Pewnego razu był na Żmudzi ród możny Billewiczów – od Mendoga się co prawda wywodzący, ale w ostatnich czasach ograniczony już tylko do panny Oleńki Billewiczówny, jej ciotki, która nazywała się Kulwiec – Hippocentaurus i tak też wyglądała oraz do Kudłatego Żmudzina. Siedzieli sobie kiedyś w Wodoktach i przędli, odzywając się z rzadka a głupio, jak to zwykle na świetej Żmudzi. – Pora by ci już za mąż – mruknęła ciotka Kulwiecówna, usiłując trafić górną lewą trójką na prawą dolną szóstkę w celu przegryzienia nitki. – Ach, co też ciotunia… – zasromała się panna i wykonała szereg czynności przystojnych skromnej szlachciance, a mianowicie strzeliła oczkiem, tupnęła nóżką, zmierzwiła brewki, furknęła noskiem, złożyła ręce w małdrzyk, a buzię w ciup, ciup natomiast złożyła na krześle, po czym parsknęła, fuknęła, puknęła, zaplotła kosę i grzmotnęła Kudłatego Żmudzina w pysk. – Padłaś – powiedział Kudłaty Żmudzin, spluwając do dzieży z pucitą, tą pożywną narodową potrawą, dobrą również do uszczelniania okien i usztywniania złamanych kończyn. – Oj, pora ci, pora! – upierała się starucha. – A toć piećdziesiątka na karku. – Trzydziestka! – pisnęła rozpaczliwie Oleńka, rozglądając się, czy kto nie słucha. – Trzydziestka w dowodzie osobistym – zgodziła się ciotka – ale poprzednią datę urodzenia pod swiatło odczytać można, gdyż Kudłaty Żmudzin nader niedbale ją był wyskrobał – A żeby cię! – krzyknęła pod adresem Żmudzina i też strzeliła go w pysk. – Może pan Kmicic się zjawi, któremu dziadek Herakliusz w testamencie swoim mnie zapisał – szepnęła z nadzieją Oleńka. – No, nie wiem, nie wiem, czy właśnie ciebie mu zapisał – pokręciła głową panna Kulwiecówna. – Po mojemu, to on Kmicicowi konia deresza wałacha zapisał, tuczarnię w Lubiczu natomiast miecznikowi Rośnienieskiemu, a ciebie to chyba Jóźwie Butrymowi Bez Nogi. – I owszem – potwierdziła Oleńka – atoli Jóźwa Butrym, gdy mnie ujrzał przypadkiem onegdaj rano wynoszącą śmieci do pojemnika, tedy zaraz poleciał do pana Kmicica i powiedział, że chętnie się zamieni i zamiast mnie weźmie wałacha. – A Kmicic się zgodził? – Pijany był, to się zgodził. – Ot, durny – podsumowała dyskusje ciotka i dalej wszyscy przędli w milczeniu. A wtem coś zadzwoniło, zarżało, wyrżnęło w okno i do izby wleciał wraz z okiennicą okutany w barany osobnik. – A słowo stało się ciałem! – wykrzyknęły obie białogłowy. – Padłaś – dorzucił z zainteresowaniem Kudłaty Żmudzin. Przybysz zaś podniósł się i powiedział trochę bełkotliwie: – Dzień dobry. Jestem Staś Tarkowski! – Bredzi… – szepnęła panna – Być może oszalał z miłości? – dodała z nadzieja, podczas gdy młodzian uchwyciwszy ciotkę Kulwiecównę za gardło wycharczał: – Gdzie moja córuś jedyna? Oddaj mi Danuśkę, krzyżacka zarazo! – Paszoł won! – wyrzęziła ciotka i w odruchu samoobrony kopnęła go kościstym kolanem w instynktowne miejsce. Cios był widocznie skuteczny, gdyż szlachcic zawył, pobiegał chwilę w kółko, uderzył się