« Rosarium. Sol omnia regit »

„Tajemnica” Dostojewskiego, czyli obrzeża literatury

 

Manfred Kridl we „Wstępie do badań nad dziełem literackim” opisuje zjawisko polegające na „utożsamianiu autorów jako ludzi prywatnych i ich spraw osobistych ze stworzonymi przez nich fikcyjnymi postaciami literackimi”. Ryzykując trywialność zauważę, że związek ten bywa zazwyczaj nieuzasadniony. Cóż z tego, skoro wspomniany rodzaj nadużycia interpretacyjnego żyje własnym życiem, tworzy plotkę związaną z pisarzem, a z czasem staje się przedmiotem dociekań biograficzno-literackich.

Najbardziej znana, a zarazem dwuznaczna sytuacja tego rodzaju dotyczy Fiodora Dostojewskiego. Historia zaczęła się w momencie wydania drukiem powieści „Biesy”, z której autor z niewiadomych przyczyn usunął w ostatniej chwili trzy rozdziały. Powstała na ten temat pogłoska głosiła, że dotyczą one autobiograficznego opisu uwiedzenia, czy też gwałtu dokonanego przez Dostojewskiego na małej dziewczynce. Rzecz ubarwiano na wszelkie możliwe sposoby, w tym również rzekomym przyznaniem się do tego podczas rozmowy z Turgieniewem podczas ich spotkania w Paryżu.

Trzy lata po śmierci autora „Zbrodni i kary” rozpoczęto druk spuścizny po pisarzu, w tym opublikowano m.in. brakujące rozdziały „Biesów”, tzw. „Spowiedź Stawrogina”. Ponieważ tekst wpisywał się w klimat plotki rzecz uznano za ostatecznie udokumentowaną, potwierdzoną i pewną, stawiając znak równości między literackim Stawroginem i Dostojewskim.

I tak, Andre Malraux w wydanych w 1967 r. „Antypamiętnikach” nie zostawia na Dostojewskim suchej nitki stwierdzając m.in.: „Talent nie jest równoznaczny z odpuszczeniem grzechów (…)”. Piszący w okresie międzywojennym i współczesny Witkiewiczowi – Leon Chwistek, również dorabia do całej historii wyssaną z palca moralizatorską filozofię: „Całe swe życie nie mógł dać sobie rady ze wspomnieniem tego czynu. Analizował mękę wewnętrzną (…)”.

I cóż z tego, że Iwan Turgieniew, będący jedynym świadkiem wypowiedzi Dostojewskiego na temat genezy „Spowiedzi Stawrogina” nie pozostawia wątpliwości: „Naturalnie, że stary satyr i obłudnik wszystko zmyślił”. Wspomina o tym w swoich pamiętnikach chociażby Hieronim Jasiński ale kogo to obchodzi, a odium dewianta ciąży na Dostojewskim do dziś.

Niezależnie co o tym wszystkim sądzić, w całej sprawie ujawniają się stare jak świat mechanizmy pomówień i teorii spiskowych, tj. po pierwsze to, że nie udało się złapać kogoś na kłamstwie, nie oznacza jeszcze, że mówi on prawdę, a po wtóre, że brak dowodów jest koronnym dowodem.

178 komentarzy

  1. Maltese Falcon pisze:

    Rzecz sama w sobie ciekawa, trochę zapomniana a z drugiej strony znakomicie ilustrująca zjawisko plotki.
    Pozdrawiam Wyspiarzy

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Podobne zjawisko zachodzi również czasem przy recenzowaniu dzieł, dajmy na to, biograficznych, kiedy recenzent, ujmijmy to eufemistycznie, nie darzy sympatią osoby opisywanej w danej biografii. I nie ma tu znaczenia jakość dzieła jako takiego, jego stylistyka, jeżeli to przekład – sprawność tłumacza etc.

  3. Tetryk56 pisze:

    Z pewnym poślizgiem, niemniej uroczyście witamy na naszych lamach nowego Autora. Witaj, Sokole, i czuj się z nami dobrze!

  4. Quackie pisze:

    Dzień dobry raz jeszcze! A ja muszę zacząć od komunikatu technicznego – jutro przez niemal cały dzień będę nieobecny na Wyspie – wyjazd (i powrót).

