Rodzinna wioska Masy,
autobus wiezie nas tędy znowu;
nasiąknięty lasek bambusowy
kołyszący się ciężko w mżącym deszczu
i doskonale proste rzędy sadzonek ryżu
błyszczące regularne lustra wody,
ciemny gaj namokłych drzewek Sugi
u podnóża góry,
nastroszone wrony,
dzieci w żółtych czapeczkach
maszerujące do przedszkola
mija nasz autobus w deszczu
Schodzimy na plażę , jak dobrze to znam !
ślizgamy się w dół między sosnami
razem z Anją i Johnem
Patrzymy na owady w ich małych kopcach.
od wspomnienia do wspomnienia,
ze snu w sen, od posiłku do posiłku,
wszystko na tej drodze wydeptanej w piasku.
( lato 1981, Tango, Morze Japońskie
GarySnyder
tłum. Mirosław Drabczyk
Raz jeszcze dzień dobry ! 🙂 To jest kolejny wiersz Snydera w tłumaczeniu Laudatego …. miłego odbioru !
Wrażenia ? kto pierwszy napisze ?:)
Białe wiersze jedynie głęboki sens i uczucia ratują przed wykluczeniem z obszaru poezji…
..Witaj
. i czasem trudno je od prozy odróżnić, Tetryku 🙂
DzięDobry))) Co powiecie na Haiku ?
Moritake 1472-1549
Opadły kwiat
Wrócił na gałąź?
To był motyl.
Basho 1641-1695
W mojej nowej sukni
Dziś rano
Ktoś inny.
Oddaj wierzbie
Całą nienawiść, całe pożądanie
Twojego serca.
Wróble pod okapem
Myszy w suficie
Niebiańska muzyka.
Tłumaczył to wszystko mistrz Miłosz :)))
Witaj Stateczku
… to jest wyszukana forma i pole dla wyobraźni 🙂
Dzień dobry. Od rana bieganie, a dokładnie jeżdżenie, samochód do serwisu, w czasie jak go przeglądali, załatwialiśmy inne sprawy w pobliżu, ale już jestem.
Zgodzę się z Mistrzem Tetrykiem – wiersz biały faktycznie powinien mieć sens i/lub przekazywać emocje w stopniu większym od prozy. Jest jeszcze wiersz rytmiczny, nierymowany (np. polskie przekłady eposów Homera), gdzie powinny się zgadzać akcenty wyrazowe i liczba zgłosek; o ile dobrze pamiętam z poetyki, Grecy w starożytności w ogóle uważali rymy za wyraz nieelegancji.
Zgadzam się :)) Nieelegancki jest szczególnie rym do „biskupa” :)))
O rany, tak dobrze znasz grekę???
Jako łacinnik, sporo musiałem z niej zaczerpnąć :))
Ja też korzystałam z Twojej łacinniczej wiedzy, Stateczku ! 🙂
Marzymy o Złotym Wieku ?
Razem, Stateczku ?
… chętnie 🙂
Ja się tylko zastanawiam skąd ten Snyder tak dobrze wiedział gdzie leży rodzinna wioska Masy, no wiecie, tego słynnego skruszonego gangstera i że jeździ nią autobus PKS!
Taki nadmiar wiedzy o ludziach w kręgach Pana Masy może być przyczyną nielichych kłopotów!!
A wiwogóle to białych wierszy nie ma!!
Sędziwy poeta wiele przeżył, wiele widział to i wiele wie…
Bywa wiedza niebezpieczna!
Witajcie!
Skowronku – wychynąłem spod biurka! 😉
Odnalazłeś spinacz??: )
I usiadł na pinezce? 😀 Kolega mi całą garść na fotel wrzucił. Szczęście miał, że zawsze patrzę na czym siadam i tak skoroszytem dostał bez łeb, mimo, że dwóch metrów prawie sięga

