każdy orze jak może i taki jest ten świat . Przy okazji : kwiaty nie wymagają podlewania …
Och. Które kwiaty nie wymagają podlewania? (poza kaktusami) To by mi genialnie uprościło sprawę podczas wyjazdów małżonki.
Sądzę, że owe trzy róże od Maxa… 😉
Uff. Pierwszy dzień nowego zlecenia zawsze jest niepewny, ale wyszło całkiem przyzwoicie. Przerwa? A może najpierw się rozejrzę po Wyspie?
Dzień dobry. Pobudka.
Dobry. Panie Z, a było u was czuć to trzęsienie ziemi spod Katowic? U najmłodszego brata Q w Katowicach owszem, a jak patrzę na mapę, to odległość od epicentrum porównywalna.
Normalni ludzie o tej porze śpią i nie czują żadnych wstrząsów.
Ha. Ale ja nie napisałem, o jakiej porze to było!
Witajcie!
Pobudka? Tak na sucho??
Herbaciany poranek jak zwykle u mnie.
Też poproszę.

Podstawiam filifionkę. Albo filiżankę. Zobaczę, którą, jak się obudzę.
Trochęm nieprzytomna, bo wczoraj po nocy produkowałam ten obiad termosowy, a dziś o świcie mężu wszystko trzaskało i wypadało z rąk, więc ze spania nici.
U mnie w domu jak o świcie komukolwiek (znaczy tym, co wstają rano, a jest jedna taka osoba, nie będę wskazywał palcem) coś trzaska i wypada, to może liczyć na wzajemność późnym wieczorem. Nie żebym był jakoś specjalnie mściwy. Tak wychowawczo.
Wieczorem to ja nie żyję, tylko doczołguję się do łóżka i umieram.
Dzień dobry. Zaczyna się rok szkolny i wdrażanie do wstawania o stałej porze. Nieco to bolesne dla organizmu.
Idę po kawę (czyli nieco wyżej).
Dzień dobry
Jeszcze tylko poprać śpiwory i koce i będzie wszystko 
Jakoś dziwnie szybko ten tydzień przeleciał…
Wróciliśmy niby wczoraj, ale zanim się rozpakowaliśmy i uporali z całą masą powyjazdowych zajęć, zasnęłam niemal na stojąco
Najsmutniejsze jest to, że jutro córeczka wraca do Colorado
Ale synek ma się lepiej i już dziś poszedł do pracy
Dziwne , że mimo prowokacji , żadna z Pań Madagaskaru nawet nie kichnęła przelatując kursorem po trzech różach . Widać , nie są zadowolone z poezji ukwieconej, zatem może zdanie ze świata plotek : Siedzące w parku na ławce dwie przyjaciółki zauważyły na sąsiedniej alejce spacerującą koleżankę z dawnych lat . Zobacz , powiada jedna z nich , jak ta cholera jeszcze dobrze się trzyma ! Może dobrze się trzyma , pada odpowiedz …Ale niech spróbuje się puścić !! .Dobry wieczór Wszystkim nie śpiącym jeszcze Wyspiarzom i czwarta róża od Leśmiana dla Pań …
No faktycznie, wyznaję ze wstydem, że nawet nie kichnęłam nad Twoimi pięknymi różami

Z tym, że nie dlatego, że mnie nie obeszły, czy że się nie podobały… Jutro córeczka wyjeżdża i każdą chwilę staram się z nią spędzić. Przylatuje do nas tylko na jeden tydzień w roku – we wrześniu właśnie. Żal by było zajmować się czymkolwiek, zamiast spędzać z nią te rzadkie chwile. Mam nadzieję, że to rozumiesz i wybaczysz
Jak to, ” nie kichnęła”…. jako pierwsza ukazałam się z różą w zębach i nikt, kompletnie nikt nie zwrócił na to uwagi… To ja dziękuję bardzo…