  5. Zoe pisze:

    Obracamy się w świecie pełnym różnych informacji i jednocześnie dezinformacji produkowanej przez różnych ludzi, środowiska w jakichś tam swoich celach. Bardzo trudno oddzielić prawdę od fałszu w takim świecie. Nie ma się co dziwić, że plotka ma się dobrze. Do tego wszystkiego odnosząc się do aktualnej sytuacji politycznej w naszym kraju widzimy, jak działają politycy (głównie partii władzy – kłamstwo codziennie pogania kłamstwo). Choćby dzisiaj – przesłuchanie pani Premier. Obrońca chłopaka nie został dopuszczony do przesłuchania. Powód jest jeden – pani Premier albo musiałaby kłamać albo musiałaby pogrążyć BOR.
    Ps. Ostatnie zdanie to plotka??

    • Wiedźma pisze:

      Wszelkie takie zagrywki muszą budzić uzasadnione wątpliwości. O Worry becna władza wprost celuje w ” odwracaniu kota ogonem ” i zdumiewa mnie tylko jak wielu ludzi to kupuje.

      • Quackie pisze:

        A co więcej, Internet umożliwia przeprowadzanie takich akcji zwykłym ludziom, bez podtekstu politycznego, „dla draki”. Jak filmik o gigantycznym pająku, w rzeczywistości przebranym psie od znanego „youtubera” (nie podoba mi się to określenie, ale nic nie poradzę).

        • Wiedźma pisze:

          Za szybko zeszliśmy z drzewa, a Internet wielu zwyczajnie oszołomił! Zobacz jak wielu ludzi pisze różne, także osobiste wyznania ! I jak kusi sława Pondering , choćby minutowa.

          • Quackie pisze:

            To działa w obie strony – jedni zrobią coś głupiego dla sławy, drugich na (chwilowe) szczyty wynosi własna zbrodnia, którą emocjonują się masy (patrz: mama Madzi). Chodzi mi o to, że czasem sławę zapewnia tłum żądnych sensacji widzów, a nie własna żądza sławy.

            • Wiedźma pisze:

              Zgoda, tłum zawsze się fascynował zbrodnią, od wieków to wiadomo. Kat w średniowieczu (i nie tylko) zawsze miał pełną widownię.

  6. Wilma pisze:

    Sokole,
    miło mi Cię tu czytać i widzieć! 🙂
    Opisany przez Ciebie problem zaczynam zauważać u niektórych komentujących i czytających blogi. Bloger wymyśla jakąś historie na potrzeby bloga czy chwili i prawie zawsze znajdzie się jedna czarna owca, która identyfikuje przeczytany tekst z jego autorem. Ile to widziałam takich 'rozmów’ czytelnika z autorem, który tłumaczył, że historia nie dotyczy ani jego ani ludzi z jego otoczenia. Niewiele to dawało…. czytelnik nie prowadzący własnego bloga czy piszący własne teksty, miał swoje zdanie i wcale nie miał zamiaru go zmieniać. 🙂

    • Quackie pisze:

      Coś strasznego. A wystarczyłaby jedna dobrze przeprowadzona lekcja na polskim, z elementami teorii literatury, na której odróżniono by autora i narratora. Ale jakoś to umyka 🙁

      • Wilma pisze:

        Czy straszne? Nie wiem, ale uciążliwe. Często na onecie takie i podobne akcje widziałam. Post był rekomendowany przez onet i wchodziło mase ludzi na taki blog. Wierzyli w każde słowo….

        • Quackie pisze:

          No właśnie nie wiem, czy „tylko” uciążliwe. To tak, jakby Nabokovovi zarzucać skłonności pedofilskie, a to już niefajne.

          • Wiedźma pisze:

            Wg mnie owo identyfikowanie tekstu z autorem odpowiada jakiejś potrzebie piszącego. Albo jego niewiedzy lub sposobowi widzenia świata.
            Przecież na tym opiera się propaganda…..

            • Quackie pisze:

              Tak, pewnie. Chyba jednak sposobowi widzenia świata. „Jakby mógł o czymś takim pisać, jakby sam nie spróbował?”

              • Wiedźma pisze:

                Otóż to !

