Urodziłem się się na wsi. Dorastałem na wsi. Mieszkam na wsi. Trochę przez ostatnie lata pozmieniało się u nas;-) Dzisiejszy spacer po mojej wsi wyglądał tak:
To był parę lat temu jeden z większych stawów z karpiami:
Miejscowy biznesmen (producent znanych paluszków) zainwestował w ten teren, żeby mu małżonka nie zwariowała z nudów i sobie poprowadziła ośrodek. Zrobił m.in. fajną scieżkę spacerową otaczającą stawek
Po stawku można popływać rowerkami, łabędziami, kajakami. Komu się nie chce pedałować może sobie wynająć motorówkę ze sternikiem
Jest również trochę klimatu z wysp kanaryjskich;-)
Znalazło się nawet miejsce na basen
W tym namiocie w zimie jest lodowisko. A teraz nie wiem – coś tam jest:-). Coś na co ludzie wydają pieniądze:
Chętni mogą przyjechać do mnie na wieś. Mamy hotel. I pole kampingowe (którego nie sfotografowałem bo było na uboczu spaceru)
Jak już wcześniej napisałem można sobie popływać na różnych wynalazkach:
A tutaj już poza ośrodkiem powrót.
Tutaj są lepsze fotki ośrodka http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/czasnamolo.pl
I dowiecie się co to za wieś..:-)
Ps. Gdyby dla kogoś fotki były za duże to można je zmniejszyć a jeśli zbyt małe można powiększyć:-)
Chyba na mózg padłem, żeby o tej porze bawić się w edycję tekstów na madagaskarze:-)
Dobranoc.
Nie wiem na co padłeś, ale opowieść ciekawa. Pięknie masz

Ps. Spory ten stawek
Witajcie!
Nie powiem, piękna wieś! Mam nadzieję, że recepta dla żony biznesmena okazała się skuteczna!
Pod kamerkami można wyczytać obiecującą zapowiedź, że budowa ośrodka zostanie zakończona niedługo… już w 2015 roku!
Popatrzyłem na mapę – toż to o rzut beretem! Odezwij się, jakbyś kiedy się wybierał do Krakówka…
Już miałem odpisać, że nie odwiedzam takich prowincjonalnych miasteczek ale byłoby to niegrzeczne z mojej strony:-). Powszechnie wiadomo, że u mnie jest centrum wszechświata:-)
A poważnie to w Krakowie rzadko bywam. Jeśli kiedyś coś to dam znać.
Dzięki za wstrzemięźliwość!
Dzień dobry

Może nie tak do końca dobry, ale zawsze lepszy niż wczoraj
Wczoraj małżonek stwierdził, że skoro jestem chora i nie dam rady jechać na wycieczkę, to pojedzie sam do Downtown Chicago (sadysta!). Powiedział mi, że przecież nie lubię tam jeździć, to i nie będzie mi szkoda…

Rano zmienił zdanie. Doszedł do wniosku, że taka samotna wycieczka jest do kitu
W sumie pojechał rano do parku sprawdzić, czy lipa już ma kwiatki. Od kilku lat poluje na nią i zawsze coś mu przeszkadza. Herbatka z kwiatu lipowego jest dobra na przeziębienia, także może mi się przydać
Dowiedziałam się dzisiaj, że herbatka z czystka (róża skalna) jest na wszelkiego rodzaju infekcje najlepsza. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest, a co dopiero mówić o jej właściwościach. Jak to człowiek całe życie się uczy i głupim umiera
Muszę sprawdzić w sklepach, czy taką herbatkę mają…
A tak w ogóle, to te dwa dni ciągłego spania na mózg mi padły
Już nie jest mi tak słabo, chociaż jeż z gardła nie wylazł. Przed 7 rano wybrałam się do ogródka, bo nie mogłam już patrzeć na te zarośnięte grządki. Odziabałam wszystko! 

