Mam ciało, co więc z nim właściwie czynić,
Takim wyłącznym i moim jedynie?
Za cichą radość, że oddycham, żyję,
Komu, powiedzcie, wdzięczność swą odkryję?
Jam i ogrodnik, jam i kwiat szczepiony,
W ciemnicy-m świata nie osamotniony.
Na szkle wieczności już zostały cienie
Mojego ciepła i mojego tchnienia.
Już się na szkle tym utrwalają wzory
Nie poznawane od niedawnej pory.
Cóż, niech ściekają męty chwil i wrażeń –
Tych miłych wzorów nic już nie wymaże!
1909
tł. Kazimierz Andrzej Jaworski
Matuś, alem się natyrał!: (((
Nasz biedny „Wołodia”, zdarł gardło………….
Ale nigdy za darmo!! Stawki miał wysokie, aliści przecie nie po to on bard i poeta by gołym zadkiem świecić!!
Osip Mandelsztam…. jeden z nieszczęsnej gromadki… Senatorze? Kaczmarski z Twojej ręki ?
Mandelsztam! Skowronek nie chciała dać Tetmajera!: (
Kaczmarski, cóż poradzić! Pytasz jak to możliwe, że z mojej ręki? Hmmm, Puszkin z ręki d’Anthesa!: )
Wysłuchałeś Kaczmarskiego i przeżyłeś 😀
Wcale nie słuchałem. Wystarczył mi tytuł!
Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy,
A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
Cień górala kremlowskiego straszy.
Palce tłuste jak czerwie, w grubą pięść układa,
Słowo mu z ust pudowym ciężarem upada.
Śmieją się karalusze wąsiska
I cholewa jak słońce rozbłyska.
Wokół niego hałastra cienkoszyich wodzów:
Bawi go tych usłużnych półludzików mozół.
Jeden łka, drugi czka, trzeci skrzeczy,
A on sam szturcha ich i złorzeczy.
I ukaz za ukazem kuje jak podkowę –
Temu w pysk, temu w kark, temu w brzuch, temu w głowę.
Miodem kapie każda nowa śmierć
Na szeroką osetyńską pierś.
” na szkle wieczności już zostały cienie
Mojego ciepła i mojego tchnienia”….
proroczy wiersz !
Rosja dała światu wielu znakomitych poetów. Mandelsztam nawinął mi się niejako przy okazji Cwietajewej. Najpierw czegoś jej szukałem… No i wtedy jakoś mi się Osip przypomniał! Tom troszki pogrzebał. Przy okazji – cóż zrobić – wylazł mi Kaczmarski…
Mały tomik Cwietajewej mam… Osipa.. tylko z sieci. Dreszcz po skórze, gdy myślę o o Achmatowej, Cwietajewej, Mandelsztamie i Pasternaku tez…. Bułhakow jakoś się wywinął z „Mistrzem i Małgorzatą „…
Cóż, ten system miał to do siebie, że był nie tylko okrutny. Był także skuteczny!
o tak…. dziwnie dobrze sprawdza się okrucieństwo…
A … To już przecie nie pierwszy raz!
Za ten wiersz dostał skierowanie do sanatorium na Syberii!
Skutecznie go wyleczyli…. z życia:(
Może dobrali zbyt intensywne zabiegi?:(
Dzień…
Smutno jakoś tu i tam…
Od poniedziałku…
Cały tydzień taki ?
Witaj Jaśminko ! Smutno ? nie… raczej refleksyjnie…
, tego, co się stało już nikt i nic nie zmieni…
Wiem Wiedźmineczko, ale… Muszę uważać żeby cenzurować przed publikowaniem publicznym.

Witaj, Jasminko!: )))
Pewnie nie…ale czasami warto troszkę mniej się pośmiać, no nie?
Jeszcze mniej Senatorze ❓ Toć ja prawie już zapomniałam jak to się robi. 🙂 Aże wpływowo nastrojowa jestem to nic na to nie poradzę. Się mi udziela i już.

Pomyśl o nich ze współczuciem i o tym, że nie zostali bezimienni, tak jak wielu innych….
