Zenek rozejrzał się dookoła.
Sytuacja nie była całkiem nowa – jak przez mgłę pamiętał podobną sytuację. Raz? Wiele razy? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie. Co innego niż wspomnienia zaprzątało zresztą jego uwagę.
Był oto w kościele. Nie, nie był to pierwszy raz w życiu – w dzieciństwie podlegał wpływom obu babć i odbył szkolną edukację religijną, nie przykładając się zresztą do niej nadmiernie. Ale ta sytuacja była zdecydowanie odmienna. Krańcowo, rzec można, odmienna. Bo to on sam odprawiał tę mszę…
Odprawiał ją… po włosku? Po łacinie? Zenek nie rozróżniał tych dwóch języków, nigdy nie uczył się żadnego z nic, a mimo to mówił płynnie – i, o dziwo, wiedział, co mówi. Otoczony purpuratami, sam w dość – jak na warunki – skromnej białej szacie był jednak najwyraźniej postacią najważniejszą. Dostojnicy wokół w ciszy słuchali jego słów; wypełnione po brzegi nawy, wpatrzone w celebrującego, milczały uważnie – najwyraźniej rozumiejąc, choć w umyśle Zenka układały się polskie słowa.
– Panie nasz miłosierny! Zwracam się dziś do ciebie w intencji naszych twórców, mistrzów i rzemieślników pióra lub klawiatury, tych, którzy rozpowszechniając kulturę Twojego ludu pracują dla większej chwały Twojej! Ześlij im, Panie wszelkie cnoty i przymioty niezbędne im w pracy. Daj im skromność – ta przyda się wszak tak wielu z nich! Tym którym brakuje talentu – Ty, Panie go rozdzielałeś, nie nam krytykować Twoje wyroki – ale daj im przynajmniej świadomość sytuacji! Tym, którym nie brak zaś talentu ani skromności, zapewnij, o Panie, aby nie brakło im zapału i satysfakcji z wykonywanej pracy, i odegnaj od nich pokusę lenistwa, tak powszechną w dzisiejszym świecie!
– O to prosimy… – potwierdził chór kardynałów.
– W tej grupie – nieznużenie kontynuował Zenek – szczególnie polecam twojej uwadze autora z dalekiego kraju. Jego bohater, sługa boży Ignacy, jest poważnie brany pod uwagę przez kolegium beatyfikacyjne, i luki w jego hagiografii mogą fatalnie odbić się na morale Twojego ludu. Ty wiesz Panie, o kogo mi chodzi… nazywa się Kwa.. eps.. Qua…
Dziwne słowo, nienależące ani do polskiego, ani do włoskiego czy łaciny, przerwało płynność inwokacji. Zenek zakrztusił się, rozkaszlał, wreszcie silny kuksaniec ze strony Kryśki i obrót na bok zakończyły zarówno wizję jak i odgłosy wydawane przez Zenka.
– Co? Jak? Gdzie ja jestem? – wystękał po chwili, kompletnie zdezorientowany.
– Uspokój się i śpij – zamruczała Kryśka.
– Kiedy ja się już boję zasypiać… – wymamrotał Zenek i zasnął z powrotem. Ale na szczęście tym razem nic dramatycznego się nie śniło. Siedział spokojnie nad rzeką i gapił się w spławik. Obok, przy swoich wędkach, siedzieli przyjaciele…
« Opera Lovecraftiana. Na plaży | Z dziennika Stefana Żeromskiego... » |
28
kwi 2013
Jak my nie dajemy rady, trzeba sięgnąć do najwyższych instancji..

