« Przetrwamy, panie Wojtku 14. Krakowski Półmaraton Marzanny »

Znowu Dunes…

Jak to często bywa, nie bardzo wiedzieliśmy dokąd pojechać, więc wybraliśmy się w stare miejsce – North Dunes Nature Preserve. To prawie na pograniczu z Wisconsin, niecałą godzinę jazdy samochodem. Nad Lake Michigan, w tym miejscu, przebiega ścieżka migracyjna ptaków. Szczególnie wiosną, całe ich chmary lecą na północ na swoje lęgowiska. Można tam spotkać ptaki, które nie zatrzymują się u nas na lato. Byliśmy ciekawi, czy już jakieś „nowości” będą…
Jak zwykle zajechaliśmy najpierw nad Sand Pond. Tym razem nie szliśmy dokoła. Wszędzie panowała cisza. Zwykle w zaroślach coś lata i kwili, ale nie tym razem…
Na wodzie zobaczyłam jakieś kaczki. Między krzyżówkami coś migotało miedzią. Głowienki preriowe. Dość rzadko przez nas spotykane…
Niby byliśmy zajęci kaczkami, ale zauważyłam coś dużego lądującego po drugiej stronie jeziorka. Czapla modra!!! Kiedyś czytałam, że nie wszystkie te czaple odlatują na południe. Część zostaje. Ale wydaje mi się, że to bardziej na południu stanu Illinois. Tu, podczas srogich zim, nawet Lake Michigan zamarza. Co prawda nie w całości, ale po kilka kilometrów od linii brzegowej. Który ptak by leciał taki kawał? A jeszcze czapla musi mieć w miarę płytką wodę…
Znad Sand Pondu, oczywiście nad Lake Michigan. Wiało lodem… Momentalnie zgrabiały mi ręce. Małżonkowi z resztą też. Odeszliśmy za pas wydm i od razu zrobiło się cieplej. Jakbyśmy byli daleko od tego lodowatego wiatru…
Koniecznie chciałam zajechać jeszcze na Marinę (właściwie nazywa się to – North Point Marina). Ogromna przystań jachtów. Zupełnie pusta o tej porze roku. Ale wiem, że często można tam spotkać różne wodne ptaki. Małżonek nie bardzo chciał jechać. Mówił, że nie warto… ale ostatecznie to ja siedzę za kierownicą 😉 Pojechaliśmy 😀
Przy wyjeździe z „Dunsów” zobaczyłam dwie pasące się sarenki. Zahamowałam. Małżonek momentalnie chwycił aparat i otworzył okno.
Mimo tego, że spotkanie było krótkie, zaledwie kilkuminutowe, ale jakoś tak poczuliśmy, że na pewno wycieczkę można zaliczyć do udanych. Mąż nawet przestał protestować i zgodził się na tę Marinę…

Na Marinie też było pusto. Czyżby małżonek miał rację i niepotrzebnie jechaliśmy? W oddali widziałam mewy, ale jest ich pełno wszędzie. Nawet pod sklepami w głębi lądu. To żadna atrakcja… Jurek był gotów od razu wracać, nawet nie wysiadając. Ale ja jestem uparciuch i ruszyłam z parkingu w stronę pomostów do cumowania jachtów. Od razu zobaczyłam szlachara… czyli kolejnego ptaka, którego nie spotykamy za często.
Daleko zauważyłam coś siedzącego na pomoście. Czyżby czapla biała? Trochę na nie za wcześnie! One przylatują z zimowisk pod koniec kwietnia, na początku maja…
Popatrzyłam przez aparat i cyknęłam zdjęcie… sztuczna papuga…
I tak wyglądała nasza wycieczka na Marinę i Dunes. Dwie godziny łażenia i trochę wrażeń. Zmarzliśmy, ale nie żałuję. Fajnie było 😀
Ps. Tak sobie pomyślałam, że do tej wycieczki dołożę te myszołowy rdzawosterne. Nie dałam rady pokazać ich w komentarzach, to pokażę tutaj. Nie są to co prawda super zdjęcia, bo było szarawo i paskudnie, ale zawsze coś tam widać. A „Rudusie” to jedne z moich najulubieńszych drapoli.

