Służba świńskim truchtem pobiegła w jeden z korytarzy, dało się słyszeć podniesione głosy i brzęk tłuczonych talerzy i niebawem na stół wjechał strasząc gołymi żebrami dzik i podobnie sponiewierany wołek.
– Co to jest ? – Kneź zakipiał gniewem – Co te nędzne resztki robią na mym stole – gadać psiajuchy bo łby poucinam ! – Kneź dobył miecza i wywijał nim nad głowami struchlałych kuchcików.
– To Jasny Panie, kolacja rycerzy, od ust im odjęliśmy, na rozkaz – wystękał kuchcik w największej czapie .
– Jak to rycerzy ? – To rycerzom gotowano osobno !!!
– No tak .
– Mordu !!! – zaryczał Kneź, aż tynk się posypał z powały – pozabijam i pokraję, a potem w mordu im dam, każdemu po kolei i z osobna, bez wyjątku .
Kneź ruszył jak burza w stronę kuchni, wywijając mieczem nad głową, Dziadek mrugnął na Miśka i obaj udali się śladem Knezia. Kneź wpadł do kuchni i pierwszego rycerza zaprawił mieczem w łeb, ale na płask, wbił tylko onemu hełm na oczy i krwią zalał, a miecz pękł jak szkło, Kneź w szale bitewnym następnego trafił czystym podbródkowym i zwalił z nóg jak kłodę, Reszta rycerstwa w panice próbowała się rozbiec, ale czujny Kneź stał w jedynym wyjściu i fachowo rozdzielał razy, lewa, prawa, kolanko, kop. Rycerze skotłowani na niewielkiej przestrzeni zrozumieli grozę sytuacji i padając na kolana głośno wyli o miłosierdzie.
– O takie syny, nitkopłuty, harhary, oczajdusze, to ja żrę szczaw i mirabelki, a wy się dziczyzną raczycie ??? – Nie będzie zmiłuj, każę paliki zastrugać – I zetrzyj ten durny uśmiech z gęby Kajko – Bo ciebie każę powiesić, na przyjemność to trzeba sobie zasłużyć !
Zanim zdążył zainterweniować Dziadek. Wśród lamentów i omójboże, omójboże, dało się usłyszeć przeciągły łomot w bramę, rzekłbyś, że w bramę uderza stalowy taran .
– Ki diabeł – zasapał Kneź, zobacz tam który, kto się do bramy dobija .
Jeden z wojów zręcznie dał nura miedzy Kneziowymi nogami i popędził przez podwórze do bramy, odsunął lufcik i chwilę z kimś konwersował po czym równie szybko wrócił do Knezia i zameldował służbiście .
– To jakiś rycerz, powiada, że zwie się Żelazny Wilk .
W nagle zapadłej ciszy, Kneź wsunął złomek miecza do pochwy i obrzucił swoich wojów przeciągłym spojrzeniem – Gotowiście na śmierć? Wojowie jeden po drugim zaczęli się podnosić z klęczek.
– Za tobą panie, choćby do piekła, zapiszczał falsetem Kajko.
– Za mną, zakomenderował Kneź – pełne uzbrojenie i zająć strategiczne pozycje na wałach.
– Co zamierzasz Wasza Miłość ? Dziadek był wyraźnie zaniepokojony – chyba nie zrobisz nic pochopnego ?
– Pochopnego ? – szesnaście lat czekałem na ten moment, nic nie odbędzie się pochopnie .
Ruszyli na podwórze mijając po drodze jadalnię, gdzie żeńska część ekipy Dziadka wysysała z lubością szpik z kości dzika, dostojnie odstawiając na bok małe palce, pod pełnym dezaprobaty wzrokiem Baby, a Rumak chrupał donośnie sałatę popijając okowitą z wielkiego garnca.
– Gdzie jest nasza córka ? – zapytał Kneź, Baba strzeliła oczyma w kierunku stojącej w narożniku ogromnej sofy spod której wystawały zakończone ozdobnymi ciżmami łydki dziewczęce .
