« Rzecz o subiektywnym spojrzeniu Zdumiewające odkrycie »

San Escobar: historia i obyczaje

Witam państwa bardzo serdecznie w kolejnym odcinku „Opowieści o egzotycznych krajach”. Dziś zajmiemy się historią i ustrojem społecznym perły środkowoamerykańskich wybrzeży, bardzo popularnej ostatnio Ludowej Republiki San Escobar. Republika charakteryzuje się bardzo stabilnym systemem społeczno-politycznym, który moglibyśmy określić mianem demokracji zarządzanej. Na świecie istnieje wiele państw o takich systemach, ale żadne z nich nie osiągnęło legendarnej sanescobariańskiej stabilności. Co zatem wyróżnia tę niewielką, lecz ważną republikę?

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie o wiele lat: do epoki przedkolumbijskiej. Podobnie, jak na innych ziemiach wiele pokoleń protoescobarian żyło tu, pracowało, walczyło o władzę i znaczenie. Im bardziej równomiernie rozwijało się społeczeństwo, tym więcej było pretendentów do sprawowania władzy. Kraj był nękany ciągłymi wojnami i popadał w chaos.

Rozwiązanie genialne w swojej prostocie wynaleźli szamani. Jeden z nich, szczególnie sędziwy i doświadczony (imienia jego nie znamy na skutek późniejszej akcji konkwistadorów, niszczących wszelkie informacje o przeszłości), doszedł do wniosku, że podstawą konfliktu jest zwykła zazdrość: ci co mają władzę, mają lepiej niż ci, co jej nie mają. Trzeba zatem wyrównać atrakcyjność obu pozycji. Postanowiono, że władający będą co jakiś czas (ustalany przez szamanów) ofiarowani bogom, przez co wymiana władzy będzie niekonfliktowa, a i sama władza utraci dostatecznie dużo powabu. Pomysł okazał się skuteczny i od tego czasu kraj rozwijał się bez wielkich wstrząsów – aż do konkwisty.

Jak w większości podbijanych krajów misjonarze starali się zlikwidować wszystko, co wiązało się z wcześniejszymi wierzeniami i rządami. Nie udało się im jednak wyczyścić pamięci ludzi – i po niezbyt długim okresie walk między konkwistadorami zarówno oni, jak i przedstawiciele Kościoła zaakceptowali archaiczne na pozór rozwiązanie. Oczywiście z niewielkimi poprawkami: ofiarowanie Bogu dotyczyło teraz tylko władzy wykonawczej, nie dotyczyło zaś ojców narodu ni hierarchów. Pewnym problemem była forma ofiary: strącanie ze świętej skały nie wchodziło już wszak w rachubę. Przez jakiś czas zajmowała się tym Inkwizycja, w miarę łagodnienia obyczajów próbowano klasztorów o zaostrzonym rygorze, albo kopalni, ale skuteczne były tylko ofiary ostateczne. I tak, w miarę rozwoju cywilizacji, znaleziono wyjście idealne: wypadki komunikacyjne.

Pomysł był powoli udoskonalany, maksimum wydajności osiągnął kilka lat temu, kiedy całą ofiarę udało się załatwić jedną katastrofą. Niestety, gdy minął kolejny okres, okazało się, że tamtego sposobu nie da się powtórzyć. Starannie przygotowaną akcję uniemożliwił opór jednego renegata, który nie rozumiał znaczenia tradycji dla dobrobytu państwa. Cóż – we właściwym momencie zostanie pewnie powołany do władz wykonawczych. A na razie pozostają próby indywidualne. Trzeba przyznać, że są podejmowane z podziwu godnym samozaparciem. Martwi jedynie niska skuteczność tych prób. Ale ostatnie słowo wszak jeszcze nie padło…

Reasumując: Republika San Escobar może być dla całego świata przykładem harmonijnego połączenia tradycji z nowoczesnością, w służbie Narodu i harmonijnego rozwoju kraju. Gdybyście państwo jednak podczas zwiedzania korzystali z samochodu, ostrzegam – dowolna kolumna pojazdów zauważona na drodze powinna was skłonić do natychmiastowej ucieczki na pobocze! Nawet, jeżeli będzie to tylko kolumna osiołków!

Żegnam Państwa i serdecznie zapraszam na kolejne odcinki naszej audycji. Nie przegapcie najbliższej premiery!

121 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Pozwalam sobie przedstawić materiał, przygotowany dla TVSE. Ta świeżo odkryta republika w wielu sprawach może być – i bywa! – dla nas przykładem…

  2. Quackie pisze:

    Ooo! Zapowiada się serial na parę lat!

    Swoją drogą ciekawe, ilu widzów zagłosuje za następnymi sezonami?

  3. Wiedźma pisze:

    Bardzo duże to samozaparcie, trzytonowe autko rozbite z powodu parusetkilogramowego maleństwa Crazy To jest dopiero sztuka 🙂

  4. Wiedźma pisze:

    W zasadzie byłabym za przywróceniem tradycji szamańskiej…. ale mogłoby sie okazać, że tylko szaleńcy pożądają władzy. A może tak jest i bez szamanów ? Thinking

  5. bexa lemon pisze:

    O historia o mores!