Patrzysz na czym?? Ja tam zwykle siadam na zadku!
Może być i spod 😀 Ja się uwolniłam, przenosząc papierzyska na kuchenny stół.. Bo raźniej i domowo 😀
Dzień dobry na wieczór.
Moje wrażenie. Jak pięknie Gary Snyder o mafiozie z Pruszkowa pisał. Masa to jednak był KTOŚ, że na poemat zasłużył. 😆
Bezrymowo nawet wolę. 🙂 Tak pisze żona mojego Przyjaciela, mam przed sobą Jej tomik, mi zadedykowany. 🙂
Mam nadzieję, ze się nie pogniewa gdy zacytuję, najkróciuteńszy. 🙂
Krajobraz z muzyką
Stoisz między dwoma świerkami
Zapatrzona w fotografa
Który wcisnął ci skrzypce do ręki
Dziecinnie nadąsana
Że nie umiesz grać
Małgorzata Płoszewska
Witaj, Milcząca! 🙂

Wywiało Ci mój numer GG ❓

Kto milczy ten milczy, Ty też.
PS: W moim Arcydziele poetyckim 8-letniej dzieciny jaką wówczas byłam, też nie było rymów. Do dziś byłam pewna, że to poezja była, chociaż bezrymowa. Runął mój osobisty mit.

PS2: Gratuluję Stateczkowi powrotu awatara. 😆
Witam 🙂 Też nie lubię białych wierszy, ale haiku, to wyższa szkoła jazdy, lubię haiku 🙂
Ci też się nie podobało. Się zastrzelę.
Miśku pije do Snydera…
Do bezrymowców pije. Zrozumiałam.
Zranił dogłębnie moje wewnętrzne dziecko.
Kiedyś strasznie próbowałem zrozumieć rytm białych wierszy, ale poległem, to nie ma żadnego rytmu, to ciąg luźnych skojarzeń rodem ze snu schizofrenika, nie kupuję tego, sorry 🙂
Burza
Na moim odwrocie
omokły gniot:
las w dechę płaszczony.
Amarant zboża
morderczy
ścigał mi serc moich dwoje.
A dom?… Gdzież…
było lwio.
Ponadto lwiało.
Wyrywałem sobie grzywy
anilinowe
i jak deski do prasowania
z korzeniami
żeby się nie straszyć
a biegnąc
doczekiwałem bitej kulminacji
zastrzeliłem się ja i wieś
w jedno:
huk młyna
drewniana lwica (?)
a – jeszcze nie to
Dopiero ulga
lwia
szpara remizy strażackiej:
piorunującą minią
siekiery, trójzęby
w bukiet – grzywę
burza
lwia róża!
Miron Białoszewski
Miron to wyższa Szkoła jazdy, Miśku. Nie lubię go i nie polubiłabym nawet gdyby rymował częstochowsko. 😆
No popatrz Pani, a ja na Mironie właśnie, trenowałem swą cierpliwość do białych wierszy, po nim dałem sobie spokój :))
Ma rację Bożenka, że biały wiersz jest jak proza, bo bez rymów. Ale… W takim wierszu, króciutkim, można zawrzeć opasłą księgę. Wystarczy umieć ją przeczytać. Każdy w miarę swojej wrażliwości. 🙂
Między ustami a brzegiem pucharu tak wiele zdarzyć się może. 😉
Konia z rzędem temu, kto to zrozumie….ja odpadam 🙂
Białe wiersze to zwykłe lenistwo. Siedzi taki padalec nad kartką papieru i wie, że jego nazwisko (już se je bestia wyrobił) wystarczy by:
1) Redakcja zaakceptowała
2) Wydawca wydał
3) Jakiś jołop to kupił
4) Snob jakiś się nawzdychał!
A teraz możecie do mnie strzelać!!!
Haiku to perełki. Też je bardzo lubię. 🙂
No proszę, zguba się znalazła. Poznałam po zapachu
Za chwilę idę do łazienki. O wybaczenie proszę.

Ty przychodzisz jak noc majowa, noc pachnąca jaśminem!!! No co, zapomniała??? Hę??? Witaj kieszonkowa zgubo
Jeszcze chwila i nałęczką Cię nakryję Skowroneczku i mojaś na wieki Ty będziesz.
Się przecież nie zgubiłam. Zdrowotność mnie dopadła potrójna. Mnie, kompa i interneta. Na dwa drugie zaniebawem będzie rada. Się kupi nowy, się zmieni operatora. Tylko co zrobić z moi

Zawsze można dobić.
O nie!! A pomęcz się z nami jeszcze lat 50 –
co najmniej!!!

