« A TAK GO NIE LUBIĘ.....ZWAŻCIE MOJE POŚWIĘCENIE.... Plątanina delikatnych owadzich śladów zostawionych w piasku »

A.Waligórski „Zaręczyny Kmicica „

Pewnego razu był na Żmudzi ród możny Billewiczów – od Mendoga się co prawda wywodzący, ale w ostatnich czasach ograniczony już tylko do panny Oleńki Billewiczówny, jej ciotki, która nazywała się Kulwiec – Hippocentaurus i tak też wyglądała oraz do Kudłatego Żmudzina. Siedzieli sobie kiedyś w Wodoktach i przędli, odzywając się z rzadka a głupio, jak to zwykle na świetej Żmudzi. – Pora by ci już za mąż – mruknęła ciotka Kulwiecówna, usiłując trafić górną lewą trójką na prawą dolną szóstkę w celu przegryzienia nitki. – Ach, co też ciotunia… – zasromała się panna i wykonała szereg czynności przystojnych skromnej szlachciance, a mianowicie strzeliła oczkiem, tupnęła nóżką, zmierzwiła brewki, furknęła noskiem, złożyła ręce w małdrzyk, a buzię w ciup, ciup natomiast złożyła na krześle, po czym parsknęła, fuknęła, puknęła, zaplotła kosę i grzmotnęła Kudłatego Żmudzina w pysk. – Padłaś – powiedział Kudłaty Żmudzin, spluwając do dzieży z pucitą, tą pożywną narodową potrawą, dobrą również do uszczelniania okien i usztywniania złamanych kończyn. – Oj, pora ci, pora! – upierała się starucha. – A toć piećdziesiątka na karku. – Trzydziestka! – pisnęła rozpaczliwie Oleńka, rozglądając się, czy kto nie słucha. – Trzydziestka w dowodzie osobistym – zgodziła się ciotka – ale poprzednią datę urodzenia pod swiatło odczytać można, gdyż Kudłaty Żmudzin nader niedbale ją był wyskrobał – A żeby cię! – krzyknęła pod adresem Żmudzina i też strzeliła go w pysk. – Może pan Kmicic się zjawi, któremu dziadek Herakliusz w testamencie swoim mnie zapisał – szepnęła z nadzieją Oleńka. – No, nie wiem, nie wiem, czy właśnie ciebie mu zapisał – pokręciła głową panna Kulwiecówna. – Po mojemu, to on Kmicicowi konia deresza wałacha zapisał, tuczarnię w Lubiczu natomiast miecznikowi Rośnienieskiemu, a ciebie to chyba Jóźwie Butrymowi Bez Nogi. – I owszem – potwierdziła Oleńka – atoli Jóźwa Butrym, gdy mnie ujrzał przypadkiem onegdaj rano wynoszącą śmieci do pojemnika, tedy zaraz poleciał do pana Kmicica i powiedział, że chętnie się zamieni i zamiast mnie weźmie wałacha. – A Kmicic się zgodził? – Pijany był, to się zgodził. – Ot, durny – podsumowała dyskusje ciotka i dalej wszyscy przędli w milczeniu. A wtem coś zadzwoniło, zarżało, wyrżnęło w okno i do izby wleciał wraz z okiennicą okutany w barany osobnik. – A słowo stało się ciałem! – wykrzyknęły obie białogłowy. – Padłaś – dorzucił z zainteresowaniem Kudłaty Żmudzin. Przybysz zaś podniósł się i powiedział trochę bełkotliwie: – Dzień dobry. Jestem Staś