Gdziekolwiek nie pójdziesz
masz gwiazdę na sobą
masz gwiazdę byś trafił
bezpiecznie gdzie chcesz
Gdy zbłądzisz to gwiazda
objaśni Ci drogę
zakochasz się
ona podszepnie Ci wiersz.
Ta gwiazda nad Tobą
to gwiazda nadziei
jej światło zaprzęga
gołębie do dróg.
Ta gwiazda jest wszystkim
tym wszystkim co nie jest
co tylko marzeniem
zagląda przez próg.
Gwiazda Twa
wciąż na Tobą trwa
wróży z wszystkich trosk dobry los.
Gdy z pleców kapotę
Ci zedrą niedole
to przecież Twa gwiazda
obszerny ma płaszcz.
A jeśli Ci troska
usiądzie na czole
promieniem swym gwiazda
obmyje Twą twarz.
Jest gwiazda na Tobą
od czarnej godziny
od drogi zmylonej
i cierni bez róż
W południe na niebie
nie ujrzysz jej nigdy
dopiero ją ciemność
obudzi ze snu.
Jest gwiazda nad Tobą
od dobrej nadziei
od życzeń spełnionych
i myśli bez trosk
Idź tam gdzie zabłyśnie
gdzie nie ma jej nie idź
bo gwiazda, Twa gwiazda
to przecież Twój los.
Ta gwiazda wśród burzy
Ci będzie pogodą
i róże pachnące
wyczesze Ci z wierzb
Gdziekolwiek nie pójdziesz
masz gwiazdę na sobą
zaufaj tej gwieździe
i tylko w nią wierz.
Gwiazda Twa
Wciąż na Tobą trwa
Wróży z wszystkich trosk dobry los.
Piosenka z 1978 roku.
muz. W. Żukrowska
sł. J. Emir
Do posłuchania. Jakość marna, ale lepszej nie znalazłam.
Dzień dobry. 🙂
Pierwszy komentarz jest. Wracam pod kołderkę.
Dzień dobry, Pachnąca: )))
Drugi komentarz jest. Nie wracam pod kołderkę!
Dzień dobry 🙂 Jest i następny komentarz. Pod kołderkę oczywiście też nie wracam
Dzień dobry: )))
: ))
Ja rozumiem, że krótko śpię, bo mi wyrzuty sumienia spać nie dają!
Nieprawości wszelakich dopuściłem się wengi a wengi, ale Ty??
Oj, musiałaś Ty widać w życiu srogo nagrzeszyć, może jeszcze więcej niż ja!?
Dzień dobry Grzesznicy ! Święta się Wam pomyliły ? co prawda Wielkanoc… tuż, tuż 🙂
Dzień dobry
Przeżyłam spokojnie koniec świata, także mogę iść spać. Miłego dnia 
Piszę kolejny już komentarz i biegnę pod kołderkę
Witaj Miral!: )))
O tej porze iść spać? Coś Ty całą noc robiła??: )
Nie tylko Ty masz grzeszne myśli, Senatorze
Wstydzę się pisać co robiłam całą noc
Nie wiem zresztą, czy cenzura by mi to puściła 
Mira, tu NIE ma cenzury!
Nie ograniczaj się! Może jakiś wpis na temat?
No dobrze, ze wstydem w skrócie napiszę
Przestawiałam meble
Pominę te słowa i życzenia, które spadły na niektóre oporne sztuki, bo były to wyrazy omijane w słownikach i w miarę kulturalne osoby normalnie ich nie używają 
No muszę przyznać, nieco perwersyjne…
Napisałam w skrócie, perwersje pominęłam 🙂 Nie będę przecież pisała o wypróbowaniu niektórych mebli
hmmmm… nie przepadam za przestawianiem mebli, bo mi się odruchy nie zgadzają po zmianie :(….
A ja kocham
Siły już nie te, to i nie robię tego za często. Gdybym mogła i miała taką możliwość jeździłabym z nimi co tydzień 
No, do roboty gonią! Wędzarnię trza rozpalać….
Już nie mam do tego takiego zapału jak kiedyś….
Witaj Senatorze… jakie masz drewno do wędzenia ? 🙂
Witam: )))
Olcha, wiśnia, parę kawałków dębu i jabłoni. Taka mieszanka jak to u mnie zwykle, z tym, że tego roku przeważa olcha.
