– Może King Kong? – W głowie Miśka zahuczał głos Mistrza – z taką inteligencją, jesteś naprawdę groźny dla otoczenia – w głosie pojawiła się jawna szydera.
– No, no, wypraszam sobie – niezbyt przekonująco wymamrotał Misiek – to co to jest?
– Kraken, zwany też Triangulem – młody osobnik, góra 200 lat – Kraken służy temu, kogo pierwszego zobaczy, zgaduję, że były to Harpie.
– Jak go załatwić?
– Jeśli nie masz głowy Meduzy, albo wyrzutni rakiet typu Panzerwerfer, Uragan, lub kieszonkowego Hellfirera, radzę brać nogi, czy też łapy za pas.
W tym momencie macka, długa na dobre sto metrów wystrzeliła spod wody i ze świstem tnąc powietrze o włos minęła Miśka, który wykazując się refleksem, padł plackiem, macka uderzając z hukiem w skarpę klifu zerwała go wraz z kawałem lasu, po czym wężowym ruchem, cofnęła się w morze. Misiek zerwał się na równe nogi, dobył zza pleców ogromny topór bojowy z wygiętym styliskiem i ciął mackę najeżoną ssawkami z całych sił, topór odbił się jak od gumy i położył Miśka na plecy. Kraken był coraz bliżej, rósł w oczach jak góra. Misiek pozbierał się z piachu i naciągnął łuk na całą długość ramienia, poczwara, obróciła się bokiem i ognisty pocisk feniksa zmiótł jedną z Harpii z jego czerepu.
– Yes, yes, yes – zatupał triumfalnie Misiek – o no !!!
Harpie w odwecie wysłały w jego kierunku grad kul energetycznych, jedna z nich dosięgła celu i wprasowała go w skarpę. Kraken obrócił się i wlepił ogromne oczy w gnającego szaleńczo Rumaka z wozem. Ogromna macka poczęła sunąć po plaży w ślad za nim orząc piach, Rumak jeszcze przyspieszył, ale macka dosięgła wozu i wywróciła go wraz z Rumakiem, jak dziecinną zabawkę, ciała leżące na platformie, zostały rozrzucone po plaży jak suche patyki. Misiek wykopał się ze skarpy, wypluł piach i zaryczał ile sił w płucach.
– Do mnie!!! Chodź do mnie, ty przerośnięty kałamarzu, wypełniony szambem !!!
Kraken obrócił się w stronę Miśka, tym razem dwie macki zbliżały się jak nożyce w jego kierunku, Misiek był w pułapce.
– Ciekawa taktyka – zadudnił Mistrz.
– Może byś pomógł, zamiast kpić !
– Morze, to nie moja dziedzina, ale jego, jak najbardziej.
– Jakiego „jego” do ciężkiej cholery !
– Patrz i podziwiaj.
Wodę w morzu rozświetlił blask, ogromne świetliste koło ukazało się daleko za Krakenem, woda wzdęła się niczym wypchnięta potężnym bąblem, który rósł niczym atomowy grzyb i na powierzchnię powoli zaczęła się wynurzać głowa ludzkiej postaci, Kraken był ogromny, ale postać była wręcz monstrualna, głową sięgała chmur, olbrzym schylił się nad Krakenem, a wrzask przerażenia Harpii doszedł uszu Miśka, mimo grzmotu piorunów. Złapał jedną ręką Krakena za łeb i bez wysiłku wywlókł go z wody, Kraken zaryczał tak przeraźliwie, że Misiek padł, zatykając dłońmi uszy. Potwór rozpaczliwie oplótł wszystkimi mackami dłoń olbrzyma, próbując się ze wszystkich sił oswobodzić, ale na daremnie, druga dłoń oderwała macki i olbrzym wykręcił Krakena, jak mokrą szmatę, hektolitry zielonego szlamu wytrysnęły z potwora i zalały wszystko dookoła w tym plażę.
– No fajnie – ponuro skonstatował Misiek – teraz wyglądam jak Grinch, świąt nie będzie.