w czoło i rzekł: – Jam jest Andrzej Kmicic! – Nareszcie się przyznał! – mruknęła z satysfakcją ciocia. Pan Andrzej odzyskując powoli kontenans, jął przyglądać się wszystkim obecnym, aby zgadnąć, która z przytomnych mu osób ma być jego narzeczoną. Wreszcie z kawalerską determinacją chwycił za ręce Kudłatego Żmudzina i ku ognisku odwrócił, tak nim jak fryga zakręciwszy, a potem uderzył się po kontuszu i zakrzyknął: – Jak mi Bóg miły, rarytet! Kiedy ślub? – Padłaś – wyszeptał skromnie Kudłaty Żmudzin, zakrywając swe małe oczka wąsiskami i spoza nich zerkając figlarnie ku pięknemu rycerzowi. – Pańska narzeczona tam oto stoi – rzekła surowo ciotka, wskazując panu Andrzejowi Oleńkę. – Jezus Maria… – jęknął chorąży orszański, pogrążony kresową urodą dziewicy. – Wybacz waćpanno – wyjąkał – alem znał jej dziada, podkomorzego Herakliusza Billewicza i nie mogę się nadziwić podobieństwu. – Prawda, że istna z niej skóra zdarta z nieboszczyka? – zawołała z satysfakcją Kulwiecówna. – Oj, z nieboszczyka, z nieboszczyka…… – mruknął rycerz. – Skóra zdarta, ale gdzieniegdzie wypchana! – zażartowała ciocia, popychając ich ku sobie, a Kmicica równocześnie w dół, skutkiem czego rymnął z hukiem na kolana. – Klęczy przed nią, o rękę prosi! – wrzasnęła triumfalnie stara dama. – Wszyscy widzieli! – Tu sięgnęła za dekolt i pobłogosławiła młodą parę wydobytym stamtąd wisiorkiem. – Padłaś – powiedział zgorszony Żmudzin – Taż to cycka! – O, pardon – zarumieniła się Kulwiecówna – Myślałam, że szkaplerzyk! I naprawiwszy omyłkę, nakreśliła w powietrzu krzyż, a po namyśle też drugi – prawosławny, bo na kresach nigdy nie było wiadomo, jakiej kto wiary. – Ja bym i Gwiazdę Syjonu dorzucił – poradził Kudłaty Żmudzin, spoglądając badawczo na orli profil pana Andrzeja. Zaś pan Andrzej, któremu przejaśniało się już we łbie, gorączkowo kombinował, jak by się tu wycofać ze świeżo zawartego narzeczeństwa. „Nic inszego – myślał – jeno muszę na pogardę onej panienki solidnie zapracować, w którym to celu chyba portrety jej przodków postrzelam. Upitę spalę, Wołmontowicze wymorduję, panny Pacunelki pogwałcę, a w końcu za Szwedy się zwiąże – to może jej obrzydnę?” I drapnąwszy z izby, jął realizować ów ambitny, ale jakże karkołomny program.
Dzień dobry! To jest chyba wersja ze złego snu H. Sienkiewicza, aczkolwiek ze względu na pewne aspekty tematu może i bliższa siedemnastemu wiekowi? Z kolei dowód osobisty i wynoszone śmieci… sam nie wiem…
Śmieci się same nie wynieśli, mam Waści Robaka (księdza bernardyna) przypomnieć i jego: „..Oczyścić dom, powiadam, oczyścić dom, dzieci…”, hę?
A dowód osobisty każdy dorosły człowiek posiadać musi i jeśli dalej Acan nie przekonan to cytatę ze statutów obowiązujących gdzieś odgrzebię!!
PS Orli profil i Pan Skrzetuski demonstrował wszem i wobec!!
Co to się tam po praprapraprababkowych alkierzach wyprawiać musiało, Panie Jedyny co na Ziemię patrzysz chmurnie – tyś na to spoglądał i nie grzmiał??