Witam ponownie w tej samej dobie. 🙂 Dzień niech będzie dobry, w sumie to już jest, bo dziś trochę cieplejszy. 🙂
Z pierwszym komentarzem było tak. W skrócie. 😆
Tetryk przeniósł na dobę później po Wiedźminkowej Mumii, cobym się nie wcięła z gwiazdą. Nie było wody, bo główna linia z prądem się zerwała i naprawiali. Potem nie było prądu. Z tego wszystkiego zasnęłam zanim się opublikowało. Obudziłam się i przypomniało mi się, że ma być pierwszy komentarz.
Może by tak na wszelki odpuszczać pierwszy przy kolejnym końcu świata, żebym nie musiała zrywać się śródnocnie w celu ❓ 😆
Wywiązałaś sie na medal Jaśminko
… a kiedy ten drugi koniec świata ?:)
Powiadają, że w w 2036 Wiedźminko.
Nie ma totamto. Zasada pierwszego wpisu jest nie do ruszenia!!
Muszę zatem pamiętać żeby w 2036 roku nastawić budzik. Na wszelki.
Dzień dobry, u nas pracy mrowie a mrowie, więc będę w kratkę. Swoją drogą, powinien być taki zaazul w kratkę, to by dobrze oddawało istotę rzeczy 😉
Witam: ))) Ale mógłby, ten Zazul, wywoływać ciarki na plecach!: )
Chwilka odpoczynku aż się wędzarka rozgrzeje.
No, pozawieszałem co grubsze kawałki i dymią się już!
U nas wczoraj się dowędziło. Dziś pieczenie mięsiwa. Kto to wszystko zje.
Trochę zazdroszczę Ci dziczyzny. 
A wiesz ile tego było gdyśmy polowali Ojciec mój, Teść, szwagier i ja??
Zapasy jak na koniec świata ?:)
No nie, nie wszystko co ubijesz musisz zabrać, możesz sprzedać w skupie. Za to co zabierasz i tak trzeba zapłacić. Nic za darmo!: ) Ustrzeliłeś z broni za którą zapłaciłeś, amunicja (no to grosze) też twoja, prawo odstrzału wykupić trzeba, dojazd, hmmm …rozrywki, transport, naganka, i jeszcze za ustrzeloną zwierzynę mieć kwity o pobraniu jej na użytek własny! Płaciło się kiedyś 80% wartości odstawianej do punktu skupu zwierzyny! Trzeba zapłacić jak się ją chce zabrać. Mniej to wprawdzie niż płaci chętny kupujący ubitą przez innych w kole łowieckim, a już dziesięć razy mniej niż w sklepie. Kilogram dziczej tuszy to jakieś 7-8 zł/kg. W skupie. Kupowany w sklepie ile??: ) No i badanie weterynaryjne na własny koszt, gdy bierzesz zwierzaka.
To tak w skrócie.
To dosyć kosztowne hobby.
Wróciłem Ci ja z tego Kampinosu i faktycznie co drugi chojak to kamera i jeszcze tabliczki:Obywatelu,jestes w obiektywie ! Dziękuję Ci Senatorze za ostrzezenie,ale po drodze miałem dwa bazary i bez strachu, jakiegoś drapaka przywlokłem.Po drodze wstapiłem na swoją działke,która połozona jest w obrębie Kampinosu i tam jakiś „bezdomny” wyciął mi pozłacanego iglaka.Widać,ze w przyrodzie musi być równowaga.Nie ubolewam,bo nie podobał mi się ten iglak,niech bedzie szczęśliwy,co mi tam…Nie zagap sie Senatorze przy wędzeniu,bo potrzebny jest umiar temperatury,dymu i czasu.Powodzenia.
Pilnuję. Bez przerwy ganiam na dwór sprawdzać co i jak! Jak ja się od tych galopów galopujących suchot nie nabawię to będzie to cud na miarę braku końca Świata:(((
Proponuję, żebyś galopował tak szybko, żeby suchoty nie nadążyły. Jako Rumak chyba potrafisz?
Mogę obiecać jedynie to, że będę się starał, za efekta jednak nie ręczę!
A jak sobie na wywieszony ozór nadepnę??