Przecież tak, ale… Nic to. 🙂 Trza obudzić wrodzony, ponoć, optymizm. 🙂 Chyba znowu mu za gorąco i śpi znużony upałem. 🙂
Doskonały Senatorze, całkiem o tym panu zapomniałem
Witaj, Misiu: )) A i ja też…tak jakoś…
Jak czarny anioł pośród śniegu
Osip Mandelsztam
(ANNIE ACHMATOWEJ)
Jak czarny anioł pośród śniegu —
Tak mi się dzisiaj objawiłaś.
I ukryć tego już nie mogę:
Nieziemska pieczęć cię znaczyła.
To stygmat dziwny, cud bez mała,
Jakby przez boskie dany ręce,
I rzekłbyś, że w świątyni wnęce
Jak święty posąg będziesz stała.
I miłość tej nieziemskiej siły
Z ziemską miłością niech się spoi,
Niech krew, co ci wypełnia żyły,
Nie zarumieni twarzy twojej.
Ułudę łachów twych przemieni
Marmuru bryła doskonała,
Nagość delikatnego ciała
I twarzy, co się nie rumieni.
Przełożyła
Gina Gieysztor
Ty przyszedłeś pocieszyć mnie
Anna Achmatowa
Ty przyszedłeś pocieszyć mnie, miły,
Taki tkliwy i łagodny taki…
Unieść się z poduszki nie mam siły,
A na oknach wszędzie gęste kraty.
Ty myślałeś, że martwą zastaniesz
I przyniosłeś wianuszek na czoło.
Jak boleśnie uśmiechem mnie ranisz,
Drwiący, dobrotliwy, niewesoły.
Co mi teraz ta śmiertelna trwoga!
Jeśli ze mną pobędziesz choć trochę,
Przebaczenie wymodlę u Boga
Tobie i tym wszystkim, których kochasz.
Przełożył
Seweryn Pollak
Umiał pisać…..
Cóż to, wszyscy na Kołymie?
Widzi Pan, taki dzień.. 🙁 Siąpi i ciemno.
U kogo siąpi u tego siąpi. U mnie duchota, może zacznie siąpić, oby. 🙂
U nas ma padać zdecydowanie. Tak zapowiada Pani Gardias. Swoją drogą niezła z niej laska!
Tylko troszki chudawa gdzieniegdzie. No nic, można niewiastę podpaść zdziebko!!
Ciemno, ciemno! jak to pięknie, że ciemno!!!
Gwiazdkę chcesz??
Pod oko??
Ach, już byś Pan zara chciał pod oko
Wolę pod oko niż w klejnoty!: ((
Ależ z Pana przekora
a ja przecie o tej z nieba 😀
Jak tak to dwie!!!!!
..Za cichą radość, że oddycham żyję…
Żyję!!! 
Ale śpię…
Zaraz u mnie powinna być burza albo choć fajny deszczyk.
Też mi się spać chce. Może by tak zasnąć??
ja właśnie pospałem 🙂
To ja Cię zaraz podmienię!
a j a… zamiast prasować – drzemkę słodką sobie ucięłam. Na jutro obiecują mi deszcz i plus 15 stopni…. żelazko będzie mniej dokuczliwe
A ja idę zlew uporządkować 😀
Przy okazji załaduj zmywarkę!
Łee, na trzy garnki i dwa talerze, trzy filiżanki, dwie łyżki i dwa widelce oraz dwie łyżeczki deserowe. O czymś zapomniałam??
Spora sterta garów! Dwa dni zbierałaś??: ))))
Przez jeden dzień opróżniłam
? Łoj, żarliwa niewiasta!!
Spod słupa katowskiego, spod pręgierza
Sumienia prasłowiańskiej gminy –
Z trucizną w sercu, co nie zna przymierza,
Powtarzam jedno : żem bez winy !
Ze we mnie – hańby znaczonej pieczęscia –
Komunikantki spokój przed komunią,
I cóż, że z ręka po prośbie – o szczęścia
Łaską dopraszam się, jak umiem.
Przejrzyjcie życie od źródeł po ujście –
Jeślim oślepła, to z wami pospołu!
Gdzie złoto moje, srebro moje – spójrzcie:
W rozwartej dłoni – garść popiołu !
I to już wszystko, co płaczem, pokorą,
Pochlebstwem człek wyżebrać zdołał.
I ti już wszystko, co z sobą zabiorę
W krainę niemych ucałowań…..