  6. Jo. pisze:

    Z żalem przyznaję, że mi morale podupada… Ale jak ma nie podupadać w obliczu? Ja ich wszystkich zaskarżę o straty moralne, bo nigdy nikomu źle nie życzyłam, a za chwilę chyba zacznę.

  7. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Nie wiem jak tam u was na tym Ecobarze ale u mnie zimno. Brrr.

  8. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Tak mi przyszło do głowy, że kędyś w Oceanii to co jakiś czas sadzają takiego przedstawiciela władzy na palmie i trzęsą – jak się utrzyma, to dzierży władzę dalej, jak nie – no cóż…

    Jaki kraj, takie palmy.

  9. Jo. pisze:

    Ale jak to? Nikt dziś ekspresu nie wstawił?
    expresso Praliny kiss_a_heart

  10. Wilma pisze:

    Valentine-s-Day
    Z okazji Walentynek wszystkim życzę niegasnącej Miłości!

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    U Zoe’go zimno, u mnie – za gorąco – tak przynajmniej twierdzi mój termometr…

  12. Jo. pisze:

    Się pożegnam.
    Życie mnie wyczerpało na dziś.
    Ale co tam… jutro mamy ciąg dalszy.
    kordelka

  13. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, zostałem zaanektowany dzisiaj zaraz po robocie przez jednostkę specjalną eskobariańskich sił lądowych i skierowany do pracy przymusowej, wieczór wszakże zakończył się wyjaśnianiem nieporozumienia przy tradycyjnym trunku z winnic Sierra Corleone. Jak mawiał śp. Bohdan Smoleń: „Oni napadną, a potem przeproszą”.

  14. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Po wolnym od pracy dniu, w końcu mam chwilkę na kompa Tired
    Chyba jednak wolę do pracy Wink

  15. miral59 pisze:

    Przeczytałam i jestem pod wrażeniem Overjoy
    Nie tylko w Polsce przydałoby się takie prawo, jak na tej wysepce Delighted Szczególnie z czasów przed najazdem Delighted
    A tak w ogóle, to nie codziennie sprawdzam wiadomości i nie bardzo wiem o co z tym Escobarem chodzi. Chyba coś przegapiłam… Sad

  16. miral59 pisze:

    A co do Walentynek, to z mężem nie obchodzimy. Wolę, żeby mnie kochał cały rok, a nie tylko w Walentynki i w Dzień Kobiet Wink Happy-Grin
    Jeśli mi kupi kwiatki, czy jakiś prezent, to i tak będzie to z naszego wspólnego budżetu. To tak, jakbym sama sobie kupiła… Nie mam zamiaru napędzać kasy handlowcom. Happy-Grin
    Dzień po Walentynkach już w sklepach pojawią się gadżety na św. Patryka, potem wielkanocne i na dzień matki (w USA druga niedziela maja). Pod koniec maja „Memorial Day” (coś w rodzaju naszego Święta Zmarłych), potem 4 lipca. Święto obchodzone z największą pompą. Chyba najważniejsze. Ważniejsze niż Boże Narodzenie. We wrześniu Labor Day, w październiku Halloween (ostatni dzień), w listopadzie Thanksgiving Day i znowu Boże Narodzenie i Nowy Rok… I oczywiście kolejne Walentynki… Pleasure
    I tak sobie myślę, że tych świąt – dni wolnych od pracy jest w USA nie aż tak wiele. Sad
    Jak ten czas szybko ucieka… Niby Boże Narodzenie tylko co było, a już zaraz będzie kolejne… Wink Overjoy

  17. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Kawa? Herbata? Bo ja zaraz do roboty lecę!
    expresso Kawa1

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Dzisiaj jestem jak Biały Królik z „Alicji w krainie czarów” – spóźniony i w przelocie. Robota, bieganie, a nawet jeżdżenie…

  19. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzień pogodny, bo jak patrze prosto w górę, widzę błękit. Jak mi się oko obsunie niżej, widzę szarość. Nawet nie ma co wietrzyć mieszkania…

  20. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie coś jakby wiosna Delighted Muszę koniecznie przyciąć swoje krzaki, bo coś zaczynają pojawiać się pączki na nich. Temperatura rośnie i już w weekend ma być +17C Pleasure Ciekawe jak długo się taka pogoda utrzyma? Aż trudno uwierzyć, że już w lutym zacznie się wiosna i będzie tylko cieplej… Happy

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry w kolejnym przelocie I-see-stars

    Właśnie skończyłem bieganie i jeżdżenie, pozałatwiałem/ -liśmy mnóstwo spraw, ale robota (etap II) w lesie. Czyli że: Darz Bór!