Gigant odrzucił hen w morze ścierwo Krakena i wypłukał olbrzymie dłonie, wielkości lotniskowca w morzu, po czym począł kroczyć ku brzegowi, kurcząc się z każdym krokiem, po chwili przed usmarowanym zielonym, śmierdzącym glutem Miśkiem, stanął normalnej postury mężczyzna,
Misiek przetarł oczy i zdumiony wybałuszył je, na stojącego przed nim faceta, był to Kapitan Koga we własnej osobie.
– Nie cierpię Krakenów, to wyjątkowo paskudne stworzenia – powiedział niedbale Kapitan
– Kim jesteś na Bogów ? – wystękał Misiek.
– Poznaj Aegira – Mistrz pośpieszył z prezentacją.
– Osobiście, wolę jak z mazurska nazywa się mnie Goskiem – zaśmiał się Kapitan, który najwyraźniej odbierał telepatyczny przekaz Mistrza.
– Dlaczego nam pomogłeś – zapytał Misiek
– Po pierwsze dlatego, że prosił mnie o to mój odwieczny przyjaciel Mistrz, a po drugie, że moja żona, wyjątkowa zołza i zaraza, oraz jej dziewięć córek, które są wykapaną mamusią, żeby ją mór zadusił, przystąpiły do obozu Harpii, przez co stały się jeszcze bardziej wredne i zołzowate, o ile to w ogóle możliwe – wyobrażasz sobie dom z dziesięcioma szurniętymi babami, jazgotem i wiecznymi pretensjami – zrób to, zrób tamto, nie jedz tyle, nie pij tyle, wyrzuć śmieci, opuść deskę, tato mam dzisiaj trudne dni, głowa mnie boli, brzuch mnie boli, dupa mnie boli, muszę wyjść, musi przyjść, zachowuj się, przebierz się, rozbierz się, ubierz się, nie kochasz mię, powiedz kocham cię, dlaczego kłamiesz, nie patrz na tamtą ździrę, patrzałeś na tamta zdzirę, już mnie nie kochasz, jestem za gruba, jestem za chuda, nie mam się w co ubrać, fatalnie w tym wyglądam, nie masz gustu, już mnie nie kochasz… – O ŻESZ GO W MORDĘ !!!
Dziękuję Miśku Kochany.
A poza tym przede wszystkim to
Wiedźminka ma rację, fragment o żonie i córkach the best. ❗
Na szczęście zaniebawem, mam nadzieję, dowiemy się kim jest „Osobiście, wolę jak z mazurska nazywa się mnie Goskiem…”
Aegir – olbrzym mieszkający na dnie oceanu i uosabiający jego dzikość. Nazywany niszczycielem okrętów, był odpowiedzialny za wszelkiego rodzaju sztormy i nawałnice. Znany z wystawnych przyjęć, które urządzał dla bogów w swym podwodnym zamczysku.
Aegir był także mężem Ran – bogini porywającej w swe sieci marynarzy, którzy wypadli za burtę. Był także ojcem 9 dziewic fal, matek Heimdalla, ich imiona brzmiały:
Bára (lub Dröfn);
Blóðughadda;
Bylgja;
Dúfa;
Hefring;
Himinglæva;
Hrönn;
Kólga;
Unnr (lub Uðr).
„Swojego morskiego Neptuna mieli Kaszubi, którego zwali Goskiem. Poruszał się po powierzchni morza łodzią ciągnioną przez morskie rumaki. W swoim domostwie na dnie Bałtyku urządzał przyjęcia, zapraszając na nie różnorakie straszydła. Był otoczony nimfami, które podobnie do kaszubskich kobiet spacerowały po plażach, wypatrywały rybackich łodzi, naprawiały sieci bądź prały rybackie odzienia.”
PS Czy on nie może mieć też na kolejne imię Stolem?
Bo wiesz – Stolem òn bëł jak lëdze, ale tak wiôldżi, że jegò głowa przewiższała nôwiąkszé chójczi. Przez jezora stolemi szlë naprost jak przez plëtã. Òni nosëlë dłudżi włosë, a mielë je jasné jak len. Jak jeden z nich sedzôł na jednym brzegù jezora, a jiny na drëdżim, to òni sobie mòglë letkò pòdac róg z tobaką. Pod nogama stolemów drżała zemia, że jaż w piekle bëło czëc. Nôwikszima kamieniama òni szmërgalë jak kòłôczami. Stolemi mielë taką mòc, bò jedlë kóńsczé miãso i pilë kóńsczé mlékò. Òni ùsëpale òstrowë i retczi na kaszëbsczëch jezorach, a nawetka całi je zasëpale i tam dzys są łączi. Z czasem stolemi wëmarlë….