Ozór podwiązać (lub też można w tym celu podwiesić worek na obrok, do którego ozór się włoży, żeby nie zwisał).
Pomysłowy Dobromir, jak mi Bóg miły!!: ((
Latem kupiłam koszulkę z napisem.
Plan dnia:
Wstać
Przetrwać
Iść spać
Zapomniałam o niej na śmierć. Teraz już wiem dlaczego jestem taka zmęczona. Nie trzymałam się Planu.
Dziękuję za podpowiedź Jasminko
Może i ja to zastosuję i nie będę taka zmęczona? 
Witajcie!
Dzień zaiste w kratkę, na chwilę zdołałem dotrzeć do klawiatury to wydarzyła się awaria w komputerze zony.. 🙁 Na szczęście już po.
Ja z radością nic nie wędzę, to wszystko i tak jest nie do przejedzenia – zamierzam się jak najwięcej relaksować. Też mam Plan, a co?
Zaazulka można zrobić z każdego obrazka, pod warunkiem pomniejszenia go do max 100×100 pikseli – jeśli uznacie jakiś za szczególnie godny dopisania, dajcie znać.
Znowu zapomniałam się przywitać
Biorę się za dalszą część mebli. Nic tak nie poprawia humoru jak nowy ustaw mebli w domu
Szczególnie, że małżonek pojechał sam na zakupy i nie ma nic do powiedzenia. Jak wróci będzie miał nowy dom 
Dzień dobry wszystkim
Kto go ze stuporu wyprowadzi?? Może na wszelki wypadek zabezpiecz natychmiastową pomoc medyczną!
Aby być w temacie gwiazdy,to doświadczyłem na własnej skórze…wróć,na własnym łbie,kiedy ciepnął mnie fajerką wsciekły młodzian w głowę,to ugieły sie pode mną kolana,a z oczu sypały się snopy iskier.Teraz wierzę,że w oczach mogą też być gwiazdy.A co z fajerką ? Rozleciała śię,łeb był twardszy !!!
Gdzieżeś Ty bywał Maksiu, ze fajerka była w okolicy ? Dość starożytny to wynalazek….
A znasz taki wynalazek nazywany-kozą ? Jest to okrągły piecyk na paliwo stałe,powszechnie używany,tam gdzie nie ma prądu.Własnie z takiego piecyka pochodziła fajerka.W wojsku,w minionym okresie,takich kóz,było prawie tyle co i karabinów.Myślę,że powiedziałem prawie wszystko-tak, wydarzyło się to podczas słuzby w wojsku.
Odwiedź mnie, Wiedźminko a w mojej piwnicy zobaczysz fajerkę. 🙂 Kuchnia kaflowa, nie koza, ale może wystarczy ❓ 😉
Nie mamy gazu ziemnego, prąd bardzo drogi, latem grzejemy w ten sposób wodę bez konieczności włączania termy elektrycznej. 🙂 Zapewniam Cię, ze w wielu jeszcze domach, nie tylko na wsi fajerki mają się całkiem dobrze. 🙂
Wiedźminko, u mojej mamy, czy u teściowej jest normalny piec kaflowy z fajerkami
I żadna z nich nie mieszka na wsi, obie mieszkają w Białymstoku. Teściowa mieszka w kolejowym bloku, a mama w swoim domu. U mamy była możliwość założenia gazu, ale mama nie chciała. Woli kupować węgiel, niż gotować na gazie. O ogrzewaniu nie wspominając. 
Moje szczęście ślubne jest odporne (nie mylić z oporne!) na moje wszelakie wariacje. Jesteśmy ze sobą wystarczająco długo
Miał czas się przyzwyczaić. Wczoraj pytał tylko z której strony łóżka ma się położyć, żeby nie zająć mojego miejsca. Poradziłam, żeby pośrodku, a już ja go przesunę w odpowiednie miejsce 
Główna onetu. „11 lat temu odszedł po tragiczną śmiercią.”
hihi, Jaśminko…. a mówią, że gramatyka jest dla przesadnych
„Gospodyni Magda kurom kluski zjadła, nakrajała, nasiekała … wszzystko sama pozjadała…”” pamiętacie ten wierszyk ? Anim Magda, ani kur nie ma , ale co sie nakrajałam i nasiekałam, to inni zjedzą……… święta, ratuj się kto może
My będziemy ci inni, jutro rano jedziemy do Teściowej, a potem do Szwagrostwa.
