« Strofy o późnym lecie Pierwszy polski list miłosny »

Miś i Harpie .

Nie mitrężąc więcej czasu wnet stanęli na progu Kneziowiska, brama zwisała smętnie na wpół urwanym zawiasie, straży nie było widać, a z głębi dworu rozlegało się przeciągłe zawodzenie i donośne zgrzytanie zębów . Ekipa spojrzała po sobie i dobyła broni, ostrożnie wstępując w progi domu . Oczom ich ukazał się osobliwy widok, na środku sali umorusana błotem jak nieboskie stworzenie siedziała Kneziówna i donośnie wyła, zanosząc się szlochem jako przerywnik, dookoła niej zebrał się wianuszek niewiast, które najwyraźniej chcąc ją pocieszyć, czyniły straszliwy harmider, poza Mirabellą, która wyraźnie zdegustowana chodziła po Sali uderzając szpicrutą w cholewę buta do końskiej jazdy i Knezia, który patrzył na to widowisko zgrzytając zębami i klnąc ile wlezie pod nosem .
– Co tu się stało ? – Zapytał Dziadek .
– Co się stało, to się nie odstanie – odrzekł radośnie Rumak zrzucając piękną parabolą z grzbietu wiedźmę, wprost na kanapę w rogu, wywołując przy tym tumany kurzu .
– Złotnik, kowal, do mnie psiajuchy ! Jest robota do wykonania ! – Rumak pomknął rączo w stronę kuźni .
Kneź kolejny raz zazgrzytał zębami donośnie, sapnął i rzekł – Chodźmy do kuchni w tym rejwachu nie słyszę własnych myśli . Poszedł przodem, a zanim podążyła męska część zespołu . Misiek mrugnął na Czarodziejkę i stanął w kącie sali .
– Co jest ? Widzę, że wyprawa była owocna – zagaiła Czarodziejka .
– Trzeba przesłuchać wiedźmę – dowiedzieć się gdzie są następne gniazda, potrzebujemy szczegółowych informacji i to na wczoraj.
– Będzie problem, jeśli to wiedźma, będzie odporna na badanie magiczne, ale zawsze mogę zastosować tradycyjne metody – Czarodziejka wyraźnie się ożywiła – ściąć włosy na pałę, pazury na krótko, zmyć makijaż, przebrać w worek po kartoflach…
– Może i jest odporna na magię, ale nie na grzybki halucynogenne, wyśpiewa wszystko – powiedziała Jasmine, która dyskretnie dołączyła do dwójki spiskowców .
– Zostawiam ją w waszych rękach – pamiętajcie, że czas nas goni – Misiek oddalił się w kierunku kuchni . Zastał towarzystwo przy stole z polanymi miodem okazałymi pucharami w garści, Kneź zwilżył gardło, półkwaterkiem miodu i zaczął opowieść .
– Pamiętacie tego – tu Kneź zmełł przekleństwo pod nosem – Wilka ?
– Jakżeby inaczej, toż wczoraj go widzieliśmy – odparł Dziadek.
– Jakeście wyjechali – to zaraz zaczęliśmy zrękowiny układać, baby na tym punkcie zupełnie zwariowały, miało być z pompą i na bogato, narzeczony na białym koniu, córuś moja w bieli, piździonek z brylantem, co to go dziadziuś nieboszczyk zdarł z jakiegoś kapłona pod Grunwaldem, mirra, kadziło, kwiaty i sraty-taty, gród odświętnie udekorowany, dzwony biją, a ten palant, znaczy się narzeczony, porywa moją córuchnę i odjeżdża w tle zachodzącego słońca, a ja i moja Baba, machamy im chusteczką, gęsto ocierając łzy, taki był plan. Tu Kneź przerwał i wychylił duszkiem puchar mieszczący dobry litr miodu, otarł wąsiska i spojrzał po męskich twarzach wokół stołu .
– Wszystko szło jak z płatka, źrenica mego oka czekała na środku podwórca w bieli z welonem i woalką, Wilk nadjechał lśniący złotem, na białym koniu i gruchnął na kolana przed nami, udzieliliśmy im błogosławieństwa, Wilk posadził Jefte na siodle i sam usiadł za nią, sielanka, że rzygać się chciało . Kneź znowu przerwał opowieść i wychylił duszkiem puchar, musiał mieć pancerny łeb, bo nie widać było po nim nawet śladu upojenia .
– A później wszystko poszło piorunem, Wilk odsłonił woalkę, chcąc całusem przypieczętować związek i coś w niego wstąpiło, twarz mu się wydłużyła w wilczy pysk, oczy zrobiły się jak spodki i strącił naszą córuchnę z konia w błoto na podwórcu, po czym mamrocząc coś o nie wyłączonej kuchence i żelazku, poszedł w cwał, nie zważając na trzymająca się kurczowo końskiego ogona Jefte, dopiero za bramą odpadła niebożę, Wilk stratował straże, wybił bramę z zawiasów i tyle go widzieli .
Zapadła cisza, przerywana siorbaniem .
– No cóż – dyplomatycznie zagaił Dziadek – Wszak chodziło ci o to Kneziu, żeby swej latorośli nie oddawać Wilkowi, to masz problem z głowy, prawo dziecka – niespodzianki wygasło, Wilka już pewnie nigdy nie zobaczysz, same plusy, a córka jak to baba, popłacze i swój afekt wnet obróci ku innemu.
– No to mam przerąbane jak w ruskim czołgu – mruknął pod nosem Max .
Do kuchni wpadł Rumak, uśmiech kończył mu się za uszami, zatańczył na środku posadzki krzesanego i iskry sypnęły mu się spod podków .
– Diamentowe – Rumak wyszczerzył się jeszcze bardziej – rzekłbyś, że składa się z samych zębów, jak krokodyl. zakręcił się jak fryga, coraz szybciej i szybciej, iskry otoczyły go murem ognia i nagle ze snopa iskier wyłonił się słusznego wzrostu mężczyzna, zbudowany jak tur, ubrany w trzy częściowy garnitur z kamizelką, jedwabny krawat i wygodne półbuty z diamentowymi sprzączkami, wyglądał jak makler, albo prawnik.
– Co to ma być, co ? Azaliż wszak, wżdy to niepodobna – wybełkotał Misiek .
– Myślisz zakuty łbie, ze tylko ty potrafisz metamorfować ? – Rumak klepnął przyjacielsko Miśka w plecy – skutkiem czego Misiek przeleciał przez pół kuchni i z trudem utrzymał się na nogach .
– Trzymaj kopyta przy sobie, bo …
– Bo co !? – odrzekł Rumak – dobra cieniasy, za długo się męczyłem patrząc na wasze niezborne ruchy, do bani z waszym planowaniem, podchodami i dmuchaniem na zimne, przejmuję dowództwo i teraz będzie po mojemu, akcja, akcja i jeszcze raz akcja, jak komu nie pasi, to zadek w troki i do domu.
– Jakim prawem się rządzisz – Dziadek poczerwieniał z oburzenia .
– Prawem faktów dokonanych i z błogosławieństwem Mistrza, no jazda łączcie się z nim ! I zbiórka na majdanie, ino biegusiem .