Co, przepraszam, bo jakoś tak szeptem dobiega??… Aha….naród wybrany….Całkiem żem przepomniał!
Melduję posłusznie, że ruszyłem Harpie, tak ciut ciut, troszkę kijem poszturchawszy, melduję również, że brakuje mi Kreci, która mnie mobilizowała, jadąc po mnie jak po burej, bez Kreci idę na łatwiznę i brnę w amerykańskie klimaty, błagam Krecia wróć
Ona tajniakiem na YT filmy zamieszcza i milczy o tym jak skała!! Ten z Cyganeczką to przecież Jej!!
Przecież widzisz logo Madagaskaru, stworzone przez Pirata, prawda??
Tak jest, a najlepiej wedle zamówienia – temu burzka nieduża w okolicach 22:00 z solidnym deszczem, a potem spokój, żeby do rana wyschło, tamtemu deszcz rzęsisty ale bez błyskawic i grzmotów, bo lubi zasypiać przy szumie i bębnieniu (kropel w parapet), a ów sobie życzy w ogóle bezdeszczowo.
No, czasem trudno by było realizować zamówienia z tego samego terenu – turyści nad jeziorem życzą sobie słońca z wiaterkiem do żeglowania, a pobliski plantator dowolnego czegoś – deszczu, żeby nawodnić roślinki, a nie wydać na to pieniążków. I co teraz? Zresztą były takie zbiory opowiadań dla dzieci o profesorze Wymyśliku, tłumaczone z angielskiego; w jednym z opowiadań profesor wynalazł właśnie maszynę pogodową i musiał ją wyłączać w trybie awaryjnym, a właściwie to sama się wyłączyła, trafiona kilkoma piorunami z wywołanej przez siebie burzy… i dobrze, bo tuż przedtem narobiła właśnie bałaganu w okolicy.
Dobry wieczór:-)) Miesiąc maj dla zakochanych,a dyskusja o pogodzie…. Warto wspomnieć zatem,że kiedyś bywało inaczej.Przykładem niech będzie sprawozdanie z pewnego procesu o alimenty. Sędzia ze zdziwieniem pyta obwinionego: Proszę mi powiedzieć,jak to możliwe,że w tym samym czasie uwiódł pan trzy kobiety,których miejsca zamieszkania odległe są od siebie o setki kilometrów ?? Możliwe,możliwe proszę Wysokiego Sądu- ja mam WueFeMkę i śmigam po całej Polsce,a dziewczyny uwielbiają jazdę na motorze i są wdzięczne za podwiezienie…Czy zatem obecny wyż populacji z tamtego okresu ma jakiś związek z motocyklem ???
A kuku. Zazwyczaj nie robię wyjątków od dobranocki bezwarunkowej, ale dzisiaj zrobię, ponieważ lampka wina… albo dwie… no najwyżej trzy… wpływają pozytywnie na myślenie. Otóż co do WueFeMki, to wydaje mi się, że jest to kwestia nie tyle samego motocykla, jego marki lub osiągów, ale przede wszystkim dostępności dóbr, wtedy ktoś z WFMką był postrzegany jako osobnik o wiele zaradniejszy niż obecnie dowolny jeździec na Hondzie CBR lub Yamasze Virago, a jako taki – atrakcyjny partner i pożądany ojciec potomstwa. Względnie samo podwiezienie (na motocyklu?) było dobrem na tyle rzadkim i cennym, że wartym wynagrodzenia w naturze.
