« Co się to dzieje Frederic Brown "Pierścień Hansa Carvela" »

Miś i Harpie.

Wrócili na pokład, a chwilę później bezszelestnie wślizgnęła się za nimi Kapłonka.
– Harpia!!! – Kapitan zaryczał jak syrena okrętowa, ruszył w stronę Kapłonki jak burza, po drodze wyrywając ostrze Kaina zza paska zaskoczonego Miśka. Ostrze przecięło pasek spodnie jak papier i Misiek chcący powstrzymać Kapitana wygruził się z hukiem na środku salonu zaplątany we własne portki. Kapłonka spojrzała na Kapitana, oczy jej zabłysły i wykonała niedbały ruch dłonią. Kapitana jakaś siła wyrwała z pokładu i cisnęła na gramolącego się z portkami w garści Miśka, zakotłowało się.
– Oddaj nóż wariacie! – Misiek korzystając z zaskoczenia Kapitana, wyłuskał mu ostrze z garści.
– Nie jestem jakąś tam Harpią – Kapłonka powiodła po zebranych jadowitym spojrzeniem – jestem Pierwotna i mogłabym was wytłuc jak muchy jednym zmarszczeniem brwi i wysłać tą śmieszną łupinę na orbitę, ale przychodzę w pokoju. Drzwi od mesy otworzyły się z impetem i w progu stanęła wyraźnie zła Baba, zza jej pleców wyglądał Dżin, Baba kręciła młynka oplecioną sznurkiem szynką.
– A w dziób chcesz? – spytała słodziutko.
Pojedynek na spojrzenia przegrała Harpia, odchrząknęła i zagaiła pojednawczo.
– Jak powiedziałam, przybywam w pokoju…
– Tylko nie wtykaj nochala do kuchni – Baba z wyraźnym lekceważeniem przytuliła szynkę do piersi i z hukiem zatrzasnęła drzwi kambuza.
– Czego chcesz? – Czarodziejka wystąpiła przed Harpię
– Jestem Kelajno i chcę wam pomóc.
– Na czym ta pomoc miałaby polegać? – do Czarodziejki dołączył Dziadek.
– Zdradzę wam wszystkie kryjówki Harpii, jawne, tajne i dwupłciowe, ale pod jednym warunkiem.
– Jakim to – zapytał Misiek podciągając spodnie pod pachy.
– Nie zabijecie ich – Pierwotna spojrzała Miśkowi głęboko w portki.
– To niby co mamy z nimi począć duszko – Rumak zapytał łagodnie.
– Nie wiem, puszczajcie na swobodę może, pozbawiając umiejętności nadprzyrodzonych, przestańcie wreszcie mordować baby!
– Postulat podoba mi się jak najbardziej, ale dlaczego w zasadzie mamy się z tobą sprzymierzyć? Czyż nie zdradzasz sióstr swoich i dzieła waszego życia? – Jasmine stanęła oko w oko z Pierwotną za jej plecami zamigotał przez moment Lord W.
Kelajno wyraźnie się zmieszała – czym ty jesteś? – powiedziała wystraszona – nie zbliżaj się bo…
– Dobra znamy te teksty, bo bobo. Możemy przystać na twoje sugestie, ale co z obstawą Harpii, mamy hołubić te paskudztwa?
– Wytłuc do nogi – Harpia uderzyła pięścią w otwartą dłoń.
– To już lepiej brzmi – Misiek wyraźnie odzyskał wigor.
– Pozostaje jedna kwestia – Dziadek włączył się do rozmowy – co mamy zrobić z twoimi siostrami? Żywcem się raczej wziąć nie dadzą.
– Już znacie odpowiedź na to pytanie – niech ten… byt, sprzężony z tą, tam… Czym ty właściwie jesteś – Harpia ponownie spytała Jasmine, starannie unikając patrzenia jej w oczy.
Powietrze za Jasmine zafalowało gwałtowniej i zaczęło nabierać kształtów.
– Dobrze już dobrze, nie wnikam – Harpia cofnęła się z przerażeniem. Niech przerzuci moje siostry daleko w czas, albo w inną galaktykę, zresztą nie on jeden to potrafi, macie pod ręką swojego Mistrza, tego durnowatego Anioła, Pana z jego astralami, a pewnie jakbyście połączyli siły – tu Kelajno spojrzała na Czarodziejkę i Dziadka – to też by wam się ta sztuka udała – to jak umowa stoi?
– Damy ci znać – odpowiedział wymijająco Dziadek
– Macie czas do świtu – Harpia skinęła głową, przeszła przez ścianę i po wodzie poszła w kierunku brzegu.
– Narada! – Dziadek przysunął krzesło do stołu
– Owszem – Rumak też zasiadł przy stole – ale musimy poszerzyć skład o Mistrza, Uriela i Pana, tylko bez tych wariackich astrali, wie ktoś jak wezwać Anioła?
– Mistrz wie – Misiek opasał się sznurkiem od szynki, który podarowała mu litościwie Baba – zaraz nawiążę z nim kontakt.
– Już do was leci – w głowach zadudnił im głos Mistrza.
I faktycznie po chwili dał się słyszeć boom soniczny, a na plaży piach wzbił się fontanną pod niebo.
– Chodźmy zobaczyć – Misiek skinął na Maxa i Kapitana.
– Ja z wami Mirabella zgarnęła aparaty ze stołu.
Na plaży zastali wybity w piachu wielki lej, na dnie którego zauważyli rytmicznie poruszające się stopy obute w sandały. Po chwili kopania Misiek spod piachu wydobył Serafina w lekko opłakanym stanie. Przede wszystkim był goły, strzępy nadpalonych szmat okalały jedynie jego nadgarstki i szyję, a aureola przypominała kółko graniaste.
– Przybyłem na wezwanie – Uziel dumnie odgarnął loki, po czym zwalił się jak kłoda na piach.
– Ale czad! – Reporterka nie zdejmowała palca ze spustu aparatu – Nie ma pępka, widzieliście!?
– Kij z jego pępkiem, atrybutów nie ma – Max mruknął pod nosem z dezaprobatą.
– Czego, nie ma? – Mirabella spojrzała na Maxa ze zdumieniem
– Ptaka – rzucił krótko Kapitan – choć ma skrzydła, chwilowo w zwisie, widziałem takiego polityka…
– Zabieramy go! – krótko zakomenderował Misiek
– Nie trzeba – Uriel powoli dźwignął się z piachu i zdjął aureolę – niezły patent, Archanioł Rafael wymyślił ten ochraniacz, przydaje się odkąd zaczęliśmy często odwiedzać ziemię, wchodzenie w atmosferę rozpala nas do białości i chwilowo oślepia, zazwyczaj spadamy na głowę, przez co później dość długo dochodzimy do siebie, aureola spełnia rolę kasku motocyklisty – Anioł ugniótł w rękach aureolę w idealne kółko i chciał ją sobie zawiesić u pasa, ale dopiero teraz spostrzegł, że jest nagi, bez pośpiechu oddarł płótno ze stojącego w pobliżu leżaka i opasał biodra.
– Co tak porozdziawialiście otwory gębowe, golasa nie widzieliście? A jak was Pan Bóg stworzył, w futra odzianych?
– Tak jakby – mruknął Misiek – chodźmy, rada czeka.