idę sobie przy świetle księżycycka popatrzeć na moje róże, które po przerwie chorobowej jakiejś, zaczęły się puszczać. Pa.
Och, faktycznie jesteś z różą w buzi , zagapiłem się , za co przepraszam i przyjmij jako zadośćuczynienie bukiet róż…
Dobry wieczór. Właśnie skończyłem pracę na dzisiaj. Do standardowej porcji doszedł jeszcze niewielki appendix dosłany na ostatnią chwilę od klienta. Tango z różą w zębach chętnie przyjmę jako dobranockę!
Dzień dobry. Urlop
Spędzasz na Wyspie czy gdzieś wyjeżdżasz?
Najpierw wyspa (prace domowe) potem tygodniowy wyjazd.
Witajcie!
Jak rano opisywał ktoś w Trójce: Ciemno. Mokro. Zimno. Cudowny poranek!
Dźdbry. Dzisiaj trochę biegania, trochę pracy. Na razie jednak – Wyspa.
Najpierw poproszę tę panią z kawą! Proszę składać u niej zamówienia.
A herbata jest???:-)
A zerknij, powinna być na którejś półeczce.
Lato kończy się dla mnie wtedy, kiedy nie da się wyjść z domu bez skarpetek. Mam nadzieję, że jeszcze wróci w tym roku, chociaż na chwilę.
Lecę załatwić parę spraw.
Dzień dobry;)
Jestem, podczytuję codziennie, ale trudny organizacyjnie czas.
Miłego dnia dla wszystkich:)
PS. Ktoś wie moze, gdzie jest lato?
Skryło się w różach?
Znad morza wyjechało…
Dzieńbry.
Chciałam się tylko odmeldować z informacją, że do soboty (od soboty) mam tu mały armagedon, znaczy sister z dziećmi. Jeśli dodamy do tego początek roku szkolnego BB (i histerię pod tytułem „zabiorą mi indywidualne nauczanie w szkole!!!”) oraz utknięcie Kuby w domu (bo jeszcze nie ma planu dla niego oraz Piter zapomniał załatwić transport do szkoły), ustalenia w sprawie jego TUSu i znalezienie nań fundudszy oraz kilka pomniejszych kataklizmów, o których nie warto wspominać, bo to przecież śmieszne dla Matki Autyzmu, to muszę przyznać, że fakt, iż jeszcze żyję, należy uznać za spory sukces.
OJeżu.
Tak trzymaj (w sensie życia).
Dzień dobry 🙂 Po kawusi jestem. To ja teraz herbatkę proszę.

Dzień zaczynam od Maanam. Choc to podobno dobranocka była… I jest mi super. Kora wcześniej inspirowała mnie do… wejścia w mój świat. Może i dziś chmury rozgoni?…
Ciekawe, czy te chmury ciągną się od nas do Was bez przerwy?
Bo z tej perspektywy tak to wygląda.
W Krakówku już się przejaśnia – ciekawe, na jak długo…
Dobry – już powoli – wieczór.
Prawie nic dzisiaj nie zrobiłem pracowego, ale za to pozałatwiałem całe mnóstwo innych spraw, i wcale nie czuję wyrzutów sumienia. Mam nadzieję, że pod koniec terminu uda się wszystko ładnie dopiąć.
Musi się udać i dopniesz , co ma być dopięte A jesli nie dopniesz – to w galerii zostawiłem trzy kaktusy do wykorzystania w trudnej sytuacji życiowej . Decyzja należy do Ciebie . Dobry wieczór 🙂
Znaczy „prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie”?
Nie wyrośnie , a zakwitnie !!!
O, może jeszcze zaowocuje (czymś ciekawym)?
Dzień dobry



I to nieziemskiego 
Córeczka poleciała
I doleciała szczęśliwie
Jak ja nie lubię, gdy moje dzieci latają samolotami!!!
Ja wiem… samoloty są bezpieczne i dużo mniej ludzi ginie w katastrofach lotniczych, niż na drogach… w samochodach i na motorach… ale zawsze mam „stresa”
Witajcie!
Biedne te teściowe, czym też się tak zasłużyły, że weszły do stereotypu?
Kierowca lokalnego autobusu gdzieś na skraju Mazowsza:
Panie, zamknij pan te drzwi! mocniej trzeba trzasnąć! Jak za teściową!
Może te teściowe wcale nie takie biedne, jakby się wydawać mogło

