« Biały Krzyż Wiśniobranie »

Miś i Harpie.

Miśka obudził smakowity zapach jajecznicy na bekonie, wciągnął z lubością zapach w nozdrza i otworzył oczy, przy stole siedziała ekipa w niemal pełnym składzie i wcinała jajecznicę z wielkiej michy ustawionej pośrodku stołu.
– No, no! Poćpiegi, jak to się dorwali, a zostawcie dla mnie krzynkę – Misiek z pośpiechu usiadł Rumakowi na kolanach i dorwał się do michy z takim zapałem, jakby tydzień głodował, Rumak zrzucił go na podłogę, co wcale mu nie przeszkodziło napychać się jadłem w pozycji klęcznikowej.
– Dobra – Rumak wstał od stołu – Wszyscy są na chodzie, noc jest ciemna, że oko wykol, idealna pora na atak, na pierwszą wysuniętą placówkę Harpii. Leży na wyspie, niedaleko, jakąś godzinę stąd, musimy zaplanować atak.
– Będzie ciężko – oznajmiła Czarodziejka – Nie damy rady podpłynąć niezauważeni, nie damy rady skryć tej krypy czarem maskującym, nie przed Harpiami, diabli wiedzą, co one tam mają na usługach, jeden Kraken niemal nas wykończył, a jak się trafią dwa, lub więcej?
– Musimy wysłać zwiad – Misiek przełknął resztki jajecznicy i włączył się w dyskusję – musimy wiedzieć co nas tam czeka.
– Świetny pomysł, a niby jak to sobie wyobrażasz? – prychnęła Pani B.
– Podpłynę cichutko do wyspy i na paluszkach…
– Na czym? – Czarodziejka poszerzyła uśmiech – łazisz z gracją ruskiego czołgu, a jak kogoś spotkasz, to co powiesz, że się zgubiłeś, że GPS cię źle skierował?
– Ja pójdę – Ptasia Pani zgłosiła się cichutko – jako koliberek będę niewidoczna.
– Mowy nie ma – zagrzmiał Rumak – Harpie wykryją kobietę z kilometra.
– To może ja – Max wypiął klatę.
– W życiu! – Misiek z Rumakiem powiedzieli jednym głosem.
– Zaraz się w którejś zakochasz, albo odwrotnie i będziemy mieli na głowie totalny chaos.
Misiek uparcie mrugał na Kapitana, ale ten udawał, że kontempluje czubki swoich butów.
– No dobra, plan B – Rumak zabrał głos po dłuższej chwili milczenia – skoro nie możemy po cichu, to idziemy z przytupem, najpierw kilka rakiet woda-ziemia, później atak z powietrza- tu spojrzał na Panią B i Skowronka – kilka bomb fosforowych, a na koniec kilka kasetowych, a później wpadamy na brzeg i…
– Zwariowałeś! – Dziadek kipiał z oburzenia – nie wiemy, co tam się dzieje, mogą być cywile, dzieci, to ludobójstwo!!!
– To nie jest taki zły plan…- zaczął Misiek, ale został natychmiast zakrzyczany.
– To co robimy do cholery? – zaryczał Rumak
– Jest pewien sposób – cichutko oznajmiła Jasmine – trochę dziwny i nigdy bym go nie zaproponowała, gdyby nie beznadziejne okoliczności – jest otóż – ciągnęła w ciszy pełnej napięcia – pewien byt ze mną związany, a który jest zupełnie poza wszelką sferą wykrywalności zarówno zmysłowej, jak i poza zmysłowej.
– O czym Waćpanna prawisz? – Dziadek spojrzał na nią bacznie.
– Byt ów – ciągnęła dalej Jasmine – jest bardziej imaginacją moją, projekcją mojej duszy i mojej jaźni, na poziomie nanocząsteczek, atomów, ale jest w stanie się zmaterializować, na moje życzenie.
– Że niby co?… – zaczął Rumak, ale przerwał mu Dziadek.
– Czy mogłabyś zmaterializować ten byt Jasminko?
– Spróbuję – Jasmine zamknęła oczy.
Ludzie w salonie zaczęli się rozglądać na wszystkie strony, ale nic się nie działo, Jasminka stała z zamkniętymi oczyma i bezgłośnie poruszała ustami. Nagle w kącie sali zadrżało powietrze, coś na kształt fali unoszącej się na rozgrzanym asfaltem w upalny dzień, zadrżało i znikło. Po dłuższej chwili wróciło, falujące powietrze próbowało się zmaterializować w kształt i znikło, po czym przy wtórze trzasków wyładowań elektrycznych w kącie pojawił się mężczyzna, ubrany elegancko, aczkolwiek nieco staromodnie w surdut, kamizelkę, sztuczkowe spodnie, białą koszulę ze stójką i jedwabnym fularem na szyi, na głowie nosił melonik. Jasmine westchnęła głęboko – poznajcie Lorda W.
– Pierwszy przezwyciężył osłupienie Dziadek – witam – oznajmił krótko i wyciągnął dłoń w stronę zjawy.
– Miło mi – Lord swobodnie przeszedł przez Dziadka i skłonił się przed Jaśminką – Pani – przyklęknął na kolano i z czcią ucałował jej dłoń.