– Wyciągnąć – rzucił Kneź, a wojowie rzucili się wykonać rozkaz, wnet kilka par krzepkich rąk wyciągnęło Kneziównę spod kanapy, ku powszechnemu zdziwieniu, razem z Kneziówną spod kanapy wyjechał lekko sponiewierany Max, którego Kneziówna kurczowo trzymała za kostki u nóg – A co miałem zrobić – wysapał Max – dopadła mnie zaraza – musiałbym jej ręce odrąbać, a nie godzi się .
Max i Kneziówna, która mimo, że trzymana przez najtęższych wojów usiłowała rzucić się na Maxa jak dzika kocica, wyglądali jak para kocmołuchów, wytarli bowiem odzieniem spory kawałek posadzki, który od dziesięcioleci nie zaznał szczotki, ni szmaty.
– Wyszorować i przebrać Kneziównę– rzucił Kneż w stronę służek – aby na bogato – Ty też się ogarnij Waść, może się przydać twoja pomoc – otaksował Maxa.
Kneź z niewielkim orszakiem w którym znajdował się również Dziadek i Misiek, ruszył w stronę bramy . Misiek telepatycznie połączył się z Mistrzem i szybko zreferował sprawę, dzięki Błękitnej odpowiedź Mistrza poznali wszyscy uczestnicy ekipy, a rada brzmiała : Czekać na rozwój wypadków, interweniować tylko w ostateczności .
Ekipa dotarła pod bramę i Kneź odsunął lufcik .
– Czego !
Zza bramy dał się słyszeć stłumiony, jakby z beczki dobywający się głos.
– Ja ci dam czego, kmiocie ! – Żelazny Wilk oczekuje na przyjęcie przez pana dworu !
– Tego oto woja – tu Kneź wskazał na Kajko, zwą Stalowym Dupkiem, takie tytuły nie robią na mnie wrażenia – jam jest panem tego dworu i pytam – Czego !
– Wybacz Wasza Miłość przez lufcik nie poznałem z kim mam przyjemność w dodatku ten cholerny hełm – czy mógłbyś otworzyć wrota, nie mam wrogich zamiarów – przy mnie jest prawo o które chcę się upomnieć, ale nie będę się darł przez zamknięte wrota w dodatku ten hełm, żeby go zaraza .
– Twoje prawo zacznie obowiązywać dopiero pojutrze, zainwestuj w kalendarz .
– Przybyłem nieco wcześniej co by się z familią mojej lubej poznajomić, mus poznać teścia i teściową, grzeczność tego wymaga .
Ja ci dam teścia, zazgrzytał pod nosem Kneź.
– Zostaniesz rozbrojony tuż za bramą, taki jest warunek.
Zapadła przedłużająca się cisza .
– No, bo tracę cierpliwość, każę cyngli na kuszach ruszyć !
– Zgoda, ale daj pardon, że mnie nie napadniecie tuż za tą bramą .
– Daję – rzekł uroczyście Kneź, a u mnie słowo droższe pieniędzy.
Brama uchyliła się powoli i na podwórzec wkroczył w pełnej płytowej zbroi mąż, prowadząc równie opancerzonego konia z mieczem wyciągniętym głownią przed siebie. Zbroja czasy świetności dawno miała za sobą, była niemiłosiernie pognieciona od razów broni siecznej, hełm był tak zdeformowany, że przypominał puszkę po piwie na której ktoś usiadł.
– Dałeś słowo – zabulgotał z wnętrza puszki Wilk .
– I Zamierzam go dotrzymać w oku Knezia błysnął triumf .
Orszak ruszył w stronę dworu, tuż za progiem, zatrzasnęły się wrota dworzyszcza i Kneź rzucił krótko – Brać go psi syna , na Wilka zwaliła się hurma wojów i przygwoździła swoją masą do ziemi
– Dałeś słowo – wychrypiał Wilk miażdżony dziesiątkiem ciał
– I dotrzymałem go – widzisz TĄ bramę ? – wskazał złomkiem miecza na odrzwia dworu, nijak nie przypomina ona bramy z podwórca – nieprawdaż ? – Do lochu z nim !
