1. Trzeba było wyjść rano. – Ale mogłem wrócić wcześniej. Mogłem coś napisać. Ale poddawałem się nerwom, wiosennemu lenistwu, otępieniu bez przyczyn i z wielu przyczyn.
2. Śmierci nie możemy sobie tak samo wyobrazić jak życia bez osób, które kochamy. I naraz nie wiadomo dlaczego przestajemy je kochać, podlegamy śmierci nie tak zupełnej jak nasza fizyczna zagłada, ale w istocie swej do niej podobnej.
3. Od przedwczoraj daremnie próbuję pogodzić się z rozczarowaniem w przyjaźni. Zgoda na to rozczarowanie oznaczałaby, że nie spodziewam się po tej przyjaźni tego, co było jej urokiem – niezwykłości uczuć delikatniejszych niż normalne ludzkie stosunki i niekosztownego poświęcenia w jej imię. Tłumaczę sobie, że to, co mnie spotkało – jest to przecież ludzkie, arcyludzkie – ale to właśnie odejmuje całej sprawie jej poezję, a mnie owo uczucie bezpieczeństwa wśród zawistnego albo obojętnego świata, którem tej przyjaźni zawdzięczał. Jak sobie tłumaczyć, że nie mam racji, kiedy jestem cały obolały od tego rozczarowania. Jeżeli nawet mój stosunek do tej sprawy jest tylko subiektywny – to tym niemniej nie powinno mnie było spotkać to, co spotkało. „Przyjaciel jest to ten, który jest przy tobie, gdy nie masz racji”, powiedział kiedyś Muhlstein, gdy jeszcze był zdolny do przyjaźni.
4. Wiem, że od paru tygodni – ten dziennik to grafomania, ciągnięcie siłą myśli z pustej głowy. Piszę jednak – bo teraz właśnie muszę się trzymać, a zresztą może te kartki będą jakimś hieroglifem duszy, z którego kiedyś ktoś odczyta sekret takich jak ja typów.
Dzień dobry… to se ciągnę siłą /a może siłom/ myśli z pustej głowy
Witaj Skowronku
! Smutnego pana nam przedstawiłaś ….. a pamiętasz wiersz MPJ o Leszku ? 🙂
Kurcze… nie, nie pamiętam.. Ta może szybciutki cytacik???
” To przyzna każdy znawca,
Że gdyby Leszka ubrać u angielskiego krawca,
Na przykład Pricksa lub Poola,
Toby się rozległ wielki krzyk podziwu
I nie byłoby w świecie salonu assez chic
Dla tego Incroyaba, Muscadina, petit maitre’a
Którym byłby Jan Lechoń w jedwabnych koszulach,
Cylindrach, smokingach, zamszowych getrach.
Aż Wilde by z grobu wyskoczył,
By z nim pomówić prędko w cztery oczy,
I Georges Brummel, choć na nim porosła już trawa,
Rozwiązałby i zawiązał swój halsztuk na nowo,
Byron zaś spojrzałby mu w duszę i krawat
I krzyknął „Ostatnie słowo!”
Jak śię domyslasz ten wiesz o elegancji Lechonia – Lilka napisała, bo abnegacja poety była ciut upiorna 🙂
Magdalena Samozwaniec twierdziła, że lekarstwo okazało się skuteczne i odtąd Lechoń był nienagannie odziany
A to siostrzyczki z ostrymi jęzorkami
hmmm…. co można siłą wyciągnąć z pustej głowy ? Myśli, które się nawet przed sobą chowa ? 🙁
Prawda 🙁 Witaj Wiedźminko 😀
Sporządzane od 30 sierpnia 1949 do 30 maja 1956 zapiski Lechonia powstały za radą psychiatry i miały stanowić terapię na jego nerwicę. Ciężką depresję Lechonia powodowały dwa czynniki. Pierwszy to oddalenie od Polski oraz jej powojenne zniewolenie komunizmem, a drugi, mocniejszy – homoseksualizm poety, ukrywany, by unikać prostackiej i niszczącej reakcji Polonii.