304 komentarze

  1. misiekpancerny pisze:

    Czasem chcę i nic, pustka kompletna we łbie, a czasem wystarczy szalik na szyi Mistrza i coś zaskakuje, ni diabła nie wiem jak to działa 🙂
    Happy-Grin

  2. Wiedźma pisze:

    NO ! Czytam sobie 🙂 Delicious

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Jestem.

    Mimo uznania dla poziomu mam uczucie niedosytu. Coś się szykuje i nie mogę się doczekać, co 🙂

    A szaliczek mogę nosić na stałe, jeżeli to wzmaga natchnienie u Miśka! 😀

    • Wiedźma pisze:

      Mogę Ci podrzucić jedwabny na wypadek upałów Happy-Grin

    • misiekpancerny pisze:

      To było na szybkości pisane Mistrzu, coś się z tego wykluje, to pewne, coś mi się tam nawet kołacze po łepetynie i nie są to bynajmniej obluzowane klepki jak zazwyczaj 🙂 🙂 🙂

      • Wiedźma pisze:

        To mi przypomniało powiedzonko o kimś, kto ma klepki cztery, ale za to ze stali…. Happy-Grin Mam niezłomne przekonanie, że Twoje pięć są z własciwego materiału Delighted

        • Wiedźma pisze:

          Te cztery klepki wymyślił Boy, co z trudem sobie uprzytomniłam 🙂 Jak to łatwo przyswoić sobie fajne cudze powiedzonka 🙂

        • misiek pancerny pisze:

          Z wody zapewne, jak potrząsnę głową to chlupoczą, ale tylko przez chwilę, niemal natychmiast włącza się turbosprężarka zasysająca powietrze do tunelu powietrznego między moimi uszami, powietrze wypiera wodę i wtedy dopiero czuję lekkość bytu 🙂 🙂

          • Wiedźma pisze:

            ROTFL a niech Cię Bogi kochają !

            • misiekpancerny pisze:

              A niech! 🙂
              Happy-Grin

            • miral59 pisze:

              Dołączę do Wiedźminki ROTFL

              • miral59 pisze:

                A ten chlupot, o którym pisałeś, to pewnie dlatego, że masz blisko do Bałtyku Wink Jak Ci się słuch wyostrza, to lepiej go słyszysz… Wink Happy-Grin

                • misiek pancerny pisze:

                  Jasne Mirelko, że tak, jak wlezę na najwyższy budynek w mieście i solidnie wytrzeszczę gały, to nawet do szumu Bałtyku mogę dołączyć obraz spienionych fal, odległych o jakieś drobne 100 kilometrów 🙂 ROTFL

                • miral59 pisze:

                  A co to jest 100km Wink Happy-Grin Księżyc widzisz prawie co wieczór, a oddalony jest trochę więcej niż te głupie 100km… Co prawda nic stamtąd nie słychać, ale trudno żeby było słychać coś z takiej zmarzliny… nic nie szumi i nie chlupie, bo zamarznięte… Wink Overjoy

                • misiek pancerny pisze:

                  No i ta logika mnie powaliła 🙂
                  ROTFL

      • Max pisze:

        Nie nagadałem się w tej akcji , ale jestem przecież małomówny i dobrze , że nie niemota . Kiedyś przesłałem Miralce fotkę z widoczkiem barwnego kaczora mandaryna . Miał ten kaczor partnerkę mandarynkę . Stało się nieszczęście i piękny kaczor pożegnał się z tym światem . Dzisiaj zauważyłem , że owdowiałą mandarynką zainteresował się kaczor z gatunku krzyżówek i waruje koło jej gniazda . Jeśli uda się ten mezalians , Amazed to Misiu Twoje relacje ze świata Harpii , nie są zmyślone , a prawdziwe !!