I może dlatego te teściowe uważane są za wredne

Zauważ, że jakoś o teściach nie mówi się tak jak o teściowych?
Może to konflikt dwóch gospodyń w jednym domu? A może faktycznie niektóre matki są zazdrosne o swoich synów?
Przypomina mi się rozmowa dwóch matek. Jedna mówi: „Moja córka znalazła sobie wspaniałego męża. Pomaga jej w domu przy sprzątaniu, praniu, opiece nad dziećmi… A jak uda mu się wcześniej wrócić do domu, to gotuje obiad!!!”
Druga pokiwała smętnie głową… „Twoja córka to ma dobrze… a mój syn trafił na wredną jędzę! Często sam gotuje obiad, sprząta, pierze i zajmuje się dziećmi!!! Tak jakby żony od tego nie miał”…
Czyli… punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Kiedyś kierowniczka dietetyczek mówiła (oczywiście niby w żartach), że ten świat się zmienia dość szybko. Kiedyś teściowe były wredne i dokuczliwe jak muchy, a teraz te synowe są niedojrzałe i głupie…
Zmienność świata ładnie zilustrował kiedyś Jan Sztaudynger:
On był stały.
Tylko one się zmieniały…
W sumie niefajny stereotyp. Ja np. dokładnie wiem, w których „miejscach” moja teściowa jest w porządku, a w których nie, ale nie jest tak, że ją w czambuł potępiam.
Natomiast czasem mam wrażenie, że teściowa mojej małżonki (obie się NIE widują od dłuższego czasu, a i przedtem sporadycznie) to zbiór wad wszelakich. Przynajmniej jakbym słuchał wszystkiego, a nie wpuszczał jednym uchem, a wypuszczał drugim.
Stereotyp może niefajny, ale czasami zasłużony


Nie narzekałam na swoją teściową, chociaż mieszkaliśmy razem 7 lat. To dość długo…
Każdy człowiek ma jakieś wady, czy nawyki. To jeszcze nie powód, żeby tym dogryzać współmałżonkowi
W sumie, taki idealny człowiek nie istnieje, a gdyby istniał, byłby niesamowicie nudny i nie do „strawienia”
Dzień dobry. Nowy ekspres, kawa ta sama. Na taśmie magnetofonowej w szpulowcach początkowy, pusty fragment (na którym zresztą nie dało się nagrywać, tam nie było nośnika) nazywał się „rozbiegówką”. Ta pora dnia to właśnie dla mnie rozbiegówka.
Rozbiegówka dojechała do końca. Czas na normalne nagranie. Czyli że do ro bo ty.
Dzień dobry. Normalni ludzie wstają po 8mej.
A jak ja mam budzik nastawiony (zasadniczo) na ósmą, to jaki jestem?
Zależy kiedy WSTAJESZ.

To znaczy, że ja nie jestem normalna
A tak normalnie to wstaję między 5 a 6 (zwykle bliżej 5) 

Bo tylko czasami wyleguję się w łóżku prawie do 7 rano
Dzień dobry
Dzień dobry szanownemu państwu.
Co za urocza pogoda… Od kilku godzin wiatr mi wyje za oknem i coś jakby leje.
Wolałabym bardziej w stronę złotej polskiej jesieni, niż upiornego wrzosowiska.
Dzień dobry ? Dzień bardzo dobry ! Jest przecież coraz lepiej ! Nie ma na świecie kraju w którym było by lepiej . I wtedy rozprawił się ze mną jak z dzieckiem : no a w Związku Radzieckiem ?? Fragment tekstu Mariana Załuckiego z lat 1967 …Minęło tyle lat , a problem jest ten sam , nie wiadomo , cieszyć się czy płakać . Jestem za uśmiechem , łatwiej zasypia się wieczorem …
No i co ? Cały dzień minął i żadnych ochów , achów , tylko grobowa cisza . Oczywiście mamy demokrację i nie wypada zmuszać do czegokolwiek , w tym również do pisania . Ale jest powód do niepokoju , bowiem mamy do czynienia z postępującą obojetnością na kontakty internetowe . Może jutro będzie lepiej ??
Proszę o usprawiedliwienie. Staram się być w temacie, właśnie wróciłem ze spotkania z Różą…
Mam deficyt Achów. Że nie wspomnę o Ochach.
Oby nie na stałe.
Maksiu! U mnie dzień dopiero mija


