żyje się tylko chwilę
a czas –
jest przezroczystą perłą
wypełnioną oddechem
a meble są kanciaste
a ciało – delikatne
a ziemia – wszędzie płaska
a niebo – nieosiągalne
miłość jest słowem
mózg – metalową skrzynką
nakręcaną codziennie
srebrnym kluczem ułudy
ciekawości by wiedzieć
pragnienia aby znać
pożądania by błyszczeć
uporu aby istnieć
a litość jest wątłym kwiatem
delikatnym kwiatem
który czasem zakwita w snach….
* * *
a jak się łata pustkę?
a czy ten ognik życia
potrafi przefrunąć z drzewa
na drzewo
a gałąź pod jego lekkim oddechem
czy zakołysze się
pod jego ciężkim oddechem
czy się ugnie
czy pozostanie odgięta…
H.P.
Dzień dobry Skowronku !
przywołałaś Hasię ? Czy trzeba cierpieć,żeby nauczyć się ” kochać życie „?
Dzień dobry 😀
Żyje się tylko chwilę… I żyła ta piękna dziewczyna – jedną małą chwilę 🙁
Śliczne, mądre i smutne wiersze pisała p. Halinka..
Krótko i w stałym poczuciu zagrożenia, a to albo wyostrza wrażliwość albo sprawia, że człowiek gorzknieje…..
Witam Wszystkich słonecznie
i jaśminkowo 🙂
Witaj jasminkowo
pamiętam Jaśminkowe wiersze….. jak my wszyscy
Refleksyjnie podpisuję listę, chociaż wyłożona poniżej…
Witajcie. Tutaj słońce, spokój i (względna) cisza, jak nie we wtorek. Zaraz zaczynam prackę; zobaczę, może dzisiaj uda się częściej zaglądać na Wyspę w trakcie dnia?
Do zobaczenia –
wrócę później 
Dzień dobry 🙂
Zwięzłość opanowywuje Wyspę!
Na to wygląda.
Chociaż może i nie?
Mam pytanie – czy ktoś się orientuje, czy istnieje jakieś uznane polskie określenie na skór(k)ę z tofu – kożuch zbierany z mleka sojowego w krajach Azji, a następnie suszony i sprzedawany w płatach? Potrzebne mi to do pracy, a nie wiem, czy jest taka nazwa. Po chińsku to się nazywa bodaj yuba.
Witam Panie T.
Zwięzłość się pojawia gdy słów brak wszelakich a jeżeli nawet takowe istnieją co wyrazić by mogły myśli zagmatwane to pozostają wiele mówiącym a wręcz krzyczącym milczeniem.
Przepraszam kochani…
Dowiedziałyśmy się, że odszedł nagle nasz niezapomniany Stan Nadzwyczajny… 🙁
Żyje się tylko chwilę..
Idea reinkarnacji nie jest taka znowu głupia… daje nadzieję…
W tej sytuacji to, co mi się przydarzyło, nie ma większego znaczenia 🙁 ot, zmokłem na deszczu i schnę. A właściwie już jestem suchy, przynajmniej na zewnątrz.
Co Ci się Quacku przydarzyło?? Zmokłeś na zewnątrz, a dusza nie śpiewa..(??)
Chyba nie znałam… Ale to i tak nie ma znaczenia 🙁
Bożenka ma rację, co za fatalny rok…
Niechby już się skończył 🙁
Przesympatyczny stan_zwyczajny, zwany Wędrowniczkiem lub Nadzwyczajnym 🙂
Zmarł nagle… w nocy…
Nie kojarzę go, ale zawsze szkoda człowieka, szczególnie jak był sympatyczny…
A takiego końca to bym sobie życzyła. Położyć się spać i już się nie obudzić… bez chorowania miesiącami, czy latami, bez tego stresu bliskich, bez bólu i męki…
Pisaliście o pogodzie… U mnie dziś prażyło niemiłosiernie. No i ta wilgotność!!! Jak jest 30C i wilgotność powietrza na poziomie 80-90%, to człowiek czuje się jak gotowany w garnku
Nie ma czym oddychać… a ta wilgoć włazi dosłownie wszędzie…
Teraz walą pioruny i trochę jakby się ochłodziło… To sobie odpocznę
Miłej środy wszystkim życzę
w miarę możliwości oczywiście
A sama spadam na górę 
Dzień dobry 🙂 Problemy, problemy i jeszcze raz problemy… 🙁


Który bank na cito(!)udzieli kredytu inwestycyjnego bez podpisu wszystkich właścicieli?? Znacie taki???
