« Zdumiewające odkrycie "Tajemnica" Dostojewskiego, czyli obrzeża literatury »

Rosarium.

Jak Miralka ma swoje ptaki, tak ja mam bzika ogrodowego. Marzyłam o własnym ogrodzie, a kiedy wreszcie udało mi się to marzenie urzeczywistnić wiedziałam jedno: muszę zacząć od róż.

Niby są chimeryczne, wymagają nawożenia, przycinania i ochrony przed mszycami oraz grzybem, ale żaden inny kwiat nie kojarzy mi się tak bardzo z ogrodem, jak róża. Może dlatego, że jako dziecko często chadzałam z dziadkiem do rosarium.

Niezupełnie szczęśliwie moją różaną pasję podziela Piter. Z jednej strony to dobrze, bo nie protestuje przeciwko kolejnym lokatorkom i nie szczędzi na nie pieniędzy. Z drugiej – zdarzył się nam już konflikt odwrotny, polegający na tym, że małżonek przytargał do domu kilka nowych krzewów optymistycznie zakładając, że z pewnością znajdę na nie miejsce.

Wszystkie moje róże pachną. Wszystkie pięknie kwitną. I właściwie niczego więcej mi nie potrzeba do szczęścia, kiedy jestem w ogrodzie.

236 komentarzy

  1. Jo. pisze:

    Prawdę mówiąc nie wiem, co mam teraz zrobić, bo zgłosiłam produkcję nowego pięterka, a zgodnie z zasadami obowiązującymi na Wyspie nie robi się wówczas konkurencyjnego.

    Ponieważ już mi zarzucono tutaj kłótliwość, nie zamierzam wchodzić w dyskusje i zostawiam rozwiązanie tego problemu administratorom.

    • Quackie pisze:

      Oj. Czasem dochodzi do takich koincydencji.

      Czy możemy zostawić obadwa równolegle? W ten sposób każde z nich będzie wolniej rosło i więcej czasu będzie na budowę kolejnego?

  2. Quackie pisze:

    Ad rem natomiast – zdjęcia znakomite. Niektóre róże wyglądają jak nie róże, z tak obfitymi w płatki kwiatami, że (mnie) przypominają bardziej piwonie albo i jeszcze inne gatunki. A ta oszroniona to w ogóle mistrzostwo!

    Piszesz, że wszystkie pachną – to chyba ewenement? Swego czasu w pewnej kwiaciarni mimowolnie przeszedłem szkolenie, z którego wynikało, że gatunki ozdobnych róż, przynajmniej te sprzedawane jako cięte, w ogromnej większości NIE pachną? Specjalnie dobierałaś pachnące?

    • Jo. pisze:

      Nie. To kwestia doboru gatunków. Czyli krótko mówiąc preferencji. Róże sklepowe mają inne zadania: trwałość i odporność na choroby. Te ogrodowe też są różne. Ja wybieram pachnące i odporne, bo takie połączenie jest możliwe. Moje są z kolekcji Davida Austina, co jest najlepszą chyba rekomendacją.

      Większość jest pełna i powtarzająca kwitnienie. Ale te pojedyncze są obłędne. Pachną tak, że wszyscy z osiedla chodzą je wąchać 😀 Nazywają się Kew Gardens.

      • Tetryk56 pisze:

        Hmmm… czy mogłabyś w podpisach w galerii zamieścić nazwy tych gatunków?

      • Quackie pisze:

        No więc kolekcja Davida Austina mnie osobiście nic nie mówi, bo jestem tak daleki od ogrodnictwa, jak się tylko da. Ogród jest to dla mnie generalnie miejsce z dużą ilością trawy, gdzie można wypuścić dzieci w wieku przedszkolnym/ wczesnoszkolnym, żeby się wyszalały tak czy inaczej, a możliwie daleko od nich rozstawić grilla.

        Ale podejrzewam, że moja śp. Babcia z Żywca by wiedziała, o co chodzi, i doceniła

        Wink1

        • Jo. pisze:

          Nic nie szkodzi. Ja jestem bardzo wyrozumiała dla ludzi nie ogarniętych ogrodniczym fiołem. Ostatecznie ja specjalnie wielu uzdolnień czy zainteresowań nie mam: albo gary, albo ogród.