Zaskoczyłeś mnie Senatorze, nie zagłębiałem się w demony i bóstwa lokalne, staram się trzymać ogólnosłowiańskich, czasem wyskoczy taki Gosk, który pasował mi do nordyckiego Aegira, ale o Stolemach pierwsze słyszę 🙂 🙂
Dobry wieczór. Ponieważ wszyscy oglądają (podglądają?) Kevina samego w domu (by się wstydzili), to komputer leży odłogiem, w związku z czym ja go zagospodarowałem.
Co do wpisu – jest coraz lepiej, jeden zwrot akcji goni drugi, a wprowadzenie do akcji folkloru znad Bałtyku bardzo mnie cieszy. Natomiast co do kobiet, to mogę tylko przyklasnąć, nie wyobrażam sobie w domu więcej niż jednej, to już zakrawa na jakiś kataklizm.
Brat mi mówił, że od wielu lat co roku na święta puszczają ten film I nawet mi opowiedział taką historyjkę:
Pewnego dnia wylądował na ziemi przybysz z przyszłości. Powiedział, że pochodzi z Ziemi za 100 lat. I chciał wiedzieć, czy ludzie mają do niego jakieś pytania. Anglik zapytał o rozwiązania socjalne, Niemiec o nowinki technologiczne… Polak chciał wiedzieć, czy na święta Bożego Narodzenia idzie jeszcze „Kevin sam w domu”…
Jeszcze nie padałam na twarz przed Miśkowym talentem Co odcinek to lepszy!!!! Masz gotową książkę do druku I na pewno nie byłaby gorsza od tych co są na rynku Co prawda jeszcze nie skończona… ale jakoś nie tęsknię za tym zakończeniem. Zbyt smakowity to kąsek…
Na dobrego dnia początek „sprzedam” Wam kawał, który niedawno usłyszałam:
Dziki Zachód. Do saloonu pełnego gości wchodzi kowboj. Patrzy ponuro po rozbawionych twarzach, wyciąga pistolety i krzyczy
– Kto przeleciał moją żonę?!!! Przyznać się natychmiast!!!
Zapada cisza. Słychać przelatującą muchę. Wszyscy się kulą przy stolikach i raptem słychać cichy głosik z końca sali
– Nie masz tylu naboi, synku…
Taaak!?? Za coś takiego (a prawda to szczera!) powtarzanego w kółko całe życie: „…zrób to, zrób tamto, nie jedz tyle, nie pij tyle, wyrzuć śmieci, opuść deskę…” zabić to mało!!
Skarpetki dzie??? Nooo dzie!!! Obrus, jak zwykle, tylko z twojej strony uciapany!!!
PS Cholewcia… się mnie przypomniało, że skarpetki na honorowym miejscu, czyli na fotelu, już od dawna nie leżą!!
Viktoria!!
U mnie przez noc dosypało śniegu i jest lekki przymrozek (-7C), czyli prawdziwa zima
Na niedzielę planujemy wycieczkę w kaniony Chyba wydobrzeję do tego czasu Dostałam od męża na Gwiazdkę nowy aparat fotograficzny i muszę go gdzieś wypróbować
Może bieliki się już zleciały nad Illinois River, a wodospady zamarzły…
Jak nie ma wyjścia, to muszę szybko zdrowieć I tak jestem zdziwiona, że zachorowałam tak, że do pracy nie dałam rady się wybrać
Dziś już pracowałam i żyję, czyli źle nie jest. A skoro jestem zdrowa do pracy, to i zdrowa na wycieczkę
Poluję aparatem, także krzywdy im nie zrobię… Chyba żebym w nocy błysła im fleszem po oczach
A tak prawdę mówiąc, to najbardziej lubię drapieżniki. Są potężne i mocne. Widać je wysoko na niebie i nie trzeba się ślepić, żeby takiego zauważyć… To nie malutki koliberek… Poza tym… te ich szpony!!!! A skrzydła!!!! Bielik ma prawie metr wzrostu i prawie dwa i pół metra rozpiętości skrzydeł!!!! Czyż to nie potęga!!! Co prawda rybołap, ale…
Dzień dobry
Ja tam już dzisiaj wracam do normalności 😀
Lodówka ciągle pełna, do pracy nie trzeba iść.. Zatem odpoczywam… Aha, zapewne jeno ksiądz lada dzień z wizytą zawita 😀
Dzień dobry: ))))
Godnie dobrodzieja Acani przyjmij, nakarm a napój sługę bożego i o wypchanej kopercie nie zapomnij, dyć wspomóc człeka w potrzebie Pismo nakazuje!