              • Małgośka pisze:

                a jednak…
                To nie Freud odkrył podświadomość. Podświadomość odkrył Dostojewski. Nazwał ją podziemiem ludzkiej psychiki” – mówili o Mistrzu znawcy jego literatury.
                Ks. prof. Henryk Paprocki (teolog i duchowny prawosławny) dodawał : „Powieści Dostojewskiego pokazują, jak podświadomość człowieka oddziałuje na nasze zachowanie„.

                (i tak dzięki notce Sokoła odkurzyłam nieco półki z Dostojewskim! 😉 )

                • Wiedźma pisze:

                  A w tej podświadomości same upiory ? Tears

                • Małgośka pisze:

                  Dostojewski był pewnie „nieco skrzywiony”. Niemal o włos uniknął kary śmierci, którą zamieniono mu na czteroletnie zesłanie na Syberię. Tam, na katordze, przebywał wśród zbrodniarzy i kryminalistów.
                  Po takich przeżyciach MUSIAŁ być choć lekko walnięty.
                  Do tego dodać głębokie przesiąknięcie prawosławnym chrześcijaństwem (jedyna książka, którą miał przy sobie podczas pobytu na Syberii była Biblia) – tym wszystkim tłumaczy się jego postrzeganie człowieka, jako zarazem anioła i bestii.:)

      • miral59 pisze:

        Wydaje mi się, Mistrzu Q, że teraz w szkolnictwie dużo różnych rzeczy umyka… Jak się czyta komentarze pod różnymi artykułami, to znaczna część nie rozumie czytanego tekstu. I widzę, że ten ktoś nie zgadza się z autorem, a pisze dokładnie to samo, tylko innych słów używa… Wypowiedzi też są bezładne i nie wiadomo o co właściwie chodzi temu wypowiadającemu się. Czasami proszę, żeby ten ktoś napisał swoją wypowiedź jeszcze raz, ale po polsku Wink Ja wiem, że to obraźliwe, ale jak ktoś pisze „cięgiem”, bez żadnych znaków przestankowych, nie tylko z potwornymi błędami ortograficznymi, ale i stylistycznymi… bardziej to przypomina dadaizm (o ile mnie pamięć nie myli, tak się ten ruch nazywał), niż normalny styl wypowiedzi…
        A tego wszystkiego uczyli nas w szkole. Już od podstawówki. Czytania ze zrozumieniem i w miarę składnego wyrażania swoich myśli i poglądów. Poza tym czasy były inne, to fakt. Oglądając kabarety trzeba było wyłapać dwuznaczniki i porównania. Nikt (jak teraz) nie „walił” nazwiskami, czy stanowiskami. Za takie coś można było dostać parę lat odsiadki, no i jeszcze była cenzura, która nie dopuściłaby do emisji takiego programu. To też zmuszało do myślenia i puszczania wodzy wyobraźni Happy-Grin

  7. Max pisze:

    Tempo wydarzeń, często decyduje o sposobie wprowadzania nowych informacji do publicznego obiegu . Przykład : Podczas pewnych wyborów na stanowisko burmistrza , jeden z radnych wstał i powiedział , że omawiany kandydat nie może być burmistrzem , bo jego córka jest prostytutką . Jego sąsiad , szarpnął go za marynarkę i wydusił : cichooo , on nie ma córki …. Nie szkodzi , padła odpowiedz , zanim to wytłumaczy – to będzie po wyborach . I tak to jest na naszym podwórku . Rzuca się temat do dyskusji , a po cichu kręci się własne lody . Tears

    • Wiedźma pisze:

      Czy tylko tempo wydarzeń Maxiu ? Zauważ, że ostatnim, który mówił o przyzwoitości był Władysław Bartoszewski.
      Jak dla mnie, to dziczejemy, a prostackie ” kręcenie lodów” urasta do rangi oczywistej oczywistości.

  8. Wiedźma pisze:

    Dobry wieczór ! Witam Sokoła na Wyspie Cheers
    przyznam, że nie znałam tej historii o Dostojewskim i świetnie, że ją przytoczyłeś.
    Ostatnio pojawiło się nowe słowo ” postprawda”, odnoszące się do zjawiska opisanego przez Zoe.Postprawda robi karierę, bo samo słowo „kłamstwo” już nie wystarcza ?
    Co do plotek na temat autorów, to mam wrażenie, że tzw. przeciętny czytelnik nie jest w stanie wyobrazić sobie, ze autor mógł tylko wymyślić różne drastyczności i stąd przypisywanie tych spraw osobie autora.