  3. Jo. pisze:

    Jest taka jedna róża… Nazywa się Heathcliff. Jest fantastyczna! I za cholerę nie daje się dobrze sfotografować. I ja próbowałam, i Piter. Bez szans.

  4. Tetryk56 pisze:

    Konflikt został rozwiązany. Debiut Sokoła na naszych łamach pojawi się za dwa dni 🙂

  5. Tetryk56 pisze:

    No i do brzegu… Piękne masz róże, przynajmniej te bardziej spolegliwe – i pięknie je potrafisz pokazać. I w pełni zgadzam się z przedpiscą: pączek w śniegu jest rewelacyjny!

  6. Wilma pisze:

    Prześliczne te róże…. zazdraszczam okrótnie, gdyż moje róże zmarzły ostatnimi laty. Jeden co się ostał na dłużej to był Jerzy. Biała róża, którą posadziłam na cześć swojego profesora, który wielkie rzeczy mi uczynił, w 2010 roku. Była zwszystkich czterech, najbardziej odporna na mrozy, ale i ona mi w końcu zmarzła. ;(
    Pozostały po niej już tylko piękne fotografie….

  7. Wiedźma pisze:

    Też bym lubiła podpisy pod tymi przepięknie sfotografowanymi różami. Delicious Są ci one zachwycające i bardzo podziwiam i kwiaty i Ogrodniczkę Approve

  8. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jakie piękne pięterko Approve
    Lubię róże, szczególnie te pachnące. Tutaj to rzadkość. Przeważnie są piękne, ale bez zapachu. Sad A takich nie chcę. Może za mało zwiedzałam sklepów ogrodniczych? Thinking Ale sami wiecie jak ja kocham łażenie po sklepach Wink

  9. miral59 pisze:

    Szkoda, że mój ogródek jest taki malutki Sad Co roku sadzę warzywa i na róże nie ma już miejsca. Na coś trzeba było się zdecydować…
    Też fakt, podziwiam Jo, że jest w stanie zapamiętać te wszystkie nazwy. Lubię kwiaty i mam ich trochę w domu, w doniczkach, ale większości nazw nie znam Ashamed Dla mnie jest ważne, żeby dobrze rosły i te, które kwitną, miały kwiaty… Happy-Grin

    • Jo. pisze:

      Zapisuję sobie Overjoy te nazwy.

      Mój ogródek jest bardzo mały. Z 3 stron domu (bo to ostatni szeregowiec) 4 metry do siatki. A jeszcze trzeba mieć przejście, więc rabata jest długa, bo biegnie wzdłuż całego ogrodzenia, ale wąska. Warzywa mi słabo wychodziły, to się skupiłam na ogrodnictwie ozdobnym 🙂

      • miral59 pisze:

        To tak jak ja swoje ptaszki. Też zapisuję sobie nazwy, bo tak od razu na pewno bym nie zapamiętała. Za dużo ich jest… Pleasure
        A co do ogródka… I tak masz trochę większy niż mój. Mieszkamy podobnie w szeregówkach i to w ostatnim segmencie, z ogródkiem Happy-Grin Tylko u mnie od strony tzw. gospodarczej mam może z 1,5 m. To w zasadzie tylko betonowy chodnik z wąskimi pasami po bokach. Pozostałe dwie strony domu, to ogródek szeroki na 3 metry z kawałkiem. Czterech metrów na pewno nie ma.
        Z warzyw to głównie pomidory i papryka. Bo taka marchewka była wielkości zapałek i doszłam do wniosku, że szkoda mojej pracy na takie mikrusy. Ziemię mam w większości gliniastą. W większości, bo część wymieniłam. Wykopywaliśmy z mężem dół na dobre pół metra, małżonek wywoził. A potem nasypałam tam dobrej ziemi wymieszanej z nawozem. Także jedną grządkę mam z dobrą ziemią Pleasure Gdy pod płotem sadziłam agrest i porzeczki, pod każdy krzaczek też wykopywałam dół i sypałam próchnicę, bo nie jestem pewna, czy w takiej glinie chciałyby rosnąć.
        Wczoraj przycinałam ten swój agrest i mam całe ręce pokłute Weary Przy okazji zauważyłam, Ze te pędy, które leżały na ziemi, puściły korzenie. Przycięłam też, ale nie wiem czy będą rosły. A jeżeli będą, to nie mam pojęcia gdzie je przesadzę. Bo miejsca na nowe krzaki nie mam. A tak jeden przy drugim, to nie za bardzo mogą rosnąć Worry