Wilk zebrał wszystkie siły i nadludzkim wysiłkiem zrzucił z siebie napastników, runął przez salę w kierunku kominka nad którym była zawieszona broń, starodawna i skorodowana, ale wciąż piekielnie niebezpieczna, zerwał ze ściany kiścień i młynkując nim, ze świstem powietrza runął na Knezia, Kneź nie stracił refleksu i zastawił się pierwszym z brzegu wojem, nabijana kolcami kula na łańcuchu dosłownie wbiła woja w posadzkę, a jego mózg rozbryzgnął się pod sufit, Kneź zastawił się tarczą, która poszła w drzazgi, Wilk wpadł w szał i kiedy wydawało się, że już nic Knezia nie uratuje, czujna Czarodziejka rozłożyła ręce i wyskandowała zaklęcie, zaklęcie miało zamrozić Wilka, ale ponieważ był on postacią na poły magiczną, tylko go spowolniło, to jednak wystarczyło, żeby metamorfujacy w pancerbjorna Misiek zdążył dopaść wilka i walnąć go z rozpędu łbem w pogięty hełm, strzał odesłał go do Rumaka, który zakręcił młynka budzikiem plącząc łańcuch kiścienia i wyrywając go z rąk Wilka, jednocześnie celnym kopem w korpus pozbawił go przytomności na dobre.
– W dyby go, związać dodatkowo łańcuchami i zacisnąć plastikowe kajdanki na każdej ruchomej części tego bydlaka i do lochu z nim !!! – wrzasnął pobladły Kneź
– Ale najpierw każ go rozebrać ze zbroi Wasza Miłość – powiedział spokojnie Dziadek
– Racja, najpierw obedrzeć go do gaci !
Na pytające spojrzenie Miśka i Rumaka, Dziadek szepnął cicho – jak go szybko nie wyłuskają ze zbroi, to się udusi, Rumak wbił mu blachę w połamane żebra, a Misiek hełm w usta, za 5 minut będzie trupem .
– Przynieście piły do metalu, brzeszczoty, młotki, przecinaki, otwieracze do konserw, a żywo – wrzasnął Misiek.
– Za późno – zawyrokował Dziadek .
– Wcale nie – powiedział Czarodziejka – dziewczyny !
Dziewczyny już były przy nie dającym oznak życia, zakutym w blachy Wilku. Jasmine, której ręka stała się lśniąco czarna, paznokciem trawiła blachy jak laserem, Pani B. pazurami jak brzytwy przecięła skórzane paski wiązań, a Ptasia Pani pod postacią dzięcioła zgrabnie rozpruła hełm leżącego, po minucie gość został wyłuskany ze zbroi i Rumak niemal pieszczotliwym kopem w serce sprawił, że Wilk, zaczął spazmatycznie wciągać powietrze w płuca, krztusić się, kaszleć i zdradzać oznaki życia.
A feee, rozbryzgujący się mózg.. łeee.. Misiak!! Taż to odcinek dla pełnoletnich o mocnych nerwach 😀
Ha, ha… Rumak wtranżalający sałatę 😀 Na diecie?? 😉
Z mirabelek jest pyszny kompot, a ze szczawiu zupa.. Mniaamm
I co ten poseł narobił? Apetytu na pyszną wiosenną zupę 😀
Misiaczku lubisz szczawiówkę z dodatkiem śmietany kremówki i jajcem??? 😀
Dobre!!!
Miśku, jesteś wielki! Przerobiłeś jeża na wilka!! A w historii nauki tylko wielkiemu Miczurinowi udało się węża z jeżem skrzyżować i stąd mamy drut kolczasty!!
Brawo Miśku!!! Jak zwykle z zaciekawieniem i ze śmiechem czytałam kolejny odcinek Jestem pełna podziwu Nasi wspaniali autorzy tekstów są bezkonkurencyjni
1. Mój małżonek kupił przed świętami (o czym chyba pisałam) nowy aparat fotograficzny. Miał tydzień wolnego i cały czas poświęcił na zapoznawanie się z jego działaniem. To jakieś skomplikowane paskudztwo (Nikon D800E) i ja już zapowiedziałam, że do tego się nie dotykam. Także na wszelakie wycieczki, małżonek zabiera swój, a ja swój aparat.