A jeszcze domowa robota na mnie czeka… Pranie (to pierwsze) wstawiłam już przed 6 i zostało mi tylko jedno. Reszta wyprana i wysuszona
Część sprzątania sobie daruję… ostatecznie jeszcze nie zarośliśmy i przez ten tydzień jakoś damy radę 
Przesadziłam, co było do przesadzenia, podwiązałam większe pomidorki i jak słoneczko zaczęło mocniej przygrzewać, wróciłam do domu.
Jestem jednak słaba, bo padam na dziób
Ej, jak to z jeżem w gardle odziabałaś grządki?!? Toć najpierw jeża się pozbądź, a potem się bierz za ogródek!
Przepadło. Odziabałam z jeżem w gardle
Na razie mam z ogródkiem spokój… chociaż… małżonek kupił mi dziś nowy kwiat. Na etykietce pisze „dipladenia bush”, a w internecie jest odnośnik, że to „mandevilla”. Mówiłam kiedyś, że bardzo mi się ten kwiatek podoba, no to małżonek kupił
Biedak nie wiedział, że na zimę trzeba go zabrać do domu i że rośnie on do ogromnych rozmiarów (3-6m). Jak mu to przeczytałam, to zdębiał
Ale tak to bywa, gdy się kupuje żonie prezent bez pytania. Już dawno bym sobie kupiła ten kwiat, ale nie wiedziałam, gdzie go zimą trzymać. Teraz muszę coś wykombinować

Spróbuj poprowadzić krzewinkę nie w górę, ale po spiralce – wymaga tylko częstego obracania doniczki
Ona się wije bez obracania doniczki
Ma piękne czerwone kwiaty, które przyciągają koliberki i niektóre motyle. Krzaczek lubi słońce i wilgoć. Zimą, w naszym domu za dużo tego słońca mieć nie będzie
I głównie to mnie martwi…
Chciałabym mieć męża biznesmena ze stawem.
Oj, nie wiem, jakim mężem byłby biznesmen ze stawem, ale znam różnych współmałżonków, którzy różnią się od pozostałych współmałżonków stanem posiadania, i rzadko kiedy jest to dobry układ, tyle powiem.
Oj tam oj tam. Proste: To, co moje – to moje. A to, co twoje – to nasze

Marzysz o własnym ośrodku do pokierowania?
Ja dobra jestem w kierowaniu.
Dzień dobry! Wrócilim! Piszę już z Gdyni.
W dużym skrócie: chodziliśmy po lesie, średnia z 3 godzin chodzenia w sumie w sobotę i niedzielę to jakieś 15 kurek w 5 kępkach, ale takie mnóstwo poziomek, że zrównoważyły niedostatki w asortymencie grzybowym. plus parę pierwszych jagód; opalaliśmy się intensywnie, zapaliliśmy w sobotę wieczór w kominku, spędziliśmy przemiłe dwie godzinki na pogaduchach u kuzynki małżonki (technicznie żony kuzyna, ale to nieistotne), a ja osobiście nawet wszedłem do jeziora. Na jakieś 30 sekund, dodam, bo nie chcę z siebie robić morsa ani innego bohatera. Jak widać, na własny wpis to trochę za mało.
A co do wpisu pana Z. powyżej, to tak na oko jeziorko w sam raz do nauki windsurfingu i bardzo rekreacyjnego pływania. Tylko musi wiać z odpowiedniego kierunku.
Jak się doda kilka przemyśleń natury psychologiczno-filizoficznej, to i cała książka by wyszła.
„W poszukiwaniu straconego czasu”, a potem, jak się rozpędzić, to jakiś siedmioksiąg a la Harry Potter!
Jak dla mnie – pasuje!
Zazwyczaj wieje z zachodu. Czasami śmierdzi trochę gnojówką z okolicznych pól. Ale tego na tych piękncyh reklamowych obrazkach nie widać;-)
Panie Z., tam jest parę stawów w okolicy, chodzi o ten taki z grubsza trójkątny, skierowany wierzchołkiem na południe?
Przemyślałam sprawę. Odpuszczę męża ze stawem. I sam staw też. Wystarczy mi szóstka w lotto.
A teraz udam się na spoczynek. Zasłużony wielce.
Dobranoc

Nie odpuszczaj;-). Dobranoc:-)
Spokojnej!
Niech ci się chociaż przyśni ta szóstka!
(zwariowałeś? niech ją wygram!)
piszę w nawiasie, mimochodem niejako, bo przecież ja już ŚPIĘ
No tak, przez sen zazwyczaj się pisze w nawiasie…
A my tylko kosimy zarośla kolejny raz. Zastanawiam się czy nie użyć jednak chemii, bo pokrzywy coraz dorodniejsze wyrastają!!! Z drugiej strony, wiosną masa ptaków się tam wylega! Dwie kacze rodziny, nie wiem ile drozdów, sikorki, pliszki, bażanty… Tylko znajomych zaprosić w te chaszcze jakoś nie bardzo – delikatni są wszyscy, a i sam za pokrzywami nie przepadam, chociaż podobno zdrowe?

