Nie mitrężąc więcej czasu wnet stanęli na progu Kneziowiska, brama zwisała smętnie na wpół urwanym zawiasie, straży nie było widać, a z głębi dworu rozlegało się przeciągłe zawodzenie i donośne zgrzytanie zębów . Ekipa spojrzała po sobie i dobyła broni, ostrożnie wstępując w progi domu . Oczom ich ukazał się osobliwy widok, na środku sali umorusana błotem jak nieboskie stworzenie siedziała Kneziówna i donośnie wyła, zanosząc się szlochem jako przerywnik, dookoła niej zebrał się wianuszek niewiast, które najwyraźniej chcąc ją pocieszyć, czyniły straszliwy harmider, poza Mirabellą, która wyraźnie zdegustowana chodziła po Sali uderzając szpicrutą w cholewę buta do końskiej jazdy i Knezia, który patrzył na to widowisko zgrzytając zębami i klnąc ile wlezie pod nosem .
– Co tu się stało ? – Zapytał Dziadek .
– Co się stało, to się nie odstanie – odrzekł radośnie Rumak zrzucając piękną parabolą z grzbietu wiedźmę, wprost na kanapę w rogu, wywołując przy tym tumany kurzu .
– Złotnik, kowal, do mnie psiajuchy ! Jest robota do wykonania ! – Rumak pomknął rączo w stronę kuźni .
Kneź kolejny raz zazgrzytał zębami donośnie, sapnął i rzekł – Chodźmy do kuchni w tym rejwachu nie słyszę własnych myśli . Poszedł przodem, a zanim podążyła męska część zespołu . Misiek mrugnął na Czarodziejkę i stanął w kącie sali .
– Co jest ? Widzę, że wyprawa była owocna – zagaiła Czarodziejka .
– Trzeba przesłuchać wiedźmę – dowiedzieć się gdzie są następne gniazda, potrzebujemy szczegółowych informacji i to na wczoraj.
– Będzie problem, jeśli to wiedźma, będzie odporna na badanie magiczne, ale zawsze mogę zastosować tradycyjne metody – Czarodziejka wyraźnie się ożywiła – ściąć włosy na pałę, pazury na krótko, zmyć makijaż, przebrać w worek po kartoflach…
– Może i jest odporna na magię, ale nie na grzybki halucynogenne, wyśpiewa wszystko – powiedziała Jasmine, która dyskretnie dołączyła do dwójki spiskowców .
– Zostawiam ją w waszych rękach – pamiętajcie, że czas nas goni – Misiek oddalił się w kierunku kuchni . Zastał towarzystwo przy stole z polanymi miodem okazałymi pucharami w garści, Kneź zwilżył gardło, półkwaterkiem miodu i zaczął opowieść .
– Pamiętacie tego – tu Kneź zmełł przekleństwo pod nosem – Wilka ?
– Jakżeby inaczej, toż wczoraj go widzieliśmy – odparł Dziadek.
– Jakeście wyjechali – to zaraz zaczęliśmy zrękowiny układać, baby na tym punkcie zupełnie zwariowały, miało być z pompą i na bogato, narzeczony na białym koniu, córuś moja w bieli, piździonek z brylantem, co to go dziadziuś nieboszczyk zdarł z jakiegoś kapłona pod Grunwaldem, mirra, kadziło, kwiaty i sraty-taty, gród odświętnie udekorowany, dzwony biją, a ten palant, znaczy się narzeczony, porywa moją córuchnę i odjeżdża w tle zachodzącego słońca, a ja i moja Baba, machamy im chusteczką, gęsto ocierając łzy, taki był plan. Tu Kneź przerwał i wychylił duszkiem puchar mieszczący dobry litr miodu, otarł wąsiska i spojrzał po męskich twarzach wokół stołu .
– Wszystko szło jak z płatka, źrenica mego oka czekała na środku podwórca w bieli z welonem i woalką, Wilk nadjechał lśniący złotem, na białym koniu i gruchnął na kolana przed nami, udzieliliśmy im błogosławieństwa, Wilk posadził Jefte na siodle i sam usiadł za nią, sielanka, że rzygać się chciało . Kneź znowu przerwał opowieść i wychylił duszkiem puchar, musiał mieć pancerny łeb, bo nie widać było po nim nawet śladu upojenia .