Dzisiaj nietypowo, pierwszy się pożegnam. Snów o ciepłej plaży pod palmami, gdzie nawet woda w morzu grzeje stópki życzę. Czyli, innymi słowy, o Wyspie gdzieś pod zwrotnikiem. Dobranoc!
Synowej biszkopt opadł!
Na centymetr się gruby zrobił!
Rozpacz!!
Rozdzwoniły się telefony, ja zostałem pognany z super mąką na ratunek! Senatorowa poświęciła też ogrzane (ponoć zimne być nie mogą) jajka co to z nich miała sama jutro jakiegoś plakamana piec, bo Gocha ino w lodówce zimne miała! Synalkowie w rozjazdach. Ten po pieprz popędził, bo bohaterskiej gospodyni akurat cały zapas na podłogę się wysypał (ja bym tajniakiem zmiótł, pozbierał, nikomu nic nie mówił i też byłoby dobrze), drugi za jakimś innym paskudztwem dla Pani jego losu jak bura suka w drugi koniec województwa pognany, no i na mnie starego trafiła ta delegacja! Padła komenda:
– Jedź, zawieź mąkę, tylko jajek nie wytłucz!
Pojechałem, zawiozłem, nie wytłukłem.
Synowa podziękowała, kazała Mamusię ucałować, spojrzała na mnie jakoś dziwnie i proponuje kawę. O tej porze??
Wsiadam do auta, a ono mi jakoś podjeżdża. Nie, żeby cuchnęło na amen, ale fetorek lekki czuję! Cóż, trza klimę przeczyścić! Jadę. Smrodek jedzie ze mną! I czort z nim, niech jedzie!!
Wchodzę do chałupy, zeznania o dokonanym dziele składam prawie dobrowolnie i nagle mnie moja własna lepsza połowa pyta:
– Gdzieś ty był, że tak cuchniesz!?
Nu, fakt, podśmierduję nieco. Psiakość, to nie auto, to ja!!!
Obwąchany zostałem fachowo, aż mnie się najpierw jeden niemowlak przypomniał, a w chwilę później pewien zaprzyjaźniony wyżeł i wiecie co to było??
– Prawie w środku dwustutysięcznego miasta, na suchutkim (śniegu u nas ani gwiazdki!) chodniku wdepnąłem po ciemku w psie gówno!!!
W Europie, w XXI wieku!!
W aucie nadeptane tym…..ekskrementem, synowej do domu naniosłem i jeszcze mi zona nagadała, że takie coś to tylko ja! Podobno gorszej łajzy ode mnie na tym świecie już nie ma i że jak się idzie, to pod nogi się patrzy, a nie za babami rozgląda!!!
Za cholerę tego biszkopta nie ruszę!!!
I cegój??: )))
Wolał bym fajerką w łeb dostać,niż wdepnąc w coś od nieznanego psa….
Aha…A od znanego to se można tak bez przerwy, do upojenia?: (
Od znanego (LUNA) to nieraz wdepnąłem ,pozbierałem żeby nikt nie widział i po sprawie. Zawsze swoje,to swoje….
Maxiu…. nie wiem czy Twoja Luna jest duża, ale u nas panie od yorków i ratlerków sprzatają po ulubieńcach, za to właściciele dużych psów zawsze mają oczy zwrócone w inną stronę …. Kiedyś takiemu podałam woreczek i grzecznie poradziłam, żeby sprzatnął; zabił mnie wzrokiem…. a ja przeżyłam 🙂
Och,Luna to jest piękny wilk,w moich fotkach na stronce Onetu jest jej podobizna.Jest dobrze ułozona,ale czasami jak i człowiekowi,cos sie wypsnie i to miałem na myśli.Pozdrowionka.
Ponoć to dobra wróżba … Burmistrzem zostaniesz?
Żebym miasto sprzedał i z forsą do Argentyny drapnął??
Nie mogłeś powiedzieć, że patrzyłeś na jajka coby ich nie stłuc? A nie na jakieś baby
No, moi Mili, na oczy już nie widzę. Idą się jakoś trochę ochlapać i spać….spać….spać….Aż mnie o czwartej koty obudzą!: ))
Dobranoc: )))
Dzień dobry: )))
To jest nie do uwierzenia!!