2. Senatorze!!! Jestem pewna, że mój małżonek w poprzednim życiu czymś się solidnie zasłużył, skoro Pan mu przydzielił taką żonę!!! Z tego co wiem, panowie lubią ruchliwe żony
3. Mój małżonek ma w pewnym stopniu charakterek podobny do mojego 🙂 Czasami też mu się „szwendracz” włączy
4. Nie mogę zabić swojego męża, bo to bardzo przydatna istota i szkoda by było zrobić mu jakąkolwiek krzywdę
On się za żadną giwerą oglądać nie musi Poradziłby sobie gołymi rencyma A poza tym ma jedną, to po co mu się oglądać za innymi No i „przydatna istota” jest o niebo lepsza od „do niczego”
A tak w ogóle, to wycieczka była wspaniała!!! Nałaziliśmy się do wypęku, ale obadaliśmy gniazda czapli modrych i wysepkę z kormoranami. Znaleźliśmy też miejsce z żółwiami. A ryby widziałam takie ponad pół metra każda. Próbowałam zrobić zdjęcie dla Senatora, pewnie by wiedział co to za ryby, ale nie udało mi się. Wyszły ciemne i rozmazane.
Teraz muszę uporządkować zdjęcia, a jest ich trochę. Małżonek zrobił ich ponad 700, a ja ponad 300. Ale jak się z tym uporam, to Wam opiszę tą naszą wycieczkę
A tak w ogóle, to opaliłam sobie twarz na czerwono i teraz mnie szczypie. Nawet nie pomyślałam o jakimś kremie z filtrem. Przecież tylko co była zima!!!
Witam serdecznie bardzo.
Próbowałam się odezwać wczoraj, ale mi się nie udało. Jeszcze „tylko” miesiąc i 12 dni, powinno być lepiej. 🙂
Pod wrażeniem jestem, pod lekkim przerażeniem byłam. Mało brakowało i zaszorowałabym ręce do kości, coby sprawdzić czy też czarne się zrobiły. Na szczęście przypomniało mi się, że to świat magiczny, w razie gdyby Przyjaciele poratują, i zasnęłam spokojnie.
Pogoda nie najgorsza. Tylko przez chwilkę coś białego padało, poza tym słonecznie bardziej niż pochmurno.
To by było na tyle, na razie. Do popotem zatem, CHYBA.
Prądem lepiej niż tym zegarem szafkowym, co to Rumaka SzanAutor wziął i nim obudował! Co mu zresztą w swoim czasie policzone będzie. Ale to jak powiadam, w swoim! Najpierw i tak ziobra mu się porachuje albo i krzyże połomi!!
Za te szafkie!: )
Dobry wieczór :-)) Miśku,wpakowałeś mnie w kłopoty. Wsciely Kneż,nie pozwolił mi dokończyć poufnej rozmowy z Kneziówną , która nie wybaczy mi bezczynnośći. Muszę coś z tym fantem zrobić.Z tego co pamiętam, to była jakaś próba dokończenia akcji, ale nieudana,bowiem Kneziówna wybierając wygodną do dyskusji pozycję na wersalce, wpadła do skrzyni na bieliznę i usnęła. Nie wiadomo , czy zamroczył dziewicę upadek, czy białe wino z kłoskiem. Jak widzisz,temat jest otwarty i liczę na Twoje umiejetności w zarządzaniu dużymi zespołami ludzkimi.Pozdrawiam.
Tak było Senatorze za „naszych’ czasów. Dzisiaj,zostaw na pare minut bez dozoru auto,a po powrocie,za wycieraczkami, znajdziesz dziesiątki propozycji nie do odrzucenia. Jest to tzw.kreatywność na rynku pracy.