        • miral59 pisze:

          Na pewno ten mezalians się uda, Maksiu Happy-Grin Kaczorki krzyżówki znane są z tego, że mają małe z różnymi innymi gatunkami. Zdarzają się nawet z gęsią kanadyjską, która przecież od krzyżówki jest dużo większa Overjoy Może właśnie od tego krzyżowania się z innymi gatunkami te kaczki wzięły swoją nazwę? Pleasure Czyli Misiek opisuje prawdziwe relacje ze świata Harpii Wink Overjoy

        • misiek pancerny pisze:

          Ja zawsze piszę prawdę Maxiu, tylko prawdę i tą trzecią Tischnerowską prawdę w przewadze nad pozostałymi prawdami 🙂 🙂
          Ps. Kurcze zazdroszczę Wam tych ptaszków i nie jest to aluzja do anielskiej powłoki cielesnej bynajmniej 🙂 🙂 🙂

          • Max pisze:

            Kaczora mandaryna znalazłem martwego i zrobiłem mu pochówek . Nie wiedziałem , ze wdowa mandarynka poderwie kaczora z innej paczki . Dziękuję za informację Wink1

            • miral59 pisze:

              W sumie kaczor krzyżówki też kolorowy Wink Może nie takie kolorki jak mandarynkowe, ale tyż pikne Delighted Ciekawa jestem jakie będą dzieci z tego związku… Jak Ci się uda, to je obcykaj i wrzuć na Wyspę Please
              Na pewno nie tylko ja z chętnością obejrzę Pleasure

              • Wiedźma pisze:

                Przyłączam się do prośby Mirelki Please

                • Max pisze:

                  Sprawdziłem dzisiaj i mandarynka siedzi w gniezdzie , a obok niej – waruje krzyżak . Jest szansa na powodzenie , bowiem gniazdo mandarynki jest o podnóża stromej skarpy ,zarośniętej gęstymi , różnymi krzewami do samego lustra wody . Naprawdę , ciekaw jestem , co z tego mezaliansu się urodzi i w jakim kolorze .Mandarynka jest bezowa , a krzyżak kolorowy . Postaram się doglądać ten ciekawy przypadek . Amazed

                • miral59 pisze:

                  Samice nie tylko kaczek są bardziej monotonne w ubarwieniu, co jest logiczne – mniej je widać, gdy siedzą w gnieździe. Ale ta samiczka ma geny, które mogą mieć wpływ na ubarwienie potomstwa. Czyli samczyki mogą mieć połączone barwy mandarynkowo-krzyżówkowe Happy-Grin Ciekawi mnie też, jakiej będą wielkości, bo jak sam pisałeś, krzyżówki są znacznie większe od mandarynek Pleasure To niezwykle pasjonująca historia i mam nadzieję, że uda Ci się ją monitorować i przekazywać nam informacje Happy

  4. miral59 pisze:

    W końcu dopadłam kompa i poczytałam!!!
    Brawo! Poklon Brawo!
    Jak zwykle świetne i brawurowo opisane Happy-Grin Tylko czuję pewien niedosyt… Czy nie mogłeś Misiaczku zakończyć tego odcinka trochę później i jeszcze trochę porozwijać akcję? Ciężko będzie się doczekać na ciąg dalszy Sad
    Niesamowite Delicious aż mnie pali ciekawość co będzie dalej…

  5. Wyimaginowany pisze:

    Dobry wieczór na tym pięterku Happy

    Kolejny odcinek Harpii, oczywiście trzymający poziom mimo tego, że pisany naprędce. Jakże zwykły (a może i niezwykły) szalik potrafi stać się inspiracją. Jak zostało zauważone odcinek urwany w pół kroku do… zakończenia ? (Niemożliwym jest, wszak to swoiste NeverEnding Story)) Więc ku czemu prowadzi to budowanie napięcia ? Mam nadzieję, że już niebawem się okaże. Brawo Miśku Brawo! Po raz kolejny zresztą Happy

    • misiek pancerny pisze:

      Dzięki Lordzie, muszę Cię zmaterializować na stałe, jako takiego dr.Who, jeszcze nie wiem jak, ale musi to nastąpić, coś wymyślę 🙂

      • Wiedźma pisze:

        O to to – może się uda przytrzymać Lorda na Wyspie? Bo jest jak przelotny ptak……

        • Wyimaginowany pisze:

          Ależ Wiedźminko mnie trzymać nie trzeba, wszak jestem tu codziennie i to nawet nie minut kilka. Z racji natury obserwatora siedzę sobie grzecznie w krzakach i staram się być na bieżąco Wink

      • Wyimaginowany pisze:

        Jeżeli tylko Miśku taka Twa autorska wola, niechaj się stanie. Lecz zapewniam, że wcale źle się nie czuję w roli to znikającego to pojawiającego się punktu w tak dobrze skrojonym opowiadaniu Wink

  6. Tetryk56 pisze:

    Goście… goście…
    A po gościach taka miła niespodzianka! Brawo, Miśku! Brawo!

  7. Wiedźma pisze:

    Kwaku…. a kto powinien włożyć szaliczek dla Ciebie ? Ty wiesz, jak dawno nie pokazałeś nam swojego osobistego pisania Cry-Out ? Zaprawdę powiadam Ci – bieobrazje, jakby rzekł Senator nasz cudny !