Chyba se w łeb strzelę
Wszystko przez niekompetencję panienki od kredytów!!
Senator wiedziałby co z nią zrobić
Cześć, Skowronku!
Senator milczy, to ja ci doradzę: na twoim miejscu prędzej celowałbym w łeb panienki!
I mnie zgarną, cobym się poopalała w kratkę???

Witaj Ukratku
Ale wszak satysfakcja!!! Może nawet dożywotnia?
A, lista…
Witajcie!
<podpis nieczytelny>
Się zgłaszam, witajcie.
Wczoraj pojechałem na rowerze do znajomych z nart, tych, co to nam pomogli merytorycznie i finansowo, jak Najjunior się połamał. No i w związku z tym, że finansowo, to chciałem uregulować, bo przecież nie była to pożyczka bezzwrotna. Dojechałem, zaszedłem, uiściłem, pogadałem, było przemiło. Kiedy ruszyłem w drogę powrotną, zaczęła się burza. Ponieważ się deczko zasiedziałem u tych młodych ludzi, postanowiłem, że nie będę przeczekiwał (np. pod wiatą przystankową), tylko pojadę, a może uda się uciec przed deszczem. No i się nie udało, bo najpierw lało, potem jak ręką uciął przestało, trochę przeschłem, a potem, już bliżej domu, znów się rozpadało. Przemokłem do suchej nitki, ale z jazdy byłem w sumie zadowolony – jakieś 15 km w obie strony, chociaż bez podjazdów.
Stara prawda: jak ktoś pożycza na wakacjach, to potem jest spłukany… 😉
No, gdyby nie fakt, że terminal w szpitalu nie przyjmował ŻADNEJ z moich kart, nie musiałbym w ogóle pożyczać gotówki. Ale nie przyjmował, mimo że przede mną płaciła Włoszka i bez problemu zapłaciła.
Dzień dobry…. niech będzie.
Dzień dobry

To i ja listę podpiszę
Do wieczora – wybywam na spotkanie 🙂
Zaznaczę tylko, że pracuję, w razie gdyby cokolwiek. A potem mam jeszcze do skoszenia trochę trawy, więc.
No to tak: trawa skoszona, rower przerowerowany, Junior (z kolegą) i Najjunior zaopatrzeni w obrok, jeszcze się szykuje być może wieczorne wyjście służbowe w większym towarzystwie, ale nie uprzedzajmy faktów.
A ja dotarłem, choć trochę mi
chlupocze 😉
Eee… ale w kuflu chlupocze? Czy, nie daj Bóg, w butach? Mnie na ten przykład wczoraj chlupotało w butach 😛
Nie, nie, kufle już opróżnione, butów też się starałem oszczędzić! 🙂
Zaś się wychylę przed szereg: Dobranoc! 🙂
A jeszcze rano przylatuje gość mojego syna. Całe szczęście jego, nie nasz
Nie będę musiała się nią zajmować… niech się syn martwi, bo to on ją zaprosił
Oczywiście za naszym pozwoleniem
No i przez to jadę do pracy dużo później, bo syn musi panienkę odebrać z lotniska. Nie bardzo mi to na rękę, bo zawsze wolę pojechać do pracy wcześniej, żeby wcześniej wrócić… ale raz od święta można.
To niech przyszła Teściowa, dobre wrażenie zrobi!! Przynajmniej
Ogólne dzieńdobry bardzo 😀
Nie ma nikt pomysła na nową wycieraczkę??
Dzie Misiak?? Może rozruszałby Wyspiarzy!!? Postanowienie jakie zrobił, może? Nie ma Senatora, nie ma Miśka
Witajcie!
Zmiana, nie zmiana a Misiak byłby mile widziany, czy to tu czy to na górze.
Senator oczywiście również, ale podobno ma L4
Dzień dobry. Wczoraj wróciłem w stanie nienadającym się do użytku. Dwaj Finowie (jeden wyjątkowo hiperaktywny) postanowili być bardzo mili. Baardzo mili. Bardzo, bardzo mili. Po raz pierwszy od dawna tyle wypiłem w ciągu tygodnia… Na szczęście byłem na tyle przytomny, żeby zażyć stosowny preparat, więc jako tako dzisiaj funkcjonuję.
Evviva „Finlandia”!
Żeby tylko! Zastanawiam się, jak ONI dzisiaj funkcjonują (na konferencji), skoro wczoraj jednym tchem zamawiali (i niemalże konsumowali) szkocką whisky i polskie piwo.
