Siądź z tamtym mężczyzną
twarzą w twarz,
kiedy mnie już nie będzie.
Spalcie w kominie
moje buty i płaszcz,
zróbcie sobie miejsce …
A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem.
Płyń z tamtym mężczyzną
w górę rzek,
kiedy mnie już nie będzie,
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
zróbcie sobie miejsce …
A mnie wspominaj czule,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem.
Dziel z tamtym mężczyzną
chleb na pół,
kiedy mnie już nie będzie,
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
zróbcie sobie miejsce …
A mnie bezczelnie kochaj,
choć smutne śpiewki przędę,
bo przecież będę, no przecież będę.
Już 20 lat minęło od dnia w którym spełniła się wizja odejścia Poetki. Tak jak to przedstawiła, życie toczy się dalej. A jednak jest – wciąż słuchamy jej piosenek, wciąż je śpiewamy, często – czasem nieświadomie – cytujemy. Bo przecież jest.
Nie do wiary, że to już 20 lat…
Pamiętam tamten dzień.
Mówią, że poetą się nie jest, poetą się bywa. Osiecka jest chyba jednym z nielicznych kontrprzykładów dla tej tezy.
Była. Poetką cały czas.
Dobry wieczór. Ta piosenka – bardzo. I w wersji „męskiej” i „kobiecej”.
I korespondencja z Jeremim Przyborą.
Idę spać. Wystarczy na dzisiaj.

jnej!
Dobrej nocy, dziewczyny!
Dzisiaj jestem chyba z innego świata niż reszta wyspiarzy. Liga Mistrzów grała..
Dzień dobry. Wszystkiego najlepszego Paniom życzę.


Informacja dla Pań, które nie lubią kwiatów: wieczorem drugi dzień meczów rewanżowych Ligi Mistrzów – można się przysiąść i obejrzeć spotkania piłkarskie, że palce lizać
Witajcie!
Zamiast kwiatka proponuję panom tłumny udział w 8-marcowych demonstracjach kobiet. Wsparcie jest najcenniejszym prezentem!
Bardzo chętnie wziąłbym udział w manifie… Ale w Gdańsku (chyba) nic nie jest planowane

Sprawdzę, ale nie widziałem na mieście żadnych ogłoszeń
Dzień dobry


Wszystkiego najlepszego dla pań, nie tylko dzisiaj
Może, korzystając z okazji zaproszę Panie (oraz Panów) na świąteczną kawę (względnie herbatę) z ciasteczkiem/czekoladką?


Ciasteczko wirtualne jest nietuczące (0 kalorii)
O! Czytasz w moich myślach!
Chyba dziś panowie powinni wstawić ekspresik, skoro my strajkujemy
Bo przecież strajkujemy pro bono!
Dzień dobry, wszystkiego najlepszego Paniom, ustawiam się grzecznie w kolejce po kawusię.
Dzień dobry.
Bardzo lubiłam tę piosenkę, te słowa. Dziś nawet ich nie mogę przeczytać bez płaczu, ale to minie, podobno.
Pewnie odnielubię. Kiedyś.
Miłego dnia.
I nawzajem!
Z pewnością. Czasu nie da się ponaglić. Może to i dobrze?
PRZYWIEŹLI MI HERBATĘ!!!


Dzień dobry.
Oczywiste, że idę z czerwoną kartką na spotkanie. Nie będzie pochodu, będzie manifestacja. Oby było nas całe morze…
Zastanawiałam się jak się żyje komuś z wrażliwością i niepokojem pani Agnieszki?
Ósmy marca , Święto Kobiet , od niedawna . Ale kobiety zawsze były doceniane przez panujących . Oto opinia cesarza Napoleona Bonaparte : Piękna kobieta podoba się oczom , mądra -sercu . Pierwsza jest klejnotem , druga- skarbem . A co mówiła w rewanżu o mężczyznach słynna Marlena Dietrich . Mężczyzni traktują kobiety jak jak mecz tenisowy , z tą różnicą tylko , że nie obracają wzroku z lewa na prawo , tylko góra – dół …Jak widać opnie są ciekawe , do przemyślenia , a tymczasem Wszystkim Paniom z Madagaskaru i Krajów zaprzyjaznionych życzę wszelkiej pomyślności , nie tylko w dniu Ich święta , ale do końca świata ….