– A później wszystko poszło piorunem, Wilk odsłonił woalkę, chcąc całusem przypieczętować związek i coś w niego wstąpiło, twarz mu się wydłużyła w wilczy pysk, oczy zrobiły się jak spodki i strącił naszą córuchnę z konia w błoto na podwórcu, po czym mamrocząc coś o nie wyłączonej kuchence i żelazku, poszedł w cwał, nie zważając na trzymająca się kurczowo końskiego ogona Jefte, dopiero za bramą odpadła niebożę, Wilk stratował straże, wybił bramę z zawiasów i tyle go widzieli .
Zapadła cisza, przerywana siorbaniem .
– No cóż – dyplomatycznie zagaił Dziadek – Wszak chodziło ci o to Kneziu, żeby swej latorośli nie oddawać Wilkowi, to masz problem z głowy, prawo dziecka – niespodzianki wygasło, Wilka już pewnie nigdy nie zobaczysz, same plusy, a córka jak to baba, popłacze i swój afekt wnet obróci ku innemu.
– No to mam przerąbane jak w ruskim czołgu – mruknął pod nosem Max .
Do kuchni wpadł Rumak, uśmiech kończył mu się za uszami, zatańczył na środku posadzki krzesanego i iskry sypnęły mu się spod podków .
– Diamentowe – Rumak wyszczerzył się jeszcze bardziej – rzekłbyś, że składa się z samych zębów, jak krokodyl. zakręcił się jak fryga, coraz szybciej i szybciej, iskry otoczyły go murem ognia i nagle ze snopa iskier wyłonił się słusznego wzrostu mężczyzna, zbudowany jak tur, ubrany w trzy częściowy garnitur z kamizelką, jedwabny krawat i wygodne półbuty z diamentowymi sprzączkami, wyglądał jak makler, albo prawnik.
– Co to ma być, co ? Azaliż wszak, wżdy to niepodobna – wybełkotał Misiek .
– Myślisz zakuty łbie, ze tylko ty potrafisz metamorfować ? – Rumak klepnął przyjacielsko Miśka w plecy – skutkiem czego Misiek przeleciał przez pół kuchni i z trudem utrzymał się na nogach .
– Trzymaj kopyta przy sobie, bo …
– Bo co !? – odrzekł Rumak – dobra cieniasy, za długo się męczyłem patrząc na wasze niezborne ruchy, do bani z waszym planowaniem, podchodami i dmuchaniem na zimne, przejmuję dowództwo i teraz będzie po mojemu, akcja, akcja i jeszcze raz akcja, jak komu nie pasi, to zadek w troki i do domu.
– Jakim prawem się rządzisz – Dziadek poczerwieniał z oburzenia .
– Prawem faktów dokonanych i z błogosławieństwem Mistrza, no jazda łączcie się z nim ! I zbiórka na majdanie, ino biegusiem .