To jakieś logistyczne niedopatrzenie, że wszyscy poszukują dóbr podstawowych jakimi są trunki w różnych zakamarkach domu, u mnie trunki stoją godnie na najwyższej półce szafy w korytarzu, bo jak stwierdziła bezdusznie baba, zagracam jej barek i nie ma miejsca na lakiery do pazurów, więc stoją i się prężą i jak tylko potrzebuję, to przystawiam stołek, biorę latarkę diodową made in china, bo ciemno w szafie, jak u Murzyna w zadku i mogę przebierać do woli, a jak już się zdecyduję, to mogę się delektować, czyli chlupnąć w dziób 🙂
Dzień dobry: )))
Od lat twierdzę na tych łamach (?), że w końcu dobrzy ludzie zbudują nam wytrzeźwiałkę. Co sprawniejsi jakoś do zainstalowanych w niej klawiatur dopełzną!:)
A propos:
„Pamiętaj, że nie ten co podpiera cię braterskim ramieniem w wędrówce z baru do domu jest twoim prawdziwym przyjacielem , a ten, który z pełną determinacją czołga się tam wraz z tobą!”: )
Chmurne dzień dobry bardzo 😀
Macie coś, moi kochani, na rozgrzewkę??? Maj miesiącem zakochanych, a po trunku świat piękniejszy, to i serce zastygłe – dygnie. Może
Ogólnopolskie DzińDybry jak mawiał jeden genialny francuski policjant:)) Przychodzi baba do lekarza, dawno pani nie było powiada lekarz. Ano chora byłam panie doktorze !
Witam ponownie 🙂 Zachęcony przez Senatora umartwienie, podaję nieco bliższą prawdy, pana Kmicicową historię 🙂
Witaj Miśku ! 🙂 razem z mistrzem Waligórskim w odbrązowanie się zabawiłeś ?:) po panaboyowym przykładzie 🙂
Daleko mi bliższy, Waligórski jest mistrzem darcia łacha z naszych nadętych póz narodowych i świętości 🙂
Jest mistrzem! nie ma wątpliwości 🙂
Dzień dobry! To jest chyba wersja ze złego snu H. Sienkiewicza, aczkolwiek ze względu na pewne aspekty tematu może i bliższa siedemnastemu wiekowi? Z kolei dowód osobisty i wynoszone śmieci… sam nie wiem…
Śmieci się same nie wynieśli, mam Waści Robaka (księdza bernardyna) przypomnieć i jego: „..Oczyścić dom, powiadam, oczyścić dom, dzieci…”, hę?
A dowód osobisty każdy dorosły człowiek posiadać musi i jeśli dalej Acan nie przekonan to cytatę ze statutów obowiązujących gdzieś odgrzebię!!
Na Żmudzi też każdy musi posiadać dowód?
Tak jest. Na dowód!!
Witaj
że Żmudzin, Senatorze?
Na dowód, że ma dowód! Toż chyba jasne, nie??
Na wałacha! Nu, zdesperowany musiał być!
Swoją drogą szkaplerzyki jak widać nie na darmo drzewiej noszono!!: )
PS Orli profil i Pan Skrzetuski demonstrował wszem i wobec!!
Co to się tam po praprapraprababkowych alkierzach wyprawiać musiało, Panie Jedyny co na Ziemię patrzysz chmurnie – tyś na to spoglądał i nie grzmiał??
Co, przepraszam, bo jakoś tak szeptem dobiega??… Aha….naród wybrany….Całkiem żem przepomniał!
Senatorze, a Ormianie jakie profile na ogół mieli? A wśród Gruzinów mało to orlich nosów? A u górali?
Tych z góry Synaj??: )
Też! I ze wzgórz Golan, jak swego czasu śpiewał p. Rosiewicz.
Kiedyś śpiewał……
se ne vrati 🙁
I Bogu dzięki!!
Kwaku… a rzymskie profile to pikuś ?:)
Dzień dobry ! 🙂 Ucieszny tekst i jakże do prawdy podobny… 🙂 Józwie Bez Nogi wałach był do czegoś potrzebny ?:)
A Kmicicowi byłoby się udało, gdyby nie tych ran całowanie 🙂
Witam Czarodziejko :)) Celowałaś w godzinę ?
Lepiej w godzinę niż w instynktowne miejsce 🙂
Yes, Yes, Yes… Całą parą pruje fale ku brzegom ciepłej Wyspy 😀
Witaj Stateczku.