No to już jestem w domu i nawet po kolacji. Frekwencja w Krakowie dopisała, ludzi było bodaj czy nie więcej niż w listopadowy Czarny Poniedziałek. Brawa dla Krakowianek!
U mnie też było sporo ludzi płci obojga i w różnym wieku. Najbardziej mi się podobał dron, który latał nam nad głowami. Policjant zeznał, że to dron z CBŚ. No,no, ale zaszczyty
Drona można w razie potrzeby potraktować np. z procy
chyba że przekazuje obraz do operatora w czasie rzeczywistym i ten obraz jest gdzieś zapisywany.
Dobry wieczór. Najpierw pracowałem, potem świętowałem Dzień Kobiet, potem gasiłem pewien rodzinny pożar, a wreszcie teraz dotarłem na Wyspę.
Przy okazji nasunęła mi się taka refleksja: pożar rodzinny polegał na tym, że Najjunior próbował z nami coś wynegocjować, a my mieliśmy swoje priorytety, poniekąd sprzeczne z jego chęciami. W końcu, po wielu przebieżkach od Annasza do Kajfasza, zmianach zdania, ustępowaniu przez obie strony tu kroczek, a tam krok, doszliśmy do konsensusu.
Wtedy Najjunior przyszedł do mnie, między innymi po to, żeby podziękować za pewne rady, których mu udzieliłem w trakcie (żeby nauczył się, JAK mianowicie należy negocjować, na co sobie można pozwolić, a co będzie przegięciem), i wyznał z ciężkim westchnieniem:
– Bo wiesz, teraz, jak się tyle nalatałem, nagadałem i nerwów straciłem, to to wszystko nie ma już dla mnie takiego znaczenia. Nie cieszę się już tak z tego, co osiągnąłem, bo to wymagało za dużo zachodu.
Ja na to o mało się nie zagotowałem:
– No jak to?!? Przecież masz to właśnie dlatego, że tak walczyłeś! Cała praca i wysiłek, jakie włożyłeś w wynegocjowanie, powinny sprawić, że wynegocjowana korzyść będzie miała smak zwycięstwa.
Pokręcił głową:
– Nie. To wszystko powinno przyjść lekko, łatwo i przyjemnie.
I poszedł.
Nic nie rozumiem. Może ktoś by mi wytłumaczył?
Nie zrozumiesz. Za stary jesteś.
Najwyraźniej
Kochani – spadam. Z okazji, albo i bez, panowie mi dzisiaj urządzili piekło w domu, zakończone bezbrzeżną rozpaczą Jakuba. Nie wiemy dlaczego. Nie możemy nijak pomóc. Komunikacja zerowa.
Ja osobiście mam dość, jak dawno już nie.
Spokojnej 🙁
Dobranoc.
Dzień dobry. Nie wyspałem się.
…bry.
Nic mi się nie chce.
Witajcie!
Szary czwartek! Nad Krakowem mgła – z niewielką ilością pyłów 🙂 – może to i ładne plastycznie, ale optymizmu nie wzbudza.
Pozdrowienia zwłaszcza dla chorujących i zmęczonych!
Jem śniadanie i zastanawiam się czy ser pleśniowy może spleśnieć?