Witam na pięterku 🙂 Miało być wieczorem, myślałem, ze jeszcze coś dopiszę, ale obowiązki rodzinne mnie dopadły, więc wrzucam co mam, miłego wieczoru, postaram się jeszcze wpaść przed lampką 🙂
Chyba raczej nie jeżdżę konno. Kiedyś jako dziecko siedziałam na koniu i nawet jechałam na nim. Nie wiem jak byłoby teraz, ale wydaje mi się, że jakby ruszył z kopyta i jeszcze nie daj Boże skręcił, to chyba ja pojechałabym prosto
Prawidłowo! Najpierw się z konia spada, a później już można z nabożnym szacunkiem próbować utrzymać się w siodle. Inna kolejność prowadzi do nieporozumień, trwożnych okrzyków, chwytów za grzywę i i zaciskania powiek aż do bólu. Nie wspomnę już o tym, że takie zachowanie jeźdźca z bożej łaski budzi w wierzchowcu lekceważenie a nawet często pogardę!!: )))
Dobrze że od kuca zaczyna. Jak się wlezie na dużego konia to wydaje się że z jego grzbietu niesamowicie daleko do ziemi. Dopiero jak człowiek z niego gruchnie na nieurodzajną glebę i po niesamowicie długim locie pozbiera się w całości, strach przechodzi jak ręką odjął!: ))
Nie wspomniałeś, że koń jest zwierzęciem nerwowym (chyba że podstarzały wałach 🙂 ) i jeśli jeździec zachowuje się nerwowo, to i koń zaczyna się denerwować, że taki patałach go dosiada Różnie taka jazda może się zakończyć Ten, na którym kiedyś jechałam, to był koń gospodarski, a nie wierzchowiec. Wybitnie mu nie odpowiadało, że ktoś na nim siedzi i nawet próbował mnie ugryźć Siedziałam jednak za blisko jego szyi i nie czepił mnie zębem Jechałam oklep, bez siodła, ale ja zawsze lubiłam trudne wyzwania I nawet udało mi się utrzymać na grzbiecie i dojechać z pastwiska do obejścia Podejrzewam (z całą pewnością), że gdyby zaczął fikać, to minuta osiem leżałabym na ziemi Bo wprawy w jeżdżeniu konno nie mam żadnej. Krótko mówiąc miałam szczęście, że nie zaliczyłam gleby
Ha!! Bardzo mi się ta metamorfoza podoba! Miśku, jesteś wielki!!!: )))
Aha, rzeczywiście tym razem Mistrz Miś ciut przykrótkim specyjałem nas częstuje. Nic to, następnym razem cztery A4 zaprezentuje!: )
Wpadłam tylko na chwilkę, bo musiałam poczytać Przecież było obiecane…
Kwiczałam równo i to w niejednym miejscu. Już nie napiszę, że jak norka Też żałuję, że takie krótkie, ale i tak
Dzień dobry 😀 Misiaczek nam zabalował, zapewne wychylił kilka pucharów, ale… czy półkwaterkiem miodu, to nie wiem
A łba pancernego, to On chyba nie ma???
Witaj 😀 To trza Wszystkich z betów natentychmiast wyciągać i galopem Misiaczka zbierać, coby nam się niebożątko nie poniewierało, po obcych nie daj Boże podłogach
Witaj 😆 Wydawało mi się, że to na Miśkowej podłodze się może jakiś ktoś poniewierać. O gościach wspominał. Cudzych zezwłok dźwigać nie będę. A jak duuuuuuuże i ciężkie to wszystkie trzy się umordujem. W razie gdyby.
Ale tylko Miśka. Dla Przyjaciół wszystko. Chyba, że Przyjaciela Miśka. Albowiem napisane jest. Przyjaciele Przyjaciół są naszymi Przyjaciółmi. Przez wielkie P, dla odróżnienia od przyjaciół.
Pięć Jasminko, pięć nas, a to już pół tuzina, prawie.. 😉 że o tych co to się nie odzywają, a z pomponami widnieją, nie wspomnę Damy radę Go przeciągnąć, bo że do pionu postawić, to już – nie ręczę 😀
Niech Nam będzie dobry bardzo.
W nocy zmarzłam grubą, polarową bluzę na sobie mając. Za wcześnie chyba na tak zimne noce. Nikt mnie już nie przekona, że to lato, jesień, jak nic. Tyż pikna.
Ps.Imię Jefte wybrałem dla Kneziówny nie przypadkowo, skoro nikt się nie pokusił o rozszyfrowanie, to muszę to zrobić sam . Otóż wyobraźcie sobie, że dziecko-niespodzianka ma biblijne korzenie, za Wiki : Jefte, zanim wyruszył na bitwę przeciwko Ammonitom, przysiągł, że jeśli zwycięży, złoży w ofierze, cokolwiek wyjdzie z jego domu, gdy będzie do niego wracał. Na spotkanie wracającemu zwycięsko Jeftemu wyszła córka, jego jedyne dziecko. Jefte, mimo smutku, spełnił swoją przysięgę. Na złożenie ofiary całopalnej wskazują słowa „wypełnił na niej swój ślub” (Sdz 11,39, por. Sdz 11,30-31)”
Ogólnopolskie słoneczne i rześkie DzieńDobry :))) Absencja jest wybaczalna, abstynencja natomiast nie !!! Przekonany byłem, iż padają drzewa, drwale trwają do końca :)))
Mistrzu, może jednak okularki ze szkłami antyrefleksyjnymi?? Moja koleżanka z pracy ciągle miała problemy ze spojówkami i po zakupie onych szkieł – jak ręką odjął. Ale to już trzeba się wybrać do okulisty. Raz w roku bez skierowania i za darmo (??!!) 😉
Na szczęście spojówki zapalają mi się tak rzadko, że nie ma potrzeby zakładać okularów, chyba że przeciwsłonecznych, jak wychodzę z domu, ale dziękuję bardzo, może kiedyś to rzeczywiście okaże się konieczne.