Dobry wieczór!
Witaaamy Waszą Kneziowską Mość, Witaamy! [cofa się tyłem, głęboko kłaniając]
Wszelki duch Pana Knezia chwali !
Jakże miło znów ujrzeć dostojne a sympatyczne oblicze! 
Ojjj, byle nie chemia, bo co winne te ptaszydła ? Aczkolwiek trudno polubić pokrzywy. Tyle, ze można je na leczniczą herbatkę przerobić
Prawie pół hektara herbatki?! To chyba lekka przesada!!!

Hmmm… jak mnie pamięć nie myli, pokrzywówki jeszcze na żadnym zjeździe nie serwowałeś… Może czas po temu?
Podobno sfermentowana pokrzywa pachnie nieszczególnie, żeby nie powiedzieć, że gorzej niż wspomniana powyżej gnojowica?

Ale wywar z pokrzywy cudownie wręcz działa na włosy (sok z niej dodany do płukania). Mój dziadek stale tej pokrzywy używał i do końca swego życia miał gęstą i bujną czuprynę
Jako dzieci lataliśmy po okolicy i szukali dziadkowi tych pokrzyw. A sąsiedzi byli zadowoleni, że ktoś im te chwasty powyrywa. Każdy miał korzyść

Dzień dobry.

Ostatnia prosta. 4 dni szkoły.
Tymczasem leje i grzmi jak nie wiem.
Bufecik?
…bufet jak bufet, jest zaopatrzony… Niech żyje bal!
Dzień dobry
Bardzo chętnie się przysiądę z filiżanką
To i ja siadam z pełną.
Dzień dobry

Ale już czas. Spadam na górę 
A właściwie dobranoc
Przespałam się w dzień, to i teraz do łóżeczka aż tak bardzo mnie nie ciągnęło
Dzień dobry. Deszczowo.
Dzień dobry
Bardzo ciekawy reportaż.
Wieś obecnie zmienia się bardzo szybko, czasem trudno za tymi zmianami nadążyć…
Od jakiegoś czasu też się przymierzam do napisania o swojej okolicy, tylko ciągle brak „weny twórczej”…
No bez przesady ze słowem reportaż. Po prostu poszedłem na spacer i pocykałem parę fotek. I napisałem parę zdań.
„U nas”* na wsi największą zmianą był wiatrak do produkcji energii elektrycznej postawiony na polu sąsiada oraz powstająca nieco dalej ferma wiatrowa. Chyba nawet zamieściłem na ten temat aktualizację w Wikipedii…
Natomiast ośrodka wczasowego jeszcze nie mamy, być może dlatego, że nie ma „u nas” jeziora (glinianka po cegielni się nie liczy) ani lasu…
* „u nas” napisałem w cudzysłowie, bo tam nie mieszkam, ale posiadam na wsi gospodarstwo małorolne więc się jakoś identyfikuję z tamtym miejscem
Witajcie!
Padłem wczoraj, chyba w przewidywaniu dzisiejszej atmosfery…
Dzień dobry.
Tutaj zaś słońce, ale już od zachodu widać bliżej nieokreślone chmurska, ciekawe, co wyjdzie, jak się określą.
To ja biegnę popracować (noga już bardziej w porządku niż nie, to mogę pobiec
)
Właśnie doszłam do wniosku, że głupota ludzka jest niezmierzona. Niemierzalna. Bezgraniczna. I że opcja „Nic mnie już nie zdziwi” – nie istnieje.
Ooo, na szkicach nic nie widzę, więc? Czyżby jeszcze czkawka przed końcem roku szkolnego? Czy też coś innego albo nawet nowego?
Wiesz, to jest tak wstrząsające, że mi nie przejdzie przez palce.
Policz do 10-ciu i wal!
LUDZIE SĄ GŁUPIE
Chociaż… może to ja ostatnio zmądrzałam? A nie każdemu dane, więc nie ma co wytykać palcami?
No są. A przynajmniej bywają.
Gdy kiedyś usiłowaliśmy zniechęcić 5-ciolatka do oglądania bajki w tv argumentując, że to jest głupia bajka, uśmiechnął się i odparł: Wiem! Ale ja takie lubię!
Może to właśnie jest droga? W miarę możliwości polubić ludzi takimi, jacy są?
Ech, wiem że niektórych się po prostu nie da!!!
Zaraz coś napiszę. Kolację mąż podawał – sami rozumiecie, musiałam iść. Jeszcze psa wyprowadzę i pomyślę, jak absurd w słowa ubrać.
Generalnie chodzi o idiotyczne poczucie odpowiedzialności za inne osoby, dorosłe, w pełni świadome swych czynów. I to odpowiedzialności nie z głębi serca, bo się martwię, tylko odpowiedzialności, bo co świat powie, jak jemu/jej coś się stanie? Bo powinnam… I tu mnie stopuje pytanie: CO właściwie? Nie spuszczać z oka? Wyrywać z rąk? Kontrolować na każdym kroku? ALE DLACZEGO?!
Nie, nie mam na myśli siebie – ja się wyleczyłam z matkowania całemu światu. I nawet rozumiem sytuację, kiedy człowiek jest obwiniany za wszystko, co się wydarzyło (mój ojciec jest w tym mistrzem). Ale chyba kiedyś powinno się – no nie wiem… wydorośleć? Uasertywnić? Dojść do wniosku, że każdy działa na własny rachunek życiowy?
To trochę tak, jak mąż zje stek, chociaż mu szkodzi, a żona dwie noce nie śpi, bo powinna była mu ten stek wyrwać z zębów – zatem jej wina, że on się pochorował.
Ludzie… litości…
(w miejsce steku można sobie wpisać dowolny obiekt)
Pożegnam się.
Siły mi się wyczerpały życiowe.
Spokojnej, doładowującej nocy.
Dzień dobry
To świetnie!!! Dzięki temu można zwiedzić kawał świata
Namawiałabym Renę do spróbowania w inny dzień, to wcale nie musi być pierwszy dzień lata… może być dziesiąty, czy piętnasty