193 komentarze

  1. miral59 pisze:

    Ta wycieczka, to nie jest jakieś tam cudo, ani specjalnie ciekawa. Ale zawsze mogę coś tam pokazać Wink Na przetrwanie do następnego wpisu jest dobra Happy-Grin

  2. miral59 pisze:

    Myszołowy rdzawosterne są duże. To jedne z tych większych. Dorastają do 63cm, a rozpiętość ich skrzydeł to prawie 1,5 metra.
    Podczas lotu wykorzystują prądy powietrzne, żeby oszczędzać energię. Szybując osiągają prędkość od 32 do 64km/godz. Ale gdy lecą w dół do swojej ofiary, potrafią osiągnąć nawet 190km/godz. I co się dziwić, że gdy czasami próbuję „ustrzelić” takiego „rudusia” w locie, momentalnie znika mi z pola widzenia Overjoy Trudno za nim nadążyć Wink
    Edit: Polska Wiki podaje rozmiar 63cm, ale angielskojęzyczna – 65cm. Niby to tylko dwa centymetry, ale jednak różnica jest…

  3. miral59 pisze:

    Mogę jeszcze dodać, że zwykle samice są cięższe o ok. 25% masy ciała od samców. Czyli panie, które uważają, że są za grube w porównaniu do swoich panów, niech popatrzą na te ptaki Happy-Grin Te samice są zadowolone i nie przeraża ich waga… Overjoy
    A tak w ogóle, to u różnych drapoli (jak zauważyłam) normą jest to, że samice są większe i cięższe. To panowie są tymi mniejszymi i lżejszymi, chociaż to głównie oni bronią gniazda, samicy i młodych. Pleasure

  4. Tetryk56 pisze:

    Znakomite zdjęcia! Wiem, że się powtarzam, ale nie da się nie powtarzać 🙂
    Trochę wam zazdroszczę tych wycieczek i zgodności zainteresowań…

    • miral59 pisze:

      Ależ Ukratku!!! Czy na te coroczne rejsy po Mazurach sam jeździsz? To też wspólna pasja i zainteresowania Pleasure Że nie tak często jak my? To nie ma znaczenia. My po prostu jeździmy bliżej, to i częściej Wink
      W sumie mogę powiedzieć, że Wam tych rejsów zazdroszczę. Też bym sobie popływała… Happy A ile różnego ptactwa mogłabym obcykać!!! Wink

  5. Quackie pisze:

    Rzeczywistość mnie odrywa od Wyspy, więc na razie nie będę się wypowiadał nt. wpisu, bo – jak wiesz – lubię merytorycznie. Jak nie dzisiaj, to jutro.

  6. bexa lemon pisze:

    A to ja tylko nieśmiało, że nie spojrzałam, kto nadaje, i już się wybierałam między Bordeaux a Tuluzę, a tu taka niespodzianka – i taaaaaaakie myszołowy.

    • miral59 pisze:

      Cieszy, że niespodzianka cieszy Happy-Grin
      Może jutro wybierzemy się do Elgin. Ma być słonecznie, to i zdjęcia „rudusiów” mogą być lepsze Pleasure Jeśli będą, pokażę…

  7. Gimi**** pisze:

    Dobry wieczór;)
    Zdjęcia jak zawsze piękne;)
    Podziwiam refleks i cierpliwość! Ja to bym co najwyżej tę papugę obfotografowała;-P
    Wydaje mi się, że te bezskrzydłe zwierzątka to są daniele, a nie sarenki mają inną budowę ciała od saren (choćby ogonki), ale nie chcę się wymądrzać, bo aż tak się nie znam;-)

    • miral59 pisze:

      Dzięki Gimi Cmok
      Do tych zdjęć nie trzeba cierpliwości. My nie cykamy z „nasiadki”, czyli nie czatujemy na ptaki godzinami w zasadzce. Idziemy i jak coś widzimy, to cykamy Happy-Grin Jestem pewna, że Tobie też przynajmniej część zdjęć by wyszła. I to nie tylko tej papugi… Wink
      A co do zwierzaczków… Wszystko co nie ma rogów, to dla mnie sarenki, a te z rogami, to jelenie Overjoy Wiem, że jest wiele różnych gatunków tych zwierząt i sama widzę, że różnią się od siebie detalami. Spokojnie mogę się zgodzić z Tobą, że te na zdjęciach to nie sarenki, a daniele. Chociaż z drugiej strony, to może być jakiś amerykański gatunek, którego obydwie nie znamy Wink Happy-Grin

    • miral59 pisze:

      Sprawdziłam u wujka Google. Daniele mają białe cętki, więc to na zdjęciach nie mogą być daniele. Sarny żyją tylko w Eurazji, więc i sarny nie. Znalazłam coś, co się nazywa mulak i chyba najbardziej jest podobne do tych zwierzaków ze zdjęcia. Prawdę mówiąc, to nawet nie słyszałam takiej nazwy. Overjoy
      Amerykanie mówią na te zwierzaki „deer”, czyli jeleń. A jak pisałam wcześniej, dla mnie jak jeleń, to i sarna Wink
      Mulak po angielsku to „White-tailed Deer”… może się pomylić? Jasne, że może Wink Overjoy

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzień zaczyna się optymistycznie – dużą dziurą w chmurach. Oby tak zostało!

  9. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Tak mniej więcej w miarę rozbudzonym i przytomnym okiem przyjrzałem się galerii, za którą brawa wielkie jak zwykle.

    Bardzo podobają mi się głowienki preriowe z tymi głowami jak z miedzi, to w sumie nieoczekiwany widok dla kogoś przyzwyczajonego do zielonogłowych krzyżówek. Państwo szlacharostwo również niebywali – potargane „fryzurki” i dzioby, trochę dłuższe i smuklejsze niż u większości znanych mi kaczek (chociaż z tymi czerwonymi oczkami pani szlacharowa wygląda… niepokojąco 😉 ). A czapla w pierwszej chwili wyglądała jak nie przymierzając marabut. Doskonałe ujęcie też w locie, z tymi łapami rozcapierzonymi z tyłu. O sarenkach i myszołowach nie napiszę, bo zdjęcia mówią same za siebie – tylko może dodam, że to ujęcie w locie, z gałązką w dziobie, to już bliskie mistrzostwa.

    Zaciekawiło mnie to betonowe ustrojstwo na przedostatnim zdjęciu z pierwszego zestawu, próbowałem się zorientować, co to takiego, ale nie znalazłem żadnej informacji na ten temat. Ze zdjęcia wynika, że to coś znajduje się na lekkim wzniesieniu, koło drzew. Mam kilka hipotez:
    1. Rzeźba nowoczesna. Mało prawdopodobne, bo wygląda to na lekko zaniedbane, bez opisu, ogrodzenia ani żadnych takich. W Stanach rzadko zostawia się dzieła sztuki tak na żywioł.
    2. Część statku. Owszem, były takie czasy, po pierwszej wojnie światowej, kiedy budowano statki z betonu, i całkiem możliwe, że to resztka takiego statku, ale nie wiem, dlaczego ktoś miałby ją tu przywlec i postawić, bo jeżeli dla atrakcji, to znów – dlaczego bez cienia opisu?
    3. Jakieś urządzenie praktycznie przydatne w marinie, ale nie mam pojęcia, jakie. W gdyńskiej marinie niczego podobnego nie kojarzę, co jeszcze o niczym nie świadczy. Może takie coś kiedyś służyło, bo ja wiem, wciąganiu albo spuszczaniu jachtów? Albo ułatwiało czyszczenie kadłuba po wyciągnięciu z wody? Mistrzu Tetryku, z doświadczeń okołojachtowych może miałbyś jakieś sugestie?

    Aha, i gdzie to jest w marinie? Szukałem na Wikimapii i Google Street View, ale nie znalazłem. W którym miejscu mariny to jest, od południa, od północy? Kojarzyłabyś jakieś punkty orientacyjne?