Kolejne huragany lecą na południu ode mnie. Niby do nas nie powinny dojść, ale…

Ale fakt. Żadnych ochów i achów nie wykazuję
Padam na dziób i tylko łóżeczko mi się marzy… a to co pokazują w telewizorni nie nastraja optymistycznie
W Teksasie mieszka jeden z synów mojej amerykańskiej przyjaciółki. Całe szczęście jest bezpieczny, bo w porę się ewakuował. Na Florydzie mieszka Sandy (gotowa do ewakuacji), a także kuzynka mego męża. Hans ma dom, z którego lokatorzy się już wynieśli i są bezpieczni, ale jego przyjaciółka (sąsiadka) postanowiła przetrwać „Irmę” w hotelu… trzy przecznice od jej domu. Hotel, to wiekowy budynek i nie jestem pewna, czy da odpowiednie schronienie. Hans mi mówił, że jeśli prognozy się sprawdzą, to on nie ma nadziei na zobaczenie swego domu. To stary dom i na pewno wiatr go zmiecie z powierzchni ziemi. Z tego co podają, siła wiatru osiąga 185 mil na godzinę, a to jest prawie 300km/godz… Mało który dom to wytrzyma…
Czy sądzisz, że taka sytuacja nastraja mnie do ochów i achów? Dodatkowo (jakby huraganów było mało) palą się lasy (i nie tylko) w Utah i (chyba) w Montanie. Dymy tworzą chmurę nad Denver, gdzie mieszka moja córka… ale o tym mniej się mówi. A mnie niepokoi to, że to już blisko do mojej córeczki…
Wiem też, że niektórych to cieszy… Amerykańce mają problem (nareszcie!), ale ci ludzie nie myślą o tym, że tragedie dotyczą zwykłych ludzi… ludzi, którzy potracili dorobek całego życia, niektórzy z życiem włącznie…
Niee, do was Irma nie dojdzie, a jeżeli nawet, to wytraciwszy już cały impet i moc, jako silny wiatr, ale nie huragan.
Wiem, że nie dojdzie. Te huragany rosną na wodzie i małych wysepkach. W głębi lądu zawsze tracą swój impet. Za dużo przeszkód na drodze…

Może trochę źle się wyraziłam. Bardziej chodziło mi o to, że ten huragan, to tragedia wielu ludzi. Wśród nich moich znajomych… a to nie nastraja optymistycznie
A silne wiatry i tak są u nas normą. Nie darmo się mówi, że Chicago to wietrzne miasto
Dziwne , że do tej pory amerykańscy architekci nie biorą przykładu od Chińczyków , przynajmniej w konstrukcji – kształcie dachów odpornych na huragany . Kultura chińska ćwiczona przez tajfuny od tysiącleci, opracowała profile dachów odpowiadające w matematyce krzywej łańcuchowej , co skutecznie zmniejsza straty budynków podczas naporu wiatrów . Widoki chińskich budowli , może nie są imponujące wzrokowo , ale są odporne na różnego rodzaju Irmy …
I jeszcze w dodatku jak ładnie potrafili to uzasadnić ci budowniczowie! Że z nieba spadają złe duchy, więc żeby nie trafiły na ziemię i nie szkodziły ludziom, to się zagnie brzeg dachu i wykatapultuje te złe duchy z powrotem tam, skąd przyleciały!
O tym nie wiedziałem..Taka postawa świadczy o pragmatyzmie , bo a nuż w jakiej sytuacji, zły duch będzie potrzebny jak lekarstwo ? Ileż to razy w życiu posyłamy blizniego do diabła …
Cały czas mnie zastanawiało, jak ci budowniczowie myśleli zaradzić sytuacji, w której taki duch spadnie nie na dach, tylko bezpośrednio na ziemię…
Też nie wiedziałam o tym… jak to się człowiek całe życie uczy, a i tak głupim umiera

I tak sobie pomyślałam, że te złe duchy muszą być wygodne i nie chcą lądować na twardej ziemi, wolą na śliskim dachu
Widocznie mogą decydować na co spadają…
Nie wiem, Maksiu, dlaczego nie biorą przykładu… może nie ma takiej potrzeby? Zatoka Meksykańska ma to do siebie, że od lipca do listopada szaleją tam huragany. Co roku. Jakoś to tamtejszym domom nie szkodzi. Palmy się gną, a ludzie siedzą bezpieczni w swoich domach. Tylko co jakiś czas, raz na kilka lat przychodzi tak silny wiatr, a jak w Teksasie, połączony z wielkim deszczem. Żaden dach tego nie wytrzyma, szczególnie gdy woda sięga powyżej tego dachu…