– Co jest! – Misiek spojrzał pytająco na Czarodziejkę, która wzruszyła ramionami – Myślałam, że to tylko bajka – to nie jest astral – to ktoś poruszający się w różnych wymiarach, nawet archaniołowie tego nie potrafią.
– Wybacz Waszmość – Lord zwrócił się do Dziadka, który stał jak wmurowany i macał się po całym ciele, jakby szukał portfela – mam problemy z trwałą cielesnością w tym wymiarze, muszę się dostroić – dodał z przepraszająca miną.
Dziadek jeszcze chwilę macał się po żebrach i z wymuszonym uśmiechem oznajmił – Kurde, ale ja chudy jestem!
– Spoko ziom – Misiek odzyskał rezon i usiłował klepnąć familiarnie Lorda w plecy, ręka przeszła przez Lorda jak przez powietrze i Misiek z rozmachem wypalił sobie liścia w pysk.
Ekipa gruchnęła śmiechem, na widok jego zaskoczonej miny.
– Wracajmy do narady – Rumak stłumił wesołość – jeśli dobrze zrozumiałem, możesz się przedostać na wyspę zupełnie niewidzialny?
– Żaden problem.
– I nie wykrywalny?
– Wy mnie nie wykryliście, a macie zdolności daleko przekraczające zdolności Harpii.
– Mój człowiek – Rumak wyszczerzył zębiska i chciał przybić Lordowi żółwika, ale w porę się pohamował.
– Czego potrzebujecie – Lord spojrzał na Jasminę – jestem do waszych usług.
– Informacji – Rumak wyjaśnił pospiesznie – ile, gdzie, kto, kiedy i jak? – stan liczebny, podejścia do abordażu, martwe pola, liczba cywili, rozmieszczenie patroli, no wszystko, weź kartkę i narysuj szczegółowy plan.
– A może po prostu wszystko sfotografuję?
– Idealnie, ale skąd u diabła weźmiemy aparat, te w komórkach są diabła warte – Rumak potoczył spojrzeniem po ekipie przelotnie zatrzymując je na reporterce obwieszonej aparatami jak choinka – Misiek da ci swoją – zawyrokował – chwalił się, że ma 80 milionów pikusiów w aparacie komórkowym, powinno wystarczyć.
– Po moim trupie! – Misiek zerwał się na równe nogi.
– Panowie! – Mirabella zdjęła z szyi jeden z aparatów i z uśmiechem podał go Lordowi – nastawiony na nocne zdjęcia, mrugnęła okiem.
– Wypływamy w takim razie, załoga na miejsca, kurs lewo na burtę – zagrzmiał Kapitan – podwieziemy cię jak najbliżej wyspy – mruknął do Lorda.
– Dalej nic nie rozumiecie – westchnął Lord – spotkamy się za pół godziny – powiedział, po czym zamigotał i znikł. Minęło może kilka sekund, kiedy pojawił się znowu.
– Nie udało ci się przedrzeć – zapytał Dziadek
– Dlaczego? – Lord spojrzał na Dziadka zdziwiony – wszystko mam tutaj.
– Mówiłeś pół godziny, a minęło może 5 sekund.
– Ach! – Lord się uśmiechnął niczym Kot z Cheshire – czas jest najprostszą rzeczą
– Dobra mów co widziałeś, Mirabella w tym czasie wywoła zdjęcia w dużym formacie.
– W skrócie? – Lord wysunął niedbale nogę i zaczął czubkiem buta wiercić dziurę w dywanie – to twierdza nie do zdobycia, wszystko co żyje i nie żyje na tej wyspie jest podporządkowane jednemu celowi, obronie Harpii, jest i Kraken i wszystkie chyba najpaskudniejsze formy nieludzi, nawet roślinność jest tylko trująca, a powietrze toksyczne, musi siedzieć tam ktoś znaczny, bo siedziba dowództwa wygląda jak bunkier przeciwatomowy, nie da się jej zdobyć, ani z wody, ani z powietrza. Rumak chrząknął w ciszy.
– Co ty brateńku opowiadasz, jak to się nie da? Jak się chce, to się da, zawsze się znajdzie sposób.
– Sprawdziłem powodzenie waszego ataku we wszelkich możliwych czasach i światach równoległych i wynik jest zawsze taki sam, wszyscy giniecie.
Tym razem cisza, która zapadła po słowach Lorda wręcz wwiercała się w mózg.
– A i tak pójdziemy – wyszeptał Rumak.
– Wiem o tym – spokojnie oznajmił Lord, a ja nie mogę wam przeszkodzić, ale nie pozwolę, żebyście wszyscy dali głowy w tej samobójczej eskapadzie, dlatego wam pomogę.
– Jak? – rozległo się chóralne pytanie, ale Lorda już nie było.
Zanim zdążyli ochłonąć, pojawił się znowu, taszcząc wielki, wierzgający wór, który zrzucił z hukiem na pokład z wora, wyjąc niemiłosiernie wylazło jakieś stworzenie i na czworaka wpełzło pod stół, spod skołtunionych włosów zasłaniających twarz, błysnęły przerażone do granic obłędu oczy
– Harpia!!! – wrzasnął Rumak i ekipa rzuciła się po sprzęt bojowy pozostawiony niedbale w kątach kajuty.

