Bardzo prywatnie mnie naszło to powyższe, alem pomyślała, że w zasadzie jest bardzo uniwersalne… A czasy mamy takie, hm…, bogate w wydarzenia, więc można przypasować jak komu leży.
Bez obawy, Wyspa jest ta sama 🙂
A wiersz to znakomite naśladownictwo stylu Bolesława Leśmiana – z charakterystycznym dla niego słowotwórstwem.
Na zalinkowanej stronie znajdziesz i Jasnorzewską, i Gałczyńskiego …
Król Julian jest tak rozkosznie egotyczny, że w połączeniu z głosem p. Boberka tworzy całość doprawdy niebywałą – w sensie ekranowej osobowości. No bo czy we współczesnych filmach idzie znaleźć drugiego takiego?
A ja w ogóle kocham teksty Wierzbięty, nie ma porównania polski dubbing i zwykłe tłumaczenie (napisy) 🙂 Z całkiem zwyczajnej rozmowy potrafi zrobić cymesik.
DobryWieczór:)) Piękna parodia :)) Przypominam sobie fragment parodii „Pana Tadeusza” autorstwa bodajże Zechentera. Czytałem to przed sześćdziesięciu laty. „Był sad, dołem jaszczur który skórką gada”, więcej nie pamiętam poza tym, iż dostałem długotrwałego ataku śmiechu kiedy wyobrażałem sobie gadająca skórkę :))
Osobiście to całkiem dobrze ale jeśli o województwo chodzi to Kneziowe prowadziło przed nami ,że o mazowieckim nie wspomnę …Lubię ten sprawdzian – pozdrawiam
Dzień dobry
Przypomniało mi się, jak kiedyś się pomyliłam… mąż powiedział mi, że trzeba skręcić w prawo, a ja pojechałam w lewo Po prostu kierunki mi się pomyliły… Od tamtej pory (a było to kilka lat temu) małżonek często mi mówi: „skręć w lewo, ale w moje lewo”; „skręć w prawo, ale w moje prawo” Czyż nie wredny?
I wypowiedź króla Juliana mi to przypomniała
Mon Dieu, dzisiejszego dnia nie nazwę dobrym. Zakręciłem się jak słoik na ubocznej robocie, z której przez to zakręcenie prawdopodobnie nic nie będzie… A teraz jeszcze ciąg dalszy, z zerkaniem na Wyspę. Chyba żebym jeszcze poszedł na mały spacerek przed burzą, bo się zanosi na.
Poszedłem na spacer z myślą, że wlezę sobie na Kamienną Górę i będę podziwiał widoki Zatoki i wdychał świeże powietrze. Tymczasem okazało się, że cały górny taras (pod krzyżem) jest zajęty przez budowę górnej stacji kolejki zębatej spod Teatru Muzycznego na szczyt Góry (o czym wiedzieli wszyscy, tylko nie ja ), a poza tym zaczęło kropić. Ponieważ przebąkuje się w mediach o otwarciu kolejki we wrześniu br. (sic!), zanosi się na to, że przez cały letni sezon turystyczny najlepszy i najpopularniejszy punkt widokowy w mieście będzie niedostępny dla PT publiczności. Brawo włodarze miasta.
Poszedłem więc na dół, ku plaży, i ku swojemu zadowoleniu siadłem w jednym z nadmorskich pubów, ze szklanicą z radlerem w dłoni. Tamże chwilę popracowałem nad zupełnie inną sprawą, nad którą jeszcze będę siedział, ale bez przesady.
Czyli spacer zaczął się tak sobie, ale skończył całkiem przyzwoicie.