.. człowiek strzela, Pan bóg kule nosi ? 🙂
DzięDobry :)) I tak dzięki nadobnym pannom, warchoły stają się narodowymi bohaterami !
Ładnie powiedziane, Stateczku ! 🙂 to dlatego mamy tylu bohaterów narodowych, że dziewczyny mamy urodziwe?:)
i uparte
No….Jak się która zaprze to ducha idzie wyzionąć!!: (((
Ale polało!!!! Krótko bo krótko, ale jak solidnie!!!
U mnie… nie pada wcale, a obiecali deszcz przez cały dzień… obiecanki – cacanki
Deszcz od tygodni zapowiadają i poza jedną burzą, ani kropli 🙁
Ej, ależ Senator dobrał typy! Tendencyjnie, rzekłbym. Ale stan uzębienia w siedemnastym wieku zapewne bardzo podobny do tego na zdjęciu Gruzina (?).
Spoko, Kwaku… ten przystojniak mógłby mieć złote ząbki:(
Witajcie!
Czas biurowy się skończył i Wyspa zamarła? 😉
Ee, u mnie burza idzie, więc zaraz się wyłączam – przynajmniej, dopóki nie przejdzie.
Witaj Tetryku…. czas biurowy masz Ty,Skowronek i Max… Misiek ma za wszystkich 🙂
U mnie ani deszczu ani burzy a zimno….. z 10 stopni. Nic, tylko ciepły sweter i skarpetki 🙁
Czy ktoś wie co się dzieje z Jaśminką ? Może Ty, Tetryku masz jakieś wieści ?
Trza Jej znowu głowę zmoczyć 😀
Pewnie w Polskę poszła!! Złapała cug i fajrant!!: ((
Witam Niewitanych 😀 Troszkę cieplej mam w domu, bo centralne hula. Leciutko, oczywiście 😀
Sama bym odkręciła…. 🙂 trochę pada, ale nieprzesadnie …
Pani nie może zarządzić?? Coby włączyli? 🙂
Melduję posłusznie, że ruszyłem Harpie, tak ciut ciut, troszkę kijem poszturchawszy, melduję również, że brakuje mi Kreci, która mnie mobilizowała, jadąc po mnie jak po burej, bez Kreci idę na łatwiznę i brnę w amerykańskie klimaty, błagam Krecia wróć

Kreci nie zdołam zastąpić, ale szturchać Cie mogę 🙂
A Krecia milczy ……
KRECIA!!!!!
No! 
KRECIA WRÓĆ
, WYBACZYMY WSZYSTKO!!!

Chór ( na stronie )
– Kreciaaa!! WRÓĆ!
Może Acanu przygwizdolić?? To się da zrobić, dla dobra Wyspy, oczywiście!!
Wychodzi na to, że musisz się ustawić w kolejce Senatorze 🙂 🙂
Poczekam spokojnie swojej kolejki!: ))
mogłabym się uprzeć….
Uprzyj się, uprzyj!! Miśku gęba spuchni!!!
Alła K. 13 filmów!! Zabić!???
? zabić ? za co?
Nu, toż się nie przyznaje, że publikuje filmy na YT! To niby nie ma za co???
musi, żeby weszło na blog 🙂
Nu, jeszczem na blogu ni jednego nie widział!! No, może jeden ale to i tak się nie liczy bo chyba po pijanemu!
Kto po pijanemu?? Hę??
Ja nie piję, bo mi się ręce tak trzęsą, że im więcej piję tym mniej piję, a to się nie opłaca!
Można przez rurkę lub wiesz, z takiego kubeczka z dzióbkiem/dziubkiem
Ot, co to znaczy doświadczenie i pomysłowość!
Krwi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co Ci ??????????
Ona tajniakiem na YT filmy zamieszcza i milczy o tym jak skała!! Ten z Cyganeczką to przecież Jej!!
Przecież widzisz logo Madagaskaru, stworzone przez Pirata, prawda??