Może.
Może być PRZEJRZAŁY 🙂
Ale czy można go jeść? Czy nie bardzo? (Zjadłem i nie wiem czy długo pociągnę;-) )
Pociągniesz.
Można go zjeść, ale ja bym odkroiła to z pleśnią.
Zjadłem. Melduję, że żyję:-). Jeszcze.
I niech tak zostanie…
Jak miękki, to na przyszłość wyrzuć ! Bo możesz nie przeżyć…..
Dzień dobry. Zdrowia chorującym, lepszej pogody zamglonym, chęci nicniechcącym!
Dzień dobry (?) O czym dzisiaj warto wiedzieć ? Krótko … Pan wicemarszałek Senatu Adam Bielan i europoseł Saryusz Wolski , obaj są kawalerami orderu zasługi dla Ukrainy , który otrzymali z rąk prezydenta tego kraju . Według ostatniej wypowiedzi szefa MZS pana Waszczykowskiego , powierzenie funkcji przewodniczącego RE , panu Saryusz Wolskiemu było by korzystne dla Ukrainy i własnie o tym rozmawiał podczas ostatniej wizyty w Kijowie z ambasadorem Wielkiej Brytanii …Tak wygląda poparcie dla Polaka pana Tuska, na stanowisko przewodniczącego RE . Warto o tym pamiętać …
Brawo !!! Europa jednak ma swój rozum i nie dała si e nabrać na pisowskie plewy ……
27:1
Jezu, jaki wstyd… Na całą Europę… I jak tu wytłumaczyć komuś z zagranicy, że na PIS głosowało tylko 18% wyborców???
Z podziwem słuchałam naszej premier, gdy robiła za pierwszą cnotliwą demokratkę. Skąd ludzie mają tyle bezczelności i bezwstydu ?
Dziś dostałam ostateczną odpowiedź z prokuratury, że nie będzie postępowania z powodu niepublikowania wyroków TK ( rzecz jasna tych od prof. Rzeplińskiego).
A na jakiej podstawie nie będzie?
Zapewne „niska szkodliwość społeczna”, jak to przy niszczeniu państwa…
Wspomniałem o panu Adamie Bielanie , wicemarszałku Senatu , bowiem to on – kawaler Orderu Zasługi dla Ukrainy sprowokował Saryusza Wolskiego ,też odznaczony tym orderem ,do awantury przy wyborach przewodniczącego RE . Zamiar był taki , wspomina o tym szef MSZ Waszczykowski , aby nowy przewodniczący RE Saryusz Wolski ,aktywnie włączył się w sprawy Ukrainy, która ostatnio jakby wypadła z zainteresowania UE .W taki to sposób chciano wyeliminować pana Donalda Tuska , aby poprawić sytuację polityczną Ukrainy . Czy ktoś zrozumie o jakim to patriotyzmie prawi pan Jarosław Kaczyński ??
Bardzo przepraszam, mój mały rozumek tego nie ogarnia.
Dobry wieczór. Praca, walka z Wielką Stopą, wszystko razem – dopiero teraz skończyłem robotę. Jeszcze chwilka oddechu i wracam.
Zmęczony jestem. Dobranoc.
A proszę bardzo, spokojnej!
Dzień dobry. A kwiatki gdzie?