To się powinien cieszyć, że ten obiekt wszedł pod kanapę Dobrze, że to nie była Amerykanka. Wszak wiecie jaki jest średni rozmiar Amerykanek? 90 – 60 – 90!!! Tyle tylko, że liczony calach…
Szanowny T., poczta dotarła, propozycję akceptuję, gdyby jednak cokolwiek miało ulec zmianie, proszę o informację. Mam nadzieję, że za rok będziesz pamiętać (podejrzewam, że ja mógłbym mieć kłopot; tak już mam od pewnego czasu 😛 )
Dzień dobry
U mnie znowu chłodniej i leje deszcz. Od samego rana padam na dziób i nie wiem jak będę pracowała. Chyba będę co chwila przysypiać
Udanego wiosennego popołudnia
Witaj: )
Szyfrogram dostałem emalią!
Długom się głowił o co w tym skomplikowanym tekście biega, ażem odkrył (chyba), że (chyba) prolongatę (chyba) dostałem!: )
Takem się przy tym nawęszył, że teraz reklamuję głośno iże zawodowo węszę spiski. Wiesz, coś jak dawniej reklama głosowa na jarmarku:” Szara maść na szczura, szara maść na szczura. Złapać szczura, posmarować i szczur zdycha!!”
Zostawiłem jednak pierwotną wersję , coby Senator miał co poprawiać, ja usłużnie nadstawię ucha i będę konotował na przyszłość 🙂
A feee, rozbryzgujący się mózg.. łeee.. Misiak!! Taż to odcinek dla pełnoletnich o mocnych nerwach 😀
Ha, ha… Rumak wtranżalający sałatę 😀 Na diecie?? 😉
Z mirabelek jest pyszny kompot, a ze szczawiu zupa.. Mniaamm
I co ten poseł narobił? Apetytu na pyszną wiosenną zupę 😀
Misiaczku lubisz szczawiówkę z dodatkiem śmietany kremówki i jajcem??? 😀
Uwielbiam 🙂

JA ubóstwiam, ty se możesz uwielbiać!: )
By go może kopnąć wypadało, czy co? : (
Mnie ? A za cóż to dobrodzieju ? 🙂
Za czasomierz, panie dziejaszku!: (
Dzień dobry :)To wielce przydatny oręż jak się okazuje 🙂 🙂
Dzięcioł w drzewo stukał, dziewczę płakało… 😀
Jasminko???!! Sprawdź ręce 😀
Raz, dwa, trzy, czarny paluszek 🙂 🙂
Kneblujący usta hełmem Misiak 😀
A skąd ja znam te celne kopy?? 😀
Idę już idę se… bo rano trza dziobem popracować 😀 Do miłego jutra 😀
Ho, ho! Całkiem się role na tej Wyspie odwróciły! All_a i Bożenka po lampce jeszcze harcują!
Zaprawdę, wielka jest moc Misia i Harpii
Jam ci to nie chwaląc się sprawił
Dobre!!!
Miśku, jesteś wielki! Przerobiłeś jeża na wilka!! A w historii nauki tylko wielkiemu Miczurinowi udało się węża z jeżem skrzyżować i stąd mamy drut kolczasty!!
Jak już się wpakowałem w to dziecko niespodziankę, to muszę jakoś z tego ambarasu wybrnąć, faktycznie trąci Sapkowskim 🙂 🙂
Ma prawo!!! Ale Bajkę o Żelaznym Wilku nie wszyscy znają!: )
A nie znają, proszę nam więc opowiedzieć 😀
O rany!! może raczej Misiek, on młodszy, lepiej zatem pamięta!: )
Dobranoc. Snów heroicznych, bo coś widzę zapotrzebowanie 😉
Brawo Miśku!!!
Jak zwykle z zaciekawieniem i ze śmiechem czytałam kolejny odcinek
Jestem pełna podziwu
Nasi wspaniali autorzy tekstów są bezkonkurencyjni 
Nie chcę już latać po wątkach, więc tu odpowiem
1. Mój małżonek kupił przed świętami (o czym chyba pisałam) nowy aparat fotograficzny. Miał tydzień wolnego i cały czas poświęcił na zapoznawanie się z jego działaniem. To jakieś skomplikowane paskudztwo (Nikon D800E) i ja już zapowiedziałam, że do tego się nie dotykam. Także na wszelakie wycieczki, małżonek zabiera swój, a ja swój aparat.