Wiedźminko kochana – zawsze razem „Boh trojcu lubit” !!!

I kto to powiedział? 😉
Się dołanczam.
Jakby co….
Czytam to co lubię, lubię to co czytam… Hm, rozumie Ktoś
Ofkoz.


Tym bardziej, że choruję na to samo.
Zabawne. Próbowałam znaleźć w sieci wiersze Jana Andrzeja Morsztyna. Nie, nie te w stylu „Nagrobek Perlisi.”. 🙂
Przypomniało mi się jak przygotowywałam do matury z języka polskiego bardzo inteligentnego młodzieńca. Umysł ściśnięty a jak wiadomo wśród takich wybitni rodzą się humaniści. Z językiem polskim nie miałby problemu gdyby nie POEZJA ❗ Dałam Mu wtedy do poczytania Morsztyna właśnie. W tomiku były, oprócz lekturowatych, „Odprawa k….” i „Precz k… z Zamościa”. I… zaskoczyło ❗ 😆 Dlaczego nie mogę tego znaleźć w sieci
Masz okazję przepisać i wrzucić np. na Wyspę i już będzie w sieci 😀
Małżonek mój to bardzo ściśnięty umysł, ale bywają wiersze, nad którymi i On się pochyli 😀
Jak mu pod nos podsunę 😉
Nie są to moje ulubione wiersze, choć się już nie rumienię czytając je, jak onegdaj, ale… rozpowszechniać, zwłaszcza TU, takich zberezieństw nie będę.
Eee tam… I czego, no czego…
K.Grocholę też bardzo lubię i cóż z tego, że nie poetka..
Se Panowie mogą psioczyć!
Tylko nie na p. Kasię. Uprzedzam 😀
.. a ja Jane Austen 🙂
Rozważną i Romantyczną, też 😀
Poniekąd koralowe były
stercząc brutalnie z ogrodów
podawały płonące dłonie
zasłoniętym oczom wewnętrznych bram
kamień płacze zmęczony zarzutami
ćwiartek przeciętych na trzy części
połówki ryczą trałowane po dnie
melancholii pomalowanej na niebiesko.
Klaryssa Eulalia Piegża 1642-1696 Klasztor Sióstr Minimalistek w Sromowcach Średnich
Co to jest, Stateczku ???
Poezja ! Czysta i podniebna :)))
oraz uduchowiona ? 🙂
Wymiękłem 🙂

ja tez
Z nastaniem dnia podnoszę żagiel.
Prowadzę łódź przez środek sztormu nieszczęść,
ku możliwościom,
ku brzegom wyspy.
Widok na spokój przynosi zapowiedź
odpoczynku z podszeptami normalności
czyli z nadzieją na wzrost…
I wtedy wypowiadam myśl,
że bez cienia oporu, przychylny sztuce,
poznaję siebie,
oddany jak sługa względem pana
talentowi, muzie poezji.
Wiem, że nie spadnie mi włos z głowy,
a jedynie kamień z serca,
bo jestem w ogrodach własnej wyobraźni.
Ona mnie wspiera i kiedy znowu biorę na
siebie życie jest mi łatwiej choćby przy
zmaganiach z prostymi rzeczami jak
przeludnione ulice.
Wiem, że nie padnie na mnie strach
i nie zastygnie krew, bo przemawia
przeze mnie wyobraźnia.
Ona dodaje mi skrzydeł, kiedy ziemia
usuwa się spod nóg.
Ona liczy kroki, kiedy muszę tańczyć
jak mi zagrają.
Adam Siwołowski…. autor.:
Piękne :)) Podoba mi się zwłaszcza liczenie kroków, nawet podczas tańca. Nieco perwersyjne, ale ładne :)))
Mnie się ten wiersz podoba….:) już Boy chował się po uszy w swojej wyobraźni 🙂
Nie tylko Boy Czarodziejko, Porfirion również. Jedynie głębia go zadowalała :))
Kochany Porfirion….
Brawko Wiedźminko 🙂

