Droga Liko, dziękuję za list. Chociaż straszy mnie Pani, że wkrótce umrze, chociaż droczy się, że dałem Jej kosza, mimo to dziękuję. Doskonałe wiem, że Pani nie umrze i że kosza nikt Pani nie dawał.
Jestem w Jałcie i nudzę się tutaj, nawet bardzo się nudzę. Miejscowa, że tak powiem, socjeta wystawia Fausta, bywam na próbach, patrzę z rozkoszą na cały klomb czarnych, rudych, lnianych i popielatych główek, słucham śpiewu i jem; u przełożonej żeńskiego gimnazjum jem czebureki i baraninę z kaszą; w ziemiańskich domach jem zupę szczawiową; w cukierni też jem, u siebie w hotelu również. Kładę się o dziesiątej wieczór, wstaję o dziesiątej rano, po obiedzie też wypoczywam i mimo to nudzę się, droga Liko. Nie dlatego, że nie ma przy mnie „moich dam”, ale dlatego, że północna wiosna jest piękniejsza od krymskiej i jeszcze dlatego, że mnie ani na chwilę nie opuszcza myśl: muszę, koniecznie muszę pisać. Pisać, pisać i pisać. A ja uważam, że bez próżnowania nie ma prawdziwego szczęścia. Mój ideał: próżnować i kochać pulchną dziewczynę. Czuję największą przyjemność, gdy chodzę, siedzę i nic nie robię; moje ulubione zajęcie to zbieranie rzeczy nikomu niepotrzebnych (listeczków, słomy itd.) oraz czynności bezużyteczne. A przecież jestem pisarzem, powinienem więc pisać nawet tu, w Jałcie. Kochana Liko, kiedy zostanie Pani słynną śpiewaczką i otrzyma dobrą pensję, poproszę o jałmużnę: niech Pani mnie ożeni ze sobą i weźmie na swoje utrzymanie, żebym mógł nic nie robić. A jeżeli Pani istotnie umrze, zwrócę się z tym do Wari Eberle, w której się kocham, jak Pani wiadomo. Jestem tak zgnębiony ciągłą myślą o powinności pisania, że już od tygodnia bez przerwy dokucza mi arytmia serca. Obrzydliwe uczucie.
Sprzedałem swoją lisiurę za dwadzieścia rubli. Warta jest sześćdziesiąt, ale właściwie futra już z niej wylazło za czterdzieści rubli, więc dwadzieścia to niezła cena. Agrest jeszcze tu nie dojrzał, ale jest ciepło, pogodnie, drzewa zielenieją, morze wygląda jak w lecie, panny tęsknią za uczuciem, a mimo to wolę rosyjską północ od południa, przynajmniej na wiosnę. U nas przyroda smutniejsza, bardziej liryczna i bardziej lewitanowska, a tu ni pies, ni wydra — zupełnie jak ładny, dźwięczny, lecz zimny wiersz. Ze względu na arytmię już od tygodnia nie piję wina i dlatego wszystko, co mnie otacza, wydaje mi się jeszcze uboższe. A jak tam Pani w Paryżu? Jak Francuzi? Podobają się Pani? No to, hejże!
Mirow dał tu koncert i zarobił na czysto sto pięćdziesiąt rubli. Ryczał jak krowa, ale miał kolosalne powodzenie. Ogromnie żałuję, że nie uczyłem się śpiewu; też mógłbym tak ryczeć, bo mam gardło zasobne w tony chrypiące — mówią, że oktawa co się zowie. Nie brakłoby mi ani zarobków, ani powodzenia u pań.
W czerwcu nie ja przyjadę do Paryża, tylko Pani do Mielichowa; przygna Panią tęsknota za ojczyzną. Nie obejdzie się bez tego, żeby nie przyjechać do Rosji choć na jeden dzień. Niech się Pani umówi z Potapienką, który w lecie wybiera się do Rosji. Wtedy podróż wypadnie taniej. On kupi bilet, a Pani zapomni mu zwrócić pieniądze (to dla Pani nie pierwszyzna). Jeżeli Pani nie przyjedzie, sam wybiorę się do Paryża. Mam jednak pewność, że Pani przyjedzie. Byłoby wprost nie do pomyślenia, żeby się Pani nie postarała zobaczyć z dziadkiem Sablinem.
Liko, życzę pani zdrowia, spokoju, szczęścia i zadowolenia. A także sukcesu. Pani jest mądrą kobietą.