  22. Jo. pisze:

    Właśnie usłyszałam, że z podstawy programowej wypadł Szekspir. I Molier. To ja pytam: jak bez kontekstu umiejscowić polską literaturę?
    A, jedną z najważniejszych postaci ma być Dobrawa. Jako żona swojego męża. No to ja nie mam pytań.

    • Tetryk56 pisze:

      A jak sobie wyobrażasz nauczanie np. w historii o Kaczyńskim bez starannego doboru kontekstu? Taż do skandalu dojść by mogło…

    • Wiedźma pisze:

      Siedem żon Mieszka, które oddalił przed ożenkiem z Dobrawą zapewne sie w tym kontekście nie zmieś Wink ci

      • Jo. pisze:

        Nie zmieści, bo podobno czasowo ledwie się program zrealizuje.

        I teraz weź tu wytłumacz autyście rozbieżności między podstawą programową a nauczaniem domowym…

        • Wiedźma pisze:

          Obawiam się, ze tego nikt nie pojmie, bo co chwilę słyszę coś innego .Raz, że program jest sztywny, innym razem, że nauczyciel może mieć swobodę jak mu czasu wystarczy.
          Ale NIKT nie wyjasnił po co ta ” reforma”.

          • Jo. pisze:

            No może może. JAK mu czasu wystarczy. A władza zadba, żeby NIE wystarczyło.

            • Tetryk56 pisze:

              Miałem na studiach zajęcia z filozofii marksistowskiej. Wykładowca, uroczy poeta Wit Jaworski na pierwszym wykładzie wyjaśnił nam, że żeby dobrze zrozumieć zasady tejże filozofii, musimy zacząć od Arystotelesa. Wszystko poszło zgodnie z planem, tylko o Marksie już nie zdążyliśmy pogadać… Semestr się skończył.

        • Quackie pisze:

          Swoją drogą, ciekawa sprawa – czy i jak można było osobom z autyzmem wytłumaczyć dwumyślenie za czasów PRL?

  23. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Jestem, nie wiem, jak długo. Oby mniej tak nietypowych i gorączkowych dni.

  24. Jo. pisze:

    Mąż jakiś mecz włączył, to ja spać pójdę. Bo mnie od tej rzeczywistości głowa rozbolała.

  25. Tetryk56 pisze:

    Dobrej nocy! Zzzzzz

  26. Zoe pisze:

    Ale za to jest bezchmurnie.
    Dzień dobry Happy

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry, mam nadzieję, że dzień będzie mniej obfitujący w wydarzenia niż wczoraj. Mam taką nadzieję, powiadam, i liczę, że Najwyższe Czynniki to uwzględnią!

  28. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zarejestrowany do kolejnego lekarza na konkretną godzinę, zdołałem wejść do gabinetu zaledwie godzinę później. Dziecko szczęścia, nieprawdaż?

    • Jo. pisze:

      Cha cha (dla zwolenników wersji anglosaskiej: ha ha).

      Ja dziś miałam superfarta. Dostałam się do lekarza, do którego nie można się dostać. Ale że w przyrodzie panuje równowaga, to do następnych wolne terminy są już w czerwcu. Co by się pacjent nie rozbisurmanił.

      • Tetryk56 pisze:

        Ekstremalny przypadek czarnego humoru trafił żonę mojego kolegi, która – w trakcie terapii raka – doczekawszy się na koniec 6-miesięcznego oczekiwania na ustaloną wizytę zameldowała się na recepcji, gdzie usłyszała:
        – Ależ proszę pani! Pan doktor umarł dwa miesiące temu! Może się pani zarejestrować do innego lekarza za pół roku, skoro pani się nie interesuje!.

        • Jo. pisze:

          OJEZU

          Nie, no tego nie da się skomentować.

          Mnie się tylko zdarzyło, że zamiast wizyty, na którą czekałam chyba dwa miesiące, usłyszałam: „Ale pani doktor już u nas nie pracuje.” Jakoś nikomu nie przyszło do głowy obdzwonić pacjentów pani doktor i poinformować.
          Gabinet prywatny. W sumie mieli chyba dziesięciu lekarzy różnych specjalności.

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry po południu. Udało się wykonać zasadniczą robotę, teraz chwila wolnego i jeszcze fucha, której POTWORNIE nie chce mi się robić, ale słowo się rzekło itd. itp.

    • Tetryk56 pisze:

      A nie udałoby się skłonić kogoś aby ci rzeczoną kobyłkę skradł? Np na wzór malowania płotu przez Tomka Sawyera…

      • Quackie pisze:

        Niestety nie mam pod ręką tłumów chętnych, a i płot do malowania nie stoi przy głównej drodze…

        Sad

        • Max pisze:

          Na marginesie San – Escobar i ordynacji wyborczej głowy państwa z palmą , jako głównym kryteriom : być , albo nie być, warto przypomnieć , że Opatrzność w tym państwie ludziom bogatym daje solidny posiłek , a biednym tylko apetyt . Tears

  30. Tetryk56 pisze:

    dobrej nocy!

Skomentuj Wiedźma Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)