        • Jo. pisze:

          A wiesz, że ja robię tak samo? Tu mamy glinę i muł, więc pod każdą roślinę wykopuje się dużą dziurę i wrzuca odpowiednią ziemię. Może dlatego tak mi dobrze rosną? Oryginalny grunt to u mnie został chyba tylko pod żwirem 😀

          Ostatnio sąsiedzi mnie pytali, jak to możliwe, że im wszystko pomarło, głównie żywopłoty, bo mało kto ma tu inne rośliny, a u mnie rośnie? Warunki mamy takie same, rośliny żywopłotowe też. Więc mi wychodzi, że to ta ziemia.

          • miral59 pisze:

            My wymieniliśmy całą ziemię tylko na jednej grządce. Reszta to nadal glina Weary Ale na pewno masz rację. Jeśli nie da się inaczej, to chociaż pod sadzonki trzeba tej lepszej ziemi podsypać. Nie ma za dużo gatunków roślin, które będą dobrze rosły na glinie. Korzenie nie mają dobrej wentylacji i taka roślinka po prostu pada. Sad
            W sumie to jest zabawne, bo nie znam większości nazw roślin, które mam, a rosną jak na drożdżach Delighted Małżonek się śmieje, że nawet jak suchego patyka wsadzę w ziemię, to puści pędy Happy-Grin A wzięło się to stąd, że kiedyś faktycznie jako podpórki do kwiatka użyłam patyka, który wypuścił listki. Tyle, że nie był to całkiem suchy patyk Wink Overjoy

            • Wiedźma pisze:

              To się nazywa – mieć zielony palec, Mirelko ! Też mam taka psiapsółke, która wyhodowała różę z patyka 🙂 Wink

              1

              • miral59 pisze:

                Nie wiem od czego to zależy, ale faktycznie, do rozmnażania i sadzenia mam lekką rękę. Samo rośnie, nawet jak za bardzo nie dbam. Mąż się śmieje, że „dobrej gospodyni wszystko w rękach rośnie”, ale przecież kwiatków nie sadzę w rękach, tylko w doniczkach, albo w ogródku Wink Happy-Grin
                Swego czasu miałam tyle palm daktylowych, że nie wiedziałam co z nimi robić. A wszystko dlatego, że zjedliśmy daktyle, a część pestek powtykałam w doniczki, do innych kwiatków. Miałam z 7 palm. Porozdawałam znajomym, zostawiłam sobie jedną… i od dłuższego czasu mam problem, bo wyrosła tak, że zakręca się na suficie. Jest za duża na nasz dom, ale szkoda mi wyrzucić Sad To samo mam z cytryną. Obcinałam ją już kilka razy, bo też nie weszłaby do domu. Tnę ją z góry i bokami, żeby nie była za wysoka, ani za rozległa. Nie mam miejsca na duże kwiatki (drzewa)… Pondering
                I w sumie, to na ponad 30 doniczek (dokładnie 34), to tylko jedna orchidea jest kupiona (mąż kupił, bo była tania, a wie, że je lubię). Reszta kwiatków to albo posadzone od pestki, albo wyhodowane z ułamanego „patyczka”, albo uratowane od zagłady, bo znajomi chcieli wyrzucić. Pleasure Bo Amerykanie często albo kupują kwiatki, bo ładne, albo od kogoś dostają (też – bo ładne). Potem nie podlewają (albo „przelewają”) i kwiatek marnieje. I zamiast się nim lepiej zająć, to wyrzucają. A co tam! Kupią sobie nowy! Disapproval
                Właśnie w ten sposób stałam się właścicielką orchidei, która mi ciągle kwitnie (we wrześniu minął rok, gdy zaczęła). Mark zadecydował, że skoro przekwitła, to można już ją wyrzucić. Zaprotestowałam i zabrałam do domu. Teraz czasami opowiadam mu jak pięknie i jak długo kwitnie ta jego orchidea Wink

  10. Zoe pisze:

    Dzień dobry, piękne kolory fotek.