Hehe, żeby tylko takie zlecenia były! Chociaż tak się zastanawiam, czy wtedy styl pracy byłby, hmm, opłacalny? Znaczy czy cena za szklanicę zrównoważyłaby cenę za dzieło…
W zasadzie sam mógłbym wziąć siebie, jako człek z kilkunastoletnim doświadczeniem w pracy w reklamie… Ale mimo wszystko chyba lepiej wziąć kogoś bardziej au courant
Jo., pozwoliłem sobie dodać do twoich „Cytatów…” tzw. obrazki wyróżniające, które widoczne są na stronie głównej obok początków tekstów. Jeśli nie masz nic przeciwko, stosuj ten obrazek przy następnych „Cytatach”. Możesz go oczywiście równie dobrze zmienić lub usunąć – wpisy są twoje 🙂
Dzień dobry! Kawa musowo, pogoda na plusie – słońce. Padało w nocy, nawet intensywnie, ale burza przeszła bokiem – pogrzmiało i pobłyskało nader lakonicznie.
Kochani, mam akurat taki trudniejszy fragment w zleceniu, więc długo mi dzisiaj zeszło – i jestem tak wypluty, że muszę się przejść. Pogoda jest jak drut, więc spora szansa, że dzisiaj nie skończę w pubie 😉 poza tym faktycznie mam zamiar spacerować, a nie pracować przy okazji nad rzeczami pobocznymi.
U nas było tak: 6.00 – piękne słońce. 6.30 – zaczynają się malownicze mgiełki. 6.50 – mgła jak mleko i trudno trafić do własnego samochodu.
Czekam na ciąg dalszy. Ostatecznie mamy dopiero ósmą.
A w maju/ Zwykłem jezdzić (…) Na przedniej platformie tramwaju!
Jeden kłopot, że w Gdyni są tylko trolejbusy, które nie mają platform. Ale poza tym się mniej więcej zgadza. Pogoda piękna, okno otwarte, żeby się dotlenić, tyle że i hałas wpada. Kawa stoi, więc się dołączam.
I otóż jak widać jestem z powrotem i już pobędę. Wychodziłem sobie kilka razy na krótko, to dzisiaj jeden dłuższy spacer mogę sobie darować. A w weekend mam szczery zamiar zająć się rowerami.
Bardzo prywatnie mnie naszło to powyższe, alem pomyślała, że w zasadzie jest bardzo uniwersalne… A czasy mamy takie, hm…, bogate w wydarzenia, więc można przypasować jak komu leży.
Zastanawiam się czy ja czasem wyspy nie pomyliłam ?
.Mistrzu T pisałeś o Kantorze -ciężkawy -zgoda ale teraz chyba ja się poddam 
Bez obawy, Wyspa jest ta sama 🙂
A wiersz to znakomite naśladownictwo stylu Bolesława Leśmiana – z charakterystycznym dla niego słowotwórstwem.
Na zalinkowanej stronie znajdziesz i Jasnorzewską, i Gałczyńskiego …
Niezła ta linkowana strona 🙂
A czego dotyczyła konfuzja odnośnie strony, jeśli można zapytać? Bo ja nie tutejsza. Znaczy nie autochtonka. Ja „zza Buga przesiedleniec”.
Król Julian: Która to opowieść mnie znudziła, bo nie była o mnie. Kumasz zależność
Król Julian jest tak rozkosznie egotyczny, że w połączeniu z głosem p. Boberka tworzy całość doprawdy niebywałą – w sensie ekranowej osobowości. No bo czy we współczesnych filmach idzie znaleźć drugiego takiego?
Swego czasu królował Stuhr ze swym osłem 🙂
A ja w ogóle kocham teksty Wierzbięty, nie ma porównania polski dubbing i zwykłe tłumaczenie (napisy) 🙂 Z całkiem zwyczajnej rozmowy potrafi zrobić cymesik.
Jeszcze Lama jest rewelacyjna. Kuzko Lama.
No ba!
Kochani, gość (nieco spóźniony) w dom…
Podobny do Boga?
Ej! Dlaszego mój komęt „czeka na moderację”? Wyrzuciliście mnie? Za Juliana?
Nie wariuj 🙂 jaki koment?