Nie wiem też jak silne tajfuny wieją w Chinach. Harvey doszedł do 5, Irma tak samo. Jeszcze leci Jose (nie wiem czy tak się to pisze, bo tylko słyszałam, a nie czytałam o tym). Jak na razie jako 4, ale ciągle nabiera mocy… Przy prawie 300km/godz. tylko na prawdę solidne budynki się nie rozpadną. To jest niesamowita siła. Nie wiem, czy kształt dachu coś by w takiej sytuacji pomógł. Ale też faktem jest, że się na tym absolutnie nie znam i trudno mi dyskutować
Mogę jedynie dodać, że Japończycy, w związku z częstymi trzęsieniami ziemi, budują domy na „sprężynach”, czyli specjalnych amortyzatorach. Jakoś to działało, do czasu gdy przyszło tsunami… To było kilka lat temu, ale skutki Japończycy odczuwają do dziś…
Przed naturą trudno się obronić. Człowiek wymyśla nowe zabezpieczenia swego życia i mienia, a natura to omija, zaskakuje i niszczy…
„Omija” to jest spory eufemizm – natura ostatnio działa raczej na zasadzie „jak nie idzie, weź większy młotek”. To znaczy oczywiście zgadzam się z ogólną konkluzją, że zaskakuje i niszczy.
Otóż właśnie skończyłem pracę i dzisiaj normę na szczęście wykonałem, ale otoczenie się jeszcze nie przyzwyczaiło, że pracuję, i traktuje mnie tak, jakbym nie pracował i miał czas każdemu wszystko załatwić. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Przerwa i za chwilę wracam.
Nic, tylko życzyć zmiany nastawienia rodziny
Mam nadzieję, że przywykną do tego, że pracujesz, a nie po prostu jesteś w domu…
Dzień dobry
Może w końcu przestaną pleść w telewizorni, że jakoś wyjątkowo zimno… 
Po kilku chłodnych dniach (bez przesady! – w granicach 20C), ma przyjść ocieplenie
Witajcie!
Lato wróciło! Miła niespodzianka, tak jakby niespodziewanie zobaczyć Skowronka czy Czarodziejkę!
Coffee? Tea? Me?
Lepiej zostańmy przy dwóch pierwszych i Gieni. Ja się do mało czego nadaję.