  11. sekser pisze:

    Drugi raz odwiedzam, tym razem mniej przypadkowo.
    Zaglądać będę rozmyślnie,zdjęcia TU są świetne.
    Miłego dnia.

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miło obudzić się pośród pachnących róż!

  13. Jo. pisze:

    Przepraszam, że się wczoraj nie pożegnałam, ale wysiadły mi oczy i musiałam galopem wyłączać kompa.
    Dzień dobry!
    Śniadanko?
    expresso PofCooks

  14. Jo. pisze:

    Kochani, wybaczcie że nie odpowiadam każdemu, ale chyba mam znowu fazę światłowstrętu i nie daję rady.

    Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa. Będę tu zaglądać później. Może mi odpuści…
    Buziaczki

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry, przez całą noc lało i wiało, zupełnie jakby szła wiosna. Ale już teraz?

  16. Tetryk56 pisze:

    Róża jest różą, jest różą, jest różą – wg Gertrudy Stein to stwierdzenie miało wystarczyć zamiast opisu dowolnej róży.
    Jakie jezcze różane cytaty kojarzycie?

    • miral59 pisze:

      Ze szkolnych czasów pamiętam wierszyki wpisywane do pamiętników. Każdy „obowiązkowo” musiał taki mieć Wink
      „Na górze róże, na dole fiołki,
      My się kochamy jak dwa aniołki”
      „Na górze róże, a obok bez
      My się kochamy jak kot i pies” Happy-Grin
      No i jeszcze taka piosenka (w zasadzie pamiętam tylko refren):
      „Róże czerwone są, a fioletowe bzy
      cukier ma słodki smak, lecz słodsza jesteś ty…”
      I tak sobie myślę… przecież te wierszyki, czy piosenki są z czasów „podstawówkowych” i jeszcze je człowiek pamięta. Po pięćdziesięciu latach… Pleasure

    • miral59 pisze:

      No i jeszcze przypomniało mi się powiedzenie, że „nie ma róży bez kolców” Pleasure
      A także piosenka Jana Wojdaka z refrenem:
      „Nie szkoda róż
      Gdy płonie las
      Bo zwiędły już
      I w nas
      Gorycz tych dni
      Minie zaufaj mi
      Nie szkoda róż
      Odległych tak
      Wyrośnie tu
      Młody las
      Kilka ciepłych słów
      Ogrzeje świat”
      Stare, ale jakże urocze Pleasure

  17. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie pada… Czyżby koniec ciepłego lata zimą? Thinking
    Wczoraj w telewizorni mówili, że takich temperatur o tej porze roku „nawet najstarsi górale nie pamiętają” Overjoy No bo kto słyszał, żeby w lutym było ponad 20C!!! Jeszcze na minusie, to tak, ale na plusie?!!!
    Podobnie jak Mistrz Q, nie mam nic przeciw temu, żeby już tak zostało do lata Wink Pleasure Do upałów też nie tęsknię…

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry! Przed chwilą byłem pozbyć się (większości) włosów z głowy. Plus osiem, wiatr, jakby chciał głowę urwać i generalnie nastrój wiosenny w powietrzu.

      • miral59 pisze:

        Dzień dobry Delighted U mnie na razie +12C, tyle że trochę pada. Ma dojść do 19… jutro 21C Delighted To już nie wiosna, to prawie lato!!!
        Co prawda pod koniec tygodnia zapowiadają nocne przymrozki, ale w lutym powinno mrozić w dzień, a nie w nocy temperatura spadnie do -1C, czy do -2. Taka pogoda bywa pod koniec marca, a nie lutego!!! Chociaż przyznaję, że to mi odpowiada Happy-Grin

        • Quackie pisze:

          Oj, po takiej odwilży z „trochę pada” to mrozik oznacza ślisko!

