« List Henryka Sienkiewicza do szwagierki, Jadwigi Janczewskiej. Trochę o wycieczce.... :) »

Wartość kolekcjonerska

Model był perfekcyjny. Leżał na dłoni, jakby za chwilę miał zerwać się do lotu, zatoczyć krąg nad głowami ich obu i śmiertelnie wystraszyć stado wróbli urzędujące pod niedalekimi krzakami bzu. Jego ciężar, wyważenie i wykończenie były po prostu idealne. Po zakręceniu śmigłem można było słyszeć metaliczne postukiwanie, jakby pod pokrywą schowany był silnik. Przy poruszaniu sterem i lotkami wyraźnie było widać, jak w kabinie delikatnie przesuwa się drążek. Gdyby zaś wsunąć skalpel w szparę i otworzyć osłony pokładowych kaemów – ukazałyby się błyszczące mosiądzem taśmy amunicyjne.

Oskar był jednak pełnym ciekawości świata pięciolatkiem i takie szczegóły wzbudzały w nim tylko dziecięcy entuzjazm, nie wywołując jednocześnie podziwu ani satysfakcji z wierności wykonania. Właściwie najchętniej to już złapałby „samolocik” i ruszył do ataku nad grządkami fioletowych i śliwkowych astrów… ale przecież nie znał starszego pana, który wyglądał trochę jak chudy Święty Mikołaj. I – podobnie jak jego tęższy odpowiednik – proponował Oskarowi przefajny prezent, zupełnie taki, jak modele wujka Marka. Z tą różnicą, że wujek trzymał swoje modele na półkach za szkłem albo podwieszone na cienkich żyłkach pod sufitem, a nalegania Oskara, żeby zdjąć i dać się pobawić – z uśmiechem zbywał.

Poza tym Oskar wiedział, że za rzeczy trzeba zapłacić, chyba że dawali mu je rodzice alb ktoś inny z rodziny. – Proszę, to dla ciebie – odezwał się starszy pan, jak gdyby mógł słyszeć myśli małego – Podoba ci się? To nie przejmuj się płaceniem –. Dobrotliwy uśmiech zachęcił Oskara do podejścia. Szybki ruch małej dłoni – i już samolot szybował nad zwiędłą jesienną trawą, a starszy pan powoli rozwiewał się w powietrzu. Ale kto by na to zwracał uwagę! W górę, w dół, a teraz przez skrzydło, jak w telewizorze!

* * *

– Kiedy wrócę? Kobieto, jak skończę!
– Oskar, obiecałeś, że dzisiaj skończysz wcześniej… Obiad zimny będzie.
– Podgrzeję sobie. Muszę to zrobić, bo znowu będzie się ciągnęło i ciągnęło!
– I znowu wrócisz, jak dzieci będą już spały?
– Ale… Do ciężkiej i niespodziewanej cholery! Jutro też jest dzień!

Trzask odkładanej słuchawki. Oskar z niedowierzaniem potrząsnął głową. Jak mogła się spodziewać, że ot tak rzuci wszystko i pójdzie do domu, do gadającego nieustannie telewizora, wrzasku dzieciaków i trawnika, który żebrał o skoszenie? Kiedy tutaj, w warsztacie, stał – jak sprężony do skoku wielki kot – oryginalny Chevrolet Camaro, pierwsza generacja, rocznik 1968, z silnikiem V8, nabyty za bezcen w Szwecji i sprowadzony tutaj, wśród obaw, czy dojedzie cało. Stał i czekał na zmiłowanie, a właściwie na zakończenie remontu, które wciąż się nieznośnie odwlekało – a to brakowało kasy, a to oryginalne części szły z USA kilka tygodni dłużej niż powinny…

Oskar westchnął i przeciągnął się, żeby rozprostować zgięty podczas grzebania pod maską grzbiet. Jego wzrok przesunął się wzdłuż półek i padł na stojący wysoko, nieco zakurzony model samolotu. Nie pamiętał już, skąd się tu wziął… Może to był prezent od wuja Marka – on zawsze miał hopla na punkcie modeli – a może od kogoś z dalszej rodziny? Czasem brał go w dłonie i smakował precyzję, z jaką odwzorowane zostały szczegóły. Nie mógł wyjść z podziwu zwłaszcza dla malutkiej figurki pilota, najwyraźniej ubranego w skórzaną kurtkę i mikroskopijnej już wielkości gogle. Szkoda, że kabina była sklejona z kadłubem na stałe i nie dało się ocenić również finezyjnych szczegółów jej wnętrza!

