Czasem człowiek się zada z jakimś ładnym podlotkiem,
Lub przeciwnie – z kimś takim, co to lubił Balzaca,
Ale niech tylko która z tych pań nazwie mnie kotkiem,
To natychmiast kapelusz biorę z kołka i frak,
I uciekam z mieszkania, względnie też z garsoniery,
I na takie numery, nie pozwalam się brać!
Wzrost mam metr osiemdziesiąt, nogę czterdzieści cztery,
Ważę setkę bez mała, a tu kotek, psia mać!
Kiedyś znowu, gdym jedną panią sobie przygruchnął
(to jest tempus perfectum od gruchania, pan wie…)
Ona – w chwili czułości – wyszeptała: – Ciapuchno…
A ja łaps za garnitur, hyc do drzwi i adieu!
Bracia moi! Zwiewajcie gdy was tak ktoś zagaja,
Z najwspanialszych rozkoszy rezygnujcie wy w mig!
Wy nie wiecie, jak bardzo to rozkleja, rozbraja,
I jak w kotka faktycznie krasy zmienia się byk!
Dalej wszystko już idzie – by tak rzec – łańcuchowo,
Za czułymi nazwami straszna kryje się treść:
– Kotku, zrób no mi tamto, ciapek, podaj mi owo,
Piesku, usmaż omlecik, bo kiciunia chce jeść!
Smaży ciapek i tyra kotek, zmywa i biega,
Przez laseczkę bez mała skacze, słysząc: – No, hop!
I nieszczęsna, tragiczna zeń się robi lebiega
Chociaż jeszcze niedawno taki fajny był chłop…
Więc ostrzegam panowie – gaz do dechy i w krzaki,
Nie ujarzmią nas słówka, choćby słodkie jak drops,
Myśmy orły stepowe, zabajkalskie kozaki…
….Rany… żona wróciła… a mnie spalił się klops…
Oczywiście, Pan Waligórski.
Dobranoc: )))
Dobrej nocy Senatorze. Waligórski jest niezawodny w każdym temacie
Świetne 🙂
Zapomniałem o dzień dobry. Dzień dobry : ))))
Się naprodukowałam piętro niżej, bez odzewu. 🙂 Na dziś wystarczy. 🙂 Nie ma to jak niespodziewana niespodziewajka. 😆
Dobranoc. 🙂
Ależ mylisz się, moja Miła. Tam jest odzew. Sprawdź!: )
O, tak. Gaz do dechy i w krzaki, jakieś 18 lat spóźnione 😛 😉
Hi hi….kotek jesteś?: )
Właśnie się zastanawiam, jak też to brzmi, chyba za bardzo przywykłem i takie wezwania są dla mnie „przezroczyste”…
A już się przeraziłem, że to autobiograficzne!
He he….nie podpiszesz się obok Waligórskiego??: )
Nie śmiem! Jest zdecydowanie lepszy!
Skromniś!: )
Misiu, Misiuuu, Misiuuuu!!: )))))
Jestem Senatorze 🙂 Nienawidzę zdrobnień tego typu, podobnie jak do szału doprowadzają mnie dialogi a amerykańskich filmach, typu:
– Kocham cię.
– Kocham cię.
– Dzieci w szkole, kocham cię.
– Oczywiście kochanie, kocham cię.
– No to pa, kocham cię.
– Pa, kocham cię.
Jak powiedziała babka Sida z filmu „Epoka lodowcowa 4” – Tak sobie słodzą, że zęby się psują 🙂 🙂
Cześć: ))) Święte słowa waszeci!: )
Wygląda na to, że na piętro Wy windą szybkobieżną a ja pieszo. Nie nadanżam. 🙁
Mam czekać do Kwietnia kiedy być może uda mi się rozstać z dotychczasowym dostawcą internetu i do tego czasu morda w kubeł ❓ Wygląda na to, że tak. 🙁
PS: Mimo i pomimo przywykłam do zmiany „wycieraczki” co dobę. Muszę się się, jak widać, nauczyć, że doba ma 12 godzin. Nic to, przyzwyczaję się. 🙂
Dobranoc! Tylko żadnych snów o spadaniu!
Sugerujesz rozmyślania o rozmaślaniu? 😉
Bardzo lubię swoje sny o lataniu. O spadaniu miałam dawno temu. Gonił mnie pirat. Skoczyłam w przepaść i wylądowałam na podłodze, na szczęście na kołdrze, która spadła wcześniej niż ja. 😆
Dobry, piękny, wieczór.
A „ty mój byku asyryjski” albo „ty mój Filistynie słodki” może być?
(z Jurandota)
Dzień dobry: ))) Bardzo pięknie, tak trzymaj!: )
PS: Nie wierzę, że Senator słuchał kiedyś Metallici. 😀
Wybacz, Senatorze, ale kojarzysz mi się z ortodoksem. Rosyjskie, tylko i wyłącznie, barytony, wszystko ponadto niegodne słuchania. 🙂 A jak po angielsku to już dno dna. 🙂
A jednak słuchałem. Czasami bo czasami ale słuchałem. Wypadało!: )
Lampkę już zapaliłam, wdrapałam się na pięterko i
za wyjątkową szczerość:)
Brawa dla Waligurskiego, Wiedźminko ❓ 🙂
Witaj Jaśminko…. wielka jest moc dobrego słowa
Dzień dobry 🙂 Czy komuś śnił się skok ze stratosfery? A może któryś z Panów był „koteczkiem”?