DzięDobry :)) Pozdrawiam słonecznie i bezwietrznie :)) Powróciłem z targowiska szykuję druga partię kiszonych ogórków na zimę, zapach kopru jest oszałamiający. Róże chylą pąki, malwy również :))
Dzień dobry: )))
Dziś pożytku ze mnie nie będzie: ( Łapy bolą mnie tak, że unieść ich do klawiatury nie mogę. Ponoć jeszcze dzień dwa i ma być już tylko lepiej!
Bardzo smutna wiadomość Senatorze Kochany. Z serca Ci życzę, żeby o wiele szybciej było dużo lepiej. Trzym się i nie zapomnij, że po Harpiach miały być miętusy. Nie daj zbyt długo czekać na Twój tekst, wydobrzej jak najszybciej.
Witam na pięterku 🙂 Miało być wieczorem, myślałem, ze jeszcze coś dopiszę, ale obowiązki rodzinne mnie dopadły, więc wrzucam co mam, miłego wieczoru, postaram się jeszcze wpaść przed lampką 🙂
Niedosyt, Misiaczku… bo za krótkie
Musowo ciąg dalszy szybko dopisz!! 😀
Nu, bratok, opis zrękowin robi wrażenie! Aż człeka ciarki przechodzą i dziki lęk ogarnia!: )))
Po prostu przepiękne ! Senatorze….. tylko te mdłości zostały
po zrękowinach Niespodzianki 🙂
Rzeczywiście, z nadmiaru bieli i słodyczy normalnego mężczyznę skręci w sobie jak nic!: )))
hihi…..i kto to mówi ? Znany pożeracz serników i makowców ?
Takie ciasto wolno!!!
Pan wybaczy, ja nie jestem płeć jadająca pralinki!!: ))
Dobry wieczór. Wróciłem, policzyłem kilometry i wyszło mi między 23 a 24, co mnie całkiem satysfakcjonuje.
Harpie jak zwykle znakomite, obśmiałem się jak norek.
Dzięki Mistrzu 🙂
Do bani!!! Za krótkie!!! Ale co się uśmiałam, to moje
następne będzie dłuższe, obiecuję

Tym razem diamentowe podkówki nasz Rumak ma… Ciekawe komu zwędził 😀
I sprzączki!: )))
Rozumiem, że ten opis Cię satysfakcjonuje, a przejęcie dowództwa jeszcze bardziej ?
Kiedy nie wiem co nasz Autor teraz wymyśli i w co mnie ubierze!! Jak znam jego i życie to szykuje mi coś paskudnego!!
… abrdzo jestem tego ciekawa….. będzie się
działo !
