Uczymy się języka niemieckiego w łatwym układzie
Wir lernen Volksdeutschschnellsprasche fuer Wasserpollacken
Przekład Nowack und Kozott
Tekst oryginalny
Szła dzieweczka do laseczka
Do zielonego, tra la la
Do zielonego
Spotkała tam myśliweczka
Bardzo śwarnego, tra la la
Bardzo śwarnego
Myśliweczku, kochaneczku
Bardzom ci rada, tra la la
Bardzo ci rada
Dałabym ci chleba z masłem
Alem go zjadła, tra la la
Alem go zjadła
Chodź do mnie, chodź do mnie
Bo chcę cię znać
Bedziemy, będziemy
Tu tańcować
Tra la la, tra la la
Tłumaczenie
Ajnmal Medchen hat szpaciren
Grinen Wald heraus, Heil Hitler,
Grinen Wald heraus
Und dort treft zi Szturmbanfirer
Mit dem Panzerfaust, Heil Hitler
Mit dem Panzerfaust
Szturmbanfirer Helmut Filler,
Ich dich libe fest, Heil Hitler
Ich dich libe fest
Aber Brot mit Margarine
Hab ich szon gefrest, Heil Hitler
Hab ich szon gefrest
Kom Medchen, kom Medchen,
Ich habe Szwanc,
Wir werden, wir werden
Fiken in Tanc!
Hailija, halija….
Niestety nie potrafię ocenić humoru Mistrza Waligórskiego, bo moja znajomość niemieckiego generalnie ogranicza się do dialogów potrzebnych na stacji benzynowej (tankstelle) na autostradzie (autobahn), względnie w restauracji (rasthaus) przy tej stacji.
Aczkolwiek te panzerfausty i hajhitle wydają mi się nieco przyciężkawe – richtig po niemiecku!
Praca na dziś skończona, teraz idę się pakować, bo jutro skoroświtem wybywamy w ostępy bezinternetowe.
To miłego wypoczynku Mistrzu Q!
Miejmy nadzieję…
Tylko sie nie zgub!
Świetne pięterko

Widać to od pierwszego słowa. Nie „ajnmal” a „einmal”… o reszcie nie wspomnę
Powiedziałabym, że jest to pisane fonetycznie…
Gratulacje Bożenko!!!
Co prawda mój niemiecki już dawno wywietrzał z głowy (nie używałam tego języka dobrze ponad 30 lat), ale ten wierszyk jest tłumaczony nie do końca na niemiecki
Kochani, sprawy na miejscu się skomplikowały, i to dosłownie, Najjunior po rwaniu zęba dostał zapalenia węzłów chłonnych, lekarz przed chwilą zapisał mu antybiotyk, co w połączeniu z planem jutrzejszego wyjazdu robi niezły galimatias. Wybaczcie, że się pożegnam na dzisiaj.
Współczuję.
Współczuję Najjuniorowi i Wam też
Czego oczywiście życzę 
) jakiś lekarz się w pobliżu znajdzie… 

Ale skoro dostał antybiotyk… poprawa powinna nastąpić w miarę szybko
Chyba nie jedziecie w dziką głuszę i w razie czego (odpukać w niemalowane
Szybkiej poprawy życzę
Dzień dobry
Niezłe… chociaż niesłuszne politycznie w dobie odprężenia i przyjaźni z sąsiadami z zachodu…
Dlatego wkleję kilka krótkich tekstów Waligórskiego na odprężenie (to się chyba nazywa limeryk)
Bajeczki Babci Pimpusiowej
Raz lubieżny lis niecnota

Dorwał małą mysz u płota.
Ale poczuł się bezsilny,
Bo był niekompatybilny.
Siedziała zającowa raz na kretowisku,
A zając to zobaczył i bęc ją po pysku.
Za co bijesz? – jęknęła nieszczęsna kobieta.
Bo znam ja – odrzekł zając – tego świnię kreta.
Jeszcze coś dla sepleniących
Kiedyś tak muchę tse-tse niecnotę przyparło,
Że z jednym samcem tse-tse pognała na tarło.
Dalej zetseć się z tsaskiem (strasny to wysiłek),
Ona tse-tse, on tse-tse, aż się starli w pyłek.
Dobranoc.
Dzień dobry. Szybki rzut oka na Madagaskar. Wszyscy pewnie biegają. To bezstresowej soboty:-)
Ps. Spadł deszcz. Dawno nie padało u mnie. Tak z 5 dni…:-)
Dzień dobry, chociaż już południe. Ale praca u mnie wre, bo właśnie zaczęliśmy obchody. Oby do poniedziałku…
Dzień dobry