  8. misiek pancerny pisze:

    Pożegnam się z żalem, ale muszę jutro wcześnie wstać do pracy, dobrej nocy wszystkim 🙂

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin Miłego sobocenia się życzę Happy-Grin

  10. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry :)Pogoda dzisiaj bardziej letnia niż wiosenna 🙂

  11. korab1 pisze:

    DzińDybry:)) Witam słonecznie, wiosennie słuchając Harpii grającej na harfie Serafinom śpiewającym „kiedy ranne” :)))

  12. Tetryk56 pisze:

    Słoneczne dzień dobry!
    Coraz bardziej podoba mi się wyznanie Czcicieli Wielkiej Chochli! Nieagresywne, przyjazne dla wyznawców, o intrygujących rytuałach (jak np. obgryzanie Kapłonki). Jeszcze trochę, a pomyślę o konwersji! Wink

  13. Wyimaginowany pisze:

    Sobotnie słoneczne dzień dobry wszystkim Hi1

  14. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Delighted W sobotni poranek przybyła nam nowa koteczka. Kotka wyraźnie domowa, siedziała stale w jednym miejscu, tak, jakby na coś czekała. Dobrzy ludzie karmili, zrobili małe schronienie, a ona nigdzie nie odchodziła. Doszłąm do wniosku, że nie znisę jej smutku… Zamieszkała z nami….. teraz schowana za tapczanem oswaja się z nowym miejscem i nowymi dźwiękami.
    Ami jest zaciekawiona, a Migotka zaniepokojona i niezadowolona, więc fuka na… Ami. Mam nadzieję, że za kilka dni poczuje się już ” u siebie”… Delighted

  15. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to słoneczne dzień dobry Happy-Grin
    Jeśli będzie tak jak teraz jeszcze przez kilka godzin, to może wybiorę się w końcu do swojego ogródka Pleasure Muszę trochę posiać i posadzić… Wczoraj tak wiało, że głowę z płucami wyrywało i nijak nie dało się siać… wszystkie ziarenka pofrunęłyby z wiatrem Worry

    • misiek pancerny pisze:

      Mieszkasz w „mieście wiatrów” Miralko, nazwa zobowiązuje 🙂

      • miral59 pisze:

        No fakt… Windy City Happy-Grin I tak prawdę mówiąc, to jak jestem tu od 17 lat, to chyba nie było takiego tygodnia (licząc 7 dni), żeby przynajmniej raz nie wiało i to tak porządnie Pleasure A najczęściej to wieje po kilka dni z rzędu… i najczęściej wtedy zmienia się pogoda. Lubię, gdy zmienia się na lepszą Wink Happy-Grin
        Lubię też podczas takiego wiatru jechać autostradą Happy-Grin Trzeba dobrze kontrować kierownicą, żeby wiatr nie zepchnął na ten „krawężnik” (tak ponad metr wysoki), który oddziela pasy biegnące w dwóch kierunkach, albo gdzieś w odkos Wink Happy-Grin

  16. miral59 pisze:

    Przez Illinois i sąsiednie stany przewaliły się dwa tornada. Niby tylko dwa, ale ciągnęły się dość długo. Pokazywali w telewizorni… Widać jak szły… z niektórych miejscowości, to tylko piwnice zostały… Straszna jest siła takiej trąby powietrznej…

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Chwilowo udało mi się wejść na Wyspę, po pracy i spotkaniu.

    Na przystanku Gdańsk Śródmieście zatrzymali nas z Juniorem na chwilę (wraz z resztą pasażerów) policjanci z prewencji (czyli robokopy) tekstem „i schowajcie się panowie za pociągiem”, z początku nie wiedziałem, o co chodzi, ale okazało się po chwili, że właśnie jedzie torem dalekobieżnym (zasłanianym częściowo przez naszą SKMkę) pociąg z Warszawy z kibicami Legii, którzy nie ograniczyli się do wrzasków przez okna, ale na pożegnanie rzucili sporą petardę. Ponieważ faktycznie z SKMki trzeba było przejść do wyjścia przez „nieosłoniętą” część peronu, policja miała rację, przytrzymując ludzi u obu końców nieosłoniętego odcinka. Poczułem się, jakby tym dalekobieżnym z Warszawy jechały co najmniej miśkowe Harpie 😀

    Potem już bez przeszkód przeszliśmy na spotkanie, z którego znów byliśmy obaj kontenci 😉

    Już jesteśmy z powrotem, ale zobaczę, ile pobędę, bo pogoda jest zacna i coś czuję, że zaraz znów wybędziemy w plener.

    • misiek pancerny pisze:

      U nasz w mieście nie lubimy tych ciołków z Warszawki, bo zerwali zgodę z naszymi i poszli na układ z Sosnowcem w związku z powyższym, tych z Sosnowca też nie lubimy 🙂 A poważnie, to nigdy nie rozumiałem tej zaciekłej nienawiści między miastami na podłożu piłki kopanej, ale kibic był ze mnie zawsze raczej marny, piłka nożna zwyczajnie mnie nudzi 🙂

      • miral59 pisze:

        Ja też nie rozumiem tej zaciekłości i nienawiści. Uważam, że to nie są normalni ludzie… Nie wiem czemu tylko piłka nożna wzbudza aż takie emocje? O tego typu rozróbach na meczach piłkarzy ręcznych, czy siatkarzy jakoś się nie słyszy… A przecież to też piłka i drużyny mają swoich kibiców i fanów Thinking

        • Quackie pisze:

          Najgorsze, że to nie do opanowania, bo taki tłum raz, że by trzeba pacyfikować dość brutalnie, a dwa, że przy pacyfikacji mogliby ucierpieć niewinni niezainteresowani (np. postronni pasażerowie takiego pociągu). Chyba żeby skanalizować na dzień dobry, podstawiając specjalny pociąg, ale ryzyko demolki wagonów wtedy rośnie.