Tarkowski! – Bredzi… – szepnęła panna – Być może oszalał z miłości? – dodała z nadzieja, podczas gdy młodzian uchwyciwszy ciotkę Kulwiecównę za gardło wycharczał: – Gdzie moja córuś jedyna? Oddaj mi Danuśkę, krzyżacka zarazo! – Paszoł won! – wyrzęziła ciotka i w odruchu samoobrony kopnęła go kościstym kolanem w instynktowne miejsce. Cios był widocznie skuteczny, gdyż szlachcic zawył, pobiegał chwilę w kółko, uderzył się w czoło i rzekł: – Jam jest Andrzej Kmicic! – Nareszcie się przyznał! – mruknęła z satysfakcją ciocia. Pan Andrzej odzyskując powoli kontenans, jął przyglądać się wszystkim obecnym, aby zgadnąć, która z przytomnych mu osób ma być jego narzeczoną. Wreszcie z kawalerską determinacją chwycił za ręce Kudłatego Żmudzina i ku ognisku odwrócił, tak nim jak fryga zakręciwszy, a potem uderzył się po kontuszu i zakrzyknął: – Jak mi Bóg miły, rarytet! Kiedy ślub? – Padłaś – wyszeptał skromnie Kudłaty Żmudzin, zakrywając swe małe oczka wąsiskami i spoza nich zerkając figlarnie ku pięknemu rycerzowi. – Pańska narzeczona tam oto stoi – rzekła surowo ciotka, wskazując panu Andrzejowi Oleńkę. – Jezus Maria… – jęknął chorąży orszański, pogrążony kresową urodą dziewicy. – Wybacz waćpanno – wyjąkał – alem znał jej dziada, podkomorzego Herakliusza Billewicza i nie mogę się nadziwić podobieństwu. – Prawda, że istna z niej skóra zdarta z nieboszczyka? – zawołała z satysfakcją Kulwiecówna. – Oj, z nieboszczyka, z nieboszczyka…… – mruknął rycerz. – Skóra zdarta, ale gdzieniegdzie wypchana! – zażartowała ciocia, popychając ich ku sobie, a Kmicica równocześnie w dół, skutkiem czego rymnął z hukiem na kolana. – Klęczy przed nią, o rękę prosi! – wrzasnęła triumfalnie stara dama. – Wszyscy widzieli! – Tu sięgnęła za dekolt i pobłogosławiła młodą parę wydobytym stamtąd wisiorkiem. – Padłaś – powiedział zgorszony Żmudzin – Taż to cycka! – O, pardon – zarumieniła się Kulwiecówna – Myślałam, że szkaplerzyk! I naprawiwszy omyłkę, nakreśliła w powietrzu krzyż, a po namyśle też drugi – prawosławny, bo na kresach nigdy nie było wiadomo, jakiej kto wiary. – Ja bym i Gwiazdę Syjonu dorzucił – poradził Kudłaty Żmudzin, spoglądając badawczo na orli profil pana Andrzeja. Zaś pan Andrzej, któremu przejaśniało się już we łbie, gorączkowo kombinował, jak by się tu wycofać ze świeżo zawartego narzeczeństwa. „Nic inszego – myślał – jeno muszę na pogardę onej panienki solidnie zapracować, w którym to celu chyba portrety jej przodków postrzelam. Upitę spalę, Wołmontowicze wymorduję, panny Pacunelki pogwałcę, a w końcu za Szwedy się zwiąże – to może jej obrzydnę?” I drapnąwszy z izby, jął realizować ów ambitny, ale jakże karkołomny program.