168 komentarzy

  1. misiekpancerny pisze:

    Miało być na rano, jest na wieczór, sorry jeśli się komuś wciąłem, ale znowu nie widzę połowy komentarzy, tym razem nawet w kokpicie, nie mam pojęcia jak to weszło, bo przed długi czas nie chciało 🙂 🙂

  2. Tetryk56 pisze:

    Brawo, Miśku!
    Masz wyobraźnię, że pozazdrościć!
    Brawo!

  3. miral59 pisze:

    Wracam z tych swoich wiśni i co widzę?!!! Nowy odcinek Happy-Grin
    Miśku jesteś wielki!!!
    Brawo! Poklon Poklon Poklon Brawo!

    • misiek pancerny pisze:

      To jak w tym starym dowcipie, jaki jest szczyt bezczelności? Zagłosować na PiS i wyjechać na emigrację 🙂 Wiedźminka mnie zmusiła, a sama wyjechała plażować, ale chociaż pogodę trafiła 🙂

      • Alla pisze:

        Happy-Grin
        A już miałam obawy, że się zbiesisz i zabierzesz szanowny ozorek z Wyspy Wink
        Wiedźminka jest WIELKA! O! Za tę dziurę w brzuchu co Ci wierciła! Prawie codziennie 😀

  4. Wyimaginowany pisze:

    Mógłem Miśku przypuszczać iż w pewnym odcinku i ja się pojawię,ale żeby tak szybko i tak obficie ? Nie to abym narzekał Wink Dziękuję bardzo więc za mą postać i za kontekst,chylę czoła przed Twą pomysłowością oraz wyobraźnią,chapeau bas Miśku ! Brawo!

    • misiek pancerny pisze:

      Twój nick Lordzie nie stanowił wielkiego problemu, jeśli ktoś jest wymyślony, to trzeba go zmaterializować, to proste 🙂

      • Quackie pisze:

        I to z jaką gracją i lekkością pióra nam go Autorze zmaterializowałeś!