Już miał z powrotem pochylić się nad otwartą komorą silnika i zabrać za ostatnią, uparcie nie ustępującą pod kluczem świecę, kiedy rozległo się delikatne pukanie w stalową bramę warsztatu. Oskar sapnął z niezadowoleniem, wytarł dłonie w stary ręcznik i odwrócił się w stronę bramy. Klepnął w panel przełącznika i czekał, aż stalowa płaszczyzna z cichym szumem silnika uniesie się pod sufit. Z cienia, spoza prostokąta światła, padającego przez otwartą bramę, wysunęła się bezszelestnie chuda postać. – Dobry wieczór – uśmiechnął się dobrotliwie starszy człowiek, z jakiegoś powodu kojarzący się ze Świętym Mikołajem.

Oskar spojrzał w jego oczy i zanim zdążył zapytać, o co chodzi, poczuł, że zapada się w głąb własnego „ja”. Jak wciągany przez wodny wir człowiek, który rozpaczliwie bije rękami w wodę i czuje, jak daremne są jego wysiłki, tak i on resztkami woli próbował odzyskać kontrolę nad własnym ciałem i myślami. Nic z tego. Emocje i wspomnienia wymykały się jego świadomości, krążąc wokół niego i unosząc się jak w leju tornada, podczas gdy on sam osuwał się gdzieś w dół, a okolone siwą brodą oblicze odsuwało się ku górze, rosnąc i rozpływając się daleko, coraz dalej. Zdążył jeszcze usłyszeć rzucone półgłosem: – Hmm… O, to interesujące… – i z nagłym chrupnięciem wszystko zatrzymało się w bezruchu.

Starszy pan podniósł z betonowej podłogi warsztatu perfekcyjnie wykonany model Chevroleta Camaro i zważył go na dłoni. Model leżał idealnie, a miniaturowy kierowca w kolorowej kurtce jednego z amerykańskich uniwersytetów Ivy League tkwił za kierownicą. Mężczyzna odchrząknął z zadowoleniem i odwrócił głowę. Jego wzrok zatrzymał się na oknach domu stojącego po przeciwnej stronie ulicy, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Na pierwszym piętrze widać było skaczący w górę i w dół cień dziecka. Wszystko wskazywało na to, że wartość kolekcjonerska będzie nadal rosła.

__________

Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany w witrynie www.kontrowersje.net i na stronie madagaskar08.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.

205 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku. Aż niemożliwe, że jeszcze tego nie odgrzewałem na Wyspie. Opowiadanie z gatunku grozatorskich. Jakże łatwo różnym upiorom żerować na męskich pasjach, nawet tych niewinnych!!!

  2. Jasmine pisze:

    Pod wrażeniem żem jest Mistrzu. 🙂
    Cieszy, że nie czytałam wcześniej i mogę się pozachwycać na świeżo. 🙂

    Od momentu „Poza tym Oskar wiedział, że za rzeczy trzeba zapłacić, chyba że dawali mu je rodzice alb ktoś inny z rodziny.” ciekawa byłam ile a raczej czym zapłaci Oskar za.
    Trzeba bardzo uważać na prezenty od… jak zwał, tak zwał i na marzenia. Potrafią bardzo zaboleć gdy się spełnią. Na szczęście nie mamy o tym pojęcia jako 5-latki. 🙂

    Oprócz zastanawiania się jaką cenę płacą za swe pasje pasjonaci warto by spojrzeć na to ze strony „– I znowu wrócisz, jak dzieci będą już spały?”

    • Quackie pisze:

      Tak właśnie. Kwestia ceny, prawda? I poczucie, że przecież jutro też jest dzień, podczas gdy niekoniecznie!

      • Jasmine pisze:

        Powinniśmy zatem być wdzięczni za to niekoniecznie. Niemożność wyboru pomiędzy tym czego chcę a powinnam skończyłaby się szpagatem. W przypadku dorosłych dochodzi jeszcze odpowiedzialność nie tylko za siebie.
        Nierozstrzygalny dylemat. Żyć tak jakby jutro było pewnikiem, czy dzień dzisiejszy ostatnim.

        • Alla pisze:

          „Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, co masz zjeść dzisiaj, zjedz jutro..” 😀 Wiesz jakie to trudne było do zrealizowania w dziecięcych latach?? To też powiedzonko mojej Mamy 😀
          Och, jak ja się strasznie buntowałam 😀

  3. Alla pisze:

    Witam raz drugi 😀
    A moja Mama zawsze powtarzała: „jak dają, to bierz, jak biją, to uciekaj”. No i co?? Wygląda na to, iż miałam więcej szczęścia od Oskara 😉
    Kolejne piękne opowiadanie, Mistrzu Q.