    • Quackie pisze:

      Chyba tym łatwiej takiemu czytelnikowi przeprowadzić taką identyfikację, im realia świata przedstawionego bliższe znanej czytelnikowi normalności. Innymi słowy, nikt nie będzie posądzał autora o zbrodnię, jeżeli scenografia jest z połowy XXX wieku i w ogóle science fiction, ale jeżeli bazuje na tych samych ulicach i miejscach tego samego miasta, które zamieszkuje czytelnik, to już może być podejrzane.

  9. Zoe pisze:

    Dobranoc. Jutro chyba umrę. Z niewyspania.

  10. miral59 pisze:

    Witaj Sokole Delighted
    Poruszony przez Ciebie temat jest na czasie, chociaż dotyczy przeszłości. Faktem jest, że ludziom jakoś łatwiej jest uwierzyć, że ktoś jest zły, niż że jest zdolny i ma bujną wyobraźnię. Może to zasada porównania siebie do innych tak działa? Taki czytelnik sobie myśli, że co prawda ma sporo „za uszami”, ale to i tak nic w porównaniu do tego znanego człowieka. Ten to dopiero narozrabiał i jeszcze miał czelność to opisać!!! I to co stwierdzili moi przedmówcy… do głowy nie przyjdzie, że cała fabuła książki/filmu jest zmyślona…

  11. miral59 pisze:

    Wiele lat temu pracowałam w servisie i jedna z moich koleżanek z przejęciem opowiadała świeżo obejrzany film (nawet dokładnie nie wiem jaki). Mówiła jak to zmarłym, czy zabitym ludziom wstrzykiwano jakieś kryształki i ożywali. Ale byli posłuszni swoim ożywicielom. Byli w stanie zrobić wszystko. Niby żyli, ale to te kryształki zamiast krwi ich ożywiały. Nie lubię takich horrorów, więc słuchałam tylko jednym uchem. Uśmiałam się dopiero na koniec. Koleżanka opowiadała z przejęciem o tej szajce i o wykorzystywaniu innych do własnych celów. A na koniec powiedziała, że w końcu się to wydało i całą szajkę złapali. Dzięki temu mógł powstać ten film… Overjoy
    Ona święcie wierzyła, że to działo się na prawdę!!! Nie rozumiem jak można wierzyć w takie bzdury?!!! Ale widocznie można…

  12. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Jestem nieżywy. Jeszcze śpię. Popatrzyłem w sklepie na pączki. Wczoraj były po 1.80 dzisiaj po 0.65. Jakoś nie porwały mnie.

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wiatr w Krakowie rozpędził smog i zaczął rozrabiać na własny rachunek. Powalone śmietniki, płoty, wreszcie zerwany dach zablokował komunikację w środku miasta.
    Strzeżcie się „dobrej zmiany”!!! Wink

  14. Jo. pisze:

    Dbry.
    Nie wiem, jak u Was, ale tu jest koszmarnie. Jestem kompletnie nieprzytomna.
    expresso

  15. Maltese Falcon pisze:

    Po pierwsze i najważniejsze pięknie dziękuję za możliwość opublikowania tutaj tekstu. W komentarzach podniesiono wątków bez liku ale chyba co do jednego możemy być zgodni, że ludzie zazwyczaj wierzą w to, w co chcą wierzyć. Innymi słowy, działa mechanizm poszukiwania w każdej sprawie sensacji, czy też jakiegoś ukrytego drugiego dna. Oczywiście sprzyjają temu media, a przynajmniej obecna ich formuła nastawiona na eksponowanie rzeczy ekstremalnych (chociażby sprawa matki polki z Sosnowca i małej Madzi). Ktoś zresztą o tym nader trafnie wspomniał. Z drugiej strony i niejako w konsekwencji lud prosty dochodzi do wniosku, że aby w ogóle zaistnieć społecznie należy albo powiedzieć albo zrobić coś na tyle durnego aby móc się ponad tzw. zwykłość wybić, zadziwić i skupić na sobie uwagę. Najgorsze jest to, że ta metoda się sprawdza. Natomiast w W-wie pogoda podobna 🙁