Witam i z radością czółko nadstawiam!
Dzień dobry!

Zaczynam świętowanie. Znaczy – zaczynam od ciężkiej pracy (o ile dam radę) bo wiadomo: bez pracy nie ma kołaczy. A co dopiero tortów.
Ale najpierw ekspresik. Skoro mam już herbatunię 😉
Tak. Herbata na dzień dobry jest dobra:-). Czy ja przeczytałem słowo „tort”?
Nawet dwa.
Jeden jutro, drugi w niedzielę.
Ja tam się nie ograniczam.
Ja mam prikaz (od najlepszej połowy) zakupu serka mascarpone. Też będzie jakiś torcik na sobotę.
Chorobcia. Z tego wszystkiego zapomniałam, że dziś jest strajk szkolny i posłałam BB na lekcje.

Dzień dobry. Jaki strajk? Maużonka uczycielka zaraz zasuwa do roboty.
Strajk rodziców vs. reformie oświaty.
A nie zapowiadano tego na ostatni dzień marca?
no też tak mi się jakoś wydawało, ale z rana czytam, że 10go
A, jeszcze cytat z fejsbuka od znajomej:
„Poranna rozmowa w Radiu Pogoda. Zygmunt Chajzer kontra Starsza Pani:
– Kogo chciałaby Pani pozdrowić?
– Mojego męża
– No tak, dziś jest w końcu Dzień Mężczyzny.
– …tak tak dziś 40-tu Męczenników.”
Dzień dobry, wpadłem na chwilę, bo robota tak na 65% dopiero, zaraz lecę dalej pracować.
Pożegnam się na dzisiaj.
Miłego wieczoru życzę.
Spokojnej wszystkim zmęczonym. Właśnie skończyłem normę na dziś, oczywiście zrobiwszy jeszcze sporo rzeczy poza tym – zakupy, obiad, ogarnięcie dostawy z TESCO i pewnej drażliwej korespondencji zawodowej, co mi sporo nerwów napsuła.
A teraz to już bardziej czas na dobranockę, która już za momencik.
dbrnc
Dzień dobry, nieco zaspany.
A teraz Mr Q bierze się za heroiczne zadanie odkurzenia całego mieszkania. Juniorów nie ma, Madame wyszła na zakupy – cisza, spokój, sytuacja ze wszech miar sprzyjająca. Tylko na Wyspie mnie nie będzie.
Witajcie!
Zabiegana sobota – mało mnie tu dziś będzie 🙁
A ja jak raz przez dłuższą chwilę będę.
Dzień dobry. Szybka kawa.
Proszę , już się robi …
Dzień dobry. No proszę, jak ten czas dzisiaj leci, to już pora Zoego na kawę? A nawet po.
Już odkurzyłeś ? Jeśli zrobiłeś tak po łebkarz , to wieczorem będziesz miał poprawkę . Wszystko zależy od humoru pani Inspektor Kontroli prac domowych . Nie będzie zmiłuj się , wszak święto było niestety wczoraj , a dzisiaj …. no może nie będzie tak zle i Ci się upiecze …
Nie, wszystko w porządku. Być może nie robię tego zbyt często, ale wszystkie ruchy mam opanowane – podłączam odkurzacz w jednym miejscu jeszcze z dodatkowym przedłużaczem, żeby nie tracić czasu na zmianę gniazdek, potem w tym pokoju to przestawić, przejechać pod spodem, odstawić z powrotem na miejsce, w kolejnym pokoju tamto, etc. Kontrola nie zgłasza zastrzeżeń. Dzięki za czujność!
Ma się to doświadczenie …. Wczoraj zrobiłem zamówione przez mojego Inspektora zakupy spożywcze , z czego prawie połowa została oszacowana jako przeterminowana i przeznaczona dla kotów . Ze względu na święto nie było awantury , ale przez jakiś czas , za karę nie będę robił zakupów . Przyznaję , że nie jestem tym zmartwiony ….
Och, było kiedyś takie przykazanie firmowe, że jak człowiek raz udowodni szefostwu, że potrafi coś robić, to potem już cały czas będą mu kazali to robić (nawet jeżeli formalnie mieści się to poza zakresem obowiązków tego pracownika); z tego wniosek, że nie należy się przyznawać, że się coś umie robić, a nawet wręcz przeciwnie – należy udowadniać, że się tego nie umie…
Jest to postawa niezdarnego żuczka , często idealna w różnych skomplikowanych sytuacjach życiowych ….
Kiedyś też tak robiłem, od pewnego czasu wolę już nie. Jeżeli czegoś nie chcę, to nie zrobię, żeby nie wiem co. Może dlatego, że nie pracuję już w żadnej firmie, tylko jako zleceniobiorca i podwykonawca, nazywany nowocześnie freelancerem.
Swoją drogą popularna jest w kręgach podwykonawczych anglojęzyczna anegdota, jak to pewien człowiek dobijał się o pieniądze za wykonaną robotę u klienta, który w końcu mówi:
– Ale ja myślałem, że ty jesteś freelancerem?
– Jestem – mówi wykonawca – ale co to ma do rzeczy?
– No przecież jak freelancer, to znaczy, że pracuje „for free” (po ang. „gratis”, „za darmo”)
Anegdota skądinąd nie wiadomo, czy bardziej śmieszna, czy smutna.
Kochani, zaraz się oddalam, bo sobota imprezująca na cześć małżonki (podobnie jak u Jo).
Małolat obchodzi urodziny. Koledzy i koleżanki z klasy wywołują u reszty rodziny poczucie stłamszenia. Poszli by sobie już….
Pierwszy tort za nami. Odmeldowuję się i życzę dobrej nocy.
Wszystkim świętującym miłego spędzenia czasu, stłamszonym – cierpliwości, a śpiącym – dobrych snów!
Poszli. Uff
Lecem z dobranockom, bo goście wybyli właśnie.
Dzień dobry.