Dzień dobry: ))) Ja koteczkiem nie jestem, ale takim brunatnym zwirzem to owszem!: )
Dzień dobry Bożenko…. ” koteczki” dyskretnie zmilczą 🙂
Witaj Wiedźminko. Koteczki dyskretnie milczą, albo mruczą – jak to koteczki… 😆
Dzień dobry: ))
– Czy płazy mają mózg? – pyta pewna niewiasta małżonka.
– Nie mają, żabciu, nie mają!!
Dooobreee
To tak „między nami zwierzątkami”!: ))
A to co to, jeszcze wszyscy śpią? A to śpiochy!
Ha, Bożenko.. Spodziewałaś się tłumów z rana?? Witaj
Może nie tłumów, ale myślałam, że Ty już tu będziesz jeśli nie inni. Skowronki wcześnie świergolą
Wiosną i latem Bożenko… zimą Skowronki marzną w pazurki:(
Mam nadzieję, że naszemu Skowronkowi pazurki nie zmarzną
Witaj Senatorze… żabcia zrozumiała ?:)
Witaj: ))) A w życiu!! Jak nasz Misiek powiada!: )
Dzień dobry… Kotki, Koteczki 😀 i Zwirze, też 😀
PS A jednak..
A bo się taka jedna ptaszyna skrzywiła jak środa na piątek!: )

Bardzo podobają mi się te r e f o r m y.. Takie marszczone, znaczy z zapasem. Długo powinny służyć zanim doczekają się zmian 😉
Masz na myśli, że dużo się do nich zmieści?
… nawet bardzo dużo ! 🙂 namiot można z nich uszyć 🙂
Tyż…
Dzień dobry ! 🙂 pan trzyma te czerwone majtadoły jak muletę ?:)
jaki byk, taka muleta !
!
„Raz torrero na arenie drażnił byka krasną chustą!
….Na widowni powstał popłoch i po chwili było pusto..”: )))
Dzień dobry. Właśnie mnie olśniło, że u nas w użyciu jest właśnie ta żabcia!
Mam to cafnąć??: )))
Niee, no skąd!
Ufffff!: )
Chyba Wyspa znowu padnie…Muli jak muł rzeczny!: ((
Pochmurno i ciepło..Misiek wyjechał na Antarktydę, ze Go tak długo nie ma ?
Może takie jak na zdjęciu majtasy mu się wzieli i zaplątali?
Chyba cały w nich by się zmieścił
Misiek teraz bardzo zajęty – jesień, liście lecą z drzew…
Wziełem i odprowadziłem na środek komunikacji.
Juniorzy nie wiem, jak będą chodzić, to znaczy ja mam taką zasadę, że mogą robić, co chcą, byleby spełniali wymagania (jedzenie, spanie, szkoła, praca domowa). Jak nie, to śrubę przykręcimy…
Odprowadziłeś obie Panie??
Czy to czasem nie była demonstracja pt. „Mam cię już dosyć, jadę do mamy”?: )
Nieee. Teściowa pojechała wczoraj, małżonka dzisiaj, służbowo i nie sama, z grupą uczniów.
No to swobodnie oddychasz, co nie?: )
PS Jak Juniorzy spełnią wszystkie Twoje wymagania, no jak? Toż doba na to wszystko za krótka!: (
Ale dzie tam, ile tam tych moich wymagań. Potem wraca małżonka i się zaczyna: „A to niezrobione! A tego brakuje!”.
Pardon, ale klawisze mi już całkiem wariują, muszę pisać za pomocą klawiatury ekranowej. Nie działa mi 'g’, 'y’ i lewy shift :[
No to już są szczyty, teraz klawiatura mi robi jakieś zwarcie i komputer cały czas piszczy PC speakerem (czyli z pominięciem karty dźwiękowej). Naprawdę muszę iść nabyć nową!
Sytuacja chwilowo opanowana, pożyczyłem klawiaturę od dzieci 😛 ale i tak muszę iść nabyć nową!
A dzieci pozwoliły?
Bożenko, dziecko, konkretnie starsze, zdecydowało jakiś czas temu, że chce ulepszyć komputer, przyprowadziło kolegę, który w czasie wymiany procesora połamał zaczepy od wiatraka a następnie spalił płytę główną. Po wymianie tejże okazało się, że nie działa w ogóle karta sieciowa, i tego było już dość; obecnie czekamy na fachowca, który się tym sprzętem dotychczas opiekował. Tak czy inaczej z pożyczeniem klawiatury problemu nie ma 🙂
To dobrego „fachowca” dziecko przyprowadziło i komputer ulepszyli. A może ten już mu się sprzykrzył i chciał zarobić na nowy?
Pożegnam się z Wami na czas pewnie długi. 🙁 W każdej chwili mogę nie mieć już możliwości korzystania z komputera, dlatego teraz.
Na wszelki zatem.
Trzymajcie się cieplutko Kochani. 🙂 Będzie mi Was brakowało. 🙂