          Amazed

          • miral59 pisze:

            Ten nocny mrozik ma być pod koniec tygodnia. Na pewno wszystko zdąży wyschnąć i ślisko nie będzie Pleasure
            A przynajmniej taką mam nadzieję Happy-Grin
            No i nie wiem, czy to ocieplenie można nazwać „odwilżą”. Śnieg padał w grudniu i już od dawna go nie ma. Deszczu też za dużo nie było i wszędzie jest sucho. Jedynie słońca było mało. Chmury chodziły cały czas, ale jakoś się nie skraplały…

  18. miral59 pisze:

    Pierzaste nakarmione, ja też, więc czas najwyższy i pora zbierać się do pracy Sad
    Miłego popołudnia życzę Delighted

  19. Jo. pisze:

    Pusto coś na Wyspie. To ja się awansem pożegnam. Dobranoc.
    kordelka Buziaczki

  20. Wiedźma pisze:

    Kołderka mi się też marzy…. 🙂

  21. miral59 pisze:

    Zapomniałam o czymś napisać… to też o rośnięciu (chociaż nie o różach) Happy-Grin
    Kupiłam pomidory, bo je lubimy. Zjedliśmy, ale jeden został. Miałam różne surówki do obiadów, a ten jeden bidak leżał zapomniany. Pod koniec ubiegłego tygodnia postanowiłam go sobie pokroić na kanapkę. Gdy wzięłam do ręki, zobaczyłam na nim jakieś takie wypukłe czarne plamki. Oczywiście umyłam i rozkroiłam w pobliżu jednej z tych „górek”. Pomidor pełen był kiełków!!! A te czarne wypukłości, to usiłujące przebić się przez skórkę młode roślinki!!! Amazed I co ja mam teraz zrobić? Thinking
    Wyrzucić szkoda. A z kolei tyle sadzonek pomidorów, to na wielki ogród i ogromną rodzinę. Nie jesteśmy w stanie tyle ich jeść, no i oczywiście nie mam miejsca, żeby to wszystko posadzić. Taki rozkrojony leży i czeka na moją decyzję… a tymczasem zarasta na zielono Pleasure Przynajmniej w tej rozkrojonej części. Na pozostałej pojawiają się nowe czarne wypukłości… Sad
    To już drugi raz, gdy pomidor leżący bez lodówki zaczyna mi rosnąć i puszczać kiełki. Tylko poprzednio to była jesień i pomidor w całości poszedł do kosza Sad A teraz… sama nie wiem… Thinking
    A co Wy o tym myślicie? Posadzić chociaż część, czy w całości wyrzucić?

  22. miral59 pisze:

    Miłego środowania się życzę Delighted
    I według zasady – środa minie, tydzień zginie Happy-Grin
    Czyli już prawie weekend! Delighted Jeszcze tylko ta środa musi minąć Pleasure

  23. Zoe pisze:

    Dzień dobry. No to środujemy Happy

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie, wyśrod(k)owani! Wink

  25. Jo. pisze:

    Komu dzień dobry, temu dzień dobry.
    Komu sto lat, temu szampana! Cheers
    A dla wszystkich śniadanie
    expresso PofCooks Roll

  26. Quackie pisze:

    Dzień dobry. To ja jednak zacznę od kawki i banana.

    Happy

  27. Tetryk56 pisze:

    Zdrowie, Quacku – nawet jeżeli będziemy je wychylali syropem prawoślazowym! Delighted

  28. Zoe pisze:

    Jakaś impra?? Przyłączam się przelotowo (jak zwykle ostatnio w niedoczasie). Pozdrawiam i życzę spełnienia połowy życzeń Happy-Grin

  29. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    To i ja do życzeń dołączę Delighted
    Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!!! Sto lat!!!
    Roses
    I chociaż tak trochę głupio zaczynać imprezkę o 5 rano… to Twoje zdrowie Cheers

    • Quackie pisze:

      Piąta rano, powiadasz? O tej porze to raczej kończyłem imprezy… będąc nieco młodszym Wink

      • miral59 pisze:

        To tak jak ja Wink I dlatego zaczynam imprezkę jedynie wirtualnie. Nie stać mnie na kierowcę Wink Delighted

        • Quackie pisze:

          Młodszym będąc, nie potrzebowałem i kierowcy, z buta się popylało do domu! Overjoy

          • miral59 pisze:

            Ale ja do pracy mam ok. 50km… no to na piechtę byłoby trochę… no tego… jakby daleko Wink Overjoy Nie sądzisz? Happy-Grin

            • Quackie pisze:

              Noo, Ameryka, wielkie możliwości, ale i wielkie odległości.