Gdyby Pani zechciała uszczęśliwić mnie listem, to proszę adresować do Mielichowa, gdzie wkrótce będę. Bez zwłoki odpiszę na każdy list. Obie ręce Pani całuję.
Oddany A. Czechow
Wari Eberle kłaniam się pięknie.
Dzień dobry 😀 Wiecie? Nie wiecie 😀 To ja Państwu powiem: żałuję bardzo, że nie dane mi było poznać osobiście p.Antoniego 😉 I proszę się mnie nie dziwić i nie gorszyć! Uwielbiam p.Antoniego poczucie humoru 😀
Dzień dobry: )))
Ależ i złośliwy on, Perełeczko!
Dzień dobry 😀
Ha, dlatego nie nudny 😀 A z panią Lidką znali się b.dobrze i długo przyjaźnili 😀
PS Jak pewien Rumak
Ja się z Panią Lidką nie przyjaźniłem!! Ot, przygodą przelotną jeno była!!
….ale talent do zaprzyjaźniania się posiadasz ?:)
Ja mam to we krwi!
Już Pan dobrze wiesz, co miałam na myśli!!
Nie będąc poetą 😀
Złośliwiec i na dodatek niedyskretny
Iiiii tam, tyle już lat!!
Też byłabym niezłą śpiewaczką!!! Ooo jak ja bym ryczała
Żeby tylko za ten ryk, chcieliby płacić 😀
iiii, Skowronku…. Ty i ryczeć ? to byłby szczebiot
A ryczę, ryczę.. krokodylimi łzami, czasem
ba…. ale krokodyl nie akompaniament 🙂
Dzień dobry: )))
Patrzcie, nigdy nie przypuszczałem że nasz Mistrz Quackie – nie dosyć że utalentowany tip top jak Czechow, to jeszcze i gust ma taki sam; podobnie jak on (i wspominani przezeń muzułmanie) pulchne damy preferuje!
😀 z tymi pulchnymi damami, proszę Sz.Senatora, to raczej ostrożnie, bo nasz Mistrz nie na darmo regularnie kilometry wyciska 😀
A tak poza tematem: Maxiu!! Się obraziłam
Też mnie wnerwia!
…Sprzedałem swoją lisiurę za dwadzieścia rubli. Warta jest sześćdziesiąt, ale właściwie futra już z niej wylazło za czterdzieści rubli, więc dwadzieścia to niezła cena (…)

Może z głodu, szczawiowa po proszonych obiadkach nie starczała!!
Może i z głodu. Ale Senatorze, jak pięknie usprawiedliwił te czterdzieści rubli, które stracił na sprzedaży 😀
Musiał jednak mocno potrzeboski być!
a kto by się najadł szczawiową ….:(
A ja se marzę o takiej błogiej bezczynności o jakiej pisze Czechow! Tylko bez pulchnej dziewczyny, jakby co 😀
Dzień dobry…. „Strona internetowa niedostępna”….. ładne kwiatki od rana !
Witaj Wiedźminko 😀 Coś Ci się potegowało?? Od rana?? 😀
A Czechow nie pisze, bo się nudzi czy się nudzi, bo nie pisze ?:)
Ja odebrałam, jako brak weny twórczej 🙂
Czebureki… aż poleciałam do Viki sprawdzić co to jest….
ale nie chciały sie wkleić 🙂
..może i dobrze, bo pewnie sie od tego tyje…. 🙂
Kaloryczne, jak każde pierożki 😀 I pewnie bardzo smaczne? 😀
Zmykam. Jadę na cmentarz, bo tam ponoć pobojowisko po ścięciu stuletnich dębów.. 🙁
Narka i do popołudnia 🙂
Świetny sposób na tanie podróżowanie. Trza kiedyś skorzystać.
„Wtedy podróż wypadnie taniej. On kupi bilet, a Pani zapomni mu zwrócić pieniądze.” 
Trzeba było Czechowa żeby dokonać tego odkrycia. Że też sama na to wcześniej nie wpadłam.
Sporo kiedyś podróżowałam. Można było zaoszczędzić.

Wszystko przed Tobą, jeszcze, Jasminko
Dzień dobry. Dzisiaj specjalnie nie przesadzałem ze spaniem, ale ponieważ małżonka znów się udaje poza pielesze (tylko na półtora dnia tym razem), to od rana jestem odpytywany z instrukcji obsługi domu, tak jakbym tydzień temu nie przeżył tygodnia sam z Juniorami.