Cichutko siedział przez cały wieczór i masz.. Zenek wyskoczył z głowy Tetryka, niczym Atena z Zeusa. Jeno mu zbroi brak, bo jak wszem wiadomo; Zenek łagodnego charakteru jest.. I za Franka we śnie robi, poliglota jeden.. 😀
Witaj Skowronku…. łagodny i natchniony… no no… tez do kanonizacji się szykuje ?:)
A bo to wiadomo co w Zenusia głowie się urodzi?? 😀
Witaj Wiedźminko 😀
Dzień dobry, bo się z wrażenia.. zapomniałam 😀
…Siedział spokojnie nad rzeką i gapił się w spławik… 😀
A skrzydła nie urosły Mu czasem??? 😀 Kopytem uderzy i natchnie naszych Mistrzów.. I siebie.. Ku naszej radości 😀
Ech, jak ja lubię takie poranki 😀 Bez umizgów, bez nacisków – temat za tematem.. I jak Was Panowie nie kochać??
Witam, Madame: ))) Kochać, kochać !! A raz koło razu!!: )))
Witaj Mistrzu Inc. 😀 Pan kładź dłonie na klawiaturę i pisi cdn.. 😀
Ja jestem zmęczony!: (
Rozumiem. Ale Pan mnie nie podpuszczasz??? Słowo???
Za to ja Ciebie podpuszczę …. już czas na Ciebie, już czas!
Wiedźminko, ja mam pustkę w głowie 🙁 Nie będę obrażać kapusty
PS Pytałam Senatora czy jest to prawdą co napisał, czy … przekornie, ot tak, jak to On potrafi:)
Poważnie. Paskudną miałem noc!
Witam w środku nocy! 😉
Nooo wiesz?? Ja już po domowym SPA.. i śniadanku, i sprawdzeniu temp. na zewnątrz.. Witaj 😀
Chmury i mżawka doszły już do Krakowa…
Na Górnym są takoż!!
Dolny Panom przesłał
ku radości alergikom i ogrodnikom 😀
O tak!! Wczoraj postanowiłem nie podlewać. I na dobre mi to wyszło!: ))
Już podlewałeś??? Aż tak sucho???
Podlewałem. U mnie jest glina pod cienką warstwą próchnicy, woda szybko z tej cienkiej warstwy paruje i na wierzchu robi się taka skorupa. Trzeba stale pilnować napowietrzenia – jednym słowem kultywatora używać, a to powoduje przyspieszenie wysychania i kółko się zamyka. U mnie po trzech bezdeszczowych dniach podlewanie jest koniecznością!
..ups…. glina jest albo twarda albo błotnista… wspólczuję Ogrodniku 🙁
U mnie za to same kamieniska 🙁
Dzień dobry Tetryku ! kunc świata czy cuś ? 🙂
Nie, spoko! Raczej biometeo 😉
meteo…. a u mnie trochę słońca i chmur, a senność mnie wcześnie wczoraj dopadła… ;(
Dzień dobry: )))
Ni czorta dziś nie pospałem. Może ze trzy godziny nad samiutkim ranem! Budziłem się i nie mogłem zasnąć, ale jednak zasypiałem. Znowu budziłem i apiat’ sen….. Zupełnie inaczej niż zwykle, kiedy to zasnę kamieniem i obudzę się grubo przed świtem by nawet o próbie zaśnięcia nie myśleć, dziś tarzałem się całą noc, ale jakoś nie przyszło mi do głowy by zwyczajnie jak co dzień przed brzaskiem wstać!.
Co za diabeł?: (
PS Mnie w Zenkowej nocnej działalności charytatywnej mocno zaskoczyło to:” …Ześlij im, Panie wszelkie cnoty i przymioty niezbędne im w pracy…” Niby po co? Wszystkie już mamy!
Ależ! To przecież szczera prawda….: )))
Nio!!
Ale czy w Watykanie wszyscy o tym muszą wiedzieć?

a nie…. 🙂
Zdaje mi się Senatorze, że to nie do Ciebie było ! Ani do Kwaka…
Witaj Senatorze…. zmęczenie Cię w łozku trzymało, skoro nawet Koty nie pomogły
Witaj, Wiedźmineczko: )))
Jakieś paskudztwo w powietrzu czy co? Próbowałem od dwu godzin się zdrzemnąć i nic z tego, zasnąć nie mogę! Trza się mordować dalej!
Dzień dobry, uśmiechnięty od rana mimo zaokiennego paskudztwa.
A może to nie był sen, może to rzeczywistość równoległa. ❓ 🙂
Spodobało mi się.
Pójdź, niech Cię uściskam, Ty, któremu cnót wszelakich nie brakuje.
PS: Padłam przed północą, spałam do prawie 9-ej.
Dzień dobry: )))
Tak długo spać to jest po prostu bezwstydne!!
To i się wstydzę, nie widać ❓

No, tyle dobrego, że mores choć zna!
Hej Jasminko, witaj 😀 Jak mogłaś przegapić Zenusia, noo jak? 😀
Za to z rana Zenuś jak śmietana, prawie jak piwo.

Witaj Jaśminko…. zwłaszcza TAKI Zenuś
Ano, Wiedźminko. Też się poturlam.