Dzień dobry 😀
Panie, Pan nie nadużywa słowa „godnie”, bo mnie dreszcz po pleckach od razu zapiernicza… A przed oczami, nawet nie bracia Mroczki, jeno sam Bredziński, co to w mieście naszej Wiedźminki i Misiaczka pomieszkuje, a niewątpliwie powietrze naszym przyjaciołom psuje
Kopertami to oni muszą się podzielić z tymi co to se w Archidiecezjach rezydują i różne dyrdymały wymyślają, a którym sen z oczu spędza – spadający dochód… Jak żyć, panie, jak żyć.. ??
Witaj Skowronku w moim pięknym mieście ministrant dzwoni do drzwi i pyta, czy przyjmę księdza…. i odchodzi z kwitkiem. Ostatnia wizytka była dawno, a księżulo oburzył się, że PIES jest w pokoju razem z nim….no zgroza i jak on, sługa boży, ma się tu modlić…
A jednak…. księżulo był naprawdę wzburzony, więc złośliwie zapytałam czy pamięta św. Franciszka z Asyżu. Poczerwieniał, fuknął, zabrał kopertę i wystrzelił za drzwi…. :)A jakie piękne czerwone plamy miał na obliczu !
A ja z dobrodziejem mam spokój Tu jak się chce takowego w swoim domu zobaczyć, to trzeba go zaprosić i umówić się na konkretny dzień i godzinę Sam z siebie nie przyjdzie
Bo tu jest Polska, nie Ameryka, Mierelko 😀 To się nazywa dbanie o owieczki…
Zeszłego roku od mojego brata wyskoczył jak z procy, rzucając kopertę, ale nie tę, którą dostał. Zawartość była mniejsza 😀
Poszło o dziecko, które biegnąc przez kościół dopadło go przy ołtarzu wołając – dziadziuś, dziadziuś /księdza, nie mojego brata/. Ważniak zaczął dyrdymały opowiadać, więc moja bratowa nie wytrzymała… i języka za zębami nie utrzymał… wywaliła parę słów prawdy
Witaj Wiedźminko Może jak już będę miała sklerozę trochę dalej posuniętą niż teraz, bo jak na razie pamiętam również i te mniej chwalebne momenty… Chociaż nie uważam swego kraju za jakiś paskudny, bo jest piękny i żyją w nim cudowni ludzie. A że nie wszyscy są cudowni? Takie życie…
Wiedźminka ma się do końca wykurować, przez jakiś czas ozdrowienie utrwalić i dopiero wtedy zacząć myśleć o tak przyziemnych rzeczach jak mycie okien. Wiedźminka zrozumiała ❓
Dedykowane Jaśmince 🙂 🙂 🙂
Dziękuję Miśku Kochany.


A poza tym przede wszystkim to
Wiedźminka ma rację, fragment o żonie i córkach the best. ❗
Na szczęście zaniebawem, mam nadzieję, dowiemy się kim jest „Osobiście, wolę jak z mazurska nazywa się mnie Goskiem…”
Do usług Jaśminko
Przepięknie Miśku!…… za fragment o żonie i córkach Pierwsza Nagroda Wyspy !
Nieźle namieszałeś z kapitanem Kogą !
Można Cię poprosić o rodowód onegoż Goska, Aegira czy jak go zwać ?:)
Aegir – olbrzym mieszkający na dnie oceanu i uosabiający jego dzikość. Nazywany niszczycielem okrętów, był odpowiedzialny za wszelkiego rodzaju sztormy i nawałnice. Znany z wystawnych przyjęć, które urządzał dla bogów w swym podwodnym zamczysku.