PS A Małej nie poznałaś???
hihi…. ja wiem, że to mała, ale Cyganeczki nie odsłuchałam!
A czemu? To ładne!
teraz już tak 🙂
DobrtWieczór :))) Niskie ukłony dla Alleńki, Tetryka i Senatora za wykonanie za mnie czarnej roboty. Jeszcze raz dziekuje :)))
Na sucho?? Marynarz???
Świat stanowczo zszedł na psy!!: (((
Jasne :))) Dawniej wróble były większe i słońce lepiej grzało :)))
I morze było do kolan! A jak ryby brały!!…Ech…!: ((
Senatorze… a co psy temu winne ?:)
Cóż, ktoś musi wziąć to na siebie!
Ładny jesteś Stateczku !
Phi!!!
Gdybym się nie upomniał….: (
jak dają, to bierz….
Bierz kiedy dają a uciekaj kiedy gnają?: ))
Może się obawia, że zaciążył, skoro tak krwi się domaga 🙂
Możesz zdjąć okulary??: )
Nie noszę, bij nie będę się uchylał, ale nałóż kastet, masz wrażliwe paluszki, a ja pancerny łeb, możesz się uszkodzić 🙂 🙂
Była burza, błysnęło parę razy, prawda, że potężnie, takoż hukło… i już. Po burzy, ale nie po deszczu, jak słusznie zauważyli widzowie.
Pada, wreszcie 🙂
Phi, dzień bez deszczu, dzień stracony 🙁 Jeden dzień nie padało, jeden!!! Czyli w niedzielę 😀
Jakaś średnia by się przydała….temu tyla, tamtemu tyla… 🙂
Tak jest, a najlepiej wedle zamówienia – temu burzka nieduża w okolicach 22:00 z solidnym deszczem, a potem spokój, żeby do rana wyschło, tamtemu deszcz rzęsisty ale bez błyskawic i grzmotów, bo lubi zasypiać przy szumie i bębnieniu (kropel w parapet), a ów sobie życzy w ogóle bezdeszczowo.
hihi , Kwaku…. zawsze uważałam, że to całe szczęście, że nie możemy realizować swoich ” pogodowych życzeń”… to dopiero byłby bałagan !:)
No, czasem trudno by było realizować zamówienia z tego samego terenu – turyści nad jeziorem życzą sobie słońca z wiaterkiem do żeglowania, a pobliski plantator dowolnego czegoś – deszczu, żeby nawodnić roślinki, a nie wydać na to pieniążków. I co teraz? Zresztą były takie zbiory opowiadań dla dzieci o profesorze Wymyśliku, tłumaczone z angielskiego; w jednym z opowiadań profesor wynalazł właśnie maszynę pogodową i musiał ją wyłączać w trybie awaryjnym, a właściwie to sama się wyłączyła, trafiona kilkoma piorunami z wywołanej przez siebie burzy… i dobrze, bo tuż przedtem narobiła właśnie bałaganu w okolicy.
Dobranoc Kochani i do jutra 😀 Pogodnego rzecz jasna 😉
Dobranoc. Snów mocnych i smacznych, jak domowa nalewka.
Dobranoc: )))
Szczo to za bandura, szczo ne umije hrat’?
Szczo to za diwczyna, szczo ne wmije kochat’?
Dobry wieczór:-)) Miesiąc maj dla zakochanych,a dyskusja o pogodzie…. Warto wspomnieć zatem,że kiedyś bywało inaczej.Przykładem niech będzie sprawozdanie z pewnego procesu o alimenty. Sędzia ze zdziwieniem pyta obwinionego: Proszę mi powiedzieć,jak to możliwe,że w tym samym czasie uwiódł pan trzy kobiety,których miejsca zamieszkania odległe są od siebie o setki kilometrów ?? Możliwe,możliwe proszę Wysokiego Sądu- ja mam WueFeMkę i śmigam po całej Polsce,a dziewczyny uwielbiają jazdę na motorze i są wdzięczne za podwiezienie…Czy zatem obecny wyż populacji z tamtego okresu ma jakiś związek z motocyklem ???