  4. Jasmine pisze:

    Mi się pomyślało też, że Oskar poszedł o krok za daleko, do miejsca z którego już nie było powrotu.
    Twoje opowiadania Mistrzu Quackie mają dla mnie wartość szczególną. Zaczynają żyć własnym życiem. Nie bacząc na to co Poeta miał na myśli. 🙂
    A teraz raczę się przymknąć. 🙂

    • Quackie pisze:

      To akurat mnie cieszy. Jeżeli zaczynają żyć własnym życiem, to może non omnis moriar, kiedyś tam.

      Nie wiem, czy Oskar poszedł o krok za daleko – tutaj raczej zadziałała perfidia Kolekcjonera, który zaczekał, aż kolejny człowiek dorośnie, dojrzeje, nabierze pasji i emocji, a wtedy się go z nich wyciśnie.

  5. Incitatus pisze:

    Ponoć dobre wychowanie wymaga by odchodząc pożegnać się ładnie.
    Tedy najładniej jak potrafię powiadam: żegnajcie i nich Wam zawsze się szczęści.

  6. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Już kiedy czytałem to pierwszy raz, miałem nieodparte wrażenie, że ten podskakujący na pierwszym piętrze dzieciak to może być jedno z Oskarowych utrapień…

    • Jasmine pisze:

      Ciekawe kto mu to utrapienie podrzucił. 😉

    • Quackie pisze:

      No nie wiem. To fakt, że Kolekcjoner szukał następnego ogniwa, następnego pokolenia, ale żeby tak w sensie dosłownym? No i gdyby to było tak blisko, to Oskar i jego piękniejsza połowa nie mieliby problemu z powrotem do domu na kolację, a i telefon nie byłby potrzebny.

      • Tetryk56 pisze:

        Mam garaż tuż pod blokiem, i tam sąsiadów, których niekiedy żony dowołać się nie mogą, mimo telefonów 😉
        Fakt, że częściej rosną kolekcje opakowań szklanych lub blaszanych…

        • Quackie pisze:

          No cóż, różne są hobby. Ci od opakowań przynajmniej jednego mogą być pewni, że żaden Kolekcjoner się nimi nie zainteresuje, bo też i raczej żadna wartość w ich przypadku nie rośnie.

  7. Wiedźma pisze:

    Dobry wieczór ! Opowiadanie jest znakomite…. Poklon I do myślenia i do smaku grozy 🙂

  8. Alla pisze:

    Oddychałam głęboko /więcej niż trzy razy!/, ale nie ulżyło, niestety…
    Dobranoc Państwu i… oczywiście, że do jutra 😀

  9. Tetryk56 pisze:

    No cóż, to i ja, wzorem Mirelki „spadam na boczek” 😉

  10. Wiedźma pisze:

    Ciekawe….. byłam Tetrykiem, a jestem sobą:) Chyba !

  11. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin Powinnam już iść spać i to dobre pół godziny temu, ale nie mogłam się oprzeć Delighted
    Mistrzu Q Jesteś wielki Poklon Poklon Poklon Faktycznie opowiadanie jest super!!!!

  12. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Środujmy się pogodnie.. Wiecie, że ja bardzo lubię poranki?? 😀

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Pogodnie za oknem, ale w środku – dom boleści. Wszyscy panowie chorzy, właśnie wróciliśmy z Najjuniorem od lekarza, on z grypą żołądkową. Tylko małżonka się trzyma jako tako.

    • Wiedźma pisze:

      Dzień dobry ! I niech naprawdę będzie dobry i przyniesie poprawę zdrowia i nastrojów 🙂 A słoneczko ? coraz śmielej świeci ….. Delighted

  14. Wiedźma pisze:

    Znowu jakiś muł mi siedzi na lapciu…. myślałam, ze się nie wdrapię; albo będę znów miała komunikat ” W państwa rejonie trwa awaria”… albo co ? A kysz , zła maro ! Shout

  15. Jasmine pisze:

    Dzień niech będzie dobry. Hi

    • Wiedźma pisze:

      Życz mi taktu i cierpliwości, Jaśminko, bo będę przekonywała moją Panienkę, że jeśli nawet nie ma mnie na wyłączność i musi się podzielić mną z braciszkiem – to i tak nic nie traci 🙂
      Zazdrość – ten Zielonooki Potwór….