Najlepiej się zalogować, wtedy takie przypadki się nie zdarzają…
Ay ay Mistrzu. Z telefonu nie trafiam w te małe literki.
DobryWieczór:)) Piękna parodia :)) Przypominam sobie fragment parodii „Pana Tadeusza” autorstwa bodajże Zechentera. Czytałem to przed sześćdziesięciu laty. „Był sad, dołem jaszczur który skórką gada”, więcej nie pamiętam poza tym, iż dostałem długotrwałego ataku śmiechu kiedy wyobrażałem sobie gadająca skórkę :))
no co: szszszsz… szurszur, szszszsz…
Dobrze, ze nie skórką płaza 😉
Dzięki Mistrzu T – jutro w miarę czasu poczytam …zdawałam Maturę 2015 na interii i ratowałam honor naszego województwa
I jak poszło? Ja bym się chyba nie odważył…
Osobiście to całkiem dobrze ale jeśli o województwo chodzi to Kneziowe prowadziło przed nami ,że o mazowieckim nie wspomnę …Lubię ten sprawdzian – pozdrawiam
Dzień dobry
Po prostu kierunki mi się pomyliły… Od tamtej pory (a było to kilka lat temu) małżonek często mi mówi: „skręć w lewo, ale w moje lewo”; „skręć w prawo, ale w moje prawo”
Czyż nie wredny?


Przypomniało mi się, jak kiedyś się pomyliłam… mąż powiedział mi, że trzeba skręcić w prawo, a ja pojechałam w lewo
I wypowiedź króla Juliana mi to przypomniała
„To drugie prawo” jest u mnie codziennością. Chłopaków, nie moją 😀
Padam na dziób… dziś był długi i ciężki dzień


Miłego dnia wszystkim życzę
I udaję się na zasłużony odpoczynek
5.30. Pobudka. Litości…
Dzień bobry.
Witajcie!
Nad Krakowem ciężkie chmuuury wiszą…… o, przepraszam to nie ta piosenka
Dzień dobry. Gość zajął pokój z komputerem i tak wyszło bez dobranocki wczoraj.
A dzisiaj jestem spóźniony, gdyż już kaducznie przeszła dziewiąta… i od razu zmykam dalej działać.
Ależ tu wszyscy pracowici dzisiaj!
No… wyjąwszy „leniwąogrodniczkę”…
Wiesz – tytuł zobowiązuje!
Mon Dieu, dzisiejszego dnia nie nazwę dobrym. Zakręciłem się jak słoik na ubocznej robocie, z której przez to zakręcenie prawdopodobnie nic nie będzie… A teraz jeszcze ciąg dalszy, z zerkaniem na Wyspę. Chyba żebym jeszcze poszedł na mały spacerek przed burzą, bo się zanosi na.
To uważaj, żeby z tego Twister nie wyszedł. Wiesz – tam krowy latają i w ogóle…
Krowa to jeszcze, ale ta ciężarówka!
No… ciężarówka dobra była…
Idę się przejść, już nie wysiedzę dłużej 🙁
Poszedłem na spacer z myślą, że wlezę sobie na Kamienną Górę i będę podziwiał widoki Zatoki i wdychał świeże powietrze. Tymczasem okazało się, że cały górny taras (pod krzyżem) jest zajęty przez budowę górnej stacji kolejki zębatej spod Teatru Muzycznego na szczyt Góry (o czym wiedzieli wszyscy, tylko nie ja
), a poza tym zaczęło kropić. Ponieważ przebąkuje się w mediach o otwarciu kolejki we wrześniu br. (sic!), zanosi się na to, że przez cały letni sezon turystyczny najlepszy i najpopularniejszy punkt widokowy w mieście będzie niedostępny dla PT publiczności. Brawo włodarze miasta.
Poszedłem więc na dół, ku plaży, i ku swojemu zadowoleniu siadłem w jednym z nadmorskich pubów, ze szklanicą z radlerem w dłoni. Tamże chwilę popracowałem nad zupełnie inną sprawą, nad którą jeszcze będę siedział, ale bez przesady.