Czy w XXI wieku byłoby mu lżej?
Oczywiście mam na myśli tę ostatnią przyczynę.
” Społeczne przyzwolenie ” w tej materii jest słabe, ale jakoś jest. Może znalazłby swoją przestrzeń.
Wśród Polonii – niekoniecznie. Zależy, gdzie wtedy siedział…
W Stanach, niestety…
Eee ja wiem, że wiersze Lechonia popularnością na Wyspie się nie cieszą, bo też smutnym poetą, raczej, był.. Ale może ten jeden, hę?? 😀
Aria z kurantem.
Smutek taki mnie chwycił, że zda się, aż skomli,
Ani przed kim się żalić, kto wie, kiedy minie.
Gdybyż to było można usiąść przy kominie
I czytać sobie stare wiersze Syrokomli!
I marzyć, jakbyś pocztą wędrował podróżną.
O owych lasach, rzekach, tych dworach, tym zdroju,
I myśleć, że są wszyscy w przyleglym pokoju,
Od których ciągle listów wyglądasz na próżno.
Cóż znajdę, jeśli wyjdę takiego wieczoru?
Tu wszyscy obcy i każdy gdzieś śpieszy.
Ach żadna mnie muzyka dziś nie pocieszy,
Chyba „Aria z kurantem” ze „Strasznego Dworu”.
Biedny Lechoń był ” chory na ojczyznę „….. a duszę miał miękka i wrażliwą ….
Nie mógł się pogodzić z komunizmem.. Powojenny Jan jakoś nie bardzo lubiany jest.
Poddawajcie się wiosennemu lenistwu, ale nerwom i otępieniu, mówimy stanowcze – NIE!
To se idę. Aaa.. jeszcze tylko; i u mnie zaczął bez zezwolenia okna myć. Deszcz, który o szyby nie dzwoni 😀
Jeszcze krótki cytat napisany rok później, ale jakże ciągle aktualny 😀 „…To, że znajdują się Polacy, którzy, zabezpieczeni materialnie, obdarzeni nawet jakimiś godnościami, podgryzają się pod innych, chcą zgarnąć jeszcze więcej pieniędzy i rzekomej władzy – wydaje mi się ohydą tak bezprzykładną, takim wyzwaniem polskiemu losowi, że gdyby mi przyszło wkraczać w takie wypadki, powiedziałbym najgorsze rzeczy bez ogródek, nie oglądając się na żadne względy i urzędy. I dziwię się, że ci, którzy mają te rzeczy rozsądzać, bawią się w jakieś omówienia i przez to pomagają do tego zgorszenia…”
Idealista z pana Jana…. „zgarnąć jeszcze więcej pieniędzy i rzekomej władzy….” ależ tak chciałaby znakomita większość ludzi ! „Pecunia non olet” rzekł był Wespazjan …..
Jeszcze jeden, wieszczący wyjątkowość narodu polskiego 😉
Wrażliwym mocno romantykiem był 😀
Wydaje mi się, że ta wrażliwość łączy się z homoseksualizmem… Nie wiem dokładnie jak to działa, ale wielu z nich ma artystyczne dusze…
Myślę, że m. in. poczucie wyalienowania skłania do „ucieczki w sztukę”…
Ale tutaj oni nie są aż tak wyalienowani… A wśród artystów jest ta orientacja bardzo popularna. I nie sądzę, żeby to była tylko „moda na homoseksualizm”, bo tego nie da się nauczyć i dla hetero jest to obrzydliwe…
Mam na myśli poczucie odmienności, które pojawia się w chwili zdania sobie sprawy z nietypowych własnych preferencji – w tym momencie podobno wydają się one prawdopodobnie dramatycznie nietypowe! Heteryk uda się z kolegami na piwko i podryw, a homo zagłębi się w refleksje nad zrozumieniem siebie – i popada w artyzm 😉
Wielu ludzi w swych odmiennościach popada w alienację lecz ta akurat przypadłość o której mowa uwydatnia z nich najwięcej,że tak to określę predyspozycji do tego by pchać ich w artyzm.