Co do Pań, to preferuję harmonijnie zbudowane, wcale nieprzesadnie chude, ale i niekoniecznie bardzo pulchne. To jest zresztą akademicka dyskusja, spotykałem w życiu panie o urodzie i figurze supermodelki, od których odrzucało ze względu na braki w inteligencji i/lub parszywy charakter, a też i takie, które na zdjęciach wychodzą zgoła nieatrakcyjnie, tyle że zdjęcia nie oddawały w pełni uroku osobistego zawartego w głosie, sposobie myślenia, ruchach, poczuciu humoru etc. Dlatego też oprócz „ładne/ nieładne” stosuję również podział „pociągające/ niepociągające”; najciekawszym podzbiorem, jak wskazuje życie, są panie, które sklasyfikowałbym jako „nieładne – diablo pociągające”.
Natomiast co do pisania, to faktycznie bywają różne teksty, i nudne, i fajne. Aktualnie mam na tapecie rzecz arcynudną – bibliografię do książki, którą muszę porównać z oryginałem i sformatować zgodnie z regułami. Mam nadzieję, że się z tym względnie szybko uporam, to może, ale tylko może, da radę coś napisać w weekend…
Witaj Niezawodny Kwaku !
nadgorliwość jest okropna, co Twojej małżonce zuchwale dedykuję 🙂
Nie dociera, od …nastu lat.
Dzień dobry.
To samo co napisałeś o paniach mogę powtórzyć zamieniając płcie. Nie to ładne co ładne, ale to ładne co się komu podoba.
Kłaniam nisko.
Tak podejrzewałem! Ale przecież o panach nie mam kompetencji, żeby się wypowiadać.
DzieńDobry:)) Z jego opowiadań, wspominam „Człowieka w futerale” i
cytat z nie pomnę tytułu, „to był dobry człowiek, choć Ormiaszka”.
To trochę jak u Gogola w „Rewizorze”: „Jeden tam tylko jest porządny człowiek – prokurator, ale i ten, prawdę mówiąc – świnia”.
Witaj Stateczku.

Do dziś zimno mi się robi gdy wspomnę „Człowieka w futerale”.
Witajcie!
Po całotygodniowych zakupach, śniadanku ze świeżutkim wiejskim chlebem (z czarnuszką), więc i znowu z lekka śpiący witam serdecznie wszystkich chwalców postawy p. Czechowa 😉
Dzień dobry! A jeżeli ktoś się nie poczuwa do chwalenia (ani ganienia)?
Hmmm… neutralność Waść ogłaszasz?
Raczej wstrzymuję się od głosu!
Witaj Tetryku 🙂 chlebek z czarnuszką ? Rzadkość ! a jakie ona ma ładne kwiatki 🙂
Znam tylko jeden sklepik w Krakowie – na szczęście w pobliżu – który to ma i co sobota kupuję tam chleb na cały tydzień. Jest naprawdę dobry.
Dzień dobry, chociaż u Was już popołudnie
Jeszcze całkiem wczesne. Dzień dobry!
U mnie było dość wczesne „dzień dobry”
O 6:22…
Witaj, ranna ptaszko!
Witaj 🙂 Ajtam 🙂 Od razu ranna 🙂 To tylko małe zadrapania
Witaj: ))) Kot Cię zaatakował znienacka?: ))
Witaj 🙂 Nie mam kota, a przynajmniej nie futrzaka
Może przygarniesz misia ?

Z chętnością
Przygotuj wannę czebureków, nadchodzę 🙂 🙂 🙂
A nie mogą być zwykłe pierogi? Czerebuków nigdy nie robiłam i nie wiem jak by mi taki eksperyment wyszedł
Czy też, chociaż Misio, chciałbyś robić za królika doświadczalnego 
My futrzaki to jedna rodzina, raz kozie śmierć 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂 Choć raz przeczytałem komentarze od deski do deski,
ale dalej nie wiem czym te czebureki som nadziewane :)))
Dzień dobry Miśku 🙂 Z tego co wyczytałam, czebureki, tak jak pierogi, mogą być ze wszystkim. Czyli zarówno z mięsem
jak i z serem, czy grzybami.
Na pewno czymś dobrym, tuczącym i cholernie kalorycznym.