        • misiek pancerny pisze:

          No proszę cię Mistrzu…
          Wstydzik

          • Mania pisze:

            Pieknie to zrobiles Misku! Dzisiaj , gdy juz Was , Wyspiarze znam troszke lepiej, czytalam Twoja opowiesc z wielka przyjemnoscia i zadziwieniem dla kunsztu i wyobrazni..no i oczywiscie zrozumieniem wiekszym Wink
            brawo Misku Brawo!

            Poklon Poklon

            • Mania pisze:

              P:S: Znowu wystepuje goscinnie z obcojezycznego komputerka bez polskiej klawiatury..Wybaczcie wiec, ale „kradne” wlasnie 5 minut Wink

          • Mania pisze:

            Dzien dobry ! Po nocnej burzy troszke przyjemniejsze powietrze.. wczoraj to myslalam,ze misie klawiatura do palcow przylepi i tak juz zostanie TooHot! Worry

            Zatem milego dnia zycze.. musze uciekac, potem nadrobie czytanie komentarzy tu i nowe pieterko Delighted

  5. miral59 pisze:

    Jak pięknie i gładko wprowadziłeś Lorda W – Wyimaginowanego Brawo!
    Muszę przyznać, że jak popatrzyłam na długość tekstu, to pomyślałam, że jest długi… ale jak zaczęłam czytać, to mi się za szybko skończył Wink

  6. miral59 pisze:

    A w sumie nie za bardzo miałam czas na czytanie, bo trzeba było najsampierw zabezpieczyć wiśnie. Nie chciałabym, żeby się nam zmarnowały Pleasure Małżonek doszedł do wniosku, że nie mamy odpowiedniego sprzętu do gotowania konfitur i wszystkie wiśnie przeznaczył na nalewkę Happy-Grin A nazbieraliśmy tego trochę… ponad 10 kg… Uratowałam trochę synowi do jedzenia i troszeczkę wzięłam na kompot. Reszta do gąsiorka zalana spirytusem Worry

  7. miral59 pisze:

    W sumie, to wrażenia z tego „wiśniobrania” opiszę w nowym wątku Happy-Grin Zdjęć za bardzo nie mam i to nie dlatego, że nie miałam aparatu, albo czasu na pstrykanie. Po prostu, za bardzo nie było co Pleasure
    Ale najpierw popodziwiajmy dzieło Miśka Delighted Bo jest co podziwiać Delicious Warto było poczekać Happy-Grin

  8. miral59 pisze:

    Poszłabym już spać, bo czuję się padnięta, ale na razie nie mam jak. Za oknem mam kanonadę. Walą lepiej niż na Sylwestra I-see-stars Normalnie nie da się wysiedzieć w domu, taki hałas Worry I pomyśleć, że w stanie Illinois takie prywatne fajerwerki są prawnie zabronione Pondering Widocznie nie wszystkim to przeszkadza Wink

    • Quackie pisze:

      Ha, podejrzewam że to albo z nadmiaru uczuć patriotycznych, którym nie będą byle lokalne stanowe przepisy wchodzić w paradę, albo z ogólnej skłonności do draki, przy której uczucia patriotyczne odgrywają rolę pretekstu.

      • miral59 pisze:

        Wydaje mi się, że tu uczucia patriotyczne odgrywają niewielką rolę. Fajnie jest tak sobie pooglądać i popuszczać fajerwerki. Inna sprawa, że policja patrzy na to przez palce i nie każe aż tak bardzo tych łamiących prawo. A to daje ludziom swobodę działania. Nie wiem dokładnie o której skończyli, ale zasnęłam trochę po 1. Chociaż jeszcze strzelali, ale już trochę mniej.

        • Quackie pisze:

          To tak jak w Polsce na Sylwestra. Czy lokalne media donoszą o przypadkach poparzenia albo innych skaleczeniach wywołanych przez nieumiejętnie odpalane fajerwerki?