  16. Maltese Falcon pisze:

    Biorąc pod uwagę jakie rzeczy wypisuję u siebie w blogu to ten tekst i tak jest w miarę „normalny”. No powiedzmy. To tak a propos słowa poziom, którego użyto. Niemniej cieszę się że ktoś tak to widzi, chociaż sam mam w tym względzie spore wątpliwości. Tym bardziej, że teksty „zamknięte”, tj. całościowo o czymś traktujące, a na dodatek zakończone kaznodziejskim morałem, z którym trudno dyskutować raczej trudno się komentuje. A Wyspa słynie przede wszystkim ze swoistego rodzaju chat i dyskusji, więc tym gorzej dla mnie 🙁

    • Zoe pisze:

      Po pierwsze – bardzo dobrze, że napisałeś tekst. Poprzedni wątek był długi i palce bolały od kręcenia kółkiem myszy
      Po drugie – zrobiłem się leniwy a dawno nic nie napisałem. Wypadało coś napisać a tu się pojawił nowy autor. Hurra.
      Po trzecie – piszesz o rzeczach o których nie mam praktycznie żadnej wiedzy. Cieszy mnie to (innych zapewne również)
      Po czwarte – ale jak to gorzej? Zresztą nie wnikam. W przyrodzie musi być równowaga. Jak Tobie gorzej to nam lepiej:-)

  17. Max pisze:

    Dzień dobry 🙂 Wspominanie wydarzeń sprzed lat , prawdziwych , czy lekko po plotkarsku naciąganych, jest zawsze interesujące i ciekawe . Gdzie te czasy , kiedy jedynym srodkiem łączności był gołąb pocztowy . Co też taki latający telegraf mógł nam przekazać ? Jestem zdrów , lub zdrowa ,albo coś ze słownika romansów , miłe ale krótkie . Było zatem pole do domysłów i plotkarskich opowieści Dzisiaj , to co innego . Wszystko można zobrazować , nagrać , powielić i dosłownie natychmiast przekazać na wszystkie strony świata jako dokument wydarzenia . Czy jest tu czas i miejsce na niedomówienia i plotki ? Nie ma …A jednak proza dnia codziennego mówi , że dziesiątki firm wydawniczych utrzymuje się głównie z publikacji delikatnie mówiąc – właśnie plotkarskich . Jest zapotrzebowanie , ludzie kupują , czytają , zapominają i wszystko kręci się wokół PLN . A prawda ? A komu to jest potrzebne ? Przykład smoleński dowodzi , że wielu ludzi wierzy w totalne kłamstwa pana A. i uczyniło z tej plotki dogmat religijny . Takie czasy niestety ….. Tears

  18. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ale w nocy mieliśmy burzę!!! Błyskało, huczało i sypał taki grad, jakby ktoś jabłkami nam w dach walił Amazed Dobrze, że to było ok. 4, bo zdążyłam się już wyspać Wink Happy-Grin

  19. Max pisze:

    Korzystając z okazji , warto przypomnieć jedną z opinii Fiodora Dostojewskiego o kobietach : Kobieta jest z natury zła , jej egoizm zwycięża bowiem miłość …..Hm , coś musiało się złego wydarzyć w damskim otoczeniu pana Fiodora … Thinking

  20. Quackie pisze:

    Dobre popołudnie. Jestem z powrotem, wstawszy o piątej rano i zrobiwszy dzisiaj blisko 900 km samochodem (na szczęście przez 99,7% odległości w charakterze pilota/stewarda/mechanika pokładowego, jak zwykle). Przyznam się, że padam na dziób. Co oświadczywszy, dziękuję Wyspiarzom za uwagę i na dzisiaj oddalam się już z Wyspy. Chyba.

    PS. „Śni się lasom las” byłoby świetną dobranocką na dzisiaj, dokładnie mój nastrój!