          • misiek pancerny pisze:

            Może w takim razie podstawiać kibolom kibolskie wagony? Z wybitymi oknami, poprutą tapicerką i urwanymi poręczami, do tego brudne i zarzygane [za przeproszeniem], czyli bydlęce, będą się czuli jak w domu 🙂

      • Tetryk56 pisze:

        Ja też nie rozumiem, bo mi to „wisi dorodnym kalafiorem” Wink

    • Max pisze:

      Byłem kibicem Legii z legitymacją klubową , do momentu , kiedy w jednej z warszawskich restauracji w przeddzień meczu z Górnikiem spotkałem Deynę z Gadochą .Deyna schlany spał przy stoliku , a Gadocha , kiedy zwróciłem na to uwagę , szarpnął mnie za klapy marynarki i zapytał : Wiesz kim ja jestem ? Nie znam pana , odpowiedziałem .Ja jestem Gadocha ! To nazwisko mi nic nie mówi ,rzekłem . Gadocha oszalał ze ściekłości i nastepnego dnia jak te muchy z Dejną łazili po boisku .Legia przegrała 2:0 , a ja oddałem legitymację i mam swięty spokój Tears

  18. Bee (zetka) pisze:

    Misiek, no normalnie garnek kapuchy na Twą cześć jutro wyprodukuję 🙂 Takiej z koperkiem i boczuniem, bo inne rarytasy przerastają moje zdolności 😉

    A czy ten Uriel będzie może śpiewał? Whistling

    • misiek pancerny pisze:

      Lepiej nie bo szkód narobi, wykopali go z chóru za notoryczne fałszowanie z premedytacją 🙂 🙂

      • Bee (zetka) pisze:

        Tak sobie myślę, że Panie go tu do pionu ustawią, a ponoć głos „bezatrybutowca” taki bardziej niezwykły bywa…? :)))

        Proszę uprzejmie nie „krzykać” za zmiany – wiosna przyszła, słońce przygrzało, owadom skrzydełka się unoszą z zimowego zwisu… 😉

  19. Quackie pisze:

    Kochani, tyle tego dobrego, porywają mnie od komputera i Wyspy. Postaram się jeszcze wrócić na dobranockę…

  20. miral59 pisze:

    Ależ miałam urocze popołudnie!!! Happy-Grin
    Małżonek wrócił z pracy ok. 14. Oczywiście obiadek był już gotów Pleasure Zjadł i wyraził ochotę na „przewietrzenie się”… takich rzeczy nie trzeba mi powtarzać Delicious Tylko dokąd?…
    Codziennie jadąc do pracy mijam miejsce, gdzie gnieździ się chyba ze setka gołębi skalnych. Zapytałam, czy moglibyśmy tam pojechać? Pojechaliśmy. Było już trochę za późno. Gołębie owszem były, ale w cieniu. Małżonek wściekał się, że takie zdjęcia to do kitu. Postanowiliśmy, że przyjedziemy tu rano, gdy słońce będzie wyżej i ptaki będą oświetlone odpowiednio. Zaproponowałam więc park, który jest bardzo blisko naszego byłego miejsca zamieszkania. W zasadzie nie obeszliśmy go jeszcze… i sama nie wiem dlaczego? Przy samym parkingu pasł się jelonek. Obcykaliśmy go ze wszystkich stron. Nawet nie przerwał jedzenia Pleasure Usłyszałam stukanie… Wiedziałam, że to dzięcioł i chciałam zobaczyć jaki. W pierwszej chwili pomyślałam, że to dzięcioł kosmaty, bo zamigotało mi na czerwono… A to był oskomik czerwonogardły!!!! Czyli ptak, którego nie mam jeszcze w kolekcji!!! Szybki… chował się w gałęziach i już wściekłość mnie brała, że nie będę miała porządnego zdjęcia. W końcu wyleciał na bardziej widoczne miejsce… „ustrzelony” Happy-Grin Potem zobaczyliśmy tłukące się dzięciury czerwonobrzuche… coś małego śmignęło mi pod nosem… chyba bym chora była, gdybym nie rozejrzała się za tym Wink „Ustrzelona” – lasówka pstra Happy-Grin Małżonek siedział już w samochodzie i migał na mnie światłami… Z niechęcią wróciłam… Nie wiedziałam, że przyszykował mi jeszcze niespodziankę. Dziś rano pracował w Oak Park. Tam zobaczył drapieżnika i jak mi powiedział, to coś z jastrzębiowatych Delighted Zawiózł mnie tam!!! Najpierw nie wysiadł z samochodu, bo stwierdził, że gniazdo jest puste… Nie dałam za wygraną. Skoro ma tu gniazdo, to na pewno musi być gdzieś w pobliżu… Były!!! Dwa!!! Wypatrzyłam je na drzewie między gałązkami. Jeden siedział prawie na czubku, drugi tak w połowie… Gdy małżonek zobaczył, że coś cykam, przyleciał w te pędy Happy-Grin Łaziliśmy dokoła, wybierając miejsce, gdzie najlepiej było je widać… jakaś para rowerzystów zatrzymała się niedaleko. Starali się zobaczyć co z takim zapałem pstrykamy… Powiedziałam, że tu siedzi parka Cooper’s Hawk (myszołów czarnołbisty)… Stanęli jak wryci. W końcu i oni zobaczyli… Okazało się, że to też miłośnicy ptaków Overjoy Jeszcze lepsi niż ja. Jak mi powiedziała kobieta, gdy urodziło się im pierwsze dziecko i miało już kilka miesięcy (5) zabrali je zimą na obserwację bielików Overjoy Sporo czasu spędziliśmy na pogawędce z tymi ludźmi. Oczywiście o ptakach… Przeprowadzili się z Luizjany dwa lata temu i jeszcze nie znają tych terenów. Podpowiedziałam im kilka ciekawych miejsc. Już mieliśmy wracać do domu i żegnaliśmy się z rowerzystami, gdy myszołowom zebrało się na seks Wink Kobieta popatrzyła rozpromieniona i powiedziała, że chyba niedługo będą jajka, a potem młode. Śmieliśmy się, że może znowu za jakiś czas spotkamy się pod tym gniazdem…
    Czyż dla takiej ptasiej miłośniczki może być milsze popołudnie Wink Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      No proszę, same rewelacje, a zanosiło się na drobne przewietrzenie 🙂 a puenta sytuacji z myszołowami, rzekłbym, całą gębą przyszłościowa 🙂