Codziennie rano, tak tuż przed czwartą walą się na mnie hurmem te dwie moje zmory!
Normalnie, w biały dzień, gdy człek na chwilkę sobie przylegnie albo wieczorem, gdy do snu się układamy, Pusinka melduje się do Senatorowej, Sadzunia do mnie! I gra gitara. Mamy koncert na dwa mruczące koty i deptusianie rozkoszne przy okazji. Sama radość i szczęście niezmierne, błogostan rodzinny krótko mówiąc. Ale rano?? Rano te dwa upiory przychodzą tylko do mnie zgraną zbójecką bandą!
Zegarki z budzikami zamontowane widać mają, bo zawsze tak między 3.50 a 4.00 łazi po mnie tam i nazad ta mniejsza zaraza, za kołdrę pazurkami łapie i poszarpuje, a ta starsza i większa dywanik mnie przy łóżku wszystkimi ośmioma nogami drapie aż trzask idzie!! Głód, głód okrutny je trapi!! Nie jadły przecież od dziewiątej wieczorem!! Nu, prosto, padają z głodu i pragnienia!!
W miseczce od zawsze stoi suchy, w drugiej trzy razy dziennie zmieniana woda, ale nic to – w dzień to pogryzamy, rano nie!!
Nauczyło się toto „mokre” dostawać wieczorkiem, a o czwartej rano też!! Nie ma zmiłuj się, trzeba wstawać i karmić te wołoduchy!!
No, a jak już wstanę, to wiadomo – ja i tak marnie śpię, to po co mam kłaść się z powrotem, żeby po znanym do obrzydzenia własnym wyrku się potarzać i znowu ze zgrzytem zębów wstawać??
Senatorowa śpi aż świszcze. Ja wiem, że ona też słyszy te potwory, aliści się nie zerwie, skarbuńków nie nakarmi. Moja to dola i niedola…:(
Teraz leżą niedaleko mnie. Puśka w jednym końcu kanapy, na boku, łapki wyciągnięte przed siebie, łebek do przednich przytulony….Sadza na drugim końcu…Zwinięta w czarną roladkę, ogonek pyszczka sięga, dwa razy się nim owinęła!…Śpią!
No i dobrze, niech sobie śpią…Po to mają mnie by były szczęśliwe..: )
Dzień dobry
I od razu dobranoc
Małżonek zagania już do łóżka i chyba się w końcu położę. U mnie zaraz północ, więc chyba najwyższy czas. 
Dzień dobry: )))

Spij dzielnie!!: )
Dzień, jeszcze nie wiem jaki, bo się nie do końca obudziłam. 🙂
UWAGA, OGŁOSZENIE!!
Za dziesięć minut zaczynam robić pierwszy raz w życiu struclę z makiem!!
Cała kuchnia tylko dla mnie!
Zakaz wstępu dla osób postronnych i kotów tudzież łączności telefonicznej został ogłoszony i obowiązuje aż do momentu osiągnięcia przeze mnie pełnego sukcesu!!
Przewiduję, że trochę to może potrwać i Wigilia u mnie zacząć się może w sobotę!: (
I etap – Ciasto się maże!: ((
Dzień dobry ! 🙂 ” od rana mam dobry humor …”… bo jak nie miec, gdy tak fajnie sie Was czyta !
Dzień dobry: )))
Witaj ! Ta strucla będzie piękna i pyszna ! Mnie tam zawsze najlepiej wychodził przepis po raz pierwszy robiony 🙂
W kwestii kociej : ja mam koteczkę i pieseczkę, jakoś się dogadały, budzą mnie ok. 8: rano, bo Migotka chce na balkon do kuwety, a piesa jest głodna 🙂 Koteczka wieczorem dostaje do miseczki ” mokre”, suche ma stale…. ku zazdrości Ami. No, ale Amisia jest łakomczuch i trzeba jej jedzonko wydzielać…
.. nawet niespecjalnie czekają aż się położę, a że lubią świeżo powleczone łoże to i nie trzeba dodawać.:)
Koteczka rano wydaje taki sugestywny miauk, że nie mam prawa nie usłyszeć…. 🙂 że obie śpią w moim łożku, to chyba oczywiste….