2. Senatorze!!! Jestem pewna, że mój małżonek w poprzednim życiu czymś się solidnie zasłużył, skoro Pan mu przydzielił taką żonę!!! Z tego co wiem, panowie lubią ruchliwe żony
3. Mój małżonek ma w pewnym stopniu charakterek podobny do mojego 🙂 Czasami też mu się „szwendracz” włączy
4. Nie mogę zabić swojego męża, bo to bardzo przydatna istota i szkoda by było zrobić mu jakąkolwiek krzywdę
No nie wiem…..gdy przeczyta, że jest „przydatną istotą” może się za jakąś giwerą rozejrzeć!: )))
On się za żadną giwerą oglądać nie musi
Poradziłby sobie gołymi rencyma
A poza tym ma jedną, to po co mu się oglądać za innymi
No i „przydatna istota” jest o niebo lepsza od „do niczego” 
Tak długo, jak długo o tym nie wie!!: ))
A tak w ogóle, to wycieczka była wspaniała!!! Nałaziliśmy się do wypęku, ale obadaliśmy gniazda czapli modrych i wysepkę z kormoranami. Znaleźliśmy też miejsce z żółwiami. A ryby widziałam takie ponad pół metra każda. Próbowałam zrobić zdjęcie dla Senatora, pewnie by wiedział co to za ryby, ale nie udało mi się. Wyszły ciemne i rozmazane.
Teraz muszę uporządkować zdjęcia, a jest ich trochę. Małżonek zrobił ich ponad 700, a ja ponad 300. Ale jak się z tym uporam, to Wam opiszę tą naszą wycieczkę
A tak w ogóle, to opaliłam sobie twarz na czerwono i teraz mnie szczypie. Nawet nie pomyślałam o jakimś kremie z filtrem. Przecież tylko co była zima!!!
Miłego poniedziałku
A ja uciekam do łóżeczka, jestem padnięta 

Dobranoc
Dzień dobry 😀 Sprawozdania, sprawozdania..:( papa i do później
Dzień dobry! Właśnie zdałem sobie sprawę, że pada, tylko nie wiem, co – deszcz czy śnieg 😛 poza tym praca czeka, ale i na Wyspę będę zerkał.
Dzień dobry 🙂 U mnie jak na razie mgliste słońce, nie pada i dość ciepło 🙂
Witam serdecznie bardzo.
Próbowałam się odezwać wczoraj, ale mi się nie udało. Jeszcze „tylko” miesiąc i 12 dni, powinno być lepiej. 🙂
Pod wrażeniem jestem, pod lekkim przerażeniem byłam. Mało brakowało i zaszorowałabym ręce do kości, coby sprawdzić czy też czarne się zrobiły.
Na szczęście przypomniało mi się, że to świat magiczny, w razie gdyby Przyjaciele poratują, i zasnęłam spokojnie.
Pogoda nie najgorsza. Tylko przez chwilkę coś białego padało, poza tym słonecznie bardziej niż pochmurno.
To by było na tyle, na razie. Do popotem zatem, CHYBA.
Sałatę!!???
Nu w mordu!!! Sałatę!!???
Szpinaczku ? :))))
Wysłać acana razem ze szpinaczkiem na szczaw, hę??: )))
Dzień dobry: ))) To ja, defibrylator!: ))
Tylko proszę z defloratorem nie mylić!: ))
Ktoś ma kłopoty z serduszkiem, Senatorze? Może najpierw masaż w rytm „Staying Alive”, a dopiero potem bohaterów prądem?
Prądem lepiej niż tym zegarem szafkowym, co to Rumaka SzanAutor wziął i nim obudował! Co mu zresztą w swoim czasie policzone będzie. Ale to jak powiadam, w swoim! Najpierw i tak ziobra mu się porachuje albo i krzyże połomi!!