Aegir był także mężem Ran – bogini porywającej w swe sieci marynarzy, którzy wypadli za burtę. Był także ojcem 9 dziewic fal, matek Heimdalla, ich imiona brzmiały:
Bára (lub Dröfn);
Blóðughadda;
Bylgja;
Dúfa;
Hefring;
Himinglæva;
Hrönn;
Kólga;
Unnr (lub Uðr).
„Swojego morskiego Neptuna mieli Kaszubi, którego zwali Goskiem. Poruszał się po powierzchni morza łodzią ciągnioną przez morskie rumaki. W swoim domostwie na dnie Bałtyku urządzał przyjęcia, zapraszając na nie różnorakie straszydła. Był otoczony nimfami, które podobnie do kaszubskich kobiet spacerowały po plażach, wypatrywały rybackich łodzi, naprawiały sieci bądź prały rybackie odzienia.”
Władca wód nie lubi Krakenów ! tego sie nie spodziewałam:)
Przyda się dobry morski twardziel 🙂 🙂
Życie 🙂

Popieram, Wiedźminko
Pierwsza Nagroda Wyspy !
Miśku! Tu to potrafisz docenić kobietę i podnieść jej samopoczucie!

Ale koncept i zwroty akcji – przednie!
Dzięki Tetryku, wiem, że stąpam po cienkim lodzie 🙂 🙂
Ale Miśki, szczególnie takie polarne, są mistrzami chodzenia po cieniutkim lodzie
Pod człowiekiem taki lód by się załamał, a pod Miśkiem nie 
Bożenko, byłaś na festiwalu rzeźb lodowych? Może jakiś fotoreportaż?
Dobry wieczór: )))
Oj, Miśku, ale ten Aegir to na nudę narzekać nie może!
PS Czy on nie może mieć też na kolejne imię Stolem?
Bo wiesz – Stolem òn bëł jak lëdze, ale tak wiôldżi, że jegò głowa przewiższała nôwiąkszé chójczi. Przez jezora stolemi szlë naprost jak przez plëtã. Òni nosëlë dłudżi włosë, a mielë je jasné jak len. Jak jeden z nich sedzôł na jednym brzegù jezora, a jiny na drëdżim, to òni sobie mòglë letkò pòdac róg z tobaką. Pod nogama stolemów drżała zemia, że jaż w piekle bëło czëc. Nôwikszima kamieniama òni szmërgalë jak kòłôczami. Stolemi mielë taką mòc, bò jedlë kóńsczé miãso i pilë kóńsczé mlékò. Òni ùsëpale òstrowë i retczi na kaszëbsczëch jezorach, a nawetka całi je zasëpale i tam dzys są łączi. Z czasem stolemi wëmarlë….
Obawiam sie, Senatorze, że Stolem to lokalne bóstwo 🙂
Kaszebskie!!
Zaskoczyłeś mnie Senatorze, nie zagłębiałem się w demony i bóstwa lokalne, staram się trzymać ogólnosłowiańskich, czasem wyskoczy taki Gosk, który pasował mi do nordyckiego Aegira, ale o Stolemach pierwsze słyszę 🙂 🙂
Wygląda na to, że Stolemy są jak Liczyrzepa :)bardzo umiejscowione 🙂
Baśnie o Liczyrzepie też znam!: ))
Dobry wieczór. Ponieważ wszyscy oglądają (podglądają?) Kevina samego w domu (by się wstydzili), to komputer leży odłogiem, w związku z czym ja go zagospodarowałem.
Co do wpisu – jest coraz lepiej, jeden zwrot akcji goni drugi, a wprowadzenie do akcji folkloru znad Bałtyku bardzo mnie cieszy. Natomiast co do kobiet, to mogę tylko przyklasnąć, nie wyobrażam sobie w domu więcej niż jednej, to już zakrawa na jakiś kataklizm.