      • miral59 pisze:

        I właśnie dlatego byłam taka podekscytowana Happy-Grin Nic nie zapowiadało takich ciekawych zdarzeń… Trochę żałuję, że nie wymieniliśmy się z tymi ludźmi (przynajmniej) telefonami. Byli tacy sympatyczni… Ten facet jest wielkim miłośnikiem naszych bocianów. Strasznie żałuje, że w USA ich nie ma. Jak mi powiedział widział je na żywo… w Afryce Delighted Opowiadał podekscytowany, że w Europie ludzie kładą wysoko duże koła i na nich bociany budują gniazda Overjoy Ależ nowinę mi powiedział Overjoy W Polsce wie to każde dziecko, o dorosłych nie wspominając…

        • Quackie pisze:

          Lubię, kiedy takie różnice wychodzą, bo to najlepszy dowód na to, jaką egzotyką dla kogoś z daleka potrafi być nasza codzienność… która wtedy dla nas robi się może mniej codzienna? 🙂

          • miral59 pisze:

            Muszę przyznać, że było mi niezmiernie miło, bo nasze boćki są dla nas bardzo ważne. Jakoś jak się je widzi wiosną, to tak się cieplutko koło serca robi Pleasure Każdy kto ma gniazdo w obejściu, czeka na powrót „swoich” boćków i jest podekscytowany, gdy szczęśliwie wrócą…

  21. miral59 pisze:

    Chyba trochę za długie wyszło to moje pisanie Ashamed
    Ale jestem podekscytowana spotkaniem z nowym ptaszkiem do kolekcji i bardzo miłymi ludźmi Happy-Grin

  22. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry. Delighted .. zamglony. A fotki gdzie, Mirelko ?

  23. Kopciuszek pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Misiaczku Roses-are-red kolejny świetny odcinek, a ja uwielbiam Cię czytać In Love
    Mam nadzieję, że magia szaliczka szybko zaowocuje i już niebawem będzie ciąg dalszy… zkwiatkiem

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzień się nam zaczął na słodko! Delicious

  25. korab1 pisze:

    DzieńDobry :))Ogólnopolskie :))

  26. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry
    Przeczytałem kolejny odcinek historii Misia już wczoraj ale, z braku czasu, nie zdążyłem nic napisać. Tekst (jak zwykle) genialny! French Gratulacje dla autora Bukiet

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj później, dlatego że pokój komputerowy służy jako gościnny, a mamy gościa późnowstającego… 🙂

  28. Tetryk56 pisze:

    Propozycje TV na dziś:
    na TVP1 o 21:25 jeden z lepszych filmów Woody Allena: „O północy w Paryżu” Hit kasowy i Oscar za scenariusz oryginalny; w dodatku niegłupie (i Allen sam nie gra!) 😉
    na CBS Europa o 21:00 zaczyna się serial „Halt and Catch Fire” o początkach ery komputerów osobistych. Może być ciekawe!

  29. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to dzień dobry Happy-Grin
    I też jakby trochę zamglony…

  30. Tetryk56 pisze:

    Warto zajrzeć do Laudate – dawno nie czytałem tak świetnego sprawozdania z koncertu!

  31. Wiedźma pisze:

    Popieram Allena na dzisejszy wieczór, bo film oglądałam i chętnie powtórzę…. 🙂 Delicious

  32. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ponoć na północnych wybrzeżach Wyspy sztormy dzisiaj?

  33. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Ja też wstałem wcześnie, żeby nie było, tylko się nie zgłaszałem, ponieważ od rana latałem po mieście i załatwiałem przeróżne sprawy bieżące, a robota leżała odłogiem. Ponieważ muszę ją teraz zacząć stawiać do pionu, od razu niestety zmykam dalej 🙁

    A kciuki będę trzymał!

  34. miral59 pisze:

    Przemoczone dzień dobry Happy-Grin
    U mnie deszcz zaczął się już wczoraj i pada do tej pory. Z jednej strony dobrze, bo zmoczy ziemię… ale z drugie strony… wolę jak leje w nocy, a w dzień słoneczko świeci Delicious
    Kciuki też będę trzymała Pleasure

  35. Wiedźma pisze:

    Trzymanie kciuków jest obywatelskim obowiązkiem 🙂 Wink No i znakomicie ułatwia nic-nie-robienie….
    Chyba mnie nie wywieje gdzieś hen ?