228 komentarzy

  1. misiekpancerny pisze:

    Witam na pięterku 🙂 Miało być wieczorem, myślałem, ze jeszcze coś dopiszę, ale obowiązki rodzinne mnie dopadły, więc wrzucam co mam, miłego wieczoru, postaram się jeszcze wpaść przed lampką 🙂

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Wróciłem, policzyłem kilometry i wyszło mi między 23 a 24, co mnie całkiem satysfakcjonuje.

    Harpie jak zwykle znakomite, obśmiałem się jak norek.

  3. Alla pisze:

    Do bani!!! Za krótkie!!! Ale co się uśmiałam, to moje Happy-Grin

  4. Alla pisze:

    Tym razem diamentowe podkówki nasz Rumak ma… Ciekawe komu zwędził 😀

  5. Alla pisze:

    Mirelko!!! Jeździsz konno??? 😀

    • miral59 pisze:

      Chyba raczej nie jeżdżę konno. Kiedyś jako dziecko siedziałam na koniu i nawet jechałam na nim. Nie wiem jak byłoby teraz, ale wydaje mi się, że jakby ruszył z kopyta i jeszcze nie daj Boże skręcił, to chyba ja pojechałabym prosto Happy-Grin

      • Incitatus pisze:

        Prawidłowo! Najpierw się z konia spada, a później już można z nabożnym szacunkiem próbować utrzymać się w siodle. Inna kolejność prowadzi do nieporozumień, trwożnych okrzyków, chwytów za grzywę i i zaciskania powiek aż do bólu. Nie wspomnę już o tym, że takie zachowanie jeźdźca z bożej łaski budzi w wierzchowcu lekceważenie a nawet często pogardę!!: )))

        • Wiedźma pisze:

          Moja wnuczka siedzi na kucyku jak przymurowana ! i ciągle się dopomina o dużego, prawdziwego konia ….no, może, jak podrośnie 🙂

          • Incitatus pisze:

            Dobrze że od kuca zaczyna. Jak się wlezie na dużego konia to wydaje się że z jego grzbietu niesamowicie daleko do ziemi. Dopiero jak człowiek z niego gruchnie na nieurodzajną glebę i po niesamowicie długim locie pozbiera się w całości, strach przechodzi jak ręką odjął!: ))

        • miral59 pisze:

          Nie wspomniałeś, że koń jest zwierzęciem nerwowym (chyba że podstarzały wałach 🙂 ) i jeśli jeździec zachowuje się nerwowo, to i koń zaczyna się denerwować, że taki patałach go dosiada Delighted Różnie taka jazda może się zakończyć Wink Ten, na którym kiedyś jechałam, to był koń gospodarski, a nie wierzchowiec. Wybitnie mu nie odpowiadało, że ktoś na nim siedzi i nawet próbował mnie ugryźć Happy-Grin Siedziałam jednak za blisko jego szyi i nie czepił mnie zębem Happy-Grin Jechałam oklep, bez siodła, ale ja zawsze lubiłam trudne wyzwania Delighted I nawet udało mi się utrzymać na grzbiecie i dojechać z pastwiska do obejścia Overjoy Podejrzewam (z całą pewnością), że gdyby zaczął fikać, to minuta osiem leżałabym na ziemi Overjoy Bo wprawy w jeżdżeniu konno nie mam żadnej. Krótko mówiąc miałam szczęście, że nie zaliczyłam gleby Overjoy

  6. Incitatus pisze:

    Ha!! Bardzo mi się ta metamorfoza podoba! Miśku, jesteś wielki!!!: )))
    Aha, rzeczywiście tym razem Mistrz Miś ciut przykrótkim specyjałem nas częstuje. Nic to, następnym razem cztery A4 zaprezentuje!: )

  7. Incitatus pisze:

    I dobranoc, Mili moi!: )))

  8. Wiedźma pisze:

    Fala Misiek, zafundowałeś nam uchachany wieczór ! Buziaczki Poklon

  9. Kneź Okrutnik pisze:

    Widzę ze kneź zaczyna ewoluować w kierunku bardziej człowieczym, ale kneziówny jak dopadną autora i złapią za cokolwiek to my wyrwą razem z językiem. Whistling Happy-Grin

  10. Jasmine pisze:

    Ciekawe czy Misiek się dziś jeszcze pojawi. Wypadałoby Gospodarzowi, chociaż na chwilę. Delighted Chyba, że będzie balował do rana to będzie Mu wybaczone. Happy-Grin Wink

  11. Jasmine pisze:

    To ja cichutko, bo przed zapaleniem lampki nie zdążyłam.
    Ssshh Spanko Bye

  12. miral59 pisze:

    Wpadłam tylko na chwilkę, bo musiałam poczytać Happy-Grin Przecież było obiecane…
    Kwiczałam równo i to w niejednym miejscu. Już nie napiszę, że jak norka Overjoy Też żałuję, że takie krótkie, ale i tak Brawo! Poklon

  13. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Uuuu!! Bożenka zaspała??: )))

  14. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Misiaczek nam zabalował, zapewne wychylił kilka pucharów, ale… czy półkwaterkiem miodu, to nie wiem Wink
    A łba pancernego, to On chyba nie ma??? Happy-Grin

    • Incitatus pisze:

      Witam: )))
      Kiedyś sapał że Amerykańcy tak go swoim słabym piwem załatwili, że z trawnika z wielkim trudem cała ekipa go sprzątała!: ))

  15. Jasmine pisze:

    Niech Nam będzie dobry bardzo. Hi
    W nocy zmarzłam grubą, polarową bluzę na sobie mając. Za wcześnie chyba na tak zimne noce. Nikt mnie już nie przekona, że to lato, jesień, jak nic. Tyż pikna. Happy-Grin

  16. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Sorry za wczorajszą absencję, ale rodzinka tak mnie umęczyła, że padłem jak drwal 🙂

  17. misiekpancerny pisze:

    Ps.Imię Jefte wybrałem dla Kneziówny nie przypadkowo, skoro nikt się nie pokusił o rozszyfrowanie, to muszę to zrobić sam . Otóż wyobraźcie sobie, że dziecko-niespodzianka ma biblijne korzenie, za Wiki : Jefte, zanim wyruszył na bitwę przeciwko Ammonitom, przysiągł, że jeśli zwycięży, złoży w ofierze, cokolwiek wyjdzie z jego domu, gdy będzie do niego wracał. Na spotkanie wracającemu zwycięsko Jeftemu wyszła córka, jego jedyne dziecko. Jefte, mimo smutku, spełnił swoją przysięgę. Na złożenie ofiary całopalnej wskazują słowa „wypełnił na niej swój ślub” (Sdz 11,39, por. Sdz 11,30-31)”

