« Opera Lovecraftiana. Kwestia czasu Modlitwa w intencji... »

Opera Lovecraftiana. Na plaży

Tego dnia wybraliśmy się z Młodym na plażę. Było pięknie: słoneczko przygrzewało, ale nie za mocno, ot tak, żeby co jakieś 5-10 minut schować się za chmurę. Plaża była całkowicie pusta, co – szczerze mówiąc – bardzo nam odpowiadało. Rozłożyłem się na gorącym piasku; w moim wieku przyjemnie jest wygrzać od czasu do czasu stare cielsko. Młody pokręcił się chwilę koło mnie, narzekając – jak to Młody – że za ciepło, że w domu fajniej, że nie ma nic do jedzenia…

W końcu zaciekawiły go kamyki na brzegu i już po chwili przykucnął przy nich i zaczął obracać je, jeden po drugim. Nie wiem, co w nich widział ciekawego, w końcu były to takie same wulkaniczne kamienie, jak na całej plaży i całej tej wyspie. Po prostu nierówne, porowate kawałki tufu, gdzieniegdzie przetykane twardszymi, bazaltowymi skałkami. Młody jednak wyraźnie się nimi zainteresował. Dla mnie to tylko korzyść; mogłem się chwilę zdrzemnąć, z czego skwapliwie skorzystałem.

Obudziło mnie niecierpliwe szturchanie w brzuch. Młody stał i domagał się czegoś. Odsunąłem go na bok, podniosłem się z piachu i przeciągle ziewnąłem. Oj, potrzebne mi to było, już od dawna. Młody niecierpliwie kopał suchy piasek. Rozprostowałem się i poklepałem go po głowie. Odsunął się, patrząc z urazą, i powiedział: – Tata, patrz lepiej, co zrobiłem –

Spojrzałem. Wzdłuż plaży stał rządek kamiennych figurek, najwyraźniej pracowicie wydłubanych przez Młodego z kawałków tufu. Pochyliłem się i przyjrzałem im, potem pokiwałem głową. – Wiesz co? – uśmiechnąłem się – Fajne są, tylko popatrz, takie mało podobne do nas. Gdzie ty widziałeś takie nochale, takie wystające czoła nad oczami? No i kto to jest taki zgarbiony?–. Popatrzyłem na Młodego. Skrzywił się w odpowiedzi na moją tyradę i odwrócił tyłem. Podszedłem i przytuliłem go mocno. – Ej, nie przejmuj się. To takie starcze gadanie, przecież powiedziałem, że fajne są. A te kapelusiki – przecudne. Chodź, popływamy, pomożesz ojcu coś złapać na kolację!

O, to Młody lubił – pływać, łapać ryby i inne morskie stwory. Najpierw przewalaliśmy się chwilę wśród fal, potem próbowaliśmy podtopić jeden drugiego – w wodzie Młody rekompensował różnicę wagi zwinnością i był naprawdę groźnym zawodnikiem. Wreszcie zabraliśmy się za konkretną robotę. Parę rybek, jedna spora ośmiornica, jakieś wodorosty, żeby zrobić sushi – wystarczy.

Wróciliśmy na plażę, a tam – niespodzianka! Przed galerią kamieni Młodego kłębił się tłum. Właściwie – uwzględniając proporcje – to tłumek. Śmieszne istotki, trochę mniejsze od wydłubanych przez Młodego figurek, chociaż nawet do nich podobne, tłoczyły się, zawodząc coś głośno. Wytężyłem słuch: – Mo’ai! Mo’ai!!! Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn! Mo’ai! – piszczeli. Coś niecoś z tego zrozumiałem. Odwróciłem się do Młodego z uśmiechem. – Młody, widzę, że im się podobają twoje figurki. I najwyraźniej przyszedł czas, żebyś dostał jakieś imię. Jak oni na ciebie mówią? Młody zamruczał pod nosem, niby obrażony na mnie za poufałość, ale tak naprawdę zadowolony. – Jak? No, nie daj się prosić! Cthulhu? Bardzo ładnie!

A potem popłynęliśmy do domu.

________

Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany w witrynie www.kontrowersje.net oraz na blogu madagaskar08.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.

161 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dla tych, którym za oknem zimno, mokro, nieprzyjemnie – plaża. Dla wszystkich innych – drobiazg ku uciesze. Też sprzed prawie trzech lat.

  2. Incitatus pisze:

    Dzień dobry i tu: ))
    Proszę, nawet Wyspa Wielkanocna jest naznaczona działaniem Cthulhu!! A ja wierzyłem, że te figury same chodziły i przyszły z kamieniołomów na morski brzeg!!