213 komentarzy

  1. misiekpancerny pisze:

    Witam ponownie 🙂 Zachęcony przez Senatora umartwienie, podaję nieco bliższą prawdy, pana Kmicicową historię 🙂

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry! To jest chyba wersja ze złego snu H. Sienkiewicza, aczkolwiek ze względu na pewne aspekty tematu może i bliższa siedemnastemu wiekowi? Z kolei dowód osobisty i wynoszone śmieci… sam nie wiem…

  3. Incitatus pisze:

    Na wałacha! Nu, zdesperowany musiał być!
    Swoją drogą szkaplerzyki jak widać nie na darmo drzewiej noszono!!: )

  4. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Ucieszny tekst i jakże do prawdy podobny… 🙂 Józwie Bez Nogi wałach był do czegoś potrzebny ?:) Wink

  5. Wiedźma pisze:

    A Kmicicowi byłoby się udało, gdyby nie tych ran całowanie 🙂

  6. korab1 pisze:

    DzięDobry :)) I tak dzięki nadobnym pannom, warchoły stają się narodowymi bohaterami !

  7. Incitatus pisze:

    Ale polało!!!! Krótko bo krótko, ale jak solidnie!!!

  8. Quackie pisze:

    Ej, ależ Senator dobrał typy! Tendencyjnie, rzekłbym. Ale stan uzębienia w siedemnastym wieku zapewne bardzo podobny do tego na zdjęciu Gruzina (?).

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Czas biurowy się skończył i Wyspa zamarła? 😉

  10. Wiedźma pisze:

    U mnie ani deszczu ani burzy a zimno….. z 10 stopni. Nic, tylko ciepły sweter i skarpetki 🙁

  11. Wiedźma pisze:

    Czy ktoś wie co się dzieje z Jaśminką ? Może Ty, Tetryku masz jakieś wieści ?

  12. Alla pisze:

    Witam Niewitanych 😀 Troszkę cieplej mam w domu, bo centralne hula. Leciutko, oczywiście 😀

  13. Incitatus pisze:

    Alła K. 13 filmów!! Zabić!???

  14. Incitatus pisze:

    Krwi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  15. Quackie pisze:

    Była burza, błysnęło parę razy, prawda, że potężnie, takoż hukło… i już. Po burzy, ale nie po deszczu, jak słusznie zauważyli widzowie.

    • misiekpancerny pisze:

      Pada, wreszcie 🙂

      • Alla pisze:

        Phi, dzień bez deszczu, dzień stracony 🙁 Jeden dzień nie padało, jeden!!! Czyli w niedzielę 😀

        • Wiedźma pisze:

          Jakaś średnia by się przydała….temu tyla, tamtemu tyla… 🙂

          • Quackie pisze:

            Tak jest, a najlepiej wedle zamówienia – temu burzka nieduża w okolicach 22:00 z solidnym deszczem, a potem spokój, żeby do rana wyschło, tamtemu deszcz rzęsisty ale bez błyskawic i grzmotów, bo lubi zasypiać przy szumie i bębnieniu (kropel w parapet), a ów sobie życzy w ogóle bezdeszczowo.

            • Wiedźma pisze:

              hihi , Kwaku…. zawsze uważałam, że to całe szczęście, że nie możemy realizować swoich ” pogodowych życzeń”… to dopiero byłby bałagan !:)

              • Quackie pisze:

                No, czasem trudno by było realizować zamówienia z tego samego terenu – turyści nad jeziorem życzą sobie słońca z wiaterkiem do żeglowania, a pobliski plantator dowolnego czegoś – deszczu, żeby nawodnić roślinki, a nie wydać na to pieniążków. I co teraz? Zresztą były takie zbiory opowiadań dla dzieci o profesorze Wymyśliku, tłumaczone z angielskiego; w jednym z opowiadań profesor wynalazł właśnie maszynę pogodową i musiał ją wyłączać w trybie awaryjnym, a właściwie to sama się wyłączyła, trafiona kilkoma piorunami z wywołanej przez siebie burzy… i dobrze, bo tuż przedtem narobiła właśnie bałaganu w okolicy.

  16. Alla pisze:

    Dobranoc Kochani i do jutra 😀 Pogodnego rzecz jasna 😉

  17. Quackie pisze:

    Dobranoc. Snów mocnych i smacznych, jak domowa nalewka.

  18. Incitatus pisze:

    Dobranoc: )))

    Szczo to za bandura, szczo ne umije hrat’?
    Szczo to za diwczyna, szczo ne wmije kochat’?