A kuku. Zazwyczaj nie robię wyjątków od dobranocki bezwarunkowej, ale dzisiaj zrobię, ponieważ lampka wina… albo dwie… no najwyżej trzy… wpływają pozytywnie na myślenie. Otóż co do WueFeMki, to wydaje mi się, że jest to kwestia nie tyle samego motocykla, jego marki lub osiągów, ale przede wszystkim dostępności dóbr, wtedy ktoś z WFMką był postrzegany jako osobnik o wiele zaradniejszy niż obecnie dowolny jeździec na Hondzie CBR lub Yamasze Virago, a jako taki – atrakcyjny partner i pożądany ojciec potomstwa. Względnie samo podwiezienie (na motocyklu?) było dobrem na tyle rzadkim i cennym, że wartym wynagrodzenia w naturze.
Ha, no i udało mi się chyba bez błędów?
Dobranoc, tym razem już bez akuków.
Pójdę w Twoje ślady Quackie- zajrzę do moich zbiorów w barku,może znajdę jakąś niedokończoną , a dobrą na sen.Dobranoc.
To jakieś logistyczne niedopatrzenie, że wszyscy poszukują dóbr podstawowych jakimi są trunki w różnych zakamarkach domu, u mnie trunki stoją godnie na najwyższej półce szafy w korytarzu, bo jak stwierdziła bezdusznie baba, zagracam jej barek i nie ma miejsca na lakiery do pazurów, więc stoją i się prężą i jak tylko potrzebuję, to przystawiam stołek, biorę latarkę diodową made in china, bo ciemno w szafie, jak u Murzyna w zadku i mogę przebierać do woli, a jak już się zdecyduję, to mogę się delektować, czyli chlupnąć w dziób 🙂
Dzień dobry: )))
Od lat twierdzę na tych łamach (?), że w końcu dobrzy ludzie zbudują nam wytrzeźwiałkę. Co sprawniejsi jakoś do zainstalowanych w niej klawiatur dopełzną!:)
A propos:
„Pamiętaj, że nie ten co podpiera cię braterskim ramieniem w wędrówce z baru do domu jest twoim prawdziwym przyjacielem , a ten, który z pełną determinacją czołga się tam wraz z tobą!”: )
Co się Pan cieszysz, nooo co??? Czołgałbyś byś się Pan ze mną???

I „skokami naprzód” bym poszedł!: )))
Chmurne dzień dobry bardzo 😀
Macie coś, moi kochani, na rozgrzewkę??? Maj miesiącem zakochanych, a po trunku świat piękniejszy, to i serce zastygłe – dygnie. Może
Skowronku!
„Koty w marcu,
w maju psy –
zawsze MY!!!”
Powitać!
A Lenin w Piotrogradzie!!
Niooo
A tak w realu, to mnie miłość raczej jesienią dopadała 😀
He, hej Tetryku.. Ukradkiem zza biureczka się wychnąłeś?? Lub monitora 😀
Dzień dobry 🙂 Na dworze chłodek, a w sercu maj i do tego coraz bliżej do soboty, żyć nie umierać 🙂 🙂
Witaj Miśku… chłodno istotnie…. aż tak nie chciałam 🙂
Dzień dobry ! :)hmmm… a to dopiero…nie ćwiczyłam czołgania, więc straciłam szansę na prawdziwego przyjaciela ?
Ogólnopolskie DzińDybry jak mawiał jeden genialny francuski policjant:)) Przychodzi baba do lekarza, dawno pani nie było powiada lekarz. Ano chora byłam panie doktorze !
Halo, halo… Miśku ? kiedy będą Harpie? To jest mój pierwszy szturchaniec ! 🙂
A tymczasem…. górne pięterko :)zanim znów szturchnę Miśka