A przynajmniej dostałeś jakieś zlecenie na tłumaczenie z fińskiego? Jeśli tak, to warto było
Broń Boże. Nie znam fińskiego ani w ząb.
Natomiast ze źródeł dobrze poinformowanych właśnie się dowiedziałem, że bawili się wczoraj do godziny 3:00 w nocy i dzisiaj byli, hmm, mało komunikatywni i produktywni podczas konferencji. Co mnie nie dziwi zupełnie.
Czy dobrze zrozumiałem, że opuściłeś przyjaciół w potrzebie???
W przeciwieństwie do nich nie jestem za granicą na konferencji, tylko w trakcie normalnego tygodnia pracy, o codziennym wkładzie w funkcjonowanie rodziny nie wspominając.
Oj tam, oj tam – strasznie spoważniałeś przez tego kaca!
W rzeczy samej… Muszę go czem prędzej zwalczyć, albowiem, jak rzekł Alosza Awdiejew, nie należy walczyć z alkoholizmem – należy walczyć z kacem.
Witam Quacku 🙂
Kaca nie należy zwalczać jeno do niego nie dopuszczać
Tak, pamiętam jedenaste przykazanie. Jednak ta pogańska dzicz z dalekiej północy 😉 wydawała się go nie znać.
Nie tylko wesołe chłopaki, ale i kondycyjne
I nie ma się co dziwić, że rano na konferencji byli nie za bardzo, bo kto by był? A tym bardziej jeśli się nie oszczędzali 
Dzień dobry letnio i upalnie
Listę podpisuję,na znak iż gdzieś tu nieopodal jestem
Dzień dobry ! 🙂
Lepiej późno niż wcale ? Odwiedziłam ptasi rezerwat i troszkę się zeźliłam, bo jest gorzej…. jakby gospodarze się nie przykładali… a Świdwie jest ” europejskie” i kasę na nie wzięliśmy…
No cóż, może teraz lepiej wiadomo, na co idzie unijna kasa… (p. wyżej)
Kochani! Tylko spokój może nas uratować!
1. Pijane delegacje zagraniczne znane mi są z wszystkich bodaj stron świata, z czasów przedunijnych również. Wątpiących namawiam na pobyt w dowolnym sanatorium…
2. Możemy się oburzać na zarobki europosłów, zwłaszcza porównując je z naszymi dochodami. Jako udziałowcy w unijnych kosztach pokrywamy takie same wynagrodzenia europarlamentarzystów z innych krajów. Nawet gdyby udało się skutecznie nakłonić naszych do przycięcia osobistej górki, dla kraju żadne oszczędności (nawet porównywalne z tym obcięciem) nie zaistnieją.
3. Pozostaje problem, żeby do tych pieniędzy posłać tych, którzy za nie choć cokolwiek sensownego dla nas, dla nas w Unii, i dla Unii zrobią – nie tylko burdel czy kontynentalne rekolekcje. Takich wieszczów dziś w Europie i tak nie brakuje…
4. Nieprzydzielenie tych niesprawiedliwie wielkich dochodów nie jest możliwe – postarajmy się więc za nie wysłać możliwie sensownych ludzi, a przynajmniej najbardziej sensownych z dostępnych
5. Nie wzięcie udziału jest zatem oddaniem decyzji tym, do których nie mamy najmniejszego zaufania. Trzeba iść i coś wybrać – lepszy koklusz niż cholera!
No cóż, do niewzięcia udziału nie namawiam, chociaż być może takie wrażenie można było odnieść. Faktycznie się złożyło przypadkowo, że ta konferencja wypadła w przeddzień eurowyborów.
Ale z wyborem łatwo nie będzie.
Łatwo może i nie, ale da się wybrać nie tyle wg partii ile wg człowieka. Najbardziej lubiłabym państwowca…..i tak będę wybierać.
Nie śledzę już tak uważnie polskich wydarzeń, także może też bym lepiej wiedziała niż teraz…
Z tego co wiem, to zarobki parlamentarzystów, czy jak u nas reprezentantów, zawsze budzą kontrowersje. Oni sami uważają, że zarabiają za mało, a duża część społeczeństwa uważa, że to są krocie
Oczywiście wszystko zależy od tego, do czego te zarobki porównamy. Do tych najbiedniejszych, to faktycznie krezusy. Ale jak już porównamy z takimi na ten przykład prezesami banków, to biedota…
Jakiś czas temu czytałam zestawienie zarobków prezesów polskich banków
Myślałam, że się przewrócę (dobrze, że siedziałam)!!! To były miliony (nawet w przeliczeniu na dolary)!!!