Może masz rację… Nie zastanawiałam się nad tym. Ale z drugiej strony… nie każdy homo jest artystą. Czyli ci, którzy nie są, nie popadli w zadumę nad własną odmiennością
Oczywiście,że daleki byłem od generalizowania,zauważyłem tylko inność owej odmienności od innych przypadłości 🙂
Tetryku… homo są naprawdę inni niż hetero i to na poziomie mózgu…. co nie znaczy, że mają ” coś z głową „. 🙂
A ja tak bym lubiła, gdybyśmy byli zwyczajni, przeciętni
, normalni !
Ale gdyby wszyscy byli tacy sami, to byłoby nudno
Czyż nie? Wiedźminko?
Owszem, ale ja myslałam o ” wyjątkowości” narodu polskiego – że wolałabym słyszeć o normalności naszej nacji 🙂
Widzisz, nie zrozumiałam
Ale to chyba dlatego, że jeszcze się nie obudziłam. Było za wcześnie na logiczne myślenie 
Dzień dobry, ale dobry chyba tylko na Wyspie, bo w reali wieje, aż śwista, i leje. Aż się w ogóle nie chce wstawać.
Lechoń świetny, w sensie autowiwisekcji. Ktoś to czytał przed jego śmiercią poza samym autorem i ewentualnie jego lekarzem?
Nic mi nie wiadomo… Dzienniki/pamiętniki zazwyczaj pisze się do szuflady..
Witaj Quackie, jak nastrój lepsiejszy niż wczoraj??
Pisał je terapeutycznie, ale przecież miał nadzieję, że ktoś to przeczyta i doceni….. pośmiertnie. Tak, jak malarzy…..:)
Czyje dzienniki spłonęły?? Nie Staffa?? Próbował za namową przyjaciół odtworzyć je, ale niestety nie zdążył…
Tak, Staffa .. Pierwszy pożar w 1914 strawił całą bibliotekę po ojcu z 600 tomami Kraszewskiego(!!) Drugi 1944 spłonęły wtedy i pamiętniki, a to co z nich ocalało, sam spalił, rozgoryczony niechęcią do czasów i ludzi Młodej Polski. Spalone wspomnienia zaczynał odrabiać, bo go proszono o wydanie pamiętników, ale narzekał, że mu „proza nic idzie”.. 😀
I chyba pamiętników p.Poldka nie ma..
Witajcie!
Wieje, pada, dobrze że choć wyspa słoneczna jak zawsze!
Witaj

I bałwanków nie widać?? Cokolwiek one znaczą
Wszystkich zaglądających ukratkiem (!!) na Wyspę, proszę o przywitanie się!! Chociaż 😀
Ja tam palcem nie pokażę, a i Ty nie…….
A w życiu!!!
A Senatora nawet wiatr nie obudził….. domek ma zaciszny…
A widzisz, solidny zbudował 😀
PS Niepokojące.
A tak dobrze wczoraj było…..
Dzień dobry
Co prawda mówią o zachmurzeniu bez śniegu (w końcu!!!), ale temperatura ma spadać. Wczoraj było wiosennie… Chociaż wiatr urywał głowę z płucami 
Jeszcze nie wiem jak będzie u mnie pogoda, bo na razie za oknem ciemno
Mimo wiatru i deszczu zdążyłem pobiec do serwisu, odebrać rower, tudzież na nieduże zakupy. Wracałem z serwisu na rowerku, akurat deszcz w samą porę trochę odpuścił, i chyba pierwszy raz w życiu musiałem kontrować podmuchy wiatru kierownicą! A dłonie mam do teraz zgrabiałe, bo inteligentnie nie wziąłem żadnych rękawiczek, rowerowych ani zwykłych.
Jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym na rowerze musiała kontrować podmuchy wiatru
To musiało być fajne!!! Chociaż nie takie proste 
Ale zdarza mi się ( i to często) taka sytuacja, gdy jadę samochodem… Początkowo, to jechałam jak zając po miedzy
względnie tropem węża… Teraz już jadę normalnie – prosto. A w sumie to mój samochód to wielkie bydle. Ciekawe jak sobie radzą z tym wiatrem kierowcy tirów
Oni mają większe samochody…
Wyższe i z większą powierzchnią boczną, to prawda, jak się jedzie ZA takim autostradą przy silnych bocznych podmuchach, to wrażenia są niezapomniane, aż się chce jechać PRZED nim, ale w tym celu niestety trzeba się przez chwilę znaleźć OBOK, a to już zakrawa na horror.
A co do kontrowania podmuchów kierownicą, to wszystko byłoby cacy, tylko że rower jest jednak jednośladem, a więc ma wątpliwą stabilność, a jeszcze na mokrym chodniku albo jezdni…
I dlatego kontrować należy i kierownicą, i zadkiem 🙂
….lub dokręcić boczne kółeczka
Ee, to powinny być może takie opuszczane, na wypadek deszczu… Żeby się je jednym ruchem opuszczało, jak nóżkę na postoju.
O! I już jest pomysł na patent! Opuszczane mogłyby być za pomocą manetki jak przerzutki
Ale to też zależy od kierowcy. Niektóre tiry jadą równo i wcale ich aż tak nie macha, a niektórych to lepiej mijać szerokim łukiem
U nas te tiry (zwane truck) muszą używać prawego pasa, albo dwóch (w zależności ilu pasmowa jest autostrada) i spokojnie można je minąć…
tak zwanymi kontrolowanymi poślizgami 
A pisząc, że musiało być fajnie, miałam na myśli właśnie tą wątpliwą stabilność jednośladów. Przynajmniej nie było nudno jechać i adrenalina skoczyła na odpowiedni poziom
Chyba właśnie dlatego lubię jeździć zimą po śniegu
Mam wrażenie, że na lewo i prawo nosi przede wszystkim te, które jadą puste albo załadowane czymś lekkim i nie mają masy, która by je stabilizowała na drodze, a nadal mają powierzchnię boczną, która działa jak żagiel.
Lubisz jeździć poślizgiem? Wow. Ja nawet nie umiem. Ale to zdaje się trzeba mieć tylnonapędowy samochód?
Za długo się zbierałem z tymi moimi objaśnieniami,zupełna racja Kwaku 🙂
Prawdopodobnie masz rację. Cięższy samochód lepiej się trzyma nawierzchni. Ale zależy to również od prędkości. To też już zauważyłam. Im jadę szybciej, tym stabilność jest mniejsza…
Jakbyś musiał, to byś się nauczył tymi poślizgami jeździć
Mój samochód na przedni napęd i wydaje mi się, że łatwiej jest wyjść z poślizgu na takim właśnie napędzie… ale specjalistą nie jestem i nigdy nie miałam samochodu tylnonapędowego, także nie mam porównania. Poprzedni – Toyota Corolla też miała przedni napęd.
Dzień dobry Miralko 🙂 Zachowanie się tirów na drodze podczas wiatru jak słusznie zauważyłaś jest w pewnym stopniu ale moim zdaniem małym zależne od umiejętności kierowcy,większy wpływ na to jak się tor zachowuje podczas jazdy ma jego załadunek,czym więcej tym stabilniej,pusta naczepa podczas wiatru,jak to mój kolega będący kierowcą określi może zacząć wyprzedzać kabinę, Sam tego doświadczył i tak mi się wydaje,że nie było to miłe uczucie 🙂 Jeżeli chodzi o naszą i waszą infrastrukturę,no cóż nie ma nad czym za wiele dywagować 🙂
Dzień dobry Wyimaginowany 😀 Na temat „machania się” tirów napisałam wyżej, więc powtarzać się nie będę
Żeby nie rozwalić sobie podwozia… Może w tych stanach gdzie nie ma zimy i nie sypią tyle soli, te drogi wyglądają lepiej. Ale w Illinois, Wisconsin, Indiana, Michigan i Iowa, czyli te stany, które już trochę zwiedziłam, duża część dróg jest w fatalnym stanie. I pijanego kierowcę poznasz po tym, że jedzie prosto – nie widzi dziur… 
Ale jeśli chodzi o stan dróg… szkoda słów. Nie wiem skąd jest to przekonanie, że w USA są takie świetne drogi? Na większości ulic nie da się ominąć dziur… wybierasz po prostu te mniejsze
Ja osobiście nie ma przeświadczenia o lepszej jakości nawierzchni tu i tam,miałem jedynie na myśli ilość autostrad i owych pasków o których wspomniałaś w swoim wcześniejszym wpisie 🙂
To fakt. Masz rację. Ilość autostrad i dróg szybkiego ruchu na pewno jest nieporównywalnie większa. Często jeżdżę I-294 (autostrada) i ma ona po 4 pasy w każdą stronę (nie licząc pasów policyjnych po obu stronach), równie często jeżdżę I-90 (też autostrada) i ta jest węższa, bo ma tylko po 3 pasy. Podobają mi się też te pasy policyjne. Są na każdej autostradzie i nie wolno ich używać do jazdy. Mogą się nimi poruszać tylko te uprawnione. W razie wypadku i powstałego korka ambulans, policja i straż pożarna dojadą bez problemu.