Moje zmory też uwielbiają świeżą pościel. A jak zabawnie ją obwąchują, sprawdzają, kontrolują każdy kawałek.
Stały nadzór, dozór i wymagania!: ((
II etap. Przestało się mazać, ale zwinęło się tak, że lepiej nie mówić jak: (((
Siedzi w piekarniku i garbato się piecze! Za dziesięć minut finał!!
Szybki jesteś ! A drożdżowe ciasto wcale nie jest łatwe….więc ja sobie życie ułatwiam i robię drożdżowo-kruche. Też smaczne, a mniej podstępne:)
PS Na wszelki wypadek wykonano polewę czekoladową, poleje się i mankamenta estetyczne jakoś pod nią znikną!: (
Ale i tak najwięcej zachodu jest z makiem do strucli !
Ja już nie mam makutry, ostatnia poszła rok temu i kupić nie było komu. Użyłem gotowej mieszanki.
Mam makutrę, bardzo porządną, ale i tak mak traktuję maszynką do mielenia 🙂 Wolę to, niż gotowe mieszanki….:)
Wzruszyłam się. Znowu. 😆 Też już nie używamy makutry, ale jest. Dostałam ją dawno temu od wiekowej sąsiadki. Za nic i nigdy nie wyrzucę. W makutrze oprócz tego, że takiej już się nie kupi, zaklętych jest dużo pozytywnych myśli i emocji. 🙂 Babcia, bo tak na Nią mówiłam, uczyła mnie jak piecze się sernik a ja Ją nowych wzorków na drutach. 🙂 To u Niej po raz ostatni widziałam jak się piecze chleb, do dziś czuję tamten zapach i żar z chlebowego pieca. 🙂 Smaki i zapachy dzieciństwa. W dodatku bez konserwantów ❗ 🙂
Ba, chleb!! Gdzie dziś szukać chlebowego pieca, łopaty drewnianej i takiejże kociuby?:((
III Etap. FINAŁ!!!
Wygląda nieco niewyjściowo, ale ładnie się upiekło. No, zobaczymy jak w smaku!
Pierwsze koty za płoty. Następne będą pączki!: ))
Pączki na karnawał ? Nigdy w zyciu nie robiłam pączków, bo… nie lubię ich jeść. W tłusty czwartek dla tradycji kupuję … jeden dla mnie 🙂
Mnie, Perełeczko, chodzi o nowe wyzwanie!! Lew się poczułem, a morze to mam do kolan!!: )))
Podzielam Twój pogląd ….też kocham nowe przepisy ! 🙂
Witajcie pośród rozmaitych przygotowań!
Senatorze, struclą zapachniało, przynajmniej fotkę mógłbyć dołożyć dla szerszej publiczności 🙂
Na wizji jest znacznie gorsza niż w smaku, próbowałem już. Mało wprawy w zwijaniu ciasta, ale to da się treningiem nadrobić!: )
DzięDobry :))) Koniec Świata skończył się pełnym sukcesem, zauważyli go tylko kończący, zatem czekamy na Wielkanoc. Na wiosnę znacznie łatwiej i przyjemniej kończyć :)) Pozdrowienia świąteczne dla całej wyspiarskiej społeczności składa inwalida(chwilowy) :)))
Cześć, Stateczku!
Fajnie, że jesteś!
E tam inwalida,jestes po prostu po remoncie i czekasz na pomalowanie.Głowa do gory Korabiu,zaufaj nowoczesnej technologii i temu jak tam,no rodzinnemu.Jestem też świeżo pomalowany .Pozdrowinka .
O ❗ Witaj Stateczku. 🙂 Na kolejny koniec świata musimy jeszcze trochę poczekać, już tylko 24 lata. 😆
Zdrowiej i wracaj. 🙂 W tak zwanym międzyczasie zaglądaj do nas jak najczęściej Ci się uda, jeśli tylko będziesz miał ochotę. 🙂
Stateczku, jesteś!!!

Wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA I żyj nam 200 lat!!:))))
Stateczku Najmilszy
… to tylko chwilowy postój w suchym doku i znów rozwiniesz żagle ! Niech Cie uściskam z tej radości ! 
a serce Ci się należy Wielkie i gorące !:)
Chętnych zapraszam na górę, na rozważania o tym, czego nie było 😉