Co się dzieje, Pachnąca??
No właśnie, proszę nas nie stresować psze Pani 🙁
Hmm, kłopoty z hardłerem? Ja mam z klawiaturą, chyba trzeba będzie nabyć nową 😛
Klawiatura to drobiazg. Kupiłabym i po problemie. Znowu pada mi karta graficzna. Nowej teraz nie chcę, potrzebuję na jakiś czas starą, ale jeszcze sprawną. Muszę kupić komputer. Planowałam zrobić to na początku przyszłego roku. Nie przeczę, że z powodów finansowych dopiero wtedy. Ceny spadają, miałabym taki jak chcę, taniej. Tylko jakoś muszę to przetrwać. Jak? Jeszcze nie wiem.
Moje pożegnanie cały czas aktualne. Tym razem udało mi się jeszcze wejść na Wyspę, może nie ostatni raz, ale tego nie wiem.
Uuu, kondolencje 🙁 nawet nie mam na zbyciu żadnej karty graficznej, bo tak to bym Ci podesłał 🙁 wszystko ostatnio zintegrowane mamy z płytą główną…
Tylko sobie multimedialnej nie zafunduj. Swego czasu dałem sobie wmówić, że to ostatni wrzask techniki i później same problemy miałem, bo durch coś mi się dziwnego wzieło i nacisło!
Teraz używam takiej jak normalnie jest na stałe w lapciu, tylko moja wolnostojąca jest, że tak rzeknę i bardzo ją sobie chwalę!
A nie, Boże broń. Im mniej dodatkowych funkcji, tym lepiej. Dodatkowe funkcje są dobre do momentu, w którym się je jeszcze ogarnia, a ja wiem, co jestem w stanie ogarnąć, a czego już nie.
Bożenko, oczywiście, że chciałby nowy, a nawet byłoby go stać na własny, ale taki, jak by chciał mieć, żeby mu gry uciągnął i inne takie, to kosztuje powyżej jego możliwości. Dlatego na razie idzie w półśrodki, ot, sprowadzić kolegę, żeby mu procesor wymienił za friko…
Ma wielkie wymagania! Mierzy „…siły na zamiary, nie zamiar według sił…”
Uprzejmie informuję, że aż tak tragicznie nie będzie, cokolwiek się złego wydarzy. Brat obiecał, że będzie mi pożyczał swojego komputera. Co prawda nie będę mogła z niego korzystać kiedy chcę, ale dopóki czegoś nie wymyślę, dobre i to. 🙂
A teraz idę oglądać mecz w siatkówkę. Muszę odreagować. 🙂
Zresztą, i tak mam już problem z pisaniem. 🙁
Do popotem, mam nadzieję, że zaniebawem. 🙂
No, to już inaczej się czyta! Do zobaczenia!
No i dobrze, bo czekać aż do nowego roku byłoby nam trudno 🙂
Dobranoc, muszę się zająć tym i owym w domku…
Jej Bohu, małżonka długą listę zostawiła!
Dobranoc Quackie

Na razie mam dość czarnego ekranu monitora. Jutro może coś wymyślę na spokojnie. 🙂
Jadę o świcie na grzyby. 🙂 Nie ma tego złego, przynajmniej, jeśli uda mi się dziś wcześniej zasnąć, to się wyśpię. 🙂
Dobranoc Kochani i… nie chcę straszyć, ale nie odpoczniecie ode mnie. 😆 Wszelkie pretensje w związku, proszę przesyłać do mojego brata. 😆
No to i ode mnie: dobrych snów!
Dzień dobry Wyspiarze 🙂 Miłego dzionka wszystkim życzę

Dzień dobry: ))) Ani chybi, będzie lać i to równo!!
Ale po deszczu jest słońce i tak będzie dzisiaj
Dzień dobry, aczkolwiek zapowiada się na dość zajęty.
Dobry.. W podwójnej roli będziesz próbował się odnaleźć ? 🙂
Ależ ja nie muszę próbować, w końcu to nie pierwszy wyjazd małżonki. Inna sprawa, że dzisiaj w piżamie ganiałem po klatce schodowej za Najjuniorem, bo zapomniałem mu włożyć do plecaka drugie śniadanie 🙂 ale to taki wypadek przy pracy…
Zapraszam na pięterko 🙂