Dzień dobry
U mnie dziś też bardzo wietrznie,od samego rana padało,deszcz o parapet dzwonił wcale nie leniwie a teraz troszkę błękitu i słoneczko gdzieniegdzie pomiędzy chmurami ukratkiem, nieśmiało na chwilkę wyjrzy…być może na pogodę idzie ino ten wicher za oknami za bardzo hula
Hula, wyje, kręci śmieciami, drzewa przygina…
U mnie jak na razie spokojnie i bezwietrznie. Widocznie ten mój wczorajszy wietrzysko poszedł do Was
Ale też w końcu minie…
Oczywiście Miralko,że minie bo wszystko mija……
…nawet najdłuższa żmija! 😉
Dokładnie Tetryku Ty wiesz…..
Wszystko mija… To co złe, to dobrze, że mija
Szkoda tylko tego co dobre…
U mnie już po 7 i czas coś przekąsić
Jakieś śniadanko… Już dwie godziny się tutaj plączę
i trochę zgłodniałam. Jeszcze nie wymyśliłam na co mam ochotę, ale jak poszperam, to znajdę 
Masz ochotę na galaretkę z kurczaka?? Właśnie się chłodzi 😀
Schłodzona! Z octem jabłkowym może być?? A może cytrynka, lub spirytusowy
Spirytus
szczególnie jak dobrze rozrobiony 


A galaretkę mięsną lubię z octem
Dziękuję za poczęstunek Skowronku
Witam pięknie




Nie powiem dzień „dobry” z racji tego, że jakoś mi to dzisiaj nie pasuje. Pogoda jak czytam podobna i u mnie. Wieje, leje, słońca brak. Samochodem „buja” jak statkiem po wzburzonym morzu ( mimo, że 4WD). Prognoza dla warmińsko – mazurskiego na nadchodzący tydzień taka jak dzisiaj. Bardzooo „pocieszające”, zwłaszcza że od czwartku rozpoczynam urlop.
Niedawno wróciłam z pracy. W ogrodzie na powitanie krajobraz jak po…. wrzosy połamane, krzesła z tarasu pływające w stawie…
Dość marudzenia
Właśnie rozpoczynam weekend, zatem wypiję sobie kawusię i zafunduję aromatyczną kąpiel
Witaj Kopciuszku

Krzesła masz w stawie, a moje ostatnio „wędrowały” jezdnią 😀 Sąsiad za nimi biegał, niczym Wiedźminka za swym fiołkowym kapelutkiem
Dzień dobry Kopciuszku
Chyba pójdę sobie zrobić… Czy komuś jeszcze? 