      • Jasmine pisze:

        Na ile Cię zdążyłam poznać Wiedźmineczko to taktu i cierpliwości Ci nie zabraknie. 🙂 A w razie gdyby to Miłość podpowie co robić.. 🙂 Basieńka z czasem sama się przekona, że podzielonej na 2 wcale nie ma Ciebie mniej. 🙂

  16. Wiedźma pisze:

    Łaskawy ten listopad… już połowa, a tu żadnego śniegu z deszczem i ponurych, ciemnych dni… ciurkiem ! I dobrze, bo jak wielu z nas – źle takie dni znosiłam :)i serdecznie ich nienawidziłam, bo miałam ochotę zwinąć się jak ślimak ……

  17. Wiedźma pisze:

    Na Chrome ukazał mi się komunikat „Kurza twarz”….. czy ktoś się już z tym spotkał ? Crazy

    • Quackie pisze:

      ???? Pierwsze słyszę? Czy byłabyś w stanie wkleić jakiś zrzut ekranu?

      • Wiedźma pisze:

        Już nie….zamknęłam:( Ale, ale …. czy ktoś już czytał „Sezon burz”? Właśnie sobie zamówiłam nowego Sapkowskiego… i jestem ciekawa ! 🙂

        • Quackie pisze:

          Tylko próbkę – pierwszy rozdział, gdzieś był udostępniony online w celach promocyjnych (bodajże na stronie wydawnictwa). Ci ze znajomych, którzy czytali, twierdzą, że rzecz jest mocna i taka, do jakiej nas Sapek przyzwyczaił w opowiadaniach.

    • Jasmine pisze:

      U mnie nie ma. Sprawdziłam. Na co dzień korzystam z liska. Podoba mi się w nim możliwość blokowania reklam. 🙂

  18. Tetryk56 pisze:

    Powitać – w kolejny porąbany dzień!

  19. Alla pisze:

    Wzorem Mistrza Q idę pedałować. Zaraził mnie?? Wink

  20. Wiedźma pisze:

    Dobry wiecżór 🙂 Dziecię oddane rodzicielstwu, a ja czytam zaleconą lekturę…. jakoś trzeba wrócić do ludzi 🙂

  21. Wiedźma pisze:

    mam XP i jak nic w przyszłym roku przyjdzie mi zmienić także lapcia. Ostatnio moje dziecko wyraziło się o nim pogardliwie : „ten Twój złom”…. no , ma kilka latek, ale żeby zaraz złom ? Ach, ta młodzież ….. Wink

  22. Alla pisze:

    Pięknie się z Państwem żegnam, życząc spokojnej nocy 😀
    Dobranoc Kochani.. i do wczesnego poranka 😀
    PS Kto może niech śpi jak najdłużej, budzić nie będę. Przyrzekam 😉

  23. Tetryk56 pisze:

    To i ja, podostrzywszy różyczki, „spać się od was bierę”, jak nie przymierzając doktor Hiszpan przed laty…

  24. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  25. Alla pisze:

    Dzień dobry.. bardzo 😀 Przymroziło, skrobanie szyb zaliczone…

  26. Wiedźma pisze:

    Poranne dzien dobry ! Delighted Mglisto i u mnie….Mam dziś dzień wyjazdowy, więc nie wiem, kiedy znów przytuptam na Wyspę ….

  27. Wiedźma pisze:

    Skowronku….zaleconą lekturę czytam…. mam za sobą 1/3….:)z tych 416 stron….

  28. Wiedźma pisze:

    Bye do popotem 🙂

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry…. Dzień dobry! Słychać mnie? Chrypę mam nie gorszą niż wczoraj.

  30. Jasmine pisze:

    Dzień, każdemu według potrzeb. Hi

  31. Alla pisze:

    Ciemno wszędzie, głucho wszędzie… 😀
    Co…??? No co?? Gdzie Wszystkich wywiało?? 😀 A pogoda dzisiejszego dnia była piękna.. 😀

  32. Alla pisze:

    Czekamy na?? Cdn.. Rumaka?

  33. Alla pisze:

    Krzyczymy razem??? RUMAKU!!!! Shout Shout Shout

  34. Alla pisze:

    Ciekawa jestem Wiedźminki wrażeń z wycieczki, ale pewnie pokaże się późno 🙁
    To się idę wyłożyć, ale najpierw pokręcę /za Pana Q, też ;)/ 😀
    Dobrej nocy kochani 😀
    PS Tetryku, jak dzionek minął, lepszy był od wczorajszego??

  35. Coral pisze:

    Dobry wieczór 🙂
    U Przyjaciół Senator zapraszał wszystkich na Wyspę, właśnie zajrzałam, się rozglądam, a On sam gdzieś przepadł?

  36. Tetryk56 pisze:

    Się dołączam do Morfeolubnych 🙂 A-a-a…

Skomentuj Wiedźma Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)