Jakiś czas temu dowiedziałam się, ile tutejsi radni miejscy mają „na drobne wydatki”. Też to mną wstrząsnęło. Na rok dostają przydział 72 tys. dolarów. Ładne mi „drobne”
Oprócz tego mają przecież stałą pensję i kasę na swoje biura…
Jak wyczytałam w raporcie, jeden z nich zapłacił swojej matce parę tysięcy za ekspertyzę czegoś, na czym ona się nie zna, a przynajmniej nie ma do tego kwalifikacji (reporterzy to sprawdzili). Jakiś inny zapłacił synowi kumpla za wykonanie jakiegoś tam planu, chociaż był to nastolatek ze szkoły średniej. Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, bo to było dość dawno, ale czy nie brzmi to dziwnie znajomo? 
I muszę Wam powiedzieć, że nie różnią się oni niczym od naszych, polskich radnych, czy parlamentarzystów
Po prostu wszyscy ludzie są statystycznie tacy sami… I wszędzie znajdą się i tacy, i tacy – nieznaczne różnice jedynie w proporcjach.
Ale chyba też i w karaniu są te różnice. Wydaje mi się, że tutaj łatwiej jest parlamentarzystów wsadzić do więzienia za przekręty, niż w Polsce… Ale może to tylko moje subiektywne odczucie…
U nas praktyka prawa głupieje wobec waadzy… 🙁
I to mi się tutaj najbardziej podoba. Nawet prezydenta można wsadzić do paki, jeśli narozrabia
I pamiętam, jak nie mająca 21 lat (kilka miesięcy jej brakowało) córka Busha (czy jeszcze Clintona, bo już nie pamiętam), wypiła sobie piwo. Złapali ją na tym i prezydent musiał zapłacić karę, tak jak każdy inny obywatel. Nikt nawet nie sapną przeciwko. Ani nikt się nie czepiał policjantów, że ją grabnęli. A i prezydent się nie ciskał, tylko przeprosił i zapłacił…
Mirelko – na ogół ludzie od finansów umieją o siebie zadbać.Z drugiej strony – te zarobki stanowią pewne zabezpieczenie klientów, bo nie wiem czy pamiętasz casus pana Grobelnego i jego „Bezpieczny Bank „?
Nie wiem czy to zabezpieczenie, skoro z moich pieniędzy płaci się takie ogromne sumy. Czy uważasz, że prezes banku (przecież to nie jest to samo co właściciel) będzie bardziej uczciwy, jeśli zarobi miliony? Niż ten, który zarobi tylko grube tysiące? I tak pokrętność ludzka ma to do siebie, że ile by taki ktoś nie zarabiał, to i tak chętnie zarobi więcej
Dzień dobry
Chociaż właściwie u Was już wieczór
Podpisuję listę tak późno, ale wcześniej byłam zajęta. Chata wylizana w miarę możliwości, jedzonko na przyjęcie gościa w lodówce (to czas lunchu), a mięsko na obiad zapeklowane czeka na pieczenie
Nie poszłam dziś do pracy, bo doszłam do wniosku, że nie wyrobię się ze wszystkim. Musimy jechać na zakupy
bo przecież nie mamy na wyjazd niczego konkretnego do jedzenia. Młodym też wypadałoby coś niecoś zostawić, bo nie wiem na ile ta dziewczyna jest zaradna
A mój syn, jak nie będzie miał niczego przygotowanego, to kupi sobie chińskie zupki i będzie wtranżalał
Tylko nie wiem, czy tej dziewczynie taka dieta by odpowiadała
No i oczywiście czas zacząć się pakować. Nie znoszę pakowania się w ostatniej chwili. Lubię sobie wszystko na spokojnie przygotować, przynajmniej będę miała pewność, że niczego nie zapomnę. Od lat mam zrobioną listę co powinniśmy zabrać i według niej układam wszystko w pokoju. A potem, po sprawdzeniu czy wszystko jest, przenosimy to do samochodu. Tak jest lepiej, bo na łapu – capu, to się połowę rzeczy nie zabierze, a weźmie się nie wiadomo co 
Patrzę, że nikogo nie ma
A rozmowa ze sobą nie jest aż taka ciekawa… Idę więc sobie na podwóreczko robić porządki 

Do popotem
jestem, jestem – tyle, ze z nosem w projekcie, więc tylko co jakiś czas zaglądam na Wyspę 🙁
Zanim zdążyłam uporządkować podwóreczko, przyjechał mój syn ze swoją girlfriend – Sarą. Oczywiście nie mogłam skończyć…
A ja biegam z cudzoziemcami. Co kraj to obyczaj – jeden z tych rozrywkowych Finów pojawił się na spotkaniu z wadzami miasta ubrany od góry w biały podkoszulek i złoty łańcuch (??!?!)