Wchodzę w to ! 🙂
Mistrzu Q, czy te kalorie nie są przypadkiem Twoją fobią? Nie da się spędzić życia na ciągłym ich liczeniu!!!!
I to jest odwieczne pytanie Miralko, lepszy kaloryfer na brzuchu, czy na boczkach 🙂
W pewnym wieku trzeba mieć trochę tłuszczyku, żeby nie robić sobie operacji plastycznej i nie likwidować zmarszczek na twarzy
Tłuszczyk to pięknie zrobi za chirurga. No i oczywiście wychodzi taniej i przyjemniej
A takie liczenie kaloryczności każdego kęsa, definitywnie zniszczyłoby smak spożywanych potraw i odebrało całą przyjemność jedzenia 
Czy kaloryfer, czy bojler – ważne, żeby grzał!
Ciepłem wewnętrznym.
Czyli powiedzenie, baba jak piec, nie jest synonimem jeno ? 🙂
Chyba raczej nie
Chociaż nie wiem czemu się nie mówi „chłop jak piec”
Ostatecznie też może być wielki i całkiem nieźle grzać 
Jak widać, stały się. Ale tak na co dzień, to mocniejszy-m w gębie niż w silnej woli, niestety.
Ale że też Ci nie zbrzydnie to ciągłe powtarzanie
Nawet jeśli tego nie stosujesz tak restrykcyjnie 
Powtarzam, żeby lepiej zapamiętać. Albowiem repetitia mater studiorum est.
Witam popołudniowo.

Coby nie przytyć idę się usportowiać przed telewizor. Usadowiona wygodnie w fotelu, z ciastem i lampką wina (własnej, czyli tatowej roboty) będę trenowała kibicowanie.
O, to lubię, zwłaszcza przy tenisie. Chyba żaden inny sport w ciągu ostatniego roku nie wyzwala u mnie takich emocji, może narciarstwo alpejskie.
Tenis jest cudowny, prawie tak jak boks!!
Ja się o tym przekonałem, dopiero jak zacząłem oglądać służbowo. Do boksu natomiast raczej się już nie przekonam.
My z Senatorową tenis oglądamy „od zawsze”. Ona jest niemożebny kibic tenisa i siatkówki. Ja jeszcze boks do tego dokładam i mam komplet, dosyć ze mnie. Zimą jeszcze Senatorowa skacze pod skocznią narciarską i z Kowalczyk razem lata po śniegu. No, tak po prawdzie to może osobiście nie lata, ale z emocji sapie jakby sama biegła!: )
A, no tak, panią (chociaż w zasadzie to pannę) Kowalczyk się ogląda! Byle nie w sprintach, gdzie sobie po nartach depczą.
Faktycznie, papugi fajne
Rozgadane i całuśne. Ale z drugiej strony… wolę dawać buźki mężowi, niż najfajniejszemu zwierzakowi. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie to obrzydliwe 
Każdy by wolał, dawać buzi Twojemu mężowi, ale bierzemy co jest 🙂 🙂
Misiek, jesteś wielki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie wiedziałam, że dajesz buzi również facetom!!!! Nie znałam Cię z tej strony

Krótko mówiąc, stosujesz zasadę, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Moje koty czyściejsze są niż wielu ludzi. I szczepione na wszystko co się da. A ja wcale nie jestem szczepiony!
Nie twierdziłam, że koty, czy psy to brudasy
Ale zwierzak, nawet najbardziej kochany, jest tylko zwierzakiem.
Do Twojego zdania mogę dołożyć jeszcze, że duża część kotów, czy psów, jest o wiele mądrzejsza od wielu ludzi. Nie tylko czyściejsza
Miło, ale czas na rozrywkę minął i czas mi się brać za robotę, niestety.
Misiaczek zaginiony się odnalazł… Hi, hi…żarełko Misia przyciągnęło. Znaczy węch ma bardzo dobry
Wanienka pierogów nie do pogardzenia jest. A jak jeszcze one omaszczone suto….Mniam!
Niooo… a tak z kapustą i grzybami, mogą być z mięskiem, też 😀
Ze wszystkim z wyjątkiem owoców! Te to profanacja!
Z jagodami profanacja?!? Dawno co prawda nie jadłem, ale parę innych farszów bym za jagody oddał.
No tak….Ty i brokuły jadasz….
To raczej Juniorzy. Ale jak nie rozgotowane na miękko, tylko tak bardziej al dente, to można zjeść.