Jest tyle pięknych miejsc do pokazania i obejrzenia 
Widzę, że nie tylko ja pokazuję zdjęcia swoich ulubionych miejsc
Krzysio też niech się w końcu przełamie, bo coś ostatnio przycichł. Może ulubiona okolica trochę Go rozrusza
Bufecik?

Dzień dobry. Herbatka z rana.
Lato podobno nadeszło. Znaczy jesień za pasem.
Trza sanki wyciągać. I znaleźć pudełko z lampkami choinkowymi, żeby na ostatnią chwilę po sklepach nie latać.
Dobra. Lecę do znajomego karpie na wigilię zamówić…:-)
Słusznie. Potem człowiek się tylko niepotrzebnie denerwuje.
Dzień dobry! Tutaj pełne słońce i nastroje bojowe jak na budowie w „Czterdziestolatku”.
Ale kawa to się przyda, co to, to tak.
Z kim się dzisiaj bijesz?
Z jedną recenzją wewnętrzną. Ale już wiem, co i jak. Teraz tylko napisać.
Prawidłowe pytanie w Polsce brzmi – z kim dzisiaj pijesz?
Witajcie!
Rano zacząłem się witać, ale mnie oderwano i nie wysłałem…
Oderwano od Macierzy… to znaczy Macierzaskaru… Madagaskaru. Pomścimy.
Pomścimy.
I tu przypomina mi się, i nic nie poradzę, fragment z odsieczą w Żywocie Briana 😀
Szanowni, zmykam powalczyć ze zleceniem.
BlueBlue (wygrzebawszy skądś maskotki Euro 2012): „Wiedziałem, że jeszcze się przydadzą!”
Dzień dobry


Małżonek wyszukuje mecze w internecie, bo oczywiście w telewizorni ich nie ma. Co Amerykańców obchodzą Mistrzostwa Europy i nasi „kopytkowi”
Oni tu mają jakieś swoje „copa”, czy jakoś tak. Takie amerykańskie mistrzostwa (obu Ameryk).
Też nie oglądam
Oprócz osieckiego centrum świata, są jeszcze małe, prowincjonalne miasteczka… Zapraszam piętro wyżej 😉
Trąbki ? Nie tylko one, ale głos Sarah wynagradza te chrapliwe dźwięki. A ja chciałabym odzyskać sprawne kolano. Na pochyłe kozy wszystkie zmory skaczą ?
Zdrowia!