  36. Max pisze:

    Był czas ,kiedy zwłaszcza panowie , często zdawali jakieś egzaminy . Przed szanowną Komisją stanął kandydat na nauczyciela matematyki .Padło pytanie : proszę powiedzieć ile to będzie jak do liczby pięć , dodamy trzy ? Pretendent zaczął pomagać sobie na paluszkach , kiedy przewodniczący mu przerwał . Proszę natychmiast schować rączki do kieszeni i powiedzieć, ile to będzie jeśli dodamy do liczby pięć ,drugie pięć ? Biedak zaczął się skręcać , wreszcie wydukał głosno : jedenaście !!! Po dłuższej dyskusji w Komisji , otrzymał upragnioną posadę profesora matematyki Tears

  37. Quackie pisze:

    Dobry wieczór i całkiem pogodny, a przychodziły takie fale deszczu przez cały dzień, że strach było pomyśleć, co jeszcze będzie.

  38. Tetryk56 pisze:

    – Synku, ile jeszcze mogę cofać?
    – Ciofaj, tata, ciofaj, ciofaj,, o, patrz cio źrobiłeś….

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niech! Delighted

  40. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Zapraszam na kawę expresso

  41. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Ledwie widzę, co na monitorze, takie słońce świeci (mimo że wertikale zasunięte).

    A więc kawa!

  42. Quackie pisze:

    Minęła 9:00, zmykam do pracy!

  43. Jo. pisze:

    Ja to kawę dzisiaj chyba dożylnie powinnam… Wykańcza mnie ten Stefan. Wie ktoś, jak długo jeszcze będzie wiać? Weary

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dzień dobry Hi3
      Starzy górale mówią, że na koniec tygodnia ma się „usłonecznić” i „ubezwietrznić”.
      Tak, że będzie lepiej, trzeba tylko trochę poczekać 😀

  44. Wyimaginowany pisze:

    Słoneczne acz wietrzne dzień dobry Happy

    Przychodzi pani do masażysty:
    – Panie masażysto, za ile ja wyzdrowieje?
    A masażysta na to:
    – Za kilka stówek droga Pani… Wink

  45. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie na razie świeci Delighted Jest tylko 7C, ale ma być 18, czyli źle nie jest Pleasure
    Lecę do pracy Bye życząc Wam miłego dnia Buziaczki

  46. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Harpie jeszcze straszą na wycieraczce? Trochę się wytarły jakby 🙂 🙂

  47. Jo. pisze:

    A właściwie dlaczego „wycieraczka”?

  48. korab1 pisze:

    DzińDybry:)))

  49. Quackie pisze:

    Dobre popołudnie. Mogę tylko sobie życzyć, żeby praca szła mi w takim tempie, jak wczoraj i dzisiaj! Mimo trudnego zlecenia na razie wyrabiam normę wyższą niż sobie założyłem, bez specjalnych problemów, aczkolwiek tu doskonale wiem, że się one prędzej czy później pojawią. Na szczęście mam wtedy odwody…

  50. Jo. pisze:

    A jeszcze chciałam podziękować za trzymanie kciuków. Niestety obawiam się, że w przypadku polskiej państwowej służby, za przeproszeniem, zdrowia, to bardziej by się przydało jakieś voodoo… In-pain

    • Quackie pisze:

      Wczoraj rano jedną ze spraw do załatwienia było skierowanie dla Najjuniora na jeden planowy zabieg. Wszystko było wcześniej wiadome, lekarz prowadzący opisał sprawę, ze specjalistą też się skontaktowaliśmy, więc pozostało tylko skierowanie od lekarza rodzinnego (pani doktor). Tymczasem poranna awaria EWUś-a i/lub awaria łączy w przychodni sprawiły, że na odpowiedni kawałek papieru czekałem 75 minut! 🙁 cieszę się jednak, że w ogóle się doczekałem! Mam nadzieję, że merytorycznie będzie już o wiele lepiej niż formalnie.

  51. Eliza F. pisze:

    Bardzo przykro to czytać ale jest to nasza rzeczywistość Worry

    • Jo. pisze:

      Powiem szczerze – ja nawet nie mam pretensji do tych pielęgniarek i lekarzy, bo oni nie wymyślili sobie chorego systemu. Ale zdarzają się jednostki, które w połączeniu z chorym systemem i czekaniem dwukrotnie w tej samej kolejce po 40 minut, doprowadzają człowieka na skraj załamania nerwowego…

  52. Wyimaginowany pisze:

    W wielkim uproszczeniu, tak to jest kiedy za leczenie biorą się menadżerowie i biurokraci Happy

    • Quackie pisze:

      Noale przecież miało być właśnie lepiej, jak za zarządzanie służbą zdrowia wezmą się menedżerowie? Pamiętam jak na Śląsku szefem (ówczesnej regionalnej) Kasy Chorych został p. Sośnierz, który wprowadził elektroniczne karty pacjenta – media otrąbiły wówczas lokalny sukces, ponoć obsługa się usprawniła, a koszty znacząco spadły. Nie wiem, czy to prawda, ale jeśli tak, to dlaczego w skali całego kraju już się nie da?

      • Wyimaginowany pisze:

        Owszem Mistrzu, wprowadzenie rozwiązań elektronicznych jest dobrym rozwiązaniem, dlaczego więc się nie da wszędzie ? Odpowiedź może wydać się prosta, wszak komputeryzacja jest wrogiem rozszerzonej biurokracji, która u nas w kraju ma się całkiem dobrze.