    • Quackie pisze:

      Aha, właśnie znalazłem. Po obejrzeniu z różnych miejsc i kątów – to wygląda jak olbrzymia betonowa kotwica, ale raczej rzeźba niż praktycznie kiedykolwiek używana. Opisu gdziekolwiek brak.

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry Delighted
      Głowienki są w Polsce, chociaż trochę inna odmiana. Nie preriowe, a zwyczajne. Są nawet ptakami łownymi…
      To betonowe ustrojstwo też nie dawało mi spokoju. Dlatego je pokazałam, chociaż aż tak dekoracyjne nie jest Wink Sprawdzałam u siebie na Google maps i też tego nie widać. Ciekawe dlaczego? Stoi toto z południowej strony Mariny. Jak się tak patrzy z góry, to jest to w pierwszym „kółku”(wysepka drogowa)od Lake Michigan. Na wprost drugiego pomostu (też licząc od jeziora). Nie wiem czemu tego nie widać. Czyżby to było coś nowego, dopiero instalowanego? I dlatego nie ma jeszcze w „googlach”, ani nie ma tabliczki informacyjnej? Nie mam pojęcia.

    • Tetryk56 pisze:

      Okołojachtowo nijak mi się nie kojarzy – za duże, za ciężkie.
      Może to być fragment (niewykorzystany?) jakiegoś umocnienia nabrzeża lub falochronu, np. zabezpieczenie przed rozmywaniem wypływu jakiegoś niewielkiego cieku do portu, albo element jakiegoś łamacza fal? Tylko dlaczego został na trawniku?

    • Tetryk56 pisze:

      Owszem, budowano statki (a nawet i jachty) z siatkobetonu – ich kadłuby tworzyła warstwa betonu zbrojonego siatką, ale w pokazanej konstrukcji IMHO brak jakichkolwiek analogii – tu grubości warstw betonu sugerują raczej niewielki schron Wink

      • Quackie pisze:

        Albo rzeźbę właśnie. Z tym że na zdjęciu Miral rzeźba wygląda na zaniedbaną dość.

        Bo jako prawdziwej kotwicy to raczej żaden statek z tam cumujacych by nie używał, to pewne.

  10. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jeszcze na razie ciemnowato (chociaż to już 7 rano!), ale ma być w miarę słonecznie, także na pewno gdzieś się wybierzemy Happy-Grin

    • Max pisze:

      Dzień dobry ? O siódmej u Ciebie ciemnowato ? W Warszawie o siódmej to można się już opalać !!(żart) Nie będę chwalił galerii , bo sam jestem fanatykiem przyrody i mógł bym coś zełgać . Mam swoje sposoby na obserwację zachowań ptaków i np. na Mazurach tak oswoiłem sikorki , że siadały mi na kapeluszu , co oczywiście zmuszało mnie do zamarcia w tzw. słup soli . Ale było i tak w Warszawie , że przez parę miesięcy przy każdym pojawieniu się na ulicy , atakowany byłem przez wrony . Ludzie dziwili się , a sceny z ataku podobne były do scen z filmu : Ptaki Teraz sie to nie zdarza , ale nie mogę pojąć co było przyczyną takich zachowań wron . W Parku Moczydło na Woli jest trochę ptactwa wodnego , ale bliski kontakt tej przyrody z infrastrukturą wielkiego miasta trochę zniekształca właściwe zachowania tych zwierząt . Tak czy siak , zawsze znajduję czas aby obserwować , czasami zaskakujące zachowania ptaszków Tears

      • miral59 pisze:

        O Twoich zamiłowaniach, Maksiu, wiem dobrze Pleasure Wiem, ze też lubisz obserwacje natury. To jest bardzo zajmujące. Pamiętam jak kaczorek karolinki zginął śmiercią tragiczną, a wdową zaopiekował się kaczor krzyżówki. Happy
        O wronach też kiedyś dyskutowaliśmy, ale jakoś nie mogliśmy wpaść na pomysł dlaczego zaczęły Cię atakować, ani dlaczego przestały. To faktycznie zaskakujące i dziwne. Zimą mam obserwacje ptaków pod nosem, a właściwie pod kuchennym oknem, bo tam wiszą karmniki. Sypię też ziarno na ziemię, bo niektóre ptaki nie umieją korzystać z karmników. I właśnie dziś zobaczyłam gołębia karolińskiego na karmniku Overjoy One są do niego za duże i się nie mieszczą. Ten dokonywał różnych dziwnych sztuczek, żeby się utrzymać. Nie wiem ile zjadł, ani jak długo siedział. Widziałam tylko moment i zaraz „spadł” na ziemię.
        A co do właściwego zachowania wodnego ptactwa… one się dostosowują i w zasadzie nie do końca wiadomo, czy to już jest ich właściwe zachowanie, czy może przeniesione na inny teren zachowywałyby się inaczej? Wiem, ze te pierzaste, które nie umiały się przystosować, albo wyginęły, albo przeniosły się na inne tereny. Najgorzej że te „inne” kurczą się coraz bardziej. I ptakom i zwierzakom zaczyna brakować miejsca i odpowiednich warunków bytowych Sad

  11. Quackie pisze:

    Wybywam, będę za parę godzin, jak sądzę.

  12. Jo. pisze:

    Galeria jak zwykle piękna.
    Wpadam w kompleksy Wink1

  13. Quackie pisze:

    No i z powrotem, zobaczymy, na jak długo.

  14. Tetryk56 pisze:

    I ja jestem z powrotem, po kibicowaniu herosom wspominanego wcześniej półmaratonu Marzanny. Jak dobrze pójdzie, sporządzimy relację 🙂

  15. Tetryk56 pisze:

    Dobrej nocy!
    Czy dziś zalśni nam magiczna lampka?

  16. Wiedźma pisze:

    Ptaszki jak zawsze świetne, a te szlachary mnie rozbawiły – rozczochrańce takie Delighted Pojęcia nie miałam, że istnieją.
    Brawo Mirelka Roses-are-red

  17. Wiedźma pisze:

    Ukratkowe zdjęcie jest jak malarstwo holenderskie ! Cudo…

  18. Zoe pisze:

    Deszczowe dzień dobry.

  19. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    JEDEN stopień???
    I może jeszcze mam się cieszyć, że na plusie?

  20. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jak się okazuje, nie trzeba kota, żeby się NIE wyspać. 5:45 małżonka podniosła larum, że jej się komórka nie naładowała.
    Weary

    Zgłaszam się z dużym podajnikiem po kawę.

  21. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Oddałem krew do badania, odebrałem dowód rejestracyjny, dotarłem do pracy… I jak ja bym to wszystko zrobił tak szybko, gdybym nie miał samochodu? Wink

  22. Quackie pisze:

    Jestem, wypluty nieco od szukania przeróżnych szczegółów po sieci. Ale 18:21 – niewątpliwy postęp, proszę państwa!

    Między innymi taki fragment dzisiaj miałem na tapecie (w przekł. K. Jeżewskiej). Oczywiście „Iliada”.

    „Hektor zaś sam z kunsztownego rydwanu skoczył na ziemię
    z krzykiem okropnym. Następnie głaz ciężki chwycił do ręki
    i na Teukrosa wprost ruszył. Z całej go duszy chciał zabić.
    Teukros z kołczanu natychmiast wziął gorzką strzałę i oparł
    ją na cięciwie, a Hektor o hełmie wiejącym kitami,
    kiedy ten łuk swój napinał, trafił go tu, gdzie oddziela
    szyję od piersi obojczyk, a rana bywa śmiertelna.
    Czyhającego na wroga tam trafił głazem chropawym.
    Zerwał mu łuku cięciwę. Zmartwiała ręka przy zgięciu.
    Teukros ugiął kolana – łuk wypadł z dłoni omdlałej.”

    Ładne?