Luzak, znaczy się!
Wspomnij jak Jobs chodził jako hippie i nie mógł wcisnąć „przyzwoitym ludziom” swojego produktu 😉
Idę bronić honoru Ojczyzny przed fińskim najeźdźcą. Liczę, że dzisiaj zachowam większy rozsądek…
Najważniejsze,nie powielać stereotypowych opinii o naszych rodakach.
Ale z drugiej strony to rozsądnie z tym „rozsądkiem” wszak trzeźwy z pijanym się jeszcze nie dogadał
Ty to masz ciężką robotę…
i zobacz jak ofiarnie ją wykonuje
Ba! W końcu Mistrz Q to FIRMA!
Witam porą wieczorową.Dzisiaj widzę na Wyspie polityką zawiało,czyżby już się udzieliła wyborczo – niedzielna atmosfera ??
Jeżeli osobiście o mnie chodzi to owe wybory ,żeby delikatnie powiedzieć odbijają się czkawką,polityka wylewa się nawet z lodówki,dobrze iż niebawem się ten kołowrotek skończy..niestety tylko do listopada.
Na Wyspie nie bywało polityki i tak powinno zostać…. te niewinne dwa-trzy zdania, to na szczęście jeszcze nie debata….
Nie sądzę, żeby na Wyspie ktoś chciałby politycznej debaty. Wolę już porozmawiać o swoich ptaszkach
Ciekawsze, różnorodne, mądre i umiejące walczyć o swoje terytorium
Już nie chcę pisać, że to przeciwieństwo polityków (czy bardziej politykierów) 
Uroczyście informuję, że honor uratowałem, wróciłem całkiem niesponiewierany, chociaż też i nie całkiem niewinny, i dobranoc Państwu serdeczna, chociaż mało dzisiaj muzyczna, albowiem jednak muzyki to wolę już dzisiaj (wczoraj?) nie wybierać.
No to Ci się udało, Mistrzu Q
Przynajmniej nie będziesz miał czego leczyć…
Gratulacje
A ta Sara, to całkiem miła dziewczyna. Co prawda mogłaby trochę się odchudzić, ale… nie bądźmy tacy drobiazgowi
Jest miła, sympatyczne i cały czas uśmiechnięta. Na początku zestresowana (co było widać), potem się rozluźniła i poweselała
Dawno się tyle nie napytłowałam po angliczańsku
To znaczy nie tylko gadałam, ale i słuchałam, bo trochę opowiadała o sobie i swojej rodzinie. Słuchać też umiem, nie tylko nadawać 
Wrócił małżonek, także zaraz chyba pojedziemy do tego sklepu
I oby na jednym się skończyło 
Dzień dobry 🙂
podpisuje listę obecności, pękam z radości, że Kwakowi się udało…. Ciotki trzeba kochać, choc nie zawsze to jest możliwe….
Oddalam się na paluszkach, bo dzień mam dziś pracowity nader… 🙂
Słowik uśpił łagodnie, Quackie podbudował moralnie i patriotycznie, wizja uroczej i niewychudzonej synowej Miry rozjaśniła poranek, słońce świeci…
Jest pięknie! Nawet w pracy!
Dzień dobry, szykuje się kolejny upalny dzień tutaj. Delikatne pukanie w czaszkę przypomina mi o wczorajszym wieczorze, ale ponieważ nie wymaga żadnych farmaceutyków, uważam, że jest nieźle.
Słyszałem w radiu, że Wiedźma i Misiek dojdą dziś do trzydziestki. Tak równocześnie?
To odważne, tak się przyznawać do tego publicznie w radiu.
Dzień dobry
Podpisuję listę i lecę się pakować 
Od nasłonecznionej strony 38-39 stopni (czujka wisi w powietrzu pół metra pod parapetem).
A u mnie chłodno
Tylko 18C w cieniu
To dobrze, bo przynajmniej nie płynę… Ale ma być coraz cieplej i w niedzielę będzie ok. 30C
W poniedziałek ma padać deszcz. Ale w poniedziałek wracamy, to co mi tam!!!
Odpoczęłam i wracam do szykowania się do wyjazdu
Bawcie się dobrze, Miralkowie!
Jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam powyżej 😉