I to z litego drzewa…
Narobiłaś mi smaku tą kawą
A meble ogrodowe mam tak ciężkie, że tornado na nie potrzebne do przesuwania, bo te wiatry są za słabe. Małżonek sam je zrobił
A prognozami się nie przejmuj, nie zawsze się sprawdzają… U mnie zapowiadają nowy śnieg i -8C przymrozków. Jakoś to przeżyję… Wszystko mija… zła pogoda też
Drewniane chowam, ale nie powiem, już nie raz wietrzysko je przesuwało 😀
Płaty ogromne mi z nieba lecą. Przy +4 nie ma szans poleżeć. Na szczęście 😀
Ja mam drewniany stół razem z ławkami. Jeśli muszę to przestawić, pomaga mi w tym mąż albo syn, bo sama nie dam rady tego przesunąć. Małżonek zrobił to niewymiarowe. Po każdej stronie tego stołu jest miejsce na 4 osoby. I to tak, żeby się nie szturchały łokciami
Nie wiem jaki to musiałby być wiatr, żeby poprzesuwał. Oczywiście nie licząc tornada…
A tak wiwogóle… Skończyłam już drugą część tego Downtown.
Dziś za wcześnie, ale może jutro, jeśli nikt niczego nowego nie wymyśli…
Niby nogi od nich nie bolą…
Tak się zastanawiam, czy ja nie za często zmuszam Was do tych wędrówek…
Na pewno, tłoku nie ma i przed północą możesz spokojnie publikować 😀
Też tak myślę jak Skowronek, Mirelko…. rano będzie jak znalazł (dla nas)…
Dzień dobry: )))
Mój Boże, Lechoń też pedał!!
Jam też wrażliwy jak mimoza i delikatnej, niezwykle poetyckiej natury!
W poniedziałek idę do seksuologa!!!
Że tak sobie cytnę: Tuś mi..

Witaj Rumaku… A może inny organ przebadasz??
PS Serce masz, przecież sam tak mówiłeś! Przeszłego roku 😀
Dzień dobry Senatorze


Czy ta Twoja wrażliwość, to zamiłowanie do strzelania?
Chyba do seksuolożki, bo jakżeby? Ty taki miłośnik kobiecych wdzięków do faceta?!!!
Agnieszka wygrała, MŚ na mamuciej pewnie nie będzie, a szkoda
Coś tu jakoś pusto… Idę pisać Batavię
To znaczy szykować zdjęcia do opisu…
Wiatr cichnie powolutku, bardzo dobrze, bo było niemiło. Sypnęło gradem przez chwilę… co dalej ? Się zobaczy …
Bo ja chyba nie pisałam, że 17 marca jest dniem irlandzkiego święta – St. Patrick Day (Dzień św. Patryka). Jest zielona parada, w bufetach zielone piwo i nawet Chicago River malują na zielono – coś tam wlewają, czy wsypują i woda jest zielona. W Downtown Chicago wiele imprez już od południa (w sobotę rano Amerykanie śpią) do późnego wieczora. Może i byśmy pojechali, ale małżonek dzisiaj pracuje, a samej mi się nie chce…
Ale zaraz, 17 to poniedziałek, znaczy obchodzą wcześniej ze względu na weekend?
Amerykanie przenoszą takie święta na weekend. W poniedziałek nie byłoby takiej frekwencji i nie zarobiliby tyle
Nawet Polonia się do tego stosuje. Z tego co wiem, na ten przykład, takie Boże Ciało, święto katolickie, jest obchodzone w niedzielę po t y m czwartku. W czwartek nie ma żadnej procesji, bo kościoła nie stać na zapłacenie za zamkniecie ulic i policyjną obstawę (a ta przy takich procesjach/paradach być musi). No i oczywiście frekwencja. Wiele Polaków pracuje jako opiekunowie osób starszych i ma wolne tylko w niedzielę. A że stanowią spory procent…
Dobranoc Kochani
i do zobaczenia w Downtown 😀
Hej, Skowronku! Ledwo wrócę do domu, to ty zaraz spać??? 😉
A ja idę się zakręcić, jeszcze stacjonarnie, no ale pogoda na razie nie pozwala inaczej…
Tylko nie kontruj z przyzwyczajenie kierownicą! 😉
Zapraszam na pięterko
Może nogi Was nie będą bolały od tych spacerów, a i pogoda w takim układzie jest obojętna…