Dziś sobota, więc tradycyjnie – robota…
Postaram się jednak zaglądać na Wyspę
Miłego dnia
Ale tu pusto dzisiaj…
Witajcie!
Wszyscy się żegnają, to ja się przywitam!
Rodzinna impreza minęła. Potem dramatyczny wyścig kolarski na Igrzyskach w Brazylii. Wreszcie wieczór. Ostatnia lampka wina. Dobranoc.
Dzień dobry.
Przede mną drugi dzień imprezy urodzinowej BB. Jeśli przeżyję to się odezwę.
Witajcie!
We własnym łóżku tez się nieźle śpi!
Jak to miło, że już jesteś
Dzień dobry
Jeszcze nie wiem dokąd pojedziemy, ale oboje potrzebujemy relaksu 
Zaraz wybieramy się na wycieczkę po okolicy, także za długo tu nie posiedzę
Wczoraj małżonek pojechał do siostry pomagać. Chciała wyciąć kilka drzew ze swojej posesji. Wrócił zły jak osa. Drzewa są ogromne. Część konarów zwiesza się nad parkingiem sąsiadów. Jak to przyciąć, żeby nie spadły na stojące samochody?
Poza tym, nie miał żadnych lin, żeby się przywiązać. W jednej ręce piła, tylko druga jest do trzymania się. A jak taki konar leci, to drzewem telepie jak w febrze. Bardzo łatwo spaść… Siostra powiedziała małżonkowi, że dziwi się, że z niego taki cykor. Jak taka odważna, to niech sama lezie i ścina 

Chciała zaoszczędzić… Są firmy, które ścinają drzewa profesjonalnie. Mają sprzęt i jest ich kilku. Nikt sam tego nie robi. Tylko za to trzeba zapłacić…
Powiedziałam małżonkowi, że skoro to jest takie niebezpieczne, to niech lepiej nie ścina tych drzew. Po co ma ryzykować? Nie jest już taki młodziutki… trzeba szanować swoje zdrowie
Ech, ta polska „oszczędność”…
Nie jest źle. Znaczy: mogło być gorzej. Wszyscy przeżyli. Jedzenie było OK, mimo że (za radą Bożenki ciasta kupiłam, poza drożdżem
). Humory w normie.
A, no chciałam napisać: PRZEŻYŁAM.
I to jest NAJWAŻNIEJSZE!!
ABSOLUTLY!
No i właśnie idę spać. ZANIM BB zamęczy mnie pytaniami, czy mu wybaczę złe zachowanie i dostanie jutro prezenty urodzinowe.
Tak sobie myślę, że wychowywanie od 16 lat dziecka z Aspregerem (że nie policzę 19-letniego autysty na pokładzie) predystynuje mnie do jakiegoś orderu czy coś tam…
Ale póki co zadowolę się kordełką.
Dzień dobry

Znaleźliśmy też kolejny staw. Nie dało się jednak do niego dojść. Za bardzo zarośnięte tymi badylami, a ścieżki tam nie ma. Poza tym jeszcze się nie skończył sezon na kleszcze…
Małżonek do 80mil/godz. (128km/h) siedzi spokojnie i się nie odzywa, ale wystarczy, że trochę przyśpieszę, od razu reaguje
Pyta dokąd tak się śpieszę
A mnie, jak zaczynam być senna, to przy większej prędkości oczki się szerzej otwierają i senność zwiewa wiatr 