O. Już wołają…
Brat mi mówił, że od wielu lat co roku na święta puszczają ten film
I nawet mi opowiedział taką historyjkę:
Pewnego dnia wylądował na ziemi przybysz z przyszłości. Powiedział, że pochodzi z Ziemi za 100 lat. I chciał wiedzieć, czy ludzie mają do niego jakieś pytania. Anglik zapytał o rozwiązania socjalne, Niemiec o nowinki technologiczne… Polak chciał wiedzieć, czy na święta Bożego Narodzenia idzie jeszcze „Kevin sam w domu”…
Dobranoc: )))
Kolorowych snów Wyspiarze!!!!! Śpijcie i śnijcie świątecznie
Jeszcze nie padałam na twarz przed Miśkowym talentem
Co odcinek to lepszy!!!! Masz gotową książkę do druku
I na pewno nie byłaby gorsza od tych co są na rynku
Co prawda jeszcze nie skończona… ale jakoś nie tęsknię za tym zakończeniem. Zbyt smakowity to kąsek… 
Dzień dobry
Wszystkiego najlepszego ze świętami 
Na dobrego dnia początek „sprzedam” Wam kawał, który niedawno usłyszałam:
Dziki Zachód. Do saloonu pełnego gości wchodzi kowboj. Patrzy ponuro po rozbawionych twarzach, wyciąga pistolety i krzyczy
– Kto przeleciał moją żonę?!!! Przyznać się natychmiast!!!
Zapada cisza. Słychać przelatującą muchę. Wszyscy się kulą przy stolikach i raptem słychać cichy głosik z końca sali
– Nie masz tylu naboi, synku…
Z pretensjami powinien lecieć do Colta!: )))
Nie wiem, czy na tym Dzikim używano tylko koltów, bo w tej opowiastce tego nie ma. Ale może łatwiej by było odstrzelić taką żonę
Nie tylko coltów, rewolwerów było sporo różnych marek. Ciekawy był rewolwer Trentnera. Ważył prawie dwa kilogramy!: ))))
Dzień dobry: )))
Dzień dobry!!! Ja się dopiero kładę, więc proszę ciszej
Chyba w Polsce też obowiązuje cisza nocna
Od 22 do 6 rano.. a 6 chyba jeszcze nie ma 
Aaaa kotki dwa, – śpij spokojnie Mirelko 🙂 nikt Ci nie będzie przeszkadzał !
Spadam do łóżeczka
Nie wszyscy mają dwa dni świąt 

Rano do pracy
Miłego świętowania Wyspiarze
Dzień dobry

Miśka prać!!!??? Za ten fragment o żonach i córkach
Męski punkt widzenia!!!
Odcinek super!!
O, i przy okazji poczytałam o słowiańskim bajaniu
Taaak!?? Za coś takiego (a prawda to szczera!) powtarzanego w kółko całe życie: „…zrób to, zrób tamto, nie jedz tyle, nie pij tyle, wyrzuć śmieci, opuść deskę…” zabić to mało!!
Skarpetki dzie??? Nooo dzie!!! Obrus, jak zwykle, tylko z twojej strony uciapany!!!

PS Cholewcia… się mnie przypomniało, że skarpetki na honorowym miejscu, czyli na fotelu, już od dawna nie leżą!!
Viktoria!!
Obrus??
Okruszki z całego jadłospisu tylko pod moimi nogami!!: (((
Witaj Senatorze ! 🙂 nie jestem pewna, czy Misiek zaprezentował cały repertuar ! 🙂
Oszczędził Damy jak tylko mógł! Wiadomo, że on żentelmen!: )))
Witam Świątecznie :)))
Witaj: )))
Może klinika?: )
Witaj Stateczku…. powoli sie robi poświątecznie, czyli normalnie. I bardzo dobrze…
Głodna jestem!!! I co tu zjeść???
Witaj Skowronku ! płatki złociste ? jogurcik ?
Aaa święta, święta i… już po 😀
Wtranżoliłam salcesonu, domowej produkcji. Nawet niezły. Chociaż.. jadałam lepsiejsze 😀
Witaj Wiedźminko
Matuchnooooo!!!
No co, Senatorze ? dietka poświąteczna w sam raz:)
Chyba dla kaczek!: (
Dzień dobry ! 🙂 Co za frajda tak sobie poczytać od rana 🙂
Nooo, przyznaję rację
Deszczyk sobie pada…..
Wybierasz się z wizytą czy leniuchujesz?? 😀
Witam świątecznie o świtaniu!