Czyli spacer zaczął się tak sobie, ale skończył całkiem przyzwoicie.
Ej no, Quacku, w zimie mieli budować?
Poza wszystkim innym – podoba mi się twój nowy(?) styl pracy!
Hehe, żeby tylko takie zlecenia były! Chociaż tak się zastanawiam, czy wtedy styl pracy byłby, hmm, opłacalny? Znaczy czy cena za szklanicę zrównoważyłaby cenę za dzieło…
Zważ, że np. Witkacy kasował za wszystkie zużyte do tworzenia dzieła substraty…
Ha, musiałbym mieć taką markę jak Witkacy, ale kierunek baardzo mi się podoba!
Tam marka… Weźmiesz speca od PR i po problemie! Nie ma takiego produktu, którego dobry marketing nie sprzeda.
W zasadzie sam mógłbym wziąć siebie, jako człek z kilkunastoletnim doświadczeniem w pracy w reklamie… Ale mimo wszystko chyba lepiej wziąć kogoś bardziej au courant
Nie wypada tak samego siebie… No jednak nie wypada… Ale zawsze możesz wziąć figuranta 😀
Dobranoc.

Jo., pozwoliłem sobie dodać do twoich „Cytatów…” tzw. obrazki wyróżniające, które widoczne są na stronie głównej obok początków tekstów. Jeśli nie masz nic przeciwko, stosuj ten obrazek przy następnych „Cytatach”. Możesz go oczywiście równie dobrze zmienić lub usunąć – wpisy są twoje 🙂
OK. Ładne Pingwiny. Nie – nie mam nic przeciwko, jak zauważyłeś – ja się nie bardzo jeszcze rozeznaję tutaj, więc pomoc mile widziana. Mille grazie.
Witajcie!
Dziś u nas ma być deszczowo; na razie jest „porno i dusno” jak mawiają starzy górale 😉
Dzień dobry! Kawa musowo, pogoda na plusie – słońce. Padało w nocy, nawet intensywnie, ale burza przeszła bokiem – pogrzmiało i pobłyskało nader lakonicznie.
Już dziewiąta na zegarze – zmykam popracować.
Mgliste dzień dobry
Grzmi, wali i leje! Jak mawiają (ponoć) Finowie: starsi z nieba wyszli i dzieci się bawią…
U mnie też. Ale udało mi się skutecznie „zagotować”. Przez te wulkany, co to o nich wyżej było.
Kochani, mam akurat taki trudniejszy fragment w zleceniu, więc długo mi dzisiaj zeszło – i jestem tak wypluty, że muszę się przejść. Pogoda jest jak drut, więc spora szansa, że dzisiaj nie skończę w pubie 😉 poza tym faktycznie mam zamiar spacerować, a nie pracować przy okazji nad rzeczami pobocznymi.
…bry…

Witajcie!

Pierwszy Dzień Reszty Naszego Życia zaczął się ciepło i słonecznie
U nas było tak: 6.00 – piękne słońce. 6.30 – zaczynają się malownicze mgiełki. 6.50 – mgła jak mleko i trudno trafić do własnego samochodu.
Czekam na ciąg dalszy. Ostatecznie mamy dopiero ósmą.
Dzień dobry.
A w maju/ Zwykłem jezdzić (…) Na przedniej platformie tramwaju!
Jeden kłopot, że w Gdyni są tylko trolejbusy, które nie mają platform. Ale poza tym się mniej więcej zgadza. Pogoda piękna, okno otwarte, żeby się dotlenić, tyle że i hałas wpada. Kawa stoi, więc się dołączam.
Kawa wypita, praca czeka – to na razie.
I otóż jak widać jestem z powrotem i już pobędę. Wychodziłem sobie kilka razy na krótko, to dzisiaj jeden dłuższy spacer mogę sobie darować. A w weekend mam szczery zamiar zająć się rowerami.