              W Kielcach było wszędzie blisko, w Poznaniu na szczęście mieszkałem tak, że również mogłem dotrzeć pieszo, np. z Rataj na Winogrady. Kawałek, ale w nocy całkiem do przejścia, zwłaszcza letnią porą.

    • Quackie pisze:

      I oczywiście pięknie dziękuję za życzenia! Cheers

  30. Yo la pisze:

    Drogi Solenizancie, Kochany Panie Macieju,
    Nie ma to jak młodość, lepsza tylko świetlana przyszłość. Zwłaszcza mądrego. Będzie więc dobrze, a przy odrobinie szczęścia – jeszcze lepiej i sprawiedliwie.
    A ponieważ gdzieś trzeba żyć, podczas spotykania ze światem niech się raczej Pan szlifuje, a świat ewentualnie poobciera, nigdy na odwrót.
    No i wiadomo. A jak nie, to żeby nie było dla Pana ważne.
    Więcej Kłaka, Kłaka dłużej, tak mi podpowiada serce na koniec, ale to już trochę prywaty, dziś dzień należy do Pana, niech się najprzyjemniej przeciąga.
    Serdeczności,
    Pańscy y i ż

    • Quackie pisze:

      Drodzy Z Końca Alfabetu!
      Z tym światem i szlifowaniem trafione w sedno, jakiś czas temu zdecydowałem, ze co było do obtarcia, to się już obtarło, teraz czas podszlifować to, co zostało. Staram się, żeby było mnie dłużej, co do więcej, to wie Pan, trzeba uważać Wink1 bo potem pośrednio z tego się biorą Wielkie Stopy i inne takie codzienne nieprzyjemności.

      Bardzo pięknie dziękuję za pamięć i życzenia!

      • Max pisze:

        Dzień dobry 🙂 Zawsze jestem trochę spózniony , ale połowa dnia , to nie jest jeszcze – za pięć dwunasta , O zdrowiu było , o szlifowaniu czegoś tam też , o torcie , słodyczach , to może warto jeszcze przypomnieć jeszcze opinię filozofa , pisarza Alfonsa Daudeta o szczęściu : Należy cieszyć się dniem dzisiejszym ,w trwodze przed jutrem chwytać szczęście w przelocie , bo często za całe oparcie i pociechę w życiu, ma się tylko wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa . Wszystkiego najlepszego , co zna tylko przyroda ,życzę Tobie Solenizancie + Kwiatek Rose

  31. Tetryk56 pisze:

    Uprzejmie donoszę, że różana dyskusja tak się spodobała Sokołowi, że poprosił o przesunięcie swojego debiutu o jeszcze jeden dzień.

  32. Maltese Falcon pisze:

    Tak całkiem poważnie, to pewnie kwestia odpowiedniej ziemi, bo doprawdy nigdy nic z owych zasadzeń nie wyszło. Po drugie, na tym trzeba się jednak znać, co jest udziałem Jo, a moim tyle o ile. O ile w ogóle 🙂

    • Quackie pisze:

      Ja się otwarcie przyznaję do antytalentu w tych sprawach. Trochę bezczelnie, jak ta żaba z dowcipu, no bo przecież nie można być dobrym we WSZYSTKIM!

      Happy-Grin

      • Tetryk56 pisze:

        Mimo uzasadnień historycznych (dziadkowie po kądzieli ze wsi, babki po mieczu do końca życia utrzymywały spory ogród) nigdy nie miałem skłonności do jakichkolwiek upraw… Pewnie sporo tracę – ale za to mogę oglądać rosarium Jo absolutnie świeżym okiem i bez śladu zawiści! Wink

      • Jo. pisze:

        No. Dlatego ja sobie odpuszczam wszystko, bo skoro nie mogę być mistrzynią totalną, to po co się przemęczać?