          • miral59 pisze:

            Co roku… To urwana rączka, to tylko paluszki, to komuś wypaliło w twarz, to jeszcze jakieś inne „atrakcje”… Bo najgorzej, że za to puszczanie fajerwerków biorą się albo dzieci, które nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, albo dorośli po iluś tam drinkach (czy piwach), którzy też już przestali myśleć. A to, chociaż ładnie wygląda na niebie, ale mimo wszystko jest ładunkiem wybuchowym i trzeba bardzo uważać, żeby sobie (albo komuś) krzywdy nie zrobić…

            • Quackie pisze:

              Hihi, w pierwszej chwili przeczytałem, że ta urwana rączka albo paluszki ładnie wyglądają na niebie. Taki skrót myślowy mnie się zrobił 😀 My chyba raz w życiu puszczaliśmy sami, a i to z zachowaniem wszelkich norm i ostrożności.

              • miral59 pisze:

                Hihihi ROTFL To musiało być zabawne (takie zrozumienie), chociaż w rzeczywistości nie chciałabym oglądać takiej rączki, czy paluszków na niebie, bo to już nie byłoby zabawne…
                Ja nie jestem przeciwnikiem fajerwerków, tylko trzeba je puszczać z głową. Ale jak pijani się za to biorą, to zapominają o tej podstawowej ostrożności…

  9. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry :)Zawsze jest za krótko 🙂 Niestety tylko na tyle mi czasu starczyło 🙂 🙂

    • Alla pisze:

      Zabrakło cdn.!!! Misiu!! Pondering

    • miral59 pisze:

      Ja jestem zadowolona i z tego co jest Happy-Grin Cieszę się też na cdn Delighted To jest niesamowicie pasjonujące i mistrzowsko napisane Delicious Czyta się z zapartym tchem, pokwikując co jakiś czas Wink

      • misiek pancerny pisze:

        To pokwikiwanie misię też udziela Mirelko, przypominam sobie stare dowcipy i niesamowite opowieści popełniane przez ludzi przy wódeczce i przerabiam je na swoje kopyto, świetnie się bawiąc przy okazji, ten numer, który wcisnąłem Dziadkowi, widziałem na własne oczy, pani zażądała od męża portfela, ten dość długo się oklepywał po całym ciele, pani mówi zgubiłeś gamoniu, czy zapomniałeś, a gostek na to, kuźwa tak się obmacałem, jaki ja chudy jestem! Kwiczałem 🙂 🙂 🙂

        • miral59 pisze:

          To chyba jest dość popularne, bo ja też się już z takim przypadkiem spotkałam Delighted I też kwiczałam… Najważniejsze, że była okazja, żeby to pokazać Wink

  10. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Miśku, mówiłam Ci, że Cię kocham??? Mówiłam! No to powiem jeszcze raz In Love
    A w ogóle co ja bym dała (?) i zrobiła, żeby Ci Rumak futro przetrzepał Happy-Grin

  11. Alla pisze:

    Romantyczny Lord W i cudna, równie romantyczna Jasminka Roses-are-red

  12. Alla pisze:

    „- Co ty brateńku opowiadasz, jak to się nie da? Jak się chce, to się da, zawsze się znajdzie sposób.”
    Taż to zdanie brzmi jakbym Rumaka słyszała Wink

  13. misiek pancerny pisze:

    Lecę do pracy i to raczej nie z pieśnią na ustach, ze względu na postępujący upał, nie lubię Distort

    • Alla pisze:

      Misiak, ja Ciebie dobrze radzę!! Ty się przeprowadź d mej małej mieścinki!! Taż o upale nawet marzyć nie ma co Happy-Grin
      Niebo zaciągnięte ciężkimi chmurami, wiatr fryzurę mierzwi i wcale się nie zanosi na upał Delighted
      No to spokojnej, skoro musisz i do Jasminkowego, do popotem Bye

  14. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Gorący i słoneczny, albo nawet odwrotnie.

    Dziwna sprawa z tym obrazkiem – kod w komentarzu wygląda poprawnie, tyle że do pliku w bibliotece nie mogę dojść (wyskakuje mi, że Alla wciąż go edytuje – może to jest przyczyna? Znaczy WordPress też go widzi jako edytowany, a niezapisany?).