    • Tetryk56 pisze:

      Morał z tej opowieści: jeżeli zobaczysz gdzieś faceta o hełmie wiejącym kitami, a choćby tylko ze sporym kamieniem w ręku, natychmiast bierz przykład z tych kit i wiej – co najmniej poza zasięg rzutu tym kamieniem…

      • Quackie pisze:

        Tak jest. Na wszelki wypadek, nawet jak masz łuk i umiesz z niego szyć, tak jak ten, co dostał kamieniem.

  23. Jo. pisze:

    Jestem wypompowana…
    kordelka

  24. Tetryk56 pisze:

    Łagodnie czarnych snów!

  25. Zoe pisze:

    Ale o 5:48 dzień dobry? Się kiedyś wkurzę i wstanę o 4:15 napiszę dzień dobry i pójdę spać.
    A tak w ogóle to dzień dobry. Ciepły. Happy

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    A na południu to nawet słońce widać! I niebo miejscami niebieskie! Happy

  27. Jo. pisze:

    Prawie południe, a tu nikt ekspresika nie uruchamia?
    expresso
    A u mnie +11. Niezły przeskok z +1.

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Niebo cokolwiek łaciate, prześwieca miejscami. Kawa wskazana, więc się dosiadam i podstawiam podajnik, może dzisiaj coś większego niż ta wieczna filiżanka?

  29. Zoe pisze:

    Ja śniadaniową herbatę popijam.

  30. Jo. pisze:

    Jak mi się dzisiaj nic nie chce…

    Wie ktoś może, czy w najbliższym czasie mróz wróci?

  31. Quackie pisze:

    No więc fajrant. Jak widać, co dzień krócej, aż w weekend przyjdzie zmiana czasu (nb. pamiętajcie!) i szlag trafi całe liczenie Wink

  32. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    W końcu dosiadłam się do Wyspy Delighted
    Nie wiem czemu nie mogłam się zalogować. Ten głupi komputer pisał mi, że mój serwer czegoś tam nie wysyła, czy nie przyjmuje? Już sama nie pamiętam. Wściekłam się i sobie poszłam Conceited A teraz po prostu włączyłam i działa Overjoy
    Może się wystraszył mojego obrażenia? Wink Overjoy

  33. miral59 pisze:

    Będę się zbierała do spania Spanko
    Ziewam co drugie napisane zdanie i nie za bardzo pomaga wolniejsze pisanie Wink Bo wtedy ziewam w połowie Zzzzzz
    Miłej środy życzę Delighted

  34. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj mamy światowy dzień wody i chyba dlatego woda mi się z nieba leje.

  35. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Kawa, tosty francuskie, a potem idę ciąć żywopłot.
    expresso

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Czy mi się zdaje, czy lato już było i zaczyna się jesień?

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Eeee tam
      Amerykańscy naukowcy obwieścili, że od 20 marca mamy wiosnę! Approve
      Tym zresztą się różnią od radzieckich naukowców, którzy wiosnę (nieodmiennie) rozpoczynali 21 marca! Wink

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry, a tu słońce lekceważącym ruchem promieni odgania parę nieistotnych kłębków chmur z drogi.

    A ja siorbię kawę.

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie zimno i jak na razie ciemno Sad Dopiero w piątek ma być cieplej. Według tego co podają, tak ok. 22C Happy-Grin A potem znowu zimno…

  39. Quackie pisze:

    Fajrant 18:34, niby później niż ostatnio, ale żebyście wiedzieli, jak mi dzisiaj co i raz przerywano robotę! I to oczywiście każda sprawa ważna, najważniejsza na świecie. Uroki pracy w domu (bo w domu oczywiście nic się nie robi, tylko leży do góry spławikiem, jak to barwnie ujmuje jeden z kuzynów małżonki, oczywiście wędkarz zapalony).

  40. Jo. pisze:

    Chyba jednak bozia rozumu mnie pozbawiła. Nie dość, że żywopłot i róże, to potem wyczyściłam 16 szufladek w komodzie.

  41. Jo. pisze:

    Oddalam się z godnością.
    Dobranoc.
    kordelka

  42. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam na nowe pięterko – relację z niedzielnego biegania po Krakowie 🙂

Skomentuj bexa lemon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)