  19. Max pisze:

    Dobry wieczór:-)) Miesiąc maj dla zakochanych,a dyskusja o pogodzie…. Warto wspomnieć zatem,że kiedyś bywało inaczej.Przykładem niech będzie sprawozdanie z pewnego procesu o alimenty. Sędzia ze zdziwieniem pyta obwinionego: Proszę mi powiedzieć,jak to możliwe,że w tym samym czasie uwiódł pan trzy kobiety,których miejsca zamieszkania odległe są od siebie o setki kilometrów ?? Możliwe,możliwe proszę Wysokiego Sądu- ja mam WueFeMkę i śmigam po całej Polsce,a dziewczyny uwielbiają jazdę na motorze i są wdzięczne za podwiezienie…Czy zatem obecny wyż populacji z tamtego okresu ma jakiś związek z motocyklem ??? Tears

    • Quackie pisze:

      A kuku. Zazwyczaj nie robię wyjątków od dobranocki bezwarunkowej, ale dzisiaj zrobię, ponieważ lampka wina… albo dwie… no najwyżej trzy… wpływają pozytywnie na myślenie. Otóż co do WueFeMki, to wydaje mi się, że jest to kwestia nie tyle samego motocykla, jego marki lub osiągów, ale przede wszystkim dostępności dóbr, wtedy ktoś z WFMką był postrzegany jako osobnik o wiele zaradniejszy niż obecnie dowolny jeździec na Hondzie CBR lub Yamasze Virago, a jako taki – atrakcyjny partner i pożądany ojciec potomstwa. Względnie samo podwiezienie (na motocyklu?) było dobrem na tyle rzadkim i cennym, że wartym wynagrodzenia w naturze.

      Ha, no i udało mi się chyba bez błędów?

      Dobranoc, tym razem już bez akuków.

      • Max pisze:

        Pójdę w Twoje ślady Quackie- zajrzę do moich zbiorów w barku,może znajdę jakąś niedokończoną , a dobrą na sen.Dobranoc. Worry

        • misiekpancerny pisze:

          To jakieś logistyczne niedopatrzenie, że wszyscy poszukują dóbr podstawowych jakimi są trunki w różnych zakamarkach domu, u mnie trunki stoją godnie na najwyższej półce szafy w korytarzu, bo jak stwierdziła bezdusznie baba, zagracam jej barek i nie ma miejsca na lakiery do pazurów, więc stoją i się prężą i jak tylko potrzebuję, to przystawiam stołek, biorę latarkę diodową made in china, bo ciemno w szafie, jak u Murzyna w zadku i mogę przebierać do woli, a jak już się zdecyduję, to mogę się delektować, czyli chlupnąć w dziób 🙂

  20. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Od lat twierdzę na tych łamach (?), że w końcu dobrzy ludzie zbudują nam wytrzeźwiałkę. Co sprawniejsi jakoś do zainstalowanych w niej klawiatur dopełzną!:)
    A propos:
    „Pamiętaj, że nie ten co podpiera cię braterskim ramieniem w wędrówce z baru do domu jest twoim prawdziwym przyjacielem , a ten, który z pełną determinacją czołga się tam wraz z tobą!”: )

  21. Alla pisze:

    Chmurne dzień dobry bardzo 😀
    Macie coś, moi kochani, na rozgrzewkę??? Maj miesiącem zakochanych, a po trunku świat piękniejszy, to i serce zastygłe – dygnie. Może Wink

  22. Tetryk56 pisze:

    Skowronku!
    „Koty w marcu,
    w maju psy –
    zawsze MY!!!” Wink
    Powitać!

  23. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Na dworze chłodek, a w sercu maj i do tego coraz bliżej do soboty, żyć nie umierać 🙂 🙂

  24. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! :)hmmm… a to dopiero…nie ćwiczyłam czołgania, więc straciłam szansę na prawdziwego przyjaciela ? Tears

  25. korab1 pisze:

    Ogólnopolskie DzińDybry jak mawiał jeden genialny francuski policjant:)) Przychodzi baba do lekarza, dawno pani nie było powiada lekarz. Ano chora byłam panie doktorze !

  26. Wiedźma pisze:

    Halo, halo… Miśku ? kiedy będą Harpie? To jest mój pierwszy szturchaniec ! 🙂

  27. Wiedźma pisze:

    A tymczasem…. górne pięterko :)zanim znów szturchnę Miśka Brutal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)