Marina Cwietajewa
tłum. A. Mandalian
… jak nie na Kołymie, to z łaski pańskiej sprzątaczka z wiadrem i szmatą 🙁
Buntowników nigdy nie czekał łatwy los…. Na coś się przecież decydowali. Wiem, wiem, każdy porządny człowiek powinien protestować przeciw złu, nieprawości, tyranii…Ale powinien w swój protest wkalkulować razy jakie może otrzymać… Kiedy już mu je wyliczono powinien sprawdzić czy kalkulacje mu się zgodziły. Inaczej mówiąc – wyszedł na swoje, czy choć na zero!
Koniunkturalista ze mnie i kunktator….Być może…. Ale ja mam dosyć martwych bohaterów zabitych w zderzeniu z rzeczywistością, która powinna być im doskonale znana.
…Poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz – to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz…
Bagnet na broń!…”
A cóż jeśli przeciwnik ma w odpowiedzi na ten jeden, tysiąc swoich bagnetów??
Aha, jest lekarstwo i na tę dolegliwość:”… Mierz siłę na zamiary,. Nie zamiar podług sił….”
No i???
Nie, Senatorze. Z tego co czytałam ofiary terroru i łagrów wcale nie musiały być buntowszczikami. Choćby osławione procesy moskiewskie, gdzie upodleni przyznawali się do win nigdy niepopełnionych. A ilu zginęło lub marniało w łagrach, bo trafili do niewoli ? A ilu tam trafiło właściwie za nic?
I ilu naiwnie do dziś wierzy, że bat’ko Stalin był wielki i nie on był winien temu koszmarowi ?
No cóż, terror bardzo często bywa ślepy…
Tam wyżej, Wysocki śpiewa jak to w łagrach Zeki tatuowali sobie na lewej piersi portret Stalina by bliżej serca był.
Wiele razy słuchałem tej pieśni (ballady?) w oryginale, czytałem tłumaczenia i do dziś nie wiem czy on to wspomina z goryczą, drwiną, czy rezygnacją!
Się poświęciłam i znalazłam wiersz polskiego poety Ziemowita Skibińskiego z tomu – Kraj Rad w poezji polskiej „Muzo pieśni opowiadaj” – wydanie z 1979 roku. I niech to będzie potwierdzeniem, że mimo… aa dobra, nie ważne 😀
Anana Achmatowa
Ta pani urody wzniosłej,
że zdawać by się mogło
-podziwiaj – a nie przystąp –
tyle w sobie niosła
nie do pojęcia trudnej prostoty.
A piękną tak była w swojej dojrzałości,
jakby w obawie przed śmiercią
uciekła do życia.
Czym żyła? Trzepotem rzęs?
Szelestem sukien? Przelotnym gestem?
Polubiła miłość, Letni Sad,
antyczne posągi, carskosielskie aleje
– szła nimi przez rzeczywistość
w nieoczywistość wiedziona zaklęciem
Wiecznego Kościeja
tak obok niby niedbale rzuconych
jak pejcz i rękawiczka heroicznych dziejów.
To wszystko tak i nic – piękna była
planeta, wokół której krążyła śmierć,
nie dalej nie bliżej,
Jej miłości wzbierały w świetle śmierci,
aż nadeszła noc zaręczyn,
gdy zdobyła własny księżyc.
Muszę przyznać, że pana Skibińskiego nie znam, w tomiku jest wzmianka iż urodził się w 1945 roku w Poddębicach. Studiował historię na Uniwersytecie Łódzkim. Poeta, krytyk, pracownik tegoż uniwersytetu. Wydał zbiory poezji; Książę /1964, Maski 1973, Anachoretes 1976.
* * *
Zamawiam cię od złota mocy,
Od skrzydlatej wdowy o północy,
Od błotnego zjadliwego dymu,
Od staruchy przechodzącej mimo.
Zmii pod progiem,
Wody pod mostem,
Krzyżowej drogi,
Od baby – postem.
Szalów bucharskich,
Ukazów carskich,
Od czarnej zbrodni,
Od białej dłoni !
Magia Mariny ? a jakże ! 🙂
A że rozmówca ze mnie żaden – się pożegnam życząc Wszystkim coby się wyspali solidnie, a jutro byli rześcy i tomni 😀
PS Aha jest w tym tomie wiersz tego samego autora „Puszkin”. Niezły. Według mnie, ale ja się przecież nie znam 🙁
Wpiszesz ten wiersz Skowronku ?