      • Tetryk56 pisze:

        Czy jeśli wspomnę, że system informatyczny powinien znakomicie przyspieszyć opracowanie wyników wyborów, to będzie to bardzo nie na temat?

        • Quackie pisze:

          No nie wiem, Sośnierza właśnie chwalili, więc może postarał się o lepszego wykonawcę (i terminy) niż PKW?

          • Wyimaginowany pisze:

            Ależ Mistrzu, tu chodzi o szeroko pojętych znajomych królika, przenoszących segregatory z kata w kąt lub przekładających kartoteki z szuflady do szuflady, Tu się udało ale nie wszędzie na to dane lobby pozwoli.

            • Tetryk56 pisze:

              Niestety, krewni i znajomi biorą się także za organizowanie dużych projektów – i wychodzą nam „Nowe Ateny”… Żebyż to się kończyło na stanowiskach tragarzy segregatorów…

              • Quackie pisze:

                🙁

              • Wyimaginowany pisze:

                Tego akurat nie neguję, ja podałem tylko przykład na ostatni człon tego, że tak powiem przewodu pokarmowego, z którego wysypują się wszelkie często zbędne papierzyska.

                • Wyimaginowany pisze:

                  Obrazując. Zakładamy biznes (po polsku)

                  – Otwieramy na pustyni składowisko śmieci
                  – Zatrudniamy stróży (ktoś tego musi przecież pilnować)
                  – Aby owi stróże pracowali jak należy musimy stworzyć biuro nadzoru i kadry
                  – Aby płacić owym stróżom musimy stworzyć dział księgowości.
                  – Co by księgowa mogła swobodnie pracować, ktoś musi doglądać finansów, zatrudnimy jej asystentkę.
                  – Aby to wszystko jakoś funkcjonowało musimy zatrudnić dyrektora od księgowości i od kadr
                  – Dla obu dyrektorów musimy zatrudnić sekretarki
                  – Aby ktoś tym wszystkim zarządzał musimy zatrudnić prezesa
                  – Prezesowi co by mu ułatwić zatrudnimy również asystentkę i sekretarkę.
                  -Jeżeli finanse nam się nie będą dopinać zrobimy cięcia – zwolnimy stróży.

                  To taki skrócony schemat biznesu po naszemu Wink

                • miral59 pisze:

                  Ależ kochany Lordzie W., to co opisałeś, to jest dokładnie to o czym żartują Amerykanie Overjoy Właśnie na temat zbyt rozbudowanej administracji amerykańskiej Wink
                  Chociaż przyznam, że tutaj służba zdrowia działa trochę inaczej… tyle, że kosztuje niesamowicie…

                • Wyimaginowany pisze:

                  Witam Miralko Happy

                  Wiem, wiem, zaadoptowałem ten żart z Twoich okolic do naszych warunków. Wiele się te schematy nie różnią więc pasuje jak ulał. Szczególnie widać to w moim małym miasteczku. Co do służby zdrowia to temat częściowo się rozmył i wszedł na tory ogólne lecz nie ulega wątpliwości, że powyższy schemat zawitał także i w tej dziedzinie. Rozbudowuje się biurokrację często gęsto za pomocą bliższych lub dalszych znajomych a wszystko to kosztem niższego lub średniego szczebla medycznego. W fotelach zaś zasiadają ludzie dla, których bardziej liczą się cyferki a nie pacjenci.Aby te wszystkie cyferki się zgadzały potrzebne są kolejne stanowiska biurowe i tak kółko się zamyka. Także jak już wspomniałem wcześniej bardzo wielu różnego rodzaju elektronizacja jest zupełnie niepotrzebna. Można by jeszcze omówić lobbowanie wyższego szczebla medycznego na rzecz swoich ziomków i w biurach i na oddziałach ale to temat na oddzielną rozmowę w stylu „z życia wzięte”.

  53. Jo. pisze:

    Ale ja tylko chciałam dostać skierowania na 3 brakujące do diagnozy badania!
    Cry

  54. Quackie pisze:

    Państwo tak tu będą napędzać? 😉

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Nooo Overjoy
      Dawno nie było 300-tki 😀

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Poza tym, jako rasowy dżin im bliżej spełnienia 3 z życzeń obowiązkowych (jak to ładnie ujął Misiek w poprzednim odcinku) staję się coraz bardziej „upierdliwy” 😀
      Więc nie mogę teraz wyjść z przydzielonej mi roli Overjoy

  55. Quackie pisze:

    Aleście uparci!

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Oj tam, oj tam…
      Każdego o określonej godzinie „łapie głupawka”.
      Na nas właśnie nadeszła Happy-Grin

      • Quackie pisze:

        A jakby się okazało, że przy trzechsetnym komentarzu Wyspa wyleci w powietrze? Hm?

        • Krzysztof z Gdańska pisze:

          Jak mówi przysłowie „jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było” Delighted
          Myślę, że damy sobie radę 😀
          Poza tym Bożenie byłoby miło gdybyśmy doszli do 300 🙂

  56. Krzysztof z Gdańska pisze:

    No dobrze…
    Miło tu ale trzeba się pożegnać…
    Jutro będzie bardzo pracowity dzień Bye
    Dobranoc Spanko

  57. korab1 pisze:

    DzińDybry Wyspiarzom:)))

Skomentuj Kopciuszek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)