Za te szafkie!: )
A, to tu jest pies pogrzeba… znaczy, Rumak obudowany! A to proszę się nie krępować i podefibrylować, ile wlezie.
Będziesz go trzymać by nadto nie wierzgał, dobra?: )
Mogę nawet usiąść we wskazanym miejscu, bylebym tylko nie oberwał wyładowaniem podczas defibrylacji 🙂
Gumową wycieraczkę Ci podstawimy, a Misiunia na polany wodą beton się obali! Un chłodek lubi, troskę doceni!: )
Defibrylator, ale pieszczotliwy :))))
Ej, jak powiedział nadszyszkownik Kilkujadek „na pieszczoty to sobie trzeba zasłużyć!” 😀
No!: ))
Dobry wieczór :-)) Miśku,wpakowałeś mnie w kłopoty. Wsciely Kneż,nie pozwolił mi dokończyć poufnej rozmowy z Kneziówną , która nie wybaczy mi bezczynnośći. Muszę coś z tym fantem zrobić.Z tego co pamiętam, to była jakaś próba dokończenia akcji, ale nieudana,bowiem Kneziówna wybierając wygodną do dyskusji pozycję na wersalce, wpadła do skrzyni na bieliznę i usnęła. Nie wiadomo , czy zamroczył dziewicę upadek, czy białe wino z kłoskiem. Jak widzisz,temat jest otwarty i liczę na Twoje
umiejetności w zarządzaniu dużymi zespołami ludzkimi.Pozdrawiam.
Tak to jest, Maxiu (Witaj mi, witaj!!), gdy się jest pożeraczem serc niewieścich! Niektóre z obiektów pod kanapami trzeba odnajdywać!: )))
Tak było Senatorze za „naszych’ czasów. Dzisiaj,zostaw na pare minut bez dozoru auto,a po powrocie,za wycieraczkami, znajdziesz dziesiątki propozycji nie do odrzucenia. Jest to tzw.kreatywność na rynku pracy.
Same udogodnienia dziś. Szkoda że lekko jakby spóźnione!: )
Biedaki 🙁 hi,hi.. myślałby kto..
To się powinien cieszyć, że ten obiekt wszedł pod kanapę
Dobrze, że to nie była Amerykanka. Wszak wiecie jaki jest średni rozmiar Amerykanek? 90 – 60 – 90!!! Tyle tylko, że liczony calach… 
I tak to z Kneziowego dworu dyskusja wypłynęła na tematy obyczajne i obyczajowe…
Witajcie z wiosennego Krakówka! 😉
Ech, to południe, mają już wiosnę. Znaszli ten kraj, gdzie cytryna dojrzewa…
Witaj Tetryku: ) Na Górnym też już już wiosenka!: )
Melduję, że mi śniegu zaczyna brakować!: ))
Brzmi krzepiąco, Senatorze. Narty (z ulgą!) na strych i do następnego sezonu najwyżej wodne!
Jezu, jeszcze wodne!!
Czy Ty mnie chcesz go grobu wpędzić??
Szczerze mówiąc, wodnych nie próbowałem, ale jak śnieg się kończy…
Ależ cichutko.. Gdzie te nocne rozmowy Wyspiarzy??
Dobrej nocy 😀
PS Aaa Wiedźminka, to zdaje się, że jutro pod wieczór już będzie z nami? Prawda??
PS2 Lampka, lampka Panowie.. Pamiętajcie!!! 😀
Dobranoc! Snów miłych o nienachalnym podkładzie basowym 😉
Wiedźminka zazwyczaj zapalała lampkę po 23-ciej, więc się nie śpieszę 🙂
Dobrej nocy w spokoju sumienia !
Dobranoc..tu lampka już zapalona, a ja uchachana po przeczytaniu M&H oraz dyskusji.
Jesteś! Hurrraa!!
Jestem i też się cieszę ! strasznie głupio pić kawę bez Was !