    • Quackie pisze:

      Mm, a potem, tego, zrobiły się bardziej nieruchawe. To też jest jakaś koncepcja, a jakby połączyć ją np. z podaniem o śpiących rycerzach…

  3. Tetryk56 pisze:

    Nie da się nie chylić! Brawo!

  4. Jasmine pisze:

    Dziękuję za przypomnienie. Delighted
    Jeden z pikników na skraju drogi.;) Tekst nic a nic nie stracił po trzech latach. Wtedy TEŻ mi się podobał. 🙂

    Może wiesz z czym mi się może kojarzyć. „Fantastyka” sprzed wielu lat (wszystkie numery do dziś ma mój szwagier) a w niej opowiadanie. Laboratorium, bóg, któremu nie powiódł się eksperyment i jego mały synek, ubłagał ojca żeby nie zabijał tych dziwnych zwierzątek tylko pozwolił mu je naprawić. Pamiętam jak przez mgłę. 🙂

    • Quackie pisze:

      Ooo, ładne, a nawet piękne. Nie pamiętam takiego czegoś, ale robi wrażenie.

    • misiekpancerny pisze:

      Dzień dobry 🙂 Doskonałe porównanie z piknikiem Jaśminko, bogowie tez maja prawo do sjesty, opowiadanie jak zwykle świetne, proste, nawet leniwe, a zakończenie bomba 🙂 🙂
      PS. Ja też mam wszystkie wydanie „Fantastyki” od 1 numeru, pięknie oprawione, a powieści oprawione osobno, gdybym znał tytuł, albo chociaż numer gazety, znalazłbym to opowiadanie.

      • Jasmine pisze:

        Witaj Miśku. Buziak
        Minęło wiele lat. Moje początki zainteresowania fantastyką. Pożyczałam rocznikami, „połykałam” i oddawałam. Kiedyś do nich wrócę i znajdę. 🙂 Teraz, niestety, nie pamiętam nawet tytułu. 🙁 Może przypadkiem mi się odetka, bo bywa i tak. Tylko muszę przestać o tym myśleć. 😆

        • Incitatus pisze:

          Witaj, Jasminko: ))
          Ja, gdy staram sobie coś przypomnieć, powtarzam sobie alfabet od A do Zet aż mnie przy którejś literze odetka!: ))

          • Jasmine pisze:

            Witaj Senatorze. Buziak
            U mnie to nie działa, w każdym razie nie dokładnie tak.
            Przykład. Rozmawiamy o piłkarzu. Jak on się nazywa zapomnieliśmy. Burza mózgów. Chociaż pierwszą literę sobie przypomnieć i dalej już poleci. Już wiem :!:, na P ❗ I zaczyna się wymienianie, po każdym mówię, że nie. Ponownie. Już wiem ❗ Żewłakow. Happy-Grin

            • Quackie pisze:

              Być może już opisywałem, jak mama znajomej za czasów licealnych przez jakieś dwa dni usiłowała sobie przypomnieć, jak się nazywa jeden znajomy? Chodziła i powtarzała: „Jakieś takie… ptasie nazwisko… Nie Sikora, nie Dzięcioł, nie Kukuła… ale ptasie, zdecydowanie ptasie…”, aż wreszcie pod koniec drugiego dnia triumfalnie ogłosiła: „Mam! Niedźwiedzki!!!”

        • misiekpancerny pisze:

          Hej Jaśminko :)Jak Cię odetka, to daj cynę 🙂

      • Incitatus pisze:

        Cześć Miśku!: ) Też kiedyś zbierałem Fantastykę, alem przestał. Oddałem com miał sąsiadowi, a ten z radości omal się nie skichał!: )

  5. Incitatus pisze:

    Taaaak, o czym to ja…. Aha, jeśli w ciągu godziny nie zacznie u mnie padać to zasuwamy z Krzychem na ryby. Niedaleko, z piętnaście kilometrów, ale pojechać trzeba…: )

  6. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry 🙂 Delighted Miałam być z rana uziemiona na dwie godziny, zrobiło się ….. więcej .

  7. Wiedźma pisze:

    Opowiadanko wdzięcznie skojarzone….bardzo mi się podoba!… Rainbow

  8. Wiedźma pisze:

    Jaśminko… to opowiadanie jakoś przypomina mi Zajdla ” Z pierwszej ręki”.. ale tam nie było małego synka… Wink , za to była Arka Noego… 🙂

  9. Wiedźma pisze:

    Zimno u mnie, wiatr też powiewa… a wczoraj było ok. 20 stopni. Będzie cieplej …. kiedyś

  10. Jasmine pisze:

    PS: Do Miśka. 🙂
    Jeśli to nie problem to czy zechciałbyś, mógłbyś, sprawdzić o czym jest opowiadanie Hotlyss-Hotland – Cała prawda o stworzeniu świata Fantastyka 04 (55) 1987 ❓ Przeleciałam po tytułach i nic mi się nie kojarzy. Tytuł nie musi sugerować treści.