No, no, takim bladym świtem!: )
O tej porze blady świt trwa cały krótki dzień! 🙂
Cała nadzieja w tym, że dzień zacznie się wydłużać. Czy już zaczął..: )
Dzień dobry nie bladym już świtem
U mnie przez noc dosypało śniegu i jest lekki przymrozek (-7C), czyli prawdziwa zima
Chyba wydobrzeję do tego czasu
Dostałam od męża na Gwiazdkę nowy aparat fotograficzny i muszę go gdzieś wypróbować 

Na niedzielę planujemy wycieczkę w kaniony
Może bieliki się już zleciały nad Illinois River, a wodospady zamarzły…
Ho ho ho, jak mawia św. Mikołaj – piękna Gwiazdka!
Oczekujemy zatem na jeszcze wspanialsze fotoreportaże – wciąż życząc szybkiego zdrowienia!
Jak nie ma wyjścia, to muszę szybko zdrowieć
I tak jestem zdziwiona, że zachorowałam tak, że do pracy nie dałam rady się wybrać 

Dziś już pracowałam i żyję, czyli źle nie jest. A skoro jestem zdrowa do pracy, to i zdrowa na wycieczkę
Co takiego Tobie te bieliki zrobiły, że tak zawzięcie na nie polujesz…..
Poluję aparatem, także krzywdy im nie zrobię… Chyba żebym w nocy błysła im fleszem po oczach

A tak prawdę mówiąc, to najbardziej lubię drapieżniki. Są potężne i mocne. Widać je wysoko na niebie i nie trzeba się ślepić, żeby takiego zauważyć… To nie malutki koliberek… Poza tym… te ich szpony!!!! A skrzydła!!!! Bielik ma prawie metr wzrostu i prawie dwa i pół metra rozpiętości skrzydeł!!!! Czyż to nie potęga!!! Co prawda rybołap, ale…
Lubisz duże drapieżniki….. To fotografuj wielkie rekiny!: )))
Chętnie
Jak porosną piórami i zaczną latać 
Pięknie ! i już się cieszę, że planujesz wyprawę 🙂
Tylko jeszcze nie wiem co z tych planów wyjdzie
Poszły Święta…. poszły Święta! teraz będzie można normalnie odpocząć 🙂
No właśnie… poleż, posiedź, a odpocząć nie ma kiedy…
Obejrzałam „Pana W
ołodyjowskiego”…. ależ piękne konie tam wystę powały !
Radzieckie!: ))
Witaj Senatorze…. dla tych koni warto było ! 🙂
Witaj: ))) I tylko dla nich!: )
Ruda peruka Nowickiego w roli Ketlinga to było CUŚ !:)
Świetnie wyglądał….jak po własnej ekshumacji!!
Dobranoc
Dzień dobry
Ja tam już dzisiaj wracam do normalności 😀
Lodówka ciągle pełna, do pracy nie trzeba iść.. Zatem odpoczywam… Aha, zapewne jeno ksiądz lada dzień z wizytą zawita 😀
Dzień dobry: ))))
Godnie dobrodzieja Acani przyjmij, nakarm a napój sługę bożego i o wypchanej kopercie nie zapomnij, dyć wspomóc człeka w potrzebie Pismo nakazuje!
Dzień dobry 😀
Panie, Pan nie nadużywa słowa „godnie”, bo mnie dreszcz po pleckach od razu zapiernicza… A przed oczami, nawet nie bracia Mroczki, jeno sam Bredziński, co to w mieście naszej Wiedźminki i Misiaczka pomieszkuje, a niewątpliwie powietrze naszym przyjaciołom psuje
Kopertami to oni muszą się podzielić z tymi co to se w Archidiecezjach rezydują i różne dyrdymały wymyślają, a którym sen z oczu spędza – spadający dochód… Jak żyć, panie, jak żyć.. ??
Witaj Skowronku
w moim pięknym mieście ministrant dzwoni do drzwi i pyta, czy przyjmę księdza…. i odchodzi z kwitkiem. Ostatnia wizytka była dawno, a księżulo oburzył się, że PIES jest w pokoju razem z nim….no zgroza i jak on, sługa boży, ma się tu modlić… 
Ten pies się modli??
Witaj Senatorze….. ten pies szkodzi modlitwie 🙂 już poprawiam
Nigdym nie słyszał by stworzonko boże modlitwie szkodziło. No, może komar, ale od czego kadzidło?