Miło powitać, chociaż na pożegnanie
Miłego dnia, Wyspiarze!!!

Dzień dobry! Jakby tak tydzień takiej pogody, jak w tej chwili, to byśmy zakwitli ze szczęścia.
Witaj Kwaku !
zakwitniemy różą ?:)
Hmmm, a ja kaliną???
U mnie śnieg padał!!: ((
Dzień dobry !
🙂 jeszcze nocą jest zimno… ale w dzień już plusowo !
Miśku ! Drużyna wykazała się pięknym zgraniem… 🙂 biedny ten wilk.. „siła złego na jednego”.. 🙂 Kneziówna padnie w wilcze ramiona ? 🙂
Dzień dobry 😀 Jest, jest Czarodziejka 😀
Aha, donoszę, że u mnie śnieg pada.. Może za białym szaleństwem ktoś tęskni?? Hę?? Zaprasza, ponoć warunki doskonałe 😀
Grr. Proszę wyłączyć śnieg i włączyć program „wiosna”. Kolor i plus dwadzieścia.
Jacyś turyści wczoraj chyba zaginęli w górach między Szklarską i Karpaczem?
Witaj!
W Krakowie dziś rano też prószył! Wczoraj wiosna sobie zażartowała widać! 🙁
Szanowny T., poczta dotarła, propozycję akceptuję, gdyby jednak cokolwiek miało ulec zmianie, proszę o informację. Mam nadzieję, że za rok będziesz pamiętać (podejrzewam, że ja mógłbym mieć kłopot; tak już mam od pewnego czasu 😛 )
Też melduję odczytanie! I (chyba) zrozumienie!: )
Wydłużony czas pracy mam dzisiaj, zatem miłego i niech Wam wiosenka radość niesie, bo ode mnie zima nie chce się odpitolić
Dzień dobry


U mnie znowu chłodniej i leje deszcz. Od samego rana padam na dziób i nie wiem jak będę pracowała. Chyba będę co chwila przysypiać
Udanego wiosennego popołudnia
Dzień dobry!
Spiski węszę, spiski!!
Tu na Wyspie? Kto miałby spiskować i w jakim celu, a nade wszystko – przeciw komu?
Witaj: )
Szyfrogram dostałem emalią!
Długom się głowił o co w tym skomplikowanym tekście biega, ażem odkrył (chyba), że (chyba) prolongatę (chyba) dostałem!: )
Takem się przy tym nawęszył, że teraz reklamuję głośno iże zawodowo węszę spiski. Wiesz, coś jak dawniej reklama głosowa na jarmarku:” Szara maść na szczura, szara maść na szczura. Złapać szczura, posmarować i szczur zdycha!!”
Aaa. Ale to od Mistrza Tetryka? Tak, o to tu chodzi.
Uważaj z tym węszeniem, bo jeszcze się okaże, że ktoś szuka zawodowca i będziesz musiał wywęszyć coś wbrew swoim przekonaniom.
Ale wtedy poznam, kto ma inne niż ja przekonania!: )
Eeee, a bez tego nie wiesz???
Wiedzieć to niby wiem, ale jeśli się mylę? A tak – pewność jest!: )
Aha, to ta maksyma poprzedniego posiadacza nagana? „Zaufanie – zaufaniem, a sprawdzać trzeba”?
Ta jes!!
Witam wszystkich b. późnym świtem 😉
Idę sprawdzić, czy dam rady bez trzymania… 😉
Dobranoc. Snów wiosennych, coś czuję. W przyszłym tygodniu 20 stopni Celsjusza? Gdzie?!? Toć to będzie jakaś eksplozja wiosny!
Wynajmujesz schron?
Przed tą eksplozją nie ma schronu…
Dziekuję Tetryku za lampkę … trochę mnie „Wcięło” i wcale nie wg wskazań Bożenki. Chyba szkoda!
Ale ranek będzie trochę bardziej wiosenny 🙂
Dzień dobry ! 🙂 przywitam się cichutko
Słucham? Jakby ktoś coś powiedział??
Zapraszam na pieterko…:)