Ty byłeś pierwszy, Miśku 🙂
Przeczytałam raz jeszcze, Wiedźminko, wyciszona śródnocnie i… To ja napisałabym ten wiersz. 🙂 Gdybym potrafiła. 🙂 To chyba największy komplement dla poety. 🙂
Cieszę się Jaśminko
… bardzo…
O w mordę!! Nawet mnie to powaliło!!
.. Idę w ogrody własnej wyobraźni.. 😀

Dobranoc Kochani i do jutra 😀
PS Jak Was nie kochać, no jak??
Nie da się Skowroneczku ❗ 🙂 Dobranoc. 🙂
Dobranoc. Poetyckich snów, niekoniecznie rymowanych, ale o dużym ładunku ekspresji.
Dzień dobry:))
Po wczorajszym ładunku poezji uproszczonej do granic mo- i niemożliwości pozwolę sobie na letką parafrazę (?) ( bo cholera wie jak to nazwać) znanego wszystkim słynnego anonsu Pana Załuckiego!!
„Postanowiłem dać anons taki do dziennika
odpowiednio duży,
by uwagę skupiał
CHCĘ ZOSTAĆ BARDZO POCZYTNYM POETĄ
PISZĄCYM BIAŁYM WIERSZEM!
– POSZUKUJĘ WSPÓLNIKA.
Sam się nie będę wygłupiał!”
Dzień dobry 😀 Barw wojennych nie nakładam!! Co prawda, makijaż, starannie rano robię 😀 Miłego… i do.. 😀
Hmm… nie zauważyłem tu nikogo, kto głosiłby wyższość wiersza białego nad dowolną wielkanocą. Na kogo zatem te zbrojenia i „Hajda szlachta…”?
Witam porannie i pokojowo.
Witam: ) Acan suponujesz, że Ałła po siadzie na pinezce w bojowym jest nastroju?
Dzień dobry. Zbrojenia w liryce to coś nowego. Jakąś OBWM trzeba powołać, czy co?
Dzień dobry: ) „…Dzisiaj wiersz to strzelecki rów!…”. Że nie wspomnę!!
PS I od tego zaczynając doleziemy rychło do tego prostaka Cambronne!!
…i nic dobrego z tego nie wynikło. Może faktycznie niech już Misiek z Harpiami się pojawi.
Dzień dobry ! 🙂 Całkiem prozaicznie donoszę oto, że jestem, ale zaraz mnie nie będzie do późnego popołudnia. Indianie mogą spokojnie polować na bizony i skalpy, żadnych zasadzek nie przygotowałam 🙂
Słoneczka wesołego i dobrej zabawy … z rymem czy bez, jak wola 🙂
Dzień niech będzie dobry.