    • misiekpancerny pisze:

      To nie to, to seria humorystycznych, mini felietonów w stylu „Kapitan Fernandez od ośmiu lat zajmuje się przemytem. Dostarcza o na swoim statku broń Murzynom o Wyzwolenie Walczącym. Agenci Imperializmu starają się mu w tym przeszkodzić.W tym celu zakradają się na statek w przebraniu karabinów, by móc później, na pełnym morzu, zaaresztować kapitana i całą jego załogę, składającą się również z Murzynów .” 🙂

      • Jasmine pisze:

        Dziękuję, kochany jesteś bardzo. Serducho
        Nadal nie mam pojęcia co to. I taka myśl mi przyszła do głowy… Ashamed czy to przypadkiem nie był mój pomysł ❓ W tamtym czasie sporo pisałam, do szuflady, nawet poezję. Mogło mi się pokićkać. :(Nic to… jak się wszystko unormuje to przejrzę wszystkie Fantastyki , Nowe też i sprawdzę. 🙂

        • misiekpancerny pisze:

          Dlatego zachęcam ponownie, jak masz coś w szufladzie to wrzuć na bloga, Bożenka się odważyła i nikt Jej nie zjadł, Ciebie też nie zjemy, jak taki grafoman jak ja, ośmiela się zaśmiecać bloga, to każdemu wolno 🙂 🙂

          • Jasmine pisze:

            TY grafoman Mistrzu ❓ Pondering
            Z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy nastąpi Haprii. Delighted
            Dawno temu zrobiłam przegląd i wszystko wylądowało w kaflowym piecu. Bez żalu. 🙂 Zachowało się przypadkiem kilka prób poezyjnych z dziecięctwa, ośmieliłam się, umieściłam, na Wyspie też. I chwacit ❗ 😆 Przy Was czuję się się jak… No dobra, dobijać się nie będę. 😆 😉

  11. Alla pisze:

    Mistrzu, z kurnika to ja Ciebie kojarzę tylko z panem Ignacym, bo pewnie się za mało „rozglądałam” 🙁

    Przypomniałeś mi ogród mojego rodzinnego domu. Stopniowany właśnie tufami 🙂 I tak jakoś miękko koło serca..
    Podoba się, a jakże.
    Congratulations

  12. Quackie pisze:

    Panie sprawiają, że pałam rumieńcem, na szczęście nie panieńskim.

  13. Jasmine pisze:

    PS: Od bardzo dawna dręczy mnie pytanie… Czy ktoś wie co dzieje się ze Stanem Nadzwyczajnym ❓

    • Wiedźma pisze:

      Nie wiemy, Jaśminko. Nie dostałam odpowiedzi na dwa maile, zwrotu ich też nie było, a telefon mi przepadł razem z komórką ….:( Bardzo żałuję, że nie wiem co z Wędrowniczkiem, bo mam dla Niego wiele sympatii i podziwu dla wiedzy i wdzięku osobistego… Tak jak Stateczek… też znikniony….

      • Jasmine pisze:

        Z tych trzech Pirat pozostał dla mnie Wyspową legendą… Może kiedyś się pojawią tu jeszcze ❓ Oby. Najbardziej zapamiętałam Stana, bo o Nim wiem najwięcej, był obecny gdy się pojawiłam na Wyspie.

  14. Quackie pisze:

    Dobranoc, plażowych snów, byle nie o gdyńskiej plaży dzisiaj, bo dzisiaj wybitnie się nie nadaje do plażowania.

  15. Alla pisze:

    Dobrej nooocy 😀
    PS Senatorze, taaaakaaa ryba jest?

  16. Incitatus pisze:

    Trzeba odpocząć po zabawie. Dobranoc moi Mili, śpijcie bez snów!

  17. Jasmine pisze:

    A tam… 🙁 Dobranoc zatem także Ci, Senatorze. 🙂
    Dziękuję za „bez snów”. Wzajemnie. 🙂 :*

  18. Jasmine pisze:

    Dziwne, dlaczego tak ❓ Od momentu gdy zakończyłam współpracę z dotychczasowym dostawcą internetu ani razu mnie nie zawiesiło, strony się otwierają…itp, itd… Od czerwca podwoją mi marną prędkość za mniejszą cenę… Co oni kombinują ❓ |Wiedzą, że boję się zmian i podpuszczają żeby zostać z nimi ❓ 🙁

  19. Wiedźma pisze:

    Dobranoc I-m-in-love

  20. Tetryk56 pisze:

    Noc jeszcze młoda, ale pięterko już wyścielone.

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)