U Was już poniedziałek, a u mnie jeszcze niedziela się nie skończyła
Połaziliśmy dziś parę godzin po prerii. Gdyby to ode mnie zależało, nie przeszlibyśmy nawet połowy trasy. Ale małżonek chciał jeszcze się przejść po ścieżkach, po których nie chodziliśmy do tej pory. A łazić jest tam gdzie. Goose Lake Prairie State Natural Area ma ponad 1000 hektarów powierzchni. To autentyczna preria porośnięta wysoką trawą i jakimiś badylami (nie wiem jak się toto nazywa). Miejscami jest to tak wysokie, że nic poza nimi nie widać. Idzie się ścieżką jak w tunelu… Ale przy okazji najadłam się dojrzałych, dzikich jeżyn
Motylków za bardzo nie znaleźliśmy. Tylko kilka z tych popularniejszych. Widzieliśmy też jakiegoś „drapola”. Nie za bardzo wiem co to było, bo leciał pod słońce. Wiem tylko, że na pewno nie myszołów rdzawosterny (najpopularniejszy „drapol” na tych terenach). Miał inny „rysunek” na wewnętrznej stronie skrzydeł i dużo dłuższy ogon…
Gdy wracaliśmy chciało mi się spać. Małżonek pochrapywał obok, a to nie pomaga. Z drugiej strony byłam zadowolona, bo przynajmniej nie kontrolował prędkości jazdy i mogłam trochę „dodusić”
Idę spać, bo padam na dziób
Miłego poniedziałkowania życzę
Do tego jakże długiego wywodu dodam tylko, że dziś za zimno nie było. 29C w cieniu. Chyba mnie za bardzo to słoneczko przyparzyło, bo jakoś mi zimno i mam dreszcze. A jak może być zimno przy 20C, bo tyle jest na podwórku…
Oj niedobrze! Może być z przegrzania!
Już jest dobrze
Na pewno trochę za bardzo nas przygrzało… a zapomniałam wziąć kapelusz. Z resztą nie lubię w nim robić zdjęć, bo mi przeszkadza

Dzień dobry!

Zapraszam na śniadanko:
Dzień dobry

Chętnie się przysiądę
Witajcie!
I po urlopie… Przynajmniej Jo o śniadanko zadbała!
Dzień dobry. Ale się wlecze ten tydzień;-)
Ale dziś ładnie! Słoneczko świeci. Żadnych proszonych obiadów. Chociaż nie powiem – dwa ostatnie dni były miłe, ale co za dużo, to niezdrowo. Kwiatki kwitną w ogródku… Tylko tak dziwnie jakoś: wrzosy i magnolia jednocześnie… Na początku sierpnia…
Idem se spać.

Rrrany… trzydniowe świętowanie jest strasznie wyczerpujące.
Potrójne dobrej nocy!
Dzień dobry


Ja już po pracy i na obiad zaplanowałam grilla
Przynajmniej nie narobię się za bardzo. Muszę go tylko rozpalić
Witajcie!
Takie temperatury jak dziś mogłyby zostać do końca lata…
Dzień dobry. Pytanie do wyspiarzy. Czy mam już uciekać na urlop czy czekać jeszcze na stabilizację pogody?;-)
Uciekaj już teraz, bo pogoda nigdy się do końca nie ustabilizuje…
Uciekam;-). Chyba w piątek.
Dzień dobry

zapraszam również na poczęstunek

Dzisiaj jestem punktualnie więc pozwolę sobie pełnić honory gospodarza
Zapraszam na filiżankę kawy / lub herbaty w zależności kto w czym gustuje.
A ponieważ picie bez zakąski to nie po chrześcijańsku
Dziękuję. Chętnie skorzystam.
Wychodzi mi na to, że w tym roku mam bardzo pracowite wakacje. Ciągle coś się dzieje! Za mną trzydniowe urodziny potomka, dziś przychodzi wolintariuszka, potem dwa dni na porządki i prasowanie, bo w piątek przyjeżdża Madre i program też tak mamy napięty, że za chwilę ubrań w szafie braknie!
Wtem!
Nowe piętro urosło.
Zapraszam.
Hmm. Lato. Urlop. Słońce pięknie świeci. Tylko pomiędzy słońcem a moją osobą jest 5 km chmur i coś się leje…

Ale poza tym dzień dobry.