Ciekawe co on mi jeszcze zafunduje!: (
Noooo! Ale wymyślił!; )
Mirelko!!! Jeździsz konno??? 😀
Chyba raczej nie jeżdżę konno. Kiedyś jako dziecko siedziałam na koniu i nawet jechałam na nim. Nie wiem jak byłoby teraz, ale wydaje mi się, że jakby ruszył z kopyta i jeszcze nie daj Boże skręcił, to chyba ja pojechałabym prosto
Prawidłowo! Najpierw się z konia spada, a później już można z nabożnym szacunkiem próbować utrzymać się w siodle. Inna kolejność prowadzi do nieporozumień, trwożnych okrzyków, chwytów za grzywę i i zaciskania powiek aż do bólu. Nie wspomnę już o tym, że takie zachowanie jeźdźca z bożej łaski budzi w wierzchowcu lekceważenie a nawet często pogardę!!: )))
Moja wnuczka siedzi na kucyku jak przymurowana ! i ciągle się dopomina o dużego, prawdziwego konia ….no, może, jak podrośnie 🙂
Dobrze że od kuca zaczyna. Jak się wlezie na dużego konia to wydaje się że z jego grzbietu niesamowicie daleko do ziemi. Dopiero jak człowiek z niego gruchnie na nieurodzajną glebę i po niesamowicie długim locie pozbiera się w całości, strach przechodzi jak ręką odjął!: ))
Nie wspomniałeś, że koń jest zwierzęciem nerwowym (chyba że podstarzały wałach 🙂 ) i jeśli jeździec zachowuje się nerwowo, to i koń zaczyna się denerwować, że taki patałach go dosiada
Różnie taka jazda może się zakończyć
Ten, na którym kiedyś jechałam, to był koń gospodarski, a nie wierzchowiec. Wybitnie mu nie odpowiadało, że ktoś na nim siedzi i nawet próbował mnie ugryźć
Siedziałam jednak za blisko jego szyi i nie czepił mnie zębem
Jechałam oklep, bez siodła, ale ja zawsze lubiłam trudne wyzwania
I nawet udało mi się utrzymać na grzbiecie i dojechać z pastwiska do obejścia
Podejrzewam (z całą pewnością), że gdyby zaczął fikać, to minuta osiem leżałabym na ziemi
Bo wprawy w jeżdżeniu konno nie mam żadnej. Krótko mówiąc miałam szczęście, że nie zaliczyłam gleby 
Ha!! Bardzo mi się ta metamorfoza podoba! Miśku, jesteś wielki!!!: )))
Aha, rzeczywiście tym razem Mistrz Miś ciut przykrótkim specyjałem nas częstuje. Nic to, następnym razem cztery A4 zaprezentuje!: )
PS Ja też się obśmiałem jak norka. Na kołnierzu!!: )))
Wiedziałem, że utrafię w Twój gust, poza tym potrzebuje kompana do wypitki i wybitki, dwuręcznego, a nie nieparzystokopytnego 🙂
Semper paratus!: )))
I dobranoc, Mili moi!: )))
Tylko rzeczywiście za krótkie…. będziesz teraz pod presją, a wyobraźni Ci nie brakuje 🙂
Wiedźmę się nakarmi grzybkami, a Małgosia Jaś schudnie ?
Wszystko w Twoich rękach i głowie Czarodziejko
przy udanej pomocy Pachnącej 😀
Widzę ze kneź zaczyna ewoluować w kierunku bardziej człowieczym, ale kneziówny jak dopadną autora i złapią za cokolwiek to my wyrwą razem z językiem.

Witaj Kneziu
… i na kneziównę pewnie znajdzie sie rada, bo” każda potwora znajdzie swego amatora ” 
Kneź jest w porządku, nie będzie mu stara panna w domu kisła ! Jakiś Zenek się chyba znajdzie…..
Zenek jest żonaty! 🙂
Witaj Kneziu.

Kryśkę można poczęstować grzybkami. Nie koniecznie halucygennymi. Mogą być te czerwone, z białymi plamkami.
Obawiam się że kneziówna Kryśka na to nie pójdzie
Kneziu… ale to inny Zenek, ten od Chyły ! 🙂 Nie umiem wrzucić tej ballady, a szkoda … Jaśminko, może TY ?:)
Nie wiedziałam, że kneziówna ma na imię tak jak żona Zenka. 🙂
Niejedna jest kneziówna, ale tylko jedna Kryśka!
ładnie się
droczysz Kneziu !
Droczy się Kneź, droczy a ja dziś taka nieuczesana…
Max w niebezpieczeństwie.
Własną wątłą piersią i atrybutem Go osłonię, jakem Wiedźma !
)
Ciekawe czy Misiek się dziś jeszcze pojawi. Wypadałoby Gospodarzowi, chociaż na chwilę.
Chyba, że będzie balował do rana to będzie Mu wybaczone.

Gość ….. i tu można różnie, więc miejmy nadzieję, że Miś sie dobrze bawi 🙂
To ja cichutko, bo przed zapaleniem lampki nie zdążyłam.