    Rodzinka mnie za chwilę wyciąga za uszy na plażę, ale jeszcze nie tak zaraz.

    Ad rem: biorąc również pod uwagę, że miśkowe „Harpie” są w dużej mierze improwizowane i pisane z odcinka na odcinek (halo, a Sienkiewicz jak pisał swoje kupokrzepieniuserc?), to po raz kolejny muszę przyklasnąć. Wejście Lorda W wśród naszych bohaterów skojarzyło mi się z wejściem Emiela Regisa wśród wiedźminowych kompanów, pomijając wątek wampiryczny. A poza tym – stary, dobry Misiek! BTW zawsze mi się wydawało, że właśnie niewykrywalne pływanie idzie miśkom polarnym znakomicie (osobliwie podczas polowania na foki)?

  15. Kneź pisze:

    Gdybym był widział ten odcinek wczoraj przed północą to bym napisał dobry wieczór, ale że mogłem go co najwyżej „wyimaginować” to i nie napisałem. Tak więc, dzień dobry – i czekam na „ulubiony ciąg dalszy”. 😀
    Rzeczywiście skrypt dziwnie dęba staje i teraz zapewne do jutra będę widział harpie i 44 komentarze – ani mniej ani więcej! 😀

    • misiek pancerny pisze:

      Mam dokładnie to samo Kneziu, czasem pomaga odświeżenie strony, a czasami ma zacinkę na ament i nawet w kokpicie pokazuje te nieszczęsne 40 i 4 komenty, coś nam blog sugeruje symboliką Mickiewiczowską? 🙂 🙂

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ranek spędziłem zakupowo – rodzinnie, potem trochę pogmerałem w ustawieniach bloga – a zegar zasuwa jak głupi…

  17. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Nie wiem jak wiele będę dziś na Wyspie, bo małżonek ma urodziny i ten dzień do niego należy Pleasure Co prawda nie mamy gości, ale głupio by mi było siedzieć przy kompie, a jubilata zostawić samemu sobie. Chyba że i on do kompa usiądzie Wink

  18. miral59 pisze:

    Och!!! Dziękuję w imieniu Jubilata Cheers Cheers Cheers

  19. Tetryk56 pisze:

    Za 10 min na TVN „Lepiej późno niż później” – świetna komedia z J. Nicholsonem i Diane Keaton.
    IMHO warto 🙂

  20. Alla pisze:

    Miśku!! Wiedźminka śmiała się perliście gdy Jej czytałam przez telefon 😀 No bo jak przewidziałeś neta nie ma 🙁
    Odcinek bardzo się Jej podobał i przyrzeka, że jak napiszesz kolejny, to przyrzeka (? 😉 , że więcej naciskać nie będzie Wink
    Pogodę ma piękną, trochę jedynie za gorąco, ale przeżyje 😀 Serdecznie Wszystkich pozdrawia Heart-Chocolate-Gift

    • misiek pancerny pisze:

      Tydzień temu byłem w Dziwnowie, to prawdziwy kabaret, bo miasteczko i to całkiem spore, jest prawdziwą czarną dziurą jeśli chodzi o net i nawet komórki, pełny dostęp można uzyskać tylko na jednym rogu miejscowości. I stoi na tym rogu zazwyczaj tłum wczasowiczów z fonami, tabletami i laptokami i kręcą się jak w przerębli, żeby lepszy sygnał wyłapać, co roku tam bywam i za każdym razem ten widok bawi mnie do łez 🙂 🙂 🙂

      • miral59 pisze:

        Małżonek stwierdził, jak mu to przeczytałam, że powinieneś zrobić zdjęcie temu tłumowi, szukającemu zasięgu Wink To faktycznie musi zabawnie wyglądać Overjoy

  21. misiek pancerny pisze:

    Matuśku jaka duchota, tu gdzie siedzę +27 stopni, za oknem +26, żadnych szans na ochłodzenie, miasto dopiero oddaje ciepło, jak do rana spadnie temperatura o 5 stopni, to będzie wszystko 🙂 Oj nie lubię, nie lubię :(((

  22. misiek pancerny pisze:

    Wpadłem na pomysł, żeby obejrzeć mecz piłki kopanej, nienawidzę serdecznie piłki kopanej, to zazwyczaj 2 godziny wsadzone psu pod ogon, śmiertelna nuda, ale dobra, myślę sobie, pracuję niemal wyłącznie z facetami, a oni potrafią cały boży dzień rozprawiać w temacie, to obejrzę choć jeden, nieważne który, skoro wszystkie są komentowane jako 8 cud świata. Mam ze 20 kanałów sportowych zepchniętych gdzieś tam w czeluść dekodera, poza FightClub, który oglądam namiętnie. Odkopałem kanały, odkurzyłem, polałem sobie whisky z colą i plasterkiem limonki i zasiadłem do meczu Holandia vs Kostaryka, równie dobrze mogli grać Eskimosi z Czukczami, dla mnie liczyła się sztuka. Po pierwszej połowie zacząłem się ciut niecierpliwić przy stanie 0:0. Nic to, mówię sobie, rozkręcą się w drugiej połowie, ponownie nalałem w celach konsumpcji whisky z przyległościami i zasiadłem do drugiej połowy. Po 20 minutach nie zasnąłem, tylko dzięki silnej woli, ale i tak kiwałem się jak Chińczyk na sprężynce. Po dalszych 20 minutach zacząłem się zastanawiać, czy telewizor zmieści się w oknie, a po 94 minucie bez bramki serdecznie mnie wali kto wygra. Straciłem kolejny i ostatni raz dwie godziny życia na oglądaniu 22 facetów, którzy nie potrafią trafić w bramkę o długości 7,5 metra, czyli sporego salonu, masakra jakaś :(((

    • miral59 pisze:

      ROTFL Miśku!!!! Ukwiczałam się równo z Twojego opisu wrażeń z meczu Overjoy Małżonek ogląda je namiętnie po kilka razy dziennie Wink Jego to interesuje… A że zlikwidowaliśmy (w ramach oszczędności) naszą satelitę, to ma tylko programy naziemne. W amerykańskiej telewizji rzadko kiedy transmitują te mistrzostwa, ale w meksykańskiej codziennie. Także mam „meksycki” na codzień Wink Jeśli jesteś taki pazerny na gole, to trzeba było obejrzeć mecz, gdzie wynik był 5:1 Wink Byłbyś usatysfakcjonowany Overjoy Tylko proszę mnie nie pytać kto z kim wtedy grał, bo nie mam pojęcia Delighted

    • Quackie pisze:

      Eee, bo akurat wybrałeś sobie najnudniejszy mecz tego mundialu. Ja mam taką sytuację, że gramy sobie z takim jednym towarzystwem niehazardowo w obstawianie wyników, więcej jest w tym zabawy niż chciwości, no i po meczu Holandii z Meksykiem, w którym Meksyk prowadził przez 88 minut i grał ślicznie, sędzia doliczył 6 minut i Holendrzy strzelili 2 gole (88′ i 93′ z karnego), strajkuję i nie oglądam meczów, chyba że przywrócą Meksyk do gry.

    • Mania pisze:

      Miśku !!!! Cudnie opisałeś to co i ja myśłę na temat piłki kopanej i to pomimo tego,że dziecię moje pierworodne lata długie grało – i to całkiem nieźle w tę piłkę !!!

  23. miral59 pisze:

    Dzisiejszy dzień, w większości, spędziliśmy w ogródku Tired Małżonkowi zebrało się na prace porządkowe. Trawa nam zżółkła na trawniku, ale dopiero dziś małżonek się przyznał, że popryskał to czymś od chwastów… przy okazji wypalił trawę Worry A chwasty zostały Wink Dzisiaj z pasją je wykopywał i dosiewał trawę Overjoy A trzeba było zapytać, czego można do tego użyć… Tak to jest, jak się nie czyta co do czego służy Pleasure Znalazłam na swoim koprze cudne liszki. To chyba od tego ślicznego motylka, którego kiedyś widziałam. Taki czarno-niebieski. Oczywiście zawołałam małżonka z jego aparatem do zdjęć makro. Mój się do tego nie nadaje. Małżonek poszturał gąsienicę, żeby się odpowiednio ustawiła do zdjęcia, a ta wystawiła różowe różki Delighted Zrobiła się jeszcze śliczniejsza Delighted Oczywiście zostawiłam je (bo znalazłam ich więcej) w spokoju. Albo je ptaszki zjedzą, albo znowu będą piękne motyle Happy-Grin A kopru i tak wszystkiego nie zużyję. Tym bardziej, że w związku z plagą białych muszek, nie sadziłam w tym roku ogórków. A głównie do nich ten koper szedł Pleasure