  21. Wiedźma pisze:

    Obejrzałam z wnuczką i jej koleżanką film „Był sobie pies”. Moja Basia, która nie miała jeszcze okazji żegnać się z żadnym psim przyjacielem – wyłapywała zabawne sytuacje, jej koleżanka, która już pożegnała się ze swoim pieskiem – płakała. Ja zresztą tez miałam oczy w ” mokrym miejscu”. Happy
    Ten sam film, a jak różny odbiór. Czy można się dziwić Wink ?

    • Quackie pisze:

      Och. Filmu nie widziałem, ale szwagrostwo żegnali kiedyś jamnika, takiego co to bratanica żony umieściła na szkolnym rysunku pod hasłem „najbliższa rodzina” (kamień obrazy dla rodziny, która miała się za bliższą od jamnika Wink1 ), a mój własny brat zadzwonił kiedyś ze ściśniętym gardłem, jak odeszła jego bulterierka.

      Masz rację z tym odbiorem. Ten, co poczuł ciężar odpowiedzialności i ból pożegnania, nigdy już nie będzie widział tylko „śmiesznego piesia”.

  22. Quackie pisze:

    A, to jeszcze jedna zawgozdka: dzisiaj z trasy w okolicach Tczewa dostrzegłem lecącego ptaka, który z długości szyi i proporcji ciała+tejże szyi do skrzydeł MÓGŁ wyglądać na łabędzia, ale z tyłu miał zdecydowanie dłuższe/ większe łapy niż łabądź.

    Bocian to chyba jeszcze nie (dzioba nie widziałem z daleka), a żuraw? O tej porze roku? I to SAMOTNIE, nie w kluczu? Czy jeszcze jakiś ptak Państwu przychodzi na myśl, sam jeden, o tej porze roku w tych okolicach, aha, i jeszcze raczej ciemno upierzony?

    • Jo. pisze:

      Jeśli chodzi o ptaki to ja właśnie zjadłam pieczonego łososia i udaję się w rejony wypoczynkowe. Dwa tygodnie ferii zimowych w domu z chłopakami, wichura i perspektywa Jaśkowego szpitala od czwartku pozbawiły mnie reszty zdrowego rozsądku i zdolności logicznego myślenia.

      Odpływam zatem, ale proszę mi nie zajmować mojego miejsca parkingowego!

    • Małgośka pisze:

      Orzeł biały, Quackie – wymęczony, zbrukany, z opadniętymi łapami nasz, polski orzeł!
      Czyżby odlatywał? 🙂

      • Quackie pisze:

        Owwww. To chyba z szyją po żyrafiemu wyciągniętą w poszukiwaniu resztek zdrowego rozsądku!

        • Wiedźma pisze:

          U mnie pojawiły się przelotne żurawie. Zdarza się im żerować pojedynczo.

        • miral59 pisze:

          No ten orzeł raczej pożywki w Polsce nie znajdzie… szczególnie po „dobrej zmianie”… Resztek zdrowego rozsądku, szczególnie u nowych (choć nie tak całkiem nowych) władz nie znajdzie. Nawet te resztki utonęły w oparach absurdu…
          Ale może nie powinnam się wypowiadać? Już kiedyś dowiedziałam się, że „kibic siedzi z dala i się nie w… ypowiada!” Wink Happy-Grin

    • Zoe pisze:

      To był sęp . Oddalam się na odmóżdżający film do kina. Będą się strzelać i bić.

      • Quackie pisze:

        Patrząc na to, co się dzieje w kraju, myślę, że to bardzo możliwe. Leciał szarpać czyjąś wątrobę.

    • miral59 pisze:

      Wiem z grupy, że żurawie już się w Polsce pojawiły. Więc mógł to być jeden z nich. One w zasadzie „podróżują” w kluczu, ale klucz ten dzieli się na mniejsze w zależności nad jakimi terenami przelatuje. Ten mógł się zgubić… może słabszy? A może znalazł się w pobliżu znajomych miejsc i tu chciał poczekać na resztę swojego stada? To że „raczej ciemno upierzony” też o niczym nie świadczy. Śnieżnobiałe łabędzie na tle nieba też czasami wyglądają na „ciemno upierzone”… Chyba się nie dowiemy jakiego ptaka widziałeś. Określić trudno, szczególnie jak się nie ma zdjęcia. Bo po układzie skrzydeł, linii szyjnej i wielu innych szczegółach znacznie łatwiej jest wykoncepić co to może być Pleasure Gdybać możemy długo, ale i tak niczego się nie wymyśli Happy-Grin

      • Quackie pisze:

        Niestety leciał na tyle daleko i pod takim kątem w stosunku do samochodu, że trudno by było w ogóle zrobić zdjęcie, nawet komórką. Ale przyjmuję, że to żuraw. Na Żuławach bywa ich całkiem sporo!