Wpadłam tylko na chwilkę, bo musiałam poczytać
Przecież było obiecane…
Też żałuję, że takie krótkie, ale i tak

Kwiczałam równo i to w niejednym miejscu. Już nie napiszę, że jak norka
Dzień dobry: )))
Uuuu!! Bożenka zaspała??: )))
Dzień dobry 😀 Misiaczek nam zabalował, zapewne wychylił kilka pucharów, ale… czy półkwaterkiem miodu, to nie wiem

A łba pancernego, to On chyba nie ma???
Witam: )))
Kiedyś sapał że Amerykańcy tak go swoim słabym piwem załatwili, że z trawnika z wielkim trudem cała ekipa go sprzątała!: ))
Witaj 😀 To trza Wszystkich z betów natentychmiast wyciągać i galopem Misiaczka zbierać, coby nam się niebożątko nie poniewierało, po obcych nie daj Boże podłogach
Witaj 😆 Wydawało mi się, że to na Miśkowej podłodze się może jakiś ktoś poniewierać. O gościach wspominał. Cudzych zezwłok dźwigać nie będę. A jak duuuuuuuże i ciężkie to wszystkie trzy się umordujem. W razie gdyby.
Dzień dobry: ))) Bądź samarytanką, nie pozwól by przyjaciel cierpiał bez ratunku!: ))
Ale tylko Miśka. Dla Przyjaciół wszystko. Chyba, że Przyjaciela Miśka. Albowiem napisane jest. Przyjaciele Przyjaciół są naszymi Przyjaciółmi. Przez wielkie P, dla odróżnienia od przyjaciół.
Pięć Jasminko, pięć nas, a to już pół tuzina, prawie.. 😉 że o tych co to się nie odzywają, a z pomponami widnieją, nie wspomnę
Damy radę Go przeciągnąć, bo że do pionu postawić, to już – nie ręczę 😀
U mnie na wsi się mówi „wszystkie trzy” nawet gdy jest nas pięć. 😆
Wszystkie „cy” u mnie
Kiedyś sam napisał też że jego nogi pod stołem to zwykle trzecie z lewej!: ))
Rozmiar buta 44?? I te czarne lakierki, nawet nie ubłocone??
Widać z kneziówną się nie zadawał 😀
Witaj Senatorze…. a ja pamiętam co innego: że to Misiek pokotem kładł towarzystwo ?
Tylko tak się chwalił!: )))
Errata, nie oni mnie, ale ja ich zbierałem 🙂
Niech Nam będzie dobry bardzo.

W nocy zmarzłam grubą, polarową bluzę na sobie mając. Za wcześnie chyba na tak zimne noce. Nikt mnie już nie przekona, że to lato, jesień, jak nic. Tyż pikna.
Dzień dobry 🙂 Sorry za wczorajszą absencję, ale rodzinka tak mnie umęczyła, że padłem jak drwal 🙂
Ooooo… Witaj Misiaczku 😀 Jesteś usprawiedliwiony i… rozgrzeszony, też 😀
Bóg zapłać Skowronku

Ps.Imię Jefte wybrałem dla Kneziówny nie przypadkowo, skoro nikt się nie pokusił o rozszyfrowanie, to muszę to zrobić sam . Otóż wyobraźcie sobie, że dziecko-niespodzianka ma biblijne korzenie, za Wiki : Jefte, zanim wyruszył na bitwę przeciwko Ammonitom, przysiągł, że jeśli zwycięży, złoży w ofierze, cokolwiek wyjdzie z jego domu, gdy będzie do niego wracał. Na spotkanie wracającemu zwycięsko Jeftemu wyszła córka, jego jedyne dziecko. Jefte, mimo smutku, spełnił swoją przysięgę. Na złożenie ofiary całopalnej wskazują słowa „wypełnił na niej swój ślub” (Sdz 11,39, por. Sdz 11,30-31)”
Dziękuję 😀 Tak mnie zastanawiało, skąd imię Jefte się pojawiło, ale jako Autor masz przecie prawo 😀
Witaj Miśku ! zanadto nas rozbawiłeś, żeby pytać skąd sie wzięło to imię !
No,no biblijny rodowód ? tego chyba jeszcze nie było ! 