    • Mania pisze:

      Mirelko ! Poraziła mnie Twoja dobroć dla liszek ! Naprawdę! Choć różne motylki podziwiam szczerze, także te nocne , które przecudnej urody bywają jak im się bliżej przyjrzeć, to wiem jednak ,że są one z reguły szkodnikami roślin i dlatego nie mam dla nich tyle litości… Worry

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jestem. Juniorzy wracają do obyczajów sprzed …nastu lat, kiedy to nie dawali przespać nocy, tyle że teraz są samoobsługowi, ale za to latają po domu i hałasują, a czasem zdarza im się przegiąć, jak np. dzisiaj w nocy. Nie wiem, o co tam poszło, ale koło 3:30 obudzili nas. I jak pragnę podskoczyć, jeszcze raz takie budzenie i odetnę ich od wszystkiego, od czego mogę odciąć (Internet, gry i takie tam).

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pogodna niedziela! Happy

    • Quackie pisze:

      Pogodna i gorąca, a dla pasażerów wyjeżdżających z Gdyni samochodów, pociągów i co tylko – tłoczna jak nieszczęście. Dzisiaj w nocy skończył się festiwal Opener, więc wszelkie wyjazdy najlepiej przełożyć o dzień albo nawet dwa.

  26. Tetryk56 pisze:

    Idę się porowerować (wzorem Quacka 🙂 )

  27. Tetryk56 pisze:

    No i wróciłem żywy. W odróżnieniu od Mistrza Q. wziąłem ze sobą żonę – zwiedziliśmy 3 sklepy i po wycieczce Wink

  28. Kneź pisze:

    Ja przepraszam, czy tu jest taka cisza jak makiem zasiał, czy ja po prostu nie widzę postów? Bo na SG jest tradycyjnie „Misiek i Harpie” z 44 komentarzami, a pod notką od wczoraj 52 komentarze i nic ponadto. Może jak dodam komentarz to się to uda odświeżyć? Sad

  29. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Czyżbym była uprzywilejowana? Bo jakoś do tej pory nie miałam takich cyrków. Od razu mi się wyświetlają wszystkie komentarze… nawet jak jeszcze niczego nie napiszę Delighted

  30. Quackie pisze:

    Burza się zbliża, więc się tymczasowo odmeldowuję…

  31. Quackie pisze:

    Jestem z powrotem. Mimo groźnych pomruków i ponurego zachmurzenia obyło się bez burzy, przynajmniej w Gdyni, bo kilkadzieścia km w głąb lądu zdaje się była sakramencka nawałnica.

  32. Tetryk56 pisze:

    Nas też burza omruczała i ominęła – duszno nadal…

    • Mania pisze:

      A tu nawet była burza wczoraj , ale niewiele się zmieniło choćciut chłodniej jest.. Wczoraj było nawet 35 po południu i w cieniu, wytrzymałyśmy na tarasie 15 minut- nie było czym oddychać… TooHot!

  33. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Na miłego dnia początek zapraszam na pięterko na wiśnie Wink

  34. Mania pisze:

    Psiakość! Powitanie dzisiejsze wcisnęło mi się nie tam gdzie trzeba Cry
    (gdzieś w okolicach 5 lipca godz 10,00 ) Ale trudno …

    Przywitam się zatem jeszcze raz :
    Dzień dobry wszystkim po krótkiej przerwie spowodowanej umaszczaniem się na nowo na „placówce” … Miłego dnia życzę i potem spróbuję sobie doczytać komentarze pod Harpiami i może jak to Mirelka wiśnie zbierała i co z tego wynikło…. Do potem zatem ( może?)
    Bye

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)