To weź i zacytuj – więcej sięnieznających się wypowie 😉
Pokazałbym Ci język!!: )
Jeśli będzie natchnienie, to się poświęcę i przepiszę 😀
A wracając do „Epitafium dla Brunona Jasieńskiego”, tekst o Kałmukach wkładany jest w nim w usta gnanego na Sybir Jasieńskiego – chyba przyznasz, Senatorze, że ten miał prawo tak postrzegać i nazywać swoich katów!
Czemu miał nie mieć, miał! A oni mieli prawo kolbą karabinu go poganiać!
Każdy jakieś swoje prawo miał!
Biedni Kałmucy – przyszło im za symbol robić !
Się wyłamię i Wam na przekór o czymś zupełnie innym na ciemną noc.
Świat podzielił się na pół. Jedna jego część, pogrążona w szarościach na bezchmurnym niebie, kontrastuje z powietrzem złotym, tak gęstym, że zda się, iż można je kroić. W jego blasku wszystko świeci. Nad drzewami ciemne chmury a na nich tęcza. Cisza, mam wrażenie, że za chwilkę zakłóci ją wiatr kryjący się w gałęziach drzew, ale na razie brakuje mu odwagi. Piękny widok. Tymże widokiem zaokiennym dzielę się z Wami życząc dobrej nocy. 🙂
Do jutra Kochani.
Tak wcześnie Jaśminko ? Z pięknym widokiem …..
Bo piękno po to jest, by zachwycało.
Dobranoc: )))
Dzień dobry wszystkim: ))) Nareszcie doczekaliśmy pięknej pogody!!
Tak fajnie pada, aż się chce śpiewać z radości! Zawiedźmy tedy pieśń masową:
Pięknie sobie pada, pada sobie równo,
Raz kapnie na kwiatek, drugi raz na …… bratek??
A tak wiwogóle, to ja już nie będę sięgał po rosyjskich poetów! Narozrabiam, podejrzenia mnie o gloryfikowanie gułagów wzbudzę, oskarżenia o brak serca i uczuć patriotycznych wywołam, „barda Solidarności” sponiewieram i pamięć jego obrażę…..
Ja będę się teraz trzymał Tetmajera i Brzechwy! I ewentualnie Pani Konopnickiej….Choć tu też zaraz mogą odezwać się głosy, że w dziwne związki ponoć wchodziła!
Same kłopoty z tymi poetami! Ponoć pewien młody władca w jednym ze światłych krajów lat temu kilkaset co najmniej, zelżony pamfletem pewnego wziętego, hmmm, barda, poprosił jednego ze swych doradców by podsunął mu pomysł jak onemuż trubadurowi mordę zatkać i czym – złotem, czy znaczną srebra ilością! Na co ten, z szacunkiem skłaniając głowę przed majestatem, miał odpowiedzieć – Temu zapowietrzonemu wierszoklecie pysk zamknąć można jedynie na jeden sposób – mocno ściskając mu sznurem szyję!!
Zaprawdę – jako Zaratustra powiada – wielce mądry i doświadczony był to doradca!!
Aha, co się tyczy encyklopedii. Sprawdziłem w onejż (Nowa encyklopedia powszechna PWN. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1996. Wydanie pierwsze) tom 3. str 150. Cyt: „… Jasieński Bruno, właśc. Wiktor B. Zysman (!?) (1901 – 1939) (…) skazany i rozstrzelany w okresie masowego terroru polit. …” Koniec cytatu….
Ponad sześćdziesiąt lat żyję trzymając się niezmiernie daleko od wszelkich teorii spiskowych, ale chyba, psiamać, na starość zacznę jednak wierzyć w pierzaste aniołki!!!: (
PS Rażony dziwnym uczuciem udałem się do łazienki i obejrzałem dokładnie swą nadobną fizis… Nos jak kartofel, brwi kaukazczyka, gęba owalna i nieco szlachetnie pomarszczona, ale już uszy jakieś takie kłapciaste… I teraz nie wiem czy to jedynie natura wyposażyła mnie w dość imponujący organ słuchu, czy mam zacząć ścigać niecnymi podejrzeniami którąś z prababek.. Bo babki dobrze pamiętam…a prababek nie, choć wedle rodziny jedną powinienem…
Panie Senatorze…
Nu, gdzie nie spojrzysz, jak ciut pod skórką podrapiesz to z takiego pięknego nazwiska „Jasieński” co robi się?
O Tuwimu to ja wiedziałem, o Słonimeru też…ale o Zysmanu? O Zysmanu nie!!
Mickiewicza nie ruszam, Słowackiego też, Karpińskiemu po alkowach praprzodkiń latać nie będę….Może przejść się Brzechwie? Apage satanas!!!
Podkusiło mnie! Jan Wiktor Lesman!!
Ja chcę na Grenlandię!!!!!
PS Jak ja się jeszcze dowiem, że babka Winnetou była z domu Goldfinger….!
To co się stanie Senatorze ?
Karolu Mayu symbolicznie dam w gębę i się nawrócę na judaizm!!: ((
Widzi Pan, lepiej być nieznanym, to i grzebanie w alkowach se odpuszczą, a tak, jak się znajdzie nawiedzony lub nie daj Boże polityk nadgorliwy?? Przegrzebie, przetrzepie, przemagluje do czwartego pokolenia, a może i dalej
Pan na senatora startujesz?? Czy jakiego innego osła… Ooo pardon, oczywiście, że miałam na myśli posła 😀
A nie, serdeńko, tylko mnie się jakoś dziwnie na duszy zrobiło. Sama pomyśl – ja jestem krwi mieszanej do czego z dawien dawna się bez bicia przyznaję, znaczy – kundel, jak był zwykł mawiać o mnie niezapomniany, a wielu nam znany Pan Okowita. Bo to i rosyjska we mnie krew (wiadomo, dzikie Kałmuki!) i ukraińska (przeklęte rezuny!), no i polska – wiadomo, bohaterowie sztuka w sztukę; jak nie spod Grunwaldu i Chocimia to choć spod Żółtych Wód, Korsunia i Piławiec.
No i jak tak sobie pomyślę, że mam wpisane w dokumentach „narodowość polska”, to jakoś zaczynam dosyć niepewnie się czuć. Może mieszkam w kraju, gdzie nie ma i nigdy nie było Polaków, tylko ludzie różnych nacji i proweniencji mało znanej? Może istnieje jedynie „narodowość polska” ale bez Polaków??
Zostawiam już w spokoju dynastie królewskie, bo wiadomo Mieszko (ponoć Wareg) ożeniony z Czeszką, Jagiełło, Litwin kudłaty a przebiegły z Jadwigą Andegaweńską, córką Ludwika Węgierskiego i Elżbiety Bośniaczki…Innych już nie wyliczam…. Same mieszańce, gdzie tu Polacy??
Mieszczaństwo niemieckie, osadnicy holenderscy, nawet właśni Tatarzy….
No to gdzie rdzenni Polacy!?? Miłosz Litwin, Mickiewicz też, Wańkowicz Litwin…
Może Warszawa powinna być w Wilnie?: )
We mnie na 100% madziarska krew płynie. Tyle wiem na pewno 😀
No proszę! A jak dobrze poszukać to pewnie troszki i tureckiej by się naszło! Turcy też po Panonii się wałęsali!: ))
Witaj Senatorze !
Nie pojmuję, Senatorze, dlaczego tak Cie martwi ta mieszanka genetyczna….. im bliższe pokrewieństwo tym większa pewność jakichś niedoróbek. Znaczy … prababcie wiedziały co robią…. 
Ty mnie tu genetycznie nie kołuj! Mnie wyszło, że Polaków wcale nie ma! To co mnie naokoło łazi, Papuasi???
hmmmm…. Papuasi pewnie nie, ale i nie ” prawdziwki”! I stąd chyba to gorliwe twierdzenie, że Polak, to wyłącznie ” prawdziwy Polak”?
Może….ale przypuszczam że wątpię!
Zysman był po tacie, po mamie … całkiem polski 🙂
Aha, to wedle koranicznego prawa Izraelitów Żydem nie był!
ano nie…..ciekawe, że tylko Żydzi po matuszkie narodowość uznają. Z doświadczenia ? 🙂
Cóż, swego czasu byli w niezłych stosunkach z Jahwe….Może im coś podszepnął??
Dzień dobry 😀
Witajcie! Wreszcie chłodniej!
Chciałem tylko dodać, że powszechne nazywanie J. Kaczmarskiego „Bardem Solidarności” świadczy tylko o powszechnej nieznajomości jego tekstów, a wręcz o niechęci do słuchania ze zrozumieniem – że wspomnę tylko ostatnią zwrotkę „Murów”, totalnie pomijaną…
Do mnie pije!
A przeczytałeś pełny tekst „Murów”?
Mury znam, znam…
Piszę drugi raz bo mi diabli gdzieś pierwszą odpowiedź ponieśli.
Tetryku, ja znam wiele piosenek Pana Kaczmarskiego, wielokrotnie ich słuchałem może przez to, że on w swoich początkach całkiem udatnie radził sobie z naśladowaniem mego ulubionego Wysockiego. Ale za to co zrobił z „Ochota na wołkow”, która u niego stała się cyklem „Obława”, mam do niego wielkie pretensje! I wiesz, im więcej słuchałem, tym bardziej przekonywałem się że jest on nieco zbyt mocno wtórny i bardzo monotonny. Nie twierdzę, że nie ma dobrych tekstów, tylko jego teksty są takie…. przewidywalne, ekspresja zawsze ta sama, tak samo rozłożone akcenty….
Jeśli zaś o prozę Kaczmarskiego chodziłoby…. Nie interesuje mnie co miał on do napisania!
Witaj Panie Tetryku 😀
Chłodniej?? Taż to jesień. U mnie jedenaście stopni. Zaledwie 🙁
Hmm, może w tamtych czasach był właśnie ktoś taki potrzebny? I Dlatego padło na J.K.? Dla mnie był Jackiem Kaczmarskim, który rozpowszechniał teksty Wołodii i tyle:)
Witaj!
Własne teksty Kaczmarskiego są też naprawdę warte uważnego przeczytania…
Oczywiście Tetryku. Się z Tobą zgadzam całkowicie 🙂
O ile dobrze pamiętam, Senatorowi p.Jacek podpadł wykonaniem piosenki Wołodii 'Obława’ 😀 i już Go nic i nikt nie przekona.
Senatorze nie bij 😀
O!!! Nie zauważyłam Senatora komentarza!!
Witaj Skowronku ! Czyste uprzedzenie żywi nasz Senator…. za jedną piosenkę ? 🙂
Dzień dobry: )))* Przypomnieć obie??
Senatorze…. to są dwa różne utwory…sam wiesz
Pewnie. Ale tylko jeden jest dobry!: )
Spokojnie. Nie tym razem!: )))
Dzień dobry 🙂 Cudna pogoda i świetna dyskusja, palce lizać :)))
Dzień dobry: )) By tak co napisał, a nie tylko dziób w kubełek z miodkiem, hę??
Bym i napisał, tylko te ludzie nieużyte… 🙂
A mówiłem – dobra strzelba przyjacielem człowieka! A najlepszym kałach!!: ))
Dzień dobry ! 🙂 Pogodę mam z Falskiego ( z domu tez Falski ) tj
” oj jak leje i leje!” Prognoza opiewa na dwa takie dni z temperaturą rzędu 15- 13 stopni wg Celsjusza….Psina po spacerku kazała się starannie wytrzeć i poszła spać
DzięDobry :)) Rzeźwy chłodek i mokro :))))
Witaj Stateczku ! Też się cieszę !
Witam Stateczku: )) Pax, pax?: ))
Dzień dobry


Nareszcie i u mnie się ochłodziło, +20C w tej chwili. W nocy lunęło i, z krótkimi przerwami, nie przestaje. 😆 Ciekawe kto pierwszy zacznie narzekać, że zimno i pada. Stawiam na moi.
I to by było na tyle.
Witaj Pachnąca ! Dokąd uciekasz Jaśminko?
Witaj Wiedźmineczko.
A donikąd, z nieznających się pochodzę, za to z największą przyjemnością czytywam tych, którzy do znających się przynależą. 🙂 Będę podglądała, bo mi się Wasza rozmowa podoba bardzo. 
Udało się dopłynąć do domu…
Amfibią??? 😀 U nas mży delikatnie.
Lanosem 🙂
U nas też już nie leje, ale rano było ostro; w nocy jeszcze bardziej.
I tym sposobem Mistrz Tetryk mimochodem pochwalił się czym jeździ.
Mam lepiej, bo jeżdżę tym zależnie od tego czym kto mnie wiezie. Szkoda, że wybierać pojazdu nie mogę, ale nie można mieć wszystkiego, czyż nie ❓ 
Ciszaaaa na morzu wicher dmie… za chwilę /kto?/… odezwie się..
Dobranoc.