Kot był dziś łaskawy: 6.30. I to w drugą stronę, bo miauczał pod oknem, a nie w domu.
Komuś śniadanko?
Czy mogłabym prosić o jakąś OPTYMISTYCZNĄ wycieraczkę?
Dzień dobry w szarawą niedzielę.
Dzień dobry, niedziela zaczyna się wspomnieniem, chociaż właściwiej byłoby napisać „syndromem” dnia poprzedniego. Ale nieprzesadnie bolesnym, inaczej przecież nie byłbym w stanie pisać 😉
Witajcie!
Szarawo, bo szarawo, ale przecież jasno i kolory zaczynają się pojawiać!
U nas słychać jakieś salwy, zapewne honorowe, i zastanawiam się, czy to na cześć Jubilatek, bo nie mogę wyguglać innej przyczyny
Powiem tak: wystarczy porządny diament i trochę światła, a życie ubarwią kolory tęczy
No, kochani, czas płynie i za chwile zrobi się południe, więc nie ma na co czekać.
Zapraszam na szampana (chociaż prawdę mówiąc wszyscy wiedzą, że to Martini 😉 )
Małżonka się dołącza
i odpozdrawia
To i ja!

A ja się ze względu na wczoraj powstrzymam… chociaż w sumie może bym jakiegoś klina… ale to dopiero wpół do jedenastej dochodzi!
Się nie powstrzymuj. Powstrzymywanie szkodzi zdrowiu. Tak słyszałam
Wybywamy na obiadek w rodzinnej atmosferze…
Wróciłem zza kółka. Jo!
Nooo witamy!
Ale to nie jest martinizm! To jakiś syrahizm czy inny cabernetyzm jest!
Właśnie wróciliśmy z wieczornego spaceru. Zmarzliśmy, jak nie wiem co, ale pięknie było. Dzisiaj kończy się wilanowski Festiwal Świateł, więc atrakcji mieliśmy sporo, z czego dla mnie najbardziej „prezentową” było tańczenie walca wiedeńskiego z moimi synami w mrokach Parku. Dali radę, ale chyba powinnam ich nieco poduczyć
Dzień pełen wrażeń, więc uciekam pod kordełkę, żeby się rozgrzać i odpocząć.
Do jutra!
Spokojnej!
Skocznie do łóżka ? A jak kogoś złapie skurcz?
Zdarzało mi się wskakiwać do łóżka… fakt, że dawniej. Zdarzają mi się też skurcze – coraz częściej. Myślisz, że to przez tamto wskakiwanie?
Ha wygrałem. Ostatni mówię dobranoc. Chyba ostatni
Dzień dobry. Nie będę skakał. Spać mi się chce.
Witajcie!
Dzień szarawy, i – o dziwo! – w Krakowie nad horyzontem dziś jaśniej niż w górze! 🙂
Dzień dobry bardzo przelotne, najmocniej przepraszam, ale zrobił się wyjątkowo napięty poniedziałek po wyjątkowo świątecznym weekendzie. Muszę biec dalej. Postaram się jeszcze zajrzeć w ciągu dnia.