Ogólnopolskie słoneczne i rześkie DzieńDobry :))) Absencja jest wybaczalna, abstynencja natomiast nie !!! Przekonany byłem, iż padają drzewa, drwale trwają do końca :)))
Dzień dobry Stateczku 😀 nie abstynentka Ci mówi
Alleńku, jak mawiają starożytni Czukcze, wódka pita w miarę nie szkodzi w największych ilościach. Cały problem stanowi ustalenie miary :)))
No właśnie, różnie to onegdaj bywało
Witaj rześki Stateczku 🙂 lepiej, żeby drwale nie padali…. 🙂
Dzień dobry. Również i dzisiaj spnąłem sobie do, hm, późna.
Witaj Mistrzu 😀 I dobrze, bo w końcu wakacje jeszcze trwają 😀
Oczęta przemył?? Zimną wodą, najlepiej 😀
Przemył, przemył. Zaraz idę do apteki po coś na oczęta.
..praca przy komputerze, Kwaku, prawda ?
Tak myślę, zwłaszcza że po powrocie z urlopu zdwoiłem wysiłki, żeby szybciej skończyć bieżące zlecenie.
Mistrzu, może jednak okularki ze szkłami antyrefleksyjnymi?? Moja koleżanka z pracy ciągle miała problemy ze spojówkami i po zakupie onych szkieł – jak ręką odjął. Ale to już trzeba się wybrać do okulisty. Raz w roku bez skierowania i za darmo (??!!) 😉
Na szczęście spojówki zapalają mi się tak rzadko, że nie ma potrzeby zakładać okularów, chyba że przeciwsłonecznych, jak wychodzę z domu, ale dziękuję bardzo, może kiedyś to rzeczywiście okaże się konieczne.
Witaj Kwaku…. dobrze się śpi, gdy noc chłodniejsza !
Zdecydowanie, ledwiem się do pracy zwlókł, tak mi się dobrze spało:)
Dzień dobry ! 🙂 Wstałam wcześniej, ale zawisłam
na telefonie…. 🙂
Dobranoc Kochani i do jutra.
Dobranoc 🙂
Słoneczne dzień dobry bardzo 😀 Już zagląda do kuchni. Na mojej klawiaturze jeszcze nie rządzi 😀 Mowa o słoneczku oczywiście 😀
Dzień dobry Skowronku …. i bę
dzie ciepło, coraz cieplej ?
Dzień dobry. Za chwilę wybywam, niestety na resztę weekendu. Jutro wieczorem wszakże powinienem być z powrotem. Do zobaczenia!
Do zobaczenia Mistrzu 😀 Baw się dobrze i wracaj zdrów(!) 😀
Przyjemności Wędrowniczku Q
Witaj Podróżny Kwaku….. a pan Ignacy ? dojrzewa ?:)
Niech nam będzie co najmniej bardzo dobry.
Dzień dobry…..bardzo ładnie słonecznie 🙂 Towarzystwo się rozprasza na wyprawy? i bardzo dobrze
Mam miłe uczucie dojrzałości lata….. jak w wierszu, który zamieściła
Jaśminka
Ani jednej chmurki, zapowiada się ciepły, nie upalny dzień. Pachnący wczesną jesienią


Jak miło widzieć Was takich radosnych, Wiedźmineczko.
DzięDobry :)) Pozdrawiam słonecznie i bezwietrznie :)) Powróciłem z targowiska szykuję druga partię kiszonych ogórków na zimę, zapach kopru jest oszałamiający. Róże chylą pąki, malwy również :))
Dzień dobry: )))
Dziś pożytku ze mnie nie będzie: ( Łapy bolą mnie tak, że unieść ich do klawiatury nie mogę. Ponoć jeszcze dzień dwa i ma być już tylko lepiej!
Bardzo smutna wiadomość Senatorze Kochany.
Z serca Ci życzę, żeby o wiele szybciej było dużo lepiej. Trzym się i nie zapomnij, że po Harpiach miały być miętusy. Nie daj zbyt długo czekać na Twój tekst, wydobrzej jak najszybciej.

Zapraszam za chwilę na przerywnik. 🙂 Tu już zrobiło się zbyt ciężko momentami, przynajmniej dla mnie. 🙂