A jednak…. księżulo był naprawdę wzburzony, więc złośliwie zapytałam czy pamięta św. Franciszka z Asyżu. Poczerwieniał, fuknął, zabrał kopertę i wystrzelił za drzwi…. :)A jakie piękne czerwone plamy miał na obliczu !
Cóż, Wiedźmineczko, przypominać kapiącemu złotem farorzowi biedaczynę z Asyżu było chyba nieco złośliwe…. Czy jeno tak mi się wydaje?: ))
Całkiem dobrze Ci się wydaje … 🙂 mój dom, mój pies,” brat mniejszy”, jak zechcę, to przy stole posadzę, czyż nie ?
Rzyć dzięki Bogu nawet nawet, nie narzekam … Z tego co Acani piszesz kopert ma być kilka?
A ja z dobrodziejem mam spokój
Tu jak się chce takowego w swoim domu zobaczyć, to trzeba go zaprosić i umówić się na konkretny dzień i godzinę
Sam z siebie nie przyjdzie 
Bo tu jest Polska, nie Ameryka, Mierelko 😀 To się nazywa dbanie o owieczki…
Zeszłego roku od mojego brata wyskoczył jak z procy, rzucając kopertę, ale nie tę, którą dostał. Zawartość była mniejsza 😀
Poszło o dziecko, które biegnąc przez kościół dopadło go przy ołtarzu wołając – dziadziuś, dziadziuś /księdza, nie mojego brata/. Ważniak zaczął dyrdymały opowiadać, więc moja bratowa nie wytrzymała… i języka za zębami nie utrzymał… wywaliła parę słów prawdy
Witaj
Pamiętam jak było w Polsce… Chociaż nie wszystko chciałabym pamiętać…
Witaj Mirelko…. ” kraj lat dziecinnych, on zawsze zostanie piękny i czysty, jak pierwsze kochanie….”
Witaj Wiedźminko
Może jak już będę miała sklerozę trochę dalej posuniętą niż teraz, bo jak na razie pamiętam również i te mniej chwalebne momenty… Chociaż nie uważam swego kraju za jakiś paskudny, bo jest piękny i żyją w nim cudowni ludzie. A że nie wszyscy są cudowni? Takie życie…
No to bratowa ma zapis w kartotece ! 🙁 jak amen w pacierzu
A kartoteki w parafii to nie jakieś tam byle notatki w IPN!!
Dzień dobry
Dość już namieszałam, a że rano do pracy, więc się dostojnie oddalę w stronę łazienki i sypialni
Miłego wypoczynku po świętach Kochani!!!!!!
I nie spadasz na górkę??? Dobrego snu, Mirelko
DzińDybry :))) Wielkanoc tuż, tuż :))) Wesołych Świąt, smacznego Jajka, obrośniętego Baranka, ciepłego Dyngusa :)))
I niech się święci 1-szy Maja!!
Niech żyje 22 Lipca, imieniny Wedla !!!
„Dzyń, dzyń, dzwonią dzwonka…”
Witam cichaczem 😉
Witaj Tetryku ! 🙂 kulig Ci się marzy ? 🙂
Witaj Tetryku: ) Dzwonią dzwonka śledzika?
„ogryzione dzwonią dzwonka” karpia… przyrządzonego na szaro 😉
Dzień dobry 🙂 Dawno niewidziane słońce się przebija, chwila oddechu przed Sylwestrem 🙂 🙂
Witaj…. fakt, i to słoneczko oświetla moje zachlapane szyby…. 🙂
Dzień dobry
Czy to dzisiaj trzeci dzień świąt? 
Święta, Święta i po świętej.
Wiedźminka ma się do końca wykurować, przez jakiś czas ozdrowienie utrwalić i dopiero wtedy zacząć myśleć o tak przyziemnych rzeczach jak mycie okien. Wiedźminka zrozumiała ❓
Ide se bo sie zmęczyłam.
Zrozumiała…..
No nareszcie ktoś umie skutecznie zarządzić!
Dzięki dziewczynki ! 🙂 Jutro ma znowu padać, więc cała robota poszłaby na marne ….
Znacie ? no to poczytajcie 🙂 Zapraszam na górę, pięterko wybudowałam….:)