    • Alla pisze:

      Dziękuję 😀 Tak mnie zastanawiało, skąd imię Jefte się pojawiło, ale jako Autor masz przecie prawo 😀

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Miśku ! zanadto nas rozbawiłeś, żeby pytać skąd sie wzięło to imię ! Happy-Grin No,no biblijny rodowód ? tego chyba jeszcze nie było ! Amazed

  18. korab1 pisze:

    Ogólnopolskie słoneczne i rześkie DzieńDobry :))) Absencja jest wybaczalna, abstynencja natomiast nie !!! Przekonany byłem, iż padają drzewa, drwale trwają do końca :)))

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Również i dzisiaj spnąłem sobie do, hm, późna.

    • Alla pisze:

      Witaj Mistrzu 😀 I dobrze, bo w końcu wakacje jeszcze trwają 😀
      Oczęta przemył?? Zimną wodą, najlepiej 😀

      • Quackie pisze:

        Przemył, przemył. Zaraz idę do apteki po coś na oczęta.

        • Wiedźma pisze:

          ..praca przy komputerze, Kwaku, prawda ?

          • Quackie pisze:

            Tak myślę, zwłaszcza że po powrocie z urlopu zdwoiłem wysiłki, żeby szybciej skończyć bieżące zlecenie.

            • Alla pisze:

              Mistrzu, może jednak okularki ze szkłami antyrefleksyjnymi?? Moja koleżanka z pracy ciągle miała problemy ze spojówkami i po zakupie onych szkieł – jak ręką odjął. Ale to już trzeba się wybrać do okulisty. Raz w roku bez skierowania i za darmo (??!!) 😉

              • Quackie pisze:

                Na szczęście spojówki zapalają mi się tak rzadko, że nie ma potrzeby zakładać okularów, chyba że przeciwsłonecznych, jak wychodzę z domu, ale dziękuję bardzo, może kiedyś to rzeczywiście okaże się konieczne.

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Kwaku…. dobrze się śpi, gdy noc chłodniejsza !

  20. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Wstałam wcześniej, ale zawisłam Hello na telefonie…. 🙂

  21. Jasmine pisze:

    Dobranoc Kochani i do jutra. Bye

  22. misiekpancerny pisze:

    Dobranoc 🙂

  23. Alla pisze:

    Słoneczne dzień dobry bardzo 😀 Już zagląda do kuchni. Na mojej klawiaturze jeszcze nie rządzi 😀 Mowa o słoneczku oczywiście 😀

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Za chwilę wybywam, niestety na resztę weekendu. Jutro wieczorem wszakże powinienem być z powrotem. Do zobaczenia!

  25. Jasmine pisze:

    Niech nam będzie co najmniej bardzo dobry. Hi

  26. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry…..bardzo ładnie słonecznie 🙂 Towarzystwo się rozprasza na wyprawy? i bardzo dobrze Delighted

    • Wiedźma pisze:

      Mam miłe uczucie dojrzałości lata….. jak w wierszu, który zamieściła Buziaczki Jaśminka

      • Jasmine pisze:

        Ani jednej chmurki, zapowiada się ciepły, nie upalny dzień. Pachnący wczesną jesienią Delighted Wink
        Jak miło widzieć Was takich radosnych, Wiedźmineczko. Buziaczki

  27. korab1 pisze:

    DzięDobry :)) Pozdrawiam słonecznie i bezwietrznie :)) Powróciłem z targowiska szykuję druga partię kiszonych ogórków na zimę, zapach kopru jest oszałamiający. Róże chylą pąki, malwy również :))

  28. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Dziś pożytku ze mnie nie będzie: ( Łapy bolą mnie tak, że unieść ich do klawiatury nie mogę. Ponoć jeszcze dzień dwa i ma być już tylko lepiej!

    • Jasmine pisze:

      Bardzo smutna wiadomość Senatorze Kochany. Misio Z serca Ci życzę, żeby o wiele szybciej było dużo lepiej. Trzym się i nie zapomnij, że po Harpiach miały być miętusy. Nie daj zbyt długo czekać na Twój tekst, wydobrzej jak najszybciej. Please Serducho

  29. Jasmine pisze:

    Zapraszam za chwilę na przerywnik. 🙂 Tu już zrobiło się zbyt ciężko momentami, przynajmniej dla mnie. 🙂

Skomentuj Jasmine Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)