Popieram Panie Q, z jagódkami są przepyszne, a jeszcze bitą śmietaną je obłożyć.. to już niebo w gębusi
Hmm, z bitą nie próbowałem, tylko z cukrem i „zwykłą” kremówką, ale pewnie też by było do rzeczy papu.
Łasuchy… idę po śledzia !:))
Się wykładam wygodnie, zatem dobranoc Państwu i do jutra 😀
PS Harpie jutro będą?? Misiak?? 😀
PS2 Zapomniałam, że Misiaczek dzień święty święci i oddaje się zasłużonemu lenistwu 😀
W pełni Skowronku, ale niekoniecznie, bo albowiem spadł mi na dużego palucha u nogi nader twardy kartonik słusznej wagi i paznokieć się potrzaskał deczko, przez co boli zaraza, nie wiedzieć dlaczego, włosy nie bolą jakoś, nawet rżnięte, a to niemal ta sama materia :)Teraz najlepszy dowcip, zaliczyłem 3 apteki, żeby dostać plaster z opatrunkiem z metra, żebym sobie sam uciął ile chcę, a nie to pocięte już, plastikowe badziewie, nie ma szans, ale dałem radę, a o czym to ja ??? Aaa, już wiem, jutro pewnie wpadnę 🙂 🙂
Wiedźminko, gdzie latasz?? Filharmonia czy kino?? 😀 A może teatr?? 😀
Kino, Skowronku ….. bardzo dobry i bardzo trudny film „Chce się żyć” …. właśnie się po nim zbieram ……
Filharmonia była wczoraj…. świetny skrzypek B. Nizioł (a że szczecinianin, to brawom nie było końca! ) no i bardzo dobry fagocista…koncerty Mozarta grali….A pamiętam Bartka, gdy jako chłopiec 10 -letni wystąpił w filharmonii i wiadomo było, że ” się swietnie zapowiada”…. 🙂
To podnosi na duchu, że się zapowiadał i dotrzymał obietnicy! 🙂
Też tak myślę…..
To o tym filmie pisano (nie tylko w Polsce), że powinien kandydować do Oskara. Muszę zobaczyć.
Wiadomość, że się po nim zbierasz… Nic to, muszę.
Nie chcę Ci nic i nim opowiadać, ale Dawid Ogrodnik zagrał swą rolę genialnie….
Dobranoc.
Piosenka piosenką, ale zdjęcia, nawet te montowane są cudne
Czyli dla każdego coś miłego…
Dobranoc Wyspiarze
Dobranoc Miralko 🙂
Dobranoc i Tobie Mirelko…. choć za parę dobrych godzin 🙂
Dobranoc Kochani, bo się jeszcze nie zdążyłam położyć
Byliśmy na imprezie i wróciliśmy ciutkę po północy. Oczywiście jak zwykle robiłam za kierowcę. Przywiozłam do domu Małżonka w nawet niezłym stanie. Kaca jutro mieć nie będzie
A przynajmniej tak mi się wydaje
Jakoś nie chce mi się spać, ale chyba muszę…
I to niedziela
Jak sobie pomyślę, jak już blisko do poniedziałku … 
Dzisiaj też jest dzień
Dzień dobry

Czas na kawę poranną coby się dobudzić. Zaokiennie wciąż prawie noc.
Witam ciepło i słonecznie :))) Nawet czerwone i żółte liście są prawie nieruchome na drzewach, tak cicho i spokojnie jest dzisiejszego ranka.
Dzień dobry !
a mnie się chce spaaać :(…okropnie .
A-a-a, ko-tki dwa… 😉
Sześć przysiadów, szpagat i trzy podskoki, potem mocna kawa Czarodziejko :)))
Hihi! Przyjacielu – dwie sprzeczne rady, jeszcze nam Geraltynka oczopląsu dostanie…
Witajcie, dzielne niedzielne!
Dziwny dzień nam nastał – wszyscy powstawali, choć wszystkim spać się chce (przynajmniej po tej stronie Wielkiej Wody – tam wiele rzeczy jest na odwrót 😉 )
I stało się światło… W plener się udać najwyższy czas, bo zaniebawem znowu noc. Może pomoże…
Dzień dobry. ALEM sobie pospał, wyłącznie dzięki temu, że małżonka na weekend wybyła. Jestem już jednak, napędzany kawą.
Zapraszam piętro wyżej. Tam też możemy podrzemać.