    • Jo. pisze:

      To prawda: pod każdą różę idzie specjalna ziemia a potem nawóz.
      Ale sekret jest taki, że ja je po prostu kocham 🙂

  33. Tetryk56 pisze:

    UWAGA, UWAGA!
    „Pora umierać” ze wspaniałą rolą Danuty Szaflarskiej dzisiaj o 20:20 na TVP Kultura!

  34. Maltese Falcon pisze:

    Dawno, dawno temu, a powiedziałbym na początku, ludzie byli albo rolnikami albo myśliwymi, więc protoplastów mamy jednakich. Jo ma piękny ogród ale jak pomyślę ile to pracy, to od razu zaczynam uwielbiać moje niekłopotliwe ugory wokół domu 🙂 Wnoszę z tego, że mój protoplasta był raczej myśliwym hehehehe 🙂

  35. Wyimaginowany pisze:

    Dobry wieczór Happy

    To jeszcze i ja, późno ? Lepiej późno niż później. O „wcale” nie wspominając. Zapewne otrę się o banał, niemniej będzie on niezmiernie szczery a więc do rzeczy, życzę Ci Mistrzu Q. wszystkiego najlepszego, idąc w szczegóły : zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia !!! Krok wprzód od powyższego , bo więcej nie trzeba, wszelakiej pomyślności i co za tym idzie płynącej zeń przyjemności.I mnóstwa chęci Ci życzę – bo z nimi często problem – do tego by stawiać dalsze kroki, które zbliżają nas do spełnienia marzeń, zarówno tych mniejszych jak i większych. Niech Ci pięknie darzy Mistrzu. Sto lat !!!Cheers

    • Quackie pisze:

      Co za dzień! Pięknie dziękuję, a na życzenia zdrowia od czasu Wielkiej Stopy zwracam szczególną uwagę. Duże, małe kroki są zawsze potrzebne. Ale z wolą bywają problemy, zwłaszcza jak trafi na drodze do celu na kamienie milowe, o które się potyka.

      Zdrowie miłych Gości (urodzinowych) wznoszę!

      Cheers

  36. Jo. pisze:

    Raz jeszcze: wszystkiego najlepszego.
    Ja się powoli oddalam, bo jednak na długie świętowanie brak mi sił.
    Buziaczki kordelka

  37. Quackie pisze:

    Kochani, zdarzyli się nieoczekiwani, acz mili goście w realu. Powiedzmy, że poruszam się teraz na pewnej nieodległej orbicie, ale mam jeszcze całkiem niezły kontakt z Ziemią, a z Wyspą to już w ogóle!

    Cheers

  38. Zoe pisze:

    Dzień dobry w deszczowy czwartek. I nie będę pisał o tym co dzisiaj będzie się działo Delicious

  39. Jo. pisze:

    Dbry. Mógłby ktoś wyłączyć ten wentylator?

    Kawa już była? expresso

  40. Quackie pisze:

    Dzień dobry. O, widzę, że ten wiaterek od nas dowiał również gdzieś indziej? A jak z deszczem, bo tutaj szyby całe zapłakane?

  41. Jo. pisze:

    Ten Tłusty Czwartek… ech…

    Ja bym nawet zrobiła pączki, bo do sprawdzonych pączkarni dziś chore kolejki, ale nie mam przepisu na 8 sztuk. A więcej nie jesteśmy w stanie spożyć.

  42. Jo. pisze:

    Właśnie odkryłam PLUS wichru urywającego głowy przy samej wiecie co: można wietrzyć mieszkanie bez otwierania okien Overjoy

  43. Quackie pisze:

    Muszę trochę pobiegać, jest szansa, że wiatr mnie nie ruszy, mimo intensywności podmuchów.

  44. Gimi**** pisze:

    Dzień dobry tylko przyszłam powiedzieć.
    Nadal jestem w rozsypce, kompletnej.
    Miłego dnia dla Wszystkich i pysznych pączków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)