Dzień dobry. Słonecznie.
Dzień dobry. Deszczowo.
Dzień dobry
Ciekawe, ile jeszcze imion obrzydzą nam amerykańscy meteorolodzy?
Znów mnie życie wyrywa z Wyspy, wrócę późno… a jutro do pracy za święto w poniedziałek 14.08 🙁
A ja właśnie skończyłem pracę na dziś, więc teraz przerwa od komputera.
Witajcie!
A ja w robocie… 
Zaczął się sympatyczny letni weekend
Pozdr. Z Chorwacji. Haha. Jestem ledwie żywy po całonocnej podróży.
No proszę!
Udanych wakacji!
Oo!! Liczymy na ładne fotki!
Przyjemności!
Mile spędzonego czasu!!!
Dzień dobry. W TV śniadaniowej widać słoneczny Kraków, a u nas pogoda jakby odmienna. Zachmurzenie i żadnych tam zórz nie widaty.
Dzień dobry 🙂 Jeszcze jedno słowo o huraganie ,ale polskim . W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku Polskę nawiedziła , taka nasza , taka swojska Irma . Najwięcej bałaganu narobiła w okolicach Stalowej Woli , gdzie na głowy mieszkańców spadały ryby wyssane wcześniej ze stawów rybnych .Ludzie myśleli , że to już koniec wiata , bo ten temat jest cały czas aktualny . O sile żywiołu może świadczyć fakt ,że polska Irma , uniosła kilka metrów do góry autobus PKS z pasażerami . Kilkanaście osób było ciężko rannych po tym niespodziewanym locie . Propaganda mówiła , że to kara boska za odchodzenie od wiary . Tak było u nas , ale za co Opatrzność karze niewinne USA ??
Za wybór aktualnego prezydenta może?
Coś musi być na rzeczy , bo z oficjalnych przecieków wynika , że aktualny prezydent USA , ma jak żaden dotąd prezydent, totalną opozycję . Taka amerykańska Platforma . Czy to znaczy , że rządzący , to amerykańscy pisowcy ??
Moim zdaniem o tyle, o ile ich hasło „Uczyńmy Amerykę znów wielką” pokrywa się z ideałami naszej ekipy rządzącej.
Tylko jak na razie, zamiast rosnąć w siłę, oba państwa staczają się jeszcze bardziej. Moim skromnym zdaniem, same ideały nie wystarczą, trzeba wiedzieć jakie zmiany wprowadzać, bo jak na razie ta zmiana jest „dobra” tylko z nazwy.
Próbuje też wprowadzić kościół do polityki. Do tej pory, za działalność polityczną dziekanat odpowiadał finansowo. Musieli płacić słone kary. Trump usiłuje przepchnąć przez Kongres zniesienie tego zakazu. Wystosował nawet pisma do amerykańskich urzędów podatkowych z prośbą o niestosowanie tych przepisów, ale jako tako, prawnej mocy to nie ma. Zmiany musi zatwierdzić Kongres, a w obliczu ostrej opozycji, łatwe to nie jest.
I mam nadzieję, że mu się to nie uda. Kościół i polityka nie powinny iść w parze. To są dwie różne instytucje i razem im nie po drodze… 
Trump inaczej wyobrażał sobie rządzenie tak wielkim państwem. Myślał, że będzie jak udzielny książe – wszyscy będą musieli go słuchać. Sam przyznał, że nie spodziewał się, jak trudno jest być prezydentem.
Jak dla mnie, obecny prezydent, to głupi, nadęty bufon. Nie wiem, jak można było na niego głosować?!!! Szczególnie dziwię się kobietom, bo wiadomo z jego wypowiedzi, że kobieta nie jest dla tego głupka człowiekiem.
Szczyra prawda!
Tylko kiedy ona dotrze do naszego „Kongresu”…
Chyba coś jest na rzeczy. Sama od dawna porównuję Trumpa z Kaczyńskim i obydwie ekipy rządzące. Ta sama niekompetencja i kolesiostwo. Trump działa tak, jakby pobierał nauki w Polsce. A tutaj niemal oficjalnie się mówi, że w Rosji… czyżby ta sama szkoła? Rozwalić kraj, żeby Putin miał łatwiej?
Jeżeli przyjąć założenie, że niepotwierdzone informacje o wpływaniu Rosji na wybory (w USA, ale czy tylko?) są prawdziwe, to odpowiedź na ostatnie pytanie wydaje się oczywista.
Nie wiem, czy to USA jest takie niewinne, Maksiu?


Widocznie jest za co karać
A swoją drogą, to Irma traci na sile dość szybko, więc jest nadzieja, że za dużo ludzi nie utłucze i nie narobi aż takich szkód. Także i kara nie jest zbyt dotkliwa… widocznie skorzystali z prawa łaski…
Dzień dobry

Pojechaliśmy na wycieczkę, a potem do sklepu w Wisconsin, bo to już niedaleko. Przy okazji sprawdziłam rachunek. Oni faktycznie w tym stanie nie mają podatku od żywności!!! A w Illinois 10%, a na niektóre artykuły spożywcze jeszcze więcej… najwyższy jest na napoje gazowane, bo prawie 30% 

Dziś był piękny dzień
Rano nawet zajrzałam na Wyspę, ale nie zdążyłam niczego napisać
Niby to dla naszego zdrowia
No proszę, jak to można połączyć przyjemne z pożytecznym!
Dzień dobry. Pogoda taka sobie, ale zapowiada się na jeżdżenie.
Właśnie deszcz odwołał plany związane z jeżdżeniem
Witajcie!
Deszcz? Jaki deszcz? Tutaj nadal lato. Przybywajcie!
Lekkie oberwanie chmury tutaj. Woda na ulicach. Co za lato. Już myślałem, że ta woda wylała się w poprzednich miesiącach. Ale twardo pozdrawiam z wakacji
Nie mów?!?
A nad domem piękne słońce…
Pięterko wysokie, a i tydzień minął – zapraszam więc wyżej na bajeczkę…