Dzień dobry !
a siostra oddziałowa wcześnie zapaliła lampkę…. nic, żadnego przeczucia, że rano będzie taki powód do radości 🙁
…” pokusa lenistwa”… jak nic !
Ja tam swoich zalet wymieniać nie zamierzam. Tylko pokusy lenistwa nie posiadam, mam samo lenistwo, bez pokusy.
..taka leniwa ta Twoja pokusa ?
A obmodlonego ani widu ani słychu… strategicznie czy zaspał jak ja ? 🙂
Dzień dobry. Nie zaspał, tylko jak z tym panem Dżdżownicą, co to żona sąsiadce wyjaśniała, że męża na ryby wyciągnęli. Tzn. mnie nie na ryby, ale wyciągnęli i dopiero jestem. Bardzo się cieszę, że ten purpurat nie dopowiedział intencji, to mi pozostawia pewną nadzieję, że może siła wyższa nie będzie wiedziała do końca, kim się zająć.
Czyżbyś, przyjacielu, obawiał się Opaczności? 😉
Tak, jak najbardziej. Doświadczenie wskazuje, że najlepszy sposób, żeby rozbawić Opatrzność, to snuć plany na przyszłość. Tam, gdzie nie ma planu, nie ma czego popsuć.
O rany. I zaraz dalej wyciągają… Królowa nie jest zachwycona, ale cóż zrobić. Do zobaczenia później…
Witaj Mistrzu Q..
Słyszałam w radiu, że w Gdyni kamienica uniosła się i z hukiem spadła 🙁 Na szczęście to nie Twoja 😀
W Gdyni? Chyba w Słupsku? Tutaj ostatnio palił się Teatr Muzyczny, ale niezbyt groźnie, chociaż efektownie – słup dymu widoczny z kilku km.
Może się mnie pokićkało. Najważniejsze, że ofiar w ludziach nie było.
Ano, tym bardziej, że to druga w nocy była.
Ja też pozdrawiam Stateczka….. choć porzucona
Dzień dobry :-))) Pewnikiem zgubił kompas , albo busolę jak kto woli. Myślę, że nie czuje jeszcze potrzeby podzielenia się swoimi kłopotami z przyjaciółmi. Trzeba czekać. Z własnego doświadczenia wiem, że choróbsko, nawet jeśli nie przynosi bólu, to rzuca człowiekiem o ścianę i wtedy przychodzi zwątpienie o sens naszego działania…..
Witaj Maxiu !
oczywiście masz rację, ale…. jak inaczzej powiedzieć Stateczkowi, że za nim tęsknimy ?
Damy ogłoszenie do prasy??
Cześć Maxiu: ))
Stateczek fajny kumpel. Obiecał się pojawić jak poczuje się lepiej. Może jeszcze całkowicie nie wydobrzał?
Zgadzam się.Wiele razy wymienialiśmy poglądy, zawsze był konkretny, rzeczowy i dobrze poinformowany. Wiedział co pisze.Przykro,że ma kłopoty, ale w jaki sposób można mu pomóc ? Nie wiem. Życzę mu odrobinę szczęścia – to wygrzebie się z najgorszego.
Pamiętamy i wierzymy, że się odezwie.
Witaj Maxiu 🙂
Witam niewitanych.
Bry!
Coś to, Mistrzu, taki nie w humorze dzisiaj? Mało cię widać i półsłowka jeno…
Ależ nie żeby od razu nie w humorze. Ponieważ dzień wolny, to właśnie zajęty jak dyabli.
Takie półsłówko Mistrzu Tetryku czasem wystarczy za cały elaborat. W króciutkim Bry mieści się wiele znaczeń i wszystkie życzliwością tchnące. 🙂
Będzie radośnie ywentualnie?
Będzie. Musi. Wszak świat jest taki piękny a ludzie w większości dobrzy, życzliwi. Tylko, że o Nich się nie mówi. Medialniejsze są przypadki wręcz przeciwne. 🙂
Bry. 🙂
Prawie się skończył. Słonecznie i zimno się porobiło a ja jestem padnięta na nos. Wizyty w szpitalu nie wpływają na nikogo optymistycznie. Na mnie też. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko OK, jak mawiają starożytni Słowianie. 🙂 Grunt to zdrowym być i WR mieć ujemne ❗
Popołudnie zrobiło się ciepło (względnie) i słoneczne…. jak dobrze po wczorajszym dniu 🙂
Zbieram się na mecz. Do popotem zatem.
Dobranoc: )))
Spróbuję odespać wczorajszą noc.
Dobranoc. Snów, hm, spokojnych. Wcale niekoniecznie modlitewnych, o nie.
Dobranoc 🙂
PS Deszczowy poniedziałek nas przywita?
Dziś nie przewiduję niespodzianek!
Dobranoc!
Dzień dobry!! 😀 Zapraszam na pięterko i znikaaam!! Zarabiać na waciki 😀