  23. Tetryk56 pisze:

    Trochę mi odbiło i chyba sobie wyciąłem kolejny wieczór z tygodnia. Ale na razie nie powiem wam o co chodzi, póki się nie upewnię że się nie wygłupiłem piorunująco! Wink

  24. Kneź Okrutnik pisze:

    No proszę, trochę mnie tu nie było, a okazuje się, że mamy wyścigi na komentarze pod notkami jednego autora!!! Happy-Grin Happy-Grin Happy-Grin

  25. Zoe pisze:

    Oj tam, oj tam. Zaraz wyścigi. Po prostu huczne powitanie.
    Dobranoc Happy

  26. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Piąteczek już minął i zaczyna się sobota!!! Delighted
    Chociaż w zasadzie nie powinnam się cieszyć, bo to kolejny dzień pracy… tym razem w domu Weary Odrabianie zaległości, pranie i takie różne… Worry

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry. No proszę, można spać nie do Bóg wie której i wstać całkiem wyspanym 🙂 trochę rzeczy dzisiaj jest do zrobienia, ale niedużych, więc mam nadzieję pobyć na Wyspie.

  28. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    No właśnie, z tym spaniem. Zdarzyło mi się coś dziwnego. Pierwszy raz od nie wiem jak dawna. Zasnęłam wieczorem, przed dziewiątą. I spałam 12 godzin. Nic mnie po drodze nie ruszyło, a sen mam taki, że słyszę jak ktoś w sąsiednim pokoju przewraca się na drugi bok.
    Póki co jestem w ciężkim szoku.

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś na pozór pięknie – ok. 0 stopni, białe kłębki na niebieskim niebie, choć rano spadło nieco śnieżku. Wieje nadal, na szczęście słabiej, jest więc czym oddychać.
    Niech żyje optymizm! Delighted

  30. Max pisze:

    Dzień dobry 🙂 Przytoczyłem opinię F. Dostojewskiego o kobietach , religii i jeszcze może warta przytoczenia opinia o władzy : Istnieją takie momenty historyczne władzy , w których jawne i brutalne przestępstwo wygląda na wielkoduszność i szlachetną odwagę . Jak widać mijają wieki , zmienia się władza , ale sposób sprawowania władzy pozostaje taki sam według zasady : kto ma władzę , ten ma rację . Pasuje jak ulał do ” dobrej zmiany ” Thinking

    • Quackie pisze:

      Każda władza (ekipa, opcja polityczna) z dotychczasowych ma coś za uszami, ale do obecnej powiedzenie o władzy i racji pasuje jak ulał. Inna sprawa – czy media patrzyły dotychczasowym ekipom na ręce równie skrupulatnie jak obecnej?

  31. Max pisze:

    W ostatnim wystąpieniu Prezes powiedział , że Kuchciński przejdzie do historii ,jako najlepszy marszałek sejmu ostatnich dziesięcioleci . Nie wiem , śmiać się czy płakać ? . A może to nic nowego skoro już Fiodor Dostojewski o tym wspomina ?? Tears

    • Tetryk56 pisze:

      Szereg jest długi… „prezydent Tysiąclecia”, „najlepszy minister spraw zagranicznych”, że o „wybitnym zwierzchniku armii” nie wspomnę. Kłam, ile wlezie, zawsze coś zostanie!

  32. Quackie pisze:

    Kochani, właśnie mi się skończyło słomiane wdowieństwo, w związku z tym dzisiaj będzie mnie tu już raczej mniej niż więcej.

  33. Tetryk56 pisze:

    Jak wszyscy, to wszyscy, to i ja też 🙂 Dobrej nocy!

  34. Zoe pisze:

    To ja zapraszam na nowe piętro. Dobranoc

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)