Do popotem, z nadzieją, że mnie Harpie dorwą i rozszarpią nie czekając do północy.
Dzień dobry Wyspiarze :-))Poezja,proza,białe wiersze,czarne wiersze,ze co ? Nie ma czarnych wierszy? A czarna rozpacz ? To nie jest poezja ? Moim zdaniem czarna rozpacz przepełniona jest samą,czystą poezją,czasami tylko upiększona prozą….I ta proza właśnie,każe pakować manatki i jutro bladym świtem,ruszyć w drogę.Będę przejeżdżał przez byłe majątki rodziny Krasińskich,po powrocie zdam relacje o stanie tych obiektów.Wracają jeszcze do poezji,współczuję poetom z narodów,które mają pismo obrazkowe,jak muszą się natrudzić,aby oddać drobne niuanse nastroju ducha.My z kultury starej Europy to mamy dobrze, czasami można spotkać kilkanaście synonimów tożsamego wyrazu i ciągle tworzone są nowe. Pozdrowionka.
Zaryzykowałbym tezę, że w kulturach, stosujących pismo obrazkowe, możliwe są tylko białe wiersze, bo obrazki się ciężko rymuje…
Też tak myślę. Narody europejskie skutecznie wymieszały swoje pierwotne słownictwo i teraz w Unii,mamy eksplozje nowych pojęć,co widać podczas dyskusji np.przedstawicieli parlamentu EU. Jaka będzie poezja za lat dwadzieścia? Kompatybilna,transparentna,koherentna ,czy może jeszcze wymysli się inne okreslenie ??
Egzosemiczna albo transgenderowa…
Hę???
Nie, nic, tak tylko próbuję, jakby te nazwy smakowały…
To to są nazwy, nie przekleństwa??
Ależ można z powodzeniem używać ich jako przekleństw i z pewnością w lepszym towarzystwie będzie to odebrane łaskawiej niż najpopularniejsze słowa na ka, na cha i na dupa.
Bardzo podoba mi się niecenzuralne „szłość jedyna”!! Tyle budzi wspomnień!: )
A ja ostatnio stosuję z upodobaniem całkiem przecież niewinne „wamać!”
Cześć Maxiu: ))) Bacz byś koni nie zajechał!
Przypomnę kolegom postać rybaka Neda Landa (J. Verne, „20000 mil podmorskiej żeglugi”), który dzielił ryby na dwa gatunki: jadalne i niejadalne.
Myślę, że do poezji da się też zastosować to kryterium…
Dodał bym jeszcze Tetryku,że poezja to danie wykwintne,przeznaczone dla smakoszy.
Ja tam lubię tłusto i dużo!
Wykwint to dobry dla pożeraczy spleśniałego sera i skiśniętego wina! I dla zjadaczy stokrotek!: )
Tłusto i dużo kojarzy mi się z Francois Villonem. I z Rabelais – „Gargantua i Pantagruel”. W przekładzie Boya, rzecz jasna.
Byłem onegdaj na wykwintnym przyjęciu i miałem dość tych ceremoniałów.Wino podano w eleganckich wysmukłych kieliszkach,ale okazało się,że wiekszości dostojnym gościom,trzęsły się ręce i wino bezczelnie wylewano na wykwintny obrus. Czujna obsługa natychmiast usiłowała usunąć plamy,co oczywiście powodowało przerwy w biesiadzie i niepotrzebne zamieszanie. Nie , to nie na moje nerwy. Wróciłem niedopity,głodny i nie skorzystałem z kolejnego zaproszenia….Przyzwyczajenia nie załatwi kryształowy kieliszek.
Swego czasu po powrocie z kolejnego wernisażu, na którym trwała bezpardonowa wojna o kieliszki z winem, wymyśliłem takie dzieło sztuki: taca, do której przyklejono kilka równych szeregów kieliszków, ustawionych tak, jak podaje się je na tego typu imprezach, wypełnionych czerwonym tworzywem, z daleka naśladującym wino. Tytuł „Wernisaż”, naklejony od spodu tacy. Mogą go odczytać ci, którzy złapią się na „wino” i będą usiłowali wziąć do ręki kieliszek. Sztuka konceptualna i poniekąd interaktywna, a z pewnością irytująca potencjalnego odbiorcę.
To z Pana takie ziółko ? Panie Quackie ? Wpadnij na pocztę,wysłałem coś do poczytania.
Teraz idę się nieco zdrzemnąć…..ale chyba wrócę!
Zdrzemnij się,podobno należy słuchać , co organizm sam proponuje,jeśli drzemkę-to należy zdrzemnąć się. Piszesz,abym nie zajechał koni,spoko ,dla tego rezygnuję z traktu wileńskiego i jadę pośród mazowieckich stodół,czasami po kiepskich drogach,ale za to bez obawy,ze TIR wjedzie niespodziewanie w zadek mojego auta Przy okazji,oglądam zachodzące w Kraju zmiany i przyznaję,że często jest powód do zadowolenia….Jak sie obudzisz,to skrobnij parę słów,tylko prozą proszę
A napięcie rośnie, Miśku 🙂
Miśku już był powyżej!

Do widzenia .Wracam około dziesiątego czerwca
Żeby ZUS zapłacić? Szerokiej drogi, pięknych przygód i bezpiecznego powrotu!