Rodzina wyjechała do Hagen.
Sam zostałem w tym ogromnym domu.
Po galeriach krokami dudnię.
Bardzo śmieszą mnie te złocenia
i te pelikany rzeźbione jak od niechcenia,
i te chmury mknące na południe.
Ja bardzo lubię chmury. I światło pochmurne.
Jak fortece. Jak moje fugi poczwórne.
Cóź to za rozkosz błądzić przez pokoje
z Panią Muzyką we dwoje!
Jak las jesienny świece w lichtarzach czerwone.
A dzisiaj jest Wielkanoc. Dzwon rozmawia z dzwonem.
O, wesołe jest serce moje!
W starych szufladach są stare listy,
a w książkach zasuszone kwiaty,
jak to miło plądrować wśród starych papierów…
O, świąteczne godziny pełne złotych szmerów!
o, natchnienia jak kolumny złote! O, kantaty!
Ubrany w zielony aksamit
brodzę, błądzę tymi pokojami,
i po galeriach, i po schodach;
o, jeszcze tyle, tyle do wieczora godzin,
żeby mruczeć, żeby nucić, żeby chodzić,
żeby płynąć jak zaczarowana woda!
Ciemne jak noc portrety witają mnie w salach,
jeszcze bardziej ciemniejąc, kiedy się oddalam.
To śmieszne, że niektórzy nazwali mnie mistrzem,
mówiąr że w mych kantatach zamknąłem niebiosa.
Szkoda, że tu nie wszyscy znacie mego kosa,
ach, jakże ten kos śpiewa, jakże ten ptak gwiżdże,
jemu wiele zawdzięczam. No i wielkim chmurom.
I wielkim rzekom. I piersiom twoim, Naturo.
Spójrzcie na te niebieskie hiacynty,
na te krzesła z czarnego drzewa,
na te wszystkie złocone sprzęty,
na tę klatkę z papugami, która śpiewa,
na te obłoki jak srebrne okręty,
które wiatr południowy podwiewa.
Tak. Spójrzcie. To jest moje mieszkanie.
Też wspomnienie po Janie Sebastianie.
Mówią, że jestem stary. Jak rzeka.
Że czas coraz bardziej z rąk mi ucieka.
To prawda, że mi wiele godzin przepadło.
Ale to nic. Do diabła! Ja gram na mocnych strunach
i są jeszcze kantaty moje, do pioruna!
Nie czas mnie, ale ja go wziałem na kowadło.
Zaraz przyjdzie rodzina i zacznie się uczta.
Córy moje, nim siadą, przejrzą się do lustra.
I chmara gości ściągnie. I nastąpi taniec.
Podjedzą sobie setnie i podpija dobrze.
I pasterz z gobelinu też huknie na kobzie.
A potem wieczór przyjdzie. I zniknę w altanie.
Bo lepsza od mych skrzypiec, gdym grywał w Weimarze,
niźli perły, o których. dla mej żony marzę,
niż sonaty mych synów, niż wszystkie marzenia,
taka chwila wielkiego, wielkiego wytchnienia,
właśnie teraz, gdy widzę przez altany szparę
rzecz niezwykłą, zawrotną, szaloną nadmiarem:
WIOSENNE GWIAŹDZISTE NIEBO.
1950
KIG
Dzień dobry
Sprytnie umiesciłam to, co baaardzo lubię, więc wycieraczka długa.
Chyba nikt się nie potknie ?
Do Wielkanocy jeszcze daleko, można spokojnie zaplanować co jest do zrobienia
Powodzenia 
O, dzień dobry.

Bardzo deszczowe i słotne dzień dobry. Oby to się wylało z tego nieba przed weekendem.
U mnie 3 stopnie. Dobrze, że na plusie
Dzień dobry! Sporo się działo wczoraj na konferencji, liczę na kolejną dawkę dzisiaj.
Ale tymczasem Wyspa i kawa!
Aha, za oknem mokro i nieszczególnie, tyle że plus osiem, co w świetle doniesień z innych części Polski wygląda nieźle.
Dzień dobry.
A ja po raz pierwszy chyba pojęcia nie mam jak nasza Wielkanoc będzie wyglądać, ale na razie wolę o tym nie myśleć. Na razie kawka i Wyspa, a później praca.
Badanie wykazało, że mam mózg, ale na wszelki wypadek dali mi skierowanie na rezonans

Nie wierz lekarzom. U mojej małżonki rezonans mózgu robiony z kompletnie innej przyczyny wykazał niedorozwój struktury odpowiedzialnej za poczucie równowagi, gdyby rzeczywiście tak było, to miałaby poważne trudności z chodzeniem na co dzień, a ona nie dość, że chodzi, to także czasem jeździ na nartach i pływa na desce windsurfingowej.
Sugerujesz, że może się jeszcze okazać, że nie mam tego mózgu, taaak?
Kawkę poproszę…drugą…a co mi tam. Miałam ciężką noc. Była może 5-ta jak udało mi się usnąć. No i teraz patrzę a tu wszędzie pochmurno.

J.S. Bach wpisał się cudnie dzisiaj
Jo, kochana, wczoraj pytałaś co robiłam z maszyną do szycia. Byłam wieczorem wyłączona komputerowo, więc odpowiadam dziś: szyłam

Zrobiłam jedną sukienkę z dwóch. Z jednej „wyrosłam” a tę drugą poplamiłam gloriksem. A że materiały tych sukienek są porządne, to musiałam jakoś je wykorzystać. I mam nową sukienkę!
A teraz wkładam trampki i idę w trasę. Bo wczoraj siedziałam w domu cały dzień.
Bo ten czas ponury i te chmury

pakuję w plecak jako bzdury!
Chciałabym umieć szyć
Albo w ogóle robić coś praktycznego 
Nie płacz, nie płacz. Kupimy ci chechłacz 😉

A w ogóle to jesteś najwspanialszą Matką
I należą ci się najcieplejsze buziaki 🙂
Mów mi tak! Mów!
Chechłacz bardzo chętnie. Może wreszcie dowiem się co to jest. Bo od 40 lat się zastanawiam
Czy ten gloriks to rodzaj naszego domestosa ? a tak w ogóle podziwiam, gdy ktoś ma zdolności manualne, bo ja ich nie mam za grosz. Szyć nie umiem, na drutach wyłącznie oczko prawe i lewe, szydełka ani w ząb….
Bo szydełka się w ząb nie daje….
A w ogóle, dziewczyny, jednemu bozia dała to innemu co innego. Ja cierpię od dziecka na przypadłość „lelumpolelum”… I zawsze zazdrościłam innym elokwencji i szybkości w reakcji słownej. I w ogóle w mówieniu. I byłam bardzo grzeczna, ale to wynikało chyba ze strachu, że mnie zara wyśmieją jak się ruszę.
Taka anegdotka z dzieciństwa mego, którą tato chetnie opowiadał, szczególnie w większym towarzystwie:
Mała Dasia przyszła z podwórka i postanowiła opowiedzieć w co się bawiła z innymi dziećmi. Mama obrała ziemniaki i ugotowała cały obiad – i już po tygodniu dowiedzielismy się, że Dasia bawiła się w chowanego….
Piękne…
Przypomina mi moje rozmowy z BlueBoyem.
O, do licha – nie przywitałem się…
Witajcie!
Dzień dobry serdecznie!
Mieliśmy jeść łososia, ale Piter zrobił placki ziemniaczane i…
To ja pójdę trawić.
Ha, zrobiłem placki ziemniaczane. Umieram…. Z przejedzenia.
Podzielam Twój ból.
Jan Sebastian Bach ….Próbowałem grać na skrzypcach , nawet w małym zespole , ale się skończyło i pozostało tylko wspomnienie o Bachu przy okazji małych toastów : no to bach ! Ildefons Gałczyński … Mazury , leśniczówka Pranie , zwiedzałem przy okazji żeglowania po Śniardwach i jeszcze zbliżająca się Wielkanoc … Przytoczę zamiast komentarza opinię nt. wiary cesarza Napoleona : ” Wiara jest poza zasięgiem prawa . Jest to najbardziej intymna wartość człowieka i nikt nie może żądać , aby zdawał on z tego rachunek ” Dobry wieczór i Alleluja 🙂
Zjedliśmy tego łososia. Boski był.
A teraz to już tylko użeczko, czego i Państwu życzę.

Dobranoc. 7 kwiecień 2017 odchodzi w niebyt.
Dzień dobry


W nocy przymrozek, w dzień 20C! Kto to wytrzyma?!!! Rano, gdy wyjeżdżam do pracy – zimno, gdy wracam – gorąco…
Nie wiadomo jak się ubrać. A takie przepocenie, szczególnie, gdy wiatr wieje, to i co się dziwić… 


Wpadłam tylko na moment, żeby się przywitać i popodziwiać nowe pięterko
Idę spać
Ta zwariowana pogoda i szalone skoki temperatur nie są za dobre i już mnie kłuje w migdałkach
Ale i tak wybieram się jutro na wycieczkę, bo przeziębienie przejdzie. Ładna pogoda też mija
Miłej soboty życzę
Zdrówka, Mirelko
Dziękuję Wiedźminko
Dzień dobry. Była ponoć mgła, ale teraz już wyszło słoneczko, a mnie się szykuje kolejny biegający weekend, dobrze, że nie wyjazdowy.
W ogóle to człowiek się szlaja po konferencjach i spotkaniach branżowych, a tu roboty przybywa, wczoraj, wróciwszy, zastałem dwa kolejne e-maile obfitujące w następstwa. Nie żebym narzekał.
…bry
Co to? Nikt śniadania nie podał?

Witajcie!
Dziś po zakupach i śniadaniu znowu stanąłem przed alternatywą: kawa czy drzemka? Dzisiaj wygrała drzemka!
Ja miałam do wyboru gotowanie lub prasowanie.
Robię na przemian.
Bo ty jesteś bardziej wszechstronna…
Tak. Taki robot uniwersalny, nie wymagający obsługi
Z wojska pamiętam zawodowego chorążego, który mawiał:
– Ja mam w domu wielofunkcyjny samoobsługowy kombajn pralniczy, dwumodułowy. Pralka nazywa się Frania, a żona Tereska.
Tia…
Roboty jeszcze nie mają serca…….
Dzień dobry!
Idę na obiad do knajpki. Jest taka „Ukraineczka”, sympatyczna i bez zadęcia. Dobrze tak czasem nie gotować obiadu ….
Też bym poszła, ale muszę przypilnować sprzątania.
Wybywamy na wieczór. Pogodnego!
Przyjemności! Ja już dzisiaj nigdzie nie wychodzę… 😉
Dobry wieczór 🙂 Wielkanoc …Warto przytoczyć z tej okazji wypowiedz Witolda Gombrowicza : Polska dzisiejsza jest jak kawałek suchego chleba , który z trzaskiem łamie się na dwie części :wierzącą i niewierzącą . Powiedział to przed laty , czy coś zmieniło się na lepsze ?
Myślę, że tych kawałków jest więcej a i linia podziału nie taka jednoznaczna.
To prawda , ale ten podział na wierzących i niewierzących , jak widać od lat, jest poważnym problemem polskim i nie widać szans na poprawę ….
Jak widać.
Maxiu, wierzących w kogoś ? Bo mam duże wątpliwości czy w chrześcijańskiego Boga.
Też mi się tak wydaje, Wiedźminko…
Boże, bądz miłościw mnie GRZECZNEMU , naklęczałem się Panie co nieco przed Twym ołtarzem i proszę powstrzymaj narastającą narodową głupotę w czczeniu Twojego Majestatu ….
Już dziewiąta na zegarze. Idę spać.

Dobrej nocy życzę i snów o pięknych wiosennych kwiatach …
Dzień dobry




Nie mógł powiedzieć tego w domu? Po to jechałam taki kawał? Powiedziałam, że w takim razie wracamy do domu, bo nie będę sama łaziła. Ruszył się, ale aparatu z plecaka nie wyjął. Uszliśmy spory kawał, gdy się zdecydował. Jednak przyzwyczajenie jest silniejsze
Na jeziorze pływały łabędzie, a te nie są zbyt częste na tutejszych jeziorach. Mam na myśli te dziko żyjące 


Chociaż u mnie już późny wieczór…
Dzień był słonecznie piękny i nawet ciepły. Chociaż rano, jak pojechaliśmy do parku, to wcale tak ciepło nie było
Mąż mnie wkurzył, ale to chyba normalne mężowskie zajęcie
To ja może zacznę od początku…
W piątek małżonek wrócił z pracy z bolącą ręką. Coś tam robił i wiertarka mu się gdzieś tam zaklinowała. Puściło w takim momencie, że walnęło go w dłoń. I to solidnie. Dziś rano miał już ją spuchniętą i praktycznie nic nie dał rady w niej utrzymać. Nasz wyjazd stanął pod znakiem zapytania…
Do Indiana Dunes jechać nie chciał, ale gdzieś bliżej to z chętnością. Wpadł nawet na „świetny” pomysł, żebym jechała sama. Bez komentarza.
Wybrałam park, w którym już byliśmy, ale chcieliśmy pojechać tam jeszcze raz, żeby obejść Sterling Lake dokoła. Zajechałam na parking, a małżonek mi mówi, że on poczeka w samochodzie, a ja żebym sobie szła. Mało mnie coś nie trafiło
Łaziliśmy już sporo czasu, gdy zadzwoniła nasza koleżanka. Pogadałam z nią trochę i powiedziałam o tej uszkodzonej ręce. Poradziła, żeby iść do apteki i kupić jakąś maść, bo skoro to wygląda na stłuczone ścięgna, to samo tak szybko nie przejdzie. Po wycieczce pojechaliśmy do tej apteki. Farmaceutka powiedziała nam, że żadnej maści nie mają i żeby małżonek wziął „Motrin”. To lek przeciwbólowy. Nie kupiliśmy niczego. Jaki jest sens usuwać skutki i truć się lekami przeciwbólowymi? Trzeba usunąć przyczynę, to ból sam przejdzie. Mąż co prawda nie chciał, ale go niemal zmusiłam do wizyty w polskiej aptece. Na naszych lekach trochę się znam. Kupiliśmy maść altacetową. Co prawda do tej pory używałam tylko rozpuszczanych tabletek, ale taka maść jest już gotowa do użycia.
Od pierwszego smarowania minęło już kilka godzin i małżonek czuje się znacznie lepiej. Co prawda opuchlizna mu jeszcze nie zeszła, ale ból jest znacznie mniejszy i mąż jest w stanie wziąć cokolwiek do tej ręki
I z tego się cieszę
Małżonkowi szybkiego powrotu do zdrowia! I do normalnych mężowskich zajęć!
Znaczy odkurzanie i mycie okien?
Odkurzanie, to tak, ale z tym myciem okien, to już nie za bardzo
Dziękuję w imieniu małżonka, Ukratku
Dzień dobry.
Przejrzałam poranną prasę i odczułam silną potrzebę posadzenia jakiegoś drzewa. Najlepiej brzozy.
Może lepiej podam śniadanie?

Witajcie!
Jak wyszliśmy wczoraj, tak wróciliśmy dzisiaj… Bardzo miłe spotkanie w ramach „blogosfery w realu”. Spotykajmy się!
Dzień dobry! Teraz przelotnie, bo już, już muszę jechać na zakupy. Ot, biegająca niedziela.
A ja znów wybywam, tym razem w innym kierunku. Ot, taka rozjechana niedziela…
Co się wzniesie, musi spaść, jak śpiewały Muppety. Jak wyjechałem, tak wróciłem.
No i ja też wróciłem. Dobry wieczór!
Całkiem dobry!
A ja powiem – dzień dobry

Bo u mnie dopiero południe… i ciepłe, jak latem
Kwiecień plecień, proszę pana
Jak przeplata, to i w Stanach
A ja mam pytanie do Jo… jako specjalistki od autyzmu.
Ostatnio obejrzałam w telewizorni relację z występów autystów w jednej ze szkół średnich. W tej szkole jest ich 26 sztuk. Tańczyli na scenie… dostali owacje na stojąco. Kobieta która to zorganizowała była pełna entuzjazmu. Redaktorzy też. Odtrąbili wielki sukces… Czy na prawdę jest aż tak trudno nauczyć autystę tańca? I na dokładkę zachęcić go do występu na scenie? Dodam, że nie był to jakiś ekstra taniec, ani ekstra występ. Widziałam już dużo lepsze w wykonaniu młodzieży. Tylko tamci, to nie byli autyści…
Więc jak to jest? Faktyczny sukces, czy jak to u Amerykanów z niczego wielkiego, wielkie HALO?
Autystę można nauczyć wszystkiego.
Jeśli on tego chce.
Kuba grał w szkole na pianinie, występował w przedstawieniach z rolami mówionymi, brał udział w olimpiadach sportowych, pływa, gra w tenisa, robi filmy w movie makerze… Wyłącznie dlatego, że SAM chce.
Inaczej bez szans.
Czyli… z Twojej wypowiedzi wynika, że cała trudność polegała na zachęceniu tych wszystkich autystów do wspólnego występu…
No to nie wiem, skąd u tych reporterów aż taka euforia?
A bo Amerykanie wszystkim się podniecają 😉
Wiesz – super hiper i wielki sukces.
Nie umniejszając pracy tych ludzi – oczywiście wykonali kawał dobrej roboty, bo jednak praca z autystami to jest wyzwanie, ale bez przesady – lot w kosmos to nie jest. Natomiast dla autystów przygotowanie do występu publicznego i sam występ jest czymś niesamowitym. A aplauz publiczności to już w ogóle Nobel i Złoto Olimpijskie razem wzięte. I dlatego to jest bardzo ważne. Bo pozwala wyciągać ludzi z autystycznej izolacji. A jeśli się doda do tego amerykańską skłonność do afektowanej przesady, no to widz może mieć rozterki.
To, że był TAKI APLAUZ publiczności, wcale mnie nie dziwi. Przecież część widowni, to rodziny tych dzieciaków. Nie klaskałabyś swoim dzieciom? A reszta się dostosowała


W sumie zapytałam Cię o to, bo byłam ciekawa jak to właściwie jest. Czasami opowiadasz o zajęciach swoich synów i tak mi się coś kołatało, że jeden z nich występował…
Po materiale filmowym, słyszałam wypowiedź jednego z organizatorów, że przynajmniej kilka osób z tych 26, śmiało może robić karierę artystyczną, bo ma do tego talent. Tylko nie wiem, czy ten autyzm nie będzie przeszkadzał.
Oczywiście, mnie nie przeszkadza i życzę tej młodzieży jak najlepiej
Kochani, spadam pod kordełkę. Nie wiem, co się dzieje – mam nadzieję, że to ta pogoda i wynikająca z niej meteopatia, ale nie mam siły absolutnie na nic.
Paa paa (głosem Pysi z Ulicy Sezamkowej)
Spokojnej!@
Mistrzu T., wydaje mi się, że strażnik przepuszcza spamboty. Czy można w tej sprawie coś odgórnie poprawić, czy też trzeba cierpliwie czekać, aż zacznie je wycinać automatycznie?
Nobody’s perfect! Wyznanie dla Stateczka zostało dziś zasypane całą wiąchą spamu, wyeliminowanego przez akismet – ten widać jakoś się przedarł. Nb. lepiej je oznaczać jako spam, niż usuwać do kosza 😉
Postaram się zapamiętać, chociaż nie obiecuję. Ale rozumiem, że wtedy strażnik się uczy, żeby na przyszłość rozpoznawać lepiej.
Oby oby.

Ja mam dziś sporo do zrobienia, bo Kuba ma już ferie, a Jasiek… strajkuje przeciw likwidacji gimnazjów… więc obaj są w domu.
Ale zaczynamy od śniadania!
Kawa na ławę i do garła!
Dzień dobry. W tych dramatycznych okolicznościach o siódmej rano zaczyna się nowy tydzień w pracy
Dzień dobry, ranne ptaszki! Mam nadzieję, że szybko się zagoicie!
Witajcie!
Co tydzień, to bardziej dramatyczny…
Dzień dobry;-)
Jak to było z tka kawą i herbatą o której kawki się można napić?
Powiem Wam w tajemnicy, że udany weekend za nami, i jeszcze Wam powiem że niechcący również interesująca wycieczka, jeśli zdjęcia będą równie ciekawe to będzie notka.
Uprzejmie uprasza się o trzymanie kciuków.
Jest pewna szansa, że być może istnieje potencjalna możliwość otrzymania odpisu wyroku sądowego, „już” tydzień po uprawomocnieniu. O ile pan sędzia znajdzie czas na złożenie podpisu. I pieczątki.
Normalnie ze szczęścia boję się oddychać.
Trzymamy;)
Też trzymam kciuki. Sam nadprezes powiedział, że młyny sprawiedliwości mielą wolno

A Ty jesteś z konieczności ” cierpliwuszek „.
Jestem, ale mi się dramatycznie pieniądze kończą!
Prezes się pociesza…
Oby. Bo mi się cierpliwość kończy. A samo sadzenie brzeziny w proteście jest raczej mało efektywne.
Ano też trzymam!
JEEEEEEST!
Znaczy jest odpis prawomocny z podpisem i pieczątką.
Teraz tylko trzeba po niego pojechać, potem zawieźć go wraz z innymi papierami do ratusza i złożyć u uprzejmej pani urzędniczki, która awansem wdrożyła nasz wniosek i w najbliższy piątek może klepnąć. Znaczy zaopiniować. I nie musimy czekać 30 dni, bo te 30 dni właśnie w piątek mijają.
Bilans musi wyjść na zero. Raz orzecznik-idiota, ale innym razem urzędnik, co nada sprawie bieg „a resztę dokumentów pani doniesie jak będą”.
Jezu… Czy na sali jest Martini?
MArtini koniecznie;)
Dzień dobry ! Słoneczka i pogody, także ducha 🙂
Dobre popołudnie. Fajrant. Jest nieźle, jutro mam zamiar skończyć etap nr 3 poprzedniego zlecenia i de facto je zamknąć (mogą się pojawić jeszcze jakieś drobiazgi, ale doprawdy nic poważnego). A chwilowo – przerwa.
Powiem już dobranoc, bo dzisiaj jednak sporo się działo i teraz czas na odpoczynek.

Hmmm, matematycznie mam zapalić lampkę ?
…bry


Ja dzisiaj jakoś tak mało entuzjastycznie, bo wczoraj wyczerpałam limit cudów.
Smacznego!
Dzień dobry. Deszczowo za oknem ale to nieważne. Wieczorem gra Liga Mistrzów. To jest ważne
Witajcie!
Z ciekawostek kalendarzowych mamy dziś podobno Dzień Radia…
Czyżbyśmy słuchali Trójki?
Trójki jak najbardziej, choć inne stacje też zdaje się świętują. Czekolady nie słuchamy!
Czekolady się nie słucha…

Nigdy nie zdarzyło ci się podejść w sklepie prościutko do tej akurat półki, do której czekolada ci kazała?
Zarumieniłaś się? I nadal twierdzisz, że czekolady się nie słucha?
Nieee… Ale mam tak z czymś innym.
Nie, nie Martini…
Rośliny do mnie mówią
No dobra. Również buty, torebki i ceramika Bolesławiec.
Guilty.
… i czekolady!!!
Dzień dobry! Pogoda taka sobie, mogłaby być oczywiście gorsza, ale prognozy są nieciekawe.
Kawa wskazana, w ilościach hurtowych.
Dzień dobry!
Kawy, kawy!
Dzień dobry. Kawy już nie ma. Będzie w południe
no cóż, kto wcześnie wstaje, ten kawę dostaje…;-)
Okrutnik…
Wcale mi się ta pogoda nie podoba.
Nic a nic.
Ja jestem straszna meteopatka i po prostu to, co się dzieje od kilku dni, to dla mnie masakra.
Gorąco. Zimno. Świeci jak głupie. Wieje bardzo podobnie. Raz chmury, raz deszcz. Ludzie, kto to wytrzyma?!
Brzydal, ale fajnie śpiewa 🙂 Tylko klip jakoś mało różany
Też mi się to rzuciło w oczy.
Dzień dobry

U mnie tak jak u Was, czyli pogoda zmienna i dobijająca.
Dzień dobry. A u mnie ładnie zaczyna się dzień. Słonecznie, jedynie na północnym horyzoncie daleko widać lekkie zamglenie, zachmurzenie.
Ja właściwie na nogach od piątej, ale nue chciałam was tak wcześnie zrywać.

Poranne dzień dobry przy ekspresie. Ja podstawiam filiżankę pod wrzątek na herbatę:-)
Kawa tak, i to koniecznie. Czekolada nie.
Albo niech będzie, gorzka.
Witajcie!
Czeko… czeko… czekolada!
Dzień dobry. Muszę się dzisiaj trochę spiąć, żeby uporządkować pracę do wykonania, a potem ją zrobić, a okoliczności przyrody, że tak powiem, nie pomagają. Dzień będzie ciekawy.
A ja znów się na kawkę spóźniłam? Ale i tak czasu żeby posiedzieć nie mam, więc lecę pracować w takim razie, niech jakiś pożytek będzie;)
A co do czekolady- to mnie od samego patrzenia przybywa 2 kilo;(
Kawa południowa będzie w samo południe. Teraz kawy porannej już nie ma a południowej jeszcze nie ma
To mam nadzieję, że w 23 minuty po południu jeszcze jakaś resztka została, a jak nie to trudno będę wróżyć z fusów;-P
A Bożenka wróży sobie z wiórków czekoladowych 😉
Dzisiaj niestandardowo, bo trzeba tę czekoladę zapijać.
Wielka środa przed Wielkanocą , kiedy trzeba dosłownie jak za pięć dwunasta , zwalić wszystkie swoje grzechy u proboszcza , aby jak aniołek dostąpić do stołu Pańskiego (?) , a tu na Wyspie licytacja w rzemiośle czarownic ! Zle to wróży dalszym losom Wyspy , bo kto nas obroni przed barbarzyństwem ” Dobrej zmiany ” ?? Szanowne Panie , w Was nadzieja , że rzutem na taśmę , dacie dowód , ze jesteście czarodziejkami osobowości kobiety , ale nie jako grzesznicy – tylko tradycyjnej , takiej naszej ,takiej polskiej patriotki . Amen . Dobry wieczór wiosennie . To co napisałem